The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 16:00:24   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
(Nie) tylko przyjaciele 3
Część 3.


Mikołaj nie widział Radka od ponad tygodnia. Choć może niezupełnie. Kilka razy, bowiem, zauważył go gdzieś na mieście, za każdym razem przyjaciel był w towarzystwie innej kobiety. Wspólni znajomi twierdzili, że świetnie się bawi włócząc po klubach i ostro imprezując. Mikołaj w to nie wierzył. Znał Radka i wiedział, że mimo rozrywkowego charakteru, przyjaciel nigdy nie zaniedbałby obowiązków w pracy. Jeśli jednak po pracy włóczył się po barach, to chyba coś się działo. Mikołaj zastanawiał się, czy to czasem nie jego wina, gdyż wszystko zaczęło się po tej nocy, kiedy się z nim przespał. Kochali się pół nocy, robiąc przerwy tylko na łyk wody i przysłowiowego papierosa. Zasnęli grubo po północy, a kiedy obudzili się rano, zachowywali się jakby nigdy nic. Wzięli prysznic, wspólnie zrobili i zjedli śniadanie, rozmawiając o głupotach. Razem opuścili mieszkanie Mikołaja i pożegnali się na korytarzu jak dobrzy przyjaciele, którymi przecież byli. Radek wrócił do siebie, żeby się przebrać, a Mikołaj ruszył do pracy. To był ostatni raz, kiedy z nim rozmawiał. I choć wiedział, że widok znikającego za drzwiami Radka, może definitywnie zakończyć to, co przez chwilę ich łączyło, miał głupią nadzieję, że kiedy wróci, przyjaciel będzie na niego czekał. Niestety, jedynym, co na niego czekało było rozczarowanie. Radka nie było ani u niego, ani u siebie, nie wrócił też na noc, ani następnego dnia. Zniknął na cały weekend, nikt nie wiedział gdzie może być. Kiedy sytuacja powtórzyła się kolejnego dnia, Mikołaj obdzwonił wszystkich znajomych, do których Radek mógł pójść, niestety bez rezultatów. Próby dodzwonienia się do niego samego również zawiodły. Zachowując się trochę jak zakochany nastolatek, Mikołaj na przemian dzwonił i wysyłał wiadomości do przyjaciela. Martwił się. Nie przypuszczał, żeby Radek chciał zrobić sobie jakąś krzywdę, w końcu nie miał powodu, dostał przecież, czego chciał, ale na świecie było dużo innych osób, którzy mogli go skrzywdzić. Nie wiedział skąd wzięło mu się to uczucie, nigdy wcześniej nie obchodziło go, co Radek robił ani z kim. Tym razem jednak, czuł się trochę odpowiedzialny za tę sytuację.
Kiedy później zobaczył go na parkingu przed jakimś hotelem, wsiadającego do auta z jakąś kobietą, miał ochotę podejść i trzasnąć go po twarzy tak mocno, że obróciłby się o 360 stopni. Był jednak za daleko, a oni już odjeżdżali. Chwycił, więc za telefon i szybko wybrał jego numer. Zdążył jeszcze zauważyć jak Radek wyjmuje telefon z kieszeni kurtki. Zaraz potem połączenie zostało przerwane, co tylko upewniło Mikołaja, co do tego, że przyjaciel z premedytacją unika rozmowy z nim. Odczuł jednak ulgę widząc go całego i zdrowego. Dwa dni później zobaczył go z okna swojego biura idącego ulicą ze słuchawkami na uszach. Nawet nie próbował go wołać, ani za nim gonić, wiedział, że to bez sensu. Nawet, jeśli by to zrobił, co miałby mu powiedzieć? O co zapytać? W dodatku jak na złość, utkwiła mu w głowie ta przeklęta piosenka, która poniekąd przyczyniła się do tego wszystkiego. Gdzie by nie poszedł, tam ją słyszał. W centrum handlowym, w windzie, w aucie, nadawały ją wszystkie rozgłośnie radiowe, a za każdym razem, kiedy słyszał pierwsze takty, myślał o Radku.
Wczorajszej nocy blondyn wreszcie wrócił do mieszkania, z kolejną kobietą. Mikołaj do późna słyszał odgłosy dobrej zabawy dochodzące zza ściany. W pewnym momencie zdenerwowało go to, do tego stopnia, że włączył radio, żeby, choć trochę zagłuszyć wesołą parkę. Wsłuchując się w miłe dla ucha dźwięki płynące z głośnika, próbował zasnąć. Nagle uświadomił sobie, że piosenka, choć brzmiała nieco inaczej niż zwykle, jest dziwnie znajoma.
- „I feel so unsure, As I take you’re hand, and lead you to the dance floor” – zaśpiewał wokalista. Mikołaj aż usiadł na łóżku z wrażenia. Była to rockowa wersja, prześladującej go ostatnio piosenki.
- Ileż można!- jęknął, rzucając się z powrotem na poduszkę. Schował głowę pod kołdrę, jakby mogło go to odizolować od tego, co działo się wokół niego i od uczuć, które pchały się nie proszone do jego serca.

Noc przespał niespokojnie, rzucając się na łóżku. Obudził zaspany i obolały na ciele i duszy. Cieszył się, że to sobota i nie musi iść do pracy. Poczłapał do łazienki i wziął zimny prysznic, zjadł śniadanie i przez pół dnia nudził się jak mops. Dla zabicia czasu wysprzątał mieszkanie i zrobił pranie. Kiedy jednak zabrakło mu zajęć, rozsiadł się na kanapie z pilotem w dłoni. Wkrótce jednak skakanie po kanałach tak go zirytowało, że wyszedł na balkon zapalić.
Ostatnio palił zdecydowanie za dużo, ale choć był tego świadomy, nie potrafił przestać. To był jego jedyny sposób na uspokojenie nerwów i zapomnienie, choć na chwilę o kłopotach.
Dzień był słoneczny i ciepły, wyglądało na to, że fala upałów już minęła, powoli ustępując miejsca zbliżającej się wielkimi krokami jesieni. Mikołaj zaciągnął się dymem z papierosa. Ze swojego balkony miał świetny widok na sąsiednie budynki. Zwłaszcza na jeden, wielki, luksusowy blok naprzeciw, z tysiącem wielkich okien, przez które można było do woli oglądać codzienne życie jego mieszkańców. W jednym z mieszkań, które Mikołaj widział ze swojego miejsca, jakaś parka bujała się w rytm muzyki płynącej z odtwarzacza. Mężczyzna wsłuchał się w melodię. Znowu ona! Ta sama piosenka, która go prześladowała, tym razem śpiewana w oryginale.
- Za jakie grzechy?- Mikołaj wzniósł oczy ku niebu. Nie dostał żadnej odpowiedzi, choć właściwie nie oczekiwał na nią. Podły los po prostu płatał mu figla.
Zapatrzył się w tańczącą parę. Ich ruchy, uśmiechy, to jak na siebie patrzyli i dotykali, wszystkie te małe, drobne gesty tworzyły wokół nich magię. Widać było, że darzą się głębokim uczuciem i Mikołaj nawet im zazdrościł. Jego związki zwykle kończyły się szybciej, niż na dobrą sprawę, zdążyły się zacząć. Uśmiechnął się. Cieszył się, że dobre rzeczy zdarzają się dobrym ludziom.
Nagle poczuł na sobie czyjś wzrok. Rozejrzał się wokół, ale nie zauważył ani pary staruszków, którzy często podglądają sąsiadów przez lornetkę, ani dziewczyny z naprzeciwka zwykle rozbierającej się przy odsłoniętym oknie, nawet gość mieszkający na ostatnim piętrze nie wystawił dzisiaj sztalug by malować, jak to czasami robił. Wydawało się, że dziś jest jedynym obserwatorem. A jednak wiedział, że ktoś mu się przygląda. Wiedziony niejasnym przeczuciem odwrócił się w stronę sąsiedniego mieszkania, skąd spoglądała na niego para niebieskich oczu.
Radek przyglądał mu się od dłuższego czasu. Korzystał z tego, że Mikołaj jeszcze nie zauważył jego obecności i pozwolił sobie zawiesić na nim spojrzenie. Podobał mu się ten wysoki, dobrze zbudowany brunet. W przeciwieństwie do, raczej szczupłego Radka, Mikołaj był umięśniony i wysportowany, co zawdzięczał zdrowemu stylowi życia. Blondyn przesunął wzrokiem po tym wspaniałym ciałku, które chętnie zobaczyłby nago, raz jeszcze. Wciąż pamiętał dotyk jego ciała na swoim, duże dłonie pieszczące go z wyczuciem i usta. O tak, smaku tych usta nie zapomni długo, chciałby ich dotknąć, pocałować, wpleść palce w jego miękkie włosy i pozwolić mu, na co tylko miał ochotę. Tak, jak poprzednio. Po ostatniej nocy nadal czuł go w sobie, na każdą myśl o nim całe jego ciało drżało z podniecenia. Chciał się na niego rzucić i mieć go tylko dla siebie. Przez niego rozstał się z poprzednią dziewczyną. Po tej nocy z sześciopakiem piwa w gorącym mieszkaniu, nie mógł zapomnieć smaku jego ust i dotyku ciała. Nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca przy Anecie, czuł się dziwnie, kiedy go przytulała, albo całowała. Z początku myślał, że mu to przejdzie, poprosił ją żeby dała mu trochę czasu. Ona stwierdziła jednak, że szkoda jej czasu na niezdecydowanego faceta i odeszła. Radkowi było to nawet na rękę, teraz mógł bez problemów robić to, na co ma ochotę. A miał ochotę na Mikołaja. Kiedy jednak dostał to, czego chciał, ogarnęły go wątpliwości. Myślał, że będzie to zwykły, przygodny seks. Prześpi się z nim i zapomni, proste! Coś jednak nie pozwalało mu tak łatwo przejść nad tym do porządku dziennego. Męczyło i dręczyło, aż Radek zaczął zastanawiać się na poważnie nad ich znajomością. Lubił go, od dawna się przyjaźnili, rozumieli się świetnie - jak prawdziwi kumple. I tu zaczynały się schody. Co jeśli Radek zniszczył tę przyjaźń przez zwykły kaprys? Co jeśli Mikołaj nie odwzajemnia jego uczuć? A nawet, jeśli obaj będą tego chcieli, zawsze ktoś lub coś może wszystko popsuć, pokłócą się o głupotę i zerwą ze sobą, co wtedy będzie z ich przyjaźnią?
Mikołaj spojrzał w jego stronę. Radek zamarł na chwilę.
- Hej!- odezwał się nieśmiało.
- Hej- mruknął Mikołaj i odwrócił wzrok. Nie chciał na niego patrzeć w tej chwili. Nie wiedział, co powiedzieć, ani co zrobić. Zerknął raz jeszcze w stronę sąsiedniego mieszkania, ale Radek zniknął. Mężczyzna odetchnął z niejaką ulgą, ale i rozczarowaniem. W gruncie rzeczy miał nadzieję, że przyjaciel... No właśnie, na co liczył? Przeprosiny? Wyjaśnienia?
Zgniótł niedopałek pod butem. Dzwonek do drzwi obwieścił przybycie gościa. Mikołaj nie miał ochoty na odwiedziny, ale musiał zająć czymś myśli zanim zwariuje. Nawet się nie zdziwił, kiedy przed drzwiami zobaczył Radka. Serce zabiło mu mocniej na jego widok. To jest to! Na to czekał! Za chwilę wszystko się wyjaśni.
- Mogę wejść? – spytał blondyn. Mikołaj zaprosił go do środka.
- Co z tym zrobimy?- zapytał Radek, kiedy tylko przestąpił próg. Brunet zamknął drzwi. Był trochę zaskoczony bezpośredniością przyjaciela, choć w sumie, można było się tego po nim spodziewać.
- Nie jesteś człowiekiem, który traci czas, co? - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Lubię konkrety. Co robimy?
- Co robimy?! - powtórzył za nim zdezorientowany. Radek skinął głową, czekając na odpowiedź. – Gdzie byłeś cały tydzień? - zapytał Mikołaj. Nie wiedział czy ma się cieszyć, czy złościć, nawrzeszczeć na niego, że nie odzywał się tak długo, czy od razu mu przyłożyć? Radek spuścił wzrok.
- Martwiłem się o ciebie - mówił dalej Mikołaj.
- Spokojnie, byłem u rodziców. Musiałem przemyśleć sobie kilka spraw.
- U rodziców?
- Tak. Możesz zadzwonić do mojego ojca, jeśli mi nie wierzysz.
- Nie chcę. Co wymyśliłeś? - Mikołaj poczuł jak ogromny ciężar spada mu z serca. Radek był bezpieczny przez cały ten czas, w swoim rodzinnym domu. Z jednej strony cieszył się, że plotki okazały się kłamstwem, z drugiej chciał go trzasnąć za to, że pozwolił mu się tak martwić.
- Lubię cię, Mikołaj - powiedział blondyn. Mikołajowi zaschło w gardle. Czy na pewno chce usłyszeć to, co mężczyzna miał mu do powiedzenia?
- Jesteś świetnym kumplem i podobasz mi się. Fizycznie - dodał Radek, żeby przyjaciel dobrze go zrozumiał. - Seks z tobą był fantastyczny i nie mogę o tym zapomnieć. Ale jesteś moim kumplem. Nie jedno piwo razem wypiliśmy, nie jedną głupotę wspólnie zrobiliśmy. Podobało mi się to, że mogę z tobą tak szaleć - przerwał, nie wiedząc czy na pewno chce to powiedzieć. Gnębiły go pytania. Mnóstwo pytań, a większość zaczynała się od „co będzie, jeśli”. – Chcę więcej!
- Co?- Spytał zaskoczony Mikołaj. Co on właśnie powiedział?
- Chcę więcej! - Powtórzył z uporem Radek.
- Więcej, czego? - drążył Mikołaj. Musiał to usłyszeć głośno i wyraźnie, bez zabawy w półsłówka i aluzje. Wiedział, że blondyn nie będzie przebierał w słowach i wreszcie wykrztusi z siebie to, co chce powiedzieć.
- Więcej ciebie - odparł Radek. - Chcę być kimś więcej niż tylko kumplem od piwa.
- Kim dokładnie? Kochankiem?
- Chłopakiem? Partnerem? - Odpowiedział pytaniem.
- Chcesz być moim partnerem? - Upewnił się Mikołaj.
- Ogłuchłeś przez ten tydzień, czy co?
- Pytam na wszelki wypadek. Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Tak.
- Ze wszystkim, co się z tym łączy?
- Masz na myśli fantastyczny seks i posiadanie ciebie na własność?
- Mam na myśli niechęć ludzi, głupie komentarze i złowrogie spojrzenia.
- Wspólne wypady na miasto, budzenie się w jednym łóżku, kolacje przy świecach... - rozmarzył się Radek.
- Kłótnie o głupoty, dzielenie się codziennymi obowiązkami, możliwe niezrozumienie przez przyjaciół i wierność tylko jednej osobie, Radek - powiedział z naciskiem Mikołaj.
- Chcesz mnie zachęcić czy zniechęcić?
- Chce żebyś zrozumiał. To ważne. Musisz być świadomy tego, że niektórzy ludzie się od ciebie odwrócą, będą patrzeć jak na zboczeńca albo kosmitę.
- Przesadzasz.
- Nie, Radek, nie przesadzam! Taki jest, niestety, ten świat. Ludzie nie tolerują homo związków. Lepiej żebyś wiedział, zanim ktoś podejdzie do ciebie na środku ulicy i nazwie pedałem.
- Tobie się to zdarzyło?
- Tak, nie raz. - Odparł poważnie Mikołaj. Radek zdawał się ignorować wszystkie te oczywiste sprawy, co upewniało Mikołaja jeszcze bardziej, w tym, że dla niego jest to kolejna głupia zabawa.
- Nie obchodzi mnie, co ludzie sobie pomyślą. Skoro nie mają nic lepszego do roboty, poza krytykowaniem innych, to jest mi ich żal. Ale to ich problem, a nie nasz - Radek wzruszył ramionami. Tak, Mikołaj miał rację, teraz był tego pewien. Radek chciał się po prostu zabawić i tyle.
- Dobrze - skapitulował. Skoro tego chce, niech przekona się na własnej skórze, jak to jest być homoseksualistą w tym kraju. - Spróbujmy.
Radek posłał mu najpiękniejszy uśmiech, jaki widział w całym swoim życiu. Dla takiego uśmiechu zgodziłby się na wszystko. Niespodziewanie blondyn rzucił mu się na szyję i wycisnął na jego ustach gorący pocałunek. Mikołaj nie mógł zrobić nic innego jak tylko objąć go i przytulić. Właściwie, czemu nie? Najwyżej znowu ktoś mu złamie serce.










Komentarze
Justine123450 dnia sierpnia 26 2012 10:16:06
kurcze mam tyle mieszanych uczuć do Radka... Ale jednak mam nadzieję, że nie zostawi Mikołaja... Jak pozna co to znaczy być homo... smiley WENY! Czekam na następny rozdział. smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [1 Gos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum