艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Smutne szare oczy 1 |
By艂 z艂y, a nawet mo偶na powiedzie膰, 偶e w艣ciek艂y. Nie m贸wi膮c ju偶 o tym, ze by艂 sporo sp贸藕niony. W艂a艣nie wchodzi艂 na sal臋, w kt贸rej ju偶 czekali na niego jego znajomi, gdy kto艣 na niego wpad艂. "Spadaj" - rzuci艂 przez z臋by i k膮tem oka spojrza艂 w wielkie, smutne, przepe艂nione b贸lem, szare oczy. Ale nie mia艂 czasu zatrzyma膰 si臋 i... nie wiem, przeprosi膰? Chocia偶 to nawet nie w jego stylu. G艂upi smarkacz wszed艂 mu w drog臋, jego wina. Nie ogl膮daj膮c si臋 dalej za siebie ruszy艂 w stron臋 stolika.
- Przepraszam za sp贸藕nie...
- tak, tak, wiemy! Korki, praca i inne zobowi膮zania! - nie da艂a mu doko艅czy膰 rudow艂osa Jessi - Niby kim ty jeste艣 co!? P贸艂torej godziny! Przesadzasz, wiesz!? Czego!? - ostatnie s艂owo skierowa艂a pod adresem siedz膮cego po jej lewej m臋偶czyzn, Daniela.
-Robisz zamieszanie, ludzie si臋 gapi膮 - powiedzia艂 spokojnie.
U艣miechn膮艂em si臋 tylko delikatnie zajmuj膮c miejsce ko艂o niej miejsce. Zawsze robi艂a zamieszanie dooko艂a siebie, taka ju偶 by艂a.
- Po co chcieli艣cie si臋 spotka膰? - zapyta艂em, od razu przechodz膮c do rzeczy.
Jessi odwr贸ci艂a g艂ow臋, jawnie daj膮c zna膰, 偶e nie zamierza si臋 do niego odzywa膰 przez najbli偶sze par臋 minut. Daniel, widz膮c jej foch, westchn膮艂 i zwr贸ci艂 si臋 do mnie.
-Mamy dla Ciebie nowy kontrakt. Nic specjalnego, ale my艣limy 偶e ci si臋 spodoba. Austria, w lutym, na pewno nie wcze艣niej, jeden kontrahent. P艂atne po transakcji. Kole艣, kt贸ry nakr臋ca ten interes...
Ale ju偶 go nie s艂ucha艂em, i tak dostan臋 to jeszcze raz na papierze, je艣li si臋 zgodz臋. A pewnie si臋 zgodz臋, oni nakr臋caj膮 tylko intratne kontrakty dla mnie. W ko艅cu jestem zawodowcem od wielu lat, zabijanie ludzi to dla mnie pestka, ju偶 nawet przesta艂em liczy膰...
W Sali, kt贸r膮 mog艂em obserwowa膰 przez drzwi w kt贸rych wpad艂 na mnie 贸w dzieciak, siedzia艂 w艂a艣nie on... Nie przyjrza艂em mu si臋 wcze艣niej ale teraz mia艂em okazj臋. Nie by艂a sam. By艂 z nim inny kole艣, troch臋 od niego starszy, siedzia艂 naprzeciwko niego.
Mam wra偶enie, 偶e znam tego gbura... a tak, tak, to on, te偶 w mojej bran偶y. Tylko 偶e jestem pewien, 偶e ja go znam a on mnie nie. Co za w膮tpliwy zaszczyt dla tego lokalu. Dw贸ch p艂atnych zab贸jc贸w pod jednym dachem!
Eduardo Dampezzo, bo tak tez si臋 ten m贸j kole偶ka nazywa艂 w艂a艣nie m贸wi艂 co艣 do dzieciaka i nie wygl膮da艂 na zachwyconego. W pewnej chwili wsta艂 z impetem, nachyli艂 si臋 nad m艂odym i uca艂owa艂 go w czo艂o i odszed艂.
No, teraz mog艂em bli偶ej przyjrze膰 si臋 posiadaczowi tych smutnych, szarych oczu lepiej. By艂 wysoki, cho膰 si臋ga艂 mi tylko do brody, ale przy moich prawie dw贸ch metrach to i tak wyczyn, szczup艂y. Ubrany ze smakiem, szara koszulka i antracytowe d偶insy idealnie pasowa艂y do mlecznej sk贸ry i czarnych, si臋gaj膮cych podbr贸dka w艂os贸w.
Idealnie w moim typie.
I w艂a艣nie w tej chwili odwr贸ci艂 wzrok i nasze oczy si臋 spotka艂y. Tak, ten ch艂opiec by艂 艂atwy i w艂a艣nie w tej chwili potrzebowa艂 towarzystwa. Chyba Eduardo ju偶 si臋 nim znudzi艂. U艣miechn膮艂em si臋 lekko i wskaza艂em podbr贸dkiem w stron臋 toalet, a m艂ody przytkn膮艂. Idealnie.
-Zaraz wracam - wymamrota艂em i wsta艂em od stolika.
Jessi krzykn臋艂a co艣 za mn膮, ale nie wiele mnie to obchodzi艂o. M艂ody ju偶 znika艂 mi z pola widzenia i by艂em bardzo zmotywowany by szybko go dogoni膰.
Znalaz艂em go w toalecie, czeka艂 na mnie przy drzwiach do jednego z boks贸w i gdy tylko mnie zobaczy艂 wszed艂 g艂臋biej do 艣rodka, a ja nie czekaj膮c pod膮偶y艂em za nim, zamykaj膮c za sob膮 drzwi.
Znale藕li艣my si臋 sami, w ciasnej przestrzeni toalety. Popatrzy艂 na mnie raz po czym wtuli艂 si臋 we mnie. Czu艂em jego gor膮cy oddech na mojej szyi, jego ma艂e d艂onie b艂膮dz膮ce mi po plecach. By艂o mi ma艂o. Przewa偶nie jestem cz艂owiekiem cierpliwym, ale s膮 momenty kiedy po prostu nie mog臋 si臋 opanowa膰, wi臋c nie trac膮c czasu si臋gn膮艂em od razu do jego paska, rozpinaj膮c go, potem jego rozporek i ju偶 po chwili m艂ody sta艂 przede mn膮 w samej koszulce, jego rzeczy rzucone w k膮t.
Zamkn膮艂em klap臋 od sedesu i usiad艂em na niej wci膮gaj膮c ch艂opaka na swoje kolana, tak bym znajdowa艂 si臋 mi臋dzy jego udami. Obj膮艂 mnie za szyj臋, ca艂uj膮c tu偶 pod uchem, gdy ja 艣cisn膮艂em jego idealne po艣ladki w swoich d艂oniach. Nasze oczy znowu si臋 spotka艂y, m贸j niespokojny wzrok z jego zamglonymi, szarymi oczami.
Wpi艂 si臋 w moje usta, nasze j臋zyki ociera艂y a z臋by stuka艂y o siebie. Jedn膮 r臋k臋 przesun膮艂em wzd艂u偶 jego cia艂a do g贸ry, zatapiaj膮c palce w jego czarnych w艂osach, przytrzymuj膮c jego g艂ow臋, dusz膮c jego cichy j臋k gdy zanurzy艂em palce drugiej d艂oni w jego gor膮cym wn臋trzu.
By艂 wspania艂y, zamiast ucieka膰 od mojego dotyku, kt贸ry na pewno sprawi艂 mu b贸l, wygi膮艂 si臋 zmys艂owo, nadziewaj膮c si臋 jeszcze bardziej na moje palce. Wepchn膮艂em je jeszcze g艂臋biej w jego cia艂o, wymuszaj膮c na nim jeszcze jeden g艂臋boki j臋k. Nie mog艂em si臋 doczeka膰 a偶 ca艂y zag艂臋bi臋 si臋 w jego ciasnym, gor膮cym wn臋trzu. Niestety nie mia艂em przy sobie 偶adnych olejk贸w ani lubrykant贸w, nic co u艂atwi艂oby nasze zbli偶enie, wi臋c zagryzaj膮c mocno z臋by na jego dolnej wardze, zmusi艂em si臋 by jeszcze chwil臋 poczeka膰, by rozci膮gn膮膰 jego wn臋trze jak najbardziej si臋 da, by cho膰 troch臋 przygotowa膰 go na mojego cz艂onka. A on jakby wiedz膮c jak bardzo cierpi臋, nie odrywaj膮c si臋 od moich ust, si臋gn膮艂 r臋kami do mojego rozporka.
Rozpi膮艂 pasek i zamek, i teraz to ja musia艂em zdusi膰 j臋k w jego ustach gdy jedna z jego drobnych r膮czek si臋gn臋艂a w g艂膮b moich szort贸w i wyci膮gn臋艂a moj膮 nabrzmia艂膮 m臋sko艣膰. Czu艂em jego u艣miech i nawet cichy chichot. A to cwana bestia.
Wynagrodzi艂em t膮 jego bezczelno艣膰 zag艂臋biaj膮c trzeci palec w jego wn臋trzu i tym razem ja mia艂em pow贸d do u艣miechu gdy krzykn膮艂 zdziwiony. To trwa艂o jeszcze klika minut, on g艂adzi艂 mojego cz艂onka, a ja porusza艂em palcami w jego wn臋trzu, odrywaj膮c r臋k臋 od jego w艂os贸w zacisn膮艂em j膮 na jego po艣ladku.
By艂 niebia艅ski, sama s艂odycz. Czuj膮c 偶e d艂ugo nie wytrzymam odchyli艂em si臋 troch臋 w ty艂, ci膮gn膮c go za sob膮 i lekko unosz膮c. Zrozumia艂.
Wysun膮艂em palce i zacisn膮艂em na jego po艣ladkach obie d艂onie, rozchylaj膮c go i nakierowuj膮c jego ciasne wn臋trze na mojego cz艂onka. Ma艂y w ostatnich chwili oderwa艂 si臋 od moich ust i naplu艂 sobie na d艂o艅 i zwil偶y艂 艣lin膮 moj膮 m臋sko艣膰. To jedyne u艂atwienie na jakie by艂o nas w tej chwili sta膰.
Z jedn膮 r臋k膮 kurczowo trzymaj膮c膮 m贸j bark, a drug膮 lekko 艣ciskaj膮c m贸j cz艂onek powoli opad艂 na moje 艂ono. Zag艂臋bi艂em si臋 w jego gor膮ce wn臋trze. To by艂o niebo. Wbi艂em mocno czubki palc贸w w wewn臋trzna stron臋 jego po艣ladk贸w, a偶 sykn膮艂 z b贸lu. Zreflektowa艂em si臋 i przesun膮艂em obie d艂onie na jego szczup艂e biodra.
Nie rusza艂 si臋, wtuli艂 tylko g艂ow臋 w moj膮 szyj臋 i czu艂em jego gor膮cy, urywany oddech na mojej go艂ej klacie. Nawet nie wiem kiedy zd膮偶y艂 rozpi膮膰 mi koszul臋. Unios艂em go lekko do g贸ry i pozwoli艂em opa艣膰 d贸艂. J臋kn膮艂 bole艣nie ale nie usi艂owa艂 mnie powstrzyma膰 kiedy zrobi艂em to ponownie.
Obj膮艂 mnie mocno nogami w pasie i pozwoli艂 bym to ja kierowa艂 tempem. By艂 niezwykle lekki i podnoszenie go nie by艂o dla mnie trudne. Po kilku minutach jednak stwierdzi艂em 偶e co艣 mi jeszcze brakowa艂o, czego艣 by艂o za ma艂o.
Wsta艂em, trzymaj膮c go mocno pod ty艂ek i opar艂em go mocno o jedn膮 z bocznych 艣cian. Impet uderzenia wypchn膮艂 powietrze z jego p艂uc. Odrzuci艂 g艂ow臋 w ty艂 z g艂o艣nym westchnieniem. Jego ramiona oplot艂y mocno moj膮 szyj臋 a ja wpi艂em si臋 w jego szyj臋, dusz膮c w艂asny j臋k. R偶n膮艂em go teraz ostro i to by艂o to. Nie by艂o 偶adnych czu艂o艣ci, romantycznych poca艂unk贸w, czu艂ych szept贸w kochank贸w. Tylko sex, gor膮cy, nami臋tny sex z nieznajomym w toalecie.
Zag艂臋bia艂em si臋 raz po raz w nim, mocnymi pchni臋ciami, s艂ysz膮c jego j臋ki i ciche krzyki, t艂umione jego w艂asn膮 r臋k膮, jego gor膮cy oddech na moim uchu. I po chwili by艂o po wszystkim.
Nie ruszali艣my si臋 z miejsca, daj膮c sobie czas by och艂on膮膰, by nasze oddechy wr贸ci艂y do normy. Jego nogi powoli rozlu藕ni艂y u艣cisk na moim pasie i powoli zacz臋艂y opada膰 w d贸艂.
M贸j cz艂onek wysun膮艂 si臋 z niego i pozwoli艂em stan膮膰 mu na w艂asnych nogach, kt贸re i tak ugi臋艂y si臋 niebezpiecznie pod nim. Przytrzyma艂em go mocno, obejmuj膮c go i przytulaj膮c do siebie. Pog艂adzi艂em go po po艣ladku, jeden palec wsuwaj膮c pomi臋dzy, muskaj膮c jego spuchni臋te wej艣cie.
Jego cia艂o przeszy艂 dreszcz. Uca艂owa艂em jego skro艅 wysuwaj膮c palec. Spojrza艂em na niego ukradkiem; nie, nie krwawi艂. Obaj byli艣my spoceni i oddychali艣my ci臋偶ko. Wiele razy uprawia艂em seks z nieznajomymi, czasami nawet ze swoimi ofiarami, ale jeszcze nigdy nie by艂o mi tak dobrze jak z nim.
Pewnie jak st膮d wyjd臋 to ju偶 nigdy wi臋cej si臋 nie spotkamy.
Kurwa, prawie zapomnia艂em o Jessi i Danielu! Kurwa! Ciekawe czy jeszcze czekaj膮...
Uca艂owa艂em jeszcze raz jego skro艅 po czym delikatnie wypl膮ta艂em si臋 z jego obj臋膰. Sta艂 dalej niepewnie, oparty plecami o 艣cian臋 i patrzy艂 na mnie tymi szarymi oczami. Dalej sprawia艂y wra偶enie zamglonych, u艣miechn膮艂 si臋 lekko. Podci膮gn膮艂em spodnie i zapi膮艂em. Przeczesa艂em palcami w艂osy. Gdy zn贸w spojrza艂em w jego kierunku jego oczy dalej by艂y we mnie wpatrzone. I poczu艂em si臋 zahipnotyzowany. Stali艣my tak z dobre pi臋膰 minut...
Po czym ma艂y oderwa艂 si臋 od 艣ciany i zbli偶y艂 zn贸w do mnie. Zapi膮艂 mi koszul臋. A, koszula. Gdyby tego nie zrobi艂 sam bym o tym nie pami臋ta艂.
U艣miechn膮艂 si臋 szeroko, cho膰 mia艂em wra偶enie 偶e ten u艣miech nie si臋gn膮艂 jego oczu. Wspi膮艂 si臋 na czubki palc贸w, opieraj膮c lekko d艂onie na moich barkach i poca艂owa艂 mnie delikatnie.
Chcia艂em pog艂臋bi膰 poca艂unek, ale odepchn膮艂 mnie lekko od siebie i w stron臋 drzwi. By艂o jasne 偶e chcia艂 偶ebym ju偶 poszed艂. Popatrzy艂em na niego jeszcze przez chwil臋 po czym otworzy艂em zamek i wyszed艂em.
Nie艣piesznie podszed艂em do umywalki i spojrza艂em w lustro. Heh, chyba nie da si臋 ukry膰 偶e w艂a艣nie prze偶y艂em orgazm mojego 偶ycia. Przemy艂em twarz zimn膮 wod膮 i wytar艂em w papierowy r臋cznik. Wyprostowa艂em ciuchy i wyszed艂em z toalety. 呕egnaj, Ma艂y...
Ku memu zdziwieniu Jessi i Daniel dalej na mnie czekali. Jessi wkurzona strasznie, a偶 mia艂a wypieki na twarzy a Daniel zmierzy艂 mnie tylko wzrokiem i pos艂a艂 mi porozumiewawczy u艣mieszek.
Jessi nie skomentowa艂a.
-To co? Przyjmujesz kontrakt?
Siad艂em obok Jessi,
-Jasne. Dostan臋 wszystko poczt膮, mam racj臋?
-Tak, jak zawsze.
-To dobrze.
Daniel za艣mia艂 si臋
-Mam wra偶enie ze nic nie pami臋tasz z tego co Ci m贸wi艂em
-Masz racj臋 Daniel, masz racj臋... - i pod膮偶y艂em t臋sknym wzrokiem za M艂odym, kt贸ry w艂a艣nie powr贸ci艂 na swoje miejsce. Ale nawet nie uraczy艂 mnie spojrzeniem swoich smutnych, szarych oczu..
end
 |
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 10 2011 19:11:50
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Aria (Brak e-maila) 14:51 05-06-2011
¶wietne opowiadanie, troche smutne w moim odczuciu, ale 艣aprawd臋 dobre tylko czemu to ju偶 koniec?? nie b臋dzie dalsze cz臋艣ci??
aquarius (Brak e-maila) 19:36 05-06-2011
Aria, z tego co auorka napisa艂a przysy艂ajac to opko, powinny by膰 kolejne cz臋艣ci. Czasami autorzy na ko艅cu ka偶dego rozdzia艂u daje napis "koniec" na znak, 偶e to koniec rozdzia艂u
(Brak e-maila) 22:18 10-06-2011
Podoba艂o mi si臋 |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|