G贸wniarz 1
Dodane przez Aquarius dnia Pa糳ziernika 09 2011 01:40:47
- Jaaaasiek! - drzwi otworzy艂y si臋 z trzaskiem i do pokoju wpad艂 m艂ody, blondw艂osy ch艂opak z otwartym litrowym pude艂kiem lod贸w w jednej r臋ce i 艂y偶eczk膮 w drugiej. - Jaaasiek! - powt贸rzy艂 i usiad艂 na 艂贸偶ku opieraj膮c si臋 o 艣cian臋, obok sk艂臋bionej po艣cieli spod kt贸rej wystawa艂a para n贸g. - Jasiek, po偶ycz mi kasy, co? - powiedzia艂 wyjadaj膮c lody z pude艂ka.
Niestety nie otrzyma艂 odpowiedzi, szturchn膮艂 wi臋c 艂okciem chowaj膮c膮 si臋 pod ko艂dra posta膰.
- Hej, Jasiek, wstawaj! Po偶ycz mi kasy! - Dalej zero odpowiedzi, z艂apa艂 wi臋c za ko艂dr臋 i szarpn膮艂 j膮 ods艂aniaj膮c 艣pi膮cego. - Ooo - zdziwi艂 si臋 - ty nie jeste艣 Jasiek.
Czarnow艂osy, le偶膮cy na brzuchu i z r臋kami pod g艂ow膮, ch艂opak otworzy艂 jedno oko, spojrza艂 na intruza i mrukn膮艂:
- Jak wida膰 - po czym zamkn膮艂 oko z powrotem.
- Jeste艣 now膮 dziewczyn膮 Ja艣ka? - zapyta艂 z zainteresowaniem blondyn nie przestaj膮c je艣膰 lod贸w, jednak nie otrzyma艂 偶adnej odpowiedzi. Chocia偶, tak po prawdzie, nawet nie czeka艂 na ni膮 tylko m贸wi艂 dalej: - ja jestem Micha艂, a jak ty masz na imi臋? - w tym momencie spojrza艂 w kierunku 艣pi膮cego, ale lod贸w nie przesta艂 je艣膰.
- Gabriel - mrukn膮艂 tamten nie otwieraj膮c oczu.
- Anielskie imi臋, zupe艂nie jak moje. Chocia偶 Jasiek zazwyczaj m贸wi, 偶e jestem diabe艂 wcielony - Micha艂 zachichota艂.
Nagle podni贸s艂 ko艂dr臋 tak 偶e ca艂kiem odkry艂 le偶膮cego i powiedzia艂:
- Ca艂kiem niez艂y jeste艣. Jak ju偶 znudzisz si臋 Ja艣kowi, to mog臋 sobie ciebie wzi膮膰?
Gabriel bez s艂owa wyrwa艂 z r膮k Micha艂a ko艂dr臋 i przykry艂 si臋 z powrotem.
- Nie gustuj臋 w nieletnich - mrukn膮艂 zamykaj膮c oczy.
- Nie jestem nieletni! - obruszy艂 si臋 ch艂opak. - Niedawno odebra艂em dow贸d, widzisz? - i podsun膮艂 pod nos le偶膮cego plastikowy kartonik. Gabriel otworzy艂 oczy patrz膮c uwa偶nie na dow贸d. - N贸wka sztuka, nie 艣migana - doda艂 i schowawszy dow贸d do kieszeni wr贸ci艂 do jedzenia lod贸w. - Chcesz troch臋? - nabra艂 na dwa palce troch臋 lod贸w i odsun膮艂 pod nos le偶膮cego, a widz膮c jego zdegustowana min臋 doda艂: - no co? Przecie偶 nie dam ci ob艣linionej 艂y偶eczki.
- Nie, dzi臋ki - mrukn膮艂 tamten.
- Nie to nie - wzruszy艂 ramionami i szybko zliza艂 to co mia艂 na palcach, gdy偶 ju偶 zaczyna艂o topnie膰 i istnia艂o ryzyko pobrudzenia po艣cieli. - A tak w og贸le to gdzie jest Jasiek?
- Poszed艂 do 艂azienki.
- Aha. - Zapad艂a na chwil臋 cisza przerywana tylko odg艂osem uderzania 艂y偶eczki o zamarzni臋tego loda. W ko艅cu Micha艂 nie wytrzyma艂 i, nie przestaj膮c je艣膰 lod贸w, zapyta艂:
- Mo偶esz mi powiedzie膰, kto by艂 na g贸rze?
- To raczej nie tw贸j interes - mrukn膮艂 Gabriel.
- Niby racja, ale wiesz, je偶eli mi powiesz, to ja ci powiem jak d艂ugo b臋dzie trwa艂 wasz zwi膮zek. - Nie otrzyma艂 odpowiedzi, wiec kontynuowa艂 dalej: - bo musisz wiedzie膰, 偶e ja ju偶 dawno go rozszyfrowa艂em. Znaczy Ja艣ka.
- Taa? - Gabriel uda艂 zainteresowanie.
- Noo. Musisz wiedzie膰, 偶e je偶eli ty by艂e艣 na g贸rze, to b臋dziecie 偶yli d艂ugo i szcz臋艣liwie, a je偶eli to on by艂 na g贸rze, to daj臋 wam najwy偶ej miesi膮c .
- I na podstawie czego niby tak twierdzisz? - spyta艂 kpi膮co.
- Obserwacji. Nie m贸w Ja艣kowi, ale on jest moim kr贸likiem do艣wiadczalnym. Mam taki ma艂y kapownik, w kt贸rym mam dok艂adnie zapisane z kim kiedy chodzi艂, kiedy zacz膮艂 i kto by艂 na g贸rze ile razy, i tak dalej. Je偶eli chcesz to ci mog臋 kiedy艣 pokaza膰.
- Raczej mnie to nie interesuje.
- A tak w og贸le to d艂ugo jeste艣cie ze sob膮?
- Tydzie艅.
- Jak si臋 poznali艣cie?
- Razem studiujemy.
- A ja jestem jego m艂odszym bratem, wiesz?
- Domy艣lam si臋, 偶e nie starszym - odpar艂 Gabriel kpi膮co, ale Micha艂 nie zauwa偶y艂 tej kpiny, albo uda艂, 偶e nie zauwa偶y艂, bo kontynuowa艂, przez ca艂y czas machaj膮c 艂y偶k膮 od pude艂ka do ust:
- Opr贸cz mnie s膮 jeszcze bli藕niaczki. One w艂a艣ciwie s膮 najstarsze. Po wygl膮dzie trudno je odr贸偶ni膰, znaczy s膮 jednojajowe, chocia偶 ja osobi艣cie wol臋 m贸wi膰, 偶e s膮 jednokom贸rkowce. 呕eby艣 ty widzia艂 jak si臋 wtedy w艣ciekaj膮 - Micha艂 zachichota艂 - chocia偶 ja nie rozumiem o co si臋 tak w艣ciekaj膮, przecie偶 pochodz膮 z jednej kom贸rki do kt贸rej dobra艂y si臋 dwa skrzeki*.
- "Skrzeki"? - mrukn膮艂 zdziwiony Gabriel.
- Skrzeki, inaczej kijanki, a jeszcze inaczej plemniki, rozumiesz? - i nie czekaj膮c na potwierdzenie kontynuowa艂 dalej: - w ka偶dym razie, na pierwszy rzut oka ich nie odr贸偶nisz, ale wystarczy, 偶e otworz膮 usta i bez problemu wiesz, kt贸ra jest kt贸ra. Ka艣ka na powitanie, zamiast "dzie艅 dobry", zawsze m贸wi: "lubisz tr贸jk膮ciki?" No i dlatego wszyscy na ni膮 m贸wi膮 "tr贸jk膮cik". Natomiast Jolka to zagorza艂a lesba i feministka, warczy na ka偶dego faceta, kt贸rego spotka w pobli偶u. P贸藕niej jest Jasiek, kt贸rego znasz, potem jestem ja, potem jest Monika. Starzy chyba byli na haju jak j膮 p艂odzili, bo jest totalnie zakr臋cona, zaczynaj膮c od w艂os贸w, kt贸re stercz膮 na wszystkie strony, a ko艅cz膮c na jej psychice. Zreszt膮 sam si臋 przekonasz jak spr贸bujesz z ni膮 pogada膰. Nigdy nie wiadomo czy gada powa偶nie, czy jaja sobie robi, bo zawsze ma ten sam powa偶ny wyraz twarzy. Pami臋tam jak kt贸rego艣 razu wyko艅czy艂a nerwowo kolesia, kt贸ry dostawia艂 si臋 do Ka艣ki. Szczerze m贸wi膮c mia艂em wtedy niez艂y ubaw. Starzy wyjechali na jak膮艣 imprez臋, no i bli藕niaczki musia艂y nas pilnowa膰. Jasiek jak zwykle zakopa艂 si臋 w tych swoich ksi膮偶kach, ja, jak to zwykle g贸wniarz, bawi艂em si臋 swoimi klockami, Monika przyssa艂a si臋 do Ka艣ki. To znaczy na pocz膮tku nie przyssa艂a si臋 tylko bawi艂a si臋 razem ze mn膮. W ko艅cu nadesz艂a noc i bli藕niaczki zmusi艂y nas do po艂o偶enia si臋 spa膰. No to si臋 po艂o偶yli艣my, ale nie zasn膮艂em, bo nagle do mojego pokoju wparowa艂a Monika i powiedzia艂a, 偶e do Ka艣ki przyszed艂 jaki艣 ch艂opak i w艂a艣nie si臋 ob艣ciskuj膮 w salonie. No to zeszli艣my na d贸艂 popodgl膮da膰 ich. Mieli艣my niez艂y ubaw s艂ysz膮c te wszystkie mlaski, ochy i achy, ale w pewny momencie wszystko si臋 sko艅czy艂o, Ka艣ka nas nakry艂a. Oczywi艣cie nawrzeszcza艂a na nas i chcia艂a zaprowadzi膰 do 艂贸偶ka, ale ten biedny naiwniak ub艂aga艂 j膮 偶eby艣my mogli zosta膰, skoro nie mo偶emy spa膰. I w ten spos贸b sam sobie wykopa艂 gr贸b. Ja to generalnie by艂em grzeczny...
