The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 10:18:58   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
(nie) tylko przyjaciele 8
Radek otworzył jedno oko. Drugie, wtulone w poduszkę, jeszcze spało. Sypialnia pogrążona była w mroku, co oznaczało, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by wstawać. W łóżku było mu miło i przyjemnie, a ciało śpiącego z nim mężczyzny było cudownie ciepłe. Radek obejrzał się przez ramię, żeby zerknąć na kochanka. Mikołaj spał spokojnie, z prawą ręką przerzuconą przez jego talię, lewą wsunął pod swoją poduszkę. Wyglądał wyjątkowo spokojnie i niewinnie. Kto, widząc go teraz, pomyślałby, że jest takim demonem w łóżku? Radek odwrócił się ostrożnie, by go nie zbudzić. Przysunął się nieco, a Mikołaj instynktownie zacieśnił uścisk. Blondyn wyciągnął dłoń spod kołdry i opuszkami palców przejechał po żuchwie kochanka, zatoczył kółeczko na policzku i podążył dalej, docierając do łuku brwiowego, gdzie zatrzymał się na chwilę. Tuż nad prawą brwią znalazł podłużną bliznę. Dotknął jej, zdumiony, że do tej pory nie zauważył tego małego szczegółu. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że w ogóle mało wie o swoim partnerze. Nie zna jego ulubionego koloru, ani piosenki, nie ma pojęcia co Mikołaj lubi jeść, ani co robi kiedy nie jest z nim. Do tej pory po prostu go to nie interesowało. Będzie musiał to jednak zmienić. Przejechał palcem po grzbiecie jego nosa i dotarł wreszcie do ust. Tych samych, które tak często całował, a których samo wspomnienie prześladowało go codziennie. Nawet teraz czuł ich dotyk na swoim ciele i przyjemne dreszcze paradnym krokiem przeszły mu po plecach. Uniósł się na łokciu i musnął wargami skroń kochanka.
- Nie rób tego - ostrzegł Mikołaj zaspanym głosem, na którego dźwięk Radek aż podskoczył zaskoczony.
- Draniu! Jak długo już nie śpisz? - spytał ze śmiechem. Dał się zaskoczyć, ale musiał przyznać, że Mikołaj miał stalowe nerwy. Żaden mięsień nie drgnął na jego twarzy, kiedy Radek jej dotykał. Zwykle ludzie czując dotyk, nawet najdelikatniejszy, w jakiś sposób reagują, a on niczym się nie zdradził.
- Jakiś czas - mruknął sennie brunet. - Co zamierzałeś zrobić?
- Nie wiem. Może to - szepnął Radek wprost do ucha kochanka i przejechał językiem po małżowinie. Mikołaj zadrżał.
- O tak, to mi się zdecydowanie podoba - uśmiechnął się, czując przyjemne dreszcze. Radek przygryzł delikatnie płatek ucha partnera, dłonią przejechał po odsłoniętym ramieniu, a stamtąd wzdłuż pleców, delikatnie drapiąc skórę paznokciami. Z satysfakcją wsłuchiwał się w ciche pomruki wzrastającego podniecenia mężczyzny. Delikatnie wsunął język do ucha kochanka, łaskocząc jego wnętrze. Słyszał jak Partner gwałtownie wciąga powietrze.
Mikołaj przez chwilę pozwalał mu bawić się swoim uchem, w końcu jednak nie wytrzymał, chwycił Radka w pasie i przewrócił na łózko, przygniatając swoim ciężarem. Wpił się w jego usta, całując namiętnie. Blondyn wplótł palce w jego włosy, przyciągając głowę partnera bliżej, zmuszając go tym samym do pogłębienia pocałunku. Mruknął zadowolony, kiedy wreszcie dostał czego chciał. Mikołaj nie sprzeciwiał się, robił dokładnie to czego oczekiwał jego książę, wiedział dokładnie na co Radek miał ochotę. Wsunął dłoń pod jego koszulkę i błądził dłonią po gładkiej skórze na brzuchu kochanka, delektując się dźwiękami wydobywającymi się z jego ust. Zszedł z pocałunkami niżej, na szyję blondyna. Radek jęknął głośno. Był tak podniecony, że najmniejszy dotyk doprowadzał do szaleństwa.
Dźwięk telefonu był jak kubeł zimnej wody dla nich obu. Zamarli na chwilę.
- Zignoruj! - szepnął Radek drżącym z podniecenia głosem. Jeśli teraz pozwoli mu wyjść z łóżka, czar pryśnie. W myślach klął dzwoniącego.
- Kto, do diabła, dzwoni o czwartej rano? - Mikołaj również nie był zadowolony. Miał szczerą nadzieję, że ten kto dzwoni, ktokolwiek by to nie był, udławi się przy śniadaniu parówką.
- Oddzwonią, jeśli to coś ważnego - Radek uśmiechnął się zachęcająco, zmysłowo pocierając udem o biodro Mikołaja.
Telefon zadzwonił jeszcze dwa razy tego ranka i umilkł.

Radek stał w przedpokoju z niewinną minką, przestępując z nogi na nogę. Obserwował krzątającego się po mieszkaniu partnera. A raczej biegającego w tę i z powrotem Mikołaja, w pośpiechu zbierającego swoje rzeczy.
- Przepraszam - powiedział blondyn przygryzając dolną wargę.
- Niby za co? To nie twoja wina - odparł Mikołaj.
Właściwie to była wina Radka. Od niego się w końcu zaczęło. Po tym jak zignorowali trzy telefony, zdecydowali się też zignorować budzik, przez co teraz Mikołaj był już spóźniony do pracy. W locie złapał kluczyki do auta i kurtkę i wybiegł z mieszkania trzaskając drzwiami. Radek westchnął cierpiętniczo. W tym całym pośpiechu partner zapomniał dać mu buziaka na „do widzenia”. Zrobił krok w stronę kuchni, kiedy nagle drzwi stanęły otworem i w progu stanął Mikołaj. Radek rozpromienił się i w ułamku sekundy był już przy nim. Pisnął, kiedy kochanek porwał go w ramiona i żarliwie pocałował. Z trudem oderwali się od siebie.
- Miłego dnia - zdążył jeszcze powiedzieć blondyn, nim mężczyzna ponownie zniknął. Radek zamknął za nim drzwi i oparł o nie czoło. Uśmiechnął się jak głupiec. Jak bardzo szczęśliwy głupiec.
Do pracy poszedł w wyśmienitym humorze. Cały dzień tryskał optymizmem, zarażając innych uśmiechem. Nie mógł się doczekać powrotu do domu, do ciepłego łóżeczka i gorącego ciała kochanka. Zanim to się jednak stało, na Radka czekało jeszcze kilka niespodzianek.
Właśnie zbierał się do wyjścia, kiedy zadzwonił telefon.
- Panie Wroński - usłyszał głos portiera. - Ktoś na pana czeka przed budynkiem.
- Dziękuję, już schodzę!
W pośpiechu ubrał się i pozbierał swoje rzeczy. Podekscytowany zbiegł na parter. Skinął głową portierowi, starszemu, nieco posępnemu mężczyźnie i czym prędzej wybiegł na zewnątrz. Miał nadzieję zobaczyć Mikołaja, niestety mocno się zawiódł i zdziwił. Przed bramą stał stary, niemal antyczny Fiat 600. Ludzie przechodzący ulicą oglądali się za nim, jakby był eksponatem z muzeum. Radek roześmiał się.
- Na litość boską, co ty tutaj robisz w tym gracie? - spytał opierającego się o drzwi starszego mężczyznę.
- Pamiętaj, że obrażając moje dzieło, obrażasz mnie - odparł starszy Wroński z uśmiechem. Uściskał syna.
- Nie mów mi, że przejechałeś nim całe miasto. Co ty tu robisz? - spytał podejrzliwie blondyn.
- Nie mogę już odwiedzić własnego syna? - oburzył się Wroński.
- Odkąd tu mieszkam przyjechałeś do mnie tylko dwa razy, nie licząc dzisiejszej wizyty! Pierwszy raz, kiedy Mateusz złamał rękę w szkole i przywiozłeś go do szpitala, a drugi raz, kiedy rzuciłem studia. Z tego co mi wiadomo nie zrobiłem ostatnio nic złego, a jeśli żadne z twoich pozostałych dzieci jest całe i zdrowe, to czemu mogę zawdzięczać tę wizytę?
Wroński zamyślił się, pokiwał głową, po czym otworzył drzwi od strony pasażera.
- Wskakuj, podwiozę cię do domu - zaproponował. Radek przewrócił oczami.
- Rozumiem. Niezapowiedziana kontrola. Tylko się nie zdziw, jeśli nie znajdziesz nic kompromitującego.
- No wiesz! Chciałem tylko wpaść się przywitać!
- A przy okazji sprawdzić czy Mikołaj mnie nie zabił i nie schował moich zwłok w szafie? Mogłeś zadzwonić.
- Dzwoniłem! Nikt nie odbierał.
- Pewnie dlatego, że była czwarta rano, tato! Spaliśmy! - Radek wolał nie mówić ojcu o okolicznościach temu towarzyszących. Jakby nie było, Wroński był już w wieku, w którym zbyt silne emocje mogły zaszkodzić jego zdrowiu. Blondyn bez słowa wsiadł do auta. Z ojcem nie ma się co kłócić.
- Skoro już tu jesteśmy, to może wpadniemy też po Mikołaja? - zaproponował Wroński.
- Kończy pracę za dwie godziny, poza tym ma auto - odparł Radek. - Pojedziemy do nas, zjemy coś i tam na niego zaczekamy, zgoda?
- Do WAS? - Wroński zmarszczył brwi. - To znaczy, że mieszkacie już razem?
- Powiedzmy, że spędzamy dużo czasu u Mikołaja.
A raczej w jego sypialni, pomyślał Radek, ale tego już ojcu nie powiedział.
- Rozumiem - Wroński pokiwał głową. Wolał o nic nie pytać. Im mniej wiedział, tym lepiej dla jego i tak już lekko nadszarpniętych nerwów.
Wjeżdżając na parking, Radek zauważył znajome auto, zaparkowane w miejscu gdzie zwykle stał samochód Mikołaja. Nie przejął się tym zbytnio, bo przecież to miejsce nie było zarezerwowane, a podobnych aut jeździło po mieście mnóstwo. Kiedy szli w stronę bloku z klatki schodowej, ktoś akurat wychodził. Mężczyzna był wysoki i niezwykle przystojny, ale na jego widok Radkowi zrzedła mina. Teraz już sobie przypomniał gdzie wcześniej widział drogie, luksusowe auto, którym zachwycał się na długo po powrocie z urodzinowej imprezy szefa Mikołaja. Mężczyzna przeszedł obok, nie zaszczycając żadnego z nich choćby spojrzeniem. Radek nawet jeśli zdziwił się jego widokiem, nie pokazał tego po sobie. Jeszcze tego brakowało, żeby ojciec się czegoś domyślił. Zastanawiał się tylko, co Adam robił o tej porze w tej okolicy. Z tego co słyszał od Mikołaja, mężczyzna mieszkał w wielkim domu gdzieś w centrum i raczej nie odwiedzał "biedniejszych" dzielnic.
Miał bardzo złe przeczucia, które pogłębiały się, kiedy wjeżdżali windą na ich piętro. Wroński rozglądał się ciekawie po dobrze utrzymanej windzie oraz wyjątkowo czyt=stym jak na polskie standardy korytarzem.
- Ładnie tu - stwierdził w końcu, zerkając na syna.
- Nic się nie zmieniło od twojej ostatniej wizyty.
- Wiem, zagadałem tylko żebyś się odezwał. Milczysz już od dłuższej chwili. Coś się stało?
- Nie, po prostu skończyły mi się tematy - skłamał Radek. Nie mógł pozbyć się głupiej myśli, która przyszła mu nagle do głowy. Miał tylko nadzieję, że jego przeczucia się nie sprawdzą.
Kiedy wkładał klucz do zamka, zauważył, że drzwi są otwarte. To znaczyło, że Mikołaj był w domu. Radek wszedł do środka i zaprosił ojca. Wroński nie omieszkał rozejrzeć się, oceniając wystrój mieszkania. Radek ruszył dalej, w poszukiwaniu partnera. Znalazł go w kuchni, siedzącego nad kubkiem kawy. Mężczyzna miał na sobie dresowe spodnie i T-shirt. Słysząc czyjeś kroki podniósł wzrok i uśmiechnął się na widok blondyna. Zerwał się z krzesła, podszedł do niego i pocałował bez słowa. Radek poczuł zapach mydła i szamponu. Czyżby Mikołaj brał prysznic? Dziwne, ale wcześniej nie zdarzało mu się kąpać w środku dnia, chyba że wcześniej robili coś wyjątkowo nieprzyzwoitego.
- Jesteś dzisiaj wcześniej - zdziwił się.
- Urwałem się z pracy – wyjaśnił. - Nie cieszysz się?
- Cieszę się - Radek uśmiechnął się nieszczerze, ale na nic innego nie mógł się zdobyć. Być może coś sobie po prostu wymyślił, ale gdyby połączyć Adama opuszczającego ich budynek z mokrymi włosami Mikołaja i świeżym, czystym ubraniem, co by wyszło?
- Mamy gościa - powiedział Radek, odganiając niechciane myśli.
- Gościa? - Teraz to Mikołaj się zdziwił.
- Nieźle się urządziliście, chłopcy - stwierdził Wroński wchodząc do kuchni.
- Panie Wroński! - Mikołaj uśmiechnął się i wyciągnął dłoń na powitanie. Ojciec Radka uścisnął ją z wrednym uśmieszkiem,
- Zdaje się, że miałeś pracować do późna - rzucił niby od niechcenia.
- Udało mi się wyrwać wcześniej.
- Zawsze bierzesz prysznic w środku dnia? - spytał podejrzliwie Wroński.
-Zdarza się.
- Rozumiem - odparł starszy mężczyzna mierząc podejrzliwym spojrzeniem chłopaka swojego syna. Mikołaj parsknął śmiechem.
- Chce pan sprawdzić czy trzymam kochanka w szafie? - Wcale a wcale nie musiał znać umiejętności czytania w myślach, by domyślić się o co może chodzić Wrońskiemu. Dziwiło go tylko nagłe milczenie Radka, który wydawał się także nagle zaciekawiony zawartością szaf w mieszkaniu. Czyżby udzieliła mu się obsesja ojca?
Wroński zmrużył oczy i zmierzył Mikołaja uważnym spojrzeniem.
- Czy muszę to robić? - spytał w końcu.
- Może pan, ale proszę się nie zdziwić, jeśli niczego pan nie znajdzie - odparł, odwrócił się do Radka i patrząc mu prosto w oczy, poważnym tonem powiedział. - Nie zdradzam cię.
Blondyn skinął głową.
- Wiem - odpowiedział po prostu. Jak mógłby nie wierzyć? Przecież mu ufał. Mikołaj by go nie zdradził, to nie było w jego stylu. Nie zrobiłby mu tego, w końcu łączyło ich coś więcej niż zwykła przyjaźń czy zauroczenie i nawet jeśli nie była to miłość, to z pewnością coś jej bliskiego. Tak przynajmniej uważał.
- Co z twoim samochodem? - zapytał, przypominając sobie, że na miejscu, które zwykle zajmowało auto Mikołaja, dziś stał samochód Adama.
- Postanowił sobie odpocząć. Odholowali go do serwisu.
- Aha. Rozumiem. Ale nie stójmy tak! Tato, siadaj. Napijesz się czegoś? - Radek usadził ojca przy kuchennym stole, pozostawiając go w rękach Mikołaja. Mężczyźni niemal od razu wpadli w temat motoryzacji, usterek i naprawy aut, zapominając o wcześniejszych podejrzeniach. Radek zerkał na nich przez ramię parząc herbatę. Zajęci rozmową nie zauważyli ani jego szerokiego uśmiechu, ani pojawienia się blondyna przy stole z trzema kubkami aromatycznego płynu. Radek wykorzystał okazję i w milczeniu przyglądał się rozgrywającej się przed jego oczami scenie. Dwaj mężczyźni, których naprawdę kochał: ojciec, który przez całe jego dotychczasowe życie był dla syna wzorem do naśladowania i Mikołaj - kochanek, przyjaciel, człowiek, który przewrócił jego świat do góry nogami. Gdyby to było możliwe, Radek z pewnością zatrzymałby tę chwilę na zawsze.

Wroński pożegnał się z nimi późnym wieczorem. Mikołaj i Radek odprowadzili go do auta i zaczekali aż ojciec zniknie im z zasięgu wzroku. Dopiero wtedy wrócili do mieszkania.
- Pytaj! - powiedział Mikołaj zamykając za nimi drzwi. Radek powiesił kurtkę na wieszaku i ze zdziwioną miną spojrzał na partnera.
- O co?
- Już ty wiesz o co! Widziałem twoją minę. Pytaj!
- Nie chcę o nic pytać - Radek obrócił się na pięcie i ruszył w głąb mieszkania.
- Czy to znaczy, że nie chcesz o niczym wiedzieć? - Pytanie Mikołaja zatrzymało go w pół kroku. Radek zagryzł wargę. Oczywiście, że chciał wiedzieć! Kto by nie chciał na jego miejscu?! Najwyżej okazało by się, że miał rację. Albo, że się mylił. W obu wypadkach wyszedłby na strasznego zazdrośnika, pokazując jak mało ufa partnerowi. Ale odkąd zobaczył Adama przed budynkiem, nie mógł pozbyć się wciąż powracających, jakże niechcianych myśli. Milczał długo, niezdecydowany, w końcu jednak się odezwał.
- Widziałem Adama przed wejściem.
- Spodziewałem się tego - przyznał Mikołaj. - Pozwól, że spytam wprost: czy jest coś co cię gnębi? Coś związanego z jego dzisiejszą wizytą?
Radek odwrócił się twarzą do partnera.
- Co tu robił? Dlaczego akurat teraz i dlaczego z tobą, i co się stało, że wróciłeś dziś wcześniej?
- Akurat się napatoczył, kiedy odholowywali mój samochód i zaproponował podwiezienie. Wróciłem wcześniej, bo mój szef się rozchorował, więc pomyślałem, że głupio by było nie skorzystać z takiej okazji. Kto wie, może druga taka się już nie zdarzy? Miałem nadzieję, że się ucieszysz. Cały czas mówisz, że za dużo pracuję.
- Prysznic?
- Zanim przyjechał ktoś z serwisu, razem ze znajomym z pracy uznaliśmy, że sprawdzimy co jest nie tak. Nie odkryliśmy niczego co dalibyśmy radę sami naprawić, ale za to ubabraliśmy się po łokcie. Potem przyjechał gość z lawetą, przylazł Adam, resztę już znasz. Pozwól jeszcze, że powiem: Adam nie jest w moim typie, więc nawet gdyby był ostatnim facetem na ziemi, nigdy, ale to nigdy nie uprawiałbym z nim seksu, nieważne ja bardzo bym miał ochotę - podkreślił Mikołaj. Radek zamyślił się na chwilę, po czym skinął głową.
- Dobrze - powiedział.
- Na pewno?
- Tak. Skończmy tę rozmowę.
- Mój ty mały, cholerny zazdrośniku - uśmiechnął się Mikołaj.
- No i widzisz?! Dlatego właśnie nie chciałem w ogóle o nic pytać! - wybuchnął Radek. - Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że tak się to skończy! Co z tego, że jestem zazdrosny?! Jestem i koniec! Chyba mogę, nie? - Umilkł na chwilę wpatrując się w uśmiechniętego od ucha do ucha partnera. - Powiedziałeś to specjalnie, co?
Mikołaj parsknął śmiechem.
- Głupek! - wrzasnął Radek zdenerwowany, obrócił się na pięcie i ruszył do sypialni. Mikołaj wiedział, że przegiął. Nigdy nie widział kochanka tak zdenerwowanego, wiedział jednak, że w tym momencie i tak nic nie wskóra, nawet jeśli za nim pójdzie. Radek musiał się uspokoić, a obecność Mikołaja teraz działała by mu tylko na nerwy. Żeby nie pogorszyć swojej sytuacji, postanowił cierpliwie czekać. Rzucił się więc na kanapę z pilotem w ręku i w pozycji pół leżącej, skakał po kanałach.
Radek długo kazał na siebie czekać. Mikołaj zerknął za zegarek. Partner siedział w sypialni już od godziny i chyba nie zamierzał wychodzić. Może zasnął? I kiedy Mikołaj miał już się ruszyć i pójść zobaczyć co z nim, drzwi pokoju stanęły otworem. Radek bez słowa podszedł do kanapy i spojrzał wymownie na kochanka. Mikołaj uśmiechnął się i przesunął nieco, by zrobić mu miejsce obok siebie. Blondyn przytulił się do jego boku i w milczeniu zerkał na ekran telewizora. Kochanek objął go i pocałował w czubek głowy. Radek był aż za bardzo przewidywalny.
- Wiesz, że jesteś cudowny? - spytał Mikołaj.
- Wiem - odparł Radek.
- I skromny - sarknął partner.
- Zamknij się! Nadal jestem obrażony!
- Już milczę.
W tej chwili Mikołaj nie po raz pierwszy pomyślał, że jego życie byłoby bardzo nudne gdyby zabrakło w nim Radka.










Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [1 Gos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum