Anioł
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 14:00:59
DLA MOJEGO PASOŻYTA - DAFFY!!! TY MÓJ RASOWY KUNDLU... KOCHAM CIĘ.






-Rei. Obudź się. Zaraz mamy trening.
-Chrrr...
-Bo zastosuje drastyczniejsze metody... -powiedział Kai. Gdy kociooki nie zareagował, starszy poszedł do łazienki. Wrócił z szklanką wody. Powoli przechylił zawartość naczynia, które wylądowało na chłopaku, który w chwili spotkania się z wodą zerwał się z łóżka.
-Kai???? Co ty tu robisz? -spytał, gdy zaczął widzieć na oczy.
-Co ci mówi słowo trening?
-Dziś...? JEZUS MARIA DZIŚ MAMY TRENING -wydarł się kociooki i pobiegł do łazienki. Po chwili wrócił już ubrany.
-To ja idę na stadion, a ty doprowadź się do używalności i za 10 minut masz być na stadionie. -powiedział spokojnie Kai.
-Dobrze.
Kai wyszedł. Rei usiadł na łóżku.
"Boże taka wtopa... i to przed Kaiem. Moim Kaiem. I jak ja mam zdobyć jego względy... Jezu... już 9.00... czekaj na mnie chwile mój umyśle... Trening miał być o 8.00, a jest 9.00 Jak wczoraj trenował z Maxem to o 8.00 już byli na stadionie, a coś mi tu nie gra..." -myślał Rei idąc na trening. Nasza drużyna przygotowywała się na mistrzostwa i miała własny stadion do gry.
I od tego tygodnia Kai z każdy z nich trenował osobno, po kilka godzin.
"A może on mnie lubi... a może coś więcej" -myślał Rei uśmiechając się do siebie. Lecz po chwili zimny głos wyrwał go z tych marzeń
-Rei. Ile mam na ciebie czekać, co... -spytał Kai.
"Jednak mnie nie lubi... Buuuuuuuuuuuuuuuu"


* * *



Po dwóch godzinach treningu z Kaiem, normalny chłopak miał już dość. Po trzech musiał mieć anielską cierpliwość, a po czterech albo był świrnięty, albo na zabój w min zakochany. W przypadku Reia było to drugie. Biedny z Kaiem w jednej sali już od pięciu godzin.
-Wiesz co Rei?
-Hmmm...
-Głodny jestem. Patrz jest już po 14.00... Idziemy coś zjeść? - spytał Kai chowając swego Dranzera.
-Acha. -odparł kociooki.
Wyszli z sali i udali się do kuchni. Zastali tam przyczepioną majestatycznym magnezem w kształcie Pikachu, kartek od Kenny`ego.
'Chłopaki weźcie sobie zróbcie obiad, bo my w trójkę wychodzimy i wrócimy dopiero wieczorem... jak nie rano. Możecie zamówić pizzę... No to do zobaczenia rano.
Kenny
Takao
Max'
-O kurde!!! I co teraz? -spytał Rei
-No... to może ja zrobię obiad -powiedział Kai i otworzył drzwi od lodówki. Pochylił się z zaczął wyjmować z niej różne rzeczy. -Rei... zjadłbyś spaghetti?
-No... pewnie.
-To mamy problem, bo nie ma mielonego. Skoczysz do sklepu po mięso?
-Dobrze.
-Masz kup jeszcze...


* * *



"Będę miał zaraz obiad z Kaiem... tylko ja i on. I muzyka i świece... i przez niego obiad zrobiony... może mnie pocałuje... a może coś więcej..." -myślał rozanielony Rei wracając ze sklepu. Kupił wszystko co mu Kai kazał. Będzie zadowolony. "A ich całą noc nie będzie, a do tego jeszcze wieczór... życie jest piękne."
-Miau...
-Kot? -powiedział na głos Rei. Zobaczył przed sobą małego, czarnego kociaka, który był trochę wychudzony i brudny. I patrzył się dużymi oczami na Reia Chodź kotek, zabiorę cię do domu... bo pewnie sam jesteś na tym świecie, a każdy powinien kogoś mieć... ciekawe kogo ma Kai? Może mnie mieć duszą i ciałem... Chodź kotek... nazwę cię... yyy... nazwę cię Anioł. I od dzisiaj jesteś mój. - Rei wziął kota na ręce i zabrał do domu.


* * *



-Kai!!! Zobacz co znalazłem przed domem... mogę go zostawić... proszę~~ę
-Ale Rei... to jest kot.
-Tak i ma nawet nazwę. Nazwałem go Anioł. Będę się nim opiekował i zobaczysz nie będzie sprawiał problemów. Już moja w tym głowa...
-Chodź damy mu mleka... a kupiłeś to co kazałem?
-Tak.
Poszli do kuchni nalali Aniołowi mleka, a Kai zabrał się za obiad. Stał przy garach, a zapach powoli roznosił się po całym domu. Bardzo ładny zapach...
No nareszcie zasiedli do obiadu. Mieli spaghetti, a kociak mleko.
Jedli w milczeniu. W tle leciała muzyka. Spokojna.
-Rei...
-Hmm...
-Fajny ten kotek. Taki mały i kochany... -powiedział na głos, a w myślach "podobny do ciebie. Chciało by się was przytulać..."
-Dziękuję. Było pyszne. -powiedział Rei
-To dobrze, że ci smakowało. -powiedział Kai, wziął naczynia i poszedł do kuchni. Rei wziął kotka na ręce i usiadł na kanapie. Chwilę bawił się z kociakiem, a następnie zjechał trochę z kanapy i wziął kotka wyżej by Anioł położył się na jego brzuchu.
Kai w tym czasie pozmywał naczynia. Wrócił do pokoju. Popatrzył chwilkę na nich, a później powiedział:
-Wiesz Rei. Teraz z tym kotkiem baaaaaaaardzo seksownie wyglądasz.
I nim sens jego słów doleciał do kociookiego, niebieskowłosy wyszedł.
-Ej!!! Co on powiedział... że seksownie wyglądam... - powiedział Rei.
Kotek zszedł z niego i poszedł za Kaiem. Anioł wszedł do niego do pokoju. W pokoju Kai leżał na łóżku i po cichu słuchał muzyki.
Kociak położył się na klatce piersiowej chłopaka. Kapitan zaczął głaskać delikatnie Anioła.
-Anioł... -powiedział po cichu, jakby do siebie -Ślicznie cię nazwał...


* * *



Rei szukał Anioła po całym dole domu. Poszedł do kuchni, po salonie, u siebie w pokoju, a następnie udał się do pokoju Kaia. Otworzył drzwi. Zobaczył jego Anioła, który leżał na klatce piersiowej Kaia. Natomiast chłopak spał w najlepsze.
-Jej... teraz ty pięknie wyglądasz... -powiedział i podszedł do łóżka. Usiadł na jego krańcu. Pochylił się nad Kaiem i pocałował go delikatnie. Odsunął się od starszego i otworzył szerzej oczy. -Nie spałeś.
Kai pokiwał głową. Ściągnął kotka i usiadł na przeciw Reiego. Pociągnął chłopaka by ten siedział normalnie na łóżku. No bo przecież mógł spaść.
-Naprawdę uważasz, że wyglądam ładnie z twoim kotkiem?
Rei nic nie powiedział. Pokiwał tylko niepewnie głową. Kai na ten znak delikatnie pocałował Reiego. Gdy tamten odwzajemnił pocałunek starszy uśmiechnął się do siebie.
-Kai... -powiedział Rei, gdy Kai przerwał pocałunek.
-Tak?
-Ko..mmmm ko...mmmmmmmmmmmmmmmmm ko... mmmmmmmmmmmmmmm no daj mi coś powiedzieć... mmmmmmmmmmm -gdy Rei zaczynał słowo, Kai całował go -Chciałem powiedzieć, że cię kocham.
Powiedział i spuścił głowę. Popatrzył chwilę na pościel Kaia. Podniósł ją, gdy usłyszał to co Kai do niego powiedział:
-Ja ciebie też kocham Rei.
Chłopaki zatracili się w namiętnym pocałunku, a kotek wymknął się z pokoju Kaia. Nie chciał przeszkadzać, bo wiedział co się zaraz stanie. A jak nie wiedział to mógł się do myśleć, gdy Kai zaczął ściągać z Reiego ubrania i pieścić po całym ciele...

DAS ENDE


* * *



Wiem... nie wyszło. Nie bić. Postaram, następnym razem napisać coś sensowniejszego. Dziękuje za to, że to czytacie, bo musieliście przeczytać całego fanfola. No więc jak już mówiła... dedykuje to mojemu pasożytowi-psowi-Daffy`iemu!!!
Wszelkie komentarze zapraszają się na emaila: stokrotka_997@wp.pl


BY STOKROTKA