The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 13:40:12   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Rally 15


Zacz臋艂a dochodzi膰 czwarta, a jutro te偶 by艂 dzie艅. Musia艂 w ko艅cu po艂o偶y膰 si臋 spa膰. Wszed艂 do domu i na palcach przeszed艂 obok pokoju go艣cinnego, sypialni mamy i pokoju Poli. Dotar艂 do swojego kr贸lestwa i uchyli艂 drzwi. W szparze zobaczy艂, 偶e Bonne nadal spokojnie le偶y w 艂贸偶ku, tylko nieco bardziej rozkopany w po艣cieli ni偶 zwykle. U艣miechn膮艂 si臋 i zamkn膮艂 drzwi. Wzi膮艂 g艂臋boki oddech i poszed艂 dalej. Ostatni pok贸j na pi臋trze by艂 za zakr臋tem korytarza. Kiedy艣 to by艂 gabinet ojca, „komnata odosobnienia” – Jak sam m贸wi艂, czym roz艣miesza艂 rodzin臋. Po jego 艣mierci, mama nie mog艂a patrze膰 na jego rzeczy spokojnie i przerobi艂a go na drugi pok贸j go艣cinny, kt贸ry jak wida膰, przyda艂 si臋. Krystian w艣lizgn膮艂 si臋 do 艣rodka jak kot. Bezszelestnie dotar艂 do 艂贸偶ka, na kt贸rym spokojnie spa艂 Aleksander. Kucn膮艂 przy wezg艂owiu i delikatnie pog艂aska艂 jego w艂osy. Ch艂on膮艂 widok jego rozlu藕nionej, wolnej od trosk twarzy i b艂膮dz膮cego niepostrze偶enie u艣miechu. Podni贸s艂 si臋 i przeszed艂 na drug膮 stron臋. Powolutku wszed艂 na materac, staraj膮c si臋 nie obudzi膰 go zbyt gwa艂townie. Serce wali艂o mu jak m艂otem, a usta mia艂 suche jak Sahara. Oddychaj膮c g艂臋boko, po艂o偶y艂 si臋 na boku obok Saszy. Przymkn膮艂 na moment oczy. To by艂a ostatnia chwila, w kt贸rej m贸g艂 si臋 wycofa膰. Spojrza艂 na Aleksa, kt贸ry w艂a艣nie obr贸ci艂 si臋, sprawiaj膮c, 偶e le偶eli teraz twarz膮 w twarz. Nie... Nie by艂o odwrotu. Wyci膮gn膮艂 szyj臋 w stron臋 m臋偶czyzny i poca艂owa艂 go, najczulej jak tylko umia艂. Zdziwi艂 si臋, kiedy niemal natychmiast poczu艂 rozgrzan膮 d艂o艅 na swoim policzku. Aleksander przerwa艂 pieszczot臋, przytulaj膮c do siebie ch艂opca.
- Ba艂em si臋, 偶e nie przyjdziesz – Wyszepta艂 mu do ucha, zanim znowu zacz膮艂 ca艂owa膰.

Postanowili przywita膰 nowy dzie艅 na tarasie. Siedzieli na dworze tak d艂ugo, 偶e zaczyna艂o robi膰 si臋 jasno. Krystian niemal le偶a艂, oparty plecami o tors Saszy, pal膮c z nim jednego papierosa na p贸艂.
- Aleks, chcia艂em ci co艣 powiedzie膰… - Obr贸ci艂 si臋 i spojrza艂 ukochanemu w oczy. M臋偶czyzna zrobi艂 podejrzliw膮 min臋, ale nic nie odpowiedzia艂 – Przyjecha艂em tu z Bonne, s膮 艢wi臋ta i… Sasza, nie wiem jak ja bym – Znowu zamilk艂. M贸wi艂 do艣膰 niesk艂adnie i pl膮ta艂 si臋. Aleksandrowi wydawa艂o si臋, 偶e wie, do czego zmierza – Nie chc臋 m贸wi膰 mu, 偶e zostawiam go teraz.
- Wi臋c chcesz by膰 ze mn膮 i z nim jednocze艣nie?
- Nie! Chocia偶… Znaczy…
- Dobrze – Sasza pog艂aska艂 go po policzku – Rozumiem – Poca艂owa艂 go lekko, ledwie tylko muskaj膮c ustami – Jeste艣 kochany, wiesz?
- Wiem. Nie wiem tylko, czemu ci膮gle musz臋 natyka膰 si臋 na takie losowe urozmaicenia – Sasza roze艣mia艂 si臋, wpatruj膮c w niby obra偶one oblicze ch艂opaka. Nadal nie m贸g艂 uwierzy膰, 偶e to si臋 jednak wydarzy艂o. Ca艂膮 noc rzuca艂 si臋 z boku na bok, a偶 us艂ysza艂 na korytarzu ciche kroki, wyra藕nie kieruj膮ce si臋 na d贸艂. Potem rozpozna艂 g艂os Krystiana i Olgi. W ko艅cu delikatne st膮panie powt贸rzy艂o si臋, ale tym razem zmierza艂o ku jego sypialni. Zacisn膮艂 powieki najmocniej jak umia艂 i wstrzyma艂 oddech. Czu艂 jak serce zaczyna mu ko艂ata膰. Kiedy poczu艂 obok siebie ciep艂e, smuk艂e cia艂o, my艣la艂, 偶e eksploduje ze szcz臋艣cia. I teraz to cia艂ko, razem z rozumkiem i, o bo偶e mi艂osierny, ca艂膮 mi艂o艣ci膮, nale偶a艂o do niego! Wszystko to by艂o w zasi臋gu jego r臋ki. Tylko jego.
- Krystian, tylko czy ty b臋dziesz spa艂 z Bonne? – Lekko odsun膮艂 si臋, kiedy to m贸wi艂, tworz膮c mi臋dzy nimi dystans.
- Je艣li pytasz o to, czy b臋d臋 spa艂 z nim w jednym 艂贸偶ku, to tak.
- Nie podoba mi si臋 to.
- Mi te偶, ale nie zostawi臋 go w 艢wi臋ta w obcym kraju.
- No ale. No bo... – Sasza robi艂 coraz g艂upsze miny, pr贸buj膮c wymy艣li膰 co艣 m膮drego, ale nie bardzo mu sz艂o. W ko艅cu j臋kn膮艂 zrozpaczony i rzuci艂 si臋 na Krystiana, przyciskaj膮c twarz do jego barku i ca艂uj膮c. Ch艂opak roze艣mia艂 si臋 cicho, pami臋taj膮c, 偶e ca艂y dom jeszcze 艣pi.
- Przesta艅, 艂askoczesz mnie – Otrz膮sn膮艂 si臋 jak mokry pies – Nie musisz by膰 o mnie zazdrosny pierwszego dnia. Mamy ca艂e 偶ycie g艂upku – Odchyli艂 si臋, si臋gaj膮c ustami po nagrod臋.
- Obiecujesz?
- Tak, chocia偶 nie wiem jak to znios臋 – Ch艂opak w ko艅cu nie wytrzyma艂 oczekiwania na pieszczot臋 i sam sobie j膮 wzi膮艂, uprzednio obracaj膮c si臋 i kl臋kaj膮c przed rozanielonym i troch臋 zm臋czonym Sasz膮.
- Jako艣 si臋 zmusisz – Zd膮偶y艂 wyrzuci膰 z siebie Aleks, zanim Krystian zamkn膮艂 mu usta.
Niestety, je艣li chcieli zachowa膰 sw贸j 艣wie偶y zwi膮zek w konspiracji, nie mogli pozwoli膰, 偶eby jaki艣 domownik zobaczy艂 ich splecionych w nami臋tnym u艣cisku. Kiedy us艂yszeli, 偶e na g贸rze kto艣 ju偶 zaczyna si臋 krz膮ta膰, oderwali si臋 od siebie i szybko weszli do domu. Pierwszym pomys艂em, jaki przyszed艂 im do g艂贸w, by艂o udawanie, 偶e z powodu grupowej bezsenno艣ci zacz臋li przygotowywa膰 艣niadanie dla wszystkich. Krystian 艣lizgiem wjecha艂 do kuchni i szybko powyci膮ga艂 na blat r贸偶ne 艣niadaniowe ingrediencje. Sasza w stanie, w jakim by艂, m贸g艂 si臋 tylko przygl膮da膰 si臋 szybkim ruchom ch艂opaka i wspiera膰 go duchowo. Z reszt膮 nadal nie do ko艅ca orientowa艂 si臋 gdzie co jest pochowane i wi臋cej by mu przeszkadza艂.
- Pom贸偶 mi! – Us艂ysza艂 jednak, zamiast wyraz贸w wdzi臋czno艣ci, za to, 偶e postanowi艂 siedzie膰 grzecznie i nie sprawia膰 k艂opot贸w – We藕 te talerze, po艂贸偶 na stole.
- Kto si臋 tu t艂ucze o tej godzinie? – Us艂yszeli zaspany g艂os po drugiej stronie drzwi, a chwil臋 p贸藕niej w 艣rodku by艂a ju偶 Pola. Obrzuci艂a ich pogardliwym spojrzeniem i usiad艂a przy otwartym oknie, wdychaj膮c mro藕ne powietrze. Ockn臋艂a si臋 dopiero po d艂u偶szym momencie. Spojrza艂a na nich uwa偶niej – Ju偶 si臋 nie k艂贸cicie? – Spyta艂a podejrzliwie, podchodz膮c do kubka z kaw膮, kt贸r膮 zrobi艂a sobie poprzedniego wieczoru i wstawi艂a go do mikrofali. Jej brat popatrzy艂 na to z obrzydzeniem i zabra艂 jej naczynie z r臋ki.
- Nie, nie k艂贸cimy si臋 – Spojrza艂 na ni膮, a potem na Sasz臋, kt贸ry chyba na chwil臋 si臋 wy艂膮czy艂, bo gapi艂 si臋 na niego z t臋pym wyrazem twarzy. Ch艂opak w艂膮czy艂 ekspres i nie zwracaj膮c wi臋kszej uwagi na pozosta艂ych, wr贸ci艂 do przygotowa艅.
- Ale jeszcze wczoraj nie chcieli艣cie ze sob膮 rozmawia膰, a teraz...
- Czy s艂yszysz mo偶e, 偶eby艣my ze sob膮 rozmawiali? Nie wydaje mi si臋 – Brat pomacha艂 jej no偶em do chleba przed twarz膮 – Je艣li nie masz nic wi臋cej do roboty, ponad to 艣ledztwo, to mog艂aby艣 mi pom贸c.
- Szczerze m贸wi膮c, to jednak wol臋 pogada膰 – Dziewczyna ukrad艂a z deski do krojenia kawa艂ek pomidora i wsadzi艂a sobie do ust – Strasznie niezno艣ny ostatnio jeste艣. K艂opoty z... – Nie doko艅czy艂a, ale w zamian za to, machn臋艂a r臋k膮 w stron臋 jego krocza. Aleks, kt贸ry, pomimo 偶e wygl膮da艂 na zahibernowanego, to jednak przys艂uchiwa艂 si臋 ca艂ej dyskusji, w艂a艣nie w tej chwili rozla艂 sok, kt贸ry nalewa艂 sobie do szklanki, zwracaj膮c tym samym uwag臋 rodze艅stwa. Krystian natychmiast rzuci艂 si臋 ze 艣cierk膮, pr贸buj膮c usun膮膰 skutki wypadku, a Sasza z kolei zerwa艂 si臋 mu do pomocy. Na przemian wyrywali sobie 艣ciereczk臋 z r膮k, ale zamiast k艂贸ci膰 si臋, jak zwykle by to przebiega艂o, wymieniali uprzejmo艣ci w stylu
- Ja to zetr臋
- Nie, to moja wina, pozw贸l mi
- Ale nic si臋 nie sta艂o, ju偶 wycieram!
- Krystian, oddaj mi t臋 艣cierk臋, to moja w...
- Aleks, nie b臋dziesz sprz膮ta艂 w moim domu
W ko艅cu Pola, kt贸ra z boku przypatrywa艂a si臋 temu osobliwemu spektaklowi, wzi臋艂a drug膮 szmatk臋 i sama star艂a plam臋. Obaj przestali si臋 przegadywa膰 i ze zdziwieniem popatrzyli na dziewczyn臋. Ci膮gle trzymali r臋ce na niebieskim materiale, dotykaj膮c si臋 palcami.
- Co wam si臋 sta艂o? – Zapyta艂a Pola, cedz膮c ka偶de s艂owo i pr贸buj膮c si臋 nie roze艣mia膰.
- A co si臋 mia艂o sta膰? – Za偶enowany Sasza cofn膮艂 r臋k臋 i odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 nastolatki. Dziewczyna przez chwil臋 milcza艂a, przypatruj膮c si臋 m臋偶czy藕nie. Aleks nic nie m贸wi艂, ale za to u艣miecha艂 si臋 przebiegle. Nagle na twarzy Poli wykwit艂o ol艣nienie. Otworzy艂a usta, a oczy powi臋kszy艂y si臋 do rozmiar贸w spodeczk贸w. Histerycznie 艂api膮c powietrze, zacz臋艂a wymachiwa膰 r臋kami i wskazywa膰 to na Sasz臋, to na brata.
- O m贸j bo偶e! O bo偶e! – Wykrztusi艂a w ko艅cu, dopadaj膮c Krystiana – Zgodzi艂e艣 si臋! – Chwyci艂a jego policzki mi臋dzy d艂onie i 艣cisn臋艂a niczym imad艂o – Zgodzi艂e艣 si臋 ty buraku! – Roze艣mia艂a si臋 i w jednym susie znalaz艂a si臋 przy Saszy – A ty to z siebie wydusi艂e艣! – Oplot艂a go ramionami i zdusi艂a mu krta艅.
- Pozabijasz nas... – Wyszepta艂 s艂abo, pr贸buj膮c nabra膰 powietrza. Pola pu艣ci艂a go, nadal rado艣nie podskakuj膮c. Zacz臋艂a nuci膰 pod nosem, nie zwracaj膮c uwagi na ot臋pia艂e spojrzenia rajdowc贸w.
- Nie mog臋 si臋 normalnie doczeka膰!
- Ale czego? – Odezwa艂 si臋 w ko艅cu Krystian. Siostra zatrzyma艂a si臋 na moment i zamy艣li艂a.
- Nie wiem! – Odpar艂a nieco g艂upkowato – Tak generalnie! Jeste艣cie tacy beznadziejni, 偶e a偶 uroczy, wiecie? – Obj臋艂a ich ramionami i przytuli艂a – Kiedy powiecie mamie? Przed Wigili膮? – Na chwil臋 popad艂a w zadum臋 – Ooo, na Wigilii, to by艂oby takie romantyczne – Spojrza艂a na przyt艂oczonych nadmiarem s艂贸w m臋偶czyzn – Nie, to do was nie pasuje – Machn臋艂a r臋k膮, puszczaj膮c ich i nala艂a sobie kawy.
- Nie powiemy nikomu, dop贸ki tu jeste艣my – Odpowiedzia艂 na pytanie Krystian.
- Jak to?
- Normalnie. NIKT nie mo偶e si臋 dowiedzie膰. Nie zamierzam zrywa膰 z Bonne w 艢wi臋ta.
- Krystian! A co ci臋 on obchodzi! Masz jego – Wskaza艂a palcem na Aleksa, kt贸ry pr贸bowa艂 odzyska膰 s艂uch w lewym uchu, po tym, jak zosta艂 og艂uszony tym entuzjastycznym wybuchem – A trzymasz si臋 tego... – Skrzywi艂a si臋, jakby my艣la艂a o ka艂amarnicy.
- Pola, koniec tematu. Nie b臋d臋 si臋 przed tob膮 t艂umaczy艂, szczeg贸lnie w kuchni, dzie艅 przed Wigili膮, kiedy zaraz zwal膮 si臋 tu wszyscy. Sasza akceptuje moje powody i to mi starczy – Kierowca, jakby na potwierdzenie tych s艂贸w, wsta艂 i zbli偶y艂 si臋 do ch艂opaka. Obj膮艂 go w pasie i po艂o偶y艂 g艂ow臋 na jego ramieniu, wdychaj膮c jego zapach – pozosta艂o艣ci nocnego rozespania, mro藕ne powietrze, kaw臋 i samego Aleksa, do kt贸rego tyle czasu przytula艂 si臋 pilot.
- Wystarczy mi 艣wiadomo艣膰, 偶e ju偶 jest m贸j – Spogl膮daj膮c na Pol臋, mrugn膮艂 do niej i u艣miechn膮艂 si臋 od ucha do ucha.
- Dobra, koniec tych g艂upich rozm贸w i przytulanek – Krystian us艂ysza艂 kroki na schodach i z trudem zmusi艂 swoje cia艂o do odsuni臋cia si臋 od ukochanego. Kilka sekund p贸藕niej w drzwiach pojawi艂 si臋 Bonne. Obrzuci艂 zebranych ledwo przytomnym wzrokiem i ziewn膮艂.
- Hej – Rzuci艂 im tylko och艂ap przywitania, podchodz膮c do Krystiana. Przytuli艂 si臋 do niego, dok艂adnie w ten sam spos贸b, w jaki zrobi艂 to Sasza – Bardzo ha艂asujecie – Wymamrota艂. Ch艂opak czuj膮c na sobie przeszywaj膮cy wzrok Aleksa, wysun膮艂 si臋 z obj臋膰 Bonne i szybko podszed艂 do ekspresu
- Przepraszam, nie mogli艣my spa膰. Zrobi艂em kawy – Poda艂 m臋偶czy藕nie fili偶ank臋, szybko rozejrza艂 si臋 po pomieszczeniu za jak膮艣 bezpieczn膮 kryj贸wk膮 i w ko艅cu wymy艣li艂. Usiad艂 przy stole i gwa艂townie poci膮gn膮艂 sobie na kolana siostr臋. Pola, kt贸ra w pierwszej chwili mia艂a ochot臋 go szturchn膮膰, bo prawie rozla艂a swoj膮 kaw臋, zorientowa艂a si臋 w sprytnym zabiegu i nie zaprotestowa艂a – Jak zejdzie mama i Tomas to doko艅czymy 艣niadanie.
- O nas m贸wicie? – Na progu pojawi艂a si臋 Olga w szlafroku i rze艣ki Tomas. Nikt nie wiedzia艂 jak on to robi, ale oboj臋tnie jak ma艂o by spa艂 i jak wcze艣nie wstawa艂, zawsze by艂 pe艂en energii od rana – Taki ha艂as robicie od 艣witu, 偶e nie mo偶na wyle偶e膰 – Aleks wsta艂, ust臋puj膮c miejsca kobiecie i nala艂 艣wie偶ej kawy do dw贸ch kubk贸w.
