Przepraszam
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 19:17:24
Patrzyłem bezmyślnie w lśniący monitor komputera, na jakiś obrazek, który w tej chwili był dla mnie tylko zbiorem jasnych i ciemnych plamek, które wkrótce się zamazały i spłynęły razem z moimi łzami. Jak mogłem być taki głupi, taki bezmyślny? Jak mogłem myśleć tylko o sobie? Pewnie miałeś mnie dość. Dość mojego marudzenia, głupich pytań, które ciągle zadawałem, przepraszania za wszystko czy było potrzeba czy nie. Pewnie miałeś dość tego, że ciągle chciałem być blisko ciebie, nie pozwalając na swobodniejszy oddech, wciskając się w pod twoje ramie, obejmując cię, wtulając się w twoje ciepło, gdy tylko byłeś w zasięgu moich rąk. I w końcu miałeś dość tego, że myślałem o sobie, na swoje pragnienia, potrzeby nie na twoje...
To dlatego odszedłeś... pragnąłeś kogoś kto nie będzie takim utrapieniem jak ja, kogoś kto będzie patrzył na to co czujesz o czym myślisz i czego pragniesz. Tak jak teraz... znowu myślałem o sobie... głupie opowiadanie, głupia scena... moja namolność, prośby byś ją napisał mimo, że nie miałeś ochoty... prośby mimo, że psułem ci nimi humor. Nie myślałem o tym wtedy, miałem pragnienie, jedno marzenie. Przez chwilę być znowu z tobą tak jak kiedyś, czuć się tak jak wtedy, kiedy jeszcze dzieliłem razem z tobą życie i marzenia. Tak się działo, kiedy pisaliśmy to opowiadanie. Nie widziałem bohaterów, tylko nas, radosnych zakochanych szczęśliwych, tak blisko siebie, że bardziej nie można było.
Czytając to co pisałeś widziałem ciebie i przez krótką chwilę czułem się tak jakbyś mnie dotykał, przytulał i całował, jakby te miesiące rozstania nie miały miejsca i jakbym wcale nie siedział po drugiej stronie monitora tylko był przy tobie, czułem pod palcami nie klawiaturę, ale gładki materiał twojej koszulki, potem ciepło twoich rąk i ciała, słyszałem twój ukochany głos, szepczący pełne miłości słowa, pieszczący oddechem moją skórę, czułem ciebie, tak wyraźnie, że wszystko inne przestawało się liczyć, liczyło się tylko to jedno... ta krótka chwila zapomnienia, dzięki której było mi łatwiej znosić powrót do realnego świata, świata bez ciebie...świata w którym byłeś tylko czy też aż przyjacielem i w którym nie mogłem liczyć na nic więcej niż właśnie przyjaźń i tylko tam w wymyślonej historii mogłem być razem z tobą... tylko tam mogłem być kimś więcej niż przyjacielem...
Samolubne myślenie... w takich chwilach nie myślałem co czujesz, ważne było byś napisał bym znowu mógł oddać się marzeniom. Egoistyczny, samolubny, jak inaczej mnie nazwać? I żadne słowa nie wyrażą mojej skruchy i wstydu, jaki czuje. Przepraszam... ale czy to wystarczy?