Dziwnych historii część pierwsza
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 20:29:46
Minęło dużo czasu, od tego feralnego dnia, kiedy zaczęliśmy pracować z Weiss.
Siedzę w domu, Naoe w szkole, Crawford w jakiejś firmie, Farvie w psychiatryku, Weiss w kwiaciarni...chce się żyć!!
A tak notabene, Brad ma dla mnie coraz mniej czasu...i zaczyna się do niego kleić ta cała Aya, niedorosła siostra Fujimiyi...Ha, już ich widzę razem, Brada i tę małą...(ble..)

W ogóle okazało się, że nie tacy Weiss-i obrzydliwi, na jakich wyglądają. Taki Kudo- całkiem spoko gość. A Naoe to najbardziej podoba się Tsukiono. Chodzą razem do liceum. Oni dwaj...i Aya.
Wszedł Hidaka. Ken Hidaka.
-Schuldig, pomógłbyś nam w kwiaciarni.-stanął w drzwiach tarasu i rzucił mi fartuch.
-A idź ty, bambusie jeden...
-Właśnie -Yoji zaglądnął na balkonik gdzie Hidaka truł mi o sklepie i kwiatkach- wziąłbyś się za robotę. Wszyscy coś robią, tylko nie ty.
-Ja - wyszczerzyłem zęby i przeciągnąłem się na leżaku. - jestem wyjątkiem i potwierdzam regułę.
-Jaka regułę?!- w moją słodką sielankę nagle, bez niezbędnego w takich wypadkach ostrzeżenia wlazł obojgiem wypastowanych, drogich butów, nikt inny, tylko Crawford.
-Tyłek w troki leniu przebrzydły.- brutal zwalił mnie z leżaka ustawił w pozycji z grubsza pionowej, wepchnął w moje piękne usta fartuch i zrzucił ze schodów na dół, do kwiaciarni.
-Lekcja poglądowa- usłyszałem jego głos. - temat: "Jak zmusić do pracy takiego jednego, krnąbrnego Niemca". Zapamiętać i stosować jak najczęściej.
Wstałem i starając użyć jak najmniejszej ilości słów niecenzuralnych powiedziałem im gdzie ich wszystkich mam.
-Co tu się dzieje!- wpadł Fujimiya.
-Nic. Zmuszamy Schu-chan do pracy
-Wiederholen Sie bitte!!- wrzasnąłem zza lady.
-Co mam powtórzyć?!- odwrzasnął mi Brad zajęty księgą rachunkową.
-"Schu-chan"? Czy to coś znaczy schatze?
-Tak. Znaczy. -usłyszałem zza księgi rachunkowej
-A co takiego?
-Wzmożoną sympatię do kolegi z najbliższego otoczenia, powodowaną przymusową pracą w jego towarzystwie. Jasne? -wyrecytował nie odrywając wzroku od cyferek.
Zapadła dziwna cisza.
-I to wszystko? -spytał z rozczarowaniem Yoji.
-Tak. Dzisiaj mam za dobry humor by przegrać z Schu.
-Haa! Przyznał się! Więc to ja zawsze wygrywam! Przyznał się, że przegrał!! Ha,ha,ha!- wrzasnąłem triumfalnie wymachując bukietem narcyzów.
Brad wstał, przeciągnął się podszedł do mnie i uśmiechając się miło powiedział:
-To ty wygrywasz, ale nie zrobiłbyś tego... - i pocałował mnie przy całym Weiss!! I Schwarz!
Potem odwrócił się i wziąwszy rachunki i księgę rachunkową wyszedł.
A ja długo jeszcze czułem w ustach smak jego ciepłych warg...

End of part 1
Copyright by Yshtar