- Jaki jest plan na dzisiaj? – Zapyta艂a Pola
- Trzeba zacz膮膰 i sko艅czy膰 piec i zrobi膰 wszystkie zupy. Pierogi i uszka s膮 w zamra偶alniku. Ja musz臋 jeszcze wskoczy膰 do pracy na dwie godzinki.
- Ja mam jeszcze do kupienia kilka prezent贸w – Nastolatka zamy艣li艂a si臋 g艂臋boko. Podnios艂a si臋 z kolan brata i przesz艂a si臋 kilka razy po kuchni, w t臋 i z powrotem – Bonne – Zwr贸ci艂a si臋 do Norwega, u艣miechaj膮c si臋 przymilnie – Nie pom贸g艂by艣 mi w tym? – M臋偶czyzna zd臋bia艂. Rozdziawi艂 usta i przypatrywa艂 si臋 jej uwa偶nie. Pr贸bowa艂 doszuka膰 si臋 jakiego艣 podst臋pu. Pola natychmiast nachyli艂a si臋 nad nim
- Musz臋 kupi膰 prezent Krystianowi – Wyszepta艂a mu do ucha. Blondyn przesta艂 mie膰 tak膮 zdziwion膮 min臋, ale ci膮gle zastanawia艂 si臋 gdzie tkwi haczyk.
- M贸g艂bym wybra膰 si臋 z wami, czy to wyprawa m艂odzie偶owa? – Tomas przy艂膮czy艂 si臋 do rozmowy.
- Jasne, 偶e mo偶esz. Im wi臋cej ludzi tym fajniej – Te s艂owa Poli troch臋 uspokoi艂y Bonne, bo pomys艂 z zamordowaniem go gdzie艣 na skraju lasu, wyda艂 mu si臋 absurdalny, kiedy na fotelu kierowcy siedzia艂by Tomas.
- Dobrze, pojad臋 z wami – Wyduka艂 w ko艅cu Norweg
- No to super – Zdziwienie m臋偶czyzny ros艂o coraz bardziej, kiedy zauwa偶y艂, 偶e dziewczyna naprawd臋 si臋 cieszy. Mo偶e wczorajsza jajecznica jej zaszkodzi艂a? Kto wie.
- A wy co, znowu w kuchni? – Olga zwr贸ci艂a si臋 do Krystiana i Aleksa, kt贸rzy od kilku minut zerkali na siebie i u艣miechali si臋 wymownie.
- Y... co? – Ch艂opak oderwa艂 oczy od ust Aleksandra
- M贸wi艂am – Mama pr贸bowa艂a ukry膰 u艣miech – 偶e znowu przypad艂a wam robota w kuchni.
- A... Mhm... No, poradzimy sobie jako艣... – Wyduka艂 Sasza.
- No... Jako艣, tak.

Kiedy tylko za Olg膮 zamkn臋艂y si臋 drzwi, z kuchni wybieg艂 Sasza, rzucaj膮c si臋 na stoj膮cego w przedpokoju ch艂opaka. Prawie zwali艂 go z n贸g, wpadaj膮c na niego. Nie zwa偶aj膮c na gorliwe protesty, uni贸s艂 go w powietrze i przycisn膮艂 do 艣ciany tak, 偶e Krystian, 偶eby nie zjecha膰 na ziemi臋, musia艂 ople艣膰 go nogami. Przez u艂amek sekundy patrzyli sobie w oczy, a potem poca艂owali si臋 dziko i nami臋tnie. Aleks przeni贸s艂 r臋ce na biodra ch艂opaka i delikatnie je masowa艂. Ca艂owali si臋 z otwartymi oczami, co jaki艣 czas u艣miechaj膮c si臋. Nie mogli tego powiedzie膰, ale to by艂a jedna z najbardziej erotycznych chwil w ich 偶yciu.
- Bo偶e, sp贸藕ni臋 si臋, zapomnia艂am wzi... – Olga dziarsko wkroczy艂a do domu, po czym zamar艂a. W chwili, kiedy stan臋艂a w otwartych drzwiach, Sasza wystraszy艂 si臋 i instynktownie odskoczy艂 od ch艂opaka, kt贸ry niestety nie zd膮偶y艂 zrobi膰 nic. Krystian gruchn膮艂 z impetem na ziemi臋, cudem tylko unikaj膮c uderzenia g艂ow膮 w 艣cian臋. Oboje – matka i partner, natychmiast rzucili si臋 w jego kierunku. Aleksander przykl臋kn膮艂 obok pilota, kt贸ry krzywi艂 si臋 z b贸lu – Czy wy艣cie oszaleli?! – Wykrzykn臋艂a Olga, kiedy przera偶ona dopad艂a syna – Nic ci nie jest?
- M贸j... – Wyj臋cza艂 ch艂opak – M贸j ty艂ek! – Doko艅czy艂 z coraz bardziej poszerzaj膮cym si臋 u艣miechem, a偶 w ko艅cu zacz膮艂 si臋 艣mia膰 do rozpuku.
- Co ci臋 tak 艣mieszy? – Odezwa艂 si臋 w ko艅cu Sasza
- Z nerw贸w si臋 艣miej臋 – Krystian uspokoi艂 si臋 troch臋 i z pomoc膮 partnera podni贸s艂 si臋 na nogi.
- Nie chc臋 wiedzie膰 co tu robili艣cie – Olga popatrzy艂a na nich wilkiem, wchodz膮c na schody – Ale pomy艣lcie lepiej co by by艂o jakby wszed艂 tu Bonne.
Kobieta znik艂a na pi臋trze, a ch艂opcy wr贸cili do kuchni i rozgrzebanego makowca. Us艂yszeli jeszcze jak chwil臋 p贸藕niej Olga 偶egna si臋 drugi raz i wychodzi, a potem odje偶d偶a samochodem. Teraz ju偶 na pewno byli sami.
- Co by艣 zrobi艂 jakby to by艂 Bonne? – Sasza zapyta艂 na sekund臋 przed tym, jak obj膮艂 go ramionami i przycisn膮艂 do siebie
- Pewnie te偶 spad艂bym na cztery litery, bo by艣 mnie pu艣ci艂 – Ch艂opak obr贸ci艂 g艂ow臋 i pokaza艂 mu j臋zyk.
- Oj no, przepraszam, zrobi艂em to odruchowo – Ugryz艂 pilota w p艂atek ucha i przesun膮艂 d艂onie na jego brzuch.
- Niez艂e masz odruchy – Krystian obr贸ci艂 si臋, staj膮c twarz膮 w twarz z kierowc膮. U艣miechn膮艂 si臋 przebiegle i tak jak robi艂 to jego partner, zacz膮艂 g艂adzi膰 jego napi臋ty brzuch. W pewnej chwili, kiedy r臋ce Saszy zab艂膮dzi艂y na jego po艣ladki, ch艂opak wsun膮艂 r臋k臋 w jego spodnie, ocieraj膮c si臋 kroczem o jego udo. Ostatni膮 reakcj膮, jakiej si臋 spodziewa艂 na swoje dzia艂ania, by艂a ucieczka. Aleks szybko odsun膮艂 si臋, stanowczo wyci膮gaj膮c r臋k臋 ch艂opaka ze swoich bokserek – To te偶 jaki艣 odruch? – Spyta艂 zszokowany Krystian. Wydawa艂o mu si臋, 偶e obaj tego chc膮.
- Nie. Nie o to chodzi – Odpowiedzia艂 dr偶膮cym g艂osem Sasza. Przytuli艂 troch臋 spi臋tego ch艂opca do siebie, opieraj膮c mu g艂ow臋 na ramieniu – Nie, kiedy jeste艣 z Bonne i nie tutaj.
- No to chod藕 do pokoju – Pilot spojrza艂 na niego jak na pi臋ciolatka, kt贸remu wszystko trzeba t艂umaczy膰.
- Nie – Krystian przyjrza艂 mu si臋 troch臋 uwa偶niej, pog艂aska艂 jego zarumieniony policzek – Musz臋 ci co艣 jeszcze powiedzie膰, ale w Oslo, nie w Polsce.
- Co ci jest? Czemu tak bardzo nienawidzisz tego miejsca? – Poczu艂 jak r臋ce Aleksa zaciskaj膮 si臋 dooko艂a niego mocniej.
- Mog臋 opowiedzie膰 ci to w Oslo?
- Ale co?
- Wszystko. Prosz臋 ci臋, wyja艣ni臋 ci wszystko, ale pozw贸l
- Dobrze – Ch艂opak przerwa艂 mu, delikatnie ca艂uj膮c w usta – Dobrze, tylko si臋 nie denerwuj – Kolejne mu艣ni臋cie krystianowych warg rozlu藕ni艂o m臋偶czyzn臋, na tyle, 偶e odda艂 poca艂unek – Ju偶 ok.?
- Tak. Dzi臋kuj臋.
- Za co ty mi dzi臋kujesz, co? Kocham ci臋 – Krystian zbli偶y艂 si臋 tak, 偶e stykali si臋 policzkami, a kiedy oddychali, chuchali sobie na uszy – I nigdy nie zrobi臋 nic, 偶eby by艂o ci 藕le.


Od samego rana w domu by艂o gor膮co. Pola biega艂a mi臋dzy jadalni膮 gdzie urz臋dowa艂 Tomas, kuchni膮 zaj臋t膮 przez Krystiana z mam膮 i salonem gdzie Bonne i Sasza, kt贸rym udzieli艂 si臋 艣wi膮teczny nastr贸j, pakowali prezenty. Oczywi艣cie wej艣cie tam grozi艂o 艣mierci膮, albo co najmniej oberwaniem mandarynk膮 w g艂ow臋, ale dziewczyna po dw贸ch ciosach, nauczy艂a si臋 ich unika膰. Z pr臋dko艣ci膮 d藕wi臋ku wpada艂a do 艣rodka z okrzykami: „Ju偶 za trzy godziny Wigilia!”, „Ju偶 zrobili makie艂ki!”. Krystian z pob艂a偶aniem patrzy艂 na to, co siostra robi od rana, bo wiedzia艂, 偶e od dawna nie by艂a w tak dobrym humorze. Z reszt膮 jemu te偶 nic nie mog艂o popsu膰 tych 艢wi膮t. Zosta艂a tylko jedna sprawa do wyja艣nienia...
- Mamo...
- Czego?
- Jeste艣 z艂a? – Spyta艂, spogl膮daj膮c na kobiet臋 spod opadaj膮cej na oczy grzywki, bo wiedzia艂, 偶e tak wygl膮da najniewinniej.
- O co mia艂abym by膰 s艂oneczko?
- No... Za wczoraj – Zmiesza艂 si臋 troch臋, bo nie wiedzia艂 jak to powiedzie膰. Olga podesz艂a do niego i chocia偶 by艂 du偶o od niej wy偶szy, przytuli艂a go do siebie.
- To s膮 twoje wybory i twoje 偶ycie. Sasza jest cudowny, a z reszt膮 sam o tym wiesz, nie?
- Wiem. Dawno ju偶 mi tak nie by艂o.
- Jak? – Olga poczochra艂a mu w艂osy, wracaj膮c do przerwanej pracy
- Jak kiedy艣.

Kilka godzin p贸藕niej, wszyscy razem siedzieli przy du偶ym, pi臋knie zastawionym stole, pa艂aszuj膮c kolacj臋. Tomas, kt贸ry na ten wiecz贸r przej膮艂 honory pana domu, dosta艂 miejsce na szczycie. Obok niego siedzia艂y Olga i Pola. Krystian, kt贸ry nie chcia艂 wybiera膰 mi臋dzy m臋偶czyznami i wybra艂 krzes艂o vis a vis Tomasa, ko艅czy艂 w艂a艣nie grzybow膮, kiedy poczu艂 na kolanie r臋k臋 Bonne. Mimowolnie u艣miech wpe艂z艂 na jego twarz, spokojnie przeni贸s艂 spojrzenie na Sasz臋, kt贸ry jakby widz膮c co si臋 dzieje z zaci臋t膮 min膮, patrz膮c mu prosto w oczy, zacz膮艂 muska膰 jego drug膮 nog臋. Krystian ca艂膮 si艂膮 woli pr贸bowa艂 zachowa膰 powag臋, kiedy dwie ch臋tne d艂onie, masowa艂y jego uda. Szybko sytuacja przesta艂a go jednak bawi膰, kiedy r臋ce jednocze艣nie przesun臋艂y si臋 wy偶ej i powoli zmierza艂y w oczywistym kierunku. Prawie zakrztusi艂 si臋 uszkiem, kiedy d艂o艅 Aleksa wyl膮dowa艂a na jego rozporku. Ta gra mog艂a si臋 藕le sko艅czy膰, gdyby nie to, 偶e ch艂opak zaskoczony zdrad膮 cia艂a zerwa艂 si臋 na nogi i mamrocz膮c co艣 niewyra藕nie, wybieg艂 do 艂azienki. Nachylony nad umywalk膮, patrzy艂 w lustro. Podniecenie opad艂o tak szybko jak si臋 pojawi艂o. Patrz膮c na swoje odbicie, popuka艂 si臋 w czo艂o i wr贸ci艂 do sto艂u. Siadaj膮c napotka艂 dwie pary, wpatruj膮cych si臋 w niego oczu, obie r贸wnie rozbawione. Nie zwracaj膮c na nich uwagi doko艅czy艂 posi艂ek.
W ko艅cu, gdy wszyscy byli ju偶 objedzeni jak misie na zim臋, Pola zarz膮dzi艂a przeprowadzk臋 do salonu, gdzie pod choink膮 czeka艂a sterta paczek. Dziewczyna a偶 pisn臋艂a z rado艣ci, gdy to wszystko zobaczy艂a. Natychmiast ulokowa艂a si臋 pod drzewkiem, a reszta rozsiad艂a si臋 przy 艂awie.
- Pierwszy dla mnie! – Us艂yszeli krzyk nastolatki, kt贸ra ju偶 trzyma艂a w r臋ce zielone pude艂ko.
- Jak zwykle – Podsumowa艂 j膮 brat, podkulaj膮c nogi pod siebie i siadaj膮c g艂臋biej w fotelu – Teraz b臋dzie wyszukiwa艂a prezenty dla siebie, a nasze b臋dzie rozrzuca膰 gdzie popadnie.
- Wcale nie! – Oburzona Pola w ostatniej chwili powstrzyma艂a si臋 od przesuni臋cia nog膮 paczuszki, pod kt贸r膮 wypatrzy艂a sw贸j kolejny prezent. Nadal dzier偶膮c w r臋kach zielone pude艂ko, rozerwa艂a papier i jej oczom ukaza艂a si臋 torebka! Ale nie byle jaka! Dok艂adnie przy tej sp臋dzi艂a ca艂e p贸艂 godziny w butiku Carlosa Falchi w Oslo – Sasza! Bo偶e! Jaka cudowna! – Rozentuzjazmowa艂a si臋 nad sk贸rzanym cudem.
- Sk膮d wiesz, 偶e ode mnie? – Zdziwi艂 si臋 m臋偶czyzna
- Tylko ty i m贸j brat j膮 widzieli艣cie, a on nie umie pos艂ugiwa膰 si臋 ta艣m膮 klej膮c膮 bez szk贸d dla otoczenia, wi臋c wszystko pakuje w ozdobne torebeczki – Nie czekaj膮c na reakcj臋 ch艂opaka, rzuci艂a w jego pakunkiem opatrzonym jego imieniem.
Dalej wszystko toczy艂o si臋 jak w ameryka艅skich filmach o sielskim Bo偶ym Narodzeniu. Okrzyki podzi臋kowania, przerywane by艂y tylko od czasu do czasu radosnymi piskami Poli. Po ponad p贸艂 godzinie, wszyscy byli obdarowani, a pod choink膮 nic ju偶 nie zosta艂o. Dopiero wtedy Aleks podni贸s艂 si臋 z ziemi i wyci膮gn膮艂 zza kolumny paczuszk臋, opakowan膮 w szary papier i owini臋ty z艂ot膮 wst膮偶k膮. Zebrani popatrzyli po sobie zdziwieni, a on podszed艂 do Krystiana.
- Mam dla ciebie co艣 jeszcze, ale chcia艂em, 偶eby艣 dosta艂 to na ko艅cu.
- Dla mnie? – Ch艂opak spojrza艂 na niego zaskoczony – Ale ju偶 dosta艂em od ciebie prezent.
- To nic takiego – Poda艂 mu zawini膮tko – Ale chcia艂em, 偶eby艣 to mia艂.
- Co to? – Nastolatek powoli rozwi膮zywa艂 kokard臋.
- Zobaczysz – Odpar艂 Sasza i wr贸ci艂 na swoje miejsce. Krystian w ko艅cu rozerwa艂 papier i otworzy艂 kartonik. Z pocz膮tku nie wiedzia艂, co tam jest, ale po chwili zrozumia艂. Wyci膮gn膮艂 pasek z klamr膮 i spojrza艂 na Aleksandra – To ten?
- Tak – Przytakn膮艂 kierowca, kt贸remu nagle zrobi艂o si臋 g艂upio i ca艂y ten pomys艂 za偶enowa艂 go.
- Dzi臋kuj臋 – Us艂ysza艂 cichy, pe艂en czu艂o艣ci g艂os. Krystian u艣miechn膮艂 si臋, przypominaj膮c sobie tamto zdarzenie. Byli tak blisko siebie. Wystarczy艂 jeden ruch z ich strony i 偶adne z przysz艂ych zdarze艅 by nie zaistnia艂o.
- Okej, czy tylko ja nie wiem, co tu zasz艂o? – Zapyta艂 Tomas po angielsku, wcinaj膮c si臋 w intymn膮 atmosfer臋, kt贸r膮 stworzyli dooko艂a siebie rajdowcy. Dopiero wtedy zorientowali si臋, 偶e m贸wili po polsku i ani Tomas ani Bonne nie wiedzieli, o czym m贸wili.
- Nie przejmuj si臋 – Odpar艂a Pola – M贸wili w moim j臋zyku, ale i tak nie wiem, o co chodzi艂o.
- To takie wspomnienie – Usprawiedliwi艂 ich przed zebranymi Sasza
- Prywatne - Dorzuci艂 Krystian, uprzedzaj膮c pytanie siostry. Spojrza艂 raz jeszcze na pasek, kt贸ry le偶a艂 u niego na kolanach i zorientowa艂 si臋, 偶e przecie偶 ma na sobie te same spodnie, co wtedy. Podni贸s艂 si臋 i wsun膮艂 go w szlufki. Mia艂 ochot臋 zapyta膰 teraz Aleksa o tyle rzeczy, ale wiedzia艂, 偶e je艣li poczeka jeszcze troch臋, jeszcze kilka dni, to b臋dzie m贸g艂 pyta膰, o co chce. Sasza b臋dzie jego.











Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum