Anything but love
Dodane przez Aquarius dnia Wrze秐ia 18 2011 21:46:47
R贸偶e. Czerwone, czy bia艂e? Bia艂e by艂y JEGO ulubionymi kwiatami, ale to czerwone pasowa艂y do dzisiejszego dnia. Kt贸re wybra膰? Ale to przecie偶 taka trudna decyzja! Przecie偶 dzisiaj nast膮pi bardzo wa偶ne wydarzenie! Poza tym sp贸jrzmy na symbolik臋 kolor贸w. Kolor bia艂y to kolor egocentryk贸w, kolor niewinny i czysty. Z drugiej strony biel 艂膮czy w sobie wszystkie kolory i jest... hm... wszechstronna. Jednocze艣nie drzemie w niej potrzeba dotkni臋cia "wszystkiego", wszelkich mo偶liwych dozna艅, jakie tylko zjawi膮 si臋 w zasi臋gu r膮k. Kolor ten idealnie pasowa艂 do NIEGO. Bia艂a r贸偶a oznacza mi艂o艣膰 idealn膮... Natomiast czerwona r贸偶a oznacza mi艂o艣膰 do szale艅stwa. 呕ar uczu膰, pi臋kno po偶膮dania. Czerwie艅 to kolor ludzi energicznych. Kt贸re wi臋c kwiaty kupi膰? Ta decyzja zaj臋艂a mu kilkana艣cie minut. Nawet ekspedientka si臋 irytowa艂a, nie m贸wi膮c ju偶 o klientach, czekaj膮cych w kolejce. No ale przecie偶 dzisiejszy wiecz贸r MUSIA艁 by膰 idealny! Zakupi艂 i bia艂e r贸偶e, i czerwone. Kompromis.
Wino. Czerwone czy bia艂e? Na pewno wytrawne. Zn贸w czerwie艅 pasuje do jego plan贸w, ale to bia艂e kojarzy si臋 z romantycznymi kolacjami we dwoje. Lub dw贸ch. W ka偶dym razie na romantyczne wieczory obowi膮zkowo bia艂e wino wytrawne, dobrej marki, w ozdobnej butelce. Do tego kryszta艂owe kieliszki. Przecie偶 TAKI dzie艅 zdarza si臋 tylko raz w 偶yciu, zw艂aszcza, 偶e dzisiejszy dzie艅, to wa偶na data. Mija r贸wno rok, odk膮d u艣wiadomi艂 sobie, 偶e GO kocha. Bia艂e.
艢wiece zapachowe. Jaki zapach? Ich jest a偶 tyle... Kiedy we藕mie r贸偶ane, b臋dzie zbyt md艂o. Morskie za to za bardzo b臋d膮 gryz艂y si臋 z zapachem p艂atk贸w... Zatem bezzapachowe. No dobrze, teraz kolor. Zielone? Bia艂e? Czerwone? R贸偶owe? Bia艂e. ON kocha bia艂y kolor. Te bia艂e 艣wiece kojarz膮 si臋 ze zniczami...
Najwa偶niejsza rzecz dzisiejszego wieczoru, gwiazda - jak j膮 w my艣lach nazywa艂, ju偶 spoczywa bezpieczna w wewn臋trznej kieszeni jego kurtki. Starannie dobrana, najlepsza na t膮 okazj臋. B臋dzie idealnie.
Gotowe, teraz tylko trzeba wszystko przygotowa膰.
Czy to d藕wi臋k telefonu? No tak, zapomnia艂. Dzisiaj ma przecie偶 ostatni dzie艅 nagra艅. Ta p艂yta b臋dzie niew膮tpliwie najlepsza. Zawarte s膮 w niej wszystkie emocje, jest zawarta ca艂a pasja, mi艂o艣膰. No dobrze, b臋dzie za godzin臋, tylko p贸jdzie do domu rozpakowa膰 zakupy i ju偶 jedzie do studia, niech b臋dzie. Pozosta艂o mu tylko dogra膰 wszystko, dopi膮膰 na ostatni guzik, nie zajmie mu to wiele czasu. Dwie, mo偶e trzy godziny i z powrotem b臋dzie w domu. Zd膮偶y wszystko przygotowa膰.


Do domu wr贸ci艂 cztery godziny p贸藕niej. To nic, zd膮偶y. Ma jeszcze du偶o czasu.
R贸偶e obra艂 z p艂atk贸w. Starannie dobrane r贸偶e o tak delikatnych p艂atkach, jak JEGO cia艂o. Doskona艂e, mi臋kkie, delikatne, jak jedwab. Idealne. Pomiesza艂 bia艂e p艂atki z czerwonymi i zrobi艂 z nich dywan prowadz膮cy od drzwi wej艣ciowych do 艂azienki, do samej wanny ze starannie rze藕bionymi, srebrnymi nogami. Bardzo pi臋kna i bardzo barokowa. Idealna na t膮 okazj臋. K膮piel w wodzie z p艂atkami r贸偶... Teraz 艣wiece. R贸偶nej wielko艣ci, ale wszystkie bia艂e. Porozstawia艂 je po ca艂ej 艂azience. Nie zapali 艣wiat艂a, p艂omienie b臋d膮 tworzy膰 romantyczny nastr贸j, a przecie偶 to ma by膰 romantyczny wiecz贸r. To nic, 偶e zako艅czenie b臋dzie inne. Obok wanny, na p贸艂eczce, postawi艂 sch艂odzone bia艂e wino i dwa kryszta艂owe kieliszki. 'Dwa? - zapyta艂 siebie w my艣lach i za艣mia艂 si臋 ironicznie. - Idiota. Romantyczny wiecz贸r, czy偶 nie? Ma by膰 idealnie.'
No ju偶, gotowe, jeszcze tylko 艣wiece. Ach! I gwiazda wieczoru! Po艂o偶y艂 j膮 tu偶 przy kieliszkach i pozapala艂 艣wiece. Napu艣ci艂 wody do wanny i rozebra艂 si臋 powoli. Wszed艂 do wody ze smutnym u艣miechem. Nala艂 sobie kieliszek wina i upi艂 艂yk, wznosz膮c toast za mi艂o艣膰. Delikatnie uj膮艂 w d艂o艅 gwiazd臋 wieczoru, 偶yletk臋. Ma艂膮, srebrn膮 i bardzo ostr膮. Ostro偶nie, 偶eby nie porozcina膰 palc贸w, to nie one s膮 celem. Najpierw lewa r臋ka. Wbi艂 g艂臋boko 偶yletk臋 w wewn臋trzn膮 stron臋 nadgarstka i przeci膮gn膮艂 j膮 a偶 do 艂okcia. Zaszczypa艂o, ale jakie偶 cudowne to uczucie! A偶 musia艂 si臋 u艣miechn膮膰 z rozmarzeniem. Teraz druga r臋ka. Mocno, od nadgarstka do 艂okcia. Od艂o偶y艂 偶yletk臋 i upi艂 kolejny 艂yk wina.
- Za nas. Za ciebie, kt贸rego nie ma i za mnie, kt贸ry nie mo偶e bez ciebie 偶y膰 - szepn膮艂, czuj膮c si臋 coraz s艂abszym. Odstawi艂 kieliszek dr偶膮ca d艂oni膮 i opar艂 si臋 wygodnie zamykaj膮c oczy i opieraj膮c r臋ce na brzegach wanny. Na powiekach mia艂 JEGO obraz. Jego pi臋kn膮 twarz, radosny u艣miech, jego cudowne, szcz臋艣liwe oczy, ciesz膮ce si臋 偶yciem i swoim szcz臋艣ciem. My艣la艂 o ka偶dej chwili, kt贸r膮 z nim sp臋dzi艂, podczas gdy na bia艂ych kafelkach tworzy艂y si臋 krwawe r贸偶e, coraz wi臋ksze i wi臋ksze, coraz bardziej rozmywaj膮ce si臋. Blad艂 z ka偶d膮 chwil膮, trac膮c krew na rzeczy tych r贸偶. Umiera艂 z mi艂o艣ci, z powodu chorej nieszcz臋艣liwej mi艂o艣ci, bo kocha艂 kogo艣, kto nigdy nie odwzajemni jego uczucia. Kogo艣, kto zar臋czy艂 si臋 z kim艣 innym. Kocha艂 swojego przyjaciela, a przecie偶 w przyja藕ni nie ma miejsca na mi艂o艣膰.
- Kocham ci臋 - szepn膮艂 jeszcze, b臋d膮c 艣miertelnie bladym, patrz膮c na NIEGO oczyma wyobra藕ni. Szepn膮艂 dwa s艂owa, wydaj膮c ostatnie tchnienie.

Bo przecie偶 r贸偶e mi艂o艣ci najpi臋kniej rozkwitaj膮 na grobach*






*parafraza tytu艂u albumu KATa