艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Fatalne zauroczenie |
dedykuj臋 mojej fenomenalnej siostrze Aleksandrze w podzi臋kowaniu za wszystkie wykr臋cone yaoiowate sesje RPG
Harry skrada艂 si臋 cicho w kierunku dormitorium Slytherinu. Mija艂 wszelakie czyhaj膮ce na amator贸w mocnych (i nocnych) wra偶e艅 przeszkody sobie tylko znanymi sposobami, w og贸lnie znanym celu. By艂by zapewne cel sw贸j osi膮gn膮艂 gdyby nieszcz臋艣liwym trafem nie potkn膮艂 si臋 o co艣. A konkretnie o Pani膮 Norris, tak mu si臋 przynajmniej wydawa艂o gdy偶 ostatnim razem pani Norris by艂a kotem. Teraz przybra艂a posta膰 psa. Nie 偶eby by艂o to co艣 dziwnego, wszak w skutek zapa艂u pierwszoklasist贸w (lub szeroko poj臋tej mi艂o艣ci do zwierz膮t) biedna kotka zyskiwa艂a najprzer贸偶niejsze formy i kszta艂ty, ale psem jeszcze nie by艂a. Co to, to nie. Harry podni贸s艂 si臋 z posadzki i spojrza艂 na stworzenie z wy偶szo艣ci膮 istoty my艣l膮cej. Z do艂u odpowiedzia艂 mu wzrok pe艂en z艂o艣liwej inteligencji. Na tym 艣wiecie do my艣lenia zdolnych jest wiele istot, do z艂o艣liwo艣ci - tylko ludzie...
"Animag. Ale wtopa." - zd膮偶y艂 pomy艣le膰 Harry. Ciemny kszta艂t zafalowa艂 i po chwili m艂ody czarodziej sta艂 twarz膮 w twarz ze swoim ojcem chrzestnym.
- Syriusz...
- Dobrze, 偶e chocia偶 w tej formie mnie poznajesz. Nie masz za grosz instynktu samozachowawczego. Gdyby to by艂 Voldemort ju偶 by艣 nie 偶y艂.
Harry westchn膮艂. Wola艂 Voldemorta. Przynajmniej w tym momencie. Nie to, 偶eby nie lubi艂 Blacka. Nic z tych rzeczy. Po prostu mia艂 awersj臋 do niespodziewanych spotka艅 z dwa razy starszymi od siebie, zab贸jczo przystojnymi magami i to w 艣rodku nocy. Syriusz nachyli艂 si臋 nad ch艂opakiem. Czarne kosmyki muska艂y jego twarz. Harry przyklei艂 si臋 do 艣ciany i zacisn膮艂 oczy.
"No nie tylko nie to... Je艣li mnie dotknie to co艣 mu zrobi臋..."
Min臋艂a d艂uga, bezg艂o艣na chwila.
- Harry? - ciep艂a d艂o艅 dotkn臋艂a jego ramienia.
"Sam si臋 o to prosi艂 "
Cicha inkantacja, b艂ysk, g艂uchy odg艂os cia艂a uderzaj膮cego o posadzk臋. Harry u艣miechn膮艂 si臋 do siebie i otworzy艂 oczy by rzuci膰 jednym z nich na swe dzie艂o. Mina momentalnie mu zrzed艂a.
- O cholera, Wood...
* * *
- NIE!!! Nie chc臋 trzyma膰 zw艂ok pod 艂贸偶kiem!!! Zrozumia艂e艣?!? - wrzasn膮艂 Ron strasznym g艂osem.
Harry rzuci艂 Hermionie rozpaczliwe spojrzenie. Sytuacja wygl膮da艂a nieweso艂o. Nie mia艂 bladego poj臋cia jakie zakl臋cie rzuci艂 na Olivera, ale ten ostatni wygl膮da艂 na niezdatnego do jakiegokolwiek u偶ytku.
- Pos艂uchaj Ron, to nie s膮 ZW艁OKI, tylko kapitan dru偶yny Gryffindoru, kapujesz? On 偶yje, jest tylko...hmmm...nieprzytomny. I nikt nie ma zamiaru trzyma膰 go pod twoim 艂贸偶kiem. Zreszt膮 by si臋 tam nie zmie艣ci艂...taki tam burdel... - Hermiona u艣miechn臋艂a si臋 z艂o艣liwie.
Ron spojrza艂 podejrzliwie na bezw艂adne cia艂o. Mimo dziel膮cej go od niego odleg艂o艣ci czu艂 promieniuj膮ce z Wooda zimno. Jego sk贸ra wydawa艂a si臋 niemal przezroczysta, prawie nie oddycha艂.
- Co z nim... - Ron urwa艂 zastygaj膮c z rozdziawion膮 buzi膮. Harry wytrzeszczy艂 oczy. Hermiona westchn臋艂a.
Cia艂o Olivera unios艂o si臋 lekko nad 艂贸偶kiem. Po chwili do uszu tr贸jki m艂odych mag贸w doszed艂 d藕wi臋k rozdzieranego materia艂u. Wood drgn膮艂 i odrzuci艂 g艂ow臋 od ty艂u. Oczy mia艂 zaci艣ni臋te. Jego blade usta porusza艂y si臋 bezg艂o艣nie. Na jasnej koszulce wykwit艂y rdzawe plamy.
- O nie...Harry to jest p贸艂-przeniesienie...
- 呕e co???
- Wys艂a艂e艣 jego 艣wiadomo艣膰 na wycieczk臋...i jak widzisz....
Zduszony j臋k Olivera przerwa艂 Hermionie w p贸艂 zdania. Ch艂opak zadr偶a艂 i wykona艂 ruch jakby chcia艂 si臋 skuli膰, ale najwyra藕niej co艣 mu w tym przeszkadza艂o. Krwawe pr臋gi pojawi艂y si臋 na jego przedramionach.
- ...niezbyt mu si臋 tam wiedzie... - doko艅czy艂a czarodziejka.
- Czy je艣li go tam zabij膮... - Harry ba艂 si臋 doko艅czy膰.
- Taa...jak najbardziej.
- Aha.
- C贸偶 m贸j drogi ty go w to wpakowa艂e艣 to i ty go wyci膮gniesz.
- Ale jak?!?
- Nie martw si臋 jest na to spos贸b. Po prostu zajmiesz jego miejsce...
* * *
Mog艂o by膰 gorzej. M贸g艂 przecie偶 wyl膮dowa膰 w jaskini smoka. M贸g艂 trafi膰 do Azkabanu na prywatn膮 audiencj臋 u Dementor贸w. M贸g艂 znale藕膰 si臋 w uroczej sali tortur, kt贸r膮 szczyci si臋 dom Malfoy贸w. M贸g艂, ale nie mia艂 takiego pecha. Dysponowa艂 za to pechem zupe艂nie innego rodzaju. Pechem, kt贸ry sprawia, 偶e zamiast trafi膰 do miejsca, o kt贸rym wszyscy boj膮 si臋 m贸wi膰, trafiasz do takiego, o kt贸rym boj膮 si臋 nawet my艣le膰.
- Harry Potter. Co za niespodzianka. Musz臋 przyzna膰, 偶e tym razem naprawd臋 mnie zaskoczy艂e艣.
"Dlaczego zawsze mnie to spotyka..." - pomy艣la艂 m艂ody czarodziej. W sumie mia艂 racj臋 bo "to" zawsze spotyka艂o wy艂膮cznie jego. Przez "to" w owym wypadku definiowany by艂 m艂ody cz艂owiek o czarnych, si臋gaj膮cych kolan w艂osach i spojrzeniu, kt贸re poch艂ania艂o wszelkie 艣wiat艂o.
- Voldemort... - Harry nie doda艂, 偶e nie spodziewa艂 si臋 tego spotkania, gdy偶 je艣li w jego 偶yciu co艣 sz艂o nie tak to m贸g艂 by膰 pewien, 偶e Voldemort macza艂 w tym palce.
- We w艂asnej osobie. Mam nadziej臋, 偶e dostarczysz mi takiej rozrywki jak tw贸j kolega... mi艂o mi si臋 nad nim zn臋ca艂o...
- Jasne. - mrukn膮艂 Harry i rozejrza艂 si臋 wok贸艂. Chyba naprawd臋 藕le 偶yczy艂 Syriuszowi. Dotychczas my艣la艂, 偶e to sala tortur wybudowana przez antenat贸w Draco jest czym艣, czego nie powinno si臋 ogl膮da膰 zaraz po jedzeniu i tu偶 przed. Myli艂 si臋. Ta 艣wiadomo艣膰 by艂a tym bardziej bolesna, gdy czu艂o si臋 偶elazne obr臋cze kr臋puj膮ce d艂onie i stopy.
- Ciesz臋 si臋, 偶e ci si臋 podoba - rzek艂 Voldemort siadaj膮c na brzegu kamiennej p艂yty, do kt贸rej przykuty by艂 ch艂opak.
Harry poczu艂 na policzku dotyk jego ch艂odnej d艂oni. Palce maga powoli przesun臋艂y si臋 po skroni, czole, a偶 dotar艂y do blizny.
- Naznaczy艂em ci臋 kiedy jeszcze by艂e艣 dzieckiem. Jeste艣 m贸j ju偶 od urodzenia. Wystarczy艂o troch臋 poczeka膰...
Voldemort zatopi艂 wzrok w oczach Harrego zbli偶aj膮c twarz do twarzy ch艂opaka. Napotka艂 spokojne, zielone spojrzenie.
- Przecie偶 wiem. - m艂ody czarodziej uni贸s艂 lekko g艂ow臋 i z艂o偶y艂 na wargach swojego wroga nami臋tny poca艂unek.
W tym momencie wszystko zawirowa艂o mu przed oczami, czu艂 jeszcze przez chwil臋 jak Voldemort odwzajemnia poca艂unek, a po chwili sta艂 na korytarzu nos w nos z Syriuszem Blackiem.
- Eeeeee...
- Co za erudycja Harry, w por贸wnaniu z tym co mog艂em zaobserwowa膰 przed chwil膮...
- Co?!?
- Nic takiego. Po prostu ma艂y te艣cik. Chcia艂em si臋 przekona膰 jak si臋 zachowasz w takiej sytuacji.
- Chcesz przez to powiedzie膰, 偶e...
- Tak, to wszystko to by艂a tylko symulacja. Tak naprawd臋 Wooda tu wcale nie by艂o, a Ron i Hermiona grzecznie 艣pi膮 (nikt nie twierdzi, 偶e razem; to ma by膰 w ko艅cu yaoi ;)). Poradzi艂e艣 sobie ca艂kiem nie藕le. - Black u艣miechn膮艂 si臋 kpi膮co. - Nawet lepiej ni偶 si臋 spodziewa艂em...
- Syriusz... - w oczach Harrego b艂ysn臋艂a stal. Hartowana i nierdzewna.
- Daj spok贸j Harry. W艣ciekasz si臋 tak o jeden poca艂unek. Harry...HEJ!!! Co ty robisz, natychmiast przesta艅 !!!
Harry!!!
Cicha inkantacja, b艂ysk, odg艂os cia艂a uderzaj膮cego o posadzk臋. Harry z satysfakcj膮 spojrza艂 na swoje dzie艂o.
- Mo偶e rano kto艣 si臋 tob膮 zajmie. Mi艂ych sn贸w Syriuszu.
* * *
Voldemort ostatni raz spojrza艂 w zwierciad艂o. Tak, wygl膮da艂 idealnie. Lekki u艣miech zata艅czy艂 na jego wargach.
- Wybacz, 偶e nie dotrzymam ci towarzystwa Syriuszu, ale na dzisiaj jestem um贸wiony z kim艣 innym.
Black zakl膮艂, bo by艂a to jedyna rzecz jak膮 m贸g艂 w tym momencie zrobi膰. 呕elazne obr臋cze nie pozwala艂y mu na jakikolwiek inny ruch.
- Jej, jak ty brzydko m贸wisz... - westchn膮艂 mag i po chwili znikn膮艂.
"Ciekawe, kto si臋 umawia z tak膮 偶mij膮 jak on." - pomy艣la艂 Black. A im d艂u偶ej o tym rozmy艣la艂, tym bardziej nieprawdopodobne hipotezy wysnuwa艂. A na my艣lenie mia艂 ca艂膮, d艂ug膮 noc...
* * *
Ciemne, nie odbijaj膮ce 艣wiat艂a oczy zaton臋艂y w zielonych 藕renicach. Ch艂odne d艂onie zapl膮ta艂y si臋 w niesfornych, czarnych kosmykach. Zmys艂owe, drapie偶ne usta spotka艂y dr偶膮ce delikatne wargi. Tym razem naprawd臋, tym razem na d艂ugo...
* * *
Gdy porann膮 por膮 Ronald Weasley pod膮偶a艂 w og贸lnie znanym kierunku, w celu znanym jeszcze og贸lniej *, to, co ukaza艂o si臋 jego oczom wprawi艂o go w stan lekkiego szoku. Ujrza艂 oto Syriusza Blacka lewituj膮cego par臋 st贸p nad ziemi膮 z wyrazem nieopisanej udr臋ki na twarzy.
- Czemu si臋 tak gapisz, Ron? - M艂ody czarodziej a偶 podskoczy艂 na widok wy艂aniaj膮cego si臋 z nico艣ci Harrego.
- Nie...No...Bo on tak tu wisi....
- Nie "wisi" tylko "lewituje" to taka forma relaksu.
- Aha...
- No chod藕my, lepiej mu nie przeszkadza膰. Niech si臋 porelaksuje, dobrze mu to zrobi, w jego wieku...
* * *
The End
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* dla niekapiastych : w celu za艂atwienia potrzeby fizjologicznej, w miejsce gdzie kr贸l chodzi piechot膮 ( w ko艅cu Ron to porz膮dny ch艂opak i nie szlaja si臋 po nocach w innych celach ;))
* * *
by Yaoi-chan
kwiecie艅 2003
 |
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 18 2011 17:58:48
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Barty Crouch Jr (kamil.a11@wp.pl) 03:18 15-08-2004
Dlaczego nie \"mnie\"??? Po prostu cudowne...
Ashura (Brak e-maila) 17:02 25-08-2004
Ehhhhh a ja juz myslalam ,ze wszystko widzialam.Ale widocznie byla to omylka.Fic chory bo chory ale moze byc.
Luz (Brak e-maila) 10:07 30-08-2004
hihi.. mi sie podoba^^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 00:05 09-09-2004
Fajne i fiencej phroshe..
*d艂awi sie jeszcze po przeczytaniu fika*
Abyssuss (Brak e-maila) 14:51 04-08-2005
Ouu...Naprawd臋 bardzo dziwne 
Tina (Brak e-maila) 17:27 27-12-2005
O matulu niez艂e
Olga (Brak e-maila) 21:38 13-03-2007
Loool ;D fajny pomys艂 
morfi (morfeusz66@op.pl) 14:17 14-03-2007
do klasyk贸w to nie nalezy ale calkiem...nowatorski pomysl(i fajne wstawki)
Pathriel (Brak e-maila) 22:26 05-05-2007
Wstawki mo偶e i 艣mieszne ale zaburzaj膮ce p艂ynno艣膰 czytania - raczej niemile widziane.
Pomys艂 nietypowy, 艂atwo si臋 tu zgubi膰 
Zastanawiam mnie tylko jedna kwestia: skoro Harry zmierza艂 w kierunku domu Slytherinu to sk膮d tam Ron? Nie s膮dz臋 偶eby trzeba by艂o przemierza膰 ca艂y zamek udaj膮c si臋 do toalety
Pozdrawiam
Deletrix (alaizabel22@o2.pl) 21:33 06-01-2008
*rechocze jak g艂upia*
Co艣 mi si臋...hehee...dzi艣 w g艂owie...hehe...poprzestawia艂o.
*rykn臋艂a 艣miechem*
Solinari (xardass19@gmail.com) 17:52 04-09-2009
Hmm... Fic nawet niez艂y. Pomys艂 nietypowy 偶e tak powiem... Mo偶e jaki艣 part 2?? |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|