艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Black angels |
Wi臋zienie. Dlaczego tu trafi艂em? Dlaczego da艂em si臋 z艂apa膰? I co mnie podkusi艂o, by w艂amywa膰 si臋 do komputera Pentagonu? Nie wiem. Nie pos艂ucha艂em sumienia i teraz czekaj膮 mnie cztery lata w wi臋zieniu. O ile wcze艣niej nie pope艂ni臋 samob贸jstwa...
***
Moja cela. Zimna i szara. Na szcz臋艣cie pojedyncza. Niewiadomo na kogo m贸g艂bym trafi膰. Na zbocze艅ca, morderc臋, gwa艂ciciela... Ale nawet w jedynce jestem zagro偶ony. Spacerniak, sto艂贸wka i... wsp贸lne prysznice... Nie mog臋 si臋 zaszy膰 w swojej celi... Niestety. Tylko z niej wyjd臋, a si臋 zacznie... 艁akomy wzrok, zaczepki, szturcha艅ce, niemoralne propozycje... A wszystko przez to, 偶e jestem 艂adny. Tak, wiem, 偶e jestem. Zbyt cz臋sto i od zbyt wielu os贸b to s艂ysza艂em, by m贸wi膰 i my艣le膰 co innego. D艂ugie do ramion falowane czarne w艂osy, du偶e zielono-szare oczy, delikatne rysy twarzy, pe艂ne r贸偶ane usta, smuk艂a sylwetka, wysoki. To ca艂y ja. Wygl膮dam jak model... Kurde, dlaczego nie mog臋 by膰 brzydszy!?
***
Mijaj膮 tygodnie. Ju偶 miesi膮c tu siedz臋. Jeden miesi膮c z czterech d艂ugich lat... No c贸偶, przynajmniej nikt na razie nie pr贸bowa艂 si臋 do mnie dobiera膰... Mo偶e to dlatego, 偶e ci膮gle kr臋ci艂em si臋 tam gdzie by艂a stra偶. Ale i tak by艂o spokojnie. Jednak wola艂em nie ryzykowa膰, a nu偶 widelec co艣 si臋 wydarzy... W ko艅cu jeszcze tyle czasu przede mn膮...
***
Wczesny ranek. W艂a艣ciwie ledwo 艣wita. A ja wymykam si臋 do 艂azienki... Nie ryzykuj臋 mycia si臋 wieczorem ze wszystkimi... Min臋艂y dopiero dwa miesi膮ce. Dobra, nie my艣le膰 o tym ile ci zosta艂o tylko my膰 si臋! I my艂em si臋. P贸ki kto艣 mi nie przerwa艂 艂api膮c mnie w pasie jedn膮 i zatykaj膮c usta drug膮 r臋k膮. Przylgn膮艂em do obcego nagiego cia艂a.
- Nie wyrywaj si臋. Nie chc臋 ci zrobi膰 krzywdy. Nie, komu艣 tak pi臋knemu. - ciep艂y oddech i g艂os owion膮艂 moje ucho. Poczu艂em jak muska wargami moj膮 szyj臋, a moje cia艂o przeszywa przyjemny dreszcz - Puszcz臋 ci臋, je艣li zrobisz to, o co ci臋 poprosz臋.
Uwierzy艂em mu. Kto艣 z takim g艂osem nie mo偶e k艂ama膰. Skin膮艂em g艂ow膮 na tyle na ile pozwala艂a mi r臋ka zaci艣ni臋ta na moich ustach. Pu艣ci艂 mnie. Odwr贸ci艂em si臋. To by艂 b艂膮d. Gdy go zobaczy艂em, zach艂ysn膮艂em si臋 powietrzem. On by艂 pi臋kny. Najpi臋kniejszy na 艣wiecie. Inaczej nie da艂o si臋 go okre艣li膰. Wyraziste rysy twarzy, czarne tak jak moje w艂osy, rubinowo-czerwone oczy, blada cera, sylwetka atlety i usta, kt贸re wypowiada艂y s艂owa g艂osem anio艂a. On sam wygl膮da艂 jak anio艂. Brakowa艂o mu tylko skrzyde艂…
- Do艣膰 du偶o czasu mi zaj臋艂o znalezienie ciebie. My艣la艂em o przyjemniejszym miejscu spotkania, a widzimy si臋 w wi臋zieniu. - jego g艂os hipnotyzowa艂, a wzrok przeszywa艂 na wskro艣. Nie mog艂em si臋 ruszy膰, ani nic powiedzie膰. Patrzy艂em tylko jak powoli si臋 zbli偶a.
- Powiedz jak ci na imi臋, m贸j pi臋kny? Chc臋 pozna膰 imi臋 kogo艣, w kim si臋 zakocha艂em. - te s艂owa i u艣miech sprawi艂y, 偶e ugi臋艂y si臋 pode mn膮 kolana. Opad艂em na posadzk臋. W chwil臋 p贸藕niej poczu艂em silne i troskliwe ramiona oplataj膮ce mnie w pasie i nagie cia艂o przylegaj膮ce do moich plec贸w. 'Jak to si臋 sta艂o, 偶e teraz jest za mn膮?! Przed chwil膮 by艂 przede mn膮...?' Kolejne poca艂unki wyp臋dzi艂y mi te my艣li z g艂owy.
- Nic ci nie jest? - szept anio艂a. Czarnego anio艂a.
- Nie... - us艂ysza艂em sw贸j w艂asny g艂os w艣r贸d szumu wody z prysznic贸w.
- To dobrze. A teraz powiedz jak ci na imi臋? M贸j aniele. - spyta艂 zasypuj膮c moj膮 szyj臋 i kark setkami lekkich i delikatnych jak p艂atki r贸偶 poca艂unk贸w.
- Nie jestem anio艂em… - powiedzia艂em odwracaj膮c si臋 do niego. Napotka艂em zdziwione spojrzenie.
- Dobrze, to obaj jeste艣my anio艂ami - ju偶 u艣miechaj膮c si臋 do mnie i poca艂owa艂 poci膮gaj膮c za sob膮 na pod艂og臋. Zatraci艂em si臋 w poca艂unku i d艂oniach, kt贸re wodzi艂y po moim ciele delikatnie je pieszcz膮c i powoduj膮c przyjemne dreszcze przechodz膮ce przez moje cia艂o. Ju偶 po tym pierwszym poca艂unku odda艂em mu si臋 ca艂kowicie nie wiedz膮c nawet, kim on jest. Ale dla mnie nie by艂o to wa偶ne. By艂 moim anio艂em.
Przetoczyli艣my si臋 po pod艂odze. Teraz to on by艂 na g贸rze. Trzyma艂 mnie za nadgarstki tu偶 nad moj膮 g艂ow膮.
- Pi臋kny aniele, nie ruszaj si臋. - wyszepta艂 w moje usta i pu艣ci艂.
Le偶a艂em tak jak nakaza艂, kiedy przeni贸s艂 swoje usta i d艂onie na moje sutki, brzuch, biodra, uda. Rozpala艂 moje cia艂o samym ciep艂ym oddechem, kt贸ry poprzedza艂 usta. Wi艂em si臋 pod nim j臋cz膮c, b艂agaj膮c o wi臋cej, wr臋cz krzycz膮c. A on nic, tylko si臋 u艣miecha艂, i dalej kontynuowa艂, nic sobie nie robi膮c z mojego cierpienia, z b艂aga艅 o zaspokojenie. Mia艂em ochot臋 go uderzy膰, ale nie mog艂em si臋 ruszy膰, co艣 kr臋powa艂o moje r臋ce, a przecie偶 nic mnie za nie, nie trzyma艂o. To chyba jego s艂owa mnie zwi膮za艂y. Pozosta艂o mi tylko b艂aga膰 o wi臋cej. I nagle wszystko si臋 sko艅czy艂o. Znikn臋艂y cudowne usta i d艂onie. Ot臋pia艂y spojrza艂em w d贸艂. Patrzy艂 na mnie z zachwytem. W艣ciek艂y zacz膮艂em miota膰 si臋 po kafelkach. Wym贸wi艂 szybko dwa niezrozumia艂e dla mnie s艂owa. Zmrozi艂o mnie, potem zwiotcza艂y mi mi臋艣nie. Nie mog艂em zmusi膰 ich do 偶adnego wysi艂ku. Nic, tylko uczucie stygn膮cego podniecenia wypieranego przez w艣ciek艂o艣膰. Pochyli艂 si臋 nade mn膮 u艣miechni臋ty. Nie wiem, z czego si臋 艣mia艂. Zn贸w poca艂owa艂 mnie w usta i zacz膮艂 schodzi膰 ni偶ej, na nowo mnie rozbudzaj膮c. Zszed艂 bardzo nisko, lecz nie tam gdzie chcia艂em. Dra偶ni艂 si臋 ze mn膮. Liza艂 i przygryza艂 sk贸r臋 podbrzusza. G艂adzi艂 palcami uda. Mia艂em mroczki przed oczami. Poprosi艂em o wi臋cej, a on si臋 odsun膮艂. J臋kn膮艂em niezadowolony. Czas mija艂, a ja bardzo powoli dochodzi艂em do siebie. Hm... Doprowadzi艂 mnie na skraj ob艂臋du, a teraz nie ma zamiaru sko艅czy膰 tego, co zacz膮艂... Pogr膮偶ony w z艂orzeczeniach pod jego adresem, nieomal ud艂awi艂em si臋 w艂asnym j臋zykiem, gdy wzi膮艂 mnie w usta i wsun膮艂 jeden ze swych ciekawskich palc贸w w moje wej艣cie. Robi艂em co mog艂em, by ju偶 sko艅czy膰. Jednak on wci膮偶 oddala艂 ode mnie moment spe艂nienia wprawnymi ruchami j臋zyka i palc贸w, kt贸rymi mnie rozci膮ga艂. Wypycha艂em biodra w jego kierunku nabijaj膮c si臋 na jego smuk艂e i zadziwiaj膮co d艂ugie palce. Desperackimi ruchami zag艂臋bia艂em si臋 coraz bardziej w usta, kt贸re dawa艂y tyle rozkoszy. J臋cz膮c i krzycz膮c rozsuwa艂em coraz szerzej nogi. By艂em na kraw臋dzi wybuchu. I nagle wszystko si臋 sko艅czy艂o, pozosta艂o tylko uczucie pustki i braku zaspokojenia nios膮c ze sob膮 coraz wi臋ksz膮 rz膮dz臋. Otworzy艂em oczy, kt贸re, jak zda艂em sobie spraw臋, ci膮gle trzyma艂em zamkni臋te. Opiera艂 si臋 na r臋kach z twarz膮 tu偶 nad moj膮 i u艣miecha艂 si臋. Zala艂a mnie fala z艂o艣ci. On znowu si臋 ze mn膮 bawi. Perwersyjny i okrutny anio艂. Wykl膮艂em go od najgorszych. Uciszy艂 mnie poca艂unkiem.
- Anio艂y nie przeklinaj膮, m贸j pi臋kny. - powiedzia艂 i wszed艂 we mnie gwa艂townie.
Przez chwil臋 trwali艣my tak le偶膮c na zimnej pod艂odze w szumie wody jak zawieszeni w przestrzeni, gdzie czas nie ma znaczenia. Uczucie to jednak znikn臋艂o tak szybko jak si臋 pojawi艂o zalewaj膮c m贸j 艣wiat fal膮 przyjemno艣ci. To on porusza艂 si臋 we mnie daj膮c mi te nieziemskie uczucia. Pocz膮tkowo wolno i regularnie, potem coraz bardziej agresywnie i chaotycznie. To by艂o cudowne. Skupi艂em si臋 na odczuwanej rozkoszy. Obj膮艂em go nogami w pasie przyciskaj膮c mocniej do siebie. Czu艂em ja wchodzi we mnie ca艂y. Zadr偶a艂em. Zacz膮艂em j臋cze膰 i krzycze膰 coraz g艂o艣niej. Wypycha艂em biodra, wi艂em si臋, prawie dusi艂em go w swoim u艣cisku. Traci艂em nad sob膮 kontrol臋. B艂aga艂em by ju偶 zako艅czy艂 , by mnie nie m臋czy艂 ju偶 d艂u偶ej. Ale on nie ust臋powa艂. Wci膮偶 i wci膮偶, w jaki艣 niezrozumia艂y dla mnie spos贸b przed艂u偶a艂 to wszystko. Zn臋ca艂 si臋 nade mn膮. A ja tego chcia艂em. Chcia艂em by trwa艂o to jak najd艂u偶ej, a lepiej by w og贸le si臋 nie ko艅czy艂o. Czu艂em na karku i szyi jego przyspieszony oddech, s艂ysza艂em j臋ki rozkoszy. Tego by艂o ju偶 dla mnie za wiele, doszed艂em z krzykiem wyginaj膮c plecy w bolesny 艂uk. Pot臋偶na fala orgazmu ugodzi艂a we mnie z ca艂膮 sw膮 si艂膮. Zemdla艂em opadaj膮c na kafelki zalane strugami zimnej wody.
***
Obudzi艂em si臋 w swojej celi. Czysty i pachn膮cy, z wilgotnymi w艂osami. Modli艂em si臋 偶eby On nie okaza艂 si臋 snem. Podszed艂em do lustra. Wszystko na swoim miejscu, tylko oczy pociemnia艂e ze zm臋czenia i wszystko mnie bola艂o. W艂a艣nie si臋 rozci膮ga艂em, gdy zobaczy艂em 艣lad z臋b贸w na barku. Nieomal zemdla艂em z ulgi. To on wpi艂 swoje osza艂amiaj膮co bia艂e i r贸wne z臋by w moje rami臋 szczytuj膮c. Musia艂 wtedy bardzo mocno mnie ugry藕膰, bo z臋by przeci臋艂y sk贸r臋, lecz rana wygl膮da艂a jakby by艂a tam od dawna. Odwr贸ci艂em si臋. By艂em g艂odny. I zamar艂em. Do 艣ciany przyczepiona by艂a kartka:
"M贸j Aniele, by艂e艣 cudowny. Spotkajmy si臋 jutro o tej samej porze w tym samym miejscu. Tym razem porozmawiamy.
Tw贸j, jak mnie nazywasz, Anio艂"
Z radosnym u艣miechem uda艂em si臋 na 艣niadanie. Nie mog膮c doczeka膰 si臋 jutra. Nawet nie zauwa偶y艂em, 偶e rana na ramieniu w kilka minut zros艂a si臋 ca艂kowicie nie pozostawiaj膮c 偶adnego 艣ladu
***
Kolejny dzie艅. 艢wita. Siedz臋 w 艂azience czekaj膮c na mojego Czarnego Anio艂a. Nawet nie znam jego imienia, a wiem, 偶e go kocham. By艂em szcz臋艣liwy. My艣la艂em o tym co b臋dzie, gdy zjawi艂 si臋 bezszelestnie obejmuj膮c mnie od ty艂u. U艣miechn膮艂em si臋 i odwr贸ci艂em do niego. Poca艂owa艂em te czerwone wargi. St臋skni艂em si臋 za smakiem i dziwnym ch艂odem jego ust. Przygryz艂em jego warg臋 rozcinaj膮c j膮 i utaczaj膮c z niej troch臋 krwi. Spi艂em wszystko i przyssa艂em si臋 do jego ust pragn膮c wi臋cej. Nie rozumia艂em co si臋 ze mn膮 dzia艂o. Pi艂em jego krew, a on mi na to pozwala艂 delikatnie trzymaj膮c mnie w ramionach. Po paru minutach odepchn膮艂 mnie delikatnie.
- Ju偶 wystarczy - powiedzia艂 mi臋kko, z powrotem sadzaj膮c ty艂em do siebie. Przywar艂 do moich plec贸w, a ja wtuli艂em si臋 w jego troskliwe i silne ramiona.
- Poprosi艂em by艣 tu przyszed艂, bo mam ci co艣 do powiedzenia - m贸wi艂 wprost do mojego ucha, trzymaj膮c mnie mocno jakbym mia艂 za moment znikn膮膰 i przyprawiaj膮c o rozkoszne dreszcze - Ale prosz臋, kiedy dowiesz si臋 wszystkiego nie uciekaj, nie krzycz, a w trakcie opowiadania mi nie przerywaj - przerwa艂 i nabra艂 oddechu - Dobrze. Nazywam si臋 Silo van Louv i pochodz臋 ze starego i szlachetnego rodu Louv贸w. Jednego z wielu rod贸w wampir贸w… W moim rodzie, jak i w innych, ka偶dy wampir-potomek mo偶e "stworzy膰" lub pocz膮膰 tylko jednego wampira na sto lat. Jeste艣my o wiele pot臋偶niejsi od ludzi. Jest jeszcze wi臋cej r贸偶nic, ale je poznasz w trakcie "偶ycia". Sp贸jrz - przymkn膮艂 oczy, a rana na jego ustach znikn臋艂a bez 艣ladu. - Widzisz? Ka偶dy z nas posiada du偶o wi臋ksze umiej臋tno艣ci od prostego uleczenia rany - Patrzy艂em na niego oniemia艂y z l臋kiem w oczach.
- Pewnie mi nie wierzysz - powiedzia艂 lekko zmieszany - ale s艂uchaj dalej. Jestem wampirem i wczoraj uczyni艂em nim ciebie. Obejrzyj sw贸j bark, rana po ugryzieniu ju偶 si臋 zros艂a.
Spojrza艂em, rany rzeczywi艣cie nie by艂o, a przecie偶 rano... - Niesamowite - szepn膮艂em.
- Dobrze, zaczynasz mi wierzy膰 - u艣miechn膮艂 si臋 - Poprosz臋 ci臋 teraz by艣 uda艂 si臋 ze mn膮 do mojego, teraz naszego, zamku. To spu艣cizna naszego rodu. Dam ci dwa dni do namys艂u, czy chcesz by膰 ze mn膮, czy nie. Je艣li si臋 zgodzisz b膮d藕 tu drugiego dnia noc膮. I nie w艣ciekaj si臋 na mnie, 偶ycie wampira nie jest takie z艂e - poca艂owa艂 mnie na odchodnym i dos艂ownie rozp艂yn膮艂 si臋 w powietrzu, zostawiaj膮c samego z m臋tlikiem w g艂owie.
***
Dwa dni rozmy艣la艅 nie przynios艂y mi niczego nowego. Wiedzia艂em co chc臋 zrobi膰, mog艂em si臋 najwy偶ej rozmy艣li膰. A ja chcia艂em by膰 z nim ju偶 na zawsze. Z moim Silo. Nawet je艣li uczyni艂 mnie wampirem nie pytaj膮c mnie o zdanie. Pocz膮tkowo mu nie wierzy艂em…Dopiero moja reakcja na widok krwi mnie przekona艂a. Nie mog艂em je艣膰. Chcia艂em tylko krwi… S艂ysza艂em bicie serc wok贸艂 mnie…Nie jestem anio艂em. Jestem wampirem. Dzieckiem ciemno艣ci. By膰 mo偶e jestem Czarnym Anio艂em Nocy - jednym z tych strzeg膮cych przest臋pc贸w, ale na pewno nie cz艂owiekiem. Ale nie jestem sam. On jest taki sam jak ja. A raczej ja taki sam jak On, dzi臋ki Niemu. On te偶 nie jest Anio艂em. Ale co z tego? Dla mnie by艂 i b臋dzie i tylko to si臋 teraz liczy艂o. A teraz dzi臋ki temu co zrobi艂 mo偶emy by膰 razem ju偶 na zawsze...
***
Stawi艂em si臋 w um贸wionym miejscu o um贸wionej porze i czeka艂em. A czeka艂em d艂ugo. My艣la艂em, 偶e ju偶 ju偶 nie przyjdzie, gdy poczu艂em silne ramiona zaciskaj膮ce si臋 na mojej talii i ciep艂y oddech na szyi.
- Przyszed艂e艣... - szepn臋li艣my jednocze艣nie. U艣miechn膮艂em si臋, a on odwr贸ci艂 mnie do siebie i nami臋tnie poca艂owa艂. Bo偶e, jak ja za tym t臋skni艂em, cho膰 min臋艂y tylko dwa dni. Brakowa艂o mi jego d艂oni, teraz wkradaj膮cymi si臋 pod materia艂 mojej bluzy. Jego ust i j臋zyka delikatnie pieszcz膮cych sk贸r臋 na moim karku. Jego g艂osu szepcz膮cego mi do ucha. Zabrak艂o mi tchu, przerwa艂 poca艂unek.
- Gotowy? - szepn膮艂 li偶膮c mnie w ucho.
- Zawsze - odpar艂em zarzucaj膮c mu r臋ce na szyj臋 i ponownie ca艂uj膮c zach艂annie. Nim si臋 obejrza艂em unosili艣my si臋 nad u艣pionym wi臋zieniem.
- Rozwi艅 swe skrzyd艂a - powiedzia艂 ca艂uj膮c mnie w obojczyk.
Chwila skupienia i z mych 艂opatek wystawa艂y du偶e, czarne i l艣ni膮ce skrzyd艂a. Takie same jak u mojego Silo. Teraz jeste艣my Skrzydlatymi Dzie膰mi Nocy. Czarne Anio艂y.
Rozp艂yn臋li艣my si臋 w mroku nocy.
I tylko ksi臋偶yc w pe艂ni roz艣wietla艂 nam drog臋 do ciemno艣ci.
Mo偶e nie najlepsze jakie mieli艣cie okazj臋 czyta膰, ale jestem nawet zadowolona :D
Prosz臋 o komentarze by wiedzie膰 czy w og贸le mam pisa膰…kaika@autograf.pl
Kaika
 |
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 13 2011 21:06:28
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Nox (Brak e-maila) 20:21 02-01-2007
No! opko mi si臋 poodoba艂o^^
Zacze艂o si臋 ostro... ko艅czy si臋 tak jak lubie ^^
B艂臋dy.. nie kom臋tuje bo nie potyrafie wy艂apa膰... zbytnio mnie tre艣膰 wci膮gne艂a ^^ Wydaje mi si臋 tylko ze byo co艣 ze stylistyk膮 w niekt贸rych zdanich.Pozatym chyba wszystko Oki.
PS.Mo偶esz si臋 poszczyi膰 tym i偶 to w艂a膮艣nie twojwe opo kom臋tuje jako pierwsze na tym serwe偶e^^ asiedze tu od... Hmm... trzech miech贸w! A to znaczy 偶e mi si臋 naprawde podoba艂o ^^
(Brak e-maila) 22:32 03-01-2007
nie jest moze super ale milo si臋 czyta.Jest ma艂o skomplikowane, a to du偶y plus.
kaika (Brak e-maila) 18:48 04-01-2007
bardzo dzi臋kuje. a styl to wiem, 偶e troszk臋 go trzeba dopracowa膰, facet od polskiego ci±gle to powtarza...
Cirilla (Brak e-maila) 22:18 07-12-2007
Pisz dalej, pisz. Ca艂kiem 艂adne opowiadanie Ci wysz艂o, podoba mi si臋, chocia偶 faktycznie nale偶a艂oby je dopracowa膰. Ale i tak dobre jest
Auri (Brak e-maila) 19:58 22-02-2008
Ty si臋 pytasz czy pisac dalej??!! No jasne 偶e tak......to opowiadanie jest takie pi臋kne.....ladnie napisane........naprawde czekam na nast臋pn± cz臋sc!!!!!!!!!!!!!
okashi (Brak e-maila) 14:57 12-03-2008
super 
艣wietnie si臋 czyta, no super, super, super
wampirzyca (Brak e-maila) 22:51 26-06-2010
艢WIETNE...CZY B臉D膭 NAST臉PNE CZ臉艢CI A MO呕E NOWE OPKI PISZ DALEJ ^^ |
dnia lipca 24 2012 22:09:23
艁aaaaa艂... (sorki, 偶e po polskiemu, ale po ang nie wyra偶a艂oby nawet u艂amka moich odczu膰).
Troch臋 ci臋偶kie do strawienia, mroczne (w skali mroczno艣ci od 1 do pi臋膰, powiedzia艂abym, 偶e na 3,5), ale dobre, czytelne, jasne i przejrzyste. Czytelnik wie o co chodzi, nie musi 艂ama膰 sobie g艂owy...
Podoba艂o mi si臋, bo lubi臋 takie rzeczy . No i tytu艂, kt贸ry zreszt膮 mnie tu zwabi艂... super! |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|