Piekło, niebo... twoja dusza pójdzie tam... 1
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 20:30:58
DLA MOJEJ LUDI



-Do jasnej cholery! Co to ma kurwa być?!
-Mówiąc oględnie panie Mefisto, ten przypadek jest niereformowalny...
-Jak to?
-No więc... Od początku... trafił tu jakieś trzy tygodnie temu. Poddawaliśmy go wszelkim torturom, ale to nie przyniosło skutków...
-O w mordę! Nikt jeszcze tyle nie wytrzymał.
-To prawda. Pobił rekord Dzierżyńskiego i Kaliguli. Robiliśmy wszystko. Kilku naszych załamało się i trzeba było ich dać do terapeuty. Kilku nawet przekabacił na swoją stronę...
-ŻE CO!?!?! No tego to jeszcze nie było...
-No, to prawda... ale on w piekle czuje się jak w domu...
-Tak to prawda, Esset zawsze dobrze szkoliło kadrę... ale teraz to przeszli w mistrzostwo. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby był tam nauczycielem, albo egzaminatorem...



* * *



-Chmmmmmmmmm... Pachnie jak domu wtedy kiedy Schu zje fasoli... Wygląda jak w domu kiedy Farfi jest po lewatywie... A towarzycho jak z klasy Cindy... Chyyyyym... Jestem w domu. Tylko co robi ten duży napis "Welcome in Inferno"......? Yyyyyyy chyba coś tu nie taaaaak... Ech... - powiedział Brad stojąc przy bramie do.....


* * *



...powiedział Brad stojąc przy bramie do piekła. Była to śliczna brama w różowym kolorze. Pełno było tam serduszek i kwiatuszków, aniołków... Ogólnie śliczna, piękna. Chwila... Coś tu nie gra, a... już wiem co... [Przepraszamy za błąd autorki... Jest niedysponowana psychicznie... -dop. Madzia] {Jak to niedysponowana. Ja ci dam niedysponowaną. Planujesz mi tak dogryzać przez cały fic? co -Stokrotka} [no -Madzia] {ty masz okres czy co? -Stokrocia} [nie -Madzia]
No dobra, tak naprawdę była to czerwono-czarna, kwadratowa brama. Na jej straży stało dwóch osiłków. {nie będę się męczyć z ich wymyślaniem... -dop. Stokrotka} [autorka jest leniwa -dop. Madzia...] {a ty złośliwa -Stokrocia}
-Ty jesteś Crawford? -spytał jeden. Brad pokiwał potwierdzająco głową.
-Te Czacha... -powiedział do kolegi -Zaprowadź go do Lucka...
-Dobra Mięśniak. Już się zbieram. -powiedział drugi. -Crawford chodź. Zaprowadzę cię do naszego przełożonego.
Brad podążył za kolesiem.
Weszli do komnaty. Na dużżżżżżżżżym tronie siedział mężczyzna. Miał długie czarne włosy i równie czarne oczy. Na twarzy, gdy zobaczył Crawforda, wypełzł złośliwy uśmiech ukazujący dwa lśniące, nienaganną czystością kiełki. Był umięśniony. Aż palce lizać. Miał na sobie czarne spodnie. Czarne glany. Czarną koszulę. Siedział przy dużym czarny stole. Dookoła siedziało też
kilka innych osób...
-Witaj Crawford. Serdecznie witamy cię w piekle. -powiedział koleś -Nazywam się Lucyfer...


* * *



Brad rozejrzał się po pokoju. Jakimś cudem {nie wiem skąd -dop. Stokrotka...} dostał pusty pokój obok Lucyfera. [ ta... a jego były kochanek znikł w niewyjaśnionych okolicznościach:))))] I jakimś cudem nikt inny nie miał na piętrze pokoju. Tylko Brad i Lucek. W pokoju znajdowało się
duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuże łóżko.
Stolik i szafa na ubrania. Rozpakował swoje ciuchy {skąd on miał tam ubrania? -dop. autorka} i poszedł do sali gdzie po raz pierwszy zobaczył Władcę Piekieł. Brad miał na sobie czarne spodnie i rozpiętą koszule.
-Witaj Brad. I jak podoba ci się pokój...? -spytał Lucek lubieżnie patrząc na Brada. [i kto tu ma sprośne myśli -dop.]
{NAPEWNO NIE JA -DOP. AUTORKA} [tak... tak... a świstak siedzi, bo sreberka ukradli... -Madzia]
-No bardzo... bardzo... fajny... I niebywale oryginalny. -głos Brada znowu przybrał barwę lodowatego tonu, który wszystkich wpędza w kompleksy.
-A to bardzo dobrze... Mam nadzieje, że nie przeszkadza ci, że masz pokój obok mnie.... i, że jesteśmy sami na piętrze.
-...
-Co, nie przeszkadza ci, prawda? -powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
-Hmm... chyba nie.


* * *



Ranek. Lucyfer budzi się z miłym uczuciem, że ktoś na nim siedzi. Otwiera powoli oczy.
-Brad -powiedział zadowolony, a po chwili na jego twarz wypełzł ten sam lubieżny uśmiech. -Co cię sprowadza do mnie?
-Tak sobie myślałem, gdy się obudziłem i tak myślałem i stwierdziłem, że nie lubię spać sam i to bardzo... A i do tego od kiedy tu jestem nudzi mi się...
-To dobrze, ale kto będzie uke...?
-Jak kto... ty... -powiedział Brad z błyskiem w oku
-Ech... co ja mam z tobą... ale dobra mogę się zgodzić
-No ja myślę, że się zgodzisz, bo jak nie to znajdę na twoje miejsce kogoś innego. -powiedział Brad i po chwili zanurzył się w aksamicie, delikatnej skóry diabła...


* * *



Popołudnie. Do pokoju Lucka wdarły się promienie słońca {tak, a co nie mogą mieć słońca...? -dop. stokrotka}. Na dużym czarnym łóżku leżało dwóch mężczyzn. Jeden był Władcą Piekieł, a drugi mężczyzną był Crawford.
W pokoju nagle pojawiła się Cindy.
-Brad... Co ty tu robisz z ... -zaczęła
-Wiesz Onee-chan... Jakoś tak wyszło i ...
-To wy się znacie? -spytał zdezorientowany Lucyfer
-She is my a love sister [Ona jest moją kochaną siostrą -dop. Madzia]
-Brad, Schu cię szuka wszędzie, po całym, niebie i... a to tu mu się schowałeś jak tak można... A w ogóle to zaszła pomyłka... powinieneś być w niebie.
-Yyy... wiesz Lucek... Fajnie było, ale ja mam Schuldisia i chyba sam rozumiesz...?
-No dobra. -powiedział Lucyfer -Tobie wybaczam. No idź to tego Schuldiga, albo się rozmyślę...
"Echmmm... mam do niego słabość za dzisiaj" -pomyślał Lucyfer patrząc na Brada.
Po chwili Brada już nie było w pokoju. Po 5 sekundach znalazł Schu i żyli długo i szczęśliwie. I w niebie mogli robić co im się żywnie podoba ku radości lub zbulwersowania innych osób.


* * *



[drobny bonusik na temat co się stało z Luckiem...]

Wieczór. Pokój Władcy Piekieł
-Cindy, a twój brat nie będzie zły na ciebie... Nie zrobi ci czegoś? Że ty i ja... razem... -spytał z troską w głosie
-Nie. Mi nic, ale tobie to już inna sprawa...


* * *



CIĄG DALSZY NASTĄPI
[mam nadzieję...]

Wiem nie wyszło mi za bardzo, ale ja jeszcze pracuje nad sobą i obiecuję NA YAOICE, że z czasem może będę lepiej pisać... wszelkie komentarze proszę pisać na stokrotka_997@wp.pl


Postacie z Weiss Kreuz są wymysłem Koyasu Takehito. Ja nie mam do nich żadnych praw, ale wizja napisania o nich była silniejsza ode mnie.
Postać Cindy i Lucyferka wymyśliłam ja. I tylko JA!!!!!!
Postać Cindy wykorzystałam również w innych moich fanfolach Weiss.



STOKROTKA