The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 23:08:33   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
P艂omie艅 i 膰ma



W pokoju p艂on臋艂a tylko jedna 艣wieca – p艂omie艅 drga艂 ledwo zauwa偶alnie – i niewiele mroku tej bezksi臋偶ycowej nocy odp臋dza艂a. Jednak na tyle by z ciemno艣ci wydoby膰 porzucon膮 na pod艂odz臋 ksi膮偶k臋 – otwart膮 w po艂owie – jej kartki le偶a艂y nieruchomo, przytrzymane delikatnym ci臋偶arem jedwabnej chusty, p艂yn膮cej po pod艂odze jak rozlane srebro. Chusta spotyka艂a si臋 z biel膮 shitagi i czerni膮 hakamy.
Wszystko porzucone i zapomniane przez splecion膮 na futonie par臋. Samotna 艣wieca o艣wietla艂a czarne w艂osy rozlane w atramentowe jezioro wok贸艂 arystokratycznej twarzy – g艂owa odchylona do ty艂u, oczy przymkni臋te, usta lekko rozchylone, 艂api膮ce zach艂annie gor膮ce w tym miejscu powietrze – dalej szczup艂e ramiona oplecione wok贸艂 drugich, szerszych – paznokcie zostawiaj膮ce czerwone 艣lady. Ciep艂e 艣wiat艂o ogrzewa艂o kolor jasnej sk贸ry i pog艂臋bia艂 mi贸d tej wytatuowanej.
Nie by艂o w ich zbli偶eniu po艣piechu, kt贸ry towarzyszy艂 tym wcze艣niejszym spotkaniom. By艂a delikatno艣膰 silnych d艂oni, g艂adz膮cych, pieszcz膮cych drobny tors – pier艣 unosi艂a si臋 niespokojnie – w膮skie biodra – unosz膮ce si臋 na spotkanie. Delikatno艣膰, o kt贸r膮 trudno by艂o os膮dzi膰 tak pot臋偶nego m臋偶czyzn臋, a jednak by艂 delikatny. Nie potrafi艂 nie by膰, gdy wiedzia艂, 偶e w艂a艣nie mi臋kkimi, spokojnymi ruchami wydob臋dzie z tych s艂odkich, odrobin臋 opornych, ust te pi臋kne westchni臋cia. A mo偶e, gdy si臋 postara, gdy poca艂uje napi臋t膮 sk贸r臋 szyi, uda mu si臋 us艂ysze膰 powstrzymany w ostatniej chwili pruderyjny j臋k, kt贸ry zaraz zatopi si臋 w ciemno艣ci, spowijaj膮cej drug膮 cz臋艣膰 pokoju. W ciemno艣膰, od kt贸rej oddziela艂a ich wzrok kurtyna czerwonych w艂os贸w, jak 艣cian膮 ognia. To od niej by艂o tak gor膮co, 偶e blade policzki pokry艂y si臋 rumie艅cem. Dlatego po rozgrzanej sk贸rze – na napi臋tych mi臋艣niach – sp艂ywa艂 pot.
Niespiesznie, powoli, delikatnie, mi臋kko. Dop贸ki twarz, zawstydzonego rozkosz膮 arystokraty, nie schowa si臋 w zag艂臋bieniu wytatuowanej szyi, nie przygryzie sk贸ry, wydobywaj膮c dziki pomruk z ust kochanka. Dop贸ki cia艂o na dole nie napnie si臋 bezsilne wobec obezw艂adniaj膮cej je ekstazy. Wtedy silne d艂onie zamkn膮 si臋 wok贸艂 w膮skich bioder. Zach艂anne usta wpij膮 si臋 w te zawstydzone. Zabior膮 ze sob膮 niemal偶e nieistniej膮cy krzyk spe艂nienia.
Jednego, kt贸ry opadnie w ciep艂e morze 艣wiat艂a 艣wiecy, zmorzy sen. Do drugiego, siedz膮cego na granicy p贸艂mroku, sen nie b臋dzie chcia艂 przyj艣膰.
Byakuya nie m贸g艂 zasn膮膰, gdzie艣 w g艂owie usiad艂y mu ci臋偶kie, niewypowiedzane my艣li i uczucia. Kl臋cza艂 wi臋c przy swoim kochanku, na ramiona zarzuci艂 porzucone wcze艣niej kosode, przytuli艂 ciemny materia艂 do twarzy, ch艂on膮c zapach pieprzu, trawy cytrynowej i czego艣 jeszcze, czego艣 ciep艂ego. Zapach Renjiego.
Patrzy艂 na le偶膮c膮 na jego futonie posta膰. Czerwone w艂osy le偶a艂y rozsypane na poduszce, sp艂ywa艂y na ramiona i wi艂y si臋 wok贸艂 tatua偶y na torsie – te najd艂u偶sze kosmyki si臋ga艂y pierwszych mi臋艣ni brzucha. Wygl膮da艂, jak zastyg艂y na chwil臋 p艂omie艅.
P艂omie艅. Czy nie o tym w艂a艣nie pomy艣la艂 tamtego dnia, gdy stan臋li na przeciwko siebie. Gdy jego porucznik wyci膮gn膮艂 przeciwko niemu miecz przepe艂niony nienawi艣ci膮 i pogard膮, a on odpowiedzia艂 mu tym samym. W tamtej chwili, gdy zwi膮za艂 go zakl臋ciem. Gdy p艂atki jego ostrza, kierowane jego rozkazem, poderwa艂y w g贸r臋 karmin krwi i uwolnione z rzemienia w艂osy. Przez kilka sekund wygl膮da艂 jak p艂omie艅.
W kt贸rym momencie znikn臋艂a pogarda i nienawi艣膰 z tamtego dnia? Kiedy zosta艂y zast膮pione przez wzajemny szacunek, a p贸藕niej po偶膮danie? Nie potrafi艂 powiedzie膰. Bawi艂 si臋 czerwonymi kosmykami, owija艂 je wok贸艂 szczup艂ych palc贸w, g艂adzi艂, patrz膮c jak wymykaj膮 mu si臋 z d艂oni. M贸g艂by przysi膮c, 偶e czuje ich 偶ar na swojej, ju偶 zimnej, sk贸rze. Pochyli艂 si臋, by uca艂owa膰 te p艂omienne w艂osy – nie zawstydzony swoim zachowniem tylko dlatego, 偶e nikt nie m贸g艂 go zobaczy膰. Nie podni贸s艂 si臋. Uca艂owa艂, lekko drgaj膮ce od snu, powieki, za kt贸rymi kry艂y si臋 te pe艂ne determinacji oczy. Determinacji, kt贸ra kaza艂a rzuci膰 si臋 na niego w ostatnim desperackim ataku, byleby go zrani膰. Uca艂owa艂, uniesiony w delikatnym u艣miechu, k膮cik ust. Ust, kt贸re by艂y gotowe sk艂ada膰 obietnice pe艂ne ognia – obietnice z艂o偶one w艂asnej duszy. Uca艂owa艂 palce silnej d艂oni – le偶a艂a na bij膮cym spokojnie sercu – kt贸rymi chroni艂, to co uwa偶a艂 za s艂uszne, nie patrz膮c na konsekwencje swoich czyn贸w.
Renji mrukn膮艂 co艣 niewyra藕nie i przekr臋ci艂 si臋 na bok. Byakuya odsun膮艂 si臋, sam nie wiedzia艂 dlaczego, ale zl臋kniony, 偶e jego kochanek m贸g艂by si臋 obudzi膰. Jednak zbli偶y艂 si臋 w tej samej chwili, gdy zorientowa艂, 偶e m臋偶czyzna wci膮偶 spa艂. Na powr贸t skuszony tym ciep艂em i 艣wiat艂em, jak 膰ma.
Zastanawia艂 si臋; g艂adz膮c ch艂odnymi palcami linie tatua偶y na umi臋艣nionym ramieniu; kiedy podleci za blisko tego p艂omienia i sp艂onie. Przecie偶 nie m贸g艂 wiecznie kr膮偶y膰 na granicy, boj膮c si臋 znale藕膰 bli偶ej i nie potrafi膮c wyrwa膰 si臋 z hipnotyzuj膮cego transu. Kiedy艣 – zapewne szybciej ni偶 by sobie tego 偶yczy艂 – kto艣 zmusi go do podj臋cia decyzji.
Odsun膮艂 kosmyk czerwonych w艂os贸w z twarzy kochanka. Tak bardzo chcia艂 by膰 bli偶ej, wpu艣ci膰 ten ogie艅 do swojego 偶ycia, duszy, pozwoli膰 mu si臋 otoczy膰 ze wszystkich stron. Jednak tego starszyzna klanu by ju偶 nie zaakceptowa艂a. A gdyby przesta艂 by膰 Kuchiki, to kim by by艂? Co by zosta艂o? Popi贸艂 po tym wszystkim, kim jest teraz. B臋dzie musia艂 odlecie膰. Zostawi膰 bezpieczny i ciep艂y kr膮g 艣wiat艂a i znowu zosta膰 ksi臋偶ycem. Samotnym na pustym niebie.
Ostatni raz musn膮艂 palcami lekko rozchylone wargi, spomi臋dzy kt贸rych wydobywa艂 si臋 gor膮cy oddech, i wsta艂. Znikn膮艂 w ciemno艣ci pokoju, a gdy stamt膮d wr贸ci艂, mia艂 ju偶 na sobie yukat臋. Kosode, starannie z艂o偶one, po艂o偶y艂 obok futonu. Przeszed艂 obok kochanka, w ostatniej chwili powstrzymuj膮c si臋, by jeszcze nie kl臋kn膮膰, nie pog艂adzi膰 rozgrzanej sk贸ry. Podni贸s艂 z pod艂ogi rodow膮 szarf臋. Zimny materia艂 przelewa艂 si臋 pomi臋dzy jego palcami, umyka艂. Zacisn膮艂 d艂o艅, by go zatrzyma膰. Szarfa na powr贸t owin臋艂a jego szyj臋, niczym obro偶a i smycz.
B臋dzie musia艂.
Podni贸s艂 porzucon膮 ksi膮偶k臋, usiad艂 na powr贸t przy 艣wiecy. By艂o cicho. Tylko miarowy oddech jego porucznika przypomina艂 mu, 偶e jeszcze przed chwil膮 w og贸le nie my艣la艂 o rodzie, o starszy藕nie, ani o tym co musi. Jeszcze przed chwil膮, my艣la艂 tylko o tym, czego chce.
Tak bardzo chcia艂.
Ruch za jego plecami, powiedzia艂 mu, 偶e Renji si臋 obudzi艂. Nie odwr贸ci艂 si臋, wci膮偶 wpatrzony w strony, chocia偶 widniej膮ce na nich znaki, nie mia艂y w tej chwili 偶adnego znaczenia. Drga艂y mu przed oczami, tak samo jak p艂omie艅 艣wiecy poruszony podmuchem wiatru, kt贸ry przecisn膮艂 si臋 pomi臋dzy szczelinami drzwi. Zadr偶a艂 od nag艂ego ch艂odu i zaraz przymkn膮艂 oczy, gdy poczu艂 ciep艂e cia艂o za swoimi plecami. D艂onie wsun臋艂y si臋 w jego w艂osy, przeczesa艂y ostro偶nie i zacz臋艂y zaplata膰 warkocz. Gor膮cy oddech po艂askota艂 jego szyj臋.
- Byakuya – szepn膮艂 Renji i by艂o w jego g艂osie tyle obezw艂adniaj膮cych uczu膰, tyle ognia. Drugi raz tego wieczoru, 艣ci膮gn膮艂 szarf臋 z szyi arystokraty.- Jeste艣 m贸j, nie oddam ci臋.
Byakuya u艣miechn膮艂 si臋 delikatnie. Przechyli艂 g艂ow臋 na bok, pozwalaj膮c tym nieco szorstkim ustom, pie艣ci膰 swoj膮 szyj臋. Zach艂anne d艂onie juz wsuwa艂y si臋 pod metaria艂 yukaty.
Kogo on chcia艂 oszuka膰? Przecie偶 sp艂on膮艂 ju偶 dawno i wcale tego nie 偶a艂owa艂.

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum