The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 14:04:32   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
艢wiat艂o i cie艅 5


- To ten Cie艅 ci si臋 spodoba艂? - Seitse odpoczywa艂 u medyka. Pojedynek bardziej go wycie艅czy艂 ni偶 s膮dzi艂 z pocz膮tku. Okaza艂o si臋, 偶e taka ilo艣膰 magii go wyczerpa艂a i musi bardziej popracowa膰 nad wzmocnieniem swojej energii.
Za oknem 艣wieci艂y gwiazdy i ju偶 dawno Seitse kaza艂 Besnikowi wraca膰 do ich pokoju, ale ten uparcie przy nim czuwa艂. Teraz w艂a艣nie wpatrywa艂 si臋 w nocne niebo przy otwartym oknie. Na zewn膮trz s艂ycha膰 by艂o 艣piew nocnych ptak贸w.
- Mo偶na tak powiedzie膰, zaintrygowa艂 mnie - odpar艂 Besnik nie odwracaj膮c wzroku od ciemnych drzew.
- To czemu tutaj 艣l臋czysz ze mn膮 zamiast zaszy膰 si臋 gdzie艣 z nim w pokoju? - parskn膮艂 艢wiat艂o.
- Wiesz, 偶e zawsze i tak wracam do ciebie - za艣mia艂 si臋 Besnik i podszed艂 do 艂贸偶ka. - A poza tym on ju偶 raczej wybra艂 kogo艣 innego.
Seitse spojrza艂 na niego uwa偶nie.
- M贸wisz o jego 艢wietle?
- Te偶 jest uroczy, widzia艂em jak na niego patrzy艂e艣. - Besnik wyszczerzy艂 z臋by.
Seitse zarumieni艂 si臋 lekko i zmarszczy艂 brwi. Wyj膮艂 zza plec贸w poduszk臋 i uderzy艂 ni膮 w twarz Besnika.
- To nie ja uganiam si臋 za ma艂olatami - krzykn膮艂 z wyrzutem.
Besnik z艂apa艂 poduszk臋 i po艂o偶y艂 si臋 na niej opieraj膮c si臋 na brzuchu Seitse a偶 ten st臋kn膮艂.
- Jeste艣 prawdziwym anio艂em, 偶e mi na to pozwalasz. - Besnik spojrza艂 smutno i przepraszaj膮co po czym podni贸s艂 si臋 na r臋kach i zbli偶y艂 do jego twarzy. - Za to ci臋 kocham - szepn膮艂 i spowa偶nia艂 przez u艂amek sekundy wpatruj膮c mu si臋 oczy, po czym uca艂owa艂 delikatnie jego usta.
Seitse nie zamierza艂 szybko zako艅czy膰 tego poca艂unku wi臋c z艂apa艂 go za szyj臋 i mocniej przycisn膮艂 do siebie sprawiaj膮c, 偶e ich usta otworzy艂y si臋 szerzej, a j臋zyki splot艂y w mokrym ta艅cu.
Trwali tak chwil臋 zanim nie rozleg艂 si臋 stukot but贸w za drzwiami, wi臋c roz艂膮czyli si臋 niezaspokojeni a do pokoju wszed艂 medyk. Podszed艂 do 艂贸偶ka, po艂o偶y艂 jedn膮 d艂o艅 na czole Seitse a drug膮 na jego na piersi.
- Ju偶 wszystko w porz膮dku. Odzyska艂e艣 ca艂膮 energi臋, mo偶esz wraca膰 do siebie. Ale koniecznie porozmawiaj o tym ze swoim nauczycielem.
- Oczywi艣cie, bardzo dzi臋kuj臋.
Seitse zszed艂 z 艂贸偶ka i faktycznie odczu艂, 偶e jego zm臋czenie gdzie艣 znikn臋艂o, teraz poczu艂 jedynie g艂贸d gdy zaburcza艂o mu w brzuchu.
- Chod藕, poprosimy o p贸藕n膮 kolacj臋 na sto艂贸wce - zachichota艂 Besnik.

* * *


Dzie艅 rocznicy Idy zapowiada艂 si臋 bardzo hucznie. Wszyscy z Zakonu dostali wolne ale z przykazem ubioru w od艣wi臋tne galowe stroje przy wychodzeniu za mury szko艂y. Po 艣niadaniu ponad po艂owa uczni贸w postanowi艂a wyj艣膰 na miasto, przede wszystkim wszyscy pierwszoklasi艣ci. By艂 ciep艂y dzie艅, s艂o艅ce 艣wieci艂o wysoko na niebie nie zas艂aniane przez 偶adn膮 chmur臋. Miasto zosta艂o przybrane w kwiaty oraz z艂oto-czerwone szarfy. Na ka偶dym kroku mo偶na by艂o napotka膰 rozradowanych ludzi zmierzaj膮cych w g贸r臋 rzeki sk膮d mia艂y si臋 zacz膮膰 obchody. Na granicy miasta od po艂udniowej strony u podn贸偶a g贸r, mury miasta wie艅czy艂 wielki ozdobny 艁uk Za艂o偶ycielski z napisami uwieczniaj膮cymi powstanie Idy oraz pierwszego maga Mahesh臋. G艂贸wny Mag Zakonu Felim Cianithel co roku przy 艁uku wyg艂asza艂 mow臋 na cze艣膰 Idy, a potem wzd艂u偶 rzeki sz艂a parada z muzyk膮, ta艅cami i pokazami fajerwerk贸w. R贸wnocze艣nie z ziemn膮, porusza艂a si臋 r贸wnie偶 wodna parada z pi臋knie przystrojonymi 艂odziami p艂yn膮cymi Sissinqua, na kt贸rych r贸wnie偶 odbywa艂y si臋 ta艅ce i pokaz ogniowy. Du偶a cz臋艣膰 z tego zosta艂a przygotowana przez mag贸w z Zakonu, bez kt贸rych pokazy pirotechniczne nie mog艂yby si臋 obej艣膰.
Lior i Senka udali si臋 do miasta z Lasse i jego 艣wiat艂em Peio. Podziwiali r贸偶norodne fantazyjne stroje specjalnie szyte na ten dzie艅 przez mieszka艅c贸w, przystrojone od艣wi臋tnie sklepy; zajadali si臋 r贸偶nymi s艂odkimi i s艂onymi przysmakami z budek rozstawionych na ulicach; pili z艂oto-czerwone piwo o smaku malin, a w po艂udnie udali si臋 ze wszystkimi mieszka艅cami pod 艁uk na mow臋 Cianithela.
Przy 艁uku zosta艂y wybudowane podesty, na jednym gra艂a orkiestra, na drugim zasiedli zamo偶ni dygnitarze miasta wraz z dostojnymi magami. Najpierw przem贸wi艂 burmistrz miasta, kt贸ry potem odda艂 pa艂eczk臋 w艂a艣ciwemu zarz膮dcy stolicy. Gdy Felim Cianithel stan膮艂 przy m贸wnicy muzyka ucich艂a i wszyscy z wielk膮 czci膮 ws艂uchiwali si臋 w jego s艂owa.
Senka i Lior stali w t艂umie ledwo widz膮c podest, ale Senka rozpozna艂 m臋偶czyzn臋 ubranego teraz w purpury i z艂oto.
- To ten mag ze szko艂y - szepn膮艂 do Liora.
- Jaki mag? - zdziwi艂 si臋 Lior, ale bardziej s艂ucha艂 przem贸wienia G艂贸wnego Maga, kt贸rego dono艣ny g艂os rozchodzi艂 si臋 po ca艂ym t艂umie za pomoc膮 magii.
- Wiesz, ten o kt贸rym ci m贸wi艂em, 偶e mnie zagadn膮艂 w ogrodzie. Tego dnia kiedy w ko艅cu zacz膮艂em z tob膮 rozmawia膰. - Kilka os贸b spojrza艂o gniewnie na Senk臋, kt贸ry przeszkadza艂 im w s艂uchaniu przem贸wienia.
Liora wzdrygn臋艂o troch臋 na wzmiank臋 „dnia, kiedy Senka w ko艅cu zacz膮艂 z nim rozmawia膰”. To by艂o jak uk艂ucie szpilki w sercu. Ale spr贸bowa艂 si臋 nie koncentrowa膰 na tej cz臋艣ci wypowiedzi, tylko na zdziwieniu tym, 偶e Senka spotka艂 w Zakonie w艂a艣nie Felima, kt贸ry przyszed艂 do niego swobodnie porozmawia膰 w ogrodach szko艂y.
- Jeste艣 pewien? - zaszemra艂 mu wprost do ucha, a Senka w odpowiedzi tylko kiwn膮艂 g艂ow膮.
Gdy Senka u艣wiadomi艂 sobie z kim rozmawia艂 tamtego dnia, zdawa艂o mu si臋, 偶e podczas przemowy Felim w艂a艣nie na niego spogl膮da i m贸wi w jego stron臋. Jego s艂owa dotyczy艂y pocz膮tku Idy i dobrodziejstw tej krainy oraz miasta, ale Senka mia艂 wra偶enie, 偶e Cianithel patrzy wprost na niego i przewierca go wzrokiem. Spu艣ci艂 oczy i zrobi艂o mu si臋 duszno. Bez s艂owa wyja艣nienia zacz膮艂 przeciska膰 si臋 przez t艂um 偶eby znale藕膰 si臋 poza mackami 艣cisku i braku swobodnego oddechu. Lior zawo艂a艂 za nim, ale nie us艂yszawszy odpowiedzi po prostu ruszy艂 w 艣lad za przyjacielem. Gdy us艂ysza艂 pytaj膮cego Peio co si臋 dzieje, tylko machn膮艂 r臋k膮 nie obejrzawszy si臋.
Senka us艂ysza艂 pomruki niezadowolonych ludzi wok贸艂 siebie, ale nic go to nie interesowa艂o. Dusi艂 si臋 i potrzebowa艂 powietrza. Gdy w ko艅cu t艂um si臋 przerzedzi艂 dopad艂 murowanej bariery mostu i opar艂 si臋 o ni膮 ci臋偶ko dysz膮c.
- Senka, co si臋 sta艂o? - Zaniepokojony Lior podbieg艂 do niego.
- W porz膮dku - wycedzi艂 przez z臋by. - Za du偶o ludzi po prostu. Czu艂em si臋 jak 艣ci艣ni臋ta mr贸wka.
Martwi艂em si臋 o ciebie, nie r贸b tak nigdy wi臋cej. Zawsze mi m贸w co si臋 dzieje, bo jak inaczej mam o ciebie zadba膰? - S艂owa d藕wi臋cza艂y Sence w g艂owie gdy spogl膮da艂 w oczy przyjaciela, ale jego usta nic nie m贸wi艂y.
- Chod藕 na 艂awk臋, tam jest pusta - powiedzia艂 w ko艅cu Lior i poci膮gn膮艂 Senk臋 za rami臋.
Cie艅 opad艂 na ni膮 ci臋偶ko.
- Ju偶 nic mi nie jest.
- Ale jeste艣 blady jak 艣ciana. Poczekaj, przynios臋 ci co艣 do picia. - Lior oddali艂 si臋 do najbli偶szej karczmy, po chwili wracaj膮c z kubkiem pe艂nym 藕r贸dlanej wody, kt贸r膮 Senka wypi艂 duszkiem.
- Wci膮偶 nie mog臋 uwierzy膰, 偶e rozmawia艂em z samym Panem Cianithelem - powiedzia艂 Senka po d艂u偶szej chwili gdy siedzieli w ciszy s艂ysz膮c jedynie rozbrzmiewaj膮cy z podium g艂os maga.
- To naprawd臋 niebywa艂e, ale wida膰 jest normalnym cz艂owiekiem, takim samym jak ty i ja, no, opr贸cz tego 偶e jest pot臋偶nym magiem - Lior u艣miechn膮艂 si臋 i pu艣ci艂 oko do Senki, na co ten si臋 lekko rozpromieni艂. - Ju偶 ci lepiej?
- M贸wi艂em, 偶e nic mi nie jest. To tylko s艂o艅ce i t艂um. Ale dzi臋kuj臋. - Spu艣ci艂 wzrok i przypomnia艂 sobie my艣li przyjaciela. - Lior, czy ty...? - nie doko艅czy艂, gdy偶 t艂um zacz膮艂 wiwatowa膰 gdy sko艅czy艂o si臋 przem贸wienie. Znowu zagra艂a muzyka, a potok ludzi i 艂odzi zacz膮艂 powoli zmierza膰 w kierunku nabrze偶a.
Z ludu wyszli Lasse i Peio w poszukiwaniu przyjaci贸艂 i Lior zamacha艂 do nich i krzykn膮艂. Postanowili trzyma膰 si臋 bardziej na uboczu, ale w potoku ludzi widzieli du偶o innych Anio艂贸w wyr贸偶niaj膮cych si臋 spo艣r贸d mieszka艅c贸w. Podczas pochodu wi臋kszo艣膰 sklep贸w, stragan贸w i karczm by艂a zamkni臋ta, gdy偶 wszyscy chcieli uczestniczy膰 w 艣wi臋cie. Poch贸d szed艂 ta艅cz膮c i 艣piewaj膮c, dogrywa艂a im skoczna muzyka. Na ziemi le偶a艂y rozrzucone p艂atki kwiat贸w, w niebo wystrzeliwa艂y kolorowe sztuczne ognie. Nim wszyscy doszli nad zatok臋 zrobi艂o si臋 p贸藕ne popo艂udnie. 艁odzie wyp艂yn臋艂y na morze i przycupn臋艂y w porcie oczekuj膮c zmierzchu. Wszystkie nabrze偶ne karczmy otworzy艂y si臋 i z otwartymi ramionami przyjmowa艂y spragnionych i g艂odnych.
Anio艂owie r贸wnie偶 skorzystali z tej okazji i zasiedli w jednej z knajp zamawiaj膮c 艣wie偶e owoce morza, podawane oczywi艣cie ze z艂oto-czerwonym piwem. Na zewn膮trz troch臋 ucich艂o chocia偶 muzyka nadal rozbrzmiewa艂a a ludzie si臋 bawili.
Gdy tylko zacz膮艂 zapada膰 zmrok i na niebie ukazali si臋 dwaj 艣wietli艣ci bracia wraz z girland膮 gwiazd, ludzie ponownie wylegli na ulice na pokaz 艣wietlistych fajerwerk贸w. Te zacz臋艂y strzela膰 zar贸wno z 艂odzi stoj膮cych w porcie jak i z mur贸w samego Zakonu. Wszyscy radowali si臋 krzycz膮c i 艣piewaj膮c, a potem powoli zacz臋li ponownie rozchodzi膰 si臋 w r贸偶ne strony, ale bynajmniej nie szli jeszcze spa膰, a dalej 艣wi臋towa膰 w domach i karczmach.
Anio艂owie r贸wnie偶 zdecydowali si臋 jeszcze zosta膰 na mie艣cie i zasi膮艣膰 w kt贸rej艣 z knajp. Poszli do karczmy, w kt贸rej Cienie by艂y pierwszego wolnego wieczoru razem i tak samo jak wtedy natkn臋li si臋 na mi艂ego kelnera Nemila, kt贸ry ich wtedy obs艂ugiwa艂. Po d艂ugich rozmowach i dw贸ch piwach Senka zauwa偶y艂, 偶e do knajpy wesz艂o kilku Anio艂贸w, a by艂 to Besnik z przyjaci贸艂mi. Spojrza艂 na roze艣mianego Liora i zawaha艂 si臋 przed zawo艂aniem Besnika. Nie spojrza艂 ju偶 w tamt膮 stron臋 i stwierdzi艂, 偶e je艣li Cie艅 sam go zobaczy to i tak nie b臋dzie jego wina.
