Najsłodszy cukierek
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 11:51:15
Ciel, owinięty w miękkie, niebieskie koce, które pasowały do jego oczu, stale marudził. Dzisiaj miał wolny dzień, a jego lokaj polecił mu odpocząć, ponieważ praca była całym jego dotychczasowym życiem.
- Ten cholerny Sebastian... - mamrotał do siebie, wodząc palcami po wargach
Sebastian przez tygodnie nie pozwalał mu skosztować niczego słodkiego, twierdząc, że powodowało to zmęczenie. Doprawdy, cukier powinien wyzwalać w ludziach energię albo coś w tym stylu. Musiał ugasić to pragnienie. Ciasto może i mogło ujść, lecz bardziej miał ochotę na cukierek. Młody chłopiec rozwiązał przepaskę na oko i, upuszczając ją na stole za nim, odsłonił dwoje oczu o pięknej, lecz różnej barwie. Wstał z łóżka i wyszedł cicho przez drzwi.
Wszedł do kuchni, przeszukując ją uważnie i starając się być tak cicho jak to możliwe. Nie chciał, aby jego kamerdyner go usłyszał, zobaczył, bądź zdał sobie sprawę czego szukał tak gorączkowo. Jeśli by się to stało, biedny hrabia już zawsze byłby uważany za dziecinnego, coś czego nienawidził najbardziej.
Po przekopaniu się przez liczne półki, Ciel nareszcie znalazł pojedynczy cukierek. Lizak. Zmarszczył brwi jak dziecko, jakby był zły na słodycz sam w sobie.
Powoli rozwinął opakowanie i polizał kulkę, wpychając ją w całości do ust. Smakowała orzeźwiająco i lepiej, żeby jego lokaj nie zauważył, iż był w kuchni. Westchnął z ulgą, zmierzając w kierunku swojego pokoju przez drzwi kuchenne, gdy nagle zszokowany przystanął.
- S-Sebastianie! - jąkał się nadal trzymając rękę na patyku, a jego oczy rozszerzyły się w panice. To był jego cholerny dom! Nie powinien mieć oporów przez zabieraniem czegokolwiek, na co miał ochotę.
Sebastian z rozbawionym wyrazem twarzy rozpostarł ręce. Jego pan był naprawdę niewiarygodny.
Ciel chciał przejść obok demona bez słowa wyjaśnienia, może demonstrując swoją arogancję, aby uciszyć lokaja. Niestety Sebastian z powodzeniem blokował każde dla niego możliwe przejście. Ponownie westchnął.
- Sebastianie pozwól mi przej- - Ciel zamilkł, kiedy Sebastian przebiegle wyjął z jego ust lizaka. Zarumienił się, spoglądając na Sebastiana z zakłopotaniem. Wiedział, że wyrzuci słodycz do kosza. A to jedyny cukierek, jaki mógł znaleźć w całym domu.
Sebastian uśmiechnął się, obserwując reakcję swojego pana. Ciemne oczy zmrużyły się podczas oglądania cukierka. Dlaczego sprawia to ludziom taką frajdę? Ignorując spojrzenie swojego pana przez parę sekund, polizał kulkę.
Ciel był zaskoczony. Sebastian po prostu polizał cukierek... wyjęty z jego ust. Nie wiedział, czy ma czuć obrzydzenie, lecz z pewnością był zdenerwowany.
- Oddaj z powrotem, to już ostatni! - Ciel zaalarmował z wyrazem frustracji w głosie.
Jego kamerdyner uśmiechnął się i polizał cukierek ponownie przed całkowitym zanurzeniem go w swoich ustach.
- Oddawaj, Sebastianie! - Coraz bardziej się irytował. Sebastian nie słuchał jego rozkazów. Ciel obserwował, jak jego lokaj wyciąga lizak z buzi i wyrzuca go do śmieci. Sebastian przybliżył się do Ciela.
- Nadal go chcesz, paniczu? - wyszeptał zwodniczo w ucho pana. Ciel zarumienił się, gdy poczuł oddech Sebastiana na swojej szyi. Zapach wanilii uciekający z ust lokaja.
- Tak - powiedział Ciel, nie zauważywszy jak blisko siebie się znajdują. Mógł myśleć tylko o odzyskaniu cukierka.
- Jak sobie życzysz, mój panie - odpowiedział łagodnie, unosząc podbródek chłopca do góry i zmniejszając dystans między ich wargami. Oczy Ciela rozszerzyły się, a on sam prawie się cofnął. Prawie. Smak cukierka na ustach lokaja był zbyt ponętny. Jeśli jego wargi smakowały tak wspaniale, to zastanawiał się nad językiem. Mimo wszystko musiał on wchłonąć więcej słodyczy. Gorące usta Sebastiana powoli oderwały się od tych należących do chłopca, jego oczy patrzyły na podniecenie panicza. Ciel pragnął więcej. Poza tym była to tylko wina Sebastiana. Demon uśmiechnął się słabo, wciągając go w inny pocałunek. Tym razem to on wniknął do ust swojego pana. Język Sebastiana tak blisko jego własnego był brutalny, słodki i gorący, a hrabia czuł się jak w niebie.
Umysł i myśli Ciela powoli wygasały, ale jedna rzecz pozostała. Nigdy już nie zechce zjeść cukierka inną metodą.