The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 16 2024 15:46:32   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Ibara 15



Wziął prysznic i ubrał się w białe spodnie i koszulę. Na nadgarstek założył srebrno-złotą bransoletkę, która zastąpi o północy rzucenie krawata. Z powodu upału zrezygnowali z marynarek i krawatów wybierając elegancki, ale wygodny strój. Za godzinę brał ślub z brunetem. Denerwował się coraz bardziej. Starał się tylko, żeby z tego wszystkiego nie poddać się panice. Tylko myśl, że ma przy sobie rodziców i nowych przyjaciół wpływała na niego kojąco. Raidon przez cały czas także starał się dodać mu otuchy. Obejmował go, kiedy chłopak tego najbardziej potrzebował, a Shi coraz chętniej zatapiał się w jego ramionach. Teraz stał przed lustrem i patrzył jak Akira rozczesuje mu włosy. Wrócił myślami do wczorajszego dnia, kiedy przyjechali jego rodzice. Zamieszkali w małym przytulnym hoteliku na weekend. Mama bruneta także przyleciała tego samego dnia i wspólnie wszyscy zjedli kolację w napiętej atmosferze, którą można było kroić nożem. Przyszła teściowa wyglądała na osobę chłodną, przyporządkowaną mężowi. Zdawkowe rozmowy, które rozpoczynała Kumiko lub ojciec bruneta krążyły wokół ślubu i nowego życia ich synów. Dziwił się jak John Walsh może udawać miłego przy stole, podczas gdy w rzeczywistości jest człowiekiem pozbawionym wszelkich uczuć i skrupułów. Za każdym razem jak ten facet znikał, Shi mógł odetchnąć z ulgą. Dzisiaj na całe szczęście zjadł śniadanie wyłącznie z rodzicami. Bruneta zobaczy dopiero jak spotkają się w holu tuż przed główną uroczystością. Akira upierał się, ze taka jest tradycja i trzeba jej dotrzymać. Za nic w świecie nie słuchał wyjaśnień, że tak postępują związki heteroseksualne. Szarowłosy z Oharu zorganizowali uroczystość zaślubin jak i wesele doglądając wszystkiego i dopinając każdy najdrobniejszy szczególik na ostatni guzik. Wszystko miało się odbyć w ogrodzie na tyłach budynku Ibary. Dziennikarze zadawali pytania, dlaczego nie wynajęli hotelu do tak ważnej uroczystości, dostali odpowiedź, że to miejsce to symbol ich miłości. Tu się poznali i tu narodziło się ich uczucie. Na samą myśl, że na dworze czeka na nich ze sto osób coś skręciło się w jego żołądku.
- Shi nie martw się. Uwierz, że wszystko będzie dobrze.
- Jak to się skończy to może.
- Denerwujesz się jak każdy pan młody.
- Pan młody? Akiś to nie jest mój wybór. Chciałbym, żeby był, ale nie jest.
- Co za różnica, że pobierzecie się teraz czy później.
- Ty dalej o jednym - przewrócił oczami.
- Ty ciągle się bronisz. Widziałem jak patrzysz na niego. Możesz sobie z tego sprawy nie zdawać, ale wkrótce przejrzysz na oczy. Gwarantuję, że rozwodu nie będzie.
- Przestań, bo nie będziesz moim świadkiem.
- Szantażysta. Jesteś gotów. Idę teraz do drugiego pana młodego. Wyglądasz cudownie.
Wiedział, że przyjaciel bardzo przeżywał ten dzień jakby to on sam brał ślub. Od prawie tygodnia biegał, wszystko załatwiał z wielkim uśmiechem na ustach i tymi fantastycznymi iskrami w oczach.
- Niech to się skończy. Chciałbym, żeby to już było jutro - westchnął zdenerwowany.

***

Tymczasem Raidon kompletnie ubrany, także na biało, kręcił się w kółko po swoim gabinecie. Nie chciał brać ślubu. Nie zamierzał wiązać się z jednym mężczyzną. Dobrze, że to tylko na jakiś czas. Poza tym Shirai był atrakcyjny i seksowny. Przynajmniej seks będzie przyjemnością. Nie zamierzał mu odpuścić w tym względzie. Już dziś czeka ich przecież noc poślubna. Jego wyobraźnia nie zaczęła działać, bo do pokoju wpadł Akira.
- Cholera, ale zajebiście wyglądasz. Do twarzy ci w białym, a ty ciągle ubierasz się głównie na czarno. Shi jest już gotowy. Spotkacie się w holu razem z waszymi rodzicami. Przyszedłem tu głównie po to, żeby ci powiedzieć, że Shi jest bardzo zdenerwowany. Próbował to ukryć, ale widziałem jak trzęsą mu się ręce. Zanim wyjdziecie uspokój go jakoś. I jeszcze jedna sprawa jak go kiedykolwiek skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia i nie będzie milutko. Za chwilę chcę cię widzieć w holu -powiedział i wyszedł.


***

Wszedł do holu tonącego teraz w białych różach. Od razu zauważył Shi stojącego razem z rodzicami. Ich oczy się spotkały. Chłopak wyglądał zachwycająco połączenie seksu, niewinności z drapieżnością pantery i delikatnością kociaka. Podszedł do niego i od razu go objął. Domyślał się, że to go uspokaja.
Serce Shi przyśpieszyło do zawrotnego tempa. Wyjaśnił sobie, że to z powodu nerwów. Tylko dlaczego tak bije w momencie bliskości bruneta? Czyżby Akira miał rację i on coś do niego czuje? Coś przecież zaczęło rosnąć w jego sercu w tamten weekend.
- Gotowy? - zapytał Raidon.
- Nie, ale nie mamy innego wyjścia.
- Nie mamy.
Akira zaklaskał chcąc zwrócić na siebie ich uwagę. Nao stojący obok niego tylko się uśmiechnął.
- Chcę wam tylko przypomnieć co będziecie robić.
- My to wiemy Iskierko.
- Ty szefuńciu staniesz między rodzicami i pójdziecie pierwsi, a ty miedzy swoimi podążając za..
- Akira nie mamy czasu. My idziemy wy za nami i tak dalej. Maglowałeś to od środy. Przysięgę też pamiętamy - Raidon się zdenerwował. Chciał to już mieć za sobą.
- W porządku - cofnął się, kierując wzrok na wazon z kwiatami.
- Pogniewał się - szepnął Shi do ucha brunetowi.
Raidon westchnął i zbliżywszy się do Akiery objął go. W życiu tyle się nie na obejmował co ostatnio.
- Dziękuję, że tak się starasz.
- Ja chcę tylko, żeby wszystko było tak jak trzeba.
- Będzie - odsunął się od niego i poszedł w stronę rodziców.

Wyszli z holu do ogrodu. Rozległy się dźwięki ukochanej melodii brązowookiego. Rodzice prowadzili Raidona, a za nimi szedł Shi ze swoją matką i ojcem po bokach. Akira i Naoki jako świadkowie podążali za małą grupką.
Ogród wyglądał przepięknie. Pierwszy w oczy rzucał się czerwony dywan, po bokach którego ustawione były rzędy krzeseł połączone białą wstążką. Wyznaczona przez niego ścieżka prowadziła na podest na którym stał potężny łuk ze stalowej konstrukcji. Wielkie girlandy z różnych plecionych kwiatów pięły się po tych drutach lub z pełną swobodą zwisały w dół, a na samym szczycie wyglądały jakby wyrastały ze splecionych ze sobą dwóch serc. W centrum tego stał stół, a przed nim urzędnik mający dać im ślub.
Fotoreporterzy robili zdjęcia. Był też zamówiony kamerzysta, który rejestrował całą uroczystość. Zaproszeni goście w napięciu czekali na wysłuchanie przysięgi zanim będą się bawić na weselu.
Kiedy dotarli do podestu rodzice usiedli na swoich miejscach, a Shi i Rai sami stanęli przed urzędnikiem. Jedynie Akira i Nao im towarzyszyli stając z boku.

***

Isei widząc całą scenę wziął męża za rękę przypomniawszy sobie ich cichy ślub. Może oni nie mieli tak wystawnej uroczystości, ale wiązali się z miłości. Do teraz nie powiedział mu o wizycie w hotelu u ojca, ale będzie musiał to zrobić nie lubił mieć przed nim tajemnic. Patrzył na swego brata i Shi. Stali teraz naprzeciw siebie i podali sobie obie dłonie.

