艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
i widz臋 ciemno艣膰... 13 |
Rozdzia艂 trzynasty
To by艂o m臋cz膮ce, patrze膰 na pokrywaj膮cy wszystko 艣nieg. Dawno nie mia艂a okazji podziwia膰 tego widoku... bardzo dawno...
Kropla atramentu spad艂a z jej pi贸ra, plami膮c pergamin. Klara zakl臋艂a. Ile by da艂a za porz膮dny d艂ugopis, albo przynajmniej o艂贸wek... zmi臋艂a arkusz i cisn臋艂a go do kosza. Kulka odbi艂a si臋 na kraw臋dzi i wyl膮dowa艂a na pod艂odze. M艂oda kobieta wzi臋艂a kolejn膮 kart臋 i zacz臋艂a list od nowa. Za oknem ma艂a s贸wka za艂opota艂a skrzyd艂ami, w po艣piechu zd膮偶aj膮c w kierunku gabinetu dyrektora. Od 艣witu ju偶 trzy sowy przynios艂y McGonagall odpowiedzi, a Klara od poprzedniego wieczora nie mog艂a napisa膰 ani s艂owa. List do kuzyna. 艁atwo powiedzie膰, trudniej wykona膰. Co niby mia艂a mu napisa膰? Hej, Cyprian, wiem czemu, twoja matka nie 偶yje, m贸j kolega ze szko艂y umiera w艂a艣nie na to samo? Cholera.
Gwa艂townie poruszy艂a r臋k膮, chlapi膮c atramentem na biurko, pergamin i szyb臋. Kolejny arkusz odbi艂 si臋 od kosza na 艣mieci i wyl膮dowa艂 na pod艂odze. Kobieta westchn臋艂a ci臋偶ko i opar艂a g艂ow臋 na d艂oniach. Za jej plecami pi臋trzy艂a si臋 ju偶 ca艂a sterta pergaminowych kulek. Czasami tak trudno znale藕膰 odpowiednie s艂owa...
My艣la艂a. My艣la艂a za du偶o, jak zawsze. O tym, 偶e chcia艂a powiedzie膰 Harry'emu... co? Nie pami臋ta艂a ju偶, wiedzia艂a tylko, 偶e czasem rozwa偶a艂a to, uk艂ada艂a swoj膮 przemow臋, siedz膮c sama w domu na granicy lasu. Teraz tamte s艂owa uciek艂y jej z g艂owy, a Harry zachowywa艂 si臋, jakby nie zosta艂o z niego nic, poza pust膮 skorup膮. Ch艂opak, kt贸rego zielonych oczu tak si臋 kiedy艣 ba艂a, nie istnia艂. Czy po to zabra艂a go z Norwegii? Po to, by umiera艂 tutaj, podczas gdy ona nie mog艂a nawet napisa膰 listu do kuzyna?
Zawsze to samo. Przyt艂aczaj膮ca bezsilno艣膰, jak wtedy, kiedy tamta kobieta zabija艂a jej rodzic贸w. Ale wtedy Klara wierzy艂a jeszcze w ocalenie, wierzy艂a w wybra艅ca, kt贸ry pokona Mrocznego Lorda.
Wybra艅cy staj膮 si臋 bezu偶yteczni, gdy spe艂ni膮 swoje zadanie. Nikt nie pami臋ta o ranach na ich psychice i mog膮 bez przeszk贸d zabija膰 si臋 jak totalni idioci, kt贸rzy...
Zm臋艂a w ustach przekle艅stwo. To by艂a pora偶ka, Harry w stanie depresji, na kt贸r膮 ka偶dy mugolski psychiatra ju偶 dawno znalaz艂by lekarstwo, jego ojciec chrzestny i Snape, chodz膮cy wok贸艂 siebie jak... no w艂a艣nie, jak co?, ona sama, z piekieln膮 pustk膮 w g艂owie...
Zn贸w ruch za oknem. Podnios艂a g艂ow臋. Tym razem nad Hogwartem przelatywa艂 kto艣 na miotle. Zawr贸ci艂 nad jedn膮 z wie偶 i z wdzi臋kiem zni偶y艂 si臋 do l膮dowania, po czym znikn膮艂 Klarze z oczu.
Kilka kleks贸w, przekle艅stw i zmi臋tych kartek p贸藕niej kto艣 zapuka艂 do jej pokoju. Nim dziewczyna zd膮偶y艂a si臋 odezwa膰, drzwi skrzypn臋艂y i w szparze ukaza艂a si臋 twarz Draco.
- Rusz ty艂ek, szlamo, narada wojenna - oznajmi艂 m艂ody Malfoy.
Mia艂a ochot臋 rzuci膰 w niego czymkolwiek - papierem, zakl臋ciem, czy zwyczajnym mugolskim wulgaryzmem. Zamiast tego pos艂usznie wsta艂a i pod膮偶y艂a za nim.
Nienawidzi艂a Hogwartu. Nienawidzi艂a go szczerze, jako symbolu wszystkiego, co odebra艂o jej rodzic贸w - symbolu podzia艂u na 艣wiat magiczny i zwyczajny. To przez podzia艂y powstawa艂o z艂o, zrodzone ze wszystkiego, co zosta艂o wyrzucone poza nawias. Mroczna, nieokie艂znana stara magia stawa艂a si臋 Czarn膮 Magi膮, odrzucone dziecko - Czarnym Panem, za艣 przera偶ony mrokiem wewn膮trz samego siebie ch艂opak ucieka艂 si臋 do zakazanej sztuki, boj膮c si臋 nawet podzieli膰 swoim problemem z przyjaci贸艂mi. Wszystko zatacza艂o kr膮g i wraca艂o do pocz膮tku.
I ona te偶 wraca艂a do pocz膮tku - do gabinetu dyrektora, gdzie kiedy艣, poza wszelkimi zasadami steruj膮cymi szko艂膮, na艂o偶ono na jej g艂ow臋 Tiar臋 Przydzia艂u. Lecz dzi艣 ju偶 nie Dumbeldore kr贸lowa艂 w tym pokoju, jedynie jego portret u艣miecha艂 si臋 do dziewczyny ze 艣ciany... Dubledore, kt贸ry zgin膮艂 tak parszywie... Mia艂a ochot臋 powiedzie膰 "witaj" jego wizerunkowi, c贸偶 za g艂upota, c贸偶 za infantylizm, 艂atwo by膰 infantylnym, je艣li si臋 jest lataj膮c膮 na miotle czarownic膮, prawda?
Dyrektorski fotel zajmowa艂a McGonagal, sztywna i perfekcyjna. Severus Snape siedzia艂 na krze艣le obok biurka, pochylony i przygarbiony, z wzrokiem utkwionym we w艂asnych butach. Obok niego Syriusz Black - blisko, zauwa偶y艂a Klara, bli偶ej, ni偶 mo偶na by si臋 spodziewa膰, cho膰 jego oczy nie by艂y utkwione w mistrzu eliksir贸w, a w apatycznym, biernym Harrym. Draco, oczywi艣cie, auror-偶mija, wyrodny dziedzic Malfoy贸w we w艂asnej osobie. I...
- Sven... - wysycza艂a, momentalnie dobywaj膮c r贸偶d偶ki.
- W贸jsik! - g艂os Snape'a przeci膮艂 powietrze.
Zamar艂a, unios艂a g艂ow臋. Mistrz eliksir贸w spogl膮da艂 prosto na ni膮, z triumfem w oczach.
- Ten cz艂owiek, W贸jsik, przyszed艂 nam pom贸c. Jakiekolwiek masz z nim osobiste problemy, od艂贸偶 je na bok.
Pokr臋ci艂a g艂ow膮. Norweski czarnoksi臋偶nik u艣miecha艂 si臋 do niej ciep艂o. Och, jak lubi艂a ten jego u艣miech... i jak bardzo go nienawidzi艂a.
- Porosz臋 usi膮艣膰 - poleci艂a McGonagal, wskazuj膮c ostatnie wolne krzes艂o.
Klara zebra艂a sp贸dnic臋, wype艂ni艂a polecenie. Wodzi艂a wzrokiem po zebranych, wyra藕nie nie zadowolona. Malfoy u艣miecha艂 si臋 do niej k膮tem ust.
- Prosz臋 powiedzie膰, co pan ma do powiedzenia, panie Oedenmark - dyrektor Hogwartu poprawi艂a okulary i spojrza艂a badawczo na go艣cia.
Ten u艣miechn膮艂 si臋 zn贸w, szeroko.
- Sprawa jest delikatna i o wiele paskudniejsza, ni偶 przypuszcza艂em. To... C贸偶, powiem tak - to wchodzi zar贸wno w kwestie polityczne, jak i naukowe... I, rzecz jasna, chodzi o Czarn膮 Magi臋. Sie膰 korupcji si臋ga wysoko - porz膮dna cz臋艣膰 skandynawskiego Ministerstwa, tak, Clarice, nie dosta艂em zezwolenia bez powodu. Oczywi艣cie, Drumstrang, ale to nikogo nie dziwi. Elementy czarnej magii nauczane s膮 tam oficjalnie, ale o wiele zbyt wielu czarodziej贸w wychodzi poza owe elementy. Potem zajmuj膮 wysokie stanowiska i gotowi s膮 dawa膰 b艂ogos艂awie艅stwo ludziom takim, jak Sigurdsen. Tak, pracowa艂em z nim - dla dobra nauki. Nie ok艂ama艂em was - Clarice, panie Potter. Widzia艂em potencja艂, niewiarygodny potencja艂 w tych badaniach... Ale... - pokr臋ci艂 g艂ow膮, opu艣ci艂 ramiona - m贸j mistrz te偶 je widzia艂... Moc korumpuje, czy偶 nie, a on zbiera jej coraz wi臋cej i wi臋cej - kosztem ludzkiego 偶ycia. Nie mog臋 na to pozwoli膰, ani na to, ani na inne rzeczy, do kt贸rych m贸g艂by si臋 posun膮膰... Boj臋 si臋, 偶e moc, kt贸r膮 przej膮艂 od pana Pottera faktycznie pochodzi艂a od Czarnego Pana. On... zmieni艂 si臋.
Draco zmarszczy艂 brwi, patrz膮c na Norwega.
- Czemu nie zg艂osi艂 pan tego pa艅skiemu rz膮dowi.
- Ale偶 zg艂osi艂em. Osobom, co do kt贸rych mam podstawy wierzy膰, 偶e nie s膮 skorumpowane. Konsultowa艂em si臋 z nimi i doszli艣my do wniosku, 偶e sprawa musi by膰 za艂atwiona dyskretnie. Rozumiecie, nie by艂oby pozwolenia na oficjaln膮 akcj臋.
- I chce pan - auror z rodu Malfoy贸w nie przestawa艂 si臋 krzywi膰 - wywo艂a膰 incydent dyplomatyczny?
- Incydentem dyplomatycznym jest ju偶 fakt, 偶e umar艂a co najmniej jedna osoba z Wielkiej Brytanii, panie Malfoy. Druga umiera. Nie m贸wi膮c ju偶 o zmar艂ych w innych krajach. Kiedy machinacje mojego mistrza zostan膮 ujawnione, skandynawskie ministerstwo nie b臋dzie mia艂o wyboru, jak tylko og艂osi膰 go przest臋pc膮 i postawi膰 przed s膮dem. O ile oczywi艣cie Sigurdsen prze偶yje, cho膰 ja nie jestem sk艂onny doprowadza膰 do jego 艣mierci.
- I chce pan miesza膰 w to Hogwart? - spyta艂a McGonagall, niemniej podejrzliwa, ni偶 Draco.
- Chc臋 miesza膰 w to osoby, o kt贸rych wiem, 偶e im zale偶y. Pani m贸wi臋 to tylko dlatego, 偶e znalaz艂em te osoby na pani terenie.
- Zaryzykuj臋 - Draco wsta艂. - Cho膰 zdecydowanie mi si臋 to nie podoba. Idziesz, szlamo? - zwr贸ci艂 si臋 do Klary.
M艂oda czarownica u艣miechn臋艂a si臋.
- Nie mam wyj艣cia chyba, prawda?
Wzrok Svena skierowa艂 si臋 ku niej - 艂agodny i pe艂en t臋sknoty. Klara zadr偶a艂a.
- Ciesz臋 si臋 Clarice.
- A wi臋c i ja id臋 - oznajmi艂 Syriusz. - Kto艣 to musi za艂atwi膰, a ja ju偶 i tak oficjalnie nie 偶yj臋. Jest nas troje, Oedenmark, z panem czworo, nie potrzeba nam nikogo wi臋cej.
- M贸zgu nie masz, Black - da艂 si臋 s艂ysze膰 g艂os Snape'a. - to, 偶e nie 偶yjesz oficjalnie, nie oznacza, 偶e ma za tym pod膮偶y膰 tw贸j stan faktyczny.
Animag u艣miechn膮艂 si臋 szeroko, a mistrz eliksir贸w rzuci艂 mu mordercze spojrzenie. "Co艣 dziwnego dzieje si臋 mi臋dzy nimi" - pomy艣la艂a Klara. "Co艣 bardzo dziwnego..."
- Wybacz, ale podj膮艂em decyzj臋. Chodzi o mojego chrze艣niaka, o jedyn膮 blisk膮 osob臋 - w tym momencie wbi艂 wzrok w mistrza eliksir贸w - jak膮 jeszcze mam.
Harry odkaszln膮艂. Dot膮d cichy, apatyczny, teraz podni贸s艂 oczy.
- Czy zamierzacie podejmowa膰 decyzje za moimi plecami.
- Nie za plecami, jeste艣 tutaj - zauwa偶y艂 Draco.
- Ale nie pytacie mnie o nic. Decydujecie za mnie. A ja siedz臋 w tym po uszy. I - doda艂, wstaj膮c - z moc膮 czy bez, p贸jd臋 tam. Nie ma innej drogi. Pokona艂em Voldemorta, nie dam si臋 czemu艣 takiemu.
- Jeste艣cie wszyscy - oznajmi艂 Snape niezadowolonym g艂osem - szaleni. Pchacie si臋 w co艣, co nie ma prawa sko艅czy膰 si臋 dobrze... Nawet ty, Draco, a s膮dzi艂em, ze nabra艂e艣 rozumu... Minerwo, powinna艣 im tego zabroni膰.
- 呕adne z nich nie jest moim uczniem ani nauczycielem - przypomnia艂a pani dyrektor. - Jedyna osoba, kt贸rej mog艂abym cos zabroni膰, jeste艣 ty, Severusie.
- Zabronisz mi? - spyta艂.
- Licz臋 na tw贸j rozs膮dek.
- Doskonale. W takim razie zamierzam wykorzysta膰 ten rozs膮dek i pilnowa膰 ich. Black, nie r贸b takiej miny. Wyczerpa艂e艣 ju偶 sw贸j limit 艣mierci.
***
Zamek nie zmieni艂 si臋 ani na jot臋 od dnia, w kt贸rym Klara deportowa艂a si臋 z jego wn臋trza. Nadal wysoki, o ci臋偶kich murach, pami臋taj膮cych czasy 艣redniowiecznych obl臋偶e艅. Szary po艣rodku bieli wszechobecnego 艣niegu.
Nawet prowadz膮ca do niego droga by艂a zasypana - niemal nie u偶ywana, bo wi臋kszo艣膰 go艣ci Sigurdsena preferowa艂a zjawianie si臋 od razu na dziedzi艅cu, aportacj臋 lub sie膰 Fiuu. Byli to jednak zazwyczaj go艣cie zaproszeni przez adepta czarnej magii czy jego ucznia, nie nieproszeni jak panna W贸jsik za pierwszym razem czy te偶 ich dziwaczna grupka teraz.
Przynajmniej nie musieli pokonywa膰 mur贸w i mogli wyl膮dowa膰 na dziedzi艅cu, bez przera偶aj膮co bia艂ej g艂uszy za plecami - cho膰 z cisz膮 dooko艂a.
Klara, kt贸ra lecia艂a kurczowo trzymaj膮c si臋 Svena, odczu艂a ulg臋, staj膮c na ziemi. Pozostali nie mieli najmniejszych problem贸w z lotem, nawet Harry - ani strata mocy, ani wywo艂ana ni膮 apatia nie os艂abi艂y jego talentu. Zreszt膮 wygl膮da艂 teraz lepiej - na pewno na zdecydowanego, zdeterminowanego, jakby zadanie do wykonania pobudzi艂o w nim adrenalin臋.
- Zamek jest pusty, je艣li nie liczy膰 mojego mistrza i gromady skrzat贸w - m贸wi艂 Sven, grzebi膮c w kieszeniach za kluczami - Jedyne zabezpieczenia chroni膮 go przed aportacj膮, ale deportowa膰 si臋 ju偶 mo偶na, jak dowiod艂a Clarice. Zadanie mamy wi臋c do艣膰 proste - dosta膰 si臋 do 艣rodka i zatrzyma膰 drania, zabezpieczy膰 dowody, na wypadek, gdyby przysz艂o mu do g艂owy je zniszczy膰 - zakl臋cia gasz膮ce mile widziane.
- Jak du偶膮 ma moc? - spyta艂 Draco.
Norweg roz艂o偶y艂 ramiona.
- Nie wiem. Obawiam si臋 jednak, 偶e nikt z nas nie ma mo偶liwo艣ci takich jak on.
- Czyli jest niebezpieczny?
- Tak.
- Doskonale - dziedzic Malfoy贸w u艣miechn膮艂 si臋. - Lubi臋 wyzwania.
Klucz zgrzytn膮艂 w zamku, ci臋偶kie drzwi poruszy艂y si臋, cicho, pos艂uszne zakl臋ciu jednego z mieszka艅c贸w. Klara pomy艣la艂a, 偶e to dziwne, 偶e tu, w tym samym holu...
Nigdy nie ufa艂a Svenowi, zawsze uwa偶a艂a go za podejrzanego. Przyci膮gaj膮cego, tak, ale podejrzanego jak nie wiem. Praktykowa艂 czarn膮 magi臋 i przyznawa艂 si臋 do tego, grzeba艂 w portalu prowadz膮cym do krainy zmar艂ych i pomaga艂 odbiera膰 innym moc - co z regu艂y prowadzi艂o do utraty 偶ycia podmiotu badania. A teraz zmieni艂 strony i wprowadza艂 ich do 艣rodka zamku. Czy czarna magia u偶yta w dobrej wierze nadal b臋dzie czarn膮 magi膮? Jasne, cz臋艣膰 zakl臋膰 - z niewybaczalnymi na czele - wymaga do u偶ycia tego, by czarodziej pragn膮艂: w艂ada膰, zada膰 b贸l, u艣mierci膰... Ale by艂y te偶 takie, kt贸rych zastosowanie by艂o rozmyte, a kt贸rych zakazano na mocy tradycji... A po艣r贸d tych nie zakazanych - czy偶 nie by艂o takich, kt贸re, odpowiednio u偶yte, mog膮 krzywdzi膰?
Ka偶dy czasem ma w sobie pragnienie w艂adzy, sprawiania b贸lu i zabijania. To nie narz臋dzie czyni z nas morderc贸w, lecz my sami - i okoliczno艣ci, w jakich si臋 znajdujemy. Je艣li zakazuje si臋 czarnej magii, czy nie nale偶a艂oby te偶 zakaza膰 u偶ywania no偶y?
Klara zerkn臋艂a na swoich towarzyszy. Czy i oni tego nie rozumieli? Severus Snape, kt贸ry sam bada艂 czarn膮 magi臋 i ci膮gle mia艂 na ramieniu Mroczny Znak. Syriusz Black, kt贸ry podczas wszystkich lat sp臋dzonych w ciemno艣ci musia艂 mie膰 my艣li, kt贸rych mie膰 nie powinien. Draco Malfoy, kt贸ry niemal zosta艂 艢miercio偶erc膮, kt贸rego ojciec zgin膮艂 walcz膮c po stronie Voldemorta, za艣 matka pope艂ni艂a samob贸jstwo w trakcie w艂asnego procesu. I Harry, kt贸ry w niebezpiecznych eksperymentach widzia艂 w艂asn膮 szans臋.
- P贸jd臋 przodem - rzek艂 Sven, wchodz膮c po schodach - nie chcemy, by 偶ywi艂 jakie艣 podejrzenia, prawda?
Skrzat domowy wyjrza艂 ze szpary w boazerii. Sven nachyli艂 si臋, przytykaj膮c palec do ust. Istota pr臋dko schroni艂a si臋 w szczelinie, na jej twarzyczce malowa艂 si臋 bezbrze偶ny l臋k.
"Boi si臋 swojego pana?" - zastanawia艂a si臋 Klara.
Norweski czarodziej kaza艂 czeka膰 pozosta艂ym u szczytu schod贸w, sam udaj膮c si臋 na rekonesans. Wr贸ci艂 po chwili.
- Jest w swojej pracowni - oznajmi艂. - Robi co艣, nie zauwa偶y艂 mnie. Jest sam, ale s膮dz膮c po zakl臋ciach, kt贸rych u偶ywa, mamy szans臋 przy艂apa膰 go na gor膮cym uczynku.
On pierwszy otworzy艂 drzwi. Jego mistrz kl臋cza艂 po艣rodku skomplikowanej figury geometrycznej - mo偶liwe, 偶e tej samej, co poprzednim razem, naprzeciw ogromnego lustra w ozdobnej ramie. Mia艂 zamkni臋te oczy, otworzy艂 je jednak gdy tylko us艂ysza艂 kroki za plecami. Jego t臋cz贸wki by艂y czerwone, 藕renice za艣 - pionowe jak u w臋偶a.
Klara s艂ysza艂a jak Harry wci膮ga szybko powietrze, a Syriusz klnie pod nosem.
Czarnoksi臋偶nik podni贸s艂 si臋 wolno, obr贸ci艂 w ich stron臋. Gdy spojrza艂 na nich, jego oczy mia艂y ju偶 normaln膮 barw臋 - jasnob艂臋kitn膮.
Mimo to Draco wycelowa艂 w niego r贸偶d偶k臋.
- Petrificus totalus! - wykrzykn膮艂.
Promie艅 odbi艂 si臋 od niewidocznej bariery.
Morten Sigurdsen pokr臋ci艂 g艂ow膮, u艣miechaj膮c si臋.
- Sven. Wiedzia艂em 偶e mnie zdradzisz.
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 18 2011 19:33:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakby艣 mia艂a zamiar napisa膰 kolejn膮 cz臋艣膰 Potter\'a. Hmmm... Niez艂y pomys艂 ^.^ Masz zadatki na pisark臋 epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie wa偶 mi si臋 go nie sko艅czy膰 bo z pewno艣ci膮 nie umrzesz 艣mierci膮 naturaln膮 > ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze ci臋 zmartwi膰 - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......
Musi by膰 jaki艣 spos贸b!!
Zabije co艣 twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chc臋 dalej....natychmiast, ju偶, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba 
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji 
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba 
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji 
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper 
fic opr贸cz scenek ma te偶 jak膮艣 fabu艂臋 
czekam na dalsze cz臋艣ci !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, w艂asnie spad膮艂m z krzes艂a, 偶eby mi z oklap艂ej szczeki wylecia艂y i nadal nie mog臋 ich na miejsce powk艂adac, bo tak mi si臋 r臋ce trz臋s膮... normalnie lez臋 i zwijam si臋 ze 艣miechu... a my艣la艂am, 偶e ju偶 mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisa艂a艣, 偶e w moim ficu s膮 scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, cho膰 to w艂a艣ciwie prawie powie艣膰.
Duo: Wielkie gratulacje za pomys艂 z Krzy偶toporem. A偶 nabra艂am ochoty, by napisa膰 co艣 o tej polskiej szkole magii. Co艣 genialnego.
Tre(czy jak to tam si臋 pisze): dzi臋ki, dzi臋ki, dzi臋ki za m贸j ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich 艣liczn膮 c贸reczk臋 (oby Rowling jako艣 to przeczyta艂a i wzi臋艂a sobie do serca - nie realne, wiem )
Cztery: M贸wi艂am, 偶e bardzo, bardzo, bardzo mi si臋 podoba? Nie, to m贸wi臋. Gratulacje, co艣 po prostu pi臋knego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzy偶topur nie m贸j. krzy偶top贸r to wsp贸lne dobro BiAnio艂k贸w ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy b臋d膮 nast臋pne cz臋艣ci??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... wi臋cej wi臋cej wi臋cej (ob艂onka艅czo-fanatyczny blask w oczach )
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy si臋)
koniecznie pisz dalej i koniecznie wi臋cej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Mo偶e, nie wiem, nie znam owego forum.
Mam jednak jedno zastrze偶enie - nie do ko艅ca rozumiem czemu, m贸wi膮c ogl臋dnie, poszli do 艂贸偶ka. Wyt艂umaczenie nie do ko艅ca mnie przekona艂o, ale c贸偶, jestem bydle i si臋 czepiam (zw艂aszcza, 偶e za pozosta艂e prze偶ycia wewn臋trzne postaci nale偶膮 si臋 brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma do艣膰 fica i chce go odb臋bni膰 jak najszybciej 
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Kto艣 tu dostanie w 艂eb, i tym razem to nie b臋d臋 ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, mo偶esz si臋 z 艂aski 艣ciszy膰? Mnie g艂owa ju偶 boli... od rytualnego walenia ni膮 w 艣cian臋 ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz si臋 艂epkiem w 艣cian臋, to ja ci臋 trzepn臋 pi臋艣ci膮 w 艂epek. Co b臋dzie je偶eli po kolejnym rytuale nie b臋dziesz w stanie pisa膰?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczy膰 sie rysowa膰... A z waleniem 艂bem o 艣ciane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potw贸r wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD
ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.
lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )
\"A potem z u艣miechem przypomina艂a sobie pewnego m臋偶czyzn臋, kt贸ry na miano miesza艅ca bardziej ni偶 ona zas艂ugiwa艂, ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem, w innym miejscu pilnuj膮cego zupe艂nie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.
w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]
nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P
wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.
i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )
lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^
jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?
no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP
an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wra偶eniem. 艢wietnie skonstruowa艂a艣 psychik臋 Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie te偶 mi si臋 podobaj膮.. Mo偶e pr贸cz Severusa. Za ma艂o w nim ironii. Wed艂贸g mnie nawet gdyby czu艂 co艣 do Blacka, 偶e ujmn臋 to wulgarnie: nigdy vy si臋 z nim nie przespa艂, tylko dlatego 偶e Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wr臋cz przeciwnie. My艣l臋 偶e poczu艂 by odraz臋 do swego wroga/sympatii .
Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi si臋 podoba. Mam nadziej臋 偶e co艣 mi臋dzy nimi b臋dzie... Na to przynajmniej wygl膮da b膮d慕 jest to interpretacja mojej wybuja艂ej fantazji. W膮tpi臋 偶e napiszesz szybko kolejn膮 cz臋艣膰 ale bardzo na to licz臋... Jak nie to zasypi臋 ci臋 komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Prosz臋... Pisz dalej chod慕by ze wzgl臋du na czytelnik贸w
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszk臋 jak膮艣:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierz膮c wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zd膮偶aj膮ce do wn臋trza zamku.
Drzwi zamkn臋艂y si臋 z hukiem, pozostawiaj膮c na zewn膮trz zimno, padaj膮cy powoli 艣nieg i szaro艣膰 wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzie艣 w g贸rnych korytarzach s艂ycha膰 by艂o tupot st贸p uczni贸w, przeganianych przez Flitcha do dormitori贸w. Przedstawienie sko艅czone."
Jak dobrze p贸jdzie, w nast臋pnej aktualce rozdiza艂 dwunasty 
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre I szczerze? Uwa偶am, 偶e teraz pisanie idzie Ci lepiej ni偶 w pocz膮tkowych rozdzia艂ach C贸偶, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za ma艂o w nim by艂o Dracko Mam nazieje 偶e w kolejnym epizodzie dojdzie co艣 wko艅cu wiecej miedzy Harrym, a 呕mijk膮
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapnia艂y, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, 偶e tak wspaniale w tej cz臋sci ukaza艂a艣 uczucia mi臋dzy Snapem i Syrjuszem. Po prostu co艣 pi臋knego. Mam nadzi臋je, 偶e te s艂owa sk艂oni膮 ci臋 do dalszego pisania, bo naprawd臋 wspaniale ci to wychodzi. Zycz臋 powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko 
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
艣wietne! Za ma艂o Draco, ale to da si臋 naprawic. A ca艂a reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.
judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.
judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuci艂a, rozwa偶a przerobienie go i rozwini臋cie paru w膮tk贸w a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie si臋 jeszcze mniej slashowy, w zwi膮zku z czym now膮 wersj臋 b臋d臋 publikowa膰 gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrza艂em do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest 
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzek艂o mnie. Nie mog艂am oderwa膰 wzroku od ka偶dej linijki. 艢wietny styl, lubi臋 ka偶d膮 posta膰 w twoim opowiadaniu, 艂膮cznie z Twoj膮 Klar膮. Sytuacje, kt贸re mog艂yby by膰 k艂opotliwe, rozwi膮zujesz przynajmniej w taki spos贸b, 偶e nie chc臋 uderzy膰 g艂ow膮 w klawiatur臋. Mo偶e jedynie dlatego, 偶e nie kontynuujesz, a aderes mylog, kt贸ry poda艂a艣 nie jest aktywny. 
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyzna膰, ale dopiero teraz przeczyta艂am Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to by艂o spowodowane. Wydaje mi si臋, 偶e najbardziej prawdopodobn膮 przyczyn膮 by艂 brak zako艅czenia, bo wtedy musia艂abym Ci臋 dr臋czy膰 o ci膮g dalszy, a z moich do艣wiadcze艅 wynika, 偶e nie wszyscy Autorzy to lubi膮... Wbrew pozorom. 
Sama pewnie wiesz, 偶e pierwszym rozdzia艂om przyda艂oby si臋 odkurzenie. Ale, co zadziwiaj膮ce, sporadyczne liter贸wki wcale nie zaciemniaj膮 og贸lnego wra偶enia, 偶e styl masz po prostu bardzo dobry. Bior膮c pod uwag臋, 偶e ten 艣wiat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zako艅czenie serii... brzydal XD) chyl臋 czo艂a, bo Tw贸j tekst bardzo mi si臋 podoba艂.
Najbardziej fabularnie podoba mi si臋 sam pocz膮tek. Wielu Autor贸w potyka si臋 o pierwszy akapit, a Tobie uda艂o si臋 otworzy膰 przed czytelnikiem sw贸j 艣wiat i zaprosi膰 do 艣rodka nie strasz膮c jednocze艣nie nadmiarem informacji. Pi臋knie. 
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedzia艂am, 偶e troch臋 zawali艂am opowiadanko . Szczerze m贸wi膮c, mi te偶 to wszystko zdawa艂o si臋 p艂ytkie i troch臋 chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To troch臋 dziwne, bo pierwszy rozdzia艂 napisa艂am kilka miesi臋cy temu, a widz臋 wyra藕nie r贸偶nice mi臋dzy stylistyk膮 i og贸lnie zamys艂em. Takie opowiadania s膮 dla mnie mo偶liwo艣ci膮 prze膰wiczenia pisania samego w sobie. Dzi臋ki An-Nah za poprawy, chocia偶 wiem, 偶e sk艂adni臋 i b艂臋dy w pisaniu b臋d膮 znika膰, ale martwi臋 si臋 o fabularne rozwi膮zania. Nigdy nie by艂o to moj膮 mocn膮 stron膮, chcia艂am mie膰 wszystko ju偶 i teraz.
Pocieszam si臋 faktem, 偶e piszesz, 偶e tak si臋 brzydko wyra偶臋, zajebi艣cie. Wszystko jest okrutnie wci膮gaj膮ce a postacie s膮 wyraziste. Dlatego wy艂apujsz te b艂臋dy. Nie wyobra偶am siebie, 偶e b臋d臋 kiedy艣 na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mie膰 talent, a ty go masz. Zawsze si臋 zastanawiam, dlaczego ludzie, kt贸rzy naprawd臋 potrafi膮 pisa膰, nie opublikuj膮 czego艣 w "realu". Tak si臋 艂atwiej czyta. A styl wi臋kszo艣ci polskich autor贸w kompletnie mi si臋 nie podoba.
Opublikuj co艣, dooobraaa? XD
I wybacz, 偶e nie komentuj臋, ale jako艣 mi si臋 nie chce. Czytam, jestem teraz gdzie艣 w po艂owie, wi臋c jak sko艅cz臋 ca艂o艣膰, mo偶e pokusz臋 si臋 o komentarz. No, ale jak znam 偶ycie to b臋dzie niesamowite .
A i wiesz mo偶e kiedy b臋dzie nowa aktualka? Bo co艣 mi nie odpisuj膮 :/. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|