Chemia
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 21:47:39
DLA MAJI-PISTACJI I JUŻ





Słynny Harry Potter szedł wzdłuż korytarza. Zaraz mieli mieć eliksyry ze Snape i Ślizgonami. Ale to nie było najgorsze. Gorsze od tego było to, że Harry znowu będzie musiał spotkać Draco. Draco Malfoya. [Ślicznego blondyna -dop. Stokrotka zwana zboczkiem, a już niedługo ZBOCZKIEM 2004]. Chłopak zawsze patrzył na niego... tak jak łowca na zwierzynę.
-Ja nie chcę...!
-Harry nie marudź -powiedziała spokojnie Hermiona. Hermiona Granger. Najlepsza uczennica na roku.
-Ale ja się go boje...!
-Harry, Hermina ma racje... -przyznał racje Hermionie Ron. Ron Weasley. Rudy z dużą ilością rodzeństwa.
-Ron...
-Co?
-Ty się ze mną zgodziłeś -powiedział Hermiona mimo dużego szoku na twarzy i nie tylko.
-Ja nie idę na eliksyry!!! -zawył Harry
-Idziesz... idziesz -powiedziała dziewczyna.
Po chwili stanęli przed drzwiami. Ron otworzył je i trójka przyjaciół weszła do klasy. Rozsiedli się na swoje miejsca. Po tym zadzwonił dzwonek. W tym samym momencie Snape pojawił się w drzwiach. Rozpoczęła się lekcja. Lekcja ze Snape...


* * *


Harry pochylił się nad książką. Przeczytał skład jakiegoś eliksyru i już miał się wziąć się do roboty, gdy na jego ławce pojawiła się idealnie zwinięta karteczka. Harry drżącymi dłońmi rozwinął kartonik.
"Spotkaj się ze mną o północy pod łazienką Jęczącego Marka [odpowiednik Jęczącej Marty tylko, że w męskiej postaci -dop. Autorka zboczona po trochu]." -głosiła treść kartki. Harry po chwili wahania zwinął kartkę i schował ją w notatnik.
"Boże... kto chce się ze mną spotkać..." -myślał biedny Harry.
-Patrzcie państwo... Ten słynny Harry Potter, a nie słucha co się do niego mówi... -mówił Snape z ironią -Myślisz Harry, że jeśli jesteś taki sławny to możesz olewać lekcje... jeśli tak to się grubo mylisz, bo nie. A jeśli nawet inni nauczyciele ci pozwalają to proszę bardzo... ale nie na moich lekcjach... Wstań
chłopcze.
-Przepraszam... -powiedział cicho Harry i wstał
-Za karę minus 10 punktów i na jutro masz napisać 50 stron na
temat eliksyru powodującego lepszy słuch...
Harry załamał się kompletnie. Usiadł z powrotem na miejsce i już miał pogrążyć się w jeszcze większe depresji, ale zadzwonił dzwonek. Harry wyszedł i udał się na obiad.
Później miał jeszcze lekcje, a następnie spędził całe popołudnie w bibliotece.


* * *


-Jak ja mam to napisać... -żalił się Harry w bibliotece swoim przyjaciołom -Mam napisać na 50 stron i do tego ktoś chce się ze mną spotkać i ja nie wiem kto!!!!
-Co? -zaciekawili się przyjaciele Harrego.
-To ja wam nie mówiłem? -spytał Harry.
-Nie, a co? -zaciekawili się przyjaciele Harrego.
-Dostałem anonimową kartkę... ktoś chce się ze mną umówić... i nie wiem kto...
-I co w związku z tym? -zaciekawili się przyjaciele Harrego Pottera.
-Nie wiem, czy mam iść...? -zawył Harry.
-A chciałbyś się dowiedzieć kto to... pisze ci kartki i do tego daje ci je na lekcji eliksyrów... -zaciekawili się przyjaciele Harrego Pottera.
-No dobra... pójdę i zobaczę kto to taki -postanowił Harry, a następnie pogrążył się w lekturze.


* * *


Wybijała północ, gdy Harry pojawił się pod łazienką Jęczącego Marka.
-EJ! Jest tam kto...? -spytał po cichu
-Dobrze, że się zjawiłeś -powiedział głos z zaciemnionego miejsca. Po chwili postać wyszła z ukrycia. Ta osoba to...
-Dddddd..... Draco...
-To ja Harry.
-Aaaaaaaa...ale jak...? Co ty tu robisz? -spytał Harry i dla uspokojenia zamknął oczy.
Po chwili jednak je szeroko otworzył, gdyż Draco pocałował go delikatnie w usta.
-No po takiej grze wstępnej... możemy już tylko jedno zrobić - powiedział Malfoy i wepchnął Pottera do łazienki Jęczącego Marka.
A Marka w łazience nie było, gdyż był w innej łazience, którą niektóre osoby lubią nazywać Łazienką Jęczącej Marty.
No i chłopcy spędzili bardzo miłe chwile w łazience...


* * *


ENDE DAS FANFOL
STOKROCIA
STOKROTKA_997@WP.PL