The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 23:20:28   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Szkolny prześladowca 18



Tego samego dnia Meiji zakończył rehabilitację. Wszystko było w najlepszym stanie i lekarz nie miał potrzeby katować chłopaka zabiegami mimo, że ten niektóre lubił.
- Dziękuję za wszystko doktorze. Wiele pan dla mnie zrobił.
- To w szczególności twoja zasługa. To ty chciałeś być w pełni zdrowy i sprawny, a zawsze podkreślam, że psychika odgrywa ważną rolę w leczeniu. Udało nam się obu postawić cię na silnych nogach. Potrafiłeś pokonać swoje lęki i słabości co też było ważnym czynnikiem w terapii.
Terapeuta uścisnął mu dłoń i pożegnali się. Odwiedził po drodze Ryutaro, ponieważ chciał się z nim podzielić dobrymi wiadomościami. Po usłyszeniu zaproszenia, wszedł do pokoju w którym pracował mężczyzna.
- Hej.
- Mój ulubiony pacjent. Dziś chyba nie mamy masażu?
- Wpadłem na chwilę. Chcę oznajmić, że zakończyłem dzisiaj leczenie i wszystko jest dobrze.
- To oznacza, że my też skończymy swoje sesje?
- Mamy jeszcze jedną za tydzień, ale tak. Będziemy się teraz spotykać wyłącznie na gruncie prywatnym i to podejrzewam często. Wczoraj ja i Satoru zostaliśmy parą.
- Nareszcie - rudzielec podszedł do niego i go uściskał - Miałem dość tego całego waszego krążenia wokół siebie. W końcu postąpiliście słusznie - cofnął się - A co do masaży to zawsze mogę to robić prywatnie, dla przyjemności - mrugnął do niego.
- A co na to twoja dziewczyna? - założył ręce na piersi.
- A twój chłopak?
- Fajnie, że jesteś taki normalny.
- To znaczy?
- Jesteś hetero, a potrafisz bawić się świetnie z gejami, lesbijkami i jeszcze z nami flirtować.
- Wiesz musiałbym zrezygnować z moich przyjaciół ze studiów, was, gdybym się bał i nie akceptował was. Poza tym zostałem wychowany w tolerancji, a przebywanie z wami uważam za coś najnaturalniejszego w świecie. Flirtuję tylko z tobą - dodał po cichu.
- I dlatego jesteś wspaniały. Lecę bo Satoru gdzieś mnie zabiera, a później będzie mnie uczył jeździć.
- Dobrze widzieć cię radosnego i nie zmieniaj się.
Meiji szybko go uścisnął i wyszedł.

Szli w milczeniu zaśnieżoną ścieżką między grobami, splatając ze sobą palce. Pomnik z białego marmuru zamajaczył przed nimi i Satoru zaprowadził tam białowłosego. Meiji odczytał napis na tabliczce i zrozumiał. To grób Sachiego.
- Przyprowadziłem cię tutaj, żeby on... - głos mu się łamał - Wiedział jak bardzo cię kocham i że już nie jestem sam - popatrzył na niego biorąc jego dłonie i przyciskając do serca - Tu w środku zawsze będzie malutki kawałeczek przeznaczony dla niego, ale cała reszta jest wyłącznie twoja. Meiji błagam nie miej mi tego za złe. Nie każ mi zapomnieć do końca o nim.
- Kim bym był jakbym o to cię prosił? Sachi był ważną częścią twojego życia i nie chciałbym, abyś to odrzucił.
- Kocham cię - pocałował go czule - Tak dobrze być z tobą - pocałował wierzch jego dłoni - Cieszę się, że udało nam się przejść przez perypetie i jesteś ze mną. Teraz chodź musimy nauczyć cię jeździć. Rozpoczynasz kurs za miesiąc.
- Nie pójdziemy na grób twoich rodziców?
- Są pochowani w innym mieście.
- Nie wiedziałem.
- Teraz już wiesz piękny - odgarnął mu za ucho kosmyk włosów z twarzy - W miarę upływu czasu będziemy się coraz lepiej poznawać.
- Jesteś pewny, ze chcesz mi zdradzić wszystkie swoje tajemnice?
- Wszystkie, ale nie mam ich wiele. Idziemy?
- Idź pierwszy zaraz do ciebie dołączę.
Gdy chłopak odszedł kawałek, Meiji dotknął pomnika.
- Zaopiekuję się nim najlepiej jak będę potrafił. I będę go kochał. Możesz być spokojny.
Po chwili przeczytawszy napis na tablicy ?Po wieki idący z miłością. Nie tracący nadziei. Odchodzący z godnością? przymknął oczy w skupieniu po czym ruszył za pięknookim. Za swoim szczęściem, miłością. Za swoim byłym szkolnym prześladowcą.

W weekend Satoru przyszedł do domu białowłosego, żeby powiedzieć jego mamie o tym, że się spotykają. Trochę się bał jej reakcji, ale tego chciał jego chłopak, więc nie mógł się sprzeciwić. Siedzieli teraz w pokoju dziennym i byli tuż po ogłoszeniu nowych wiadomości. Kazunari stał oparty o szafki z założonymi na piersi rękoma, a mama patrzyła na nich groźnie.
- Nie wiem, czy mogę wam wybaczyć ten stan rzeczy - mówiła poważnym tonem.
- Jak to mamo? Przecież mówiłaś, że nie masz nic przeciw - pisnął jej syn.
- Daj mi dokończyć. Dziękuję. Jak mówiłam, nie wiem, czy mogę wam wybaczyć ten stan rzeczy. Jesteście razem od kilku dni, a ja dowiaduję się o tym oficjalnie dzisiaj. Dobre wieści matka powinna słyszeć pierwsza, a tu zaniedbaliście to - uśmiechnęła się - Gniewam się oto.
- Dobre? To znaczy?
- Meiji głuptasku - usiadła obok niego i poczochrała po włosach - Chcę, żebyś był szczęśliwy. Należy ci się to. Prawda Kazunari? - spojrzała na syna.
- Oczywiście, ale jak go skrzywdzisz... - zwrócił się do Aizawy.
- Domyślam się co mi zrobisz.
- No to teraz mogę ci oddać brata. A jak chcecie wiedzieć kto was zdradził porozmawiajcie z moją dziewczyną.
- Ona zdecydowanie ma za długi język - mruknął Satoru.
- Chodź Kazu pomożesz mi przy obiedzie - matka podniosła się z kanapy - A wy bądźcie grzeczni.
- Mamo.
- Co? Za piętnaście minut obiad - puściła im oczko i wyszła.

- Nie wierzę, że to powiedziała - roześmiał się prawie histerycznie białowłosy ? Chyba nie myśli, że rzucimy się na siebie jak dwa wygłodniałe psy.
- Stwierdzam, że twoja matka jest spoko laską.
- I to bardzo. Sama nieraz sugerowała, że nie muszę wracać do domu na noc, jak z tobą wychodziłem. Sądzę, że wie, że już kochaliśmy się. Cieszę się, ze jest taka. Tylko mój ojciec był głupi. Ona była i jest w porządku.
- Nie chcesz się z nim spotkać? - pocałował go w szczękę.
- Nie. On też tego nie chce, ma nową rodzinę. Nie przeszkadza mi to. Mam mamę, brata, ciebie, przyjaciół i to mi wystarcza.
- Masz mnie i nie ma mowy, żebym cię zostawił. Jeszcze będziesz miał mnie dość - wczepił palce w jego włosy.
- Nie będę miał - cmoknął go w usta.
- No zobaczymy przypomnę ci to za pięćdziesiąt lat.
- Zgoda.
Swe usta połączyli w pocałunku pełnym żaru, miłości i szczęścia.

***

Półtora roku później w środku lata grupa przyjaciół spędzała czas nad basenem w domu Etsuyi i Hayato. Zebrali się, by spędzić razem dwa tygodnie. Daishi właśnie przecinał wodę próbując wyprzedzić ścigającego się z nim Ichiro. Jiro siedział na brzegu basenu i mierzył im czas.
- Ichi nie pozwól mu wygrać inaczej tydzień bez seksu masz zapewniony, albo i dwa - krzyczał nie przejmując się innymi.
Ichiro przyśpieszył i pierwszy dopłynął do niego. Po chwili wynurzył się Hayato.
- To nie fair. Mogę was oskarżyć o doping.
- To nie nie podlega pod tą kategorię - Oschima uśmiechnął się chytrze.
- Ja ci zaraz dam kategorię - Hayato chwycił go za ręce i wciągnął do wody - Teraz to ty będziesz się z nim ścigał.
- Ichiro jak wygram... - nie dokończył, bo jego chłopak zatkał mu usta dłonią.
- Walka ma być uczciwa myszko.

Meiji roześmiał się siedząc wtulony do Satoru na podwójnym leżaku. Obserwował wszystkich. Etsuya z Kazunarim grali w kosza i wygrywał aktor. Shimada tydzień temu zakończył pracę nad kolejnym filmem i teraz w pełni korzystał z wolego czasu. Zaprzyjaźnił się z Kazunarim o którym już nikt nie pamiętał jak wcześniej traktował homoseksualistów, ale i tak tylko między nimi czuł się swobodnie. Od pół roku Kazu był ojcem małej Tamiko, która w danej chwili zasypiała w ramionach Mayuko. Kobieta patrzyła jak jej mąż gra i kołysała córkę. A Hayato i Estuya nadal byli razem, szczęśliwi.
Do ogrodu weszli spóźnieni Ryutaro z żoną w wysokiej ciąży.
- Witajcie spóźnialscy - odezwał się Satoru. Przy okazji gładził bok swego chłopaka długimi, powolnymi ruchami.
- Hej zakochani.
- Junko wyglądasz kwitnąco.
- Meiji kolejny komplemenciarz. Taka gruba jeszcze nie byłam - pogłaskała swój duży brzuch - Bliźniacy strasznie się rozpychają.
- Chodź musimy ich nakarmić kochanie. A Meiji gratuluję nowego auta.
- Dziękuję. W końcu nie muszę jeździć tym starym rzęchem.
- Taa po tym jak zgodził się, że mu kupię coś lepszego - dodał Satoru. Nie lubił, kiedy Meiji jeździł tym starym samochodem i musiał długo wiercić mu dziurę w brzuchu, żeby chłopak zgodził się na kupno lepszego samochodu.
- I dobrze zrobiłeś. Para powinna sobie pomagać - powiedziała żona Ryutaro - Pogadamy później. Chłopcy chcą jeść - dotknęła swego brzucha patrząc sugestywnie na męża.

- Promieniejesz - szepnął mu do ucha Satoru, kiedy zostali sami przy leżakach.
- Kocham wakacje. Ponownie jesteśmy wszyscy razem. W ciągu roku studia zabierają nam tyle czasu, że sporadyczne spotkania mnie zaczynają wkurzać, a teraz nareszcie jesteśmy razem.
- My zawsze jesteśmy razem.
- Tak kochany. Cieszę się, że dostaliśmy się na fizjoterapię. Chciałbym pomagać ludziom takim jak byłem ja. Mam nadzieję, że wielu uda mi się postawić na nogi.
- Nam się uda - każdego dnia kochał go mocniej.
- Nam.
Usłyszeli plusk wody i zobaczyli jak za Jirem wskoczył Arato i obaj zaczęli się całować w basenie. Obaj kochali wodę.
- A ci zawsze napaleni - Meiji nie spuszczał z nich oka - Wierzysz, że oni są razem tylko dla seksu?
- Nie. Namiętność szybko by się wypaliła. A oni z długą przerwą, przetrwali ze sobą. Wiedzą co do siebie czują nie muszą tego mówić, nie ten typ, a my możemy się tylko domyślać.
- Taa i będą uparcie twierdzić, że tylko się lubią i tak dalej. Przyznam, że nie wierzyłem, że Ichiro pozwoli Jiro na powrót po tym jak ten zdradził go z tamtą dziewczyną.
- Nie tak szybko wrócili do siebie. Trwało to pół roku. Pół roku skomlenia i biadolenia, przepraszania, aż w końcu zostało mu wszystko wybaczone.
- Myślę, że Jiro wiedział co stracił przez swoją głupotę i już nie popełni błędu. Ma tylko jego i nas odkąd nie utrzymuje z rodziną kontaktów.
Pamiętał ten dzień, kiedy Jiro odwiedził ojczyma i matkę po kilku miesiącach nieobecności w domu. Nie wszedł nawet do domu, kiedy ojczym mu przyłożył i nazwał od lachociągów i zboczeńców. Jakimś cudem facet dowiedział się o jego orientacji. Meiji wszystko słyszał siedząc w ogrodzie w domu Satoru. Od tamtej pory Jiro omija swój były dom z daleka. Czas rozstania z Ichirem spędził u rodziny Daishi, którzy przyjęli go z otwartymi ramionami.
- Plotkary z nas - stwierdził Satoru.
- Wielkie. Kocham cię - popatrzył na niego.
- Och ty mój cudzie - wpił mu się w usta spijając z nich kolejne pocałunki.
- Ej nie lenić się - obaj zostali złapani za ręce przez Kazu i Etsuyę - Do roboty. Mamy przecież rozegrać mecz.
- Miziać się będziecie później - powiedział Kazu.
- Jiro, Ichi, Ryu, kotuś zaczynamy. Przegrani stawiają kolację w najlepszej restauracji i usługują jutro przez cały dzień wygranym - Etsu potarł ręce - Losujemy kto z kim gra, aby było sprawiedliwie.
Meiji pocałował swego chłopaka na szczęście i wylosował swoją grupę. Rozejrzał się jeszcze po twarzach wszystkich i pomyślał, że takich przyjaciół i to ze świecą szukać. Przeszedł długą i ciężką drogę, aby ich znaleźć. Oni byli prawdziwi, wierni i kochał każdego bez wyjątku. Oczywiście swego chłopaka kochał najbardziej na świecie. I ten chłopak stanął po przeciwnej stronie boiska wraz z Kazu, Hayato i Jirem.
- Dokopię ci piękny - usłyszał.
- To będziesz spał na podłodze złociutki - białowłosy zdjął koszulkę i uśmiechnął się wrednie. Jednak jego oczy pokazywały palące się uczucie miłości do tego szarookiego chłopaka.
I rozpoczął się mecz.


KONIEC


A ich życie toczyło się dalej poza ramami opowiadania. Co tam dalej u nich było? Zostawiam to już waszej wyobraźni. :DD











Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum