The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 16 2024 06:07:50   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 10
Na początek trochę francuskiego. Słówka te zostały użyte, po przekręceniu odpowiednim, w niniejszym opowiadaniu. OD razu uprzedzam iż nie znam francuskiego, tłumaczył google, wiec jeżeli coś jest źle to nie do mnie pretensje proszę

s’il vou plaît - proszę
Bonjour mesdames et messieurs – witam panie i panów
Tasse – morda
Ble - zboże
pain croûté – chrupiący chleb
brillante – olśniewajacy
Le soleil – słońce
Fraise – truskawka
Saucisse – parówka
Légumes - warzywny
Ambroisie – ambrozja
Cascade – wodospad
bon appétit! – smacznego!



Kiedy tak czekali aż turyści obudzą się i zejdą na śniadanie, usłyszeli nagle odgłos otwieranych drzwi wejściowych.
- Dzień dobry! – dobiegło ich uszu, a chwilę potem w kuchni ukazała się młoda dziewczyna z włosami splecionymi w dwa warkocze.
Dziewczyna stanęła jak wryta gdy zobaczyła kto siedzi przy stole.
- Michał! – wykrzyknęła i rzuciła się w stronę chłopaka. – Kiedy przyjechałeś?
- Przepraszam bardzo, ale czy my się znamy? – zapytał Michał próbując się uwolnić z uścisków.
- No co ty Michał, nie poznajesz mnie? – zdumiała się dziewczyna i uważnie na niego spojrzała, a gdy zobaczyła wesołe ogniki w jego oczach uderzyła go w ramię i dodała z pretensją w głosie: - Cholera! Znowu mi to zrobiłeś!
Michał wyszczerzył się i uściskał dziewczynę.
- Cieszę się, że cię widzę, Gabi.
- To kiedy przyjechałeś? I czemu tak dziwacznie wyglądasz?
- Przyjechałem wczoraj wieczorem. A czemu tak śmiesznie wyglądam? Dla jaj. Założyłem się o coś z babcią i to jest część mojej roli.
- Oj, Michał, ty to zawsze musisz coś wykombinować – westchnęła Gabriela. – Na długo przyjechałeś?
- Na całe wakacje.
- Super! Dawno cię nie było, będziemy mogli powspominać stare dobre czasy.
- Bardzo chętnie – Michał uśmiechnął się szeroko. – A ty co tu robisz?
- A pomagam twojej babci przy turystach. Wiesz, jako pokojówka. A to kto? – zainteresowała się spoglądając na Gabriela.
- O, wybacz. To jest przyjaciel Jaśka. Też bierze udział w zakładzie, wiec proszę się z niego nie śmiać. I ma na imię tak samo jak ty.
- Naprawdę? – zdumiała się dziewczyna ściskając rękę Gabriela. – Co za zbieg okoliczności – dodała i spojrzała zalotnie na studenta.
- Tylko nie próbuj go podrywać, Gabi – Michał stanął między dziewczyną a Gabrielem przerywając w ten sposób połączenie wzrokowe i ich, wciąż złączone w powitalnym geście, ręce.
- Nie rozumiem o czym ty mówisz – Gabriela nadąsała się.
- Jakbym cię nie znał to może bym w to uwierzył – mruknął chłopak. – Masz nawet nie próbować, rozumiesz? Gabriel już kogoś ma.
- Tak? A gdzie ona jest? Jakoś jej tu nie widzę.
- A bo ona ciężko pracuje i nie mogła wziąć urlopu. Ona jest bardzo ładna i mądra i jest adwokatem, a za parę lat będzie adwokatem sławnym w całym kraju. A teraz ciężko pracuje.
- To prawda? – dziewczyna spojrzała uważnie na Gabriela. Ten tylko uśmiechnął się przepraszająco. – Ech – westchnęła – ja to nie mam szczęścia do chłopaków. Co się znajdzie jakiś fajny, to okazuje się iż już jest zajęty.
- Nie łam się, Gabi – Michał poklepał dziewczynę pocieszająco po plecach. – Na pewno jakiegoś w końcu znajdziesz, musisz tylko być cierpliwa.
W tym momencie wisząca w kuchni kukułka obwieściła wszystkim godzinę ósmą.
- No kochany, czas na ciebie - odezwała się babcia.
- Dobra. Gabi, pogadamy jeszcze później – powiedział Michał do dziewczyny i odwróciwszy się do studenta dodał: - Gabriel, ty siedź tutaj aż cię nie zawołam. – I wziąwszy białą ścierkę do naczyń wiszącą obok zlewu, przeszedł przez drzwi łączące kuchnię z salonem.
Ominął przygotowany do śniadania stół i stanął w drzwiach prowadzących na korytarz. Złożył ścierkę na trzy części, wzdłuż dłuższego boku i przewiesił ją przez ramię. Stanął w kelnerskiej pozie i cierpliwie czekał na pierwszych turystów. Na szczęście nie musiał długo czekać. Już po chwili usłyszał głosy dochodzące z piętra i odgłos kroków na drewnianej podłodze. Sekundę potem zobaczył pierwszych turystów idących na śniadanie. Stanął w drzwiach tarasując przejście. Kiedy blondwłosa, wyglądająca na około czterdziestu lat, kobieta stanęła przed nim, powiedział:
- Witam w Restauracji Babci Jadzi. Mają państwo zaproszenie?
- Że co proszę? –zdumiała się kobieta. – Jakie niby zaproszenie?
- Oj, niedobrze, niedobrze – zasępił się. – Skoro nie maja państwo zaproszenia, to należy zapłacić za wejście.
- Słucham??- głos kobiety podniósł się niebezpiecznie o kilka tonów. – Ty chyba kpisz. Mam płacić za coś za co już zapłaciłam?!
- Ależ kochanie, nie unoś się – odezwał się mężczyzna stojący tuż za kobietą. – Nie widzisz, że ten młodzieniec ma ochotę się trochę pobawić? Sama mówiłaś, że się nudzisz, więc może weźmiesz udział w tej zabawie?
Kobieta prychnęła wściekle i mruknęła:
- Więc ile?
- Jeden.
- Jeden co? – zapytał mężczyzna wysuwając się przed kobietę i wyjmując portfel z kieszeni – Dolar, euro, złoty?
- Jeden uśmiech – odparł Michał. – Piękna kobieta powinna uśmiechać się cały czas, bo inaczej słoneczko zza chmur nie będzie chciało wyjść i pogoda przez cały dzień będzie popsuta.
Mężczyzna roześmiał się i odwrócił do kobiety:
- Tyle, kochanie, chyba jesteś w stanie zapłacić?
Kobieta spojrzała zaskoczona na Michała, który uśmiechał się od ucha do ucha i patrzył na nią maślanymi oczkami. Po chwili wykrzywiła twarz w czymś co miało być uśmiechem.
- Bardzo mi przykro, ale to dopiero połowa ceny – Michał uparcie trwał przy swoim, więc kobieta wysiliła się i uśmiechnęła jeszcze bardziej.
Dopiero wtedy Michał przesunął się przepuszczając ją.
- A ja ile mam zapłacić? –spytał mężczyzna.
- Osoby towarzyszące gratis. Ale panienka też musi zapłacić – Chłopak zatarasował przejście młodej dziewczynie, która wyłoniła się zza pleców mężczyzny. Ta, rozbawiona cała sytuacją, uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Kiedy już turyści usiedli przy stole Michał podszedł do nich i powiedział:
- Miło mi państwa powitać na tym skromnym posiłku. Dzisiaj, specjalnie dla państwa przygotował go sławny francuski kucharz, mistrz patelni i garnków, zdobywca sławnej nagrody Złotego Widelca, Francis Le Smak. – W tym momencie młoda dziewczyna parsknęła śmiechem. – Jeśli państwo pozwolą przedstawię menu – i odwracając się w stronę kuchni wykrzyknął: - Maestro, s'il vous plaît!
W tym momencie do salonu wszedł Gabriel ze śmiertelną miną na twarzy, ukłonił się i powiedział:
- Bonjour mesdames et messieurs.
- Państwo wybaczą, ale nasz mistrz nie zna polskiego, więc będę tłumaczył - odwrócił się w stronę Gabriela : - Maestro?
Ten z powagą i powoli rozwinął rulon którzy trzymał w ręce, odchrząknął i zaczął czytać:
- Le koko bum bum chrup chrup
- Tłumacząc na polski: roztrzepane jajka z dodatkiem – odezwał się Michał. – A mówiąc językiem prostego ludu: jajecznica na chrupiących pyszniutkich skwareczkach.
- Jaja a la tase – kolejna pozycja w menu.
- Tłumacząc na polski: wyszczerzona jajeczna gęba, a mówiąc językiem prostego ludu: dwa jajka sadzone z dodatkiem niespodzianką.
- Ble chrup chrup solari
- Tłumacząc na polski: chrupiąca skórka z solarium, a mówiąc językiem prostego ludu: przepyszne, złociutkie tościki.
- Chlip chlip sole fruti.
- Tłumacząc na polski: zapłakane słoneczko, a mówiąc językiem prostego ludu: krople płynnego słońca zbierane tysiącem małych łapek, czyli niesamowicie słodziutki i skrzący się w promieniach słońca miodzik.
- Brille szurszur
- Tłumacząc na polski: olśniewający puszysty kożuszek, a mówiąc językiem prostego ludu: rozpływający się w ustach, bielutki twarożek
- uf puf frase
- Tłumacząc na polski: spocone serduszka, a mówiąc językiem prostego ludu: orgazmicznie słodziutki dżemik z truskawek
- Sucise bulbul
- Tłumacząc na polski: tonące patyczki, a mówiąc językiem prostego ludu: apetyczne gotowane paróweczki
- fruuu legume
- Tłumacząc na polski: tornado w babcinym ogródku, a mówiąc językiem prostego ludu: symfonia smaków w kolorowej surówce ze świeżo zebranych warzyw.
- Ni widu ambrose
- Tłumacząc na polski: czarna ambrozja, a mówiąc językiem prostego ludu: budząca zmysły esencja wyciągnięta z serc drogocennych ziaren zbieranych w samym sercu Brazylii, zwana potocznie kawą.
- chlup siup kaskade
- Tłumacząc na polski: biały wodospad, a mówiąc językiem prostego ludu: zebrane z poranna rosą i schłodzone mleczko. A dla tych, co nie lubią zimnego, równie pyszne mleczko o temperaturze pokojowej.
W tym momencie Gabriel zwinął rulon, złożył ręce razem na wysokości pasa i spojrzał wyczekująco na gości.
- Maestro pyta, co z jego przepysznych arcydzieł życzą sobie państwo na dzisiejsze śniadanie – powiedział Michał i wyciągnąwszy z kieszeni notesik i ołówek czekał.
Tłumiąc śmiech turyści złożyli zamówienie. Kiedy już kończyli, przyszli pozostali turyści i maestro Le Smak ponownie przedstawił menu. Po przyjęciu wszystkich zamówień Michał z Gabrielem wrócili do kuchni i zaczęli przygotowywać posiłek. Z początku babcia chciała się wtrącić, ale została ofuknięta przez Michała, więc usiadła przy stole i wszystko obserwowała.
Tymczasem Gabriel kroił warzywa na sałatkę, a Michał przygotowywał porcję jajek sadzonych. Wybił jajka i jeszcze zanim zdążyły się ściąć, ułożył źdźbło szczypiorku w kształcie uśmiechu, na każde z żółtek położył po plasterku rzodkiewki, a z pietruszki zrobił brwi. Kiedy jajka miały już odpowiednią konsystencję przeniósł je ostrożnie na talerz. Na szczęście udało mu się to zrobić bez żadnych uszkodzeń. Potem ponakładał na talerze pozostałe zamówienia i poustawiał talerze na dwóch tacach. Niczym rasowy kelner zaniósł je do salonu i porozstawiał. Na koniec powiedział:
- Bon appétit! – ukłonił się głęboko i wrócił do kuchni.
Gabriel siedział już bez wąsów, a obok niego Gabriela i coś mu z przejęciem opowiadała. Babcia rozmawiała z dziadkiem, który zdążył oporządzić zwierzęta i właśnie jadł śniadanie.
- I jak? – zainteresowała się babcia.
- Ja nie rozumiem tych ludzi – westchnął Michał. – Przecież tłumaczyłem wystarczająco wyraźnie co jest do jedzenia, a oni i tak nie byli w stanie niczego porządnie zamówić. Cały czas się jąkali i trzymali za brzuchy. Coś im musiało zaszkodzić. Babciu, jesteś pewna, że nie dałaś im nic nieświeżego na kolację? – spojrzał niewinnie na kobietę.
- Michaś – zapytana spojrzała groźnie na wnuka.
- No co? – popatrzył zdziwiony na babcię. – A tak w ogóle to jesteś mi winna lody.
- Nie bądź taki pewny siebie. Jeszcze nie wygrałeś.
- Już wygrałem – wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. – Ta twoja zrzędliwa turystka nie odezwała się ani razu.
- Ale śniadanie się jeszcze nie skończyło –zripostowała babia.- Jeszcze może pomarudzić.
- A założysz się? – zapytał zaczepnie Michał z figlarnym błyskiem w oku.
- Niby o co? O kolejny litr lodów dziennie? Zapomnij – burknęła babcia.
- Szkoda – chłopak był zawiedziony i zmieniając temat odwrócił się do dziewczyny :
- Gabi, to mów co u ciebie słychać.
- Stara bieda.
- No faktycznie – sarknął – wieki cię nie widziałem, a ty masz tylko tyle do powiedzenia? Nie poznaję cię zupełnie. Kiedyś gęba ci się nie zamykała, a teraz co? Ty wiesz Gabriel – zwrócił się do przyjaciela – że kiedyś próbowała mnie zaciągnąć przed ołtarz?
W tym momencie dziewczyna zrobiła sie strasznie czerwona.
- Jak długo jeszcze będziesz mi to wypominał? To było wieki temu.
- Do końca świata i jeden dzień dłużej – wyszczerzył się. – Była zazdrosna, że jej psiapsióła już się całowała i też chciała to zrobić i ubzdurała sobie, że zrobi to ze mną. Latała za mną przez całe wakacje marudząc, że mam ją pocałować, a jak powiedziałem, ze zrobię to tylko z osobą w której sie zakocham i z która wezmę ślub, to na następne wakacje próbowała zaciągnąć mnie do kościoła. I nawet nie pomagało tłumaczenie księdza, że to niemożliwe, bo ma dopiero pięć lat.
W tym momencie Gabriel wybuchnął śmiechem, dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, a Michał jakby zupełnie stracił zainteresowanie tematem. Wstał od stołu i ostrożnie zajrzał do salonu. Potem wszedł do środka. Wrócił po chwili z tacami pełnymi pustych naczyń.
- Wredna turystka kazała podziękować mistrzowi kuchni.
- No matka – odezwał się dziadek – wychodzi na to, że przegrałaś zakład.
- Dzieciak miał farta i tyle – mruknęła kobieta.
- Tak uważasz? – zapytał Michał zaczepnie. – To może przedłużymy zakład na jutrzejsze śniadanie?
- Bardzo chętnie, tylko żebyś nie płakał jak przegrasz.
Michał tylko roześmiał się.
- Michał, a ty w końcu dałeś się pocałować jakiejś dziewczynie? – zapytała nagle Gabriela.
- Nie.
- Więc ty jesteś jeszcze prawiczek? – dziewczyna postanowiła drążyć temat, mając nadzieję iż uda jej się zawstydzić chłopaka.
- Hm - Michał skrzywił się udając zamyślenie. – Tak po prawdzie, to, technicznie rzecz biorąc, masz rację.
Gabriela zaśmiała się tryumfalnie.
- No i czego się szczerzysz paskudo ? Może i jestem jeszcze prawiczkiem, ale i tak wiem więcej od ciebie.
- Takiś pewny ? Wiec co powiesz na temat kobiecego orgazmu?
- Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? – popatrzył uważnie na dziewczynę.
- Wykręcasz się, a więc nic nie wiesz! – zakrzyknęła tryumfalnie.
- Wcale się nie wykręcam, tylko wolę się upewnić czy na pewno chcesz to wiedzieć, ale widzę, że nie mam wyjścia. Więc jeżeli chodzi o kobiecy orgazm... – i przyjmując pozę „wszystkowiedzącego fachowca” zaczął tłumaczyć, a z każdym wypowiadanym przez niego słowem twarz dziewczyny robiła się coraz bardziej czerwona.
Gabriel z zainteresowaniem słuchał wykładu. Wprawdzie nie były to informacje, które miały by mu się kiedykolwiek przydać, jednakże wciąż było to dla niego coś nowego, więc słuchał i w duchu śmiał się z coraz bardziej zakłopotanej miny dziewczyny.
- No i co ty na to? – zapytał Michał, kiedy już skończył wykład.
- Drań – mruknęła zawstydzona Gabi. – A miałam nadzieję, że w końcu uda mi się go przegadać.
- Przegadać? Jego? – zdumiał się Gabriel. – To raczej niemożliwe.
- A właśnie, że w końcu mi się kiedyś uda! – dziewczyna uderzyła z pasją ręką w stół.
- A tak przy okazji, gdzie jest babcia i dziadek ? – zainteresował się Michał.
- Twoja babcia mruknęła coś o pokręconych dzieciakach i zaciągnęła dziadka do roboty w ogrodzie.
- Aha, czyli mamy czas dla siebie. W takim razie, może pokażę ci okolicę? – Michał zwrócił się do Gabriela. - Tak w ogóle to muszę iść do sklepu, więc jak chcesz, to możesz się dołączyć.
- Chętnie – odparł student - tylko się przebiorę.
Kiedy już Gabriel zmienił ubranie na bardziej luźne, ruszyli w trójkę podziwiać okolice. Tym razem to Gabriela mówiła i mówiła, Gabiel słuchał z zainteresowaniem, a Michał udawał znudzonego. Tak minął im czas do obiadu. Kiedy usiedli do stołu, turyści byli juz po posiłku i wyruszyli nad jeziora, więc domownicy mogli zjeść spokojnie i bez pośpiechu. Kiedy weszli do kuchni przy stole już siedział dziadek i Jasiek, a babcia kręciła się po kuchni. Gabriel, widząc swojego, już byłego, chłopaka, przystanął w progu i cały zesztywniał. Dzięki Michałowi od samego rana ani razu nawet nie pomyślał o nim, a teraz, kiedy go zobaczył, cały ból wrócił ze zdwojoną siłą. Nie wiadomo jak długo by tak stał gdyby nie Michał, który złapał go za rękę i pociągnął w stronę stołu.
- Chodź szybko, bo nam wszystko zjedzą – i siłą posadził Gabriela dwa krzesła od Jaśka, a sam siadł miedzy nimi. – Co dzisiaj zrobiłaś pysznego, babciu?
- Kapuśniak i kluski śląskie z sosem mięsnym.
- Mniam! Pychota.
- Ciekawe co dla ciebie nie było „pychota” - mruknął Jasiek nalewając sobie zupy.
- Wszystko co babcia ugotuje jest pychota!
Kobieta zaśmiała się.
- Ech, dzieciaku, ty wiesz jak dowartościować starą kobietę.
- Ale dlaczego zaraz „dowartościować”? – zdumiał się nalewając zupy na talerz, który następnie podał Gabrielowi. – Przecież ja mówię samą prawdę, prawda Gabriel?
- Zgadza się, bardzo pyszna zupa – odparł zapytany.
- No widzisz?! – wykrzyknął Michał tryumfalnie. – Skoro Gabriel mówi, że jest dobre, to jest dobre. Gabriel nigdy nie kłamie.
- Niech ci będzie – kobieta roześmiała się.
I tak do końca posiłku Michał gadał jak najęty skupiając na sobie uwagę wszystkich i wciągając ich w różne dziwne dyskusje. Gabriel był mu za to wdzięczny. Także za to iż usiadł tak, żeby zasłaniać sobą Jaśka. Gabriel nie chciał w tej chwili na niego patrzeć. Zbyt świeże to wszystko było i mimo iż wmówił sobie, że nie da po sobie nic poznać, to jednak bolało go serce i dusza.
Po skończonym posiłku Jasiek zachowywał się tak, jakby chciał powiedzieć coś do Gabriela, ale gadający jak nakręcony Michał nie dał mu w ogóle dojść do słowa. W pewnym momencie Michał stwierdził, że po tak dobrym obiedzie należy się sjesta i nie czekając na reakcję pozostałych pociągnął Gabriela do stodoły w której spali. Gabriel z wdzięcznością położył się na sianie i przymknął oczy. Był tak pełen, że aż sam zaczął myśleć o tym jakby sie tu kulturalnie wymigać od towarzystwa i chwilkę zdrzemnąć. Jak zwykle nie potrafił odmówić temu gówniarzowi i dał się namówić na dokładkę drugiego dania. A że był nauczony nie zostawiać nic na talerzu, no i nie wypadało okazywać braku szacunku gospodyni, więc jakoś przełknął wszystko, a potem z ulgą położył sie na sianie. Pięć minut później spał.
Michał przez chwilę siedział patrząc na śpiącego. Widocznie śniło mu się coś niezbyt miłego bo nagle twarz wykrzywił mu grymas bólu, spod powiek wymknęły się łzy, a usta wyszeptały :
- Jasiek...
Michał otarł spływające łzy i pocałowawszy delikatnie Gabriela w czoło powiedział :
- Musisz szybko zapomnieć, on nie jest tego wart.



CDN














Komentarze
Lajla dnia padziernika 29 2011 14:21:07
Śmiałam się jak głupia Michaś jest uzdolniony w dowcipach jak istny kabareciarz. Szkoda mi jest Gabriela, że musi przebywać z tym koczkodanem. Mam nadzieje, że Gabriel szybko zapomni o ''niewiernym" i zainteresuje się Michasiem. Czy mi się wydaje czy rozdział jest dłuższy?
Z niecierpliwością wyczekuje kolejnego rozdziału.
Aquarius dnia padziernika 29 2011 14:56:03
Niestety gówniarz wymknął mi się spod kontroli. Co z tego wyjdzie nie mam bladego pojęcia smiley
Floo dnia padziernika 29 2011 17:57:01
Ahahahaaa boskie to menu smiley A jaki Michał zaradny, nie do puścił Jaśka do głosu.
Szkoda tylko że Jasiek sie nie uszkodził. Nie lubię go!
Aquarius dnia padziernika 29 2011 18:13:28
Floo, nie wiedziałem, że jesteś taka sadystka. smiley Biedny Jasiek, nikt go nie lubi :_(
Justine123450 dnia padziernika 30 2011 08:45:36
Jaj O.O Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji, żeby Michaś pocałował Gabrysia! smiley Cieszę się, że tak szybko został dodany rozdział! ^^ Jest boski! Coś mam wrażenie, że się ode mnie nie odpędzisz, Aquarius, mam nadzieję, że wena weźmie się do roboty. smiley PS: Rozwaliło mnie menu! Jeszcze mam w gimnazjum francuski i wiesz, że miałam ochotę cię udusić! xD Teraz jest wolne i zero szkoły! smiley
CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ I PRZECZYTAM GO, CHOĆBY NIE WIEM JAK BYŁ "STRASZNY" smiley
Aquarius dnia padziernika 30 2011 09:18:10
Dlaczego uważasz Justine, że następny rozdział będzie straszny?
A poza tym nie podniecaj się tak bardzo, to był tylko buziak w czółko. Jeszcze wszystko może się zdarzyć, jak na przykłąd powrót Gabriela do Jaśka...
Jak mówiłem wcześniej, gówniarz wymknął mi się spod kontroli i sam nie wiem co będzie dalej
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [3 Gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum