艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Ja艂owa ziemia 1 |
Rozdzia艂 1
W kt贸rym poznajemy przyczyny niesamowitych zmian, jakim uleg艂a nasza planeta i sami ludzie!
- Szanowni pa艅stwo przed nami kolejna ju偶 rocznica powstania i pracy najwi臋kszej stacji kosmicznej, gdzie w zgodzie i wsp贸艂pracy pracuj膮 naukowcy z ca艂ego 艣wiata....- W tym pompatycznym stylu spiker telewizyjny m贸wi艂 ju偶 d艂u偶szy czas wype艂niaj膮c luk臋 powsta艂膮 w wyniku op贸藕niania si臋 startu kolejnej grupy naukowc贸w. W ko艅cu wahad艂owiec majestatycznie wzni贸s艂 si臋 w promiennie s艂oneczne niebo Bajkonuru.
Rok p贸藕niej nikt prawie na stacji nie pami臋ta艂 o tych uroczysto艣ciach. Na Ziemi zreszt膮 mili, co innego na g艂owie. Wybuch kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie. Stopniowo coraz wi臋cej pa艅stw zacz臋艂o si臋 anga偶owa膰 w tocz膮cy si臋 coraz burzliwiej konflikt. W ko艅cu nikt dok艂adnie ju偶 nie wiedzia艂, komu jako pierwszemu pu艣ci艂y nerwy i rozpocz臋艂a si臋 trzecia wojna 艣wiatowa, a zarazem pierwsza nuklearna!!! P贸藕niej ju偶 by艂o za p贸藕no ska偶eniu uleg艂o 50 % planety i 70 % w贸d. Po kilku latach prze偶y艂o tylko 10 % ludno艣ci planety. A nowe pokolenia ulega艂y cz臋sto w du偶ym stopniu mutacji, czasem korzystnym. Na przyk艂ad cz臋艣膰 ludzi znakomicie przystosowa艂a si臋 do brak贸w wody, mogli si臋 bez niej obej艣膰 nawet i kilkana艣cie dni! Podobnie by艂o z po偶ywieniem. U tych ludzi, gdy dochodzili do okresu dojrzewania p艂ciowego pojawia艂a si臋 na czole bia艂a plamka wielko艣ci grochu. By艂 to znak, i偶 ten osobnik jest niestety ca艂kowicie bezp艂odny. Silny, wytrzyma艂y i inteligentny, ale bezp艂odny! Inne grupa dzieci osi膮gn膮wszy ten sam wiek by艂a z regu艂y s艂absza, o wiele delikatniejsza i podatna na choroby. U nich pojawia艂y si臋 pocz膮tkowo zielone okr臋gi, kt贸re w miar臋 dorastania osobnika wype艂nia艂y si臋. Ich ca艂kowite zape艂nienie oznacza艂o doros艂o艣膰. Na 100 dzieci 偶ywo urodzonych tylko 10 by艂o p艂odnych, a przecie偶 nie wszystkie dorasta艂y wieku reprodukcyjnego. By艂y przecie偶 ju偶 z natury o wiele s艂absze od pozosta艂ych. Kobiety zdolne do rodzenia dzieci by艂y wi臋ksze od p艂odnych m臋偶czyzn i od nich z regu艂y silniejsze. Przez wieki ustali艂o si臋 prawo nigdzie nie spisane i wyj膮tkowo przez wszystkich przestrzegane. P艂odni byli nietykalni! Ale im z kolei nie by艂o wolno nosi膰 broni przy pasie. Robiono wyj膮tek tylko na czas woja偶y. Ka偶dy, kt贸ry zagrozi艂 偶yciu p艂odnych, lub, co gorsza doprowadzi艂 do jego 艣mierci by艂 karany 艣mierci膮! Ale jak to m贸wi膮 nic za darmo. Taka ochrona w zamian za obowi膮zek p艂odzenia dzieci. Nie mogli odmawia膰. Czy wszystkim si臋 to podoba艂o? Pewnie nie wszystkim, ale ju偶 od chwili ich ujawnienia si臋 jako p艂odnych osobnik贸w uczono ich konieczno艣ci takiego post臋powania.
Orbita wok贸艂 Ziemi. Zapomniana stacja kosmiczna.
