艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Elf r贸偶any |
Notatka: Oto przer贸bka Bajki. Czy wiecie czyja ona jest?
呕ycz臋 mi艂ego czytania.
Po艣rodku pewnego ogrodu ros艂o r贸偶ane drzewko obsypane r贸偶ami, a w jednej z nich, najpi臋kniejszej ze wszystkich, mieszka艂 elf; by艂 taki male艅ki, 偶e ludzkie oko nie mog艂o go dostrzec; pod ka偶dym p艂atkiem r贸偶y mia艂 sypialnie. By艂 kszta艂tny i 艣liczny jak dziecko, a skrzyd艂a si臋ga艂y mu od ramion a偶 do st贸p. Ach, jak偶e pachnia艂o w jego pokoiku, jakie pi臋kne i jasne by艂y jego 艣ciany! Przecie偶 to by艂y r贸偶owe, cienkie p艂atki kwiatu!
Przez ca艂y dzie艅 zabawia艂 si臋 elf w ciep艂ym blasku s艂o艅ca, przelatywa艂 z kwiatka na kwiatek, ta艅czy艂 na skrzyde艂kach fruwaj膮cego motyla i odmierza艂, ile musia艂by zrobi膰 krok贸w; aby przebiec wszystkie drogi i 艣cie偶ki przecinaj膮ce jeden jedyny lipowy listek. To, co nazywamy 偶y艂kami li艣cia, on uwa偶a艂 za szosy i 艣cie偶ki. By艂y to dla niego nie ko艅cz膮ce si臋 drogi. Zanim obliczy艂, zasz艂o s艂o艅ce; za p贸藕no zabra艂 si臋 do tej roboty!
Zrobi艂o si臋 bardzo zimno, pada艂a rosa, d膮艂 wiatr; najlepiej by艂o teraz wr贸ci膰 do domu. Spieszy艂 si臋, jak tylko m贸g艂, ale r贸偶a zamkn臋艂a si臋 ju偶 i nie m贸g艂 wej艣膰 do wn臋trza; ani jedna r贸偶a nie sta艂a otworem. Biedny, ma艂y elf przestraszy艂 si臋 bardzo. Nigdy jeszcze nie sp臋dzi艂 nocy na dworze, spa艂 zawsze tak s艂odko pod ciep艂ym r贸偶anym p艂atkiem, ach, teraz z pewno艣ci膮 umrze!
Na drugim ko艅cu ogrodu - wiedzia艂 na pewno - znajdowa艂a si臋 altanka obro艣ni臋ta pi臋knym kapryfolium. Kwiaty wygl膮da艂y jak wielkie, malowane rogi, elf chcia艂 si臋 wcisn膮膰 do 艣rodka jednego z nich i przespa膰 a偶 do rana.
Pofrun膮艂 do altany. Ts! By艂o tam dwoje ludzi: m艂ody, pi臋kny m臋偶czyzna i prze艣liczny ch艂opak; siedzieli obok siebie i 偶yczyli sobie wzajemnie, aby nigdy si臋 nie roz艂膮czy膰; kochali si臋 tak bardzo, o wiele bardziej, ni偶 najlepsze dziecko mo偶e kocha膰 sw膮 matk臋 lub swego ojca.
- A jednak musimy si臋 rozsta膰. - powiedzia艂 m艂odzieniec. - Tw贸j brat nam nie sprzyja i dlatego posy艂a mnie w pewnej sprawie daleko za g贸ry i morza. 呕egnaj, m贸j mi艂y narzeczony! Przecie偶 nim jeste艣.
A potem poca艂owali si臋 i m艂ody ch艂opak p艂aka艂 i poda艂 mu r贸偶臋, ale przedtem uca艂owa艂 j膮 tak serdecznie i gor膮co, 偶e kwiat otworzy艂 swe p艂atki, wtedy ma艂y elf wpad艂 do r贸偶y i przytuli艂 sw膮 g艂贸wk臋 do delikatnej, pachn膮cej 艣ciany; ale s艂ysza艂 wyra藕nie, jak m贸wiono: "B膮d藕 zdr贸w, b膮d藕 zdr贸w" i czul, 偶e r贸偶a spocz臋艂a na piersi m艂odzie艅ca; ach, jak偶e偶 mu bi艂o serce! Bi艂o tak mocno, 偶e ma艂y elf nie m贸g艂 zasn膮膰.
Ale nied艂ugo spoczywa艂a spokojnie r贸偶a na piersi. M艂odzieniec, w臋druj膮c samotnie przez ciemny las, wyjmowa艂 j膮, ca艂owa艂 tak cz臋sto i tak gwa艂townie, 偶e o ma艂y w艂os nie udusi艂 elfa. Elf czul poprzez p艂atki, jak usta m艂odzie艅ca p艂on臋艂y, a r贸偶a otworzy艂a si臋, jak gdyby ogrzewa艂o j膮 najsilniejsze po艂udniowe s艂o艅ce.
Wtem nadszed艂 inny m臋偶czyzna, pos臋pny i z艂y, by艂 to z艂y brat 艣licznego ch艂opaka; wyci膮gn膮艂 wielki, ostry n贸偶 i podczas gdy m艂odzieniec ca艂owa艂 r贸偶臋, z艂y cz艂owiek przebi艂 go sztyletem, odci膮艂 mu g艂ow臋 i zakopa艂 j膮 wraz z cia艂em w mi臋kkiej ziemi pod lip膮.
"Ju偶 zapomniany i pochowany - pomy艣la艂 z艂y brat. - Nigdy ju偶 nie wr贸ci. Mia艂 odby膰 d艂ug膮 podr贸偶 za g贸ry i morza, w takiej podr贸偶y mo偶na 艂atwo zgin膮膰, tote偶 w艂a艣nie zgin膮艂. Nigdy ju偶 nie wr贸ci, a m贸j brat nie odwa偶y si臋 mnie o niego pyta膰."
Zgarn膮艂 nog膮 zwi臋d艂e li艣cie na rozkopan膮 ziemi臋 i ciemn膮 noc膮 pow臋drowa艂 z powrotem do domu. Ale nie szed艂 sam, jak mu si臋 wydawa艂o; towarzyszy艂 mu ma艂y elf, siedzia艂 w zwi臋d艂ym, zwini臋tym lipowym listku, kt贸ry spad艂 we w艂osy mordercy, podczas gdy kopa艂 gr贸b. Z艂y brat w艂o偶y艂 na g艂ow臋 kapelusz; by艂o pod nim tak ciemno, 偶e elf dr偶a艂 z l臋ku i grozy wobec pope艂nionej zbrodni.
By艂 ju偶 ranek, kiedy z艂y cz艂owiek przyszed艂 do domu, zdj膮艂 kapelusz i wszed艂 do sypialni brata. Le偶a艂 tam pi臋kny, m艂ody ch艂opak i 艣ni艂 o tym, kt贸rego tak bardzo kocha艂, my艣la艂, 偶e w臋druje przez g贸ry i lasy, z艂y brat nachyli艂 si臋 nad nim i 艣mia艂 si臋 tak wstr臋tnie, jak tylko szatan 艣mia膰 si臋 mo偶e; wtedy zwi臋d艂y listek spad艂 z jego w艂os贸w na ko艂dr臋, ale on nie spostrzeg艂 tego i wyszed艂, aby przespa膰 si臋 jeszcze troch臋 tego ranka. Elf wyskoczy艂 ze zwi臋d艂ego listka, w艣lizn膮艂 si臋 do ucha 艣pi膮cego ch艂opaka i opowiedzia艂 mu, niby we 艣nie, o strasznej zbrodni; opisa艂 miejsce, gdzie brat zabi艂 ukochanego i zakopa艂 trupa, opowiedzia艂 o kwitn膮cej lipie, kt贸ra obok ro艣nie i powiedzia艂:
- Na dow贸d, 偶e to, co ci opowiedzia艂em nie jest snem, znajdziesz na twoim 艂贸偶ku zwi臋d艂y listek. - I rzeczywi艣cie, gdy si臋 obudzi艂 znalaz艂 listek.
Ach, ile gorzkich 艂ez wyla艂, a nikomu nie m贸g艂 zwierzy膰 si臋 ze swego cierpienia! Okno by艂o przez ca艂y dzie艅 otwarte, ma艂y elf m贸g艂 z 艂atwo艣ci膮 wyj艣膰 do ogrodu, do r贸偶 i innych kwiat贸w, ale nie mia艂 serca zostawia膰 nieszcz臋艣liwego ch艂opaka samego. W oknie sta艂a kwitn膮ca miesi臋czna r贸偶a, elf usadowi艂 si臋 w jednym z jej p膮czk贸w i patrzy艂 na biednego ch艂opaka. Brat wchodzi艂 cz臋sto do jego pokoju i by艂 taki weso艂y i taki niedobry, a on nie mia艂 odwagi powiedzie膰 mu ani s艂owa o swym wielkim, serdecznym zmartwieniu.
Gdy tylko zapad艂a noc, wymkn膮艂 si臋 z domu, poszed艂 do lasu, tam gdzie ros艂a lipa, zmi贸t艂 li艣cie z ziemi i kopa艂 tak d艂ugo, dop贸ki nie znalaz艂 zabitego; jak偶e gorzko p艂aka艂, jak偶e b艂aga艂 Boga, aby i jemu pozwoli艂 rych艂o umrze膰!
Zabra艂by ch臋tnie cia艂o zmar艂ego do domu, ale nie m贸g艂, wzi膮艂 wi臋c tylko jego blad膮, martw膮 g艂ow臋 z zamkni臋tymi oczami, poca艂owa艂 zimne usta i strz膮sn膮艂 ziemi臋 z jego pi臋knych w艂os贸w.
- Ta g艂owa nale偶y do mnie - powiedzia艂 i okry艂 ziemi膮 i li艣膰mi cia艂o zmar艂ego, g艂ow臋 za艣 zabra艂 do domu, urwa艂 tak偶e ma艂膮 ga艂膮zk臋 ja艣minu, kt贸ry kwit艂 w lesie, gdzie zabito jego ukochanego.
Jak tylko wr贸ci艂 do swego pokoju, wsadzi艂 g艂ow臋 umar艂ego do najwi臋kszej doniczki, jak膮 m贸g艂 znale藕膰, przysypa艂 ziemi膮 i zasadzi艂 ga艂膮zk臋 ja艣minu.
- 呕egnaj, 偶egnaj - szepn膮艂 ma艂y elf; nie m贸g艂 ju偶 d艂u偶ej patrze膰 na tyle cierpienia i pofrun膮艂 do ogrodu, do swojej r贸偶y; ale r贸偶a ju偶 przekwit艂a, z ga艂膮zki zwiesza艂o si臋 tylko par臋 martwych p艂atk贸w.
- Ach, jak偶e pr臋dko mija wszystko, co pi臋kne i dobre - Westchn膮艂 elf. Znalaz艂 wreszcie inn膮 r贸偶臋, kt贸ra sta艂a si臋 jego domem, m贸g艂 mieszka膰 i gospodarowa膰 pod jej delikatnymi, pachn膮cymi p艂atkami.
Co rano przylatywa艂 pod okno biednego ch艂opaka, sta艂 zawsze przed doniczk膮 i p艂aka艂, s艂one 艂zy sp艂ywa艂y na ga艂膮zk臋 ja艣minu i podczas gdy ch艂opak stawa艂 si臋 z ka偶dym dniem bledszy, ga艂膮zka by艂a coraz 艣wie偶sza i coraz bardziej zielona; wypuszcza艂a jeden p臋d za drugim, pokaza艂y si臋 ma艂e, bia艂e p膮czki; zakwit艂y, a ch艂opak ca艂owa艂 je, z艂y brat za艣 drwi艂 z niego i pyta艂, czy nie oszala艂; nie znosi艂 tego widoku l nie m贸g艂 zrozumie膰, dlaczego zawsze p艂acze nad doniczk膮. Nie wiedzia艂 przecie偶, jakie oczy tam by艂y zamkni臋te i jakich ust czerwie艅 zamieniona w proch. Ch艂opak opar艂 g艂ow臋 o doniczk臋 i ma艂y r贸偶any elf zasta艂 go tak drzemi膮cego; wtedy wszed艂 do jego ucha i opowiedzia艂 mu o wieczorze w altanie, o zapachu r贸偶y i o mi艂o艣ci elf贸w, 艣ni艂 tak s艂odko i podczas gdy 艣ni艂, ulecia艂o z niego 偶ycie; cicha by艂a jego 艣mier膰; by艂 teraz w niebie, przy tym, kt贸rego kocha艂...
A kwiaty ja艣minu otworzy艂y wielkie, bia艂e kielichy, pachnia艂y tak przedziwnie s艂odko, nie umia艂y inaczej op艂akiwa膰 zmar艂ego.
Ale z艂y brat spojrza艂 na pi臋kny, kwitn膮cy krzew w doniczce i zabra艂 go w spadku po bracie do swej sypialni, postawi艂 tu偶 obok swego 艂贸偶ka, gdy偶 tak pi臋knie by艂o na niego patrze膰 i zapach by艂 taki s艂odki i taki mi艂y! Ma艂y r贸偶any elf pofrun膮艂 razem z krzewem ja艣minu, fruwa艂 z kwiatka na kwiatek, w ka偶dym z nich mieszka艂 ma艂y duszek, i opowiada艂 im o zamordowanym m艂odzie艅cu, kt贸rego g艂owa by艂a teraz prochem w ziemi, opowiada艂 o z艂ym bracie i o nieszcz臋艣liwym ch艂opcu.
- Wiemy o tym - powiedzia艂y wszystkie duszki kwiat贸w - wiemy o tym, czy偶 nie wyros艂y艣my z oczu i ust zamordowanego? Wiemy o tym, wiemy! - I przy tym tajemniczo pochyla艂y g艂owy.
R贸偶any elf nie m贸g艂 poj膮膰, jak mog膮 by膰 takie spokojne; polecia艂 do pszcz贸艂, kt贸re zbiera艂y mi贸d i opowiedzia艂 im tak偶e histori臋 o z艂ym bracie, pszczo艂y powt贸rzy艂y j膮 swojej kr贸lowej, kt贸ra rozkaza艂a, aby nast臋pnego ranka pszczo艂y zabi艂y morderc臋.
Ale poprzedniej nocy, a by艂a to pierwsza noc po 艣mierci ch艂opca - kiedy brat spa艂 w 艂贸偶ku tu偶 obok kwitn膮cego ja艣minu, otworzy艂y si臋 kielichy wszystkich kwiat贸w i niewidzialne, ale z truj膮cymi 偶膮d艂ami opad艂y go duszki kwiat贸w, usadowi艂y si臋 ko艂o ucha, opowiada艂y mu z艂e sny, a .potem polecia艂y do ust i gryz艂y go zatrutymi 偶膮d艂ami w j臋zyk.
- Teraz pom艣cili艣my zabitego - powiedzia艂y i powr贸ci艂y do bia艂ych kielich贸w ja艣minu.
Kiedy nadszed艂 poranek i okno sypialni otworzy艂o si臋 gwa艂townie, do pokoju wtargn膮艂 r贸偶any elf z kr贸low膮 pszcz贸艂 i ca艂ym rojem, aby zabi膰 morderc臋.
Ale on by艂 ju偶 martwy; naoko艂o jego 艂贸偶ka stali ludzie i m贸wili:
- Zabi艂 go zapach ja艣minu!
Wtedy r贸偶any elf zrozumia艂 zemst臋 kwiat贸w i opowiedzia艂 o niej kr贸lowej pszcz贸艂, a ta otoczy艂a z ca艂ym swym rojem doniczk臋 z ja艣minem; niespos贸b by艂o pszczo艂y, rozp臋dzi膰. Jeden z ludzi wzi膮艂 doniczk臋 i chcia艂 j膮 wynie艣膰, ale pszczo艂a uk膮si艂a go w r臋k臋, upu艣ci艂 doniczk臋, .kt贸ra spad艂a na ziemi臋 i st艂uk艂a si臋 w kawa艂ki.
A wtedy ujrzeli trupi膮 czaszk臋 i zrozumieli, 偶e martwy cz艂owiek lez膮cy w 艂贸偶ku by艂 morderc膮.
A kr贸lowa pszcz贸艂 brz臋cza艂a w powietrzu i 艣piewa艂a o zem艣cie kwiat贸w, r贸偶anego elfa i o tym, 偶e pod najdrobniejszym listkiem mieszka kto艣, kto potrafi opowiedzie膰 o z艂ym czynie i pom艣ci膰 krzywd臋.
By Heike Tiara
 |
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 13 2011 12:30:45
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Ashura (Brak e-maila) 13:04 29-08-2004
Hmmmmmmmmmm mysle, mysle i chyba w koncu wymyslilam o jaka bajeczke chodzi.Swoja droga ciekawe co autor by powiedzial, gdyby przeczytak taka jej wersje?^----^
An-Nah (Brak e-maila) 16:03 05-11-2004
Nie myslalam, ze tak sie da... Jestem pod wrazeniem. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|