The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 01:18:03   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 2 10


Walentynki. Dzień, który aż do teraz nie miał dla Igora żadnego specjalnego znaczenia. Tego dnia wracał do domu wyjątkowo powoli. Wlókł się tak, jakby szedł na ścięcie.
- Hej, a coś ty taki markotny? – usłyszał nagle za plecami i aż podskoczył przestraszony. Odwrócił się i zobaczył Gabriela wychylającego się z samochodu. Był tak zamyślony, że nawet nie słyszał silnika.
- Walentynki – mruknął Igor i ciężko westchnął.
- No zgadza się, dzisiaj są walentynki. Z tego powodu masz taką skwaszoną minę?
Igor tylko westchnął i ruszył dalej. Gabriel szybko wprowadził samochód do garażu i stanął obok Igora przed drzwiami wejściowymi. Chłopak popatrzył zdziwiony na trzymane przez niego ogromne pudełko.
- Czekoladki dla Michała z okazji walentynek. Wiem, strasznie banalne – uśmiechnął się widząc minę Igora – ale on tak lubi. Gdybyś ty wiedział jak on potrafi je uwodzicielsko i seksownie zjadać. Najpierw…
- Dzięki, ale nie chcę wiedzieć – powiedział szybko Igor, wiedział, że ten facet jest nieobliczalny i może wyczyniać najróżniejsze, niekoniecznie „grzeczne” rzeczy.
Gabriel roześmiał się, otworzył drzwi i weszli do środka. I zbaranieli. Cały przedsionek usłany był płatkami czerwonych róż.
- Co jest? – zdumiał się Igor, a Gabriel tylko się roześmiał.
Ostrożnie stawiając stopy, przeszli dalej i zobaczyli, że róże układają się w ścieżkę, po której obu stronach migoczą choinkowe lampki. Ścieżka ciągnęła się aż do schodów i na górę, niknąc na piętrze.
- Chyba będziesz musiał sobie dzisiaj sam zrobić obiad – mruknął Gabriel, zerkając w stronę piętra.
- Dlaczego?
- Coś czuję, że ja i Michał będziemy zajęci cały dzień – odparł, po czym, nie czekając na reakcję Igora ruszył po schodach, zrzucając po drodze części ubrania.
Chwilę potem Igor usłyszał otwierane drzwi, jakąś ckliwą melodię, a potem ogarnęła go cisza. Westchnął ciężko i poszedł się rozebrać. Przeszedł do kuchni. Na stole zobaczył list od Michała informujący iż obiad jest w lodówce i wystarczy Go tylko odgrzać. Odetchnął z ulgą. Dzisiaj wyjątkowo nie chciało mu się gotować, poza tym nie był jeszcze zbyt pewny swoich kulinarnych umiejętności i bał się, że coś spartaczy.
Po obiedzie wziął się za lekcje, ale niestety kiepsko mu to szło. Głowę zaprzątały mu trzy walentynki w jego plecaku. Przesiadł się na łóżko i wyciągnął je. Chociaż już je oglądał uważnie na jednej z przerw, kiedy to zamknął się w kiblu, jednak miał nadzieję, że może coś wtedy przeoczył i teraz znajdzie gdzieś informację o nadawcy. Niestety nic nie było. Jedynie tandetne wierszyki, serduszka i inne „miłosne” bzdety. Westchnął. I co on ma teraz robić? Gdzieś tam łażą trzy „podobno” zakochane w nim dziewczyny, a on nawet nie wie, które to. To strasznie frustrujące. Wolałby wiedzieć na czym stoi. Głupio tak gadać z dziewczyną, mając świadomość, że może właśnie ona jest jedną z jego wielbicielek. Chociaż, z drugiej strony, nie mógł zrozumieć jak to jest możliwe, że jakieś dziewczyny się w nim zakochały. Przecież od samego początku unikał wszystkich, odzywał się tylko wtedy kiedy musiał, a i wtedy głównie mało uprzejmie. Nie mógł wiec zrozumieć jakim cudem jakieś dziewczyny… A może to był jakiś dowcip? Ktoś chce się zabawić jego kosztem? Wyśmiać tylko dlatego, że od nich odstaje, że nie śmieszą go ich dowcipy, że nie chodzi z nimi po lokalach? Tak, to z pewnością musi być to, nie ma innego sensownego wytłumaczenia. Wyrzucił walentynki do stojącego przy biurku kosza na śmieci i włączył komputer. Ulubiona gra powinna go uspokoić. Lekcje odrobi później.
Grał aż do kolacji, ale nawet odgłosy strzelani nie były w stanie zagłuszyć dochodzących do niego od czasu do czasu śmiechów i różnych innych odgłosów świadczących o tym, że Gabriel i Michał świetnie się bawią. Po kolacji, którą zjadł w kompletnej ciszy, Igor postanowił posiedzieć sobie w jakuzi. Do tej pory, kiedy zawsze ktoś był z domu, wstydził się tam pójść, ale teraz, kiedy Gabriel i Michał byli zajęci, stwierdził, że spróbuje. Przeszedł do łazienki, otworzył drzwi do jakuzi i stanął jak wryty, w wannie siedział, a właściwie leżał, Michał z wyraźnie zadowoloną miną na twarzy.
- Sorry – wybąkał, wycofując się – nie wiedziałem, że tu jesteście.
W tym momencie przyszło mu do głowy, że pewnie Gabriel w tym momencie pod wodą… Zaczerwienił się.
- Nie uciekaj – powiedział Michał. – Nie mam nic przeciwko wspólnej kąpieli.
- A Gabriel? – wybąkał.
Michał roześmiał się.
- Nieźle go wymęczyłem i teraz śpi. A my postanowiliśmy się trochę pochlapać.
- My? – zdziwił się Igor. W tym momencie zaczęły mu do głowy przychodzić dziwne teorie.
- Ja i Sznycel. – W tym momencie na powierzchni wody ukazała się mała kolorowa piłeczka, która zaczęła sama się poruszać.
Nie, to nie była piłeczka, tylko głowa kota w dziwnej czapeczce. Igor wytrzeszczył oczy. Tymczasem kot podpłynął do Michała i wdrapał się na jego wystającą ponad wodę pierś. Igor stwierdził, że wygląda on strasznie żałośnie z tym mokrym futrem, a jednocześnie strasznie śmiesznie w tej kolorowej czapeczce z uszami na łebku. Tymczasem kot otrząsnął się z wody niczym pies i zaczął lizać Michała po twarzy. Po chwili przerwał i zainteresował się pływającą w pobliżu gumową kaczką, którą złapał między łapki i zaczął ją pogryzać.
- To jak, włazisz? – zapytał Michał Igora.
- Myślałem, że koty nie lubią wody – wybąkał chłopak, wciąż wpatrując się w Sznycla.
- W zasadzie tak, ale Sznycel jest jedyny w swoim rodzaju. On uwielbia wodę. Nie cierpi tylko jak mu się wlewa do uszu, dlatego zawsze, jak idziemy się kąpać, muszę mu zakładać ten jego specjalny „czepek”. A najbardziej uwielbia jak bąbelki z jakuzi łaskoczą go w tyłek. Zboczek z niego, nie uważasz?
- I kto to niby mówi? – mruknął Igor, na co Michał roześmiał się.
- To jak, wchodzisz czy cykasz się?
- Nie cykam się – warknął Igor i zaczął się rozbierać. Niech ten cholerny drań nie myśli, że się go boi!
Szybko wszedł do środka, a bąbelki zaczęły go przyjemnie łaskotać. Chyba rozumiał dlaczego Sznycel tak to lubi. Uśmiechnął się rozanielony.
- Co, podoba ci się? – zapytał Michał ze śmiechem, na co Igor zmieszał się i coś burknął pod nosem.
- Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że cię dzisiaj olaliśmy? – zapytał Michał.
- Spoko, jestem do tego przyzwyczajony – mruknął chłopak – wszyscy mnie zwykle olewają.
- Nie masz żadnych przyjaciół? A ci koledzy z klasy, których kiedyś przyprowadziłeś?
- Chcieli tylko zobaczyć mój komputer.
- No cóż, myślę, że na pewno znajdziesz jakiś przyjaciół.
- Taa, z pewnością – mruknął Igor.
- Co, nie wierzysz?
- Wierzę, wierzę – odparł szybko Igor, po czym zapatrzył się w bliżej nieokreślony punkt na ścianie.
- Coś się chyba gryzie? – spytał Michał.
- Nie, skąd – odparł szybko chłopak, wciąż uciekając wzrokiem w bok.
- No daj spokój, przecież widzę. Wyrzuć to z siebie, nawet jeśli nie rozwiążemy twojego problemu, to przynajmniej ulży ci trochę.
Igor westchnął.
- Sam nie wiem.- mruknął i zaczął bawić się ze Sznyclem, który znowu wszedł do wody i „ganiał” gumowa piłeczkę. – Powiedz mi… czym dla ciebie są walentynki?
- Walentynki? Kolejny pretekst, żeby bardziej zaszaleć z Gabrielem – zachichotał Michał.
- No wiesz, tobie to chyba tylko jedno we łbie – mruknął Igor.
- Nic na to nie poradzę, że Gabriel tak na mnie działa. Nigdy nie mam go dosyć, jest jak nałóg. – Roześmiał się. – I jak dobre wino, im jest starszy, tym bardziej go kocham.
- A skąd wiedziałeś, że Gabriel to ten jedyny?
- O, czyżby jakaś dziewczyna wpadła ci w oko i nie jesteś pewny swoich uczuć?
- Nie! – zaprzeczył Igor dość gwałtownie.
W tym momencie Sznycel wdrapał się na Michałowi pierś i zaczął miauczeć.
- Co, już masz dosyć? – Sznycel polizał Michała po twarzy. – No dobrze, już wychodzimy. – wziął kota na ręce i wyszedł z wanny.
Igor zawstydzony odwrócił wzrok, żeby tylko nie patrzeć na nagie ciało Michała, które przyciągało wzrok w dziwny magnetyczny sposób.
Tymczasem Michał zupełnie nie zwracając uwagi na zakłopotanie chłopca, postawił kota na specjalnej, przymocowanej do ściany półce i ściągnąwszy czepek kąpielowy, zaczął go wycierać. Kiedy zwierzak był już jako tako suchy, puścił go na podłogę i zajął się samym sobą.
- Zostajesz jeszcze? - spytał Igora, który wciąż gapił się wszędzie tam, gdzie nie było Michała. – Jeśli chcesz, możemy skończyć rozmowę w salonie, nad kubkiem gorącej czekolady.
- Chyba tez już wyjdę – bąknął niepewnie, nie ruszając się.
- Ok., to ja pójdę przygotować czekoladę – odparł Michał z uśmiechem i wyszedł z łazienki, a za nim wyraźnie zadowolony Sznycel.
Igor odetchnął z ulgą. Jeszcze trochę, a znałby na pamięć wzorek na każdym kafelku łazience. Nie rozumiał tego, czemu tak się dziwnie zachowywał za każdym razem, kiedy patrzył na nagie ciało Michała, przecież on nie jest pedałem…
Z westchnieniem wyszedł z wanny i ubrawszy się szybko przeszedł do salonu. I chociaż nie powinno go to już dziwić, jednak trochę był zaskoczony jak zobaczył siedzącego na kanapie Michała z pudełkiem lodów, a obok niego Sznycla, który wylizywał swoją porcję lodów. Na stoliku stały dwa kubki.
- Kąpiel wzmaga apetyt – powiedział Michał, zupełnie jakby czytał w myślach Igora. – Chcesz trochę?
- Nie, dzięki – odparł Igor siadając na kanapie.
- No i dobrze, Sznycel jest strasznie zazdrosny o swoje lody.
- Aby na pewno Sznycel, a nie ty? – Igor popatrzył na rozmówcę z ukosa.
Michał roześmiał się.
- Sznycel też uwielbia lody, chociaż on woli śmietankowe, a ja czekoladowe. To jak, masz ochotę o czymś pogadać?
- Nie wiem.
- To napij się pyszniutkiej czekolady. Jak ci się zrobi cieplutko i przyjemnie w środku, to może będziesz wiedział.
Igor prychnął ze śmiechu i przyjął kubek z napojem.
- Czym dla ciebie jest miłość? – zapytał po chwili ciszy.
- O, czyżbyś się zakochał?
- Nie.
- Więc co? Czemu tak nagle zadajesz takie pytania.
Igor westchnął.
- Dostałem dzisiaj trzy walentynki.
- Super! – Michał wyraźnie ucieszył się. – Od kogo? Chłopka czy dziewczyna?
- Nie wiem, nie były podpisane.
- Hehehe, ktoś się w tobie sekretnie podkochuje.
- To wcale nie jest śmieszne – mruknął Igor. – A jeśli to jakieś paskudy, albo maniaczki, które będą mnie prześladować dzień i noc? Poza tym… pierwszy raz dostałem walentynki i nie wiem co mam robić.
- Nie rób nic.
- Jak to?
- Zwyczajnie. – Michał wzruszył ramionami. – Miłość to nie jest coś, co przychodzi na zawołanie. Miłość to największy zbrodniarz na świecie. – Westchnął, a widząc zdziwiony wzrok Igora, kontynuował: - Najpierw bezlitośnie łapie cię w swoje sidła, powoduje rozstrój żołądka tymi swoimi motylami, nie pozwala spać, sprawia, że wariujesz nie mogąc widzieć osoby, którą kochasz, opróżnia kieszenie, sprawia, że robisz rzeczy, których normalnie byś nie zrobił, a gdy cię zostawia, wbija ci nóż w serce. A mimo to wszyscy wciąż za nią gonią.
- Mówisz tak, jakbyś żałował, że się kiedykolwiek zakochałeś.
- Ależ skąd. Są rzeczy, których żałuję, ale to jest jedyną, której nigdy nie będę żałował. Gabriel to wspaniały facet, troskliwy i czuły, lepszego nie można sobie wymarzyć.
- A skąd wiedziałeś, ze to on jest tym jedynym? Może gdzieś na świecie jest ktoś, kto lepiej do ciebie pasuje niż on.
Ani Igor, ani tym bardziej Michał nie wiedzieli, że w tym momencie Gabriel obudził się i chciał po cichu zejść na dół, ale gdy usłyszał pytanie Igora, usiadł na schodach i nasłuchiwał. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale nie mógł się powstrzymać. Dobrze wiedział, że są pytania, na które nie wiadomo czy uzyskałby szczerą odpowiedź, gdyby zapytał bezpośrednio Michała. Nie to żeby nie ufał swojemu partnerowi, czy nie wierzył w jego uczucie, ale czasami zdarzały się chwile, kiedy ze zmęczenia przychodziły mu do głowy różne dziwne myśli, jak na przykład: dlaczego Michał pokochał akurat jego?
Siedział więc i bezwstydnie podsłuchiwał, mając nadzieję, ze może czegoś się dowie.
- Może i jest – odparł Michał, a Gabrielowi serce zabiło mocniej z niepokoju.
- Więc dlaczego go nie szukasz?
- A po co?
- No, żeby być szczęśliwym… - odparł niepewnie Igor.
- Ale ja jestem szczęśliwy i nie chcę tego zmieniać w żaden sposób. Gabriel nie jest idealny, jak każdy człowiek ma swoje wady, czasami robi rzeczy, które mnie denerwują, ale ja tez nie jestem doskonały, też mam swoje wady, też robię rzeczy, które nie raz denerwują Gabriela, a mimo to co noc przed zaśnięciem mówi mi, że mnie kocha. I za każdym razem w jego głosie słyszę tą sama pasję i namiętność jak wtedy, gdy powiedział mi to po raz pierwszy. Ale nie tylko tak okazuje swoje uczucie. Codziennie, czasami nawet nieświadomie, wysyła do mnie sygnały potwierdzające jego uczucie.
- Sygnały?
- No wiesz, czułe gesty, drobne uśmiechy, pocałunki, nawet te przelotne w policzek, telefony o różnych porach dnia, tylko po to, żeby usłyszeć mój głos, i wiele innych. Dla innych mogą to być banalne rzeczy, ale dla mnie są dowodem tego jak bardzo Gabriel mnie kocha. Świadomość tego sprawia, ze jestem szczęśliwy i nawet jeśli gdzieś tam jest ktoś, kto może by do mnie lepiej pasował, mnie to nie obchodzi, bo ja już mam swoje własne niebo. Tutaj, z Gabrielem. – W tym momencie z oczu podsłuchującego Gabriela popłynęły łzy wzruszenia. Dziwnie zawstydzony starł je i podsłuchiwał dalej.
Tymczasem Michał kontynuował:
- W czasie studiów spotkałem wielu facetów, o wiele przystojniejszych od Gabriela, którzy próbowali mnie zdobyć.
- Zdobyć? Jak?
No właśnie, jak?, pomyślał Gabriel.
Michał roześmiał się.
- Oj, stosowali różne sposoby, łącznie z próbą upicia mnie. Ale żadnemu z nich się nie udało ani odrobinę. Dla mnie liczył się tylko Gabriel.
- No fajnie, ale ja wciąż nie wiem, skąd wiedziałeś, że to ten jedyny – mruknął Igor.
- Nie wiedziałem, ale nie miałem zamiaru sprawdzać tego w żaden sposób. Byłem z nim szczęśliwy i to mi wystarczało, a co będzie później… Nie myślałem o tym, po prostu brałem to co dawało mi życie. A że dawało mi coś wspaniałego, nie chciałem tego psuć. Nie chciałem tego psuć głupimi myślami czy gdybaniami. I dalej nie chcę.
Słysząc to Gabriel uśmiechnął się, a oczy znowu mu się niebezpiecznie zaszkliły. Kochany gówniarz. Wstał i zupełnie zapominając o tym, po co chciał zejść na dół, wrócił do sypialni i wtuliwszy twarz w poduszkę wciąż jeszcze silnie pachnącą Michałem, pogrążył się w marzeniach, a po chwili zasnął.
Tymczasem w salonie…
- To co ja mam robić? – zapytał nieco żałośnie Igor.
- Z tymi Walentynami? Nic.
- Jak to?
- Zwyczajnie. Nie szukaj na siłę autorów tych walentynek, poczekaj co czas pokaże. Skoro nie podpisali się, znaczy, że jeszcze nie są gotowi na bezpośrednie wyjawienie uczuć i takie nachalne szukanie ich, mogłoby ich tylko spłoszyć. W takim wypadku czas jest najlepszy, albo potwierdzą swoje uczucia do ciebie, albo znajdą sobie kogoś innego.
- Wolałbym to drugie – mruknął Igor.
- Dlaczego? Miłość to naprawdę zajebista sprawa.
- Bo nie rozumiem tego wszystkiego. Nie rozumiem jak można się zakochać w kimś kogo się nawet nie zna, kto trzyma się z dala od innych i w ogóle z nikim nie rozmawia.
- Miłość jest nieobliczalna, nigdy nie wiadomo kiedy złapie i jak długo będzie trzymać, dlatego nikt nigdy nie może jej zrozumieć.
Igor westchnął.
- Chyba jednak pójdę już spać – odezwał się po chwili.
- Idź, idź, prześpij się z tym, a zobaczysz, że rano spojrzysz na wszystko zupełnie inaczej.
- Dziękuję za czekoladę – powiedział Igor i poszedł do pokoju. Miłość to jednak ciężka sprawa.











Komentarze
Justine dnia listopada 24 2012 18:22:39
Ayyyyyyyy!!! *,,* dostałam krwotoku nio ^^ Boski rozdzialik smiley Ciekawe co ty robisz, że tak mnie ciągnie do twoich tworów smiley no...a teraz nauka...
Floo dnia listopada 27 2012 15:39:14
O jaaaaa cudo! Gabryś podsłuchiwał, ale to chyba i dobrze, dostał odpowiedź na pytanie które obawiał się zadać. Michał jak zwykle połączenie romantyczności i dzikiej, namiętnej żywiołowości smiley A Igor?! No słodziaaaak smiley widać że to jego pierwszy raz ;] ach, te rozterki, co tu zrobić, co tu zrobić? smiley

Wenyy! smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [3 Gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum