Diabeł z lustra
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 04 2011 21:30:39
Budzę się w środku nocy. Czyjś krzyk łupie mi w czaszce, jako pozostałość po zapomnianym koszmarze. Uspokaja mnie cynamonowy zapach perfum. Przyglądam się śpiącej Magdzie.
Moja dziewczyna jest piękną, cudowną kobietą, lecz związek z nią robi się nudny. Wręcz monotonny. Żadnych zaskoczeń, miłych niespodzianek. Nic poza słodkimi uśmiechami, seksem. Nasz związek jest jak cykl, który w koło się powtarza.
Chmury rozwiały się. Światło księżyca oświetliło pokój. Srebrny krąg odbijał się w ogromnym lustrze. Roślinne wzory wyrzeźbione na złotej ramie wydawały się żywe. Majaczyły. Wiły się. Rosły. Aż zmieniły się w złoty pył, który opadł na podłogę przypominając dywan. Za to na ścianie widniały literopodobne wzory. Kiedy padło na nie światło księżyca, błyszczały tajemniczym blaskiem.
Tafla lustra zabłysła. Głowa ozdobiona parą ogromnych rogów wysunęła się z szklanej płyty, jakby była z wody. Stwór rozejrzał się po pokoju. Kiedy zawiesił wzrok na mnie, ciarki przeszły mi po plecach. Z uśmiechem na twarzy zniknął w lustrze, by nagle wskoczyć do mojej sypialni.
Jego białe włosy tworzyły nietypową pelerynę. Oczy lśniły dziko. Ale nie to dodawało mu tajemniczego uroku, tylko wielkie rogi i para czarnych skrzydeł. Kiedy odwrócił się do mnie przodem, mogłem dokładniej przyjrzeć się nagiemu ciału. Alabastrowa skóra. Delikatnie zarysowane mięśnie, które lekko drżały, oraz powoli unosząca się klatka piersiowa. Idealny jak posąg Michała Anioła. Niesamowity jak całkowite zaciemnienie słońca. Piękny jak diament. Zapierający dech w piersiach jak. Jak sam nie wiem, co.
Uśmiechnął się do mnie. Czuję, że topnieję. Zbliża się wolnym, aczkolwiek zmysłowym krokiem.
-Louis.- Wyszeptał, owiewając me ucho ciepłym powietrzem oraz zakładając ręce na szyję.- Podobam ci się?
Przełknąłem ślinę. Jego zimna skóra stykała się z moją gorącą. Drżałem. Dłońmi powędrował pod mą koszulkę. Błądził nimi po torsie, przyszczypnął sutki.
Magda wybełkotała coś przez sen. Wzrok demona przez chwilę stał się lodowaty. Wyszeptał kilka słów w nieznanym mi języku. Nagle, złoty pył uniósł się, otoczył łóżko.
Kobieta otworzyła oczy. Widziałem, że się dusi. W błagalnym geście wyciągnąła dłoń w moją stronę. Chciała, żebym ją uratował. W tym momencie była mi dziwnie obojętna. Wydawało mi się, że krzyczy, lecz nic nie słyszałem. Padła bez życia.
Demon znowu szeptał. Proch zacisnął się na zwłokach. Rozsadziło je od środka. Krew pokryła cały pokój oprócz nas dwóch.
Białowłosy zebrał trochę krwi ze ściany. Wytarł ją na moim policzku, potem zlizał.
-Niedobra.- Rzekł, krzywiąc się i plując.
Niespodziewanie wpił się w moje usta. Rozchylił mi wargi językiem. Pogłębił pocałunek. Odsuwając się ode mnie, ugryzł mnie. Czerwona ciecz spływała mi po brodzie. Zlizał ją. Uśmiechnąłem się do niego.
Rozebrał mnie powolnymi ruchami. Położył mnie na zakrwawionym łożu wśród złotego pyłu. Dotykał mnie w jakiś magiczny sposób. Drżałem. Jęczałem. Chciałem krzyczeć, ale uniemożliwiły mi to jego usta przyciśnięte do moich. Wplotłem palce w jego włosy. Wydawało mi się, że dotykam nici jedwabiu.
Wszystko ustało. Nie widziałem. Nie czułem. Za to chciałem, by wróciły te wspaniałe uczucia.
Pochylił się nade mną z nożem w ręku. Ostrze miało wypalone znaki, które były podobne do tych na ścianie. Zimny metalem dotknął moich ust. Polizałem je. Odsunął się ode mnie. Ostrzem dotykał mojego torsu, ramion, ud. Było w tym coś takiego, że ciało drżało jak podczas orgazmu. Podobały mi się te dziwne pieszczoty.
Nagle zimna stal zanurzyła się w moim podbrzuszu. Ciął mnie coraz wyżej, a ja, o dziwo, byłem wszystkiego świadomy. Zawładnęło mną wszechogarniające zimno. Szeptał coś. Nie mogłem na niczym się skupić. Z oddali słyszałem własny krzyk.

***
Budzę się w obcym łóżku. Ściana przede mną jest pokryta lustrami. Podchodzę do nich. Przyglądam się sobie. Małe, lekko zakręcone rogi wyrastają mi zza uszu. Czuję się jak ktoś inny. Podziwianie swego odbicia przerywa mi śmiech.

THE END