Lovers of music 24
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:15:59
by Ryoko Kotoyo
2005

Najwyższa pora zabrać się za moich muzycznych chłopców. Strasznie ich zaniedbałam... Wybaczcie...


LOVERS OF MUSIC
PART 24


Od kilku dni myśli Mari krążyły wokół jednej rzeczy, a właściwie osoby.
,"Jakie to dziwne..."-pomyślał szatynek. - "Myślałem, że to przelotny, a ja się w nim zakochuje coraz bardziej... Mimo, że go juz tyle czasu nie widziałem..."
Westchnął i zwinął się w kłębek na łóżku.
Od kilku dni nieprzerwanie usiłowali pogodzić nagrywanie płyty ze szkołą. Sami nie wiedzieli, jakim cudem im się to udaje. Wracali wieczorami kompletnie wyczerpani. Czasem nawet nie mieli czasu żeby myśleć o jedzeniu.
Mari przewrócił się na drugi bok. Nieświadomie jego ręka dotknęła jego bardziej intymnych sfer. Jęknął cicho. Skoro samo myślenie o nim wprowadzało go w taka ekstazę to, co by było gdyby został z nim sam na sam?
Za kilka dni wypadał ich pierwszy oficjalny koncert. Denerwował się podobnie jak inni.
"Gdybym tylko mógł się z nim zobaczyć... Powiedzieć mu, że ja..."-jęknął głośniej. Przestraszył się, że Yue i Hitomi mogą go usłyszeć. Chłopcy nie wiedzieli, że widział jak się kochali kilka dni temu. Nie miał śmiałości ani zamiaru im o tym mówić.
Usta Yue przesuwające się po skórze Hitomi, jego ręce pieszczące ciało pod nim, dotykające jedwabistej skóry...
Oj... Znowu się podniecał.
-Ja się chyba faktycznie uzależniłem od sexu z nim...-szepnął cichutko.
Niedługo potem udało mu się zasnąć...

******************************

-Zdenerwowani? -spytał Yue kiedy całą piątką stali za kulisami i przygotowywali się do wyjścia na scenę.
-Nie pytaj...-jęknął Rei.-W życiu jeszcze się tak nie denerwowałem... Nawet na przeglądzie...
-Spokojnie...-powiedział Yue.
-Ma rację! -powiedział Mari. -Damy radę!
W kilkanaście minut później chłopcy wyszli na scenę i koncert rozpoczął się na dobre. Hitomi grał na skrzypcach jakby chciał zaczarować widownię. Słyszał przyjemny dla ucha głos Yue tuż obok siebie. Następną piosenkę śpiewali razem.
Mari spojrzał na widownię. Dziewczyny piszczały, klaskały i krzyczały coś do nich. Co, nie wiedział. Nie potrafił rozróżnić słów. Niewiele go to jednak obchodziło.
Gdyby tak on tu był...

*********************************

Seto Sakakibara był dwudziestolatkiem na drugim roku studiów. Miał związane w kitkę na karku ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. Na uczelni był popularny szczególnie wśród dziewczyn. Jednak żadna nie szczyciła się mianem jego dziewczyny. Próbował, ale jakoś z żadną się nie układało. Mimo to nie narzekał na brak propozycji.
Któregoś dnia jedna z dziewczyn z jego grupy przeglądała jakiś magazyn. W chwilę potem usłyszał komentarze kilku dziewczyn.
-Szkoda, że są tacy młodzi...-westchnęła jedna.
-No... -przytaknęła druga.
-Ten rudzielec jest słodki.-pisnęła kolejna.
-E tam...-powiedziała inna.-Ja wolę tego blondyna.-Ma śliczne oczy.
-Ale ja coś słyszałam, że podobno kręci coś z tym, co gra na skrzypcach.
-Pewnie tak tylko gadają żeby się ludzie nimi interesowali...
-O, czym mówicie? -spytał nagle Seto podchodząc do nich.
Dziewczyny popatrzyły na niego znad magazynu.
-Komentujemy chłopców z nowego zespołu.-powiedziała jedna.
-O! Nowy zespół?
-"RAIN"
-Ciekawa nazwa...
-Muzykę też mają przyjemną.-powiedziała inna.-Słyszałam kilka ich utworów. Są naprawdę dobre.
-Tu pisze, że niedługo będzie ich pierwszy koncert. Może pójdziemy?
-Chętnie. Seto idziesz z nami? -spytała jedna z dziewczyn.
-Czy ja wiem...?-mruknął. Niespecjalnie go to interesowało.-Mogę zobaczyć ten artykuł?
-Jasne.-dziewczyna podała mu magazyn.
Seto przebiegł oczami po artykule. Zatrzymał się na nazwiskach członków zespołu.
"Nagisa Yue... Kariko Hitomi... Tacho Rei... Aino Kaworu..."-Nic mi te nazwiska nie mówiły, ale nie przejmował się tym. Dopiero piąte nazwisko...
-Hongo Mari...?!!!!-spytał głośno.
Dziewczyny popatrzyły na niego.
-Który to? -spytał.
-Ten! -jedna z dziewczyn pokazała mu na zdjęciu szatynka o krótkich loczkach i szarych oczach.
Seto jęknął w duszy. Przecież to jego Mari. Zmienił się to prawda, ale to na pewno był on.
,"Czyli skończył z tym naprawdę..."-ucieszył się. A może by tak spotkać się z nim?
-Wiecie, co? -powiedział głośno.-Chyba jednak się z wami wybiorę...

part 24
the end