- Akurat, pewnie gada艂e艣 jak naj臋ty - mrukn膮艂 Gabriel, ale Micha艂 w og贸le tego nie zauwa偶y艂 i kontynuowa艂 dalej:
-... za to Monika by艂a w swoim 偶ywiole. Wiesz, wtedy to ona jeszcze wygl膮da艂a na s艂odk膮 i niewinn膮, z tymi swoimi kr臋conymi loczkami. Dopiero p贸藕niej w te jej w艂osy trafi艂 piorun. Chocia偶 czasami my艣l臋, 偶e trafi艂 nie tylko w jej w艂osy, ale tak偶e w szare kom贸rki, zak艂adaj膮c, 偶e je w og贸le ma. W ka偶dym razie, wtedy wygl膮da艂a jak anio艂ek, do tego zrobi艂a s艂odk膮 min臋, niewinne oczka, wlaz艂a mu na kolana i zacz臋艂a zadawa膰 te swoje krety艅skie pytania. Co on jej odpowiedzia艂, to ona zaraz; "A dlaczego?" No i w ko艅cu si臋 na ni膮 wkurzy艂. Jeszcze Ka艣ka na ni膮 nawrzeszcza艂a i kaza艂a i艣膰 spa膰. G贸wniara posz艂a, ale nast臋pnym razem jak facet przylaz艂 to od razu wlaz艂a mu na kolana i zacz臋艂a zadawa膰 pytania. I tak jeszcze par臋 razy, a偶 w ko艅cu facet przesta艂 przychodzi膰, a jak przez przypadek kiedy艣 go spotkali艣my na ulicy, to tak si臋 przestraszy艂, 偶e a偶 pogubi艂 klapki jak przed nami ucieka艂. Ka艣ka wtedy chyba przez tydzie艅 chodzi艂a wkurwiona na Monik臋. Jak ju偶 jej przesz艂o to znalaz艂a nowego faceta, ale tym razem ju偶 nie przyprowadza艂a go do domu. No i ostatni to Karol. O nim niestety nie mog臋 ci nic powiedzie膰, bo jak na razie to tylko wiecznie sra w pieluchy, a jak nie sra to ca艂y dzie艅 艣pi. No ale czego tu si臋 spodziewa膰 po dzieciaku, kt贸ry ma dopiero rok? Szczerze m贸wi膮c, to nie wiem co starym odbi艂o, 偶e na stare lata zachcia艂o im si臋 jeszcze jednego bachora. No ale c贸偶, to ich problem, nie m贸j. Ja im od razu powiedzia艂em, ze nie b臋d臋 g贸wniarzowi dupy podciera艂. No bo wyobra藕 sobie, jak by to wygl膮da艂o gdyby kumple si臋 dowiedzieli, 偶e musze nia艅czy膰 w艂asnego brata?? Obciach murowany. Na szcz臋艣cie nie czepiali si臋 zbytnio. Poza tym, matka jako wielka artystka mo偶e pracowa膰 kiedy jej si臋 tylko chce, wi臋c mo偶e nia艅czy膰 g贸wniarza. Wiesz, 偶e nasza matka maluje obrazy, kt贸re wystawiane s膮 na r贸偶nych wystawach i wernisa偶ach? No i ma z tego ca艂kiem niez艂膮 kas臋. Chocia偶 szczerze m贸wi膮c, nie rozumiem jak mo偶na wydawa膰 ci臋偶kie pieni膮dze za takie bohomazy. Bo ja tam nie widz臋 偶adnych normalnych kszta艂t贸w, ani nic podobnego. Za ka偶dy razem mam wra偶enie jakby jaki艣 hipis na haju wyla艂 farby na p艂贸tno. A mo偶e to matka si臋 najara艂a? - przerwa艂 na chwil臋 jedzenie lod贸w i wbi艂 zamy艣lone spojrzenie w przeciwleg艂膮 艣cian臋. - To by mia艂o sens. Sama otwarcie si臋 przyznaje, 偶e uwielbia ca艂y ten hipisowski styl, co zreszt膮 wida膰 po tym jak si臋 ubiera, no i czasami wydaje si臋 jaka艣 taka zakr臋cona. No, ale to w艂a艣ciwie nie m贸j problem. Skoro stary nic nie zauwa偶a, to znaczy, 偶e wszystko jest w porz膮dku. A w艂a艣nie, stary. Z zewn膮trz wygl膮da jak normalny facet, ale je偶eli przyjrzysz si臋 dok艂adniej, to zauwa偶ysz, 偶e jest on bardziej zakr臋cony ni偶 matka. No bo kto normalny wychodzi艂by do roboty w samym szlafroku, albo w dw贸ch r贸偶nych skarpetkach? A wydawa艂o by si臋, 偶e jako informatyk powinien twardo st膮pa膰 po ziemi. Ca艂e szcz臋艣cie, 偶e jest jeszcze Jasiek. On zwykle pilnuje, 偶eby ojciec ubiera艂 si臋 normalnie i zabiera艂 do pracy to co trzeba. Bo wyobra藕 sobie, 偶e ostatnio by艂 tak zakr臋cony, 偶e wzi膮艂 ze sob膮 reklam贸wk臋, w kt贸rej spa艂 Kajtek. Kajtek to nasz kocur. Rudy i strasznie spasiony, zupe艂nie jak ten filmowy Garfield. Ogl膮da艂e艣 filmy z Garfieldem? Zar膮biste by艂y, nie藕le si臋 ubawi艂em. Nasz Kajtek czasami przypomina tego filmowego Garfielda, spasiony i wiecznie tylko 艣pi. No ale nic na to nie poradz臋, 偶e wszyscy go rozpuszczaj膮. W ka偶dym razie Kajtek lubi w艂azi膰 do r贸偶nych pude艂 i reklam贸wek i tam zasypia膰. No i kt贸rego艣 razu wlaz艂 do zupe艂nie pustej reklam贸wki, kt贸ra wala艂a si臋 obok 艂贸偶ka starych. Ojciec nawet nie pomy艣la艂, 偶eby sprawdzi膰 jej zawarto艣膰 tylko capn膮艂 j膮 i polecia艂 do roboty. No i musia艂 Jasiek urwa膰 si臋 z wyk艂adu, 偶eby do niego przyjecha膰 i odebra膰 Kajtka, bo jeszcze by si臋 gdzie艣 zgubi艂 i nerwicy jakiej艣 nabawi艂 widz膮c nieznajome otoczenie. Bo musisz wiedzie膰, 偶e jak ojciec dorwie si臋 do tego swojego komputera, to nie ma si艂y, kt贸ra by go od niego odci膮gn臋艂a. Zdarza艂o si臋 czasami, 偶e nawet nocowa艂 w robocie, bo nikt go nie u艣wiadomi艂, ze ju偶 koniec pracy. Ale jak za kt贸rym艣 tam z kolei razem w艂膮czy艂 alarm, kiedy w艂贸czy艂 si臋 po budynku, to teraz zawsze znajdzie si臋 kto艣, kto przypilnuje 偶eby ojciec wyszed艂 z pracy. W艂a艣ciwie, to najgorzej jest oderwa膰 go od komputera, ale jak ju偶 si臋 uda, to im dalej odchodzi, tym normalniejszy si臋 staje, wi臋c na szcz臋艣cie udaje mu si臋 trafi膰 bezpiecznie do domu. Ale niestety nie nale偶y mu kaza膰 robi膰 po drodze zakup贸w. Podobno zaraz po 艣lubie matka zrobi艂a ten b艂膮d i ojciec wr贸ci艂 do domu z nowym laptopem i zestawem stereo, a mia艂 tylko kupi膰 w mediamarkcie nowy odkurzacz, bo stary w艂a艣nie si臋 zepsu艂. Chc膮c mie膰 pewno艣膰, 偶e staremu nie strzeli nic podobnego do g艂owy, matka zabra艂a mu kart臋 do bankomatu i wydziela kieszonkowe. A przy okazji kieszonkowego - mrukn膮艂 do siebie przerywaj膮c na chwil臋 jedzenie lod贸w - musze pogada膰 z matk膮 o podwy偶ce. To co dostaj臋 nie starcza mi na lody. Poza tym jestem ju偶 pe艂noletni, wi臋c ju偶 chocia偶by dlatego powinna mi je podwy偶szy膰. Tak, musz臋 z ni膮 o tym pogada膰 - wr贸ci艂 do wyjadania lod贸w. -Tak na dobr膮 spraw臋, to w tej rodzinie chyba tylko Jasiek jest normalny. A nie, przepraszam, jeszcze jestem ja.
- Czy aby na pewno? - mrukn膮艂 Gabriel.
- No chyba widzisz, nie?
- W艂a艣nie widz臋 - mrukn膮艂 Gabriel z przek膮sem. Chcia艂 jeszcze co艣 doda膰, ale w tym momencie otworzy艂y si臋 drzwi i do pokoju wszed艂 owini臋ty w szlafrok wysoki m艂ody m臋偶czyzna wycieraj膮cy g艂ow臋 r臋cznikiem.
- A ty tu czego chcesz g贸wniarzu? - mrukn膮艂 zobaczywszy Micha艂a. - Ile razy ci m贸wi艂em, 偶e masz nie w艂azi膰 do mojego pokoju?
- Nie przypominam sobie. Po偶yczysz mi kasy?
- Przecie偶 niedawno dosta艂e艣 kieszonkowe. Poza tym na co ci ona?
- Bo ju偶 nie mam w艂asnej, a chcia艂em i艣膰 dzisiaj z ch艂opakami do kina. Podobno leci jaki艣 艣wietny horror. To jak, po偶yczysz? Oddam jak tylko b臋d臋 m贸g艂.
- Akurat - mrukn膮艂 Jasiek. - Zawsze tak gadasz i nigdy nie oddajesz.
- Bo nigdy nie mam z czego odda膰. Wi臋c jak?
Jasiek tylko westchn膮艂 i si臋gn膮 do le偶膮cych na pobliskim fotelu spodni.
- Ile chcesz?
- St贸wk臋? - zapyta艂 nie艣mia艂o Micha艂.
- Ty my艣lisz, 偶e ja bank obrobi艂em czy co? - starszy brat skrzywi艂 si臋 z niesmakiem.
- No to mo偶e chocia偶 pi臋膰dziesi膮t?- zasugerowa艂 jeszcze bardziej nie艣mia艂o Micha艂 robi膮c ma艣lane oczka. - Przecie偶 musz臋 sobie jaki艣 popcorn kupi膰.
Jasiek wyj膮艂 z portfela banknot i poda艂 bratu.
- Masz i spadaj - mrukn膮艂.
- Dzi臋ki! - Micha艂 rzuci艂 si臋 bratu na szyj臋, jednak zosta艂 przez niego zatrzymany.
- Uwa偶aj co robisz! Chcesz mnie ufajda膰 tymi lodami?! Dopiero co wyszed艂em spod prysznica. A tak w og贸le, to ile razy ci m贸wi艂em, 偶eby艣 nie 偶ar艂 lod贸w przed 艣niadaniem?
- Nie pami臋tam - Micha艂 wzruszy艂 ramionami. - A w艂a艣nie, 艣niadanie. Matka m贸wi艂a, 偶eby艣cie si臋 po艣pieszyli, bo inaczej wszystko wystygnie.
- I dopiero teraz mi to m贸wisz?! Nie mog艂e艣 przyj艣膰 do 艂azienki?!
- Nie mog艂em - odpar艂 p艂aczliwym g艂osem Micha艂. - Chcia艂em i艣膰, ale Gabriel mnie zatrzyma艂, chcia艂 偶ebym mu opowiedzia艂 o naszej rodzinie.
- Akurat, znaj膮c ciebie to pewnie nawet nie da艂e艣 mu doj艣膰 do s艂owa.
- No wiesz, co? Powinienem si臋 obrazi膰 za te insynuacje - Micha艂 wykrzywi艂 twarz w odpowiednim grymasie.
- Dobra, dobra. Powiedzia艂e艣 ju偶 ojcu o 艣niadaniu?
- Jeszcze nie.
- No to id藕 - Jasiek zacz膮艂 wypycha膰 Micha艂a za drzwi, w mi臋dzyczasie zwracaj膮c si臋 do le偶膮cego wci膮偶 w 艂贸偶ku ch艂opaka: - Gabriel, id藕 si臋 szybko umy膰.
Ch艂opak wsta艂, za艂o偶y艂 spodnie i bez s艂owa wyszed艂 z pokoju, mijaj膮c przepychaj膮cych si臋 nawzajem braci. B臋d膮c ju偶 w 艂azience us艂ysza艂 jeszcze s艂owa Micha艂a:
- Jasiek, ca艂kiem fajny ty艂ek ma ten tw贸j nowy facet. Jak ci si臋 znudzi, to mog臋 go sobie wzi膮膰?
Niestety nie us艂ysza艂 odpowiedzi, ale te偶 specjalnie nie zale偶a艂o mu na tym. Zamkn膮艂 drzwi na klucz, zdj膮艂 spodnie i wszed艂 pod prysznic. Sta艂 przez chwil臋 nieruchomo pozwalaj膮c wodzie sp艂ywa膰 po nim. Ca艂y czas d藕wi臋cza艂y mu w uszach s艂owa tego g贸wniarza: je偶eli ty by艂e艣 na g贸rze, to b臋dziecie 偶yli d艂ugo i szcz臋艣liwie, a je偶eli to on by艂 na g贸rze, to daj臋 wam najwy偶ej miesi膮c. Ciekawe ile w tym by艂o prawdy. Kiedy zacz臋li si臋 spotyka膰 Gabriel doskonale wiedzia艂, 偶e Jasiek mia艂 ju偶 wielu kochank贸w, jednych kr贸cej, innych d艂u偶ej. Nie by艂o w tym nic dziwnego i nie przeszkadza艂o mu to jako艣 specjalnie. Wierzy艂, 偶e dla niego Jasiek si臋 ustatkuje. Tylko czy aby na pewno? Jak do tej pory to ani razu mu jeszcze nie powiedzia艂, 偶e go kocha, mimo, prawie codziennych, deklaracji uczucia z jego strony. No i to Jasiek by艂 zawsze na g贸rze.
Rozmy艣lania Gabriela przerwa艂o stukanie do drzwi i przyt艂umiony g艂os, kt贸ry z pewno艣ci膮 nale偶a艂 do Ja艣ka:
- Gabriel, po艣piesz si臋, bo nam wszystko zjedz膮.
Ch艂opak westchn膮艂, szybko umy艂 si臋 i wyszed艂 z 艂azienki. Jasiek ca艂y czas czeka艂 pod drzwiami z koszulk膮 kochanka w r臋ce. Nie zamieniwszy ani s艂owa zeszli na d贸艂. Jeszcze zanim weszli do kuchni wpadli na dwie, wygl膮daj膮ce tak samo, dziewczyny. Ka艣ka i Jolka, pomy艣la艂 odruchowo Gabriel.
- Uwa偶aj jak 艂azisz! - warkn臋艂a jedna z nich rozcieraj膮c 艂okie膰. - Cholerni faceci, my艣l膮, 偶e jak maj膮 jaja, to im wszystko wolno! Ale to si臋 nied艂ugo sko艅czy! Kobiety...
- Lubisz tr贸jk膮ciki? - zapyta艂a druga z u艣miechem na twarzy wyci膮gaj膮c r臋k臋 na powitanie.
Zanim zd膮偶y艂 zareagowa膰, nie wiadomo sk膮d, wypad艂a niemi艂osiernie piegowata nastolatka z rudymi, stercz膮cymi na wszystkie strony w艂osami i krzykn臋艂a:
- Cze艣膰! Jeste艣 nowy? To fajnie, bo wiesz mam taki jeden problem i pomy艣la艂am, 偶e mo偶e ty b臋dziesz wiedzia艂, bo oni oczywi艣cie nie wiedz膮. Jak bzykaj膮 si臋 ptaszki? No wiesz chodzi mi o kwesti臋 techniczn膮, znaczy, czy on gdzie艣 wsadza jej tego fiutka, czy jak? A tak w og贸le to czy fiutka mo偶na z艂ama膰? No wiesz, jak tak stanie, to podobno robi si臋 twardy i czy wtedy mo偶na go z艂ama膰?
Sko艂owany Gabriel mia艂 wra偶enie jakby w艂a艣nie prze偶ywa艂 d茅j? vu. Nie, to nie d茅j? vu tylko s艂owa tego g贸wniarza by艂y tak sugestywne i zapad艂y mu w pami臋ci, mimo i偶 wcale nie mia艂 zamiaru go s艂ucha膰, 偶e teraz mia艂 wra偶enie jakby to wszystko kiedy艣 ju偶 prze偶ywa艂.
- Zamknijcie si臋 wreszcie! - krzykn膮艂 Jasiek. - 艢niadanie stygnie, wi臋c mo偶e by艣cie si臋...
- Racja! 艢niadanie! - krzykn臋艂a nastolatka i wpad艂a do kuchni, a za ni膮 wesz艂y bli藕niaczki i na ko艅cu Gabriel z Ja艣kiem.
Ju偶 z daleka s艂ycha膰 by艂o panuj膮cy w niej harmider. Kiedy weszli oczom Gabriela ukaza艂 si臋 ogromny st贸艂 przy kt贸rym siedzia艂 m臋偶czyzna na oko czterdziestokilkuletni, ubrany w garnitur i czytaj膮cy gazet臋. Opr贸cz niego siedzia艂y obie bli藕niaczki, rudzielica i Micha艂, a kobieta z dzieckiem na r臋ku kr臋ci艂a si臋 po kuchni co chwila stawiaj膮c co艣 na stole.
- No, w ko艅cu jeste艣cie. - powiedzia艂a g艂o艣no kobieta zwracaj膮c si臋 do Ja艣ka. - Ju偶 my艣la艂am, 偶e b臋dziecie musieli je艣膰 wszystko zimne.
- To przez tego g贸wniarza - mrukn膮艂 Jasiek siadaj膮c przy stole. - Przylaz艂 do mojego pokoju i zamiast od razu powiedzie膰 o co biega to tru艂 Gabrielowi dup臋 jakimi艣 pierdo艂ami.
- Wcale nie! - wrzasn膮艂 Micha艂 wymachuj膮c trzymanym w r臋ku widelcem. - Tato! Powiedz mu co艣!
M臋偶czyzna tylko mrukn膮艂 co艣 nie przerywaj膮c czytania.
Gabriel uwa偶nie spojrza艂 na st贸艂 i w duchu przerazi艂 si臋. By艂o tu praktycznie wszystko co mo偶na by zje艣膰 na 艣niadanie: r贸偶ne rodzaje p艂atk贸w 艣niadaniowych, dzbanek zimnego mleka, dzbanek ciep艂ego mleka, pokrojone chyba ze dwa bochenki chleba, mas艂o, r贸偶nego rodzaju w臋dlina, 偶贸艂ty ser, pomidor, og贸rek, sa艂ata, tosty, bia艂y ser, mi贸d, kilka s艂oik贸w r贸偶nych d偶em贸w, dzbanki z kaw膮 i herbat膮, kopiasty talerz nale艣nik贸w i dwie miseczki z jajkami, jedne na twardo, drugie na mi臋kko. Czy oni maj膮 zamiar to wszystko zje艣膰? Na艂o偶y艂 sobie na talerzyk wszystko co niezb臋dne do zrobienia kanapek, nala艂 herbat臋 i przygotowuj膮c jedzenie bez s艂owa obserwowa艂 towarzystwo przy stole.
Jasiek pr贸bowa艂 zabra膰 ojcu gazet臋 t艂umacz膮c co艣 cierpliwie, jednak gdy tylko si臋 odwraca艂 w stron臋 jedzenia, to m臋偶czyzna szybko si臋ga艂 po gazet臋. Wi臋c Jasiek znowu mu j膮 zabiera艂, a potem nak艂ada艂 jedzenie na talerz i maj膮c pewno艣膰, ze ojciec zabra艂 si臋 za jedzenie dopiero wtedy bra艂 si臋 za swoje. Kobieta jedn膮 r臋k膮 karmi艂a trzymane na kolanach dziecko, a drug膮 pr贸bowa艂a sama co艣 zje艣膰. Bli藕niaczki za偶arcie o czym艣 miedzy sob膮 dyskutowa艂y, robi膮c przy tym w艣ciek艂e miny, Micha艂 t艂umaczy艂 co艣 m艂odszej siostrze, kt贸ra uk艂ada艂a na talerzu kopiast膮 g贸r臋 ze wszystkiego co by艂o na stole.
- G艂upia jeste艣! - wrzasn膮艂 nagle Micha艂 i wtedy Gabriel zacz膮艂 z zainteresowaniem s艂ucha膰 o czym oni wszyscy rozmawiaj膮.
- Mamo, ona mnie obra偶a! - to Ka艣ka.
- Tato, ile razy ci t艂umacz臋, ze przy jedzeniu si臋 nie czyta - Jasiek pr贸buje zabra膰 ojcu gazet臋, kt贸r膮 ten po kryjomu po艂o偶y艂 na kolanach i usi艂uje j膮 czyta膰.
- Sam jeste艣 g艂upi, jak but z lewej nogi!
- Micha艂 nie krzycz na siostr臋 - spokojny g艂os matki wci膮偶 karmi膮cej niemowlaka. - Marek, Jasiek ma racj臋, chocia偶 raz m贸g艂by艣 zje艣膰 normalne 艣niadanie.
- Jasiek, mo偶esz mi poda膰 mi贸d? - Jolka
- A mnie si臋 dzisiaj 艣ni艂y krasnoludki - Monika.
- Mam dzisiaj w szkole klas贸wk臋 z matmy, chyba znowu dostan臋 pa艂臋 - Micha艂
- Faceci to generalnie s膮 艣winie.
- Ja te偶? - Micha艂
- Zastanawiam si臋 czy one bzykaj膮 si臋 tak jak ludzie? - Monika
- C贸偶 innego mo偶e powiedzie膰 taka g艂upia lesba jak ty? - Ka艣ka.
- Dzisiaj wr贸c臋 p贸藕no do domu - Jasiek
- Ty nie jeste艣 facet, ty jeste艣 g贸wniarz - Jolka
- Nie obra偶aj mnie! - Micha艂
- Bo tak dok艂adnie to mi si臋 艣ni艂o, 偶e podgl膮dam tak膮 jedn膮 pr臋 krasnoludk贸w, ale jak przysz艂o do seksu to mi wypikselowa艂o, zupe艂nie jak na grach. No i teraz nie wiem.
- erotomanka jeste艣! Nie masz nic ciekawszego do podgl膮dania, tylko pieprz膮ce si臋 krasnoludki? - Micha艂
- Technicznie, to ona ma racj臋 - flegmatycznie powiedzia艂 Jasiek mocuj膮c si臋 znowu z ojcem - zachowujesz si臋 jakby艣 mia艂 pi臋膰 lat, a nie osiemna艣cie.
- My艣l膮, 偶e jak maj膮 jaja, to maja i w艂adz臋 i ze mog膮 nas obmacywa膰. - Jolka.
- To ja mam doros艂ego syna? - pierwsze s艂owa ojca.
- Tak, i to nawet dw贸ch - odpar艂a Matka odk艂adaj膮c nakarmionego niemowlaka do stoj膮cego w pobli偶u sto艂u, w贸zka - Micha艂, nie wymachuj tak tym widelcem, jeszcze komu艣 oko wyd艂ubiesz.
- A bo ja jestem zdenerwowany - Micha艂
- Seks z kobiet膮 jest najlepszy - Jolka.
- A ja nawet nie by艂em na ich przyj臋ciu urodzinowym? - ojciec.
- Tato, obud藕 si臋 wreszcie. Ja mia艂em imprez臋 osiemnastkow膮 wieki temu, a Micha艂 偶adnej nawet nie urz膮dza艂.
- To nie moja wina, 偶e mi si臋 艣ni膮 bzykaj膮ce krasnoludki. A tak w og贸le to ile one maja wzrostu, bo nie mog艂am znale藕膰 w Internecie.
- Co ty tam wiesz, g艂upia krowo, numerek z facetem, a zw艂aszcza z dwoma jest najlepszy. - Ka艣ka
- Mamo, bo ona chce ze偶re膰 mojego nale艣nika! - wrzasn膮艂 nagle Micha艂 rzucaj膮c si臋 w stron臋 siostry z wycelowanym, niczym szpada, widelcem.
- On wcale nie jest tw贸j! - zaperzy艂a si臋 Monika przekrzykuj膮c wszystkich przy stole. - Le偶y na talerzu i ka偶dy mo偶e go wzi膮膰! - dziewczyna nie by艂a d艂u偶na bratu i zaraz zacz臋艂a si臋 wojna na widelce.
Troch臋 dziwnie to wygl膮da艂o bior膮c pod uwag臋 fakt, 偶e siedzieli po przeciwnych stronach sto艂u, a mebel ten by艂 na tyle du偶y, 偶e musieli wsta膰, 偶eby si臋 w og贸le dosi臋gn膮膰. Korzystaj膮c z zamieszania Jasiek wzi膮艂 ostatniego nale艣nika i na艂o偶y艂 na talerz Gabriela, a widz膮c jego zdziwion膮 min臋 powiedzia艂:
- Moja matka robi najlepsze na 艣wiecie nale艣niki. Musisz spr贸bowa膰, najlepiej z d偶emem truskawkowym - poda艂 koledze odpowiedni s艂oik. Gabriel szybko na艂o偶y艂 d偶em na nale艣nik, zwin膮艂 go w rulonik i zacz膮艂 je艣膰.
- Ha! - krzykn膮艂 tryumfalnie Micha艂 podnosz膮c w gor臋 widelec - wygra艂em! - i si臋gn膮艂 w stron臋 talerza, lecz zamar艂 widz膮c, 偶e jest on pusty. Rozejrza艂 si臋 w ko艂o, a偶 w ko艅cu jego wzrok pad艂 na Gabriela. Oczy jakie w tym momencie zrobi艂 sprawi艂y, 偶e jedz膮cy zakrztusi艂 si臋, a偶 Jasiek musia艂 go poklepa膰 po plechach.
Micha艂 sta艂 jak skamienia艂y, a jego klatka piersiowa zacz臋艂a unosi膰 si臋 coraz szybciej i szybciej, a偶 w ko艅cu wybuchn膮艂 p艂aczem.
- On... On ze偶ar艂... mojego... nale艣nika!
- Przesta艅 rycze膰, dobra? To tylko nale艣nik - mrukn膮艂 zdegustowany Jasiek.
- Ale on by艂 m贸贸贸贸j! Ja go chcia艂em zje艣膰! - ch艂opak rycza艂 coraz bardziej.
- Jak przestaniesz rycze膰 to ci kupi臋 litrowe pude艂ko lod贸w, w zamian za tego nale艣nika.
Micha艂 momentalnie ucich艂.
- Nie chc臋 od ciebie lod贸w - mrukn膮艂.
- Ty nie chcesz lod贸w? - zdumia艂 si臋 Jasiek. - Ty chyba chory jeste艣...
- Nie chc臋 OD CIEBIE, tylko od niego - wskaza艂 oskar偶ycielsko na Gabriela, kt贸ry stara艂 si臋 jak najszybciej pozby膰 obiektu k艂贸tni.
- Ode mnie? - zdziwi艂 si臋 winowajca prze艂ykaj膮c ostatni k臋s.
- Zjad艂e艣 mojego nale艣nika, nale偶y mi si臋 jaka艣 rekompensata.
- A niby dlaczego? - zdziwi艂 si臋 Gabriel.
S艂ysz膮c to Micha艂 momentalnie rozbecza艂 si臋.
- Mamoooo! Bo on mi nie chce kupi膰 lod贸贸贸w!
- Zg贸d藕 si臋 - szepn膮艂 Jasiek nachylaj膮c si臋 w stron臋 przyjaciela. - Dla 艣wi臋tego spokoju. Ten wyjec nie przestanie dop贸ki nie dostanie tego co chce. P贸藕niej najwy偶ej si臋 jako艣 z tego wykr臋cisz.
- No dobra - westchn膮艂 Gabriel - kupi臋 mu te lody - i chocia偶 powiedzia艂 to cicho, Micha艂 us艂ysza艂 to i p艂acz momentalnie ucich艂, za to na twarzy pojawi艂 si臋 szeroki u艣miech.
Chwil臋 potem zaj臋ty rozmow膮 z m艂odsz膮 siostr膮 Micha艂 wcina艂 tosty z bia艂ym serem i miodem.
- Co艣 ty taki markotny? - spyta艂 Jasiek, kiedy po sko艅czonym 艣niadaniu razem z Gabrielem ruszyli na uczelni臋 - Nie wyspa艂e艣 si臋?
- Nie, wszystko w porz膮dku, po prostu jestem z lekka sko艂owany. Czy u was zawsze jest tak g艂o艣no?
Jasiek za艣mia艂 si臋.
- Zawsze, jak siadamy do wsp贸lnych posi艂k贸w. Moja rodzina niestety taka ju偶 jest. Mam nadziej臋, ze jak b臋d臋 mia艂 w艂asn膮, to te偶 b臋dzie tak gwarno. Powiem ci szczerze, 偶e ja ju偶 bez tego harmideru 偶y膰 nie potrafi臋.
S艂ysz膮c to Gabriel skamienia艂. W艂asna rodzina... A wi臋c ten g贸wniarz mia艂 racj臋 i Jasiek nie my艣li o nim powa偶nie? Wi臋c dlaczego si臋 z nim zadaje? Kim on w艂a艣ciwie jest dla Ja艣ka? Sekskumplem?
Na szcz臋艣cie Jasiek nie zauwa偶y艂, 偶e jego przyjaciel nagle zatrzyma艂 si臋, wiec kiedy Gabrielowi przesz艂o odr臋twienie, szybko dogoni艂 oddalaj膮cego si臋 w milczeniu przyjaciela. Dalsz膮 drog臋 na uczelni臋 pokonali ju偶 w milczeniu





* jednokom贸rkowce - organizmy posiadaj膮ce tylko jedn膮 kom贸rk臋, a wi臋c nie posiadaj膮ce m贸zgu. Bli藕niaczki w艣ciekaj膮 si臋 w艂a艣nie o to, 偶e Michal nazywa je "bezm贸zgowcami"




CDN