1958
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 02 2011 21:13:54
Wyjaśniam, iż dnia 28 kwietnia br. o godzinie 19.45 udałem się z kolegami z pracy do baru Pod Zegarem, potocznie nazywanego Mordownią, na małą wódkę. Po wypiciu bardzo dużej ilości wódki, opuściłem bar i poszedłem w stronę osiedla C3, gdzie znajduje się mój dom. Mijając kino Andromeda nagle poczułem się bardzo słabo i oparłem się o mur, próbując się nie przewrócić, niestety osunąłem się bezsilnie na chodnik. Gdy odzyskałem przytomność pochylał się nade mną siwowłosy osobnik, którego początkowo wziąłem za funkcjonariusza milicji. Mężczyzna powiedział coś do mnie, ale nie zrozumiałem żadnego słowa. Uznałem, iż jest to spowodowane wypiciem zbyt dużej ilości alkoholu, a ów osobnik, którego wciąż brałem za funkcjonariusza, żąda ode mnie pokazania dowodu osobistego, który mu podałem. Nieznajomy roześmiał się i łamaną polszczyzną spytał, czy może mi w czymś pomóc. W związku z tym, iż stan mój nie pozwał na samodzielne podejmowanie decyzji, tudzież wykonanie jakichkolwiek precyzyjniejszych ruchów, nie sprzeciwiłem się, gdy nieznajomy podniósł mnie do pionu i trzymając pod ramię odprowadził do hotelu, w którym się zatrzymał. Kiedy znalazłem się w jego pokoju, cudzoziemiec posadził mnie na krześle przy biurku, następnie podał mi szklankę wody, którą chętnie przyjąłem, gdyż nadal czułem się słabo po wypiciu dużej ilości wódki. Gdy wypiłem wodę zapytałem mężczyznę o imię, nazwisko, pochodzenie i cel pobytu w Polsce. Cudzoziemiec przedstawił się jako Philippe Rousselot, urodzony we Francji, pracownik umysłowy, zatrudniony przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika, zameldowany na pobyt tymczasowy w hotelu Europejskim.
Następnie Rousselot zadał mi szereg pytań:
/1/ Jak się nazywam.
/2/ Czym się zajmuję.
/3/ Czy jestem kawalerem.
/4/ Czy mówię po francusku.
Na zadane pytania odpowiedziałem następująco:
/1/ Że Krzysztof Malinowski
/2/ Że jestem budowniczym
/3/ Że tak
/4/ Że tak, ale niezbyt płynnie.
Po tej wymianie zdań Rousselot odzywał się do mnie już tylko po francusku z widoczną ulgą, gdyż nie radził sobie najlepiej z językiem polskim. Następnie pamiętam, że zaprowadził mnie do łóżka, gdzie zasnąłem. Rano wyszedłem z jego pokoju, żegnając się i dziękując za przenocowanie.
Dnia 30 kwietnia br. doszło do naszego kolejnego spotkania w parku miejskim o godzinie 21.05, gdzie trafiłem na niego przypadkowo, wracając z baru Pod Zegarem. Rousselot zaprosił mnie do hotelu Europejskiego na konsumpcje alkoholu. Zaproszenie przyjąłem. Kiedy wypiliśmy cały alkohol jaki znajdował się w jego pokoju hotelowym, Rousselot nastawił radioodbiornik na muzykę typu jazz (dżez) i poprosił mnie do tańca. Kiedy wyczerpany tańcem położyłem się na łóżku, Rousselot spytał czy lubię uprawiać miłość męsko-męską. Odparłem, że nie wiem, gdyż nigdy nie próbowałem. Francuz położył się koło mnie na łóżku i pocałował mnie, następnie zdjął ze mnie ubranie i wykonał pewne czynności seksualne, którym się nie sprzeciwiłem. Ponieważ tego wieczoru zmieszałem kilka rodzajów alkoholu, poczułem się bardzo zmęczony i zasnąłem.
Dnia 1 maja br. Rousselot zaprosił mnie ponownie do swojego pokoju hotelowego, gdzie spóźniłem się z powodu uroczystego pochodu, na którym niosłem sztandar z napisem: "Przyjaźń Ze Związkiem Radzieckim - Nieodzowną Rękojmią Bezpieczeństwa Polski". Kiedy pojawiłem się w pokoju, Rousselot usiłował otworzyć okno, które zamknął by uciszyć hasła wydobywające się z głośników, ustawionych na całej trasie pochodu. Powiedział, że nie słyszał większych bzdur ponad te, które brzmiały na ulicach jeszcze przed chwilą, a 123% normy szwaczek z Kurpiowskiej Spółdzielni, jest niczym innym jak nieudolną propagandą. Następnie odbyliśmy dwukrotnie stosunek seksualny i poszliśmy spać.
Ostatni raz widziałem Philippa Rousselota dnia 2 maja br. Ostatnie informacje jakie o nim uzyskałem dotyczyły jego deportacji i zostały mi przekazane już w areszcie, gdzie zostałem umieszczony z powodu kontaktów z obserwowanym przez wywiad cudzoziemcem. Od tamtej pory nie spotkałem i nie rozmawiałem z Philippem Rousselotem.

starszy szeregowy Bronisław Maczkowski
13 czerwca 1958