Tak jak si臋 spodziewa艂, Besnik podszed艂 do ich stolika witaj膮c si臋 weso艂o. Razem z nim przyszli Seitse, Reima i prawdopodobnie jego 艢wiat艂o.
- Mo偶emy si臋 przysi膮艣膰? - zapyta艂 Besnik spogl膮daj膮c to na Senk臋 to na Liora, kt贸ry niech臋tnie powita艂 go艣cia.
- Oczywi艣cie! - krzykn膮艂 nazbyt g艂o艣nie Lasse. - My si臋 chyba nie znamy?
- Ciebie nie znam kolego - u艣miechn膮艂 si臋 w odpowiedzi. - Jestem Besnik, m贸j 艢wiat艂o Seitse, przyjaciel Reima i jego 艢wiat艂o Petri.
- Doprawdy, Besnik, to teraz b臋dziemy si臋 obraca膰 w towarzystwie ma艂olat贸w? - Zapyta艂 z wy偶szo艣ci膮 Petri.
- Nie zadzieraj tak nosa, ty te偶 kiedy艣 by艂e艣 w ich wieku - Seitse zby艂 go i usiad艂 obok Besnika na przyniesionym przez niego krze艣le.
- Jestem Lasse - przedstawi艂 si臋 m艂ody Cie艅 nie zwracaj膮c uwagi na przytyk a potem kolejno przedstawi艂 pozosta艂ych towarzyszy.
Przez reszt臋 wieczoru wszyscy rozmawiali i 艣miali si臋 mimo sporadycznych przytyk贸w Petriego, kt贸ry wyra藕nie podkre艣la艂 swoj膮 wy偶szo艣膰 nad m艂odszymi kolegami. Lior przesta艂 zwraca膰 uwag臋 na Besnika widz膮c, 偶e ten nie kokietuje specjalnie Senki gdy obok niego jest Seitse, co mu bardzo pasowa艂o. Natomiast Senka nie czu艂 si臋 tak bardzo skr臋powany ciesz膮c si臋 towarzystwem nowego kolegi jak i starego przyjaciela. Zapomnia艂 r贸wnie偶 s艂owa Liora wypowiedziane w my艣lach i ju偶 nie zaprz膮ta艂 sobie nimi g艂owy, tak samo jak dziwnym odczuciem, kt贸re na niego spad艂o podczas przemowy G艂贸wnego Maga. Piwo uderzy艂o mu do g艂owy, do艣wiadcza艂 mi艂ego stanu, w kt贸rym niczym si臋 nie przejmowa艂 i liczy艂a si臋 tylko dobra zabawa.
W ko艅cu p贸藕no w nocy wszyscy stwierdzili, 偶e czas wraca膰 do Zakonu, szczeg贸lnie 偶e nast臋pny dzie艅 by艂 zwyk艂ym dniem nauki, co nie by艂o mi艂膮 perspektyw膮 po tak nieprzeci臋tnym dniu i wieczorze. Niekt贸rzy wypili wi臋cej i teraz weso艂o zataczali si臋 na ulicy wywo艂uj膮c salwy 艣miechu towarzyszy. Mimo p贸藕nej pory, na dworze kr臋ci艂o si臋 du偶o ludzi r贸wnie偶 艣wi臋tuj膮cych jak Anio艂owie. Z karczm dobywa艂y si臋 d藕wi臋ki muzyki i 艣piewu, na 艂odziach zacumowanych przy brzegu rzeki tak偶e balowali mieszka艅cy przy skacz膮cych 艣wiat艂ach pochodni.
Lior prowadzi艂 Senk臋 pod rami臋, gdy偶 to mi臋dzy innymi on za du偶o wypi艂. Cie艅 pr贸bowa艂 m膮drze dyskutowa膰 z tak samo pijanym Lasse co wywo艂ywa艂o jedynie u艣miech na twarzy Liora. Zaj臋ty Senk膮 nie widzia艂, 偶e Besnik obserwuje ich id膮c niedaleko i r贸wnie偶 u艣miecha si臋 pod nosem.
Dotar艂szy do budynku mieszkalnego w murach Zakonu, rozeszli si臋 do swoich pokoi. Lior z trudem otworzy艂 drzwi podtrzymuj膮c jednocze艣nie Senk臋, kt贸ry zacz膮艂 ju偶 przelewa膰 mu si臋 przez r臋ce. Gdy w ko艅cu weszli od razu po艂o偶y艂 go na 艂贸偶ku, a sam ci臋偶ko usiad艂 obok zm臋czony powrotem. Zdj膮艂 mu buty oraz marynark臋 i zabra艂 si臋 za odpinanie guzik贸w koszuli kiedy Senka ockn膮艂 si臋 i spojrza艂 zamglonym wzrokiem.
- Lior, czy ty mnie kochasz? - wybe艂kota艂 prawie niezrozumiale.
Lior zamar艂 na chwil臋 z placami na guziku, a na jego policzki wyp艂yn膮艂 mocny rumieniec, bynajmniej nie alkoholowy.
- Tak, kocham ci臋 jak brata - zreflektowa艂 si臋 szybko.
- Ale nieeee... - Senka z艂apa艂 Liora za ramiona i wspom贸g艂 si臋 nim 偶eby usi膮艣膰 wci膮偶 nie zdejmuj膮c z niego d艂oni. Ich twarze znalaz艂y si臋 bardzo blisko. - Tak wiesz, tak 偶e kochasz. Bo ja musz臋 ci co艣 powiedzie膰.
Lior opar艂 d艂onie na jego piersi i czu艂 bij膮ce z cia艂a ciep艂o. Zastanawia艂 si臋 czy aby nie przerwa膰 tego wylewu uczu膰. Pr贸bowa艂 te偶 sobie przypomnie膰 kiedy ostatni raz Senka by艂 tak pijany i czy wtedy r贸wnie偶 gada艂 g艂upoty, czy mo偶e raczej odwrotnie, by艂 skory do m贸wienia prawdy. Czy chcia艂 aby to co m贸wi Senka by艂o prawd膮? Mo偶e sam powinien w ko艅cu przyzna膰 si臋 co do niego czuje? Czeka艂, a cisza przeci膮ga艂a si臋 z powodu zas艂anego alkoholem umys艂u Senki, kt贸ry pracowa艂 du偶o wolniej.
Senka w ko艅cu podni贸s艂 r臋k臋 i przeczesa艂 ni膮 w艂osy Liora, kt贸re opada艂y mu na twarz.
- Musisz obci膮膰 w艂osy, bo zas艂aniaj膮 ci oczy - stwierdzi艂 nagle zmieniaj膮c temat. - Bo wtedy nie widz臋 tych twoich dziwnych bia艂ych oczu, kt贸re s膮 nawet 艂adne.
Lior da艂 za wygran膮, chyba Senka nie powie dzisiaj nic sensownego. Odetchn膮艂 g艂臋boko uspokoiwszy si臋 nieco i spojrza艂 sceptycznie na pijanego przyjaciela, kt贸ry ca艂y czas bawi艂 si臋 jego w艂osami. Wyda艂 mu si臋 teraz bardzo zabawny i uroczy jednocze艣nie. U艣miechn膮艂 si臋 sam do siebie.
Jeste艣 tch贸rzem - powiedzia艂 do siebie w duchu, po czym podni贸s艂 d艂o艅 i musn膮艂 rozgrzany policzek Senki.
- Tak Senka, kocham ci臋 i to nie jak brata, jako kogo艣 wi臋cej. Tylko jestem cykorem i nie potrafi臋 ci tego powiedzie膰 kiedy b臋dziesz to pami臋ta膰.
Senka spojrza艂 wprost w jego oczy i przesta艂 bawi膰 si臋 w艂osami. Przesun膮艂 r臋k膮 po jego policzku jakby tylko czekaj膮c na takie wyznanie przyjaciela.
Liorowi zacz臋艂o bi膰 mocniej serce jak uderzenia g艂o艣nego b臋bna, zrozumia艂 偶e powiedzia艂 to wszystko na g艂os, przyzna艂 mu si臋, ale nie wiedzia艂 czy Senka zrozumia艂, czy b臋dzie pami臋ta艂, ale to nie by艂o teraz wa偶ne. Siedzieli razem w p贸艂mroku sk膮pani jedynie w blasku ksi臋偶yc贸w, prawie 偶e w obj臋ciach. Bia艂e w艂osy Liora wydawa艂y si臋 jeszcze ja艣niejsze, a czarne w艂osy Senki ciemniejsze, jak dwa przeciwie艅stwa tego 艣wiata, kt贸re wreszcie odnalaz艂y wsp贸ln膮 drog臋.
Lior powtarza艂 sobie, 偶e to alkohol pchn膮艂 go w wyznanie uczucia, ale to by艂a jedynie mi艂o艣膰, kt贸r膮 t艂umi艂 zbyt d艂ugo w sercu. Teraz wybuch艂a z du偶膮 moc膮. Zbli偶y艂 si臋 do Senki i poca艂owa艂 go mocno, nami臋tnie, jakby jego usta pragn臋艂y tego od dawna. Ich j臋zyki zacz臋艂y ta艅czy膰 spijaj膮c s艂odki nektar ze swoich warg, mocniej i szybciej a偶 brak艂o im tchu. Lior przesun膮艂 d艂o艅 z policzka na w艂osy zatapiaj膮c palce w d艂ugich czarnych kosmykach mierzwi膮c je nieznacznie. Przyciskaj膮c jego g艂ow臋 do swojej spragniony poca艂unk贸w. Szybki urywany oddech, nat艂ok my艣li wdzieraj膮cy si臋 do g艂owy Senki. Lior nie potrafi艂 trzyma膰 umys艂u na wodzy, jednak Senka nie skupia艂 si臋 teraz na tym, ignorowa艂 te my艣li, teraz tak niewa偶ne przy s艂owach i czynach. Lecz jego w艂asny umys艂 powoli odp艂ywa艂 z nadmiaru wra偶e艅, z nadmiaru alkoholu. Lior popchn膮艂 go nieznacznie na 艂贸偶ko i po艂o偶y艂 si臋 na nim. Zacz膮艂 ca艂owa膰 jego szyj臋 przesuwaj膮c d艂o艅mi po cz臋艣ciowo nagiej klatce piersiowej, lecz gdy znowu podni贸s艂 g艂ow臋 偶eby spojrze膰 mu w oczy, Senka le偶a艂 nieprzytomny. Zasn膮艂. 艢wiat艂o przez chwil臋 patrzy艂 na niego os艂upia艂y po czym za艣mia艂 si臋 cicho z w艂asnej g艂upoty. Opar艂 g艂ow臋 na jego ramieniu i 艣mia艂 si臋 gorzko przez 艂zy, kt贸rych nawet nie zauwa偶y艂. Otar艂 twarz wierzchem d艂oni.
- Ty idioto - powiedzia艂 na g艂os ale szeptem. Przesun膮艂 r臋kami energicznie po twarzy, 偶eby odp臋dzi膰 od siebie ten dziwny stan. Spojrza艂 czule na 艣pi膮cego Senk臋. Dalej go ju偶 nie rozbiera艂. Sam poszed艂 umy膰 si臋 i po艂o偶y膰 w zimnej po艣cieli. Przez chwil臋 spogl膮da艂 na spokojn膮 twarz przyjaciela, ale szybko pogr膮偶y艂 si臋 we 艣nie.

* * *


Senk臋 obudzi艂 okropny b贸l g艂owy. Usiad艂 na 艂贸偶ku i zakry艂 oczy mru偶膮c je przed 艣wiat艂em wschodz膮cego s艂o艅ca. By艂o jeszcze wcze艣nie i Lior spa艂 g艂臋boko na 艂贸偶ku obok. Cie艅 pr贸bowa艂 sobie przypomnie膰 co si臋 wydarzy艂o poprzedniego wieczora, lecz wszystko widzia艂 jak przez mg艂臋. Pami臋ta艂 powr贸t do Malachi, ale potem zia艂a czarna pustka, lecz gdy spojrza艂 na plecy Liora jego serce za艂omota艂o mocniej w piersi. Co艣 go 艣ciska艂o w 偶o艂膮dku, jednak nie od z艂ego samopoczucia. Czy zrobi艂 lub powiedzia艂 wczoraj co艣 g艂upiego? Nie m贸g艂 teraz my艣le膰, tylko zaj臋cza艂 g艂o艣no i pomasowa艂 skronie. Nie obejdzie si臋 bez uzdrowicielskich czar贸w. Wsta艂 powoli i uda艂 si臋 do 艂azienki gdzie nape艂ni艂 wann臋 gor膮c膮 wod膮, w kt贸rej z rozkosz膮 si臋 zanurzy艂 a偶 po szyj臋. Ciep艂o goi艂o jego sko艂atany umys艂, w kt贸rym czu艂 jakie艣 przelotne obrazy, ale nie zdo艂a艂 ich pochwyci膰 i przyjrze膰 si臋 im. Rozmawiali w pokoju z Liorem po powrocie, ale o czym? Nie pami臋ta艂. Zanurzy艂 si臋 ca艂y w wodzie na kilka sekund a w艂osy falowa艂y na powierzchni jak czarne wodorosty. Po wynurzeniu odetchn膮艂 g艂臋boko i ponownie opar艂 g艂ow臋 o brzeg wanny. Us艂ysza艂 pukanie i pisk uchylanych drzwi.
- Cze艣膰, wszystko w porz膮dku? Jak si臋 czujesz? - Lior stan膮艂 w drzwiach nie zagl膮daj膮c do 艣rodka. Jego te偶 troch臋 bola艂a g艂owa.
- Tragicznie - odpar艂 Senka krzywi膮c si臋.
- Tak my艣la艂em - parskn膮艂 lekko 艣miechem.
- Nie 艣miej si臋 ze mnie kiedy cierpi臋.
Senka tylko przez moment zastanawia艂 si臋 czy spyta膰 Liora o to co si臋 dzia艂o wieczorem.
- Lior?
- Tak?
- Czy powiedzia艂em albo zrobi艂em wczoraj co艣 g艂upiego?
艢wiat艂o usiad艂 na pod艂odze opieraj膮c si臋 o framug臋 drzwi. Milcza艂 chwil臋 przypominaj膮c sobie rozmow臋 a potem poca艂unki. Dotkn膮艂 swoich ust i zarumieni艂 si臋.
- Nie - odpar艂 cicho, lecz Senka wyczu艂 t膮 nutk臋 niepewno艣ci w jego g艂osie.
- Powiedzia艂by艣 mi gdybym zrobi艂 co艣 idiotycznego, prawda? - zapyta艂 z lekkim naciskiem i nas艂uchiwa艂.
- Oczywi艣cie - Lior u艣miechn膮艂 si臋. - Nie zrobi艂e艣 nic idiotycznego.
Idiot膮 jestem ja i b臋d臋 musia艂 to zmieni膰 - do Senki dolecia艂y s艂owa, ale nie umia艂 rozpozna膰 czy by艂y one wypowiedziane na g艂os czy pomy艣lane przez Liora, chocia偶 si臋 domy艣la艂, 偶e to drugie. Nie odezwa艂 si臋.
- Mamy troch臋 czasu, wypocznij, a p贸藕niej zajrzymy do medyka przed zaj臋ciami. - Lior zamkn膮艂 za sob膮 drzwi od 艂azienki.
Senka ponownie zanurzy艂 si臋 pod wod臋 zastanawiaj膮c si臋 o czym m贸wi艂 w my艣lach Lior.










Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum