Nastolatek 5
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 12:04:36
-Niech cię szlag!- Marek, trochę oszołomiony przeżyciami sprzed kilku chwil, powoli wstawał z łóżka.
-Przez ciebie jestem cały......cały.....
-Klejący się.. -podpowiedział Dave zapalając papierosa. Miał niesamowicie zadowoloną minę.
Marek tylko fuknął i poszedł pod prysznic. Nie mógł powiedzieć, że mu się nie podobało. Wciąż jeszcze czuł te dreszcze przenikające jego ciało, ale postanowił, że nie da się tak traktować. Chociaż....może...czasami....
-Nie! O czym ja, do cholery, myślę!!
Otrząsnął się szybko i postanowił przespać następną część nocy. Musiał się wysypiać. Tego wymagała nowa praca. Dave powinien to rozumieć. W końcu to on ją załatwił.
Wrócił do łóżka z kwaśną miną. Dave spojrzał na niego, uśmiechnął się i zgasił światło. Chłopiec poczuł jak obejmują go ciepłe ramiona.
-Nie przymilaj się. I tak cię nie...lubię.
Dave zaśmiał się cicho. Ten mały nie mógł wymyślić niczego innego. "Nie lubię cię." Zrobiło mu się cieplej na sercu.
-A ja cię kocham.- rzekł niespodziewanie nawet dla samego siebie. Nastała cisza. Bardzo krępująca cisza. Marek nie mógł uwierzyć, że to usłyszał; Dave nie mógł uwierzyć, że to powiedział. Nie wiedział co z tym zrobić.
-Przepraszam.- rzekł w końcu, ponieważ zrozumiał, że to nie był odpowiedni moment. Na takie stwierdzenie z reguły coś się odpowiada. Nie chciał stawiać Marka w takiej sytuacji. Nie padło jednak ani jedno słowo...
-Nie chciałem... -zaczął.
-Nic nie szkodzi- wyszeptał chłopak. Odwrócił się do Dave'a. Patrzyli sobie w oczy. Ciemność wcale ich nie dzieliła. Zdawała się ich łączyć. Spajać w coś więcej niż tylko dwa ciała. Marek przypatrywał się swojemu kochankowi zastanawiając się czy to co usłyszał było prawdą. Jego ręka zaczęła błądzić po twarzy mężczyzny leżącego obok.
-Przytul mnie.
Dave powoli objął chłopca i wtulił się w jego włosy.
-Co mówisz? -zapytał, gdy Marek szepnął mu coś do ucha.
-Chciałem...chciałem...- nie mogło mu to przejść przez gardło. Myślał, że takie uczucia ma już za sobą. Czuł wstyd. - Chciałem powiedzieć, że było mi naprawdę super.- tylko tak to mógł wyrazić, nie znał innych słów którymi mógłby to opisać.- I nie chodzi mi tylko o dzisiaj, choć było nieziemsko.
Dave chciał zobaczyć jego twarz, nie lubił tak prowadzić rozmów. Jednak Marek przywarł do niego mocniej.
-Nie...inaczej ci tego nie powiem, a chciałbym coś...powiedzieć. Proszę nie utrudniaj mi.....- wziął głęboki oddech.- Przez te kilka dni było mi tak dobrze...tak dobrze, że szczerze mówiąc nie mogę w to uwierzyć. To za dużo...za dużo na takiego dzieciaka jak ja.... Ale jeśli to nie sen, chciałbym zawsze budzić się koło ciebie. Nie wiem czy przeżyłbym jeszcze jedna zimę bez ciebie, rozumiesz o co mi chodzi.... po prostu nie...- robiło mu się coraz bardziej gorąco. Język mu się plątał.- Po prostu nie zrań mnie. Proszę. Nie chcę cię...nie chcę cię stracić bo...bo chyba też cię kocham. I nie myśl sobie, że mówię to tylko dlatego, że ty tak powiedziałeś. Nie wiem...nie wiedziałem jak to jest czuć coś takiego, ale teraz wiem, że chcę być tu z tobą. Więc pomóż mi przez to przejść. Dobrze?
-Oczywiście...
-Nie mów tego tak lekko...Ty nie rozumiesz wszystkiego. Kiedy jesteśmy razem ja, ja wyczuwam coś jeszcze. Jakąś straszną pustkę. Boję się, że kiedyś mnie pochłonie. Nie potrafię ci tego lepiej wytłumaczyć. Boję się tej czerni. Ale kiedy jesteś tak blisko.. tak jak teraz wydaje mi się, że tamto uczucie to tylko złudzenie. Jak mgła. Że minie jak tylko nastanie ranek.
Dave zaczął czuć jak ciało Marka drży. Jakby bał się czegoś. Jakby było mu zimno.
-Spróbuję ci pomóc.- powiedział.- Najlepiej jak będę mógł. Czy teraz to czujesz?
-Nie... teraz czuję tylko ciebie...




KONIEC