G贸wniarz 2
Dodane przez Aquarius dnia Pa糳ziernika 09 2011 01:42:58
Kiedy zacz膮艂 si臋 wyk艂ad Gabriel usiad艂 na samym ko艅cu sali. Zazwyczaj siada艂 w pierwszej 艂awce i pilnie notowa艂, ale tym razem nie mia艂 do tego g艂owy. Jego my艣li przez ca艂y czas zaprz膮ta艂 Jasiek, ten g贸wniarz, jego brat i ca艂a ta sytuacja. W艂a艣ciwie nie powinien sobie zawraca膰 g艂owy gadaniem jakiego艣 g贸wniarza, jednak偶e... Nie chcia艂 tego s艂ucha膰, a mimo to jego s艂owa zapad艂y Gabrielowi g艂臋boko w pami臋ci. ...daj臋 wam najwy偶ej miesi膮c. Miesi膮c... Czy faktycznie tylko tyle b臋dzie trwa艂 ich zwi膮zek? Nie, to niemo偶liwe, Gabriel pokr臋ci艂 przecz膮co g艂ow膮. Po prostu g贸wniarz gada g艂upoty. Tak, z ca艂膮 pewno艣ci膮 gada g艂upoty. Przecie偶 on ca艂y czas tylko gada i gada. Wi臋c nie warto si臋 nim przejmowa膰. Gabriel u艣miechn膮艂 si臋 do w艂asnych my艣li i skierowa艂 wzrok na wyk艂adowc臋. Chwil臋 potem pilnie notowa艂, zapomniawszy zupe艂nie o bracie Ja艣ka i w艂asnych obawach.

***

Tymczasem Micha艂 wpad艂 do szko艂y niczym huragan. Zawsze tak wpada艂, mimo i偶 zawsze przychodzi艂 o czasie, a czasami nawet wcze艣niej. Wcze艣niej pojawia艂 si臋 zazwyczaj wtedy, gdy chcia艂 si臋 podzieli膰 nowinami z kumplami. Tak jak dzisiejszego dnia.
- Cze艣膰 Lodzik! - krzykn膮艂 jeden z kumpli, jak tylko Micha艂 pojawi艂 si臋 na korytarzu.
Ch艂opak wbieg艂 na pi臋tro jednymi schodami, a sala w kt贸rej mieli mie膰 pierwsze zaj臋cia by艂a na drugim ko艅cu korytarza, wi臋c okrzyk powitalny by艂 na tyle g艂o艣ny, 偶e wszyscy, kt贸rzy ju偶 czekali na zaj臋cia a偶 obejrzeli si臋 z zainteresowaniem. Micha艂 przelecia艂 przez ca艂y korytarz i efektownie wyhamowa艂 tu偶 przed sal膮.
- Cze艣膰 ch艂opaki! - u艣miechn膮艂 si臋 od ucha do ucha.
- Co艣 ty dzisiaj taki uchachany? - spyta艂 Kamil Majewski.
- Brachol ma nowego ch艂opaka - odpar艂 siadaj膮c na pod艂odze.
- I z tego powodu si臋 tak cieszysz? - mrukn膮艂 wyra藕nie zdegustowany Wojtek Mia艂czy艅ski. - Nie rozumiem, jak dw贸ch facet贸w mo偶e to robi膰 razem.
- Bo艣 g艂upi, Kotek, i tyle - odpar艂 Micha艂 grzebi膮c w plecaku. - Jak dwie osoby si臋 kochaj膮, to nieistotna jest p艂e膰.
- Uwa偶am, 偶e to chore - Wojtek nie dawa艂 za wygran膮.
- Ciekawe co dla ciebie nie jest chore, co? - zapyta艂 zaczepnie Filip Bu艂czy艅ski.
- A jak my艣lisz, Bu艂a? - Micha艂 w ko艅cu przesta艂 grzeba膰 w plecaku i wyci膮gn膮艂 z niego pude艂ko lod贸w. - Blond laska z gigantycznymi buforami. I najlepiej 偶eby jeszcze by艂a g艂upia i we wszystkim mu potakiwa艂a.
- Ty... - Wojtek chcia艂 si臋 rzuci膰 na Micha艂a, ale kumple go powstrzymali.
- No co, mo偶e nieprawd臋 m贸wi臋? Ty si臋 tylko za takimi ogl膮dasz, wi臋c to chyba oczywiste, 偶e taka by ci najbardziej pasowa艂a.
- Ciekawe jaka tobie by pasowa艂a - warkn膮艂 Wojtek.
- Nie mam poj臋cia - Micha艂 wzruszy艂 ramionami, jednocze艣nie oblizuj膮c 艂y偶eczk臋. - Jeszcze takiej nie spotka艂em.
- A mo偶e ty te偶 gustujesz w facetach? - g艂os Wojtka by艂 wyj膮tkowo zaczepny, jednak nie podzia艂a艂o to zupe艂nie na Micha艂a. Nie przestaj膮c grzeba膰 w pude艂ku z lodami i nawet nie patrz膮c na rozm贸wc臋 odpar艂:
- Nie ma poj臋cia. Je偶eli jaki艣 mi si臋 wyj膮tkowo spodoba kto to wie...
- A ten nowy ch艂opak twojego brata, to jaki jest? - zapyta艂 milcz膮cy dot膮d Karol Wi艣niewski.
- Wiesz, Wisienka, miodzio facet - Micha艂 wyszczerzy艂 si臋 i na moment przesta艂 je艣膰 lody. - Czarne kr贸tkie w艂osy, piwne oczy, ca艂kiem niez艂e mi臋艣nie i ten ty艂ek...
Wszyscy nagle zacz臋li wydawa膰 dziwne odg艂osy, jakby krztusili si臋.
- To... ty... widzia艂e艣... go... go艂ego? - zdo艂a艂 w ko艅cu wykrztusi膰 Kamil.
- No, w 艂贸偶ku Ja艣ka.
- Chcesz powiedzie膰, 偶e ty z nimi...
- Maja, zwoje ci si臋 wyprostowa艂y, czy co? - Micha艂 spojrza艂 zdegustowany na Majewskiego. - Po prostu le偶a艂 jeszcze w 艂贸偶ku jak przyszed艂em do Ja艣ka. No to go sobie obejrza艂em i stwierdzi艂em, 偶e ma ca艂kiem niez艂y ty艂ek.
- Tylko ty艂ek? - zapyta艂 niewinnie Karol.
- Wisienka, co艣 sugerujesz? - zapyta艂 Micha艂 marszcz膮c gro藕nie brwi i podnosz膮c si臋 powoli z pod艂ogi. - Chyba powiedzia艂em wyra藕nie...
- Ale偶 sk膮d, ja tylko tak, gadam g艂upoty - Wi艣niewski macha艂 przecz膮co r臋kami, profilaktycznie wycofuj膮c si臋 na wi臋ksza odleg艂o艣膰.
- No my艣l臋 - mrukn膮艂 Micha艂 opadaj膮c z powrotem na pod艂og臋 .
W tym momencie do艂膮czy艂y do nich dwie kole偶anki. Po standardowych powitaniach rozmowa zesz艂a na inne tematy.
W ko艅cu przyszli ju偶 wszyscy uczniowie, a pi臋膰 minut p贸藕niej nauczyciel.
- Jarocki, ile razy ci m贸wi艂em, 偶eby艣 nie jad艂 lod贸w przed lekcjami - powiedzia艂 otwieraj膮c klas臋.
- Ale prosz臋 pana, nie zd膮偶y艂em zje艣膰 艣niadania w domu, to musia艂em tutaj.
- Lody na 艣niadanie? Ja nie rozumiem, jak twoi rodzice na to pozwalaj膮. Powiniene艣 zje艣膰 co艣 po偶ywnego - burcza艂 nauczyciel czekaj膮c a偶 uczniowie wejd膮 do klasy.
- Oni uwa偶aj膮, 偶e sam mog臋 dba膰 o swoje 艣niadanie, skoro ju偶 dosta艂em dow贸d osobisty.
- I to by艂 b艂膮d - mrukn膮艂 nauczyciel zamykaj膮c drzwi do klasy - kolosalny b艂膮d.

***

Nadesz艂a dwudziesta, kiedy zaj臋cia ju偶 si臋 sko艅czy艂y. Gabriel stwierdzi艂, 偶e przyda艂oby si臋 co艣 zje艣膰. Po kanapkach kupionych w bufecie ju偶 dawno zosta艂o tylko wspomnienie i 偶o艂膮dek domaga艂 si臋 haraczu. Westchn膮艂 przeci膮gle. Poniedzia艂ek, to by艂 jedyny dzie艅, kiedy mieli tak pe艂no m臋cz膮cych zaj臋膰, 偶e po ich zako艅czeniu nie mia艂 ju偶 si艂y na robienie jakiegokolwiek obiadu, czy nawet kolacji. Po偶egna艂 si臋 z kumplami z roku i ruszy艂 na miasto. Ju偶 na samym pocz膮tku roku, przez przypadek, wymaca艂 ma艂y i niepozorny bar, w kt贸rym mo偶na by艂o ca艂kiem niedrogo i smacznie zje艣膰.
- Witaj, Monika - wchodz膮c u艣miechn膮艂 si臋 do stoj膮cej za barem m艂odej dziewczyny.
- Witaj - dziewczyna odwzajemni艂a u艣miech. - Na co dzisiaj masz ochot臋?
- Tak my艣la艂em o pierogach i mo偶e talerz zupy pomidorowej.
- Z kapust膮 i grzybami, mi臋sem, czy mo偶e z serem?
- Z serem.
- Dwana艣cie z艂oty - dziewczyna nabi艂a cen臋 na kas臋, skasowa艂a got贸wk臋 i doda艂a: - usi膮d藕, jak b臋d膮 gotowe to ci podam.
- Dzi臋ki - Gabriel u艣miechn膮艂 si臋 i usiad艂 na swoim ulubionym miejscu w samym ko艅cu sali.
M贸g艂 z tego miejsca obserwowa膰 zar贸wno klient贸w baru, jak i przechodni贸w za szyb膮. Czekaj膮c na zam贸wienie wyci膮gn膮艂 portfel i przeliczy艂 got贸wk臋. Westchn膮艂 ci臋偶ko. Pi臋膰dziesi膮t z艂otych... Gdyby nie ten cholerny Pietras to mia艂by wi臋cej kasy, a tak b臋dzie musia艂 znowu kupowa膰 najta艅sze w臋dliny i gotowa膰 zupki lurki, aby tylko jako艣 oszuka膰 偶o艂膮dek. Pietras... Na sam膮 my艣l o tym cz艂owieku zazgrzyta艂 z臋bami. Dziekan wydzia艂u, kt贸ry co sesj臋 zmienia艂 samoch贸d. Do tego alkoholik. A偶 dziw, ze jeszcze go nie wywalili z uczelni. A szkoda, na pewno by艂oby to z korzy艣ci膮 dla student贸w, zw艂aszcza tych zaocznych. Pietras uwa偶a艂, ze zaoczni to byd艂o i mog膮 p艂aci膰 za poprawki. Dlatego te偶 w艂a艣nie u niego mieli najwi臋cej poprawek i komis贸w**. A na nowy semestr Pietras mia艂 nowy samoch贸d. Na wyci膮gni臋cie pieni臋dzy od dziennych te偶 znalaz艂 spos贸b. Wyda艂 jaki艣 wyj膮tkowo gruby skrypt i korzysta艂 tylko z niego zmuszaj膮c student贸w do wybulenia na niego ca艂kiem sporo kasy. Dla Gabriela by艂 to wyj膮tk贸w niespodziewany wydatek, kt贸ry nadszarpn膮艂 jego i tak ju偶 w膮t艂e fundusze. Wprawdzie starzy podsy艂ali mu kas臋, jak tylko mogli, ale nie chcia艂 ich wiecznie wykorzystywa膰. Dlatego te偶 stara艂 si臋 ogranicza膰 wydatki do minimum. Niestety mia艂 ostatnio par臋 imprez na kt贸re nie m贸g艂 przyj艣膰 z pustymi r臋kami, no i ten skrypt Pietrasa... Ciekawe, kiedy b臋dzie m贸g艂 sobie pozwoli膰 na takie 艣niadanie jak zjad艂 u Ja艣ka. Wszystkiego do wyboru, do koloru i ile dusza zapragnie. Ech... Westchn膮艂 sm臋tnie.
W tym momencie podesz艂a Monika z jego zam贸wieniem.
- Smacznego - u艣miechn臋艂a si臋 zalotnie i odesz艂a. Gabriel w duchu podzi臋kowa艂 nieznajomemu, kt贸ry w艂a艣nie wszed艂 do baru.
Gdyby nie on, Monika usiad艂a by przy stoliku Gabriela i pr贸bowa艂a by poderwa膰, a tak musia艂a obs艂u偶y膰 kolejnego klienta. W艂a艣ciwie to Monika pr贸bowa艂 go poderwa膰 ju偶 od samego pocz膮tku. Nawet pierwszego dnia, kiedy sk艂ada艂 zam贸wienie, wdzi臋czy艂a si臋 do niego i rzuca艂a teksty, kt贸re mo偶na by艂 dwuznacznie zrozumie膰. A poniewa偶 Gabriel by艂 dobrze wychowany, to prowadzi艂 z ni膮 rozmow臋, udaj膮c, 偶e nie rozumie podtekst贸w zawartych w jej wypowiedziach. Od tamtego czasu przychodzi艂 tu co poniedzia艂ek i za ka偶dym razem rozmawia艂 z dziewczyn膮, a偶 w ko艅cu przeszli na "ty". Niestety Monika nie zrezygnowa艂a z poderwania go i za ka偶dym razem jak przychodzi艂, rzuca艂a r贸偶ne aluzje i zalotne spojrzenia. Chocia偶 go to troch臋 m臋czy艂o, to jednak nie wspomnia艂 ani s艂owem, 偶e woli ch艂opak贸w, a to z tego powodu, 偶e wtedy z ca艂膮 pewno艣ci膮 sko艅czy艂y by si臋 dodatkowe porcje jedzenia. Jaki艣 czas temu Gabriel zauwa偶y艂, ze Monika daje mu porcje wi臋ksze ni偶 normalnie. No c贸偶, czasami niestety trzeba by膰 materialist膮 bez serca, dlatego te偶 udawa艂, 偶e nie widzi tych zalot贸w Moniki i korzysta艂 z tych "bonus贸w" p贸ki m贸g艂. Czasami, 偶eby j膮 udobrucha膰 zostawa艂 d艂u偶ej w barze i wdawa艂 si臋 z ni膮 w pogaw臋dk臋. To wystarcza艂o na kilka "powi臋kszonych" porcji. Jednak tym razem nie mia艂 ochoty na 偶adn膮 pogaw臋dk臋, by艂 wyj膮tkowo zm臋czony, chocia偶 nie zna艂 przyczyny. Szybko zjad艂 i zmy艂 si臋, kiedy Monika zajmowa艂 si臋 kolejnym klientem. Zm臋czenie sprawi艂o, 偶e wl贸k艂 si臋 powoli i leniwie w stron臋 akademika. Nawet perspektywa czekaj膮cego na niego 艂贸偶ka nie doda艂a mu si艂.
- Gabriel? - us艂ysza艂 w pewnym momencie. - A co ty tu robisz?
Podni贸s艂 g艂ow臋 i zobaczy艂 Ja艣ka.
- Wracam do akademika.
- Wygl膮dasz jakby kto艣 przecisn膮艂 ci臋 przez wy偶ymaczk臋.
- Tak te偶 si臋 czuj臋 - wymamrota艂.
- Co艣 si臋 sta艂o? - zainteresowa艂 si臋 Jasiek, jednak w jego g艂osie nie by艂o s艂ycha膰 troski o kochanka, a jedynie zainteresowanie.
- Nie, nic. Po prostu ten dzie艅 dzisiaj by艂 wyj膮tkowo m臋cz膮cy.
- To co powiesz na ma艂y relaks u mnie w domu? - zapyta艂 Jasiek, obj膮艂 go w pasie i przyci膮gn膮艂 do siebie jednocze艣nie k膮saj膮c delikatnie w ucho.
- Zwariowa艂e艣? - Gabriel jakby odzyska艂 si艂y i odepchn膮艂 Ja艣ka krzywi膮c si臋 przy tym. - Ludzie si臋 patrz膮.
- Niech ci b臋dzie. To jak? Przyjdziesz?
- Dobra.
- No to chod藕my.
Ledwo przeszli przed drzwi, a ju偶 uderzy艂 w nich gwar zupe艂nie jak na jakim艣 jarmarku. Weszli g艂臋biej i okaza艂o si臋, 偶e za ten gwar odpowiedzialnych jest pi臋ciu ch艂opak贸w siedz膮cych przy konsoli przed telewizorem w salonie i przekrzykuj膮cych jeden drugiego.
- Jak jedziesz baranie!
- Uwa偶aj, nie po ludziach! Cholera, znowu karne punkty! Wisienka, ja ci臋 zar膮bi臋! Chcesz 偶eby艣my zaj臋li ostatnie miejsce?!
- Jak jeste艣 taki m膮dry, to sam prowad藕!
- Bu艂a, ty cio艂ku jeden, zabieraj te przeszczepy sprzed mojego nosa!
- Kotek, zamknij mord臋, bo mnie rozpraszasz!
- Cisza!!! - wrzasn膮艂 Jasiek. Towarzystwo nagle umilk艂o i popatrzy艂o z zaciekawieniem na krzycz膮cego. - Co si臋 tu dzieje, do jasnej anielki?!
- O, Jasiek, ju偶 jeste艣? A m贸wi艂e艣, 偶e wr贸cisz dzisiaj p贸藕niej - odezwa艂 si臋 Micha艂, z nieod艂膮czn膮 艂y偶eczk膮 i kubkiem lod贸w w r臋ce. - Cze艣膰 Gabriel. Dzisiaj te偶 b臋dziesz nocowa艂 u Ja艣ka?
- I z tego powodu tak drzecie mordy? Jeszcze chwila, a zlec膮 si臋 wszyscy s膮siedzi.
- Wcale nie jeste艣my tak g艂o艣no. Poza tym Maja w艂a艣nie kupi艂 now膮 gr臋 i musimy j膮 przetestowa膰.
- R贸bcie to ciszej - mrukn膮艂 Jasiek. - Jest kolacja?
- Co艣 tam jeszcze zosta艂o. A tak w og贸le to czemu nie powiedzia艂e艣, 偶e Gabriel dzisiaj przyjdzie? - zapyta艂 Micha艂 z pretensj膮 w g艂osie - zrobi艂bym wi臋cej.
- Nie tw贸j interes czy on przychodzi czy nie - warkn膮艂 starszy brat.
- No wiesz, to jak ja mam o niego dba膰?
- Pilnuj swoich spraw, dobra?
Micha艂 przez chwil臋 patrzy艂 na brata w milczeniu i nagle jego oczy zaszkli艂y si臋, a chwil臋 potem z jego gard艂a wyrwa艂 si臋 ryk.
- Jaki艣 ty nieczuuuu艂y! To ja my艣l臋 o twoim ch艂opaku, a ty tak mi si臋 odwdzi臋czasz?!
- Jak si臋 zaraz nie zamkniesz, to wyrzuc臋 na 艣mietnik ca艂y zapas lod贸w jaki jest w zamra偶alniku.
Micha艂 momentalnie umilk艂.
- Nie zrobisz tego.
- A chcesz si臋 przekona膰? - zapyta艂 z艂owrogo.
Micha艂 wyd膮艂 usta i odwr贸ci艂 si臋 plecami do brata. Jasiek tylko wzruszy艂 ramionami i przeszed艂 do kuchni, a za nim Gabriel.
- Siadaj, a ja poszukam kolacji. Nie wiem co to jest, wi臋c nie mam bladego poj臋cia gdzie mogli to schowa膰.
W tym momencie do kuchni wszed艂 Micha艂. Bez s艂owa podszed艂 do piekarnika i wyci膮gn膮艂 z niego naczynie 偶aroodporne. Na艂o偶y艂 po艂ow臋 jego zawarto艣ci na talerz, kt贸ry nast臋pnie wsadzi艂 do mikrofali. Kiedy jedzenie ju偶 si臋 podgrza艂o postawi艂 talerz przed Gabrielem i powiedzia艂:
- Mam nadziej臋, 偶e lubisz lasagne. Sam robi艂em. Smacznego - i wyszed艂 z kuchni, nie zaszczyciwszy brata nawet jednym spojrzeniem.
- Chyba si臋 na ciebie obrazi艂 - b膮kn膮艂 niepewnie Gabriel.
- Spoko - Jasiek machn膮艂 lekcewa偶膮co r臋k膮. - Przejdzie mu zanim p贸jdzie spa膰. Zawsze tak jest. Wystarczy tylko, 偶e go zaszanta偶ujesz, 偶e wyrzucisz wszystkie lody, a on 艣miertelnie si臋 na ciebie obra偶a, a po chwili mu przechodzi. Wystarczy ci tyle, czy mo偶e jeszcze dorobi膰 jakie艣 kanapki?
- Dzi臋ki, to w zupe艂no艣ci wystarczy.
Jasiek odgrza艂 reszt臋 potrawy i usiad艂 obok kolegi.
- Ca艂kiem niez艂e - mrukn膮艂 Gabriel po pierwszym k臋sie. - Nie wiedzia艂em, 偶e on umie tak dobrze gotowa膰.
- Ja te偶 nie - mrukn膮艂 Jasiek. - Ten g贸wniarz jest jedn膮 wielk膮 zagadk膮. Tak w艂a艣ciwie to nawet nie wiem kiedy on si臋 nauczy艂 gotowa膰. Kuchni unika jak ognia, no chyba, 偶e jedzenie ju偶 stoi na stole. Bli藕niaczki zam臋cza艂y matk臋, chcia艂y z ni膮 gotowa膰, nawet jak mia艂a to by膰 tylko woda na herbat臋, a mimo to maj膮 wyj膮tkowy antytalent kuchenny. A ten g贸wniarz unika艂 kuchni jak diabe艂 艣wi臋conej wody i sam widzisz co potrafi.

***

Micha艂 wr贸ci艂 do salonu, gdzie kumple umilali sobie czekanie przyciszonymi rozmowami.
- Ty, to jest ten ch艂opak twojego brata? - zapyta艂 Maja.
- No. Super przystojny, nie?
- Facet jak facet - mrukn膮艂 Mia艂czy艅ski. - Nie wiem nad czym si臋 tu zachwyca膰. Mo偶e by艣my tak wr贸cili do gry...
- Cholera! - krzykn膮艂 Bu艂czy艅ski. - B臋dziemy musieli zacz膮膰 ca艂y wy艣cig od nowa!
- No i bardzo dobrze - Wisienka wyszczerzy艂 z臋by. - B臋dziemy mogli was wyprzedzi膰.
- Po moim trupie! - wrzasn膮艂 Wojtek.
I wrzawa rozgorza艂a an nowo.
A w kuchni Jasiek tylko westchn膮艂 cierpi臋tniczo.

***

Po sko艅czonej kolacji Jasiek szybko pozmywa艂 naczynia i przeszli do jego pokoju.
- Jestem wyko艅czony - j臋kn膮艂 Gabriel k艂ad膮c si臋 na brzuchu na 艂贸偶ku.
- Ale chyba wykrzeszesz troch臋 si艂y dla mnie? - mrukn膮艂 uwodzicielsko Jasiek do ucha Gabriela, jednocze艣nie g艂aszcz膮c go po po艣ladkach.
- Zapomnij, oczy same mi si臋 zamykaj膮.
- A je偶eli rozruszam ci臋 tak, 偶e sam b臋dziesz mnie b艂aga艂, 偶ebym si臋 tob膮 zaj膮艂? - usta Ja艣ka zacz臋艂y b艂膮dzi膰 po szyi Gabriela, kt贸ry odruchowo odchyli艂 g艂ow臋 偶eby da膰 mu wi臋kszy dost臋p.
- Je艣li ci si臋 uda... - prowokowa艂.
- No to uwa偶aj - szepn膮艂 Jasiek i na chwil臋 oderwa艂 si臋 od kochanka, 偶eby 艣ci膮gn膮膰 z niego koszulk臋, co uda艂o mu si臋 przy ma艂ej pomocy w艂a艣ciciela.
Gabriel z powrotem po艂o偶y艂 si臋 na brzuchu i przymkn膮艂 oczy. Chwil臋 potem poczu艂 na plechach poca艂unki id膮ce powoli od pasa w g贸r臋. Potem by艂a r臋ka wsuni臋ta pod brzuch, kt贸ra zacz臋艂a delikatnie pie艣ci膰 jeden z jego sutk贸w.
- Idzie ci ca艂kiem nie藕le - mrukn膮艂 Gabriel, kiedy pieszczota zaczyna艂a przynosi膰 efekty dostarczaj膮c mu przyjemno艣ci - ale w dalszym ci膮gu jestem 艣pi膮cy.
W tym momencie poczu艂 jak druga r臋ka Ja艣ka mocuje si臋 z zapi臋ciem jego spodni.
- M贸g艂by艣 troch臋 bardziej wsp贸艂pracowa膰 - mrukn膮艂 Jasiek, kiedy Gabriel ani drgn膮艂, 偶eby u艂atwi膰 mu rozpi臋cie spodni.
- A niby po co?
- Sadysta jeste艣, wiesz? - wyszepta艂 Jasiek pieszcz膮c j臋zykiem ucho Gabriela. - Tak utrudnia膰 偶ycie cz艂owiekowi b臋d膮cemu na skraju wytrzyma艂o艣ci....
- To ty jeste艣 sadysta, zn臋casz si臋 nad kompletnie wyczerpany cz艂owiekiem.
- Czy aby na pewno kompletnie? - mrukn膮艂 Jasiek gdy jego r臋ka w ko艅cu przedar艂a si臋 przez barier臋 w postaci rozporka i bielizny i zacisn臋艂a si臋 delikatnie na nabieraj膮cej obj臋to艣ci m臋sko艣ci Gabriela. - Wygl膮da jakby艣 ju偶 nabra艂 ochoty, chocia偶 ja nawet jeszcze nie zacz膮艂em...
- To wszystko twoja wina, trzeba by艂o nie dobiera膰 si臋 do mojego ucha, wiesz jak to na mnie dzia艂a - mrukn膮艂 wyra藕nie zawstydzony Gabriel.
Jasiek roze艣mia艂 si臋 zadowolony.
- Czyli mog臋 kontynuowa膰.
- Oczywi艣cie, 偶e mo偶esz - odpar艂 Gabriel i przewr贸ciwszy si臋 na plecy przyci膮gn膮艂 do siebie kochanka i poca艂owa艂 go.
Po trwaj膮cym dobrych kilka minut poca艂unku Jasiek szybko pozbawi艂 kochanka reszty garderoby i zdj膮艂 tak偶e swoje w艂asne ubranie. Pochyli艂 si臋 zacz膮艂 ca艂owa膰 wewn臋trzn膮 stron臋 ud Gabriela przesuwaj膮c si臋 powoli do kolan w g贸r臋, jednocze艣nie pieszcz膮c r臋k膮 jego cz艂onka. Te poca艂unki wyra藕nie sprawia艂y Gabrielowi przyjemno艣膰 gdy偶 mrucza艂 przez ca艂y czas. Im wy偶ej szed艂 jasiek, tym jego poca艂unki by艂y bardziej zmys艂owe. W ko艅cu Jasiek dotar艂 do pachwiny. Przez chwil臋 dra偶ni艂 kochanka to sk艂adaj膮c poca艂unki w pobli偶u cz艂onka, to dra偶ni膮c j臋zykiem jego nasad臋. Czu艂 jak cia艂o kochanka zaczyna drga膰 coraz bardziej, domagaj膮c si臋 wi臋cej pieszczot. I kiedy by艂o ju偶 na granicy wytrzyma艂o艣ci wzi膮艂 jego cz艂onka w usta. I us艂ysza艂 przeci膮g艂y j臋k zadowolenia, a cia艂o Gabriela wygi臋艂o si臋 w 艂uk. Jasiek wykorzysta艂 t臋 okazj臋 i wsun膮wszy jedn膮 r臋k臋 pod jego plecy zacz膮艂 go delikatnie pie艣ci膰 po kr臋gos艂upie. Ju偶 dawno odkry艂, 偶e to sprawia jego kochankowi wiele przyjemno艣ci. Drug膮 r臋k膮 pie艣ci艂 jego klatk臋 piersiow膮 najwi臋cej czasu po艣wi臋caj膮c jego sutkom. Kiedy zobaczy艂, 偶e Gabriel jest ju偶 na granicy wytrzyma艂o艣ci, zaprzesta艂 pieszczot i obj膮wszy go, mocno przytuli艂 do siebie i zmieni艂 pozycj臋. Zanim rozkojarzony Gabriel zorientowa艂 si臋 co jest grane, ju偶 siedzia艂 na kolanach kochanka poruszaj膮c si臋 w gor臋 i w d贸艂 podczas gdy Jasiek obsypywa艂 poca艂unkami jego pier艣. Jednak Gabriel nie czu艂 tego, a jedynie to obezw艂adniaj膮ce ciep艂o rozlewaj膮ce si臋 powoli po ca艂ym ciele. To by艂o takie cudowne, ze chcia艂 wi臋cej nie mog膮c doczeka膰 si臋 spe艂nienia. Jeszcze tylko chwilka, jeszcze tylko jedna kr贸tka chwila i ....
- Jasieeek! - drzwi otworzy艂y si臋 i z hukiem waln臋艂y o 艣cian臋.
W tym momencie Gabriel przyci膮gn膮艂 twarz kochanka do w艂asnej piersi, odchyli艂 cia艂o do ty艂u i wyda艂 z siebie d艂ugi krzyk rozkoszy. Chwil臋 potem tak偶e i Jasiek doszed艂. Gabriel uchyli艂 powieki i na wp贸艂 przytomnym wzrokiem spojrza艂 przed siebie i zobaczy艂 par臋 wpatrzonych w siebie b艂臋kitnych oczu. Zanim do niego dotar艂o co w艂a艣nie widzi, jego kochanek uwolni艂 si臋 z u艣cisku i odwr贸ci艂 g艂ow臋.
- Jasiek, ch艂opaki pytaj膮 czy mog膮 u nie nocowa膰 - powiedzia艂 intruz, jednak nie otrzyma艂 odpowiedzi, za to zosta艂 obdarzony w艣ciek艂ym spojrzeniem.
- Ile razy ci m贸wi艂em, ze masz nie w艂azi膰 do mojego pokoju bez pytania? - g艂os starszego z braci by艂 lodowato w艣ciek艂y.
W tym momencie Gabriel doszed艂 w ko艅cu do siebie i zrozumia艂 co widzi: m艂odszy brat jego kochanka stoi na 艣rodku pokoju i bez 偶adnego skr臋powania gapi si臋 na nich podczas gdy oni uprawiaj膮 seks! B艂yskawicznie zszed艂 z kolan Ja艣ka i zakopa艂 si臋 w ko艂drze.
- Nie pami臋tam - Micha艂 wzruszy艂 ramionami. - To jak, mog膮 ch艂opaki zosta膰?
- Ty cholerne g贸wniarzu! - sykn膮艂 Jasiek w艣ciek艂y do granic mo偶liwo艣ci gdy w ko艅cu dotar艂o do niego w jakiej sytuacji si臋 znajduj膮. - Zaraz ci臋 zajebi臋! - i rzuci艂 si臋 w stron臋 brata. Ten jednak by艂 szybszy i zanim Jasiek doskoczy艂 do miejsca w kt贸rym stal, on ju偶 bieg艂 korytarzem w stron臋 schod贸w.
- Ty cholerny gnoju! Czekaj, niech no tylko dorw臋 ci臋, to po偶a艂ujesz, 偶e ci臋 matka nie wyskroba艂a, jak mia艂a mo偶liwo艣膰! - wrzeszcza艂 Jasiek goni膮c Micha艂a.
Tymczasem Micha艂 zbieg艂 po schodach i wpad艂 do salonu, gdzie jego koledzy siedzieli wci膮偶 przy konsoli do gier. Zatrzyma艂 si臋 za fotelem i gdy tylko Jasiek wpad艂 do salonu krzykn膮艂:
- Zboczeniec! Przynajmniej by艣 poczeka艂 a偶 ci fujara oklapnie!
Koledzy Micha艂a zacz臋li si臋 艣mia膰.
- A wy tu czego?! - wrzasn膮艂 coraz bardziej w艣ciek艂y Jasiek. - W艂asnych dom贸w nie macie?! Won mi st膮d, ale ju偶!!!
艢miech umilk艂 momentalnie. Przera偶eni kumple Micha艂a zacz臋li szybko zbiera膰 swoje rzeczy i b膮kaj膮c "do widzenia" opuszczali w po艣piechu dom. Micha艂 postanowi艂 ewakuowa膰 si臋 razem z nimi.
- A ty dok膮d, karaluchu! - wrzeszcza艂 w艣ciek艂y Jasiek biegn膮c za nim. - Wracaj mi tu, ale ju偶!
- Ani mi si臋 艣ni! - Odkrzykn膮艂 Micha艂 z ogr贸dka - Jeszcze mi 偶ycie tak nie zbrzyd艂o!
- Czekaj, zaraz ci臋 dorw臋!
- Nie zrobisz tego, chyba, 偶e chcesz 偶eby policja ci臋 zamkn臋艂a za ekshibicjonizm! - odpar艂 z tryumfem m艂odszy z braci.
Dopiero w tym momencie do Ja艣ka dotar艂o, 偶e nie ma nic na sobie i w ostatniej chwili cofn膮艂 si臋 od drzwi.
- Poczekam, a偶 wr贸cisz, a wtedy gorzko po偶a艂ujesz! - krzykn膮艂 wci膮偶 jeszcze w艣ciek艂y i zamkn膮艂 z rozmachem drzwi.
Tymczasem Micha艂 wyszed艂 na ulic臋, gdzie czekali na niego kumple.
- Ty, co to by艂o? - zapyta艂 wci膮偶 przestraszony Kamil.
-A - Micha艂 machn膮艂 r臋k膮 uspokajaj膮co - to tylko m贸j w艣ciek艂y brachol.
- Ja nie chc臋 nic m贸wi膰, ale on powiedzia艂, 偶e ci臋 zabije - wtr膮ci艂 Bula.
- Spoko, do rana mu przejdzie.
- To ty masz zamiar w艂贸czy膰 si臋 po mie艣cie a偶 do rana?! - zdumia艂 si臋 Majewski.
- A sk膮d. Poczekam troch臋, a偶 zamknie si臋 w swoim pokoju i po cichutku wr贸c臋 do siebie.
Nagle Wojtek zacz膮艂 chichota膰, a po chwili ju偶 艣mia艂 si臋 na ca艂ego, czym wzbudzi艂 og贸lne zdziwienie.
- To by艂o zajebiste! Ty chowaj膮cy si臋 za fotelem i tw贸j brat z wycelowan膮 w ciebie swoj膮 armat膮! I do tego jeszcze ten piekielny b艂ysk w oczach... To naprawd臋 by艂o zajebiste!
Wszyscy zacz臋li si臋 艣mia膰.
- Lodzik, a tak w og贸le to czym ty go tak wkurwi艂e艣? - spyta艂 Karol.
- A bo ja wiem - zapytany wzruszy艂 ramionami. - Ja tylko poszed艂em si臋 go spyta膰, czy mo偶ecie zosta膰 na noc.
- A co on wtedy robi艂? - Zainteresowa艂 si臋 Wojtek.- Czy przypadkiem nie uprawia艂 akurat seksu z tym swoim facetem?
- Wiesz, jak tak o tym wspominasz - Micha艂 podrapa艂 si臋 po g艂owie - to chyba faktycznie co艣 takiego mia艂o miejsce.
- No to ja si臋 nie dziwi臋, 偶e tak si臋 wkurwi艂 - mrukn膮艂 Bu艂a.
- Wiesz, Lodzik, ty to jeste艣 niez艂y - Karol poklepa艂 przyjaciela z podziwem po plecach. - Tylko ty mo偶esz odstawi膰 co艣 takiego.
Micha艂 u艣miechn膮艂 si臋 od ucha do ucha. Postali jeszcze chwil臋 rozmawiaj膮c o g艂upotach i w ko艅cu rozeszli si臋 do dom贸w.





** po niezdanym egzaminie student ma prawo do dw贸ch podej艣膰 do egzamin贸w poprawkowych. Je偶eli mimo to nie uda mu si臋 zaliczy膰 przedmiotu, zostaje jeszcze egzamin zdawany przed specjaln膮 komisj膮, tzw "komis"




CDN