Slayers
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 19:11:32
Było ciepłe popołudnie, gdy Lina Inverse szła sobie po drodze. Z nią ruszyła jej drużyna czyli Gourry, Amelia, Zel i Filia. Lina i Gourry po drodze kłócili się o jedzenie, Amelia gadała z prędkością karabinu maszynowego o sprawiedliwości na świecie i okolicach. Filia o tym samym gadała z Amelią. A Zel szedł sobie
z tyłu grupy i rozmyślał o jednym takim przystojnym demonie czyli Xellosku.
"Ech... jak ja go nie lubię. Czemu on się tak zachowuje... chyba mnie nie lubi... Czemu, czemu, czemu, czemu... co ja złego zrobiłem, że świat mnie tak karze..."
-Panie Zelgadis...
-Słucham Amelio.
-Zatrzymujemy się tutaj, bo Pani Lina i Pan Gourry są głodni.
-Aaa... dobrze. To ja pójdę się przejść po okolicy. - powiedział Zel i poszedł w stronę lasu. Szedł wzdłuż mało uczęszczanej dróżki. Mijał rośliny, wreszcie po pewnym czasie wyszedł z lasu na małą, śliczną polanę. Obok płynął mały strumyk.
Zelgadis usiadł pod drzewem, w jego cieniu. Zamknął oczy i ułożył się wygodnie, zakładając ręce za głową. Po chwili poczuł delikatne jak muśnięcie motyla wargi na swoich ustach. Gdy otworzył oczy, zobaczył przed sobą
uśmiechnięte oczy Xellosa.
-Xellos...?
-Witaj Zelgadis. Co porabiasz tu sam...?
-Leżę. Nie widać?
Xell nic nie powiedział tylko schylił się i jeszcze raz pocałował Zela. Tym razem pewniej i bardziej namiętnie. Zelgadis leżał chwilę spięty, lecz po chwili odwzajemnił pocałunek.
Xellos odsunął się i zobaczył na twarzy Zelgadisa lubieżny uśmieszek. Xell popatrzył chwilę na niego, a po chwili demon poczuł delikatny pocałunek na wargach. Uśmiechnął się w duchu i pogłębił pocałunek. Chwile później przetransportował się na jego ciało i zaczął ściągać z niego ubranie. Zaczął całować go po szyi i obojczyku.
-Xell... my... ty chyba nie możesz wiązać się ze mną.
-A kto ci tak powiedział Kotku?
-Yyy... a mmmmmmmmmmmmmmmmmmm -fioletowowłosy przerwał mu monolog pocałunkiem. Zel chwilę się przeciwstawiał, ale po chwili stwierdził, że to i tak nic nie da i poddał się pieszczocie.
-Mimo najszczerszych chęci, ja mogę być z tobą i nikt mi w tym nie będzie przeszkadzał.
-Więc jesteśmy parą?
-A widzisz jakieś inne wyjście...
-Nie.
-To dobrze.
Po chwili "chłopcy" zatracili się w pieszczocie zapominając o tym, że podobno w lesie naprawdę są ludzie...


THE END
by Stokrotka