The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 14:10:34   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Czerwone majteczki 8
W czwartek rano, gdy tylko wszed艂em do biura szef zakomunikowa艂 mi, 偶e mam jecha膰 do Pittsburgh'a i to jeszcze dzisiaj, bo o siedemnastej jest spotkanie z kontrahentem a Peter, kt贸ry mia艂 prowadzi膰 negocjacje mia艂 po drodze wypadek i le偶y w szpitalu ze z艂aman膮 nog膮. Postanowi艂em jecha膰 od razu 偶eby mie膰 troch臋 czasu na przygotowanie si臋 do spotkania. Po drodze musia艂em jeszcze wjecha膰 do szpitala i zabra膰 od Peter'a dokumenty. Patrick jak zwykle gdzie艣 艂azi艂 zostawi艂em mu, wi臋c na biurku kartk臋 z informacj膮, 偶e jad臋 w delegacj臋, wr贸c臋 jutro nie wiem, o kt贸rej i 偶e si臋 odezw臋. Pertraktacje ci膮gn臋艂y si臋 w niesko艅czono艣膰 w ko艅cu kontrahent stwierdzi艂, 偶e musi si臋 zastanowi膰 i 偶e da mi odpowied藕 jutro ko艂o po艂udnia. W hotelowej restauracji zjad