We wn臋trzu panowa艂a 艣miertelna cisza. Ca艂kowity brak 艣wiat艂a i atmosfery. Tylko w komorze hibernacyjnej migota艂y 艣wiat艂a ju偶 tylko przy trzech kapsu艂ach spo艣r贸d 25 - ciu, do kt贸rych to schroni艂a si臋 przed prawie 300 - tu laty za艂oga stacji kosmicznej, gdy sko艅czy艂y si臋 zapasy 偶ywno艣ci i surowc贸w oraz cz臋艣ci zamiennych, czyli 2 lata po tym, jak Ziemia przesta艂a odpowiada膰 na ich wezwania! Uznali, 偶e musz膮 poczeka膰 par臋 lat w u艣pieniu. Alternatyw膮 by艂o przeczekanie jak d艂ugo si臋 da, lub powolna 艣mier膰. Jednak spali a偶 do momentu, kiedy to stacja zacz臋艂a opada膰 na powierzchni臋 planety. Wtedy pok艂adowy komputer wybra艂 kapsu艂臋 z osob膮, kt贸ra wykazywa艂a najsilniejsze objawy 偶ycia. Odes艂a艂 j膮 na powierzchni臋 planety, p贸艂 godziny p贸藕niej nast膮pi艂o ostateczne przegrzanie reaktora, co doprowadzi艂o do eksplozji i ko艅ca stacji kosmicznej.
Kapsu艂a, - co by艂o doprawdy zadziwiaj膮ce bior膮c pod uwag臋, i偶 min臋艂o ponad kilkaset lat - zadzia艂a doskonale i ca艂kowicie prawid艂owo opad艂a na powierzchni臋 planety. W ko艅cu pok艂adowy komputer uruchomi艂 procedur臋 pobudzenia proces贸w 偶yciowych 艣pi膮cego. Znalaz艂 dolin臋 po艣r贸d g贸r, w kt贸rej w ko艅cu bezpiecznie wyl膮dowa艂. Chwil臋 p贸藕niej zako艅czy艂 procedur臋 o偶ywienia 艣pi膮cego. Adam jeszcze przez godzin臋 powoli dochodzi艂 do siebie. W ko艅cu mia艂 tyle si艂, aby podnie艣膰 si臋 z pos艂ania kapsu艂y. Otworzy艂 wieko i zapatrzy艂 si臋 w gwie藕dziste niebo. Po chwili zacz膮艂 bada膰 zawarto艣膰 pami臋ci komputera. Zaskoczony wynikami zacz膮艂 sprawdza膰 wszystko jeszcze raz, a potem i trzeci. Niestety wynik nadal taki sam - trzysta lat snu! Ostatecznie zacz膮艂 powoli sprawdza膰, czy w eterze s膮 jakie艣 艣lady fal radiowych. Niestety i w tym przypadku wynik by艂 negatywny. Zacz膮艂 si臋 zastanawia膰, co si臋 sta艂o na tym 艣wiecie? Czy ludzie jeszcze istniej膮? No c贸偶 nie mia艂 innego sposobu jak po prostu to sprawdzi膰! Tym bardziej, 偶e powoli wysiada艂a elektronika kapsu艂y, a偶 nadto zm臋czona zbyt d艂ugim okresem pracy. Na trzeci dzie艅 od l膮dowania, zabra艂 rzeczy z apteczki i podr臋cznego pakietu i po prostu ruszy艂 w d贸艂 doliny. W臋drowa艂 kilka dni, na pocz膮tku cz臋sto odpoczywa艂, jeszcze nie doszed艂 ca艂kowicie do siebie po tak d艂ugim 艣nie. Przez ca艂膮 drog臋 wypatrywa艂 ludzkiej siedziby i zastanawia艂 si臋, co ma powiedzie膰 jak ich spotka. Czy w og贸le b臋dzie w stanie si臋 z nimi porozumie膰? Min臋艂o przecie偶 tyle czasu, j臋zyk przecie偶 m贸g艂 si臋 zmieni膰. Na noc szuka艂 sobie jakie艣 jaskini i gromadzi艂 sporo drewna, prawie nie spa艂 ze strachu s艂ysz膮c ponure wycie jaki艣 zwierz膮t. Ale mia艂 szcz臋艣cie, aktualnie by艂 艣rodek lata i zwierz臋ta mia艂y dosy膰 pokarmu i nie musia艂y atakowa膰 tak marnej zwierzyny. Przepasa艂 sobie czo艂o chust膮 by ochroni膰 si臋 przed s艂o艅cem. A odro艣ni臋te w czasie hibernacji w艂osy spl贸t艂 w d艂ugi warkocz. Si臋ga艂 mu prawie do pasa. Nawet mu si臋 spodoba艂. Schodz膮c coraz ni偶ej doliny zauwa偶y艂 w oddali 艣lady kilku dym贸w, postanowi艂 i艣膰 w ich kierunku. No c贸偶 nie chcia艂 kolejnej nocy sp臋dzi膰 w jakie艣 jaskini lub na drzewie. Chcia艂 si臋 wreszcie wyspa膰 w spokoju. Czu艂, co prawda niepok贸j przed tym jak go powitaj膮, ale czy mia艂 jakie艣 wyj艣cie? Chyba nie! Zatrzyma艂 si臋 nad strumieniem i postanowi艂 si臋 wyk膮pa膰. Przy okazji na艂apa艂 sobie par臋 ryb na wieczorny posi艂ek. My艣liwi nadeszli od strony potoku, gdy k膮pa艂 si臋 pod ma艂ym wodospadem i pracowicie myj膮c w艂osy. Nie zauwa偶y艂 ich przez dobrych kilka minut. Oni natomiast, czego nie wiedzia艂 obserwowali go ju偶 od jakiego艣 czasu. W ko艅cu postanowili si臋 ujawni膰. Mieli w tym swoje plany i ostatni膮 rzecz膮, czego pragn臋li to, 偶eby zaskoczony zrobi艂 jakie艣 g艂upstwo. Czas k膮pieli by艂 doskona艂y, nie mia艂 jak uciec, a przy okazji obejrzeli go sobie, co potwierdzi艂o ich podejrzenia, a w艂a艣ciwie nadzieje. Usiedli przy jego ma艂ym ognisku i roz艂o偶yli si臋 na noc. Przez ca艂y czas go dyskretnie obserwowali, ostatecznie niecz臋sto widzieli tak pi臋knego ogiera! On ich zobaczy艂 dopiero jak odrzuci艂 w艂osy do ty艂u i szed艂 ju偶 na brzeg by si臋 wytrze膰. Trzeba przyzna膰, 偶e naprawd臋 by艂 pi臋kny! Mia艂 delikatn膮 sk贸r臋, lekko przyz艂ocon膮 przez kilka dni w臋dr贸wki s艂o艅cem, a jego lekko skr臋cone w艂osy stwarza艂y doskona艂膮 opraw臋 dla owalu twarzy, jednocze艣nie rozpuszczone wij膮c si臋 wzd艂u偶 ramion, a nawet si臋gaj膮c do samych po艣ladk贸w. Ale prawdziw膮 ozdob膮 twarzy by艂y intensywnie zielone oczy.
Gdy wyszed艂 z wody zatrzyma艂 si臋 zaskoczony i milcz膮c patrzy艂 na nich, po chwili zacz臋艂o mu si臋 robi膰 zimno. Zauwa偶yli to i jeden z nich z lekkim u艣miechem podszed艂 do niego i poda艂 mu r臋cznik.
- Masz, wytrzyj si臋 ogierze, bo si臋 przezi臋bisz. - Odruchowo wzi膮艂 od niego tkanin臋.
- Dzi臋kuje. - Odpowiedzia艂 na poz贸r swobodnie. Przez chwil臋 odda艂 si臋 po prostu czynno艣ci wycierania si臋 i ubierania. Na razie gra艂 na czas. Zastanawia艂 si臋, co mo偶e im powiedzie膰 i kim oni s膮. Jakie te偶 maj膮 w stosunku do niego zamiary? To dziwne, ale wydawali si臋 dziwnie przyja藕ni. I dlaczego do licha nazwa艂 go ogierem! Po chwili zauwa偶y艂, 偶e na razie stracili nim zainteresowanie. Chcia艂 si臋 zabra膰 za oprawienie ryb, ale nigdzie ich nie widzia艂. Po chwili zobaczy艂 jak jeden z przyby艂ych naci膮ga jego po艂贸w na patyk i zawiesza nad ogniem. Pomy艣la艂 sobie - cz臋stujcie si臋! - Po przygotowaniu posi艂ku zobaczy艂 jak zacz臋to dzieli膰 porcje tak偶e i on dosta艂 swoj膮. Ryb臋 i upolowanego zaj膮ca. Gdy przez jaki艣 czas nie jad艂, us艂ysza艂 lekkie upomnienie ze strony prawdopodobnego szefa przyby艂ych.
- Jedz, musisz mie膰 jutro du偶o si艂. -Milcz膮c popatrzy艂 zaciekawiony na m贸wi膮cego, a ko艅cu zapyta艂 si臋.
- Jeste艣cie z tej osady, z tamtej doliny? - Pokaza艂 kierunek kawa艂kiem mi臋sa.
- Tak, my艣l臋, 偶e jutro przed wieczorem dotrzemy na miejsce na szcz臋艣cie dla ciebie nie musimy si臋 nigdzie 艣pieszy膰.
- Aha, - Mrukn膮艂 w odpowiedzi. Pomy艣la艂, 偶e maj膮 go za ostatni膮 oferm臋. Ale mo偶e to i lepiej przynajmniej nie czuj膮 si臋 zagro偶eni przez niego. Zreszt膮 nie dziwi艂 si臋 im, prawie ka偶dy z nich przypomina艂 postur膮 wikinga. Przy nich wygl膮da艂 jak ch艂opaczek. Pod koniec posi艂ku ich przyw贸dca zacz膮艂 przydziela膰 nocne warty.
- Pomin膮艂e艣 mnie panie. - Odezwa艂 si臋 do szefa grupy.
- Nie m贸j drogi. Po prostu nie da艂by艣 rady. - 艁agodnym g艂osem odpowiedzia艂 mu przyw贸dca grupy.
- Nie przesadzaj nie jestem taki s艂aby.- Oburzy艂 si臋. - By膰 mo偶e m贸g艂bym ci臋 zaskoczy膰.
- No c贸偶, je艣li dotrzymasz mi pola w walce na d艂onie przez 5 chwil to ci臋 przeprosz臋. Jasne? - Reszta my艣liwych zacz臋艂a si臋 艣mia膰. - No dalej ogierze, do dzie艂a! - Zacz臋li go zach臋ca膰. - Olafie nie zr贸b mu krzywdy, powiedzia艂 rozbawiony w艂a艣ciciel d艂ugiej w艂贸czni. - Pochylaj膮c si臋 nad przyw贸dc膮. Wiesz, 偶e nie mieli艣my ogiera w osadzie ju偶 par臋 lat. - Nie b贸j si臋 zabawimy si臋 tylko, b臋d臋 uwa偶a艂 na ch艂opca.
- Dobrze! Nie musisz mnie oszcz臋dza膰.- Zgodzi艂 si臋, my艣l膮c, 偶e to nic gro藕nego.
- A wi臋c zaczynamy. - Oparli si臋 wygodnie o pobliski g艂az i na dany znak napi臋li mi臋艣nie. No c贸偶 mo偶na powiedzie膰, 偶e si臋 stara艂, naprawd臋. Wytrzyma艂 liczenie do czterech. A w ko艅cu pokonany rozciera艂 rami臋.
- Nie zrobi艂em ci krzywdy masz takie delikatne ko艣ci. - Zapyta艂 si臋 zwyci臋zca naprawd臋 zatroskany.
- Nie, nic si臋 nie sta艂o. - Mrukn膮艂 siadaj膮c z powrotem na swoim legowisku.
- Je艣li ci臋 to pocieszy to my艣la艂em, 偶e wytrzymasz tylko do dw贸ch.
- Jeste艣 naprawd臋 silny! - Stwierdzi艂 z podziwem Adam.
- To nic szczeg贸lnego, za to ty jeste艣 p艂odny! - Adam nie skomentowa艂 tej wypowiedzi, postanowi艂, 偶e nie zapyta, co to mia艂o znaczy膰. Na razie zadecydowa艂 si臋 tylko, obserwowa膰 swoje otoczenie. Ju偶 si臋 zorientowa艂, 偶e poziom cywilizacyjny cofn膮艂 si臋 i to znacznie. Jak na razie nie grozi艂o mu chyba nic z艂ego, poniewa偶 brali go za jak膮艣 wa偶n膮 osob臋? Postanowi艂 ich na razie nie wyprowadza膰 z b艂臋du. Ale do licha czu艂by si臋 o wiele lepiej gdyby wiedzia艂, o co chodzi do diaska z t膮 p艂odno艣ci膮. Jaki艣 nowy kult! Co prawda na razie nie zamierza艂 wyprowadza膰 ich z b艂臋du? Musi w kr贸tkim czasie dowiedzie膰 si臋 jak najwi臋cej o tym 艣wiecie!
Rozdzia艂 2
W g贸rskiej wiosce
Widz臋, 偶e bogowie mieli ci臋 i innych w opiece wodzu! - Godnie przywita艂 si臋 z przyby艂ymi wioskowy medyk. Macie dla mnie zio艂a z p贸艂nocnego stoku? - Jednak w tym momencie zamilk艂 podobnie jak inni, kt贸rzy z zaciekawieniem zacz臋li przygl膮da膰 si臋 mijaj膮cego bram臋 obcemu. Wydawa艂 si臋 niepozorny przy ros艂ych mieszka艅cach wioski, ale cechowa艂o go jednak, jaka艣 du偶e poczucie pewno艣ci siebie. Pierwsze, co rzuci艂o si臋 w oczy patrz膮cym to wspania艂e w艂osy sp艂ywaj膮ce prawie do pasa, d艂ugim warkoczem. I oczywi艣cie szmaragdowe oczy, tak niezwyk艂e i tyle obiecuj膮ce - oczy ogiera!
- Co za niezwyk艂ego go艣cia nam sprowadzi艂e艣? - Zapyta艂 si臋 zaskoczony medyk. - Wspania艂y prawda! - Zadowolony z siebie obr贸ci艂 si臋 w stron臋 skromnie stoj膮cego na uboczu Adama. - Ogierze pozw贸l do mnie! - W tym momencie w艣r贸d mieszka艅c贸w rozleg艂 si臋 g艂o艣ny szmer - Ogier, widzicie, jaki wspania艂y! - W tych s艂owach zabrzmia艂 zachwyt, kt贸ry niestety nie udzieli艂 si臋 Adamowi. Nadal do licha nie wiedzia艂, czego od niego chcieli!
- Witaj panie - lekko sk艂oni艂 g艂ow臋 i po chwili wahania powiedzia艂 jeszcze - mam na imi臋 Adam. Tu jeszcze raz lekko sk艂oni艂 g艂ow臋.
- Jestem zaszczycony - odpowiedzia艂 po chwili medyk. - Jeste艣my naprawd臋 szcz臋艣liwi, 偶e przyby艂e艣 do nas. Pozw贸l prosz臋 by艣my ugo艣cili ci臋 najlepiej jak potrafimy w zamian za twoje us艂ugi. - Na chwil臋 Adam przymkn膮艂 powieki, w艂a艣nie zaczyna艂 si臋 domy艣la膰, o co tu mo偶e chodzi膰! Ogier, czyli ten, co zap艂adnia klacze i ten kult p艂odno艣ci. No, no zapowiada si臋 moc emocji, je艣li mo偶na tak powiedzie膰. Troch臋 nim to wstrz膮sn臋艂o, musia艂 gdzie艣 zebra膰 my艣li. Prawdopodobnie musia艂 zbledn膮膰 na twarzy, bo medyk z trosk膮 odezwa艂 si臋 do niego.
- Dobrze si臋 czujesz? Mo偶e chcia艂by艣 odpocz膮膰? - Adam by艂 wdzi臋czny za t膮 chwil臋 przerwy i mo偶liwo艣ci zastanowienia.
- Ch臋tnie, nie jestem przyzwyczajony do pokonywania takiej d艂ugiej trasy na jeden raz!
- Rozumiemy - odezwa艂 si臋 w贸dz, - najpierw odpocznij, zjedz posi艂ek i od艣wie偶 si臋 w potoku. A wieczorem poznasz nasz膮 Dam臋! Lepiej dla ciebie by艣 by艂 w dobrej formie jak j膮 spotkasz! - Stwierdzi艂 z u艣miechem skierowanym w stron臋 medyka. Zaniepokojony popatrzy艂 pytaj膮co na m贸wi膮cego. W贸dz zacz膮艂 dalej m贸wi膰, odpowiadaj膮c na nieme pytanie go艣cia. - Krystyna, bo tak ma na imi臋, nie zalicza si臋 niestety do os贸b 艂agodnego charakteru i ma naprawd臋 gor膮cy temperament! Jednak jestem pewien, 偶e nic z艂ego ci nie zrobi. Nigdy nie mia艂a jeszcze tak pi臋knego kochanka! -M贸wi膮c to lekko przeci膮gn膮艂 po jego policzku otwart膮 d艂oni膮 pieszczotliwym gestem. Jeste艣 naprawd臋 taki pi臋kny!- Stwierdzi艂 z podziwem.- Przez chwil臋 trwa艂a cisza w ko艅cu odezwa艂 si臋 Adam- Jest wielu pi臋knych ludzi na 艣wiecie.-Zamiast odpowiedzie膰 w贸dz zawo艂a艂 jednego z m艂odych my艣liwych -Marku! Zaprowad藕 Adama do naszej go艣cinnej chaty, a potem poka偶 mu wiosk臋. - Oczywi艣cie wodzu! Prosz臋 za mn膮 panie. - Spokojnie powiedzia艂 m艂odzieniec do Adama.
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 13 2011 22:36:47
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
*** (Brak e-maila) 17:51 18-08-2004
hmm? na tym koniec?
ploooooosze nieee chlip chlip
ale tak na powa偶nie ciekawa fabu艂a, nie ko艅cz na tym iiii pisz dalej !!
koleus (Brak e-maila) 20:24 11-09-2004
ju偶 nied艂ugo ci膮 dalszy niedoli 艣licznego Adama.
An-Nah (an_nah@interia.pl) 12:45 03-11-2004
Hmmm, widze ze masz talent do wymyslania ciekawych sytuacji. Wow. Ma艂o ludzi pisze sf, wiec czytam wszystko z teog gatunku, co na TCD znajde (ale... to juz chyba wszystko... Kto jeszcze pzoa toba, Kathry i Namid膮 pisze sf?) Noooo, ciekawie piszesz, chce wiedziec co dalej ^^ Praca nad warsztatem ci sie rpzyda, bo strasznie suchy masz styl i naduzywasz wykrzyknik贸w (IMHO) ale w sumie jest OK.
An-Nah (Brak e-maila) 18:13 08-02-2005
Niestety, aotorko kochana (autorze kochany?) zawiod艂am si臋 A pierwsza cz臋艣膰 zapowiad膮艂a si臋 ciekawie - liczy艂am na wiecej opisow zycia i obyczajowosci tego swiata, a mam tylko kolejne erotyczne przygody bohatera, nie powiazane ze soboa w logiczna calosc. Marnie, marnie W dodatku kiksy stylistyczne w rodzaju: \"Szczerze podziwia艂 wysok膮 i smuk艂膮 sylwetk臋 Adreka, nazywano go tak偶e 艂asiczk膮.\" (kogo nazywano 艂asiczk膮? Adama, czy tego, kt贸ry go podziwia艂?) i nadal nadu偶ywasz wykrzyknik贸w. Twoj styl ozywia sie jedynie przy opisach zblizen - czy tylko to cie interesuje? Lepiej byloby poglebic osobowosci bohaterow, polaczyc epizody jakas ciekawa fabula... Mam nadziej臋, ze nie poczujesz sie urazony (urazona) ta krytyka, ale sadze, ze stac cie na stworzenie czegos lepszego - juz to, jakie interesujace masz pomysly wystarczy mi, zeby mniemac, ze odrobina paracy i cala historia stalaby sie czyms wiecej, niz zwyklym jaojcem.
koleus (Brak e-maila) 23:16 11-02-2005
no c贸偶, niestety przyznaj臋 si臋 szczerze do p贸j艣cia na 艂atwizn臋. mog臋 tylko obieca膰 popraw臋 w nast臋pnej ju偶 cz臋艣ci, gdzie zamierzam porzerzy膰 obraz 艣wiata mojego bohatera
Oceniator (Brak e-maila) 17:53 22-05-2005
Mam nieodparte wra偶enie, 偶e ten tekst pisa艂 homoseksualista!
Ca艂o艣膰 oceniam bardzo nisko. 呕adnych zwrot贸w akcji, ca艂o艣膰 nudna. Lekko nakre艣li艂e/a艣 sytuacj臋, jednak nic ponad to. Takie teksty mo偶e pisa膰 byle kto. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|