The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 15:22:50   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Stray 6
Rozdzia艂 VI

Od male艅kiego portu, w kt贸rym by艂y jedynie trzy pomosty i karczma, do Ma艂ego Brodu prowadzi艂 wysypany drobnym 偶wirem go艣ciniec. Eris spogl膮da艂 spode 艂ba na Ameli臋 id膮c膮 tanecznym krokiem kilka st贸p przed nimi. Stanowczo mia艂a mocn膮 g艂ow臋, i nie zna艂a s艂owa 'kac'.
- No co si臋 tak wleczecie, marudy? - Zakrzykn臋艂a, ze 艣wistem wydobywaj膮c miecz z pokrowca zapi臋tego w talii, po czym wznios艂a 偶elazo celuj膮c w b艂臋kitne, letnie niebo.
Stray zby艂 j膮 kr贸tkim warkni臋ciem, poprawiaj膮c tobo艂ek na plecach.
- Odpracowujemy wczorajsz膮 zabaw臋 - Falik u艣miechn膮艂 si臋 przyja藕nie do bojowo nastawionej Amelki, kt贸ra w艂a艣nie zauwa偶y艂a przebiegaj膮ce przez drog臋 przepi贸rki i pu艣ci艂a si臋 za nimi w pogo艅, prawdopodbnie w celu rewizji.
- Ja wypi艂am tyle i nic! - Poskar偶y艂a si臋 - Conajwy偶ej troch臋 mnie podchmieli艂o. Ale ci go艣cie byli ca艂kiem sympatyczni, gdyby tylko trzymali 艂apy przy sobie! - Strzepn臋艂a niewidzialny py艂ek ze sp贸dniczki - M臋偶czy藕ni!
- Okropne! - Zawo艂a艂 Eris, nie kryj膮c ironii, wzni贸s艂 oczy do nieba i pokr臋ci艂 g艂ow膮 z niedowierzaniem, po czym spu艣ci艂 wyj膮tkowo zirytowane spojrzenie na niewzruszon膮 i ci膮gle radosn膮 Ameli臋 - A teraz mo偶esz si臋 zamkn膮膰?
- Wy! - Wycelowa艂a or臋偶em na wysoko艣膰 klatki piersiowej Erisa - Jak mnie dotkniecie to..
- Nie mamy zamiaru - Przerwa艂 jej Eris - Przesta艅, bo zrobi艂o mi si臋 niedobrze.
To widocznie dotar艂o do dziewczyny, bo w nast臋pnej chwili nad膮sa艂a si臋 i odwr贸ci艂a do nich plecami, nie m贸wi膮c ju偶 nic. Falik u艣miechn膮艂 si臋 z zak艂opotaniem spogl膮daj膮c to na jedno, to na drugie i ju偶 mia艂 si臋 odezwa膰 kiedy napotka艂 mia偶d偶膮ce spojrzenie kolegi, kt贸re odbiera艂o ch臋膰 na jakiekolwiek rozmowy.
Reszt臋 drogi przebyli w milczeniu, wymieniaj膮c mi臋dzy sob膮 tylko zdawkowe uwagi, co dla ch艂opc贸w by艂o wspania艂ym lekarstwem dla ich zbola艂ych g艂贸w. S艂o艅ce powoli ze szczytu niebosk艂onu zacz臋艂o w臋drowa膰 w stron臋 zachodni膮, kiedy tr贸jka m艂odych podr贸偶nych dotar艂a pod bramy ma艂ej rybackiej wioski, zwanej Ma艂ym Brodem.
- Ale.. dziura.. - Wydusi艂 z siebie bia艂ow艂osy, kiedy przekraczali bram臋 stra偶nicz膮, wkraczaj膮c na teren wsi. Na drzewach i domach powywieszane by艂y najrozmaitsze 艣wiec膮ce ozd贸bki, wsz臋dzie by艂o pe艂no istot ras i p艂ci wszelakiej. Niezaprzeczalnie 艣wiadczy艂o to o tym, 偶e w wiosce najwyra藕niej w艂a艣nie obchodzone jest jakie艣 艣wi臋to. Ch艂opcy rozgl膮dali si臋 z wyrazem zagubienia na twarzach, natomiast Amelia o偶ywi艂a si臋, widz膮c tyle elfich istot do nawracania. Nim Eris b膮d藕 Falik si臋 obejrzeli, dziewczyny ju偶 nie by艂o.
- Gdzie ona polaz艂a? - Warkn膮艂 cicho Stray, ogl膮daj膮c si臋, jednak bez specjalnego zainteresowania.
- Nie wiem. - Rudow艂osy wzruszy艂 ramionami. Ju偶 mieli ruszy膰 dalej, kiedy nagle za ich plecami rozleg艂o si臋 niezbyt dyskretne wo艂anie:
- Faaaalik! G艂upku, co ty tutaj robisz?
Wo艂any widocznie rozpozna艂 kobiecy g艂os, gdy偶 zrobi艂 wyj膮tkowo nieszcz臋艣liw膮 min臋. Sprawia艂 wra偶enie, jakby chcia艂 da膰 nog臋, jednak przez t艂um przecisn臋艂a si臋 wo艂aj膮ca go dziewczyna i mocno chwyci艂a za 艂okie膰.
- No, t艂umacz si臋 braciszku - U艣miechn臋艂a si臋 szeroko. Zza kurtyny ogni艣cie rudych w艂os贸w wystawa艂y szpiczaste, elfie uszy. By艂a wy偶sza od Falika o nieca艂e dwa cale, szczup艂膮 twarz obsypan膮 mia艂a ja艣niejszymi ni偶 u elfa piegami. Ubrana by艂a w d艂ugie, przylegaj膮ce do cia艂a br膮zowe sk贸rzane spodnie, kr贸tk膮, kremow膮 bluzk臋 wpuszczon膮 pod pasek i si臋gaj膮c膮 talii kurtk臋, z tego samego materia艂u co dolna cz臋艣膰 odzienia. W pasie przypi臋t膮 mia艂a pochw臋 wysadzan膮 dziwnymi kamieniami, zawieraj膮c膮 du偶膮, wygi臋t膮 szabl臋. Wygl膮da艂a bardzo m艂odo, i przy tym zawadiacko. Eris poczu艂 lekkie md艂o艣ci na widok wyra藕nie widocznego biustu i kobiecych kszta艂t贸w.
Rudow艂osy u艣miechn膮艂 si臋 szczerze.
- Wpad艂em przejazdem.
- Ach tak, przejazdem - U艣miechn臋艂a si臋 pod nosem, poprawiaj膮c pokrowiec z broni膮 - Na ile zostajesz?
- Nie wiem.. - Odwr贸ci艂 si臋, spogl膮daj膮c pytaj膮co na bia艂ow艂osego, kt贸ry wzdrygn膮艂 si臋 kiedy dziewczyna wbi艂a w niego br膮zowe spojrzenie. Zanim zd膮偶y艂 si臋 odezwa膰, ta pochyli艂a si臋 nad swoim bratem i szturchn臋艂a go w bok
- A to kto? - Zapyta艂a, wyra藕nie chc膮c doda膰 co艣 jeszcze, ale wyj膮tkowo spi臋ta postawa jej brata podpowiedzia艂a jej, 偶e takie pytanie wystarczy
- Przyjaciel - Elf odetchn膮艂 z ulg膮 - To Stray.
- Ciekawe imi臋 - Rzek艂a, spogl膮daj膮c powoli na ch艂opca. Po chwili usmiechn臋艂a si臋 na powr贸t promiennie, co wcale nie wzbudzi艂o zaufania Erisa - Ja jestem Leyla.
- Leyla? - Zapyta艂 bia艂ow艂osy zanim zd膮偶y艂 si臋 powstrzyma膰. Zmiesza艂 si臋, i natychmiast doda艂 - Macie zupe艂nie inne imiona ni偶 pozosta艂e elfy kt贸re znam...
- A, bo mieszczuchy ju偶 tak maj膮 - 呕achn臋艂a si臋 elfka, z wyra藕n膮 ironi膮 - Nie to co rodowe elfy. Maj膮 takie imiona 偶e mo偶na sobie j臋zyk po艂ama膰. Nasi rodzice nie s膮 tacy pomys艂owi.
Ca艂a tr贸jka za艣mia艂a si臋 pod nosem. Taka by艂a prawda, im wy偶ej postawiony r贸d, tym jego przedstawiciele mieli dziwniejsze imiona. Z tego powodu i tak wi臋kszo艣膰 z nich, kiedy opuszcza艂a rodzinne strony, przybiera艂a sobie przydomki, dzi臋ki kt贸rym mogli si臋 艂atwiej komunikowa膰, jak na przyk艂ad robi艂 do Might, o kt贸rym pomy艣la艂 Eris. Mina mu zrzed艂a kiedy zda艂 sobie spraw臋 偶e nadal nie dosta艂 od elfa 偶adnej wiadomo艣ci. Gdzie艣 z niedaleka dobieg艂 ich bojowy okrzyk Amelii, brzmi膮cy jak "Zb贸je i zbocze艅cy!". Falik uderzy艂 pi臋艣ci膮 w otwart膮 d艂o艅
- A, co si臋 dzieje? - Wskaza艂 ruchem g艂owy na t艂um. Leyla wspar艂a d艂onie na biodrach i u艣miechn臋艂a si臋 p贸艂g臋bkiem.
- Jakie艣 艣wi臋to. W tej wiosce obchodz膮 nawet coroczne 艣wi臋to wykop贸w ziemniak贸w, i zawsze na takie okazje organizuj膮 takie zabawy. Wiecie... - Machn臋艂a r臋k膮 - picie do rana, ta艅ce i spanie pod sto艂em.
- No to przynajmniej mamy jakie艣 zaj臋cie na wiecz贸r - Eris zrzuci艂 tobo艂ek w plec贸w i przeci膮gn膮艂 si臋, mru偶膮c oczy z przyjemno艣ci. Nie zauwa偶y艂 偶e Falik przygl膮da艂 mu si臋 uwa偶nie, a lekki rumieniec obla艂 piegowate policzki. Natomiast elfka skwitowa艂a pob艂a偶liwym u艣miechem widok swojego brata, kt贸ry zorientowawszy si臋 偶e widzia艂a jego zachowanie, zmiesza艂 si臋 jeszcze bardziej.
- Dobra, wy id藕cie zajmowa膰 si臋 swoimi sprawami, i mi艂ej zabawy wieczorem. Jakby艣cie mnie potrzebowali, to znajdziecie - Pu艣ci艂a oczko i chwil臋 potem wmiesza艂a si臋 w t艂um.
- Idziemy - Bia艂ow艂osy na powr贸t zarzuci艂 baga偶 na plecy i machn膮艂 r臋k膮, przywo艂uj膮c zamy艣lonego elfa. Skierowali si臋 w stron臋 sporego, drewnianego domostwa. Nad drzwiami, na metalowych hakach zawieszonych na pr臋cie przytwierdzonym do 艣ciany, porusza艂 si臋 na wietrze szyld z napisem "Gospoda w Ma艂ym Brodzie".
- Nie wysilili si臋 zbytnio z nazw膮. - Rzek艂 Stray, otwieraj膮c drzwi kt贸re skrzypn臋艂y g艂o艣no. W 艣rodku panowa艂 zaduch, powietrze by艂o g臋ste od fajkowego dymu, i przesycone zapachem s艂odkiego, korzennego piwa. Ch艂opcy rozsiedli si臋 przy stoliku w samym rogu sali, mieszcz膮cego si臋 przy okazji pod schodami.
- Id臋 po co艣 do picia. - Powiedzia艂 Falik, odk艂adaj膮c tobo艂ek i pokrowiec z szabl膮 na 艂awie.
- Jak膮艣 straw臋 by艣 m贸g艂 zam贸wi膰 - Zaproponowa艂 bia艂ow艂osy, na co elf u艣miechn膮艂 si臋 i kiwn膮艂 g艂ow膮, po czym poszed艂 w stron臋 lady przy kt贸rej urz臋dowa艂 przysadzisty, sympatyczny karczmarz.
Ch艂opiec o z艂otych oczach zapatrzy艂 si臋 w dym okupuj膮cy wszelkie 艣wie偶e powietrze w pomieszczeniu. Podskoczy艂 z zaskoczenia, kiedy poczu艂 jak kto艣 k艂adzie mu d艂o艅 na ramieniu. Odwr贸ci艂 si臋 gwa艂townie w stron臋 zaczepiaj膮cej go osoby, a jego spojrzenie napotka艂o par臋 ametystowych oczu. Stray u艣miechn膮艂 si臋 z ulg膮.
- Might..
- Witaj. Gdzie tw贸j ma艂y elfi przyjaciel? - Bia艂ow艂osy elf przysiad艂 si臋 do sto艂u i spl贸t艂 d艂onie, podpieraj膮c na nich brod臋, wpatruj膮c si臋 z zaciekawieniem w towarzysza.
- Poszed艂 po jaki艣 napitek i straw臋 - Odpowiedzia艂 - Zm臋czeni jeste艣my, ca艂膮 noc p艂yneli艣my a przy okazji mieli艣my popijaw臋 na pok艂adzie.
- Bez problem贸w na trakcie?
- Z problemami, i to jakimi! - Eris o偶ywi艂 si臋 o rozpocz膮艂 opowie艣膰 z wieloma istotnymi szczeg贸艂ami, na psuj膮cej si臋 pogodzie zaczynaj膮c, a o zb贸jach w karczmie i spotkaniu irytuj膮cej dziewczyny ko艅cz膮c. Pomin膮艂 tylko milczeniem fakt spotkania z czarnow艂osym ch艂opcem. Nikt nie musia艂 o nim wiedzie膰. Pod koniec opowie艣ci do sto艂u podszed艂 Falik, nios膮c dwa kufle pieni膮cego si臋 korzennego piwa. Na widok wysokiego elfa mina mu zrzed艂a, ale natychmiast opami臋ta艂 si臋, i stara艂 sprawia膰 wra偶enie ucieszonego spotkaniem.
- Da艂e艣 si臋 zaj艣膰? To niedobrze... - Might zmarszczy艂 brwi w skupieniu - My艣l臋 偶e mogliby艣my potrenowa膰, jak b臋dziemy w drodze.
Stray zmarkotnia艂 troch臋, pokiwa艂 g艂ow膮 i wbi艂 wzrok w swoje d艂onie, analizuj膮c wszystkie dotychczasowe b艂臋dy w boju. Falik zacisn膮艂 pi臋艣ci pod sto艂em, wrzynaj膮c paznokcie w sk贸r臋.
- Nied艂ugo zacznie si臋 艣ciemnia膰 - Zauwa偶y艂 Vervenendill, odgarniaj膮c w艂osy za ucho. Ni偶szy elf z satysfakcj膮 zauwa偶y艂, jak bardzo zniewie艣cia艂e gesty wykonuje jego rywal.
- Tak, zostajemy na noc. - Powiedzia艂 najm艂odszy z nich - Wyruszamy z samego rana.
Mag skin膮艂 g艂ow膮, i obieca艂 偶e ju偶 nie b臋dzie si臋 od艂膮cza艂 od reszty. Eris nagle jakby ockn膮艂 si臋 z g艂臋bokiego zamy艣lenia, zapyta艂:
- I co w Daivenn?
- Nieciekawie. Ledwo 偶e艣my si臋 z Wilkiem pozbyli w艂adz miasta dysz膮cych nam w karki o rzekomy wsp贸艂udzia艂 - U艣miechn膮艂 si臋 pod nosem - Og贸lnie wysz艂o na to, 偶e przebywa艂e艣 na uczelni bez naszej wiedzy.
W tym momencie drzwi karczmy otworzy艂y si臋 skrzypi膮c g艂o艣no. Do gospody wpad艂a Amelia, w towarzystwie dw贸ch, rozweselonych m臋偶czyzn. Obydwaj rechotali g艂o艣no, rozbawieni widocznie gaworzeniem zadowolonej z siebie dziewczyny, lecz ich wzrok skupia艂 si臋 g艂贸wnie na jej biu艣cie, a oble艣ne spojrzenia jakie mi臋dzy sob膮 wymieniali nie wr贸偶y艂y nic dobrego. Na szcz臋艣cie Amelka zauwa偶y艂a ch艂opc贸w siedz膮cych w samym rogu sali. Pomacha艂a r臋k膮 do rozczarowanych kompan贸w, po czym ruszy艂a w stron臋 sto艂u. Kiedy jej spojrzenie pad艂o na Mighta, zatrzyma艂a si臋 gwa艂townie, a jej twarz st臋偶a艂a ze z艂o艣ci.
- O... znowu si臋 widzimy. - Powiedzia艂a ostro na powitanie, nie ruszaj膮c si臋 z miejsca. Elf spogl膮da艂 na ni膮 nie mniej przychylnie, jak ona na niego. Kiwn膮艂 g艂ow膮 w witaj膮cym ge艣cie, nie odzywaj膮c si臋 ani s艂owem.
- Znacie si臋? - Zapyta艂 zdezorientowany Eris, patrz膮c to na rozdra偶nion膮 Ameli臋, kt贸ra ostentacyjnie siad艂a przy drugim kra艅cu sto艂u ko艂o Falika, to na Vervenendilla kt贸ry mia艂 wyj膮ktowo pochmurn膮 min臋. Wysoki elf kiwn膮艂 zdawkowo g艂ow膮.
- Tak. Stare dzieje.
- Dawno i nie ma do czego wraca膰. - Skwitowa艂a warkni臋ciem.
Stray i rudow艂osy byli zaskoczeni zachowaniem si臋 tej dw贸jki. Mieli z艂e przeczucia co do podr贸偶y w takim sk艂adzie. M艂odszy szpiczastouchy stwierdzi艂, 偶e nale偶y si臋 ulotni膰. Wsta艂, zwracaj膮c si臋 po cichu do Erisa:
- Lepiej niech zostan膮 sami. Co艣 mam wra偶enie 偶e przeszkadzamy.
Bia艂ow艂osy ch艂opiec rzuci艂 szybkie spojrzenie na Mighta, po czym skin膮艂 g艂ow膮.
- To widzimy si臋 wieczorem. - Rzuci艂 na odchodnym, wychodz膮c za Falikiem. Amelia spojrza艂a powoli na towarzysza z kt贸rym zosta艂a. Ten jednak nie zwraca艂 na ni膮 najmniejszej uwagi tylko wlepia艂 fioletowe, b艂yszcz膮ce gniewem i zazdro艣ci膮 spojrzenie w zamykaj膮ce si臋 drzwi karczmy.
Warkn臋艂a cicho, po czym wsta艂a i r贸wnie偶 opu艣ci艂a zajazd, pozostawiaj膮c przedstawiciela rodu bia艂ych elf贸w samemu sobie.

艢ciemni艂o si臋 a ca艂a ludno艣膰 miejska i przyjezdna wysypa艂a si臋 na b艂oniach nieopodal miasta. Eris siedzia艂 na suchym pniu przy jednym z pal膮cych si臋 ognisk, z brod膮 opart膮 na podci膮gni臋tych kolanach. Z ma艂ym zainteresowaniem obserwowa艂 pokaz rycerski odbywaj膮cy si臋 nieopodal. By艂 poch艂oni臋ty w艂asnymi my艣lami. Wyrwa艂 go z nich delikatny dotyk na ramieniu. Ujrza艂 nad sob膮 u艣miechni臋tego Falika, lecz mimo wyrazu twarzy wida膰 by艂o, 偶e jest zmartwiony.
- Stray, co jest? - Zagadn膮艂 cicho, delikatnie bawi膮c si臋 bia艂ymi kosmykami, staraj膮c si臋 sprawia膰 wra偶enie, 偶e robi to przypadkowo.
- Zamy艣li艂em si臋 - Wyja艣ni艂 ch艂opiec. Odchyli艂 g艂ow臋 do g贸ry, spogl膮daj膮c w br膮zowe oczy kt贸re w mroku wydawa艂y si臋 czarne - Co艣 si臋 sta艂o?
- Ja... - Falik pu艣ci艂 jego w艂osy i nerwowo podrapa艂 si臋 po piegowatym nosie - Wiesz.. Chcia艂bym.. Uwa偶am 偶e powinni艣my pogada膰.
Stray westchn膮艂 cicho i kiwn膮艂 g艂ow膮. Wsta艂 z pnia i pod膮偶aj膮c za przyjacielem ruszy艂 w stron臋 pierwszych drzew za kt贸ymi wyrasta艂a 艣ciana li艣ciastego lasu. Zatrzymali si臋 przy ma艂ej wierzbie, bardzo blisko ogniska przy kt贸rym rozmawiali.
Elf 艣ci膮gn膮艂 bandamk臋 z g艂owy i nerwowo gni贸t艂 j膮 w d艂oniach. Ci膮gle ucieka艂 wzrokiem przed pytaj膮cym spojrzeniem bia艂ow艂osego, wbijaj膮c go to w traw臋, to w czyste, rozgwie偶d偶one niebo. Odchrz膮kn膮艂 cicho, i sil膮c si臋 na odwag臋 rzek艂:
- Chcia艂bym Ci o czym艣 powiedzie膰...
- Ja r贸wnie偶.
Ch艂opcy podskoczyli z zaskoczenia, kiedy nagle za rudow艂osym pojawi艂 si臋 Might. By艂 wyj膮tkowo roze藕lony.
- Eris, chcia艂bym z nim porozmawia膰. - Powiedzia艂 najwy偶szy z nich. Z艂otooki ch艂opiec popatrzy艂 niepewnie na Falika. Ten zmarszczy艂 brwi, rzuci艂 nieprzyjemne spojrzenie Vervenendillowi, po czym z powrotem popatrzy艂 na przyjaciela i kiwn膮艂 g艂ow膮
- Porozmawiamy p贸藕niej.
Stray westchn膮艂 cicho. Min膮艂 rudow艂osego i ruszy艂 z powrotem w stron臋 ogniska. Mag odprowadza艂 go spojrzeniem, a kiedy znikn膮艂 im z pola widzenia zwr贸ci艂 si臋 do Falika. Jedn膮 d艂oni膮 uderzy艂 w drzewo, tu偶 przy jego szyi. Ni偶szy z nich si艂膮 rzeczy opar艂 si臋 o chropowat膮 kor臋. Bia艂ow艂osy przybli偶y艂 swoj膮 twarz do jego, tak 偶e prawie stykali si臋 nosami.
- Nie wiem, w co pogrywasz ma艂y.. - Sykn膮艂 w艣ciekle, przeci膮gaj膮c sylaby - Ale masz si臋 do niego nie zbli偶a膰. Jeden fa艂szywy ruch, i nie 偶yjesz.. - Zmru偶y艂 oczy, przys艂aniaj膮c ametystowe t臋cz贸wki mlecznobia艂ymi, d艂ugimi rz臋sami - Mo偶e on tego nie zauwa偶a, ale widz臋 jak na niego patrzysz.
Rudow艂osemu g艂os uwi膮z艂 w gardle. D艂awi艂a go w艣ciek艂o艣膰. Wydusi艂 wreszcie:
- Nie masz do niego prawa.
Vervenendill zachichota艂 zjadliwie.
- On jest m贸j. Nie k艂ad藕 r膮k na nieswojej w艂asno艣ci. A dzisiaj masz znikn膮膰, bo planuj臋 bardzo przyjemn膮 noc i nie chc臋, 偶eby jaki艣 艂achmaniarz psu艂 mi plany.
Odsun膮艂 si臋 od niego, i powoli zacz膮艂 odchodzi膰 w 艣lad za Erisem. Odwr贸ci艂 si臋 jeszcze i rzuci艂 Falikowi gro藕ne spojrzenie. U艣miechn膮艂 si臋 z艂o艣liwie i warkn膮艂:
- Pami臋taj 偶e Ciebie obserwuj臋. Eris zas艂uguje na co艣 lepszego, ni偶 na zwyk艂ego miejskiego elfa.
Odszed艂, st膮paj膮c niemal bezszelestnie po zielonej trawie. Rudow艂osy zadr偶a艂 i powoli osun膮艂 si臋 po drzewie, chowaj膮c twarz w d艂oniach. Po piegowatych policzkach potoczy艂y si臋 艂zy, a z gard艂a wydar艂o rozpaczliwe 艂kanie.

- Hej.. co taki sm臋tny? - Might u艣miechn膮艂 si臋 lekko do siedz膮cego przy ognisku Erisa. Usiad艂 powoli ko艂o niego tak, 偶e stykali si臋 ramionami. Ch艂opiec popatrzy艂 na niego staraj膮c si臋 nie sprawia膰 wra偶enia przygn臋bionego
- Nic. Zamy艣li艂em si臋. O czym rozmawiali艣cie?
- O niczym istotnym - Elf machn膮艂 r臋k膮 - Upewnia艂em si臋 co do jutrzejszego dnia.
- Gdzie Falik? - Stray odwr贸ci艂 si臋, ale nie by艂 w stanie zobaczy膰 drzewa przy kt贸rym wcze艣niej rozmawiali.
- Powiedzia艂 偶e musi co艣 za艂atwi膰 i spotkamy si臋 rano, jak b臋dziemy wyrusza膰.
Mina Erisa zrzed艂a, westchn膮艂 cicho i przeni贸s艂 wzrok z powrotem na ogie艅. Verv spogl膮da艂 na niego z lekkim u艣mieszkiem. Rzek艂:
- Wiesz, jest ju偶 艣rodek nocy. Mogliby艣my si臋 przenie艣膰 do karczmy, prawdopodobnie i tak p贸艂 wsi b臋dzie spa膰 po lesie, stodo艂ach i pod sto艂ami, wi臋c b臋dziemy mie膰 spok贸j.
Ch艂opiec o z艂otych oczach rozpogodzi艂 si臋 i kiwn膮艂 g艂ow膮 z u艣miechem. Elf podni贸s艂 si臋 i chwyci艂 jego r臋k臋 pomagaj膮c mu wsta膰. Ruszyli nie艣piesznie w stron臋 wioski, rozprawiaj膮c o szkolnych dziejach.

Falik poci膮gaj膮c nosem i przecieraj膮c twarz r臋kawem, sm臋tnie chodzi艂 mi臋dzy bawi膮cymi si臋 mieszka艅cami wsi i przyjezdnymi. Gra艂a weso艂a muzyka, a co bardziej wstawieni pod艣piewywali gromko, rechocz膮c do rozpuku. Rozgl膮da艂 si臋 na Leyl膮. Rude loki mign臋艂y na lewo od niego, odwr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂 swoj膮 siostr臋 w najlepsze rozmawiaj膮c膮 z jak膮艣 srebrnow艂os膮 elfk膮. Ju偶 trzyma艂y si臋 za r臋ce. Falik pokr臋ci艂 z niedowierzaniem g艂ow膮 i postanowi艂 si臋 wycofa膰, wtedy Leyla zauwa偶y艂a go. Szybko przeprosi艂a swoj膮 towarzyszk臋 i przecisn臋艂a si臋 przez t艂um do swojego brata. Z艂apa艂a go za barki i zwr贸ci艂a w swoj膮 stron臋.
- Falik, czy Ty p艂aczesz?
- Nie... - Burkn膮艂 pod nosem, odwracaj膮c g艂ow臋. Poczu艂 jak 艂zy na powr贸t zbieraj膮 si臋 w k膮cikach oczu.
- Hej, ma艂y co si臋 sta艂o? - U艣miechn臋艂a si臋 ciep艂o - Ostatnio przybiega艂e艣 do mnie z p艂aczem jak mia艂e艣 sze艣膰 lat i pobi艂e艣 si臋 z koleg膮..
Elf popatrzy艂 na ni膮, wyda艂 z siebie cichy j臋k i wybuchn膮艂 p艂aczem. Leyla popatrzy艂a na niego z trosk膮 i przytuli艂a do siebie, g艂aszcz膮c po rudych kosmykach, odgarniaj膮c je z mokrej od 艂ez twarzy m艂odszego brata.
- Chod藕... - Powiedzia艂a cicho prowadz膮c go w stron臋 ostatnich ognisk. Odwr贸ci艂a si臋 jeszcze do spogl膮daj膮cej za ni膮 elfki, i pokr臋ci艂a g艂ow膮 u艣miechaj膮c si臋 bezradnie. Tamta pomacha艂a r臋k膮, najwyra藕niej 偶ycz膮c jej powodzenia i znikn臋艂a w t艂umie.
Rodze艅stwo bez pospiechu przesz艂o przez wysokie trawy, oddalaj膮c si臋 od wioski. Min臋li du偶膮 stodo艂臋, nieopodal za ni膮 wznosi艂 si臋 ma艂y pag贸rek. Przysiedli na pniu, le偶膮cym niemal偶e na samym jego wierzcho艂ku. Ksi臋偶yc o艣wietla艂 艂膮k臋, s艂ycha膰 by艂o g艂osy s贸w i cykad. Powoli 艂kanie Falika umilk艂o, a elf wczepi艂 si臋 kurczowo w rami臋 Leyli.
- Chodzi o tego ch艂opca, prawda?
Pokiwa艂 g艂ow膮.
- Chcia艂em z nim porozmawia膰... - Rzek艂 Falik cicho - Ale przerwa艂 nam ten sukinsyn i...
- Jaki sukinsyn?
- Vervenendill
Elfka nie mog艂a powstrzyma膰 parskni臋cia 艣miechem. U艣miechn臋艂a si臋 zjadliwie.
- Jaki艣 rodowy?
- Tak. Z Bia艂ych... jest bardzo wysoko postawiony.
- Postawiony to wiesz kto mo偶e by膰 - Powiedzia艂a dwuznacznie. Jej brat zarumieni艂 si臋 z za偶enowaniem. - On ma pozycj臋, z kt贸r膮 si臋 urodzi艂.
- Powiedzia艂, 偶e mam nie dotyka膰 Straya. 呕e on jest jego, i 偶e zas艂uguje na co艣 lepszego, ni偶 ja. - Obj膮艂 si臋 ramionami i stara艂 si臋 powstrzymywa膰 nap艂ywaj膮ce do oczu 艂zy. Jego siostra wygl膮da艂a, jakby mia艂a co艣 powiedzie膰 ale z艂o艣膰 nie dawa艂a jej g艂osu. W ko艅cu opanowa艂a si臋, i obejmuj膮c braciszka ramieniem, rzek艂a uspokajaj膮cym tonem:
- Falik, ten elf jest sko艅czonym chamem. Ka偶dy ch艂opiec by艂by z nim nieszcz臋艣liwy, a z tob膮 wr臋cz odwrotnie. Tylko tacy w艂a艣nie maj膮 艂atwiej, bo maj膮 pozycj臋 i szlachetn膮 krew - Zmierzwi艂a rude kosmyki. Elf odpowiedzia艂 jej jedynie sm臋tnym poci膮gni臋ciem nosem.
- Wydaje mi si臋, 偶e oni kilka lat temu byli par膮.
- Byli?
- Stray mia艂 kogo艣 niedawno... Nie powinienem o tym m贸wi膰, nie wiem czy by sobie tego 偶yczy艂. - U艣miechn膮艂 si臋 przepraszaj膮co, przecieraj膮c oczy wierzchem d艂oni.
- Jeste艣 strasznie poczciwy - Za艣mia艂a si臋 - To niesamowite 偶e m臋偶czy藕ni nie ustawiaj膮 si臋 do Ciebie kolejk膮.
- Przesta艅... - Prychn膮艂 cicho - Rudzi chyba nie maj膮 wzi臋cia.
- M贸w za siebie!
- No tak! Ta srebrnow艂osa, kt贸ra to w tym roku?
- Odczep si臋, po prostu jeszcze nie znalaz艂am nikogo odpowiedniego!
- Mam te偶 policzy膰 twoich facet贸w?
- 呕ebym ja nie policzy艂a twoich!
Za艣miali si臋 cicho. Leyla odgarn臋艂a na plecy si臋gaj膮ce za ramiona rude loki, m贸wi膮c:
- Ale za to w艣r贸d elf贸w to nigdy sobie nikogo bym nie znalaz艂a.
- Bo wiemy, co dobre.
- No nie wiem...
- Leyla!
Zachichota艂a, widz膮c rozdra偶nienie na twarzy brata. Zaleg艂a przyjemna cisza, w kt贸rej ws艂uchiwali si臋 w nocne 偶ycie. Zza ich plec贸w od czasu do czasu dociera艂y do nich fragmenty spro艣nych, pijackich piosenek i brzd臋kni臋cie lutni. Ciep艂y letni wiaterek rozwiewa艂 ich w艂osy, drzewa szumia艂y cicho. Elfka westchn臋艂a cicho, i rzek艂a nagle:
- Ten ch艂opiec to Eris van Emreiss prawda?
Falik spi膮艂 si臋 i zagryz艂 wargi. Leyla natychmiast u艣miechn臋艂a si臋 uspokajaj膮co:
- Nie poluj臋 na niego i na mam zamiaru nikomu dawa膰 cynku. Wr臋cz przeciwnie - Jej u艣miech poszerzy艂 si臋 - Kochasz go?
Elf zaczerwieni艂 si臋 po czubki uszu, i wbi艂 wzrok w traw臋. Ona za艣mia艂a si臋 cicho. Powiedzia艂a:
- Opiekuj si臋 nim tak jak teraz, a wszystko b臋dzie dobrze.
Pokiwa艂 g艂ow膮 wpatruj膮c si臋 w srebrzysty ksi臋偶yc wisz膮cy wysoko na granatowym niebie.

- I co z tym go艣ciem?
- Stregisem? Jest na mnie okropnie w艣ciek艂y, nie chcia艂bym wpa艣膰 w jego r臋ce.
Eris usiad艂 na brzegu za艣cielonego, dwuosobowego 艂o偶a stoj膮cego na 艣rodku sporego pokoju. Might sta艂 przy komodzie, i doprawia艂 czym艣 trunki znajduj膮ce si臋 w dw贸ch kuflach. Zapyta艂:
- Mog臋 dosypa膰 troch臋 zi贸艂 na rozlu藕nienie? Zdajesz si臋 by膰 spi臋ty i przygn臋biony, pomog膮.
- A to przypadkiem nie afrodyzjak?
Elf zachichota艂.
- A chcesz 偶ebym dosypa艂 afrodyzjaku?
- O nie. - Zaprzeczy艂 ch艂opiec natychmiast - To podobno bardzo nieprzyjemne. I mo偶e by膰 bolesne.. gdzieniegdzie.. - U艣miechn膮艂 si臋 pod nosem, a z艂ote oczy b艂ysn臋艂y dziwnie.
- Nie martw si臋, ja tutaj jestem. Nic nie zd膮偶y艂oby nawet zabole膰.. - Zamrucza艂 cicho, korkuj膮c ma艂膮 fiolk臋 ze startym proszkiem wymieszanym z jak膮艣 oleist膮 substancj膮. Eris nie zauwa偶y艂 jak jego przyjaciel chowa w kieszeni tuniki fiolk臋 z prze藕roczystym, g臋stym p艂ynem. Verv wzi膮艂 kufle i podszed艂 do ch艂opaka, wr臋czaj膮c mu jeden, a z drugiego poci膮gaj膮c t臋gi 艂yk.
- Uwa偶aj 偶eby Ci si臋 kufle nie pomyli艂y - Zauwa偶y艂 zgry藕liwie Stray, s膮cz膮c zadziwiaj膮co dobre piwo korzenne. Czu艂 lekkie zawroty g艂owy, ale nie by艂 pijany, jedynie weselszy. Po kilku 艂ykach doprawionego trunku po ca艂ym jego ciele rozesz艂a si臋 przyjemna, ciep艂a fala. Od razu poczu艂 si臋 lepiej.
- O nie.. Nie kiedy mam tak膮 okazj臋..
Na ton jego g艂osu i spos贸b, w jaki na niego spojrza艂, ch艂opiec poczu艂 przyt艂umion膮 przez zio艂a i alkohol panik臋. Postanowi艂 delikatnie zmieni膰 temat.
- Co do okazji... Sk膮d wiedzia艂e艣 kiedy b臋dziemy w Ma艂ym Brodzie? Jeste艣my znacznie wcze艣niej ni偶 by艂o w planach...
- Mam informator贸w tu i tam... - Elf u艣miechn膮艂 si臋 tajemniczo, muskaj膮c smuk艂ymi palcami podbr贸dek Erisa. Ten poczu艂 niepokoj膮cy dreszcz kumuluj膮cy si臋 w podbrzuszu.
- "Motylki" - Pomy艣la艂 przelotnie, ale coraz przyjemniejszy szum w g艂owie wycisza艂 zupe艂nie wszelkie ostrzegawcze sygna艂y.
- Na przyk艂ad? - Zapyta艂, mru偶膮c oczy jak kot. Might za艣mia艂 si臋 na to zmys艂owo, i pog艂aska艂 go po g艂owie, mierzwi膮c mlecznobia艂e kosmyki.
- Maxymilliana na przyk艂ad... W Daivenn.. On ma swoj膮 sie膰 szpieg贸w rozrzucon膮 po ca艂ym kontynencie...
- Chyba odkry艂em twoj膮 ma艂膮 tajemnic臋? - Gdzie艣 resztka jego 艣wiadomo艣ci zdziwi艂a si臋, jak bardzo nami臋tnie zacz膮艂 brzmie膰 jego g艂os. - "Nie prowokuj go..." - us艂ysza艂 szybk膮 my艣l. Zignorowa艂 to. Przecie偶 wcale go nie prowokowa艂, niby do czego?
Dopi艂 piwo duszkiem, odetchn膮艂 cicho. Elf u艣miechn膮艂 si臋 pod nosem i zrobi艂 tak samo, po czym odstawi艂 kufle na komod臋.
W pomieszczeniu panowa艂 przyjemny p贸艂mrok, a p艂on膮cy na kaganku ognik igra艂 z czerwonymi kotarami, sprawiaj膮c 偶e pok贸j ton膮艂 w karminie. Verv popatrzy艂 na Straya, podchodz膮c do niego powoli.
- Mam wiele tajemnic. Ale wydaje mi si臋, 偶e masz wi臋cej.
- Co masz na my艣li?
Elf usiad艂 ko艂o Erisa, k艂ad膮c r臋k臋 na jego d艂oni. Odezwa艂 si臋 cicho:
- Uciek艂e艣, nie m贸wi膮c s艂owa, nadal nie wiem dlaczego.. Chyba nie ucieka艂e艣 przedemn膮?
- To absurdalne. Oczywi艣cie 偶e nie..
- Wi臋c przed czym?
- Przed obowi膮zkiem... - Ch艂opiec zmiesza艂 si臋. Bia艂e w艂osy elfa kontrastowa艂y niesamowicie z jego ciemnymi oczami, kt贸re po艂yskiwa艂y dziko odbijaj膮c p艂omie艅 z kaganka.
Might rzek艂, szepcz膮c coraz ciszej, przybli偶aj膮c swoj膮 twarz do twarzy Erisa:
- Pami臋tasz ile nas 艂膮czy艂o?
Stray poczu艂 ciep艂y oddech uderzaj膮cy w jego szyj臋. Zagryz艂 warg臋, 偶eby zdusi膰 j臋k. Pokiwa艂 g艂ow膮 na znak, 偶e pami臋ta. Szum w jego g艂owie nar贸s艂, a podniecenie kt贸re chcia艂 powstrzyma膰 napiera艂o na niego coraz agresywniej. Powiedzia艂 dr偶膮cym g艂osem:
- Might.. ja..
Elf po艂o偶y艂 mu palec na ustach. Zmarszczy艂 brwi, i szepn膮艂 niemal偶e b艂agalnie:
- Eris..
Rozchyli艂 palcami wargi ch艂opca, wpatruj膮c si臋 w nie z nieskrywan膮 偶膮dz膮. Musn膮艂 je delikatnie swoimi ustami, a nie napotykaj膮c sprzeciwu, wci膮gn膮艂 Erisa w g艂臋bszy poca艂unek. Ten wyda艂 z siebie zduszony j臋k, wyginaj膮c si臋 do ty艂u, przylegaj膮c kurczowo do elfa.
- Hej... - Might za艣mia艂 si臋 cicho - W takim tempie sko艅czysz zanim zaczniesz.
Wypu艣ci艂 do ze swoich obj臋膰 i usiad艂 za nim. Stray z dezorientacj膮 obserwowa艂 jego ruchy. Poczu艂 obejmuj膮ce go, silne d艂onie.
- Might..
- Kocham Ci臋, Eris.. - Wymrucza艂 mu do ucha, rozpinaj膮c sprz膮czk臋 paska od jego spodni, po czym wsun膮艂 d艂o艅 pod koszulk臋 ch艂opca, przesuwaj膮c smuk艂ymi palcami po jego napi臋tej sk贸rze.
- "Ale ja Ciebie nie kocham.." - zawo艂a艂 rozpaczliwie w my艣lach, wyginaj膮c si臋 pod dotykiem elfa. Czu艂 jego wargi na szyi, i d艂onie na piersi, nie m贸g艂.. nie chcia艂 tego przerywa膰. To by艂o.. takie przyjemnie. Tak dawno nikt go tak nie dotyka艂...
- Patrz.. - Us艂ysza艂 ciche polecenie, kiedy partner podwin膮艂 jego koszulk臋 tu偶 pod szyj臋, i zacz膮艂 bawi膰 si臋 jego sutkami. Eris j臋kn膮艂 cicho, odchylaj膮c g艂ow臋 do ty艂u. Opar艂 si臋 d艂o艅mi o uda Mighta, oddaj膮c si臋 mu zupe艂nie. Elf rozsun膮艂 jego nogi, po czym rozpi膮艂 rozporek spodni i wydoby艂 napi臋t膮 erekcj臋 spod przeszkadzaj膮cego materia艂u.
- Might.. - Ch艂opiec st臋kn膮艂 rozpaczliwie - Ja nie wytrzymam..
- Tak Ci si臋 wydaje.. - Mrukn膮艂 do jego ucha, zsuwaj膮c d艂o艅 w d贸艂 - To przez alkohol.
Stray nie chcia艂 nad sob膮 panowa膰, poddawa艂 si臋 ka偶demu zabiegowi j臋cz膮c g艂o艣no, nie przejmuj膮c si臋 takimi szczeg贸lami jak chocia偶by to, 偶e kto艣 m贸g艂by to us艂ysze膰. Nerwowo zsun膮艂 swoje spodnie do kolan i pozby艂 koszulki. Us艂ysza艂 tu偶 przy uchu ciche mrukni臋cie aprobaty. Odwr贸ci艂 si臋 do Mighta przywieraj膮c 艂apczywie do jego ust. Miejsca gdzie dotyka艂y go smuk艂e, elfie palce mrowi艂y, a gor膮co zacz臋艂o uderza膰 do g艂owy, jakby chcia艂o go pozbawi膰 zmys艂贸w. By艂 w stanie my艣le膰 tylko o jednym i robi膰 to, co podpowiada艂 mu insynkt, czyli prowokowa膰 parntera do 艣mielszych poczyna艅. Otar艂 si臋 o niego biodrami i zadr偶a艂 niespokojnie, kiedy d艂onie daj膮ce mu tyle przyjemno艣ci zn贸w przesun臋艂y si臋 po wewn臋trznych stronach jego ud, nie robi膮c nic wi臋cej.
- Dotknij mnie.. - Poprosi艂 ochrypni臋tym g艂osem. Nie musia艂 powtarza膰, poczu艂 ciep艂o oplataj膮ce jego napi臋ty cz艂onek. Westchn膮艂 rozkosznie w cisz臋.
Might ledwo panowa艂 nad sob膮, czu艂 rw膮cy b贸l w l臋d藕wiach, materia spodni nieprzyjemnie opina艂a jego sztywniej膮c膮 erekcj臋. Ul偶y艂 sobie, rozpinaj膮c rozporek. Z przyjemno艣ci膮 s艂ucha艂 st臋kni臋膰 bia艂ow艂osego ch艂opca oddaj膮cego mu si臋 bez 偶adnych sprzeciw贸w, wr臋cz z wielk膮 ch臋ci膮, prawdopodobnie spot臋gowan膮 przez rozlu藕niaj膮ce specyfiki dolane wcze艣niej do trunku. Zsun膮艂 z niego buty, zaraz potem spodnie razem z bielizn膮. By艂 taki pi臋kny...
Odwr贸ci艂 go twarz膮 do siebie, zaprzestaj膮c pieszczot, co zosta艂o skwitowane rozczarowanym westchnieniem. Z艂ote oczy sprawia艂y wra偶enie zamglonych, kiedy wpatrywa艂y si臋 w Mighta, niemo prosz膮c o wi臋cej. Elf wyci膮gn膮艂 z kieszeni tuniki fiolk臋, i odkorkowa艂 j膮, wylewaj膮c nieco substancji na palce. Eris zapatrzony w twarz kochanka nie zauwa偶y艂 tego, dlatego j臋kn膮艂 zaskoczony kiedy poczu艂 jak co艣 ch艂odnego wsuwa si臋 w niego. Popatrzy艂 z przestrachem w fioletowe t臋cz贸wki.
- Nie martw si臋 - Szepn膮艂 elf - Dzi臋ki temu b臋dzie przyjemniej.
Ch艂opiec pokiwa艂 g艂ow膮 ufnie. Palce porusza艂y si臋 w nim, wywo艂uj膮c gwa艂towne, spazmatyczne dreszcze. Wtuli艂 si臋 w partnera, wczepiaj膮c palce w ubranie okrywaj膮ce jego plecy. J臋kn膮艂 niewyra藕nie:
- Nie.. sprawiedliwe.. rozbierz.. si臋..
Might za艣mia艂 si臋 cicho. 艢ci膮gn膮艂 z siebie tunik臋 i koszulk臋 znajduj膮c膮 si臋 pod ni膮. Szybko upora艂 si臋 ze sk贸rkowymi butami i czarnymi, sk贸rzanymi spodniami kt贸re 艣ci膮gn膮艂 razem z bielizn膮. Eris zaczerwieni艂 si臋 jeszcze bardziej, wpatruj膮c si臋 w niego z zafascynowaniem. Delikatnie zacz膮艂 smakowa膰 g艂adkiej sk贸ry na szyi, badaj膮c d艂o艅mi ka偶dy cal cia艂a kochanka.
Elf odsun膮艂 go od siebie, i popchn膮艂 do ty艂u, przyciskaj膮c do bia艂ej po艣cieli. Stray poczu艂 gor膮c膮 erekcj臋 opieraj膮c膮 si臋 o jego udo. Ca艂owali si臋, spragnieni siebie nawzajem, a ich d艂onie b艂膮dzi艂y na o艣lep, poznaj膮c dotykiem swoje cia艂a. Might podni贸s艂 si臋 na kolana, Eris spogl膮da艂 jak pokrywa swojego penisa pozosta艂o艣ci膮 oleistego p艂ynu z fiolki.
- Na g贸rze? - J臋kn膮艂 cicho, kiedy elf delikatnie roz艂o偶y艂 jego nogi.
- Jak chcesz, mo偶emy si臋 p贸藕niej zamieni膰.. - zachichota艂 - "Ale w膮tpi臋, 偶eby艣 mia艂 na to si艂臋" - Doda艂 w my艣lach. Chwyci艂 Straya w pasie i uni贸s艂 biodra ch艂opaka do g贸ry. Ten zacisn膮艂 oczy, spinaj膮c si臋 nagle na my艣l tego, co zaraz nast膮pi. Us艂ysza艂 uspokaj膮j膮cy g艂os maga, a po chwili ostry b贸l w kroczu. Szarpn膮艂 g艂ow膮, usi艂uj膮c zdusi膰 bolesny j臋k.
- Eris.. rozlu藕nij si臋 troch臋.. - St臋kn膮艂 Might, wchodz膮c w niego g艂臋biej. Ch艂opiec poczu艂 jak wszystkie jego mi臋艣nie spinaj膮 si臋, chc膮c wyrzuci膰 z siebie obce cia艂o. Elf zach艂ysn膮艂 si臋 powietrzem i zastyg艂 w miejscu, napar艂 na Straya, wypuszczaj膮c oddech z cichym j臋kiem.
- To boli.. - Szepn膮艂 Eris, czuj膮c 艂zy zbieraj膮ce si臋 w k膮cikach oczu. Zagryz艂 warg臋, powstrzymuj膮c si臋 od p艂aczu. Nagle d艂o艅 Vervenendilla delikatnie pog艂adzi艂a jego kark, Might wypowiedzia艂 po cichu jakie艣 s艂owa. Po ciele z艂otookiego ch艂opca rozp艂yn臋艂o si臋 przyjemne ciep艂o. Szum w jego g艂owie powr贸ci艂 a ostry b贸l znikn膮艂, ust臋puj膮c miejsca niepokoj膮co przyjemnemu mrowieniu.
- Ach.. - Wyrwa艂o si臋 z jego gard艂a, kiedy elf wszed艂 w niego do ko艅ca i przyci膮gn膮艂 do siebie. Pot pojawi艂 si臋 na ich ramionach, powietrze zg臋stnia艂o zmuszaj膮c do czerpania szybkich, g艂臋bokich oddech贸w. Might poruszy艂 si臋, a z gard艂a Erisa wydoby艂 si臋 cichy, niemal偶e histeryczny j臋k. Szarpn膮艂 biodrami, szepcz膮c b艂agalnie pro艣by o wi臋cej. Nie musia艂 prosi膰. Kochali si臋 nami臋tnie, zapominaj膮c o ca艂ym 艣wiecie. Stray czu艂, jakby w jego 偶y艂ach kr膮偶y艂 p艂ynny ogie艅. Chcia艂 coraz mocniej i coraz szybciej, czerpi膮c z tego tak wielk膮 rozkosz o kt贸rej istnieniu nigdy by nie pomy艣la艂. Jego napi臋ty cz艂onek ociera艂 si臋 o brzuch Mighta. To sta艂o si臋 tak nagle.. Przez jego cia艂o przetoczy艂a si臋 burza, jakby rozdziera艂o si臋 na kawa艂ki. S艂ysza艂 sw贸j krzyk, i krzyk kochanka. Jego kr臋gos艂up wygi膮艂 si臋 nie wiadomo jakim sposobem nie 艂ami膮c si臋 na dwoje. Przed oczami Erisa pojawi艂y si臋 mroczki. Poczu艂 swoje w艂asne, ciep艂e nasienie na twarzy. Vervenendill szczytowa艂 sekundy po nim, nie zd膮偶aj膮c z niego wyj艣膰. Westchn膮艂 spazmatycznie i opad艂 na m艂odego partnera, kt贸ry obj膮艂 go niemrawo r臋kami. Dr偶eli z wysi艂ku, kiedy le偶eli i dochodzili do siebie w ciszy.
Elf ockn膮艂 si臋, i uni贸s艂 na 艂okciach, wycofuj膮c z cia艂a Erisa kt贸ry sapn膮艂 cicho, czuj膮c wychodz膮cy z niego cz艂onek. Might uca艂owa艂 oba jego policzki, szepcz膮c czu艂e s艂owa. Star艂 wierzchem d艂oni stygn膮ce nasienie z twarzy Straya i przytuli艂 ch艂opca do siebie, uk艂adaj膮c si臋 z nim na boku.
Popatrzy艂 na niego z u艣miechem, odgarniaj膮c bia艂e kosmyki z twarzy. P艂omie艅 na kaganku zmniejsza艂 si臋 z ka偶d膮 sekund膮 a偶 zgas艂, a w wpadaj膮cym przez zas艂on臋 艣wietle ksi臋偶yca zata艅czy艂 siwy dym, unoszacy si臋 z wypalonego knota. Eris u艣miechn膮艂 si臋 s艂abo, i wtuli艂 w rozgrzane cia艂o Mighta, uk艂adaj膮c g艂ow臋 na jego ramieniu. Szepn膮艂 b艂agalnie:
- Nie odchod藕...
- Nigdzie nie id臋. - Rzek艂 koj膮co, okrywaj膮c blade ramiona ch艂opca zmi臋t膮 po艣ciel膮. Poca艂owa艂 go w czo艂o. - Porozmawiamy rano. Id藕 spa膰, jeste艣 wyczerpany.
Stray nie mia艂 zamiaru si臋 wyk艂贸ca膰, kiwn膮艂 leniwie g艂ow膮 i zamkn膮艂 oczy, a sen zmorzy艂 go bardzo szybko.
*
Poczu艂 delikatny, r贸偶any zapach, kt贸ry z ka偶d膮 chwil膮 nasila艂 si臋. Jego w艂osy by艂y wilgotne. Mia艂 wra偶enie, 偶e le偶y plecami w wodzie..
Moment..
Otworzy艂 oczy gwa艂townie. Patrzy艂 w ciemno艣膰, lecz k膮tem oka zauwa偶y艂 jasn膮 po艣wiat臋. Uni贸s艂 si臋 na 艂okciach i ze 艣wistem wci膮gn膮艂 powietrze.
By艂 nagi, lecz ca艂e jego cia艂o pokrywa艂y p艂atki r贸偶owo-偶贸ltych r贸偶. Le偶a艂 w bardzo p艂ytkiej, letniej wodzie, a otoczenie zdawa艂o si臋 by膰 bardzo znajome. Rozejrza艂 si臋.
Kiedy odwr贸ci艂 si臋 zn贸w przed siebie, ledwo powstrzyma艂 okrzyk zaskoczenia. Prawie styka艂 si臋 nosem z bladosk贸rym ch艂opcem odzianym w czer艅, a karminowe oczy wpatrywa艂y si臋 w niego uwa偶nie.
- Stray.. - Eris szepn膮艂 gor膮czkowo - Nie strasz mnie tak.
- Hmm... - Mrukn膮艂 czarnow艂osy, podpieraj膮c twarz na d艂oni.
- O co chodzi? - Zapyta艂 ch艂opak o z艂otych oczach, czuj膮c narastaj膮c膮 irytacj臋.
- Mi艂o si臋 bawi艂e艣? - Kruczoczarne, d艂ugie rz臋sy przys艂oni艂y do po艂owy czerwone t臋cz贸wki. Na twarzy bia艂ow艂osego wykwit艂 mocny rumieniec.
- Tak.. - Wykrztusi艂 po chwili.
- I jak si臋 czujesz?
Eris poczu艂 nagle ogromne wyrzuty sumienia, i.. wstyd. Stray u艣miechn膮艂 si臋 nieznacznie.
- Ja..
Jakby.. jakby kogo艣 zdradzi艂.. Wobec kogo czu艂 si臋 winny? Przecie偶 nikogo nie ma. Przecie偶 Might go kocha.. Ale..
Ale on nie kocha Mighta. Przesta艂 go kocha膰 kiedy pozna艂..
Czu艂 si臋 winny, jakby zdradzi艂 Edgara.
Nagle twarz bia艂ow艂osego sta艂a si臋 kredowobia艂a. Jego ramiona zadr偶a艂y. Us艂ysza艂 szept:
- Ci膮gle go kochasz. Dlaczego?
- Nie wiem.. nie wiem.. prosz臋, pom贸偶 mi..
- Jak m贸g艂bym Ci pom贸c?
Eris skuli艂 si臋, chowaj膮c twarz w d艂oniach. Stray przysun膮艂 si臋 do niego, przybli偶aj膮c swoj膮 twarz do jego policzka. Poca艂owa艂 go delikatnie. Pozwoli艂 mu si臋 wyp艂aka膰. By艂.
R贸偶ane p艂atki poruszaj膮c si臋 na wodzie pozostawia艂y l艣ni膮ce kr臋gi.
*
Poczu艂 ciep艂o na policzku i powiew letniego wiatru. Powoli zaczyna艂 rozr贸偶nia膰 d藕wi臋ki dochodz膮ce z zewn膮trz, kt贸re wcze艣niej miesza艂y si臋 w bezkszta艂tny be艂kot. S艂ysza艂 艣piew ptak贸w, rozmowy doros艂ych i krzyki dzieci. Zwyk艂e odg艂osy wsi sprawiaj膮ce wra偶enie, jakby chcia艂y usidli膰 jego umys艂 i u艣pi膰 czujno艣膰, pozostawiaj膮c w tej sielance. By艂o mu tak ciep艂o i tak dobrze, le偶a艂 najwygodniej jak tylko m贸g艂, a po艣ciel przyjemnie muska艂a jego nag膮 sk贸r臋.
Moment... dlaczego..
Otworzy艂 oczy. Natychmiast je zmru偶y艂 kiedy wpadaj膮cy przez uchylone okno promie艅 艣wiat艂a uk艂u艂 bole艣nie 藕renic臋. Eris poczu艂 偶e plecami przytulony jest do czego艣 wyj膮tkowo ciep艂ego, i to co艣 obejmowa艂o go, a szczup艂e d艂onie spokojnie spoczywa艂y na jego klatce piersiowej.
Ch艂opiec wyra藕nie czu艂 pieczenie na policzkach, kiedy krwisty rumieniec powlek艂 jego twarz.
- "To nie by艂 sen" - potworna my艣l bezlito艣nie wybudza艂a go, i wyrywa艂a z obj臋膰 sielanki. Nagle po艣ciel zacz臋艂a drapa膰, a pod ni膮 by艂o stanowczo za gor膮co. Stray odwr贸ci艂 si臋 napotykaj膮c rozanielon膮, u艣pion膮 twarz Mighta. Min臋 mia艂 a偶 zanadto zadowolon膮 z siebie. Eris zastanawia艂 si臋, jakby da膰 nog臋, niestety ju偶 przy pr贸bie wyswobodzenia si臋 spod obejmuj膮cych go ramion elf obudzi艂 si臋. Zerkn膮艂 na ch艂opca nieprzytomnie i u艣miechn膮艂 si臋 b艂ogo, odwracaj膮c go twarz膮 do siebie i przytulaj膮c czule. Nie us艂ysza艂 nerwowego j臋kni臋cia swojego kochanka.
- "Co ja na bog贸w zrobi艂em..." - My艣la艂 rozpaczliwie Stray, nie wiedz膮c co w艂a艣ciwie z sob膮 i z ca艂膮 sytuacj膮 pocz膮膰. Poczu艂 wyschni臋te 艣lady nasienia na swojej twarzy, ci膮gn膮ce si臋 punkcikami przez ca艂e cia艂o a偶 do podbrzusza.
Musia艂 to jako艣 odkr臋ci膰. Musia艂 musia艂 musia艂.
- Dzie艅dobry - Wymrucza艂 Might, wplataj膮c jedn膮 d艂o艅 w melocznobia艂e kosmyki ch艂opaka, a drug膮 przesuwaj膮c na jego plecy. Przytulany mimowolnie wygi膮艂 si臋 nieznacznie pod tym dotykiem.
- Dobry.. - Burkn膮艂 Eris, odwracaj膮c wzrok i oceniaj膮c swoje po艂o偶enie. Jakby nie patrze膰, by艂o beznadziejne. Przy pr贸bie zmieniena pozycji poczu艂 k艂uj膮cy b贸l w dolnej partii cia艂a, promienuj膮cy nieprzyjemnie na podbrzusze i kr臋gos艂up.
- Jak si臋 czujesz? - Szepn膮艂 cicho, ca艂uj膮c Straya w czo艂o, odgarniaj膮c bia艂e kosmyki z jego twarzy.
- Might ja.. - "Nie kocham Ci臋" - ..musz臋 Ci co艣 powiedzie膰.. - "To nie ma sensu w takim uk艂adzie" - ..widzisz, ja.. - "Sko艅czmy to p贸ki mo偶emy!"
Verv popatrzy艂 na niego pytaj膮co, u艣miechaj膮c si臋 p贸艂g臋bkiem. M艂ody Emreis speszy艂 si臋 pod tym wzrokiem.
- Hmm?
- Ja... mia艂em kogo艣 innego.. - "Co!?" - ..Kiedy uciek艂em z domu, pozna艂em go.. uratowa艂 mnie i p贸藕niej.. - "Nie o tym mia艂e艣 m贸wi膰, kretynie!"
Mina elfa zrzed艂a, odsun膮艂 si臋 nieznacznie od ch艂opca i uwa偶nie popatrzy艂 mu w oczy.
- Kochasz go?
- Nie! - Natychmiastowe k艂amstwo. Troch臋 za szybkie. Na pewno zauwa偶y艂..
Might u艣miechn膮艂 si臋 sm臋tnie, zmieniaj膮c obiekt obserwacji na powiewaj膮c膮 czerown膮 zas艂onk臋. Eris poczu艂 b贸l w piersi. Wiedzia艂, 偶e w tym momencie wpakuje si臋 w co艣, z czego b臋dzie bardzo trudno wyj艣膰.
- Verv.. - Szepn膮艂, i mimo nieprzyjemnego uk艂ucia w dole plec贸w przesun膮艂 si臋 i wtuli艂 w elfa, kt贸ry przyj膮艂 gest, g艂aszcz膮c ch艂opca po g艂owie. - On.. on mnie wykorzysta艂. I nawet nie wiem, gdzie teraz jest. Nienawidz臋 go.
Rozwin膮艂 histori臋 o Edgarze, wyja艣niaj膮c na kogo rzuca艂 kl膮twe, dlaczego jest tak a nie inaczej. A z ka偶d膮 minut膮 s艂uchania mina Mighta zmienia艂a si臋 jak pogoda na morzu. A Eris m贸wi艂, i ku swojemu zdziwieniu po raz pierwszy przy tej opowie艣ci nie rozp艂aka艂 si臋. Nie chcia艂 nawet. Wiedzia艂 jednak, 偶e nie uwolni艂 si臋 od Edgara i w艂a艣nie usi艂uje wpakowa膰 si臋 w nast臋pny problem. Westchn膮艂 cicho, obserwuj膮c gr臋 艣wiat艂a na suficie i 艣cianach. Elf utuli艂 go, racz膮c kilkoma koj膮cymi b贸l zakl臋ciami, szepcz膮c czu艂e zapewnienia mi艂o艣ci.

Eris grzeba艂 widelcem w podejrzanie 偶贸艂tej jajecznicy. Podpar艂 g艂ow臋 na otwartej d艂oni i przygl膮da艂 si臋 w zamy艣leniu potrawie. Jajecznica na wsi by艂a zupe艂nie inna, ni偶 u niego w domu.. Nie, to nigdy nie by艂 jego dom. On nie ma domu. Posmarowa艂 kromk臋 艣wie偶ego chleba mas艂em i na to wszystko po艂o偶y艂 jajecznic臋. Jad艂 w ciszy i przygn臋bieniu, popijaj膮c ciep艂ym mlekiem z glinianego kubka. Jad艂odajnia w karczmie by艂a pusta, widocznie wszyscy podr贸偶ni wyjechali z miasteczka z rana, a pora 艣niadania dawno min臋艂a. By艂o ju偶 po艂udnie, i trzeba by艂o si臋 zbiera膰. Stray wszystkie rzeczy mia艂 ju偶 spakowane, tote偶 postanowi艂 co艣 zje艣膰, jak zasugerowa艂 mu burcz膮cy brzuch. Jednak nikogo z pozosta艂ej czw贸rki jeszcze nie by艂o, a od poprzedniego dnia nie widzia艂 nigdzie Amelii i Falika. Z zamy艣lenia wyrwa艂o go wej艣cie rudow艂osego.
- Dzie艅dobry, Eris - U艣miechn膮艂 si臋 szeroko, a strecz膮ce na wszystkie strony rude w艂osy nastroszy艂y si臋 jeszcze bardziej. Rozsiad艂 si臋 na 艂awie ko艂o ch艂opca, patrz膮c na niego ciekawie. - Gdzie si臋 podzia艂e艣 na ca艂膮 noc, martwi艂em si臋..
Stray zdziwi艂 si臋, od艂偶y艂 gliniany kubek na st贸艂.
- By艂em z Mightem.. to dziwne, powiedzia艂 偶e..
- Zbocze艅cy!
Ch艂opcy popatrzyli ze zdziwieniem na otwieraj膮ce si臋 z hukiem drzwi. Przez nie dos艂ownie wtoczy艂a si臋 Amelka, kopi膮c co艣 uwieszonego na jej nodze. Tym czym艣 by艂 wyj膮tkowo spity, m艂ody ch艂opak ze wsi. Natura nie obdarzy艂a go zbytni膮 urod膮, tote偶 nie dziwi艂a 偶ywio艂owa reakcja Amelii. Kopn臋艂a natr臋ta raz i drugi, zrzucaj膮c go z siebie jak robaka. Ten podni贸s艂 si臋 i zatoczy艂, co dziewczyna wykorzysta艂a kopniakiem posy艂aj膮c go za drzwi, kt贸re zaraz za nim zatrzasn臋艂a. Odwr贸ci艂a si臋 do przyjaci贸艂 jakgdyby nigdy nic i u艣miechn臋艂a weso艂o.
- M贸g艂 trzyma膰 艂apy przy sobie! - Odpowiedzia艂a na zszokowane spojrzenia ch艂opc贸w, po czym usiad艂a po drugiej stronie sto艂u, przed nimi, zak艂adaj膮c nog臋 na nog臋. - Jak min臋艂a noc?
- No w艂a艣nie.. - Powiedzia艂 niepewnie Falik, spogl膮daj膮c na Erisa.
Ch艂opiec o bia艂ych w艂osach wzruszy艂 ramionami, ale rumieniec na jego policzkach m贸wi艂 sam za siebie. Elf patrzy艂 na niego, nerwowo przeczesuj膮c w艂osy palcami. Cisza nie trwa艂a d艂ugo, gdy偶 na schodkach pojawi艂 si臋 zadowolony z siebie Might.
- Dzie艅dobry wszystkim - Powiedzia艂 z radosnym u艣miechem. Odpowiedzia艂o mu ciche burkni臋cie Falika i ostre spojrzenie Amelii, kt贸ra na jego widok straci艂a humor. Verv przewr贸ci艂 oczami, i podszed艂 do Erisa, obejmuj膮c go ramieniem i ca艂uj膮c w policzek.
W tym momencie Falik odruchowo si臋gn膮艂 po bro艅, a Amelka wytrzeszczy艂a oczy, g艂os zamar艂 jej w gardle i zastyg艂a w bezruchu. Might popatrzy艂 ponad g艂ow膮 Straya, prosto w br膮zowe oczy. Na twarzy Maga pojawi艂 si臋 wredny u艣mieszek, kt贸rego Eris wpatrzony w talerz nie m贸g艂 zauwa偶y膰. Bia艂ow艂osy elf pochyli艂 si臋 nad nim i szepn膮艂 na tyle g艂o艣no, 偶eby Falik dok艂adnie m贸g艂 to us艂ysze膰:
- Boli jeszcze, malutki?
Piegowaty skamienia艂, a jakikolwiek koloryt zszed艂 z jego twarzy ust臋puj膮c miejsca trupiej blado艣ci. Amelia wpatrzy艂a si臋 w niego jakby zobaczy艂a ducha. Unios艂a d艂o艅 i dr偶膮c wskaza艂a na niego.
- Fa-Falik... krew... - Wyduka艂a, natychmiast zas艂aniaj膮c swoj膮 twarz d艂o艅mi. Eris odwr贸ci艂 si臋 do przyjaciela i j臋kn膮艂 bezradnie. Wsta艂 zrzucaj膮c z siebie obejmuj膮c膮 go r臋k臋 Mighta. Wzi膮艂 skamienia艂ego elfa pod rami臋 i spogl膮daj膮c przepraszaj膮co na pozosta艂膮 dw贸jk臋 wyszed艂 z nim, przy okazji potykaj膮c si臋 o le偶膮cego pod drzwiami, zawodz膮cego mi艂osne arie m艂odzika.

- Ju偶 w porz膮dku? - Zapyta艂 Eris, przynosz膮c drugie z kolei wiadro pe艂ne zimnej wody.
Falik nabra艂 jej w obie d艂onie i przemy艂 twarz. Stray nie m贸g艂 zauwa偶y膰, 偶e ciecz sp艂ywaj膮ca po piegowatych policzkach to nie tylko woda, ale tak偶e 艂zy. Rudow艂osy ledwo powstrzymywa艂 si臋 od wybuchni臋cia p艂aczem. Wytar艂 twarz swoim p艂aszczem, i pokiwa艂 g艂ow膮 niemrawo.
- Tak, ju偶 w porz膮dku. - Popatrzy艂 na Erisa z trosk膮 - Czy on zrobi艂 Ci krzywd臋? - "Niewa偶ne, i tak go zabij臋.." - doda艂 w my艣lach, k艂ad膮c d艂o艅 na r臋koje艣ci szabli tkwi膮cej w pochwie, kt贸r膮 przytroczon膮 mia艂 do pasa. Stray spu艣ci艂 wzrok wstydliwie, wyduka艂:
- Nie...
Elf pokiwa艂 g艂ow膮 ci臋偶ko. Zmierzwi艂 mlecznobia艂e w艂osy zawstydzonego ch艂opca, kt贸ry podni贸s艂 z艂ote spojrzenie i ze wstydem u艣miechn膮艂 si臋 do niego.
- Musimy i艣c... - Rzek艂 poszkodowany, podnosz膮c si臋 ju偶 bez pomocy Straya. Nie chcia艂 i艣膰, chcia艂 zosta膰 w艂a艣nie tak jak byli... - "Bez tego cholernego Mighta." - warkn膮艂 w my艣lach, posy艂aj膮c pod adres wymienionego wi膮zank臋 wymy艣lnych przekle艅stw.
Wr贸cili do karczmy i pr臋dko pozbierali swoje rzeczy. Musieli wyrusza膰 jak najszybciej, by nadgoni膰 kilkugodzinne op贸藕nieje. Ma艂y Br贸d po偶egnali w ponurej atmosferze, po czym udali si臋 na p贸艂nocny zach贸d.












 


Komentarze
wielkamorda dnia pa糳ziernika 14 2011 12:53:23
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

yadziak (Brak e-maila) 03:18 01-04-2006
艢wietnie. Pisz dalej. smiley
Marc (Brak e-maila) 03:22 01-04-2006Spadaj smiley Ty czyta艂a艣 dobrze wklejon膮 wersj臋, zaraz mnie zjad膮 za brak akapit贸w w pierwszej cz臋艣ci i ze偶artymi polskimi znakami w trzeciej smiley A to nie maj foult ;_;
yadziak (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006
艢wietnie. Pisz dalej. smiley
Marc (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006Spadaj smiley Ty czyta艂a艣 dobrze wklejon膮 wersj臋, zaraz mnie zjad膮 za brak akapit贸w w pierwszej cz臋艣ci i ze偶artymi polskimi znakami w trzeciej smiley A to nie maj foult ;_;
Marc (Brak e-maila) 03:23 01-04-2006
Eee... to ja sie moze nie bede odzywac smiley
yadziak (Brak e-maila) 03:25 01-04-2006
E... Nie no zajebiste to jest smiley
Marc (Brak e-maila) 03:26 01-04-2006
Odkryli艣my klonowanie.
( nie dobrze wklejon膮, mia艂em na my艣li, z notatnika przys艂an膮 przezemnie, zaszczyt! ) teraz ludzie nie mog膮 delektowa膰 si臋 moj膮 tFurczo艣ci膮 ;_;
yadziak (Brak e-maila) 03:27 01-04-2006
E... Nie no zajebiste to jest smiley
yadziak (Gupi_yadziak@GayParty.pl) 03:27 01-04-2006
E, chyba dodaje sie drugi raz jak klikasz na 'odswierz'.

Widzem. Na szczescie ja mialam to szczescie czytac to w oryginale xP
Marc (Brak e-maila) 03:28 01-04-2006
od艣wie呕
yadziak (Gupi_yadziag@DresPart.pl) 03:28 01-04-2006
Od艣wie偶. P贸藕ne godziny 藕le dzia艂aj膮 na m贸j i tak nie istniej膮cy ju偶 m贸zg.
Marc (Brak e-maila) 03:29 01-04-2006
Co艣 czuj臋 偶e adminka ju偶 nas nie lubi.
yadziak (yadziak_i_marc@rz膮dz膮_艣wiatem.pl) 03:30 01-04-2006
No, przynajmniej masz duzo komentow smiley
Linda (Brak e-maila) 11:09 07-04-2006
Opowiadanie by艂o...chaotyczne, rozumiem, 偶e kursyw膮 jest przesz艂o艣膰, sze艣膰 razy zabiera艂am sie do czytania, ale niestety nie przepadam za kursyw膮, szczeg贸lnie jak jest jej tak du偶o. Oczywi艣cie brak litery "艣" stworzy艂 kilka najzabawniejszych cud贸w - popij zamiast po艣pij, to moje ulubione, chcia偶 jaki艣 sens w tym mo偶na znale藕膰(najlepiej sie 艣pi po pijaku), ale ju偶 takie lubu zamiast 艣lubu by艂o lekko...szalone, bo w staropolskim jest luba jako ukochana, a w czeskim lubi膰 znaczy kocha膰, podobnie w rosyjskim "ja lublu tiebia", pr贸cz tego by艂y tam jakie艣 dziwne gramatyuczne cuda - chyba jedno zdanie mozna by艂o nazwa膰 tasiemcem, ale tylko jedno, wiec nie jest 藕le(za to moje p艂uca ci膮gle pr贸buj膮 uzupe艂nic braki powietrza).
Komentarze by艂y...powalaj膮ce, rodze艅stwem jeste艣cie, czy jedn膮 osob膮 z rozdwojeniem ja藕ni?
Dzisiaj mam dobry humor(uda艂o mi sie wykreci膰 od szko艂y- ostatni dzie艅 i mam przerwe na 2 tygodnie!) wi臋c to wszystko.
Aha, i mam pro艣b臋, nie zmieniaj im tak szybko imion oraz niech ten Fiolik(czy jako艣 tak) te偶 ma co艣 z 偶ycia, niekoniecznie Straya, czy drugiego elfa, ale taka urocza elficka pani doda艂aby realno艣ci(mo偶e wreszcie przesta艂oby go tak zalewa膰?)
Marc (Brak e-maila) 21:52 07-04-2006
re.up. yadzia i ja powinni艣my by膰 rodze艅stwem, dziwne zrz膮dzenie losu 偶e nim nie jeste艣my smiley zal贸偶my 偶e jeste艣my przyszywanymi bratem i siostr膮 smiley

Co do Falika - na pewno nie zachwyci艂aby go 偶adna elficka pani, przykro mi smiley ale jemu raczej nie smiley

A chaotyczno艣膰 pierwszej cz臋艣ci nie do艣膰, 偶e zamierzona, ( w drugiej powinno si臋 rozwia膰, je艣li nie, to znaczy 偶e chaotycznie pisz臋 ja, trudno, pracuj臋 nad tym XD ) ale w oryginale jest 艣 i s膮.. akapity.
Ja bym w og贸le nie bra艂 si臋 za czytanie tekstu bez akapit贸w, ale mam nadziej臋 偶e przy.. kt贸rej艣 tam okazji te akapity powr贸c膮 smiley
n (Brak e-maila) 13:18 08-04-2006
Hmmm... co by tu napisac. Opowiadanie nawet ciekawe, tylko jak juz kto艣 wczesniej stwierdzil - nieco chaotyczne. Na poczatku nie moglam sie za bardzo polapac o co w tym chodzi, ale ostatecznie z moim rozumowaniem nie jest jeszcze tak zle.
Jestem troche czepialska, wiec sie do czegos przyczepie "(...)ni偶 wychodzi膰 za t臋 dziewczyn臋, za JAK膭KOLWIEK dziewczyn臋." - Nie wiem czy to bylo zamierzone, ale chlopak za dziewczyne raczej nie wychodzi, tylko sie z nia zeni. Poza tym, chyba nie mam do czego sie przyczepic. Tw贸j styl nie kaleczy moich oczu i na szczescie nie robisz bledow ortograficznych (albo po prostu ich nie zauwazylam ;p).
Podoba mi sie kreacja charakteru Erisa, to milo, ze nie zrobiles z niego placzliwej panienki. Ch艂opak ma swoje zdanie i nie jest z niego, ze sie tak kolokwialnie wyraze, zadna pipa. Mam nadzieje, ze tego nie zepsujesz.
Czekam na ciag dalszy i zycze duzo weny tw贸rczej.
Len (Brak e-maila) 21:44 11-04-2006
Mi si臋 podoba艂o. Ale wola艂abym wi臋cej Falika. To m贸j ulubiony bohater. Jak kto艣 ju偶 napisa艂, niech ma co艣 od 偶ycia. Cho膰 wola艂abym elfa ni偶 elfk臋...
natiss (Brak e-maila) 16:38 20-04-2006
Przeczyta艂am. Troch臋 pocz膮tek mnie zrazi艂, ale im dalej w las tym lepiej. Nie藕le to zakr臋cone, ale wida膰, 偶e pomys艂 i fabu艂e masz. Niez艂膮 nawet. ^__^ Fajny jest g艂贸wny bohater, podoba mi sie podoba... no i ten jego kompan Falik czy cu艣. smiley I tak jak Linda jestem za tym, zeby uszcz臋艣liwi艂a Falika jaka艣 mi艂a, 艂adna elfka. smiley 艢lij du偶o nowych rozdzia艂贸w, koniecznie d艂uugich. smiley
Pozdrawiam.
liz (liz5@o2.pl) 18:59 20-04-2006
wiec i ja sie powturze : swietnie i pisz dalej, bo czekamy z niecierpliwoscisa
Marc (Brak e-maila) 19:19 21-04-2006
Drogie panie, musz臋 was rozczarowa膰, niestety Falik nie lubi kobiet i uszcz臋艣liwi膰 go mo偶e jedynie jaki艣 przystojny m艂odzieniec... smiley
yadziak (yadziak_rz膮dzi@艣wiatem.pl) 02:56 22-04-2006
Ludze, po co wam zwi膮zki hetero w opowiadaniach yaoi?
To si臋 kupy nie trzyma. (A mo偶e raczej w艂a艣nie do kupy si臋 nadaje) Po to si臋 tworzy postacie homo, aby takie by艂y, a nie szuka艂y sobie przedstawicieli przeciwnej p艂ci do szcz臋艣cia. A po Faliku wyra藕nie wida膰 kt贸r膮 p艂e膰 preferuje ;]]]
natiss (Brak e-maila) 17:01 22-04-2006
No c贸偶, szkoda. ;p Ale my艣le, ze Falik z jakim艣 mi艂ym ch艂opcem r贸wnie偶 bedzie uroczo wygl膮da膰. smiley
An-Nah (Brak e-maila) 11:47 26-04-2006
Aaaa no prosze, teraz dopiero widze, ze to jest tu na stronie == Trzeba by艂o link po prostu podac, jak prosi艂am na forku smiley Moja opini臋 ju偶 znasz smiley
An-Nah (Brak e-maila) 11:52 26-04-2006
A co do kwesti Falika i poprzednich komentatrzy, to a) do zwi膮zk贸w hetero w opowiadaniach yaoi nic nie mam smiley Falika widz臋 puki co z Erisem, a co smiley Panienk臋 mo偶emy wcisn膮膰 temu drugiemu elfowi co anjwy偶ej smiley c) Falik powinien przej艣膰 si臋 do elfiego seksuologa bo jak mu krew p艂ynie do nosa, zamiast do przedniej cze艣ci cia艂a, to wsp贸艂czuj臋 jeogo po偶yciu seksualnemu smiley Ale to ju偶 komentarz na weso艂o smiley
Marc (Brak e-maila) 00:00 27-04-2006
re.An-Nah

Wklei艂em na forum, 偶eby gdzie艣 by艂a wersja z akapitami, bo nie wiem kiedy na stronce poprawi膮 smiley chyba b臋d臋 musia艂 si臋 znowu upomnie膰, a raczej, przypomnie膰 smiley
mary madness (myxomatosis1@o2.pl) 13:00 24-09-2006
Dobra mam ma艂e pytanie, co do tego cytatu: "W艂osy i oczy straci艂yby pigment wcze艣niej czy p贸藕niej." Ok czy oczy maj膮 pigment? Wiem, ze sk贸ra ma, ale pod wzgl臋dem wiedzy biologicznej jestem ignorantk膮 i nie wiem jak jest z oczami, ale to chyba nie pigment?
Marc (Brak e-maila) 23:55 26-09-2006
pigment z tego co wiem, nadaje kolor prawie wszystkiemu - sk贸rze, w艂osom w tym i t臋cz贸wkom oczu. Je艣li si臋 myl臋, to g艂upi jestem smiley
Je艣li nie, to nie mam poj臋cia, co innego mog艂oby nadawa膰 im kolor, jak nie pigment (zauwa偶臋 jeszcze, 偶e kiedy w艂osy z wiekiem trac膮 kolor, to samo dzieje si臋 z t臋cz贸wkami).
Ginger (ginger9@orange.pl) 23:23 05-06-2007
Nie b臋d臋 Ci tu koloryzowa膰-przeczyta艂em ca艂o艣膰 z okazji Falika i przede wszystkim dlatego,偶e widuje go codzie艅 w lustrze.trafi艂e艣 z kolesiem,nie ma co.pisz dalej,po tej wkurwiaj膮cej akcji z Mightem przyda艂by si臋 jaki艣 relakssmiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum