艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Stray 4 |
Rozdzia艂 IV
- Efekt Zwierciad艂a... - Eris podpar艂 g艂ow臋 na prawej d艂oni, przegl膮daj膮c kolejn膮 stron臋, kolejnego bardzo obszernego i starego woluminu. By艂o bardzo p贸藕no, wielka biblioteka uniwersytetu w Daivenn by艂a opustosza艂a. Ch艂opiec czyta艂 przy 艣wiecy, kolejnej tego wieczora.
Might ostudzi艂 jego po艣piech. Nie by艂o sensu wybiera膰 si臋 tak pr臋dko, zd膮偶膮 na konferencj臋, nawet je艣li wybior膮 si臋 te kilka dni p贸藕niej. G艂贸wn膮 przyczyn膮 tego op贸藕nienia by艂 fakt, 偶e Eris jest poszukiwany przez swoj膮 rodzin臋 ju偶 w kilku ksi臋stwach, kt贸re mieli po drodze. Might postanowi艂 posiedzie膰 nad mapami, kre艣l膮c drog臋 traktami przez lasy, puszcze i ma艂e wsie.
Stray wykorzystywa艂 te dni na studiowanie zasob贸w uniwersyteckiej biblioteki, nie spa艂 ju偶 drug膮 noc. W pewnym momencie przy艂apa艂 si臋 na tym, 偶e jego oczy tylko przesuwaj膮 si臋 po linijkach, w og贸le nie odczytuj膮c ich sensu. Przetar艂 zm臋czone oczy, westchn膮艂 cicho. Przez chwil臋 wpatrywa艂 si臋 w p艂omie艅 wypalonej prawie do ko艅ca 艣wiecy.
- To niemo偶liwe.. - Powiedzia艂 do siebie - On nie m贸g艂 tego zrobi膰, nie emitowa艂 偶adnej aury.. przecie偶 wyczu艂bym cokolwiek, wtedy...
Poczu艂 uk艂ucie w podbrzuszu, nieprzyjemne uk艂ucie. Nie lubi艂 sobie tego przypomina膰, i mimo 偶e sam si臋 przed sob膮 do tego nie przyznawa艂, nie m贸g艂 go znienawidzi膰. Gdyby spotka艂 teraz tego cz艂owieka, nie m贸g艂by zrobi膰 mu nic z艂ego. Prawdopodobnie na kolanach b艂aga艂by go, 偶eby wr贸ci艂, 偶eby by艂o jak dawniej. Nienawi艣膰 z niewiadomych przyczyn opuszcza艂a go coraz pr臋dzej.
Zagryz艂 wargi, czuj膮c ciep艂o rozlewaj膮ce si臋 na policzkach. Wstydzi艂 si臋 tych my艣li, swojej g艂upoty, psiej wierno艣ci i oddania dla skurwysyna, kt贸ry go wykorzysta艂.
Podskoczy艂 kiedy kto艣 po艂o偶y艂 mu d艂o艅 na ramienu. Odwr贸ci艂 si臋 napotykaj膮c fio艂kowe spojrzenie. Odetchn膮艂 z ulg膮, ale szybkie bicie jego serca ci膮gle da艂o si臋 s艂ysze膰 w cichej bibliotece.
- Vervenendill..
Elf uni贸s艂 brwi i zrobi艂 zdziwion膮 min臋.
- Rzadko nazywasz mnie po imieniu.
- Ci臋偶ko je wypowiedzie膰.
Za艣miali si臋 cicho. Nagle Might obj膮艂 go delikatnie od ty艂u, opieraj膮c g艂ow臋 o rami臋 ch艂opca.
- Jeste艣 zm臋czony.. od dw贸ch nocy nie 艣pisz.
- Nie tak bardzo zm臋czony, szukam informacji o tym zakl臋ciu.. - U艣miechn膮艂 si臋 niepewie, sztywniej膮c pod wp艂ywem dotyku przyjaciela. By艂 za blisko.
- Tak, tak.. - Zamrucza艂 mu do ucha. Dotkn膮艂 d艂oni膮 karku Erisa. Ten nie zd膮偶艂 nawet zaprotestowa膰. W kilka sekund poczu艂 rozp艂ywaj膮ce si臋 po ciele ciep艂o, mi臋艣nie zdr臋twia艂y. Powieki powoli opad艂y, i zapad艂a rozkoszna ciemno艣膰.
*
D艂ugie smuk艂e palce powoli musn臋艂y jego policzek, szyj臋, pod膮偶aj膮c na klatk臋 piersiow膮, brzuch a p贸藕niej na wewn臋trzn膮 stron臋 uda. Eris ockn膮艂 si臋 w艂a艣nie od tego dotyku. Wytrzeszczy艂 oczy na fio艂kowookiego elfa le偶膮cego obok, w jednej sekundzie usi艂uj膮c odpowiedzie膰 sobie na kilka pyta艅, na przyk艂ad, dlaczego obydwaj s膮 nadzy, dlaczego elf dotyka go w ten spos贸b i jak na lito艣膰 to wszystko mog艂o si臋 sta膰?
J臋kn膮艂 kiedy poczu艂 zbli偶aj膮c膮 si臋 do najwra偶liwszego punktu d艂o艅.
- Pragn臋 Ci臋 Eris.. - Wymrucza艂 mu do ucha. Ch艂opiec poczu艂 ciep艂y oddech na swojej szyi, wygi膮艂 si臋 mimowolnie. Elf kontynuowa艂, k艂ad膮c si臋 na nim.
- Oddaj mi si臋.. wiem 偶e tego chcesz.. - Ugryz艂 go w ucho, zamykaj膮c w d艂oni napi臋t膮 erekcj臋 Erisa.
- Nie, Might.. nie chc臋.. nie mog臋! - 艁zy zacz臋艂y gromadzi膰 si臋 w z艂otych oczach, Stray walczy艂 mi臋dzy swoimi uczuciami a reakcjami w艂asnego cia艂a. Elf w og贸le go nie s艂ucha艂..
- NIE, PRZESTA艃!! - ch艂opak zerwa艂 si臋 z krzykiem, zrzucaj膮c z ramion obejmuj膮ce go r臋ce. Oddycha艂 ci臋偶ko. Powoli, i z ugl膮 u艣wiadomi艂 sobie, 偶e to tylko sen. Spojrza艂 na wybrzuszenie na ko艂drze , czerwieni膮c si臋.
- Widz臋 偶e kto艣 tu ma poranny problem... - Us艂ysza艂 zaspany g艂os z prawej strony 艂贸偶ka. Spojrza艂 szybko na Mighta, kt贸ry z rozbawieniem wpatrywa艂 si臋 w niego.
- To twoja wina.. - Burkn膮艂, zas艂aniaj膮c si臋 d艂o艅mi.
Elf popatrzy艂 na niego pytaj膮co, kiedy spotka艂 si臋 z brakiem odpowiedzi machn膮艂 tylko r臋k膮. Podni贸s艂 si臋 zrzucaj膮c z siebie ko艂dr臋. Stray z ulg膮 stwierdzi艂, 偶e Verv jest w pe艂ni odziany.
- Ju偶 czas wstawa膰. Ale narazie zajmij si臋.. tym.. - U艣miechn膮艂 si臋 wrednie, wychodz膮c z pokoju.
Bia艂ow艂osy opad艂 na puchowe poduszki, przekr臋caj膮c si臋 na bok. Schowa艂 twarz w d艂oniach, czuj膮c jak piek膮 go policzki. Taki sen.. i jeszcze elf widzia艂 jego erekcj臋.. Mia艂 ochot臋 zapa艣膰 si臋 pod ziemi臋 ze wstydu. Z tego wszystkiego nawet nie zastanowi艂 si臋, dlaczego spali razem w 艂贸偶ku, ale takie rzeczy przyda偶a艂y mu si臋 tak cz臋sto, 偶e ju偶 nawet nie chcia艂 ich rozstrz膮sa膰.
*
- Och, dzie艅dobry - Might u艣miechn膮艂 si臋 sztucznie, kiedy tu偶 pod drzwiami pokoju wpad艂 na niego Falik. Rudow艂osy zmierzy艂 go niech臋tnym spojrzeniem, u艣miechn膮艂 si臋 r贸wnie nieszczerze i przez zaci艣ni臋te z臋by odpowiedzia艂:
- A jak偶e, dobry... - Po艂o偶y艂 d艂o艅 na klamce, na co bia艂ow艂osy powiedzia艂 szybko:
- Lepiej nie, jest p贸ki co, zaj臋ty
Falik zmarszczy艂 brwi.
- Czym, je艣li mog臋 wiedzie膰?
- Porann膮 erekcj膮
Fio艂kowooki zn贸w u艣miechn膮艂 si臋 pod nosem, widz膮c reakcj臋 ni偶szego z nich, na kt贸rego piegowat膮 twarz wype艂z艂 ciemny rumieniec. Mrukn膮艂 pod nosem co艣, co brzmia艂o jak "acha", odskoczy艂 od drzwi i pobieg艂 korytarzem, po drodze wpadaj膮c na zdezorientowanego Olivera.
Might tylko wzruszy艂 ramionami w odpowiedzi na jego pytaj膮ce spojrzenie, po czym uda艂 si臋 w przeciwn膮 stron臋.
*
"R脫D BIA艁YCH ELF脫W"
"Jest to najmniej liczny elfi r贸d na 艣wiecie, najliczniej wyst臋puj膮cy na kontynencie 艣rodkowym. Liczy zaledwie kilkuset osobnik贸w. Zamieszkuj膮 Las Jednoro偶c贸w znajduj膮cy si臋 na p贸艂nocy kontynentu 艣rodkowego, oraz miasto ludzkie Bogenharten.
Cech膮 rodow膮 s膮 艣nie偶nobia艂e w艂osy, brwi, rz臋sy i nietypowe, mocne i intensywne kolory oczu ( fiolet, turkus, z艂oto, srebro, b艂臋kit, biel, karmin, rzadko r贸偶 i ziele艅 ). Blada, g艂adka sk贸ra. [...]
Zami艂owanie do bi偶uterii, g艂贸wne kolczyk贸w. [...]
Najszlachetniejsi przedstawiciele rodu charakteryzuj膮 si臋 d艂ugimi w艂osami, rzadkim odcieniem oczu ( fiolet, turkus, karmin - najwy偶szy stopie艅 spo艂eczny ). Wyj膮tek stanowi odcie艅 r贸偶owy, 艣wiadcz膮cy o najni偶szym stopniu spo艂ecznym ( zazwyczaj tacy osobnicy s膮 miesza艅cami ). [...]
Ze wszystkich elf贸w, ten r贸d najlepiej pos艂uguje si臋 bia艂膮 i neutraln膮 magi膮. Wykazuj膮 zdolno艣ci do czarnej magii. Cech膮 szczeg贸ln膮 jest perfekcyjne pos艂ugiwanie si臋 shurikenami. G艂贸wnie pos艂uguj膮 si臋 w艂a艣nie nimi, bia艂膮 broni膮 i pochodnymi. W przeciwie艅stwie do elf贸w le艣nych, niech臋tnie pos艂uguj膮 si臋 艂ukami. [...]"
*
Falik siedzia艂 na schodkach prowadz膮cych do parku uniwersytetu. Zielone alejki, dziedziniec jak i schodki, sk膮pane by艂y w s艂o艅cu. Mi艂y wiaterek rozwiewa艂 rude kosmyki. Ch艂opak podpar艂 g艂ow臋 na rozwartych d艂oniach, 艂okcie na zgi臋tych kolanach. Przygarbi艂 si臋 troch臋. Spogl膮da艂 na lataj膮ce wysoko jask贸艂ki. P贸藕niej na drepcz膮ce po brukowej kostce wr贸ble. Nieprzyjemnie zacz膮艂 por贸wnywa膰 Mighta do jask贸艂ek, a siebie do wr贸bli.
Nie do艣膰, 偶e pochodzi艂 z najszlachetniejszego, najbardziej szanowanego rodu, to mia艂 w nim prawdopodobnie najwy偶sz膮 pozycj臋 spo艂eczn膮. No i by艂 magiem. Magiem sz贸stej kategorii.
Westchn膮艂 g艂o艣no.
On sam by艂 zwyk艂ym, miejskim elfem, p贸艂 偶ycia sp臋dzi艂 na wodzie. Mia艂 rude w艂osy, br膮zowe oczy i te nieszcz臋sne piegi, kr贸tkie uszy, i by艂 o wiele ni偶szy od bia艂ow艂osego elfa.
No i to przy tamtym Eris zupe艂nie traci艂 g艂ow臋, gdzie艣 umyka艂a jego oboj臋tno艣膰 i osch艂o艣膰.
Robi艂 si臋 taki uroczy.
Falik ostatni raz przetar艂 usta wierzchem d艂oni, usuwaj膮c zaschni臋t膮 po niedawym krwotoku krew. Nie mia艂 szans przy kim艣 takim jak Might.
- To niesprawiedliwe...
Silniejszy podmuch wiatru sp艂oszy艂 wr贸ble, kt贸re polecia艂y wysoko, na dach uniwersytetu.
Us艂ysza艂 ciche kroki za sob膮, nie odwr贸ci艂 jednak wzroku, wiedzia艂 kto za nim stoi.
Eris z cichym westchnieniem klapn膮l na schodek ko艂o niego. 艁okcie podpar艂 na kolanach, g艂ow臋 na rozwartych d艂oniach. Ze znudzeniem wpatrywa艂 si臋 w ma艂膮 fontanienk臋 na 艣rodku ma艂ego placyku, do kt贸rego prowadzi艂y schodki. Kilka wr贸bli nie艣mia艂o zfrun臋艂o z dachu i zacz臋艂y si臋 k膮pa膰 w p艂ytkiej misie fontanny, wype艂nionej krystalicznie czyst膮 wod膮. 膯wierka艂y z zachwytem. Ich 艣piew miesza艂 si臋 ze 艣wiergotem poluj膮cych na owady jask贸艂ek, tworz膮c niepowtarzaln膮 muzyk臋, niesion膮 przez wiatr. Mi臋dzy ch艂opcami trwa艂a cisza. Falik odchrz膮kn膮艂 cicho.
- Tak w艂a艣ciwie.. to Zwierciad艂o, co to za rodzaj magii? - Zacz膮艂 nie艣mia艂o, chc膮c nawi膮za膰 jaki艣 kontakt z wyra藕nie zamy艣lonym Stray'em, kt贸ry skierowa艂 na niego nieprzytomne z艂ote spojrzenie. Przez chwil臋 marszczy艂 czo艂o analizuj膮c pytanie, rzek艂:
- To bardzo z艂o偶one zakl臋cie, nie da si臋 go jednoznacznie zakwalifikowa膰. - Ci膮gn膮艂 dalej, a jego g艂os stawa艂 si臋 coraz bardziej sm臋tny - Jest to raczej magia neutralna. Nie jest to ani zakl臋cie defensywne, ani ofensywne, gdzy偶 r贸wnocze艣nie ma obydwa dzia艂ania. Odbija rzucane zakl臋cie, a rzucaj膮cy sam nim obrywa.
Elf popatrzy艂 niepewnie na Erisa. Po jego minie stwierdzi艂, 偶e nie mia艂 ochoty na rozmowy.
- Kiedy wyruszamy?
- Nie wiem jak Might, ale nie mam zamiaru d艂u偶ej tutaj siedzie膰. Za dwa dni wyruszam, z nim, bez niego, z jego mapami czy bez. Nie powiem, gdzie to mam - By艂 wyra藕nie rozdra偶niony.
Falik nie chcia艂 wiedzie膰 czemu. Wr贸ble z zaciek艂o艣ci膮 rozpryskiwa艂y wod臋 z misy.
*
Eris odchyli艂 firank臋 wygl膮daj膮c przez okno, za kt贸rym roztacza艂 si臋 widok miasta, a dalej, na horyzoncie, zach贸d s艂o艅ca. Niebo ju偶 w wi臋kszo艣ci pokryte granatem skrzy艂o si臋 od gwiazd. By艂a pe艂nia.
- Id臋 na zwiady do miasta. - Poinformowa艂 bia艂ow艂osy zaj臋tego ogl臋dzinami or臋偶a Falika.
- Id臋 z Tob膮. - Odrzek艂 poinformowany, jakby to by艂o naturaln膮 kolejno艣ci膮 rzeczy.
Stray nie skomentowa艂, zrobi艂 jedynie zdegustowan膮 min臋. W tym momencie rozleg艂o si臋 pukanie do drzwi, po czym otworzy艂y si臋 one na o艣cie偶. Za nimi sta艂 Might, z wyj膮tkowo zadowolonym u艣miechem na ustach.
- Eris, idziemy ju偶? - Zapyta艂, spogl膮daj膮c na ch艂opca 艣ci膮gaj膮cego warkocz czarn膮 wst膮偶k膮. Rudow艂osy zmarkotnia艂. Przez chwil臋 dw贸ch elf贸w mierzy艂o si臋 niech臋tnie spojrzeniami. Starszy u艣miechn膮艂 si臋 nieszczerze.
- Rozumiem 偶e on te偶 idzie? - Skierwoa艂 kolejne pytanie do Erisa, kt贸ry tylko milcz膮co skin膮艂 g艂ow膮, nie zaszczycaj膮c spojrzeniem 偶adnego z nich. Bez s艂owa zatkn膮艂 zdobiony runiczny sztylet za pas, i przykry艂 po艂em lu藕nej aksamitnej koszuli. Leniwym krokiem przeszed艂 ko艂o Mighta, mijaj膮c go w drzwiach. Ten patrzy艂 na niego d艂u偶膮 chwil臋, u艣miechaj膮c si臋 pod nosem conajmniej nieprzyzwoicie, co od razu postawi艂o Falika w pion. Po艣piesznie narzuci艂 na siebie g贸rne odzienie, i r贸wnie偶 wymijaj膮c bia艂ow艂osego elfa, opu艣ci艂 pok贸j, ruszaj膮c w 艣lad za Erisem. Na odchodnym rzuci艂 jeszcze nieufne spojrzenie przedstawicielowi rodu bia艂ych elf贸w, k贸ry tylko wzruszy艂 wzgardliwie ramionami, i powoli zamkn膮艂 drzwi, 偶eby uda膰 si臋 za ch艂opcami.
W karczmie by艂 t艂um. Powietrze by艂o g臋ste, dusz膮ce przez dym ziela palonego nami臋tnie przez tubylc贸w. Po za dymem czu膰 by艂o te偶 piwo, i zapachy z kuchni, kt贸re nie nale偶a艂y do najprzyjemniejszych. Mimo do艣膰 wczesnej wieczornej pory, ju偶 gdzieniegdzie rozlega艂y si臋 pierwsze, pijackie zbere藕ne przy艣piewki. Mniej wytrzymali zaczynali si臋 niebezpiecznie chwia膰, co oznacza艂o 偶e nied艂ugo zajm膮 pod艂og臋 pod sto艂ami. Skrzypni臋cia drzwi, i d藕wi臋ku ma艂ego, zaredzewia艂ego dzwoneczka nie by艂o s艂ycha膰 w ha艂asie robionym przez bywalc贸w. Tylko kilka os贸b zauwa偶y艂o przybycie Mighta, a dw贸ch ch艂opc贸w po jego bokach, ni偶szych o niego conajmniej o g艂ow臋, nikt.
- Kogo ja widz臋! - Z 艂azwy podni贸s艂 si臋 pot臋偶ny, mocno zbudowany m臋偶czyzna. Po ubiorze, w kt贸rego sk艂ad wchodzi艂o du偶o zbroi wida膰 by艂o, 偶e jest wojownikiem. Skro艅 przecina艂a g艂臋boka, kr贸tka blizna. D艂ugie, br膮zowe w艂osy zwi膮zane mia艂 w ko艅ski ogon, a twarz zdobi艂 conajmniej tygodniowy zarost. Oczy w kolorze g艂臋bokiego b艂臋kitu zdawa艂y si臋 ciep艂o patrze膰 na elfa, ale wida膰 by艂o w nich b艂ysk czujno艣ci, kt贸rego nie brakowa艂o 偶adnemu zaprawionemu i znaj膮cemu zasady rz膮dz膮ce bitwami wojowi.
- A, witam panie Stregis - Might skutecznie ukry艂 nieprzyjemnie zaskoczenie, k艂aniaj膮c si臋 lekko znajomemu.
Eris rozgl膮da艂 si臋 tymczasem, nie ws艂uchuj膮c w ich rozmow臋. Denerwowa艂 si臋, 偶e mimo zmian w wygl膮dzie, kto艣 go rozpozna. By艂 znany w Daivenn, nie tylko z powodu swoich cwaniaczych ucieczek, ale tak偶e innych, m艂odzie艅czych wyskok贸w. Z zamy艣lenia wyrwa艂 go mocny g艂os spotkanego m臋偶czyzny. Kiedy podni贸s艂 wzrok, napotka艂 niebieskie spojrzenie.
- A to kto, drogi elfie? Tw贸j? - Stray kr贸tko analizowa艂, o co chodzi艂o cz艂owiekowi. Machinalnie poluzowa艂 warkocz, 偶eby w艂osy bardziej zas艂ania艂y jego uszy, przynajmniej do po艂owy. Might zauwa偶y艂 ten ruch.
- Ach, tak. - Za艣mia艂 si臋, k艂ad膮c d艂onie na ramionach ch艂opca - To m贸j kuzyn, Leinell.
Stregis zmierzy艂 przedstawionego czujnym spojrzeniem, potar艂 zarost w zamy艣leniu, i marszcz膮c brwi rzek艂 powoli:
- Wygl膮da znajomo.. - Eris poczu艂 zimny pot na czole. Zdenerwowanie skr臋ca艂o mu 偶o艂膮dek. Nagle wojownik u艣miechn膮艂 si臋 promiennie:
- Niby jeste艣cie tak nielicznym rodem, a wsz臋dzie was pe艂no, co cwaniaki? - Zarechota艂 m臋偶czyzna, klepi膮c Mighta po plecach tak pot臋偶nie, 偶e elf si臋 zakrztusi艂. Stregis nie zauwa偶aj膮c tego zani贸s艂 si臋 艣miechem, wymieniaj膮c miejsca, gdzie spotka艂 innych przedstawicieli rodu bia艂ych elf贸w, w艂膮czaj膮c w list臋 bardzo ma艂膮 wiosk臋 zwani膮 Bia艂ym Pag贸rkiem, oddalon膮 od Daivenn wiele dni drogi. Falik spogl膮da艂 nerwowo na Erisa, kt贸ry niby od niechcenia rozpu艣ci艂 w艂osy, kt贸re l艣ni膮c膮 kaskad膮 po艂o偶y艂y si臋 na jego plecach. Rudow艂osy westchn膮艂 cicho, i odwr贸ci艂 wzrok zawstydzony, sam nie wiedz膮c dlaczego. Jego oczy przypadkowo natrafi艂y na du偶y arkusz pergaminu, przybity gwo藕dziem do drewnianej 艣ciany. Ponad po艂ow臋 karty zajmowa艂 portret stoj膮cego ko艂o niego ch艂opca. List go艅czy. Pod nim, po za imieniem i nazwiskiem, podane by艂y wszelkie dane, wygl膮d, posiadana bro艅, i ostatnie znane miejsca pobytu. 艁owcy G艂贸w byli znacznie lepiej zorganizowani, ni偶 organ 艣cigaj膮cy kr贸lestwa Eortivaal. To martwi艂o elfa najbardziej. Przez jego my艣li przedar艂 si臋 g艂os Stregisa, do kt贸rego podszed艂 jaki艣 inny m臋偶czyzna:
- Podobno m艂ody Emreiss by艂 ostatnio widziany w okolicach Daivenn.
Brwi Mighta drgn臋艂y. Za艣mia艂 si臋, lecz jego g艂os zadr偶a艂 nieznacznie.
- Ach tak..
- P贸艂 艣wiata ju偶 na niego poluje. Wie艣ci o nim roznios艂y si臋 ju偶 do p贸艂nocnego kontynentu, i roznosz膮 si臋 dalej. Wyobra偶asz sobie, m贸j przyjacielu? Co za g艂upiec odtr膮ca艂by koron臋?
Eris spu艣ci艂 g艂ow臋, w艂osy zakry艂y jego twarz. Zacisn膮艂 d艂onie w pi臋艣ci. Falik nie widzia艂, jak zagryza warg臋.
- Nie powiniene艣 tak m贸wi膰..
- Might, przecie偶 my艣lisz tak samo! Wszyscy to wiedz膮. A tak swoj膮 drog膮, nie wiesz co u niego? Przecie偶 przyja藕nili艣cie si臋 na uniwersytecie, zanim da艂 nog臋.
- No tak, ale to by艂o dawno temu..
- Chcesz powiedzie膰, 偶e nie utrzymujecie kontaktu? C贸偶, zrozumia艂e! - Nachyli艂 si臋 do elfa, i teatralnym szeptem, z rozbawieniem rzek艂:
- A mo偶e jeste艣 zazdrosny o jego narzeczon膮? Podobno Ci si臋 podoba艂 ten ma艂y popielatow艂osy arystokrata?
Vervenendill zarumieni艂 si臋 lekko. Na ten gest Falik zgrzytn膮艂 z臋bami, a偶 dosz艂o do do uszu Straya, kt贸ry jednak by艂 zbyt zaj臋ty panowaniem nad w艂asnymi nerwami. W rozmow臋 wtr膮ci艂a si臋 kobieta, kt贸ra jak cie艅 wy艂oni艂a si臋 zza pot臋偶nych bark贸w niebieskookiego m臋偶czyzny. By艂a od niego ni偶sza o ponad g艂ow臋, d艂ugie czarne w艂osy uk艂adaj膮ce si臋 w fale si臋ga艂y talii. Poniewa偶 wiecz贸r by艂 ciep艂y, mia艂a na sobie kr贸tk膮 sp贸dnic臋, i lekk膮 koszul臋, obydwie w lawendowym kolorze, co mia艂o prawdopodobnie podkre艣la膰 granat jej oczu, wpadaj膮cy w g艂臋boki fiolet. Ametystowe kolczyki skrzy艂y si臋, odbijaj膮c 艣wiat艂o wsz臋dobylskich pochodni i olejnych lamp. Ponadto kobieta na ramiona narzucony mia艂a cienki, ciemno-fioletowy p艂aszcz. Przy ka偶dym kroku wysokie obcasy jej but贸w stuka艂y o drewnian膮 pod艂og臋.
- To nie s艂yszeli艣cie najnowszych wie艣ci? - Zagadn臋艂a, opieraj膮c si臋 kokieteryjnie o rami臋 Stregisa. - Podobnie偶 ma艂y Emreiss uciek艂, bo nie chcia艂 偶eni膰 si臋 z Marinn膮, bo zakocha艂 si臋 w jakiej艣 dziewce o wyj膮tkowo niskim statusie spo艂ecznym, i rodzice nie wyrazili zgody na maria偶, bo by艂oby to zupe艂nie bezwarto艣ciowe politycznie, i..
- To k艂amstwo! - Wrzasn膮艂 Eris, a偶 wszyscy w karczmie zamilkli, kufle i fajki zastyg艂y w powietrzu w d艂oniach w艂a艣cicieli, kt贸rzy jakby skamienieli, ws艂uchiwali i wpatrywali si臋 w scen臋 odrygwaj膮c膮 na 艣rodku przybytku. Po wardze bia艂ow艂osego ch艂opca potoczy艂a si臋 kropla krwi. Zaci艣ni臋te w pi臋艣ci d艂onie drga艂y nerwowo. Falik prze艂kn膮艂 艣lin臋, a Might zakry艂 twarz d艂oni膮 na znak bezradno艣ci. Kobieta u艣miechn臋艂a si臋 zjadliwie.
- A sk膮d ty to mo偶esz wiedzie膰, ma艂y elfie?
- Wiem lepiej, ni偶 ty! - Wysycza艂, post臋puj膮c krok do przodu. Nagle Stregis chwyci艂 go za w艂osy i uni贸s艂 nad pod艂og臋.
- Jak 艣miesz tak si臋 odzywa膰 do kobiety, cholerny g贸wniarzu!? - Rykn膮艂, a偶 co tch贸rzliwsi skulili si臋. Jego towarzyszka wlepi艂a wzrok w szarpi膮cego si臋 Erisa. W jego twarz.
- Patrz.. - Szepn臋艂a cicho, odgarniaj膮c d艂oni膮 pojedy艅cze, bia艂e kosmyki, ukazuj膮c ludzkie ucho. - To...
M臋偶czyzna przyj偶a艂 si臋 uwa偶nie ch艂opcu. Jego twarz wykrzywi艂 grymas w艣ciek艂o艣ci. Kobieta krzykn臋艂a:
- To Eris van Emreiss!
Zacz臋艂o si臋 piek艂o. Wszyscy natychmiast zerwali si臋 na r贸wne nogi, w powietrzu za艣wista艂 d藕wi臋k wysuwanych z pokrowc贸w kling. Pijani klienci wyl膮dowali pod sto艂ami, razem z trzymanymi w d艂oniach kuflami. Stregis miotn膮艂 Erisem chc膮c rzuci膰 go na pod艂og臋, jednak upadkowi zapobieg艂 Might, na kt贸rego ch艂opiec wpad艂, tym samym obydw贸ch przewracaj膮c z impetem na drewniane pod艂o偶e.
- Cholerny cwaniak, my艣la艂e艣 偶e to ci臋 uratuje!? Ju偶 jeste艣 m贸j! - pot臋偶ny m臋偶czyzna zamachn膮艂 si臋 dwur臋cznym mieczem, jednak kto艣 wpad艂 na niego, przewracaj膮c go na st贸艂. Stregis polecia艂 razem z 艂aw膮 i kilkoma przypadkowymi osobami na pod艂og臋.
- B臋dzie m贸j!
- Nie ma mowy!
Wszyscy zacz臋li walczy膰 mi臋dzy sob膮. Might, Eris i Falik patrzeli na ca艂e przedstawienie jak og艂upiali. Nikt nie zwraca艂 na nich uwagi, korzystaj膮c z og贸lnej wrzawy Vervenendill podni贸s艂 ch艂opca, i chwytaj膮c go za d艂o艅 poci膮gn膮艂 przez t艂um w ston臋 wyj艣cia. Rudow艂osy pu艣ci艂 si臋 biegiem za nimi. Starszy elf szarpn膮艂 klamk臋, pchaj膮c Straya i jego przyjaciela przed sob膮. Zatrzasn膮艂 drzwi za swoimi plecami i na napr臋dce ob艂o偶y艂 czarem blokuj膮cym.
- To nie zadzia艂a d艂ugo.. - W po艂owie zdania us艂yszeli trzask, i przez okno, rozbijaj膮c szyb臋, wylecia艂o krzes艂o. Might mia艂 wyj膮tkowo nieszcz臋艣liw膮 min臋.
- Musimy spieprza膰! - Podsumowa艂 Falik, staj膮c krok przed Erisem, jakby machinalnie przyjmuj膮c pozycj臋 maj膮c膮 broni膰 przyjaciela.
- I to szybko - Potwierdzi艂 bia艂ow艂osy ch艂opiec, odwr贸ci艂 si臋, i chwytaj膮c rudow艂osego za d艂o艅, ruszy艂 biegiem w stron臋 uniwersytetu. Za nimi rozleg艂 si臋 krzyk Mighta:
- Dogoni臋 was p贸藕niej! Mapy s膮 w moim pokoju, b臋dziemy w kontakcie! Uwa偶aj na siebie, Eris!
Ch艂opcy szybko znikn臋li w mroku uliczki, tym samym znikaj膮c z pola widzenia Vervenendilla, kt贸ry p臋dem ruszy艂 w w przeciwnym kierunku.
- Musimy si臋 spieszy膰. - Wydysza艂 Eris, szybko wrzucaj膮c niezb臋dne rzeczy do worka. Przytroczy艂 woreczki z zio艂ami i fiolki do paska, narzuci艂 czarny, si臋gaj膮cy po艂owy uda p艂aszcz na plecy. Za艂o偶y艂 worek, ko艂o niego zarzuci艂 pochw臋 zawieraj膮c膮 jego scimitar. Po艣piesznie zwi膮za艂 w艂osy zielon膮 aksamitk膮 w kitk臋, 偶eby nie wpada艂y mu do oczu i nie przylepia艂y si臋 do spoconego czo艂a. Falik chwil臋 po nim by艂 gotowy. Biegiem ruszyli przez ciemne i ciche korytarze uniwersytetu Daivenn, pokonuj膮c liczne schody, napotkane drzwi unicestwiaj膮c kopniakiem. Zm臋czeni dotarli do stajni.
- Musimy sobie po偶yczy膰 konie. - Stwierdzi艂 rzeczowo bia艂ow艂osy, zarzucaj膮c derk臋 i siod艂o na grzbiet kasztanowego wierzchowca.
- Po偶yczy膰? - G艂os Falika by艂 conajmniej pow膮tpiewaj膮cy, ale na ostre, z艂ote spojrzenie umilk艂 od razu. Przytroczyli baga偶e do siode艂, dosiedli nowo zdobytych koni i galopem przemie偶yli miasto wzd艂u偶 mur贸w obronnych.
Do stra偶nik贸w jeszcze nie dotar艂y wie艣ci, 偶e m艂ody Emreiss poszukiwany przez wi臋kszo艣膰 pa艅stw na kontynencie, jest w mie艣cie i jest 艣cigany. Lekko podpici, bez pyta艅 otworzyli wrota i machaj膮c weso艂o r臋kami, pokonuj膮c pijack膮 czkwak臋, po偶egnali ch艂opc贸w, 偶ycz膮c im bezpiecznej podr贸偶y.
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 14 2011 12:50:10
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
yadziak (Brak e-maila) 03:18 01-04-2006
艢wietnie. Pisz dalej. 
Marc (Brak e-maila) 03:22 01-04-2006Spadaj Ty czyta艂a艣 dobrze wklejon膮 wersj臋, zaraz mnie zjad膮 za brak akapit贸w w pierwszej cz臋艣ci i ze偶artymi polskimi znakami w trzeciej A to nie maj foult ;_;
yadziak (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006
艢wietnie. Pisz dalej. 
Marc (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006Spadaj Ty czyta艂a艣 dobrze wklejon膮 wersj臋, zaraz mnie zjad膮 za brak akapit贸w w pierwszej cz臋艣ci i ze偶artymi polskimi znakami w trzeciej A to nie maj foult ;_;
Marc (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006
Eee... to ja sie moze nie bede odzywac 
yadziak (Brak e-maila) 03:25 01-04-2006
E... Nie no zajebiste to jest 
Marc (Brak e-maila) 03:26 01-04-2006
Odkryli艣my klonowanie.
( nie dobrze wklejon膮, mia艂em na my艣li, z notatnika przys艂an膮 przezemnie, zaszczyt! ) teraz ludzie nie mog膮 delektowa膰 si臋 moj膮 tFurczo艣ci膮 ;_;
yadziak (Brak e-maila) 03:27 01-04-2006
E... Nie no zajebiste to jest 
yadziak (Gupi_yadziak@GayParty.pl) 03:27 01-04-2006
E, chyba dodaje sie drugi raz jak klikasz na 'odswierz'.
Widzem. Na szczescie ja mialam to szczescie czytac to w oryginale xP
Marc (Brak e-maila) 03:28 01-04-2006
od艣wie呕
yadziak (Gupi_yadziag@DresPart.pl) 03:28 01-04-2006
Od艣wie偶. P贸藕ne godziny 藕le dzia艂aj膮 na m贸j i tak nie istniej膮cy ju偶 m贸zg.
Marc (Brak e-maila) 03:29 01-04-2006
Co艣 czuj臋 偶e adminka ju偶 nas nie lubi.
yadziak (yadziak_i_marc@rz膮dz膮_艣wiatem.pl) 03:30 01-04-2006
No, przynajmniej masz duzo komentow 
Linda (Brak e-maila) 11:09 07-04-2006
Opowiadanie by艂o...chaotyczne, rozumiem, 偶e kursyw膮 jest przesz艂o艣膰, sze艣膰 razy zabiera艂am sie do czytania, ale niestety nie przepadam za kursyw膮, szczeg贸lnie jak jest jej tak du偶o. Oczywi艣cie brak litery "艣" stworzy艂 kilka najzabawniejszych cud贸w - popij zamiast po艣pij, to moje ulubione, chcia偶 jaki艣 sens w tym mo偶na znale藕膰(najlepiej sie 艣pi po pijaku), ale ju偶 takie lubu zamiast 艣lubu by艂o lekko...szalone, bo w staropolskim jest luba jako ukochana, a w czeskim lubi膰 znaczy kocha膰, podobnie w rosyjskim "ja lublu tiebia", pr贸cz tego by艂y tam jakie艣 dziwne gramatyuczne cuda - chyba jedno zdanie mozna by艂o nazwa膰 tasiemcem, ale tylko jedno, wiec nie jest 藕le(za to moje p艂uca ci膮gle pr贸buj膮 uzupe艂nic braki powietrza).
Komentarze by艂y...powalaj膮ce, rodze艅stwem jeste艣cie, czy jedn膮 osob膮 z rozdwojeniem ja藕ni?
Dzisiaj mam dobry humor(uda艂o mi sie wykreci膰 od szko艂y- ostatni dzie艅 i mam przerwe na 2 tygodnie!) wi臋c to wszystko.
Aha, i mam pro艣b臋, nie zmieniaj im tak szybko imion oraz niech ten Fiolik(czy jako艣 tak) te偶 ma co艣 z 偶ycia, niekoniecznie Straya, czy drugiego elfa, ale taka urocza elficka pani doda艂aby realno艣ci(mo偶e wreszcie przesta艂oby go tak zalewa膰?)
Marc (Brak e-maila) 21:52 07-04-2006
re.up. yadzia i ja powinni艣my by膰 rodze艅stwem, dziwne zrz膮dzenie losu 偶e nim nie jeste艣my zal贸偶my 偶e jeste艣my przyszywanymi bratem i siostr膮 
Co do Falika - na pewno nie zachwyci艂aby go 偶adna elficka pani, przykro mi ale jemu raczej nie 
A chaotyczno艣膰 pierwszej cz臋艣ci nie do艣膰, 偶e zamierzona, ( w drugiej powinno si臋 rozwia膰, je艣li nie, to znaczy 偶e chaotycznie pisz臋 ja, trudno, pracuj臋 nad tym XD ) ale w oryginale jest 艣 i s膮.. akapity.
Ja bym w og贸le nie bra艂 si臋 za czytanie tekstu bez akapit贸w, ale mam nadziej臋 偶e przy.. kt贸rej艣 tam okazji te akapity powr贸c膮 
n (Brak e-maila) 13:18 08-04-2006
Hmmm... co by tu napisac. Opowiadanie nawet ciekawe, tylko jak juz kto艣 wczesniej stwierdzil - nieco chaotyczne. Na poczatku nie moglam sie za bardzo polapac o co w tym chodzi, ale ostatecznie z moim rozumowaniem nie jest jeszcze tak zle.
Jestem troche czepialska, wiec sie do czegos przyczepie "(...)ni偶 wychodzi膰 za t臋 dziewczyn臋, za JAK膭KOLWIEK dziewczyn臋." - Nie wiem czy to bylo zamierzone, ale chlopak za dziewczyne raczej nie wychodzi, tylko sie z nia zeni. Poza tym, chyba nie mam do czego sie przyczepic. Tw贸j styl nie kaleczy moich oczu i na szczescie nie robisz bledow ortograficznych (albo po prostu ich nie zauwazylam ;p).
Podoba mi sie kreacja charakteru Erisa, to milo, ze nie zrobiles z niego placzliwej panienki. Ch艂opak ma swoje zdanie i nie jest z niego, ze sie tak kolokwialnie wyraze, zadna pipa. Mam nadzieje, ze tego nie zepsujesz.
Czekam na ciag dalszy i zycze duzo weny tw贸rczej.
Len (Brak e-maila) 21:44 11-04-2006
Mi si臋 podoba艂o. Ale wola艂abym wi臋cej Falika. To m贸j ulubiony bohater. Jak kto艣 ju偶 napisa艂, niech ma co艣 od 偶ycia. Cho膰 wola艂abym elfa ni偶 elfk臋...
natiss (Brak e-maila) 16:38 20-04-2006
Przeczyta艂am. Troch臋 pocz膮tek mnie zrazi艂, ale im dalej w las tym lepiej. Nie藕le to zakr臋cone, ale wida膰, 偶e pomys艂 i fabu艂e masz. Niez艂膮 nawet. ^__^ Fajny jest g艂贸wny bohater, podoba mi sie podoba... no i ten jego kompan Falik czy cu艣. I tak jak Linda jestem za tym, zeby uszcz臋艣liwi艂a Falika jaka艣 mi艂a, 艂adna elfka. 艢lij du偶o nowych rozdzia艂贸w, koniecznie d艂uugich. 
Pozdrawiam.
liz (liz5@o2.pl) 18:59 20-04-2006
wiec i ja sie powturze : swietnie i pisz dalej, bo czekamy z niecierpliwoscisa
Marc (Brak e-maila) 19:19 21-04-2006
Drogie panie, musz臋 was rozczarowa膰, niestety Falik nie lubi kobiet i uszcz臋艣liwi膰 go mo偶e jedynie jaki艣 przystojny m艂odzieniec... 
yadziak (yadziak_rz膮dzi@艣wiatem.pl) 02:56 22-04-2006
Ludze, po co wam zwi膮zki hetero w opowiadaniach yaoi?
To si臋 kupy nie trzyma. (A mo偶e raczej w艂a艣nie do kupy si臋 nadaje) Po to si臋 tworzy postacie homo, aby takie by艂y, a nie szuka艂y sobie przedstawicieli przeciwnej p艂ci do szcz臋艣cia. A po Faliku wyra藕nie wida膰 kt贸r膮 p艂e膰 preferuje ;]]]
natiss (Brak e-maila) 17:01 22-04-2006
No c贸偶, szkoda. ;p Ale my艣le, ze Falik z jakim艣 mi艂ym ch艂opcem r贸wnie偶 bedzie uroczo wygl膮da膰. 
An-Nah (Brak e-maila) 11:47 26-04-2006
Aaaa no prosze, teraz dopiero widze, ze to jest tu na stronie == Trzeba by艂o link po prostu podac, jak prosi艂am na forku Moja opini臋 ju偶 znasz 
An-Nah (Brak e-maila) 11:52 26-04-2006
A co do kwesti Falika i poprzednich komentatrzy, to a) do zwi膮zk贸w hetero w opowiadaniach yaoi nic nie mam Falika widz臋 puki co z Erisem, a co Panienk臋 mo偶emy wcisn膮膰 temu drugiemu elfowi co anjwy偶ej c) Falik powinien przej艣膰 si臋 do elfiego seksuologa bo jak mu krew p艂ynie do nosa, zamiast do przedniej cze艣ci cia艂a, to wsp贸艂czuj臋 jeogo po偶yciu seksualnemu Ale to ju偶 komentarz na weso艂o 
Marc (Brak e-maila) 00:00 27-04-2006
re.An-Nah
Wklei艂em na forum, 偶eby gdzie艣 by艂a wersja z akapitami, bo nie wiem kiedy na stronce poprawi膮 chyba b臋d臋 musia艂 si臋 znowu upomnie膰, a raczej, przypomnie膰 
mary madness (myxomatosis1@o2.pl) 13:00 24-09-2006
Dobra mam ma艂e pytanie, co do tego cytatu: "W艂osy i oczy straci艂yby pigment wcze艣niej czy p贸藕niej." Ok czy oczy maj膮 pigment? Wiem, ze sk贸ra ma, ale pod wzgl臋dem wiedzy biologicznej jestem ignorantk膮 i nie wiem jak jest z oczami, ale to chyba nie pigment?
Marc (Brak e-maila) 23:55 26-09-2006
pigment z tego co wiem, nadaje kolor prawie wszystkiemu - sk贸rze, w艂osom w tym i t臋cz贸wkom oczu. Je艣li si臋 myl臋, to g艂upi jestem 
Je艣li nie, to nie mam poj臋cia, co innego mog艂oby nadawa膰 im kolor, jak nie pigment (zauwa偶臋 jeszcze, 偶e kiedy w艂osy z wiekiem trac膮 kolor, to samo dzieje si臋 z t臋cz贸wkami).
Ginger (ginger9@orange.pl) 23:23 05-06-2007
Nie b臋d臋 Ci tu koloryzowa膰-przeczyta艂em ca艂o艣膰 z okazji Falika i przede wszystkim dlatego,偶e widuje go codzie艅 w lustrze.trafi艂e艣 z kolesiem,nie ma co.pisz dalej,po tej wkurwiaj膮cej akcji z Mightem przyda艂by si臋 jaki艣 relaks |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|