***
Brunet przełknął ślinę. Zaczynał się denerwować, ale z chwilą kiedy podali sobie dłonie jakiś łagodny spokój spłynął na niego. Nie jest sam. Przejdą przez to obaj.
Shi poczuł mrowienie w palcach, kiedy dotknął ciepłych rąk przyszłego męża. Rozejrzał sie wokół. Jego mama płakała wzruszona, teściowa siedziała wyprostowana jakby połknęła kij od szczotki. Ojciec miał lekko uniesione kąciki ust, a John Walsh patrzył jak zawsze zimno na to wszytko. Odwrócił wzrok i zatopił się w czarnych tęczówkach.
Urzędnik zaczął mówić:
- Moi drodzy zebraliśmy się tutaj, aby połączyć związkiem małżeńskim tych oto dwóch mężczyzn. Panowie wasi przyjaciele, rodzina będą teraz świadkami rodzącego się nowego związku, którym przypieczętujecie swoją miłość. Uczucie piękne i bogate, które zaprowadziło was w to miejsce w tej właśnie podniosłej chwili. Wiem, że panowie sami znają przysięgnę na pamięć tak więc teraz ją sobie złożycie. Pan pierwszy panie Sakata.
- Ja Shirai Sakata biorę sobie ciebie Raidona Usami - Walsha za męża. Przyrzekam dochować ci wierności, szanować cię, opiekować się tobą w chorobie i zdrowiu w każdej dobrej i złej chwili życia. Przysięgam być twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem, mężem i że chcę dzielić z tobą życie. Oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
- Panie Walsh - urzędnik wskazał na bruneta.
- Ja Raidon Usami - Walsh biorę sobie ciebie Shiraia Sakata za męża. Przyrzekam dochować ci wierności, szanować cię , opiekować się tobą w chorobie i zdrowiu w każdej dobrej i złej chwili życia. Przysięgam być twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem, mężem i że chcę dzielić z tobą życie. Oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że związek małżeński między panami Shirai Sakata i Raidon Usami - Walsh został zawarty. Jako symbol łączącego panów związku nałóżcie sobie obrączki - mężczyzna podał im dwa złote krążki.
Shi wziął obrączkę i nałożył ją na serdeczny palec prawej ręki swego męża. Brunet zrobił to samo. Obaj się wyraźnie odprężyli.
- Dokumentem, który stwierdza fakt zawarcia związku małżeńskiego jest Akt Małżeństwa sporządzony w Księdze Małżeństw i proszę panów oraz świadków o podpisanie tego aktu - wskazał księgę leżącą na stole.
Pierwszy podpisał Shirai. Zostawał przy swoim nazwisku. Po nim podpisał się Raidon, któremu lekko zadrżała ręka. Akira z radością złożył swój podpis i podał długopis Naokiemu.
Kiedy już formalności dopełniono, urzędnik ponownie zabrał głos.
- Teraz mogą panowie się pocałować, a ja życzę ze swej strony wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Zatopili się na dłuższą chwilę w intensywnie gorącym i namiętnym pocałunku zapominając, że nie są sami do czasu aż goście zaczęli bić brawa.
Yoshi pierwszy dopadł ich i złożył długie wzruszające życzenia, a po cichu dodał, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i że w nich wierzy oraz w to co sobie przyrzekli. Później życzeniom, uściskom i prezentom nie było końca. Shi przyznał, że nie było tak źle jak się spodziewał. Nie myślał co będzie po tym jak to się skończy i zacznie normalne życie.

Przyjęcie rozpoczęło się toastem i wspólnym walcem nowo poślubionych małżonków. Raidon podał rękę mężowi i zaprowadził go na środek drewnianej podłogi pod dużym białym namiotem w ogrodzie. Położył mu dłoń na plecach, a lewą złapał prawą dłoń Shiraia i poprowadził go w takt muzyki. Jakże brązowooki się cieszył, że brał lekcje tańca, tylko, że teraz to on był prowadzony. Mimo obaw świetnie sobie z tym radzili płynąc wokół pozwalając się nieść muzyce. Robili to tak naturalnie jakby ich ciała były stworzone dla siebie, właśnie do tego tańca. Każdy ruch wykonywali z gracją, a w oczach pojawiły się iskierki radości. Goście zostali zaproszeni do zrobienia dużego koła i tańczyli wokół nich. I właśnie w tej chwili patrząc głęboko w oczy mężowi Shi zrozumiał każde uderzenie serca, gorąco wpływające na twarz to przyjemne ciepło, kiedy byli na wsi, te dręczące go pragnienia w nocy, czas chętnie spędzany ostatnio z Raidonem? Czy to może być prawdą? Właśnie w tej chwili w czasie tego tańca ich pierwszego małżeńskiego pokochał swego męża.
- Wszystko w porządku? - zapytał Raidon widząc jak jego twarz zmienia się z neutralnej w zszokowaną, zdziwioną, pytającą, pogodzoną aż do promiennej.
- W jak najlepszym - uśmiechnął się po raz pierwszy dzisiaj.
Walc dobiegł końca po czym brunet pocałował go delikatnie w usta, a wokół ponownie rozległy się oklaski.

***
Isei z Tadashim podeszli do młodej pary stojącej na zewnątrz namiotu wraz z rodzicami Shiraia. Raidon przedstawił ich sobie.
- A to pani Walsh jest pana matką?
- Nie. Raidon i ja mamy tylko wspólnego ojca.
- Och przepraszam, myślałam.
- Nie szkodzi.
- Mamo dość pytań na dziś idźcie z tatą zatańczyć grają chyba waszą piosenkę - nie chciał, żeby jego mama była za bardzo wścibska.
- Chodź kochanie nie tańczyłem od czasów...
Głos się urwał jak zniknęli w namiocie pełnym gwaru.
- Pięknie tańczyliście.
- Dzięki braciszku. Pozwolisz, że porwę cię do tańca?
- Ale ja nie umiem.
- To cię nauczę. Chodź.
- Umie tylko się przed tym broni - zawołał za nim Tadashi i roześmiał się widząc piorunujący wzrok męża - A ty jak się czujesz? - zwrócił się do brązowookiego.
- Myślałem, że będzie gorzej, a jest nawet dobrze.
- Pewnie nie łatwo ci przyjąć do świadomości, że poślubiłeś kogoś z przymusu - mówił cicho. Tak na wszelki wpadek.
- Nie będę płakał z tego powodu. Raidon nie jest zły - nie umiał ukryć delikatnego rumieńca - Ale tu gorąco.
- Rzeczywiście gorąco. Zatańczysz?
Chłopak skinął głową i poszli do namiotu w którym dzięki wiatrakom panował przyjemny chłód.

***
- Kłamca.
- Słucham?
- Jak ty nie umiesz tańczyć to ja jestem cesarzem braciszku.
Rzeczywiście Isei tańczył bardzo dobrze. Poruszał się z pełną swobodą, jakby on i muzyka byli jednym. Teraz widział, że jego brat jest piękny. Podejrzewał, że charakter odziedziczył po swojej matce. Isei zrobił kilka obrotów i ponownie wpadł w ramiona brata. Chłopak rozkręcał się poddając się muzyce.
- Widzę, że jesteś szczęśliwy - stwierdził brunet.
- Bardzo. Nawet z twojego powodu.
- Tak?
- Ty i Shi dobrze się czujecie w swoim towarzystwie.
- Jest spoko.
- Czyli wszystko dobrze? Chodzi mi o ślub - co miał zrobić, że martwił się o niego.
- Teraz kiedy jest po wszystkim moge stwierdzić, ze świat się z tego powodu nie skończył. Jest ok.
- Fajnie.
- Chyba ktoś mojego męża porwał.
Isei obejrzał się i uśmiechnął. Shi tańczył z Tadashim i śmiał się. Brunet zapatrzył się na niego. Ten chłopak coś w nim wyzwalał. Został pociągnięty w ich stronę i Isei poklepał Shi po ramieniu.
- Odbijany - po chwili już tańczył z mężem i zadowolony przyglądał się bratu i szwagrowi.
- Kocham cię - Tadashi pocałował go w skroń - Co się tak na nich gapisz?
- Nie uważasz, że są piękna parą?

***
Shi znów poczuł to ciepło, kiedy Raidon położył mu na biodrach ręce, a on swoje owinął wokół jego szyi.
- Jak się czujesz?
- Rai nie pytaj mnie oto przez cały czas - mimo wszystko było mu miło, że brunet tak się przejmował jego samopoczuciem..
- Zgoda, ale jak się czujesz?
- Chcesz oberwać.
- Już pierwszego dnia chcesz bić swego męża?
- Jak jeszcze raz... Dobrze, czuję się dobrze. Zadowolony?
- Tak - pocałował go i Shi oddał pocałunek z pełnym zaangażowaniem.
Shirai wiedział, że ze strony męża to tylko gra, ale z jego już nie.

***
Całą sytuację obserwowały błękitne oczy.
- Wiedziałem - przełknął kęs pieczeni.
- Co takiego? - spytał Naoki.
- Spójrz na nich.
- Wyglądają tak jakby byli dla siebie stworzeni - powiedział spokojnie Naoki.
- Są.
- Jesteś tego pewien?
- Nauś niczego nie jestem pewien jak tego, że rozwodu nie będzie.
Naoki pochylił się do jego ust i cmoknął lekko.
- Jesteś cudowny.
- Kocham cię - przytulił się do niego. Bardzo pragnął usłyszeć te same słowa, ale cieszył się, że ma chociaż to.
Do stolika przysiadła się Oharu.
- Jak chłopcy się bawicie?
- Znakomicie. Akirę rozsadza radość i determinacja, żeby tych dwóch nie wzięło rozwodu.
- Nawet szef się ożenił, a ja ciągle sama.
- Znajdziesz sobie kogoś. Nie jeden wypatruje za tobą oczy - powiedział Akira.
- Jestem za bardzo wybredna?
- Aha - pokiwali zgodnie głowami.

***
Kilka godzin później gdy na dworze już zapanowała noc ojciec i matka Raidona podeszli do młodej pary, którzy cały czas ich unikali.
- Matka i ja za godzinę wracamy do domu - oznajmił John.
- Tak szybko ojcze? - tak szybko ojcze?
- Jak będziesz grzeczny i pan też panie Sakata, nie będę musiał interweniować.
- Do widzenia ojcze, mamo. Na was już pora.
- Do widzenia synku - odezwała się kobieta. Shiraiowi tyko skłoniła głową i oddaliła się wraz z mężem.
- W końcu się go pozbyliśmy - szepnął brunet - Twoi rodzice są wspaniali, ale moi?
- Nie myśl o tym. Chodź przed nami jeszcze długa noc. Goście posiedzą do rana, a ja jeszcze będę musiał się rano spakować i przeprowadzić.
- Już cię spakowałem - Akira uwiesił się na nim.
- Aha. Tak szybko chcesz się mnie pozbyć?
- Nie, ale twoje miejsce jest przy mężu - wyszczerzył się.
- Jesteś niemożliwy.
- Po prostu zadowolony szefuńciu.

Wkrótce młodzi małżonkowie zostali poproszeni na środek namiotu i oto, żeby zdjęli z rąk bransoletki. Gdy już byli na środku we wtórze oklasków Shi rzucił swoją bransoletkę jako pierwszy za siebie. Szybko się odwrócił i roześmiał widząc, że Akira ją zakłada zerkając nieśmiało na modela. Tą od bruneta złapał nie kto inny jak Naoki i gdy ją założył Yoshi rzucił się na niego i całował po całej twarzy.
Shi popatrzył na męża i ponownie jak w ciągu całego popołudnia napotkał jego oczy. Raidon puścił mu oczko i złapał za rękę wyciągając do konkursowego tańca. Dwie pary zatańczyły rocka, tango i jeszcze kilka szybszych kawałków po czym ogłoszono remis i zaproszono gości do zabawy do białego rana.


Raidon znów trzymał w ramionach Shiraia. Miał ochotę tańczyć tylko z nim. Nie wiedział dlaczego, ale towarzystwo męża coraz bardziej mu odpowiadało, a kiedy widział te ciepłe promyki w jego oczach i łagodny uspokajający uśmiech zatapiał się w tym na całego.
Przyrzekam dochować ci wierności, szanować cię , opiekować się tobą w chorobie i zdrowiu w każdej dobrej i złej chwili życia. Przysięgam być twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem, mężem i że chcę dzielić z tobą życie. Oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
Przypomniał sobie dziś złożoną przysięgę. Jak na razie bycie małżonkiem nie było takie złe.











Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum