Twoje życie 6
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 15:41:11
"Twoje życie "
częśc 6

"Koniec i początek"


Słońce stało w zenicie, kiedy dojechali na miejsce. Zatrzymali się przed bramą, a Shiro pomógł swojemu kochaniu zsiąść z konia. Mimo wszystko, jego kostka jeszcze się nie zaleczyła. Shiro otworzyła odrzwia i wprowadzili konie. Jacyś ludzie zajęli się końmi. Veridan wpatrywał się we wszystko z szeroko otwartymi oczami.
-Nie wiedziałem, że masz TAKĄ chatę!-wyszeptał, zauroczony
-No cóż... braciszek zrzekł się dziedzictwa, więc mnie się trafiło... Zaskrzypiały zawiasy i ich oczom ukazał się wysoki, czarnooki i czarnowłosy elf, który na widok Veridana zwyczajnie zdębiał.
-Cześć, Anvar.-wyszeptał srebrnowłosy, nagle przestraszony-Może jednak ty byś podszedł, mnie noga boli...-widząc, że nic z tego, powoli podszedł go elfa, patrząc mu w nieco wyżej umiejscowione oczy.
-Veri, co...-w oczach Złotego elfa był ból
-Ashuri wszystko mi powiedziała... Chciałem ci powiedzieć, ze nie mam ci za złe... I wiesz, dzięki...
-Cco? Veri, za co?-oczy elfa zrobiły się okrągłe ze zdziwienia
-Bo poniekąd gdyby nie to, nie spotkał bym Shiro.-wyszeptał, przytulając się do niego-Dobrze znów cię widzieć, przyjacielu. I widzieć cię z Ashuri. To kochana dziewczyna, nie uważasz?-dorzucił konwersacyjnie gdzieś na wysokości jego ramienia
-Kochana.-potwierdził, także go przytulając-I przepraszam. Mimo wszystko. Em... Nadal lubisz mocną zieloną herbatę?
-Macie tu zieloną?-ucieszył się-Bo Shiro to ma jedną wadę wiesz, ale tylko jedną!-zastrzegł, odrywajac sie wreszcie od niego-Pije tylko czarną. I to słodzoną, ble!
-No cóż, chyba mają to rodzinne, bo Ashuri też. Ochyda...
(-Dogadują się.-mruknął z przekąsem Shiro
-Ano.-odparła równie wesoło Ashuri)
-Co prawda, to prawda... A wy nie idziecie?-rzucił w nieokreślonym kierunku rodzeństwa
-Już, już... Znowu cały dom będzie śmierdział tym trawiastym paskudztwem...-mruknęła zrezygnowana Ashuri
-Musisz to jakos przeżyć.-odparował radośnie Anvar-Przyzwyczajaj się.
-Co?! Nie! Odwołuję ślub! Natychmiast! Gdzie jest kapłan?!-gdzieś w połowie wypowiedzi roześmiała się, a i mina czarnowłosego wyraźnie wskazywała, że takie przekomarzanki to częsty widok w tym domu
-A już zdążyłem zapomnieć, jaka z niej wariatka.-wymamrotał gdzieś w niebo Shiro
-Nie przesadzaj! Ja sie cieszę!-Veri uwiesił się na nim-Strasznie dawno ich obojga nie widziałem!
-Ciesz się, ciesz, cudeńko ty moje. Swoją drogą, wiesz, jak się dokurujesz, to zabiorę cię na pobliską górkę i pozjeżdżamy na sankach. Co ty na to? Znaczy się, o ile Ashuri nie wyrzuciła ich gdzieś na złom.
-Co?! Chyba by tego nie zrobiła... A może...
-Myślisz, ze by mi pozwolił?-syknęła kwaśno powyżej wymieniona
-Nigdy w życiu.-stwierdził pewnie Anwar.-Spójrz pod ścianę, Veri. Czekały na śnieg. Ale samemu tak trochę kiepsko zjeżdżać... Kuruj się szybko, bursztynku-sreberku.
-Oczywiście, próchnico... Miałem nadzieję, ze zapomniałeś...
-Czego?
-Tego głupiego przezwiska, a czego niby?
-No, cóż... Trochę trudno zapomnieć te oczy. Widziałeś kedyś bursztyn?
-Przecież wiesz, że nie. To nie ja spędziłem kilka lat na wybrzerzu.
-Aha... No cóż... ale miód kiedyś widziałeś? Taki średnio-jasno-ciemno brązowy?
-Za głupiego mnie bierzesz? I po co mi to znowu tłumaczysz? Powtarzasz mi to praktycznie co roku!
-Z tego, co pamiętam, zawsze lubiłeś miód... Ale nie o tym... Po prostu próbowałem cię zainteresować wybrzerzem. To naprawdę fajne miejsce.
-Na pewno. Kiedyś wpadnę. Nie zawiodę cię.-dorzucił ironicznie
-O, zobaczysz wybrzerze. To nawet dobrze, że ktoś zlecił mi pracę właśnie tam, co nie? Pojedziesz ze mną?
-Hej, no!-wykrzyknęła Ashuri-Wy mi tu nawet nie próbujcie mówić o wyjeździe! Za dwa tygodnie się z Anwarem pobieramy i jak któregoś z was nie będzie, to grabiami rozszarpię!
"Co tu się dzieje?"-pytały oczy Veriego"Co sie z nią stało, taka spokojna była..."
"Rozochociła się."-odpowiedział mu bez słów Anwar, po czym obaj wybuchnęłi śmiechem. Śmiali się i śmiali, i śmiali, i śmiali! I śmiali! I śmia... nie, już się nie śmiali, teraz za to ciężko łapali oddechy, powstrzymując chichoty.
-Kocham was! Kocham was wszystkich!-wykrzyknął pod wpływem impulsu Veri, po czym oczywiście zaraz sie zarumienił
-Mu też cię kochamy.-odpowiedzieli chórem, po czym wszyscy znowu się roześmiali.
I tak do wieczora.






Veridan Eterial - bursztynowe oczy, srebrne włosy
Anvar - czarne oczy i włosy
Shiro - zielone oczęta i białe włoski^^
Ashuri-zielonowłosa, zielonooka
Aureli- Pani Kotów, czarodziejka