Rozdzia艂 32
Flashback
Rainamar
Casius wszed艂 do pracowni bez zapowiedzi. Oczywi艣cie. Pr贸bowa艂em si臋 skupi膰 na wype艂nianiu tych durnych dokument贸w, ale jego obecno艣膰 mi w tym przeszkadza艂a. Doskonale zdawa艂em sobie spraw臋 z tego, 偶e to nie jest jego wina, 偶e to wszystko przeze mnie, ale w takich sytuacjach moje t艂umaczenia niewiele pomaga艂y.
Siedzia艂em przy biurku, kt贸re to by艂o dzie艂em mego ojca i przewraca艂em bezwiednie kolejne strony, prawie ich nie czytaj膮c. Odwr贸ci艂em si臋, 偶eby zobaczy膰 co on wyprawia. Przegl膮da艂 ksi膮偶ki, a raczej udawa艂, 偶e je przegl膮da. Wydawa艂o mi si臋, 偶e chce mnie o co艣 zapyta膰, ale nie by艂em pewien. Ostatnio ma艂o z nim rozmawia艂em. Chcia艂em si臋 najpierw upora膰 z moimi niew艂a艣ciwymi uczuciami. Przecie偶 nie mog艂em ryzykowa膰, 偶e co艣 si臋 wyda. Wystarczy艂o mi to, 偶e moja w艂asna matka rzuca mi jakie艣 dziwne aluzje. Za ka偶dym razem, kiedy prosi艂em j膮, 偶eby zaprzesta艂a, ona niewinnie t艂umaczy艂a mi si臋, 偶e nie wie o co chodzi. Akurat. Dobrze, 偶e nie mieszka艂em ju偶 na sta艂e w rodzinnym domu. Wola艂em swoje 偶o艂nierskie kwatery, z dala od Casiusa.
- Potrzebujesz czego艣? – zapyta艂em zniecierpliwiony. Przyjrza艂 mi si臋 uwa偶nie, krzywi膮c si臋 na ton mojego g艂osu.
- W艂a艣ciwie tak. – odrzek艂 spokojnie. – Przyszed艂em zapyta膰, czy nie by艂by艣 ch臋tny, 偶eby gdzie艣 ze mn膮 pojecha膰. Dzie艅 jest bardzo s艂oneczny, szkoda go marnowa膰. – doda艂, wbijaj膮c we mnie zielone oczy.
- W przeciwie艅stwie do ciebie, ja mam wa偶niejsze zaj臋cia ni偶 艂a偶enie po lesie. – rzuci艂em z nieukrywan膮 irytacj膮.
- Nie musisz by膰 z艂o艣liwy. – powiedzia艂, marszcz膮c brwi. – Chcia艂em tylko zapyta膰.
- Zapyta艂e艣.
- Mam rozumie膰, 偶e nie masz dzi艣 czasu? – upewni艂 si臋 Casius.
- Dok艂adnie. I nie b臋d臋 go mia艂 w najbli偶szej przysz艂o艣ci.
Przez chwil臋 si臋 nie odzywa艂, ale nie wygl膮da艂o, 偶e ma zamiar wyj艣膰 z izby. Chcia艂em, 偶eby ju偶 poszed艂, ale nie mia艂em zamiaru go jeszcze bardziej zniech臋ca膰 do siebie. Nadal by艂 mi bardzo bliski. Sam stworzy艂em ten problem, ale za to wszystko kara艂em w艂a艣nie Casiusa.
- Casius... - zacz膮艂em, ale mi przerwa艂.
- Nie rozumiem. – stwierdzi艂, unosz膮c g艂ow臋. – Odk膮d wr贸ci艂e艣 ze stolicy zachowujesz si臋 dziwnie. Nawet Elena przyzna艂a mi racj臋. Nie wiem, co si臋 z tob膮 dzieje, ale to mi si臋 nie podoba! Nie rozmawiasz ze mn膮, nie chcesz sp臋dza膰 ze mn膮 czasu, tak jak dawniej! Mam wra偶enie, 偶e nie mo偶esz wytrzyma膰 ze mn膮 kilku chwil w jednej izbie! O co ci chodzi? Nie podoba ci si臋, 偶e mieszkam tutaj? Przecie偶 wiesz, 偶e nie chcia艂em nikomu przeszkadza膰! – ka偶de wypowiadane przez niego zdanie by艂o coraz g艂o艣niejsze. Doskonale widzia艂em, 偶e jest zdenerwowany. Ca艂y si臋 trz膮s艂. Nie wytrzyma艂em tego. Nie chcia艂em go w 偶aden spos贸b skrzywdzi膰, ale m贸j ojciec mia艂 racj臋. By艂em egoist膮. My艣la艂em tylko o sobie.
Podszed艂em do niego i bez s艂owa go przytuli艂em. Pr贸bowa艂 si臋 wyrwa膰 z mojego u艣cisku, ale w ko艅cu da艂 za wygran膮. Poczu艂em jak mnie obejmuje. Mocno.
- Przepraszam, ma艂y. – powiedzia艂em cicho, g艂adz膮c go po w艂osach.
- Nie nazywaj mnie tak. – odpar艂 i spojrza艂 na mnie. C贸偶, mia艂 du偶o racji. W ko艅cu jesieni膮 tego roku sko艅czy dwadzie艣cia jeden lat. Nawet nie chcia艂em o tym my艣le膰. Stw贸rco, by艂 tak podobny do Liama a jednocze艣nie zupe艂nie si臋 od niego r贸偶ni艂. U艣miechn膮艂 si臋 lekko a ja my艣la艂em tylko o tym, jak bardzo chc臋 go poca艂owa膰.
- Nie chc臋 si臋 z tob膮 k艂贸ci膰.
- Przepraszam. – powt贸rzy艂em po raz kolejny. Pokr臋ci艂 tylko g艂ow膮.
- Nie przepraszaj mnie. Powiedz, co si臋 sta艂o? Mo偶e b臋d臋 potrafi艂 pom贸c?
Przez g艂ow臋 przelecia艂o mi na czym mog艂aby polega膰 owa „pomoc”. Szybko si臋 jednak skarci艂em za nieodpowiednie my艣li.
- Nie, nie. Potrzebuj臋 troch臋 czasu. Naprawd臋, nic mi nie jest. – zapewni艂em go najlepiej, jak potrafi艂em. Jego bardzo sceptyczna mina podpowiada艂a mi jednak, 偶e wcale mi nie uwierzy艂. – Chod藕, Casius. Jednak trzeba zabra膰 Kryszta艂a na przeja偶d偶k臋. – powiedzia艂em w ko艅cu.
Nie mam duszy romantyka, ale jego u艣miech rozja艣ni艂 w tym momencie ca艂y pok贸j.
End of a flashback...
Historia powszechna. R贸d Aherin
Aeral, sz贸sty w艂adca Imperator z os艂awionego rodu Aherin. Powszechnie znany by艂 zar贸wno wsp贸艂czesnym mu jak i nam z kart historii ze swego niewzruszonego spokoju i rozwagi. Aerala, delikatnego cz艂owieka o obliczu dziecka i w艂osach jasnych jak len niepodobna by艂o nazwa膰 wojownikiem. Nie lubowa艂 si臋 on w rzemio艣le wojennym, nie wykazywa艂 zainteresowania broni膮. Nie by艂 to dobry znak, jako 偶e by艂 on jedynym synem Jeraina Wielkiego, w艂adcy, kt贸ry umocni艂 pozycj臋 Imperium w 艣wiecie i nada艂 mu kszta艂t, kt贸ry niestety zmieni艂y zamys艂y rodu Dehaan.
Aeral uczyni艂 jednak ze swych cech spokojnego my艣liciela nielich膮 bro艅. Umocni艂 to, co jego ojciec i dziad budowali. Zr臋czn膮 dyplomacj膮 zjedna艂 sobie szlachcic贸w. Zdoby艂 zaufanie 偶o艂nierzy swym oddaniem i okazanym im szacunkiem. Krew ork贸w, kt贸ra p艂on臋艂a ogniem w 偶y艂ach jego rodu – rodu Aherin贸w - w Aeralu znalaz艂a ukojenie w swej ludzkiej po艂owie. Nie by艂 wszak偶e cz艂owiekiem bez skazy. Mia艂 swoje przywary mniejsze i wi臋ksze, jednak wszystkie one bled艂y w blasku jego wspania艂ej osoby. Szczeg贸lnie upodoba艂 sobie wschodnie granice Imperium, gdzie przebywa艂 niemal bez przerwy. Jego imieniem nazwano przygraniczne miasto i gmin臋. Za jego panowania kwit艂a wsp贸艂praca z granicznymi pa艅stwami, szczeg贸lnie z bogatym w zasoby naturalne Sadal.
Niestety, wielkie czyny Aherin贸w ch臋tnie pogrzebane zosta艂y przez tych, kt贸rzy po nich obj臋li panowanie – r贸d Dehaan贸w. Sta艂o si臋 to za spraw膮 ostatniego Imperatora, zwanego niechlubnie „Szale艅cem” a kt贸ry pochodzi艂 z rody Aherin贸w. Devoss Aherin mia艂 wszelkie zadatki, by sta膰 si臋 godnym nast臋pc膮 Jeraina, Aerala oraz tych, kt贸rzy byli przed nimi i tych, kt贸rzy po nich nastali. Zgubi艂y go jednak w艂asne, zdradzieckie my艣li i nieokie艂znana, niszczycielska si艂a, jak膮 jest zazdro艣膰. Do dzi艣 historia Devossa wypowiadana jest szeptem, jakby z obawy przed powt贸rnym takim wydarzeniem.
Lady Keilis Mair, historyk
Starszy oficer Clain Foren Rynn by艂 jednocze艣nie jasny jak poranek I brzydki jak ciemna noc. Niecodzienne po艂膮czenie odnalaz艂o niezwyk艂膮 r贸wnowag臋 w osobie tego imperialnego 偶o艂nierza. By艂 on jednym z tych ludzi, kt贸rzy popierali regentk臋 Aireail臋 z rodu Dehaan i uwa偶ali, 偶e najlepszym rozwi膮zaniem spor贸w i niepewno艣ci b臋dzie mianowanie jej kr贸low膮. Dziewczyna mia艂a charyzm臋 i niezwyk艂膮 jak na sw贸j m艂ody wiek si艂臋. Nie by艂a z grona tych, kt贸rzy pozwalaj膮 sob膮 w jakikolwiek spos贸b rz膮dzi膰. Owszem, ceni艂a sobie rady m膮drzejszych i bardziej do艣wiadczonych, ale nie sz艂a 艣lepo za cudzymi s艂owami. By艂a wszystkim tym, kim jej ojciec, Garth nigdy nie potrafi艂 by膰.
Jasne w艂osy Rynna delikatnie zafalowa艂y na wietrze. Oficer szybko si臋 zdyscyplinowa艂, zwi膮zuj膮c je niedbale. Rozejrza艂 si臋 wok贸艂, napawaj膮c si臋 widokiem miasta s艂ynnego Aerala. G艂贸wna brama prowadzi艂a na alej臋, kt贸ra ko艅czy艂a si臋 wielkim rynkiem. Znajdowa艂 si臋 tutaj ratusz i kwatery wa偶niejszych dygnitarzy. Oficer Rynn wiedzia艂, 偶e w ratuszu mie艣ci si臋 r贸wnie偶 s艂ynna biblioteka z dawnymi sadalskimi dokumentami. Kto wie, co kryj膮 owe zbiory? Sw膮 siedzib臋 mieli tu tak偶e my艣liwi pod przewodnictwem szanowanego powszechnie mistrza Darramona Faitha. Na wzg贸rzu ponad miastem wznosi艂 si臋 niewielki zamek z szarego kamienia, b臋d膮cy niegdy艣 siedzib膮 Imperatora Aerala. Nie imponowa艂 rozmiarami, za to by艂 prawdziw膮 per艂膮 dawnej architektury. Rynn uwa偶a艂, 偶e w razie wojny mury obronne zamku doskonale spe艂ni艂by swoj膮 funkcj臋. Teraz t臋 zacn膮 budowl臋 zamieszkiwa艂 genera艂 Wschodnich Gmin Imperium.
Dzie艅 by艂 upalny i mimo wszystko, Clain Foren Rynn dzi臋kowa艂 za ten wietrzyk, kt贸ry jeszcze chwil臋 temu zniszczy艂 jego fryzur臋. Na szcz臋艣cie m臋偶czyzna nie musia艂 d艂ugo czeka膰. Ju偶 dostrzeg艂 zbli偶aj膮cego si臋 w jego stron臋, oficera Jensa Bustera oraz zapewne kapitana Ashghana, kt贸rego wychwala艂 w listach genera艂 Nadar. Rynn u艣miechn膮艂 si臋 promiennie, os艂adzaj膮c nieco swoj膮 brzydot臋. Mimo, i偶 jego obliczu daleko by艂o do klasycznego pi臋kna, by艂o w tym cz艂owieku co艣 niezwyk艂ego, co przykuwa艂o wzrok innych. Oczy mia艂 niewielkie i ciemne jak zmierzch. Wysokie ko艣ci policzkowe i w膮skie usta dziwnie ze sob膮 kontrastowa艂y. Ca艂o艣膰 dope艂nia艂y jasne w艂osy, kt贸re na pierwszy rzut oka wydawa艂y si臋 kompletnie nie pasowa膰 do osoby oficera Rynna.
- Clain! – Jens Buster rozpromieni艂 si臋 jak niebo po burzy. U艣miech Rynna jeszcze si臋 poszerzy艂. O dziwo, wygl膮da艂 na to, 偶e jest on ca艂kiem szczery.
- Jens! Ty stary o艣le! – zawo艂a艂 weso艂o jasnow艂osy oficer. Obaj 偶o艂nierze u艣ciskali si臋 serdecznie. C贸偶, to chyba nie pozostawia艂o w膮tpliwo艣ci, 偶e byli sobie znani. Oczy Rynna przenios艂y si臋 natychmiast na Ashghana.
- Nie widzia艂em twojego wyst膮pienia na zje藕dzie mo偶nych, ale s艂ysza艂em o tym. Dodam, 偶e nie z jednego 藕r贸d艂a. Pono膰 nie藕le dogada艂e艣 staremu Philipowi, kapitanie Ashghan! – rzek艂 z krzywym u艣mieszkiem Clain Foren.
Kapitan Rainamar Ashghan sk艂oni艂 si臋 lekko i odpar艂:
- Staram si臋, sir.
Rynn roze艣mia艂 si臋 w g艂os.
- To mi si臋 podoba! Ha! Przed nami d艂ugie godziny rozm贸w, Jens! Najpierw jednak pozw贸l, 偶e odpoczn臋 po tej nie艂atwej drodze. W stolicy wszyscy s膮 nieufni. Siedz膮 na szpilkach, powiadam ci, Buster! Nie wyniknie z tego nic dobrego. Philip podburza gwardi臋. Gwardi臋! Oni maj膮 chroni膰 regentk臋 Aireal臋! Nasz膮 przysz艂膮 kr贸low膮! Mamy zaufanych ludzi w... jak to si臋 m贸wi... „kr贸lewskich” kr臋gach, ale obawiam si臋, 偶e to nie wystarczy. Trzeba dzia艂a膰, Jens.
- Zbyt dobrze to wiem. Nastroje niepokoju dochodz膮 a偶 tutaj, do granicy. Prowadzimy rozmowy z Sadalczykami, ale je艣li tak dalej p贸jdzie, zn贸w co艣 im strzeli do g艂owy i p贸jd膮 si臋 bi膰. – odpar艂 Jens Buster, rzucaj膮c Ashghanowi kr贸tkie spojrzenie.
- Miejmy nadziej臋, 偶e do tego nie dojdzie. – rzek艂 Rynn.
- Pozw贸l, 偶e zaprowadz臋 ciebie i reszt臋 delegacji do specjalnie przygotowanych kwater. Po po艂udniu spotkamy si臋 z genera艂em Nadarem. – powiedzia艂 oficer Buster, wskazuj膮c drog臋 wiod膮c膮 przez alej臋 pe艂n膮 drzew. – Kapitanie Ashghan, prosz臋 o zawiadomienie reszty dow贸dztwa. To sprawa niecierpi膮ca zw艂oki.
- Tak jest, sir! – kapitan zasalutowa艂 i uda艂 si臋, by spe艂ni膰 rozkaz oficera. Buster natomiast uda艂 si臋 wraz z Clainem Forenem Rynnem do go艣cinnych kwater.
***
Kapitan Rainamar Ashghan sta艂 pochylony nad sto艂em, kt贸ry zas艂any by艂 najr贸偶niejszej ma艣ci dokumentami. Czarne w艂osy zaplecione mia艂 w warkocz, niedbale przerzucony przez rami臋. Dzie艅 by艂 ciep艂y, wi臋c szybko pozby艂 si臋 p艂aszcza, kt贸ry wisia艂 teraz sm臋tnie na oparciu krzes艂a. Kapitan w skupieniu czyta艂 ostatnie o艣wiadczenie poplecznik贸w Philipa. Nie wr贸偶y艂o to nic dobrego. Stary genera艂 nie kry艂 si臋 ju偶 ze swoimi zamiarami i otwarcie nawo艂ywa艂 do buntu przeciw Imperium.
- Przecie偶 Philip tak偶e bra艂 udzia艂 w t艂umieniu sadalskiej rebelii. – rzek艂 po d艂ugim milczeniu Ashghan. Clain Foren Rynn przytakn膮艂 mu energicznie, po czym zacz膮艂 organizowa膰 dokumenty w pozornie sobie tylko znanym porz膮dku. Jeden ze szlachcic贸w, przyby艂ych wraz z 偶o艂nierzami siedzia艂 w ciszy, spogl膮daj膮c w zamy艣leniu na blat sto艂u. By艂 to nie kto inny, jak Reinhold Sigurd, przyjaciel i sprzymierzeniec wielu wa偶nych osobisto艣ci Imperium. Powszechnie wiadomo by艂o, 偶e wielkim poparciem i sympati膮 Freja Monahana, przewodnicz膮cego rady oraz Taine Stara, kt贸ry to odgrywa艂 w Imperium wielk膮 rol臋 jako strateg i zast臋pca przewodnicz膮cego. Oni i grupa kilku jeszcze szlachcic贸w tworzy艂a silny front, kt贸ry genera艂 Philip nie by艂 w stanie sforsowa膰. W granicach prawa. Teraz jednak odkry艂 wszystkie karty. Szlachta postanowi艂a wi臋c nie dopu艣ci膰 do roz艂amu w pa艅stwie. Wobec zaistnia艂ej sytuacji mo偶ni postanowili zawrze膰 przymierze z genera艂em Nadarem i jego armi膮. Szlachta zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e armia Wschodniego Imperium stanowi wielk膮 pot臋g臋 z kt贸r膮 genera艂 Kr贸lewskiej Gwardii musi si臋 liczy膰. 呕o艂nierze Nadara byli mu bezwarunkowo lojalni.
- Zgadza si臋. – rzek艂 Sigurd, unosz膮c wzrok na m艂odego kapitana. – On jednak wie doskonale jak wykorzysta膰 Sadalczyk贸w. Oni widz膮 swoj膮 kl臋sk臋 w osobie genera艂a Nadara. To on ws艂awi艂 si臋 jako pogromca buntownik贸w. Musisz o tym pami臋ta膰. – doda艂 szlachcic.
- Tak, tak... - rzuci艂 Rainamar Ashghan, kr臋c膮c g艂ow膮. – To nas nie stawia w dobrym 艣wietle.
- W艂a艣nie dlatego trzeba dzia艂a膰. – powiedzia艂 stanowczo Reinhold.
- Genera艂 chce odej艣膰. – wtr膮ci艂 nagle Jens Buster, kt贸ry dotychczas tylko przys艂uchiwa艂 si臋 rozmowom wsp贸艂towarzyszy. Oczy wszystkich skierowa艂y si臋 na osob臋 starszego oficera.
- Teraz? – zdziwi艂 si臋 Sigurd.
- Genera艂 uzna艂, 偶e to najlepszy moment. Zm臋czy艂y go gry polityczne. Zm臋czy艂o go w艂asne 偶ycie. – m贸wi艂 dalej Buster. – Poza tym... Czy to nie b臋dzie wygodne?
- Owszem. – przyzna艂 niech臋tnie Sigurd. – Jednak to niespodziewane. Czy nie lepiej by艂oby... - s艂owa szlachcica przerwa艂o jednak nag艂e pojawienie si臋 samego genera艂a Gustawa Nadara. Naprawd臋 wydawa艂 si臋 znu偶onym starym cz艂owiekiem.
- Panowie... - rzek艂 nagle wielki genera艂, mru偶膮c przy tym oczy. – Pozw贸lcie, 偶e wyja艣ni臋...