Falling in love 3
Dodane przez Aquarius dnia Wrze秐ia 18 2011 23:17:04
Cz臋艣膰 TRZECIA




Kiedy Juka si臋 obudzi艂, za oknem ju偶 zmierzcha艂o, a Kai nie by艂o w 艂贸偶ku. Przeci膮gn膮艂 si臋 i przez chwil臋 nas艂uchiwa艂, pr贸buj膮c zlokalizowa膰 kochanka. Do jego uszu dobieg艂 st艂umiony odg艂os prysznica. Juka podni贸s艂 si臋 wi臋c i uda艂 do 艂azienki. Odczuwa艂 niepokonan膮 potrzeb臋 przytulenia Kai, st臋skni艂 si臋 za nim i przez co najmniej tydzie艅 nie zamierza艂 go wypuszcza膰 z r膮k.
Juka wszed艂 cicho do 艂azienki i opar艂 si臋 o framug臋 drzwi. Przez chwil臋 obserwowa艂 ukochanego. My艂 si臋, nuc膮c co艣. Sta艂 ty艂em do drzwi, b臋d膮c nie艣wiadomym obecno艣ci Juki. Srebrnow艂osy rozebra艂 si臋 i wszed艂 pod prysznic. Po艂o偶y艂 d艂onie na biodrach kochanka, przytulaj膮c si臋 do jego plec贸w, ca艂owa艂 go jednocze艣nie w szyj臋. Kaya wzdrygn膮艂 si臋 lekko, zaskoczony, po czym wtuli艂 si臋 plecami w Juk臋, a r臋ce wyci膮gn膮艂 do ty艂u, by obj膮膰 go za szyj臋. Odchyli艂 g艂ow臋 do ty艂u, opieraj膮c j膮 na ramieniu kochanka i j臋kn膮艂 cicho. Juka w odpowiedzi przygryz艂 lekko sk贸r臋 Kai i przycisn膮艂 jego biodra do swoich. Kaya, wyczuwaj膮c lekkie podniecenie Juki, odwr贸ci艂 si臋. Przytuli艂 si臋 do niego i poca艂owa艂. Juka obj膮艂 go w pasie, mocniej do siebie przyciskaj膮c.
- Kocham ci臋 jak jasna cholera, ale, skarbie, nadal jestem obola艂y - powiedzia艂 Kaya. - Nie jestem w stanie przyj膮膰 ci臋 w siebie.
- A kto o tym m贸wi? - zapyta艂 srebrnow艂osy, po czym nami臋tnie poca艂owa艂 Kay臋. Po chwili odsun膮艂 si臋. Patrzy艂 na niego w niemym zachwycie. Czarnow艂osy by艂 zarumieniony i mokry. Jego oczy szkli艂y si臋 lekko, by艂y za膰mione mgie艂k膮 przyjemno艣ci. By艂 zachwycaj膮cy. Juka zastanawia艂 si臋, jak wytrzyma艂 tyle czasu bez Kai, jego 艣miechu, rozm贸w z nim, jego ust, d艂oni... Ca艂ego cia艂a... Tak pi臋knie wyrze藕bionego, szczup艂ego, lekko umi臋艣nionego cia艂a jego ukochanego. Juka jeszcze chwil臋 patrzy艂 na Kay臋, zakr臋ci艂 wod臋 i przytuli艂 kochanka. Wzi膮艂 go na r臋ce i wyni贸s艂 spod prysznica. Czarnow艂osy obj膮艂 kochanka za szyj臋, kiedy poczu艂 nag艂膮 zmian臋 po艂o偶enia. Zachichota艂, kiedy Juka wyni贸s艂 go z 艂azienki i skierowa艂 swoje kroki w stron臋 sypialni.
- Jeste艣my cali mokrzy! - roze艣mia艂 si臋.
Juka spojrza艂 na niego z u艣miechem i poca艂owa艂 go, przez co prawie wszed艂 w 艣cian臋 obok drzwi do sypialni.
- Je艣li my艣lisz, ze si臋 tym przejm臋... - zacz膮艂, k艂ad膮c Kay臋 na 艂贸偶ku. - To si臋 g艂臋boko mylisz.
Kaya roze艣mia艂 si臋 i przyci膮gn膮艂 Juk臋 do d艂ugiego, nami臋tnego poca艂unku. Srebrnow艂osy u艂o偶y艂 si臋 mi臋dzy jego nogami, opieraj膮c si臋 o materac r臋kami. Po chwili przerwa艂 poca艂unek i spojrza艂 na Kay臋. Z w艂os贸w Juki skapywa艂a woda na twarz czarnow艂osego, obaj byli zarumienieni, u艣miechni臋ci i szcz臋艣liwi.
- Kocham ci臋 - powiedzia艂 Juka i poca艂owa艂 Kay臋 w nos, po czym zni偶y艂 si臋, by m贸c obca艂owywa膰 klatk臋 piersiow膮 kochanka. Sk艂ada艂 na niej delikatne, czu艂e poca艂unki, jedn膮 r臋k膮 g艂adz膮c go po biodrze.
- Ja ciebie te偶 - odpowiedzia艂 Kaya, zaciskaj膮c d艂onie na prze艣cieradle. J臋kn膮艂 przeci膮gle, kiedy Juka delikatnie przyssa艂 jego sutek. Oddech Kai przyspieszy艂 gwa艂townie, j臋kn膮艂 kiedy poczu艂, jak srebrnow艂osy delikatnie musn膮艂 palcami jego cz艂onka. Po chwili Juka przesun膮艂 usta na sam 艣rodek klatki piersiowej Kai i zrobi艂 mu tam malink臋, zaciskaj膮c jednocze艣nie r臋k臋 na penisie. Czarnow艂osy j臋kn膮艂 g艂o艣no, czuj膮c, jak pod dotykiem d艂oni kochanka, jego m臋sko艣膰 napr臋偶a si臋. Delikatne palce, powoli przesuwaj膮ce si臋 po trzonie a偶 do samej g艂贸wki... Urywany oddech Kai przerodzi艂 si臋 w j臋ki, kiedy gor膮ce usta Juki sk艂ada艂y na jego podbrzuszu coraz 艣mielsze poca艂unki. D艂o艅 i usta porusza艂y si臋 w jednym rytmie. W rytmie melodii, kt贸rej Kaya nie s艂ysza艂, ale wyra藕nie m贸g艂 j膮 poczu膰.
-Kocham ci臋 - Kaya poczu艂 ruch warg na swoim ciele uk艂adaj膮cy si臋 w te dwa pi臋kne s艂owa.
- Ja ciebie teeee偶 - ostatnie przerodzi艂o si臋 w j臋k, kiedy czarnow艂osy poczu艂 gor膮ce usta na swoim cz艂onku.
Delikatne ssanie, pieszczenie, lizanie doprowadza艂o Kay臋 do granic wytrzyma艂o艣ci. Uwielbia艂 to. Uwielbia艂 oddawa膰 si臋 Juce, Uwielbia艂 pie艣ci膰 go.
- J... Juka... ja... ja nie... nie! - z艂o偶enie tak inteligentnej wypowiedzi kosztowa艂o Kay臋 sporo wysi艂ku. - Ja... ja te偶 chc臋, kochanie - czarnow艂osy obr贸ci艂 kochanka na bok sam uk艂adaj膮c si臋 w odwrotn膮 stron臋, twarz膮 do m臋sko艣ci partnera.- Ja te偶 chc臋...
Juka by艂 zaskoczony. Na pocz膮tku nie zrozumia艂, o co chodzi Kai, ale kiedy poczu艂 gor膮cy oddech na swoim penisie, j臋kn膮艂, wiedz膮c, co za chwil臋 nast膮pi. Chwil臋 p贸藕niej Kaya poliza艂 go po ca艂ej d艂ugo艣ci. Poca艂owa艂 go w sam czubek i wzi膮艂 czubek w usta. Juka po raz kolejny j臋kn膮艂 i odda艂 pieszczot臋, nagle i szybko, bior膮c go od razu ca艂ego do buzi. Kaya wyda艂 z siebie zduszony okrzyk, lecz nie przestawa艂 pie艣ci膰 Juki. Liza艂 go i ssa艂, d艂o艅mi przesuwaj膮c po penisie w miejscach, kt贸rych nie si臋ga艂 ustami. Srebrnow艂osy wydawa艂 z siebie pomruki, kt贸re wzmaga艂y pieszczoty, doprowadza艂y Kay臋 do szale艅stwa. Czarnow艂osy zacz膮艂 porusza膰 biodrami w rytm swoich ust, poruszaj膮cych si臋 coraz szybciej na cz艂onku Juki. Srebrnow艂osy tak偶e przyspieszy艂 i kilka chwil p贸藕niej obaj osi膮gn臋li spe艂nienie, czerpali niesamowit膮 przyjemno艣膰 nie tylko z odbierania przyjemno艣ci, ale tak偶e z jej dawania.
Kaya przewr贸ci艂 si臋 na plecy i u艣miechn膮艂 si臋.
- Kocham ci臋, najwi臋kszy wariacie na 艣wiecie. Chod藕 do mnie - powiedzia艂 i wyci膮gn膮艂 r臋ce do Juki, kt贸ry opiera艂 si臋 czo艂em o jego biodro.
Juka uni贸s艂 g艂ow臋 i z 艂obuzerskim u艣miechem spojrza艂 na Kay臋. Zacz膮艂 ca艂owa膰 biodro Kai, by podj膮膰 powoln膮, czu艂膮 w臋dr贸wk臋 przez brzuch, klatk臋 piersiow膮 i szyj臋 a偶 do ust kochanka. Z艂o偶y艂 na nich d艂ugi, czu艂y poca艂unek i usiad艂 na biodrach Kai, ujmuj膮c jego twarz w d艂onie.
- Uwielbiam ci臋 - powiedzia艂 do niego. - Kocham nad 偶ycie - doda艂 i po raz kolejny nami臋tnie go poca艂owa艂.
Kilka minut p贸藕niej Juka oderwa艂 si臋 od Kai z zaabsorbowan膮 min膮. Zn贸w usiad艂 mu na biodrach i przytrzyma艂 r臋ce. P贸艂 minuty p贸藕niej zerwa艂 si臋 z 艂贸偶ka i w po艣piechu zacz膮艂 si臋 ubiera膰. Kaya podpar艂 si臋 na 艂okciach i patrzy艂 na Juk臋 ze zdziwieniem, wymalowanym na twarzy.
- Ale co...? - zacz膮艂.
- Zaraz wr贸c臋 - odpowiedzia艂 mu srebrnow艂osy i poca艂owa艂 go w policzek. - Zosta艅 tu.
- Ale... - Kaya chcia艂 o co艣 zapyta膰, lecz Juki ju偶 nie by艂o w pokoju.
Czarnow艂osy patrzy艂 z niedowierzaniem na drzwi, nie wiedz膮c, co my艣le膰. Po chwili zda艂 sobie spraw臋, 偶e dzie艅 do najcieplejszych nie nale偶y, jest przecie偶 marzec, a Juka by艂 ca艂y mokry i rozgrzany! Kaya zerwa艂 si臋 jak oparzony z 艂贸偶ka, w艂o偶y艂 spodnie, na ramiona zarzuci艂 koszul臋 i zbieg艂 po schodach, lecz us艂ysza艂 tylko trzask zamykanych drzwi. Mimo to podbieg艂 do nich, otworzy艂 i rozejrza艂 si臋 za Juk膮. Mign臋艂a mu tylko srebrna czupryna na rogu ulicy. Kaya zrezygnowa艂 z wyj艣cia. Juka na pewno si臋 przezi臋bi, wi臋c chocia偶 on powinien by膰 zdrowy, by si臋 nim zaopiekowa膰. Skierowa艂 si臋 do kuchni i wstawi艂 wod臋 na herbat臋 dla tego idioty. Przygotowa艂 dwa kubki, po czym usiad艂 na krzese艂ku i zastanawia艂 si臋, co sk艂oni艂o jego ukochanego do tak nag艂ego wybiegni臋cia z domu. Przecie偶 nic nie mia艂 na dzisiaj zaplanowane... I powiedzia艂, 偶e zaraz wr贸ci. Kaya zmarszczy艂 brwi. Kilka minut p贸藕niej woda zagotowa艂a si臋, wi臋c zala艂 herbat臋 i po raz kolejny us艂ysza艂 trza艣ni臋cie drzwiami. Odwr贸ci艂 si臋 w sam膮 por臋, by zobaczy膰 w drzwiach kuchni zdyszanego Juk臋. Z konsternacj膮 zauwa偶y艂, i偶 jego kochanie nie ma na sobie kurtki. Ju偶 chcia艂 co艣 powiedzie膰, lecz Juka go ubieg艂.
- Kaya, s艂o艅ce ty moje najja艣niejsze! M贸j skarbie najdro偶szy, r贸偶o naj艣liczniejsza, duszko moja i najukocha艅sze kochanie! M贸j najwspanialszy kochanku, moje szcz臋艣cie i rado艣ci moja! 呕adne s艂owa nie s膮 w stanie odda膰 tego, jak bardzo mocno ci臋 kocham! Zrobi艂bym dla ciebie wszystko, 偶ycie bym za ciebie odda艂! Jeste艣 setki, tysi膮ce, miliony razy pi臋kniejszy ni偶 te r贸偶e! - tutaj Juka wr臋czy艂 Kai bukiet z 30 czerwonych r贸偶, na co ten u艣miechn膮艂 si臋 jeszcze szerzej wr臋cz promienia艂, a oczy zaszkli艂y mu si臋 ze wzruszenia. - M贸j ty kwiecie najpi臋kniejszy, kotku ukochany, m贸j ty aniele, ja...
Kaya, uwa偶aj膮c na kwiaty, obj膮艂 Juk臋 jedn膮 r臋k膮 za szyj臋 i przerwa艂 mu monolog d艂ugim poca艂unkiem.
- Rozumiem, skarbie, wiem, 偶e mnie kochasz, ja te偶 ci臋 bardzo kocham - powiedzia艂 i z艂o偶y艂 jeszcze jeden poca艂unek na ustach kochanka. - Ale teraz 艣migaj pod gor膮cy prysznic i wracaj na herbat臋 - popchn膮艂 go lekko w stron臋 drzwi.
- Ale ja... - zacz膮艂 Juka.
- Nie ma "ale" - powiedzia艂 Kaya surowo. - Gor膮cy prysznic, migiem! P贸藕niej pod koc i ciep艂a herbata, bo si臋 rozchorujesz! Kto to widzia艂 wybiega膰 w takie zimno w cienkiej koszulce!
- Ale, kochanie, ja... - ponowi艂 pr贸b臋 powiedzenia czegokolwiek Juka.
- Pod prysznic! Natychmiast! - przerwa艂 mu ostro Kaya. Kiedy chcia艂, potrafi艂 by膰 bardzo w艂adczy i gro藕ny. - Po prostu nie chc臋, 偶eby艣 si臋 rozchorowa艂 - doda艂 ju偶 艂agodnie i pog艂adzi艂 ukochanego po policzku. Ten, z rezygnacj膮 wymalowan膮 na twarzy, poca艂owa艂 jeszcze Kay臋. - No id藕 ju偶 - czarnow艂osy klepn膮艂 go w po艣ladki, kiedy Juka odwraca艂 si臋, 偶eby wyj艣膰 z kuchni.
Srebrnow艂osy wyszed艂, a Kaya delikatnie po艂o偶y艂 kwiaty na stole. Wyj膮艂 wazon i napu艣ci艂 do niego zimnej wody, my艣l膮c, jak bardzo kocha Juk臋. I 偶e to jest najwi臋kszy wariat na 艣wiecie. No bo w tak膮 pogod臋 wybiec na dw贸r w cienkiej koszulce z kr贸tkim r臋kawem! Na dworze jest nie wi臋cej ni偶 10 stopni!
Kaya w艂o偶y艂 r贸偶e do wazonu i zanurzy艂 w nich twarz, upajaj膮c si臋 ich zapachem. K膮tek oka zauwa偶y艂 w bukiecie dziwn膮, ma艂膮 rzecz. Delikatnie wyj膮艂 j膮 z bukietu. Okaza艂o si臋, i偶 jest to ma艂e, czerwone pude艂eczko. Otworzy艂 je i ujrza艂 ma艂膮 karteczk臋 z napisem: "Razem do ko艅ca?" i dwie obr膮czki z bia艂ego z艂ota. Kaya przez chwil臋 patrzy艂 zszokowany na zawarto艣膰 pude艂eczka, po czym zamkn膮艂 je w d艂oni i, ze 艂zami w oczach i u艣miechem na twarzy, pobieg艂 do 艂azienki. Tam, nie przejmuj膮c si臋 swoim ubraniem, wszed艂 pod prysznic i rzuci艂 si臋 Juce na szyj臋.
- Tak! Tak! Tak! - m贸wi艂 mu do ucha, 艣miej膮c si臋. Po chwili odsun膮艂 si臋 by spojrze膰 na u艣miechni臋tego Juk臋. - Na zawsze - powiedzia艂 i poca艂owa艂 kochanka. Nie zwraca艂 uwagi na swoje mokre ju偶 ubranie. - Przepraszam, ze ci przerwa艂em o艣wiadczyny, ale nie wiedzia艂em! Nie chcia艂em, nadal nie chc臋, 偶eby艣 si臋 rozchorowa艂! - poca艂owa艂 go ponownie i przytuli艂 si臋 do niego mocno, 艣miej膮c si臋.
- Nie szkodzi - odpowiedzia艂 mu Juka, tul膮c go do siebie. Po chwili delikatnie odsun膮艂 Kay臋 od siebie i wyj膮艂 mu z d艂oni pude艂eczko. Ukl臋kn膮艂 przed nim i otworzy艂 je. - Kaya, kocham ci臋 nad 偶ycie - powiedzia艂 powa偶nie, patrz膮c mu w oczy. - Czy zostaniesz ze mn膮 na zawsze? - spyta艂.
- Tak - odpowiedzia艂 czarnow艂osy, a z oczu pop艂yn臋艂y mu 艂zy rado艣ci. Juka wsta艂 i wyj膮艂 jedn膮 z obr膮czek z pude艂eczka.
- Przysi臋gam by膰 z tob膮 zawsze i na zawsze - wyszepta艂 ze wzruszeniem, nak艂adaj膮c Kai obr膮czk臋 na serdeczny palec prawej r臋ki.
- Przysi臋gam by膰 z tob膮 zawsze i na zawsze - powt贸rzy艂 Kaya, kiedy zak艂ada艂 obr膮czk臋 Juce. Poca艂owa艂 go i przytuli艂 si臋 mocno. Obaj p艂akali z rado艣ci. Nie zwracali uwagi na to, 偶e dla osoby postronnej mogli wygl膮da膰 dziwnie, wr臋cz groteskowo, kiedy sk艂adali sobie przysi臋g臋. Jeden m臋偶czyzna ca艂kiem nagi, a drugi w spodniach i rozpi臋tej koszuli, akompaniamentem by艂 szum prysznica. Przysi臋gali sobie i dla siebie i w艂a艣nie to by艂o wa偶ne. Najwa偶niejsza by艂a ich mi艂o艣膰 do siebie, bo przecie偶 w przysi臋gach ma艂偶e艅skich nie chodzi o t艂um ludzi, czy urz臋dnika. W ma艂偶e艅stwie nie chodzi o papierek, lecz o mi艂o艣膰, a przysi臋gi ma艂偶onkowie sk艂adaj膮 dla siebie, niewa偶ne, jak mia艂yby one brzmie膰.
D艂ugo jeszcze stali pod prysznicem, tul膮c si臋 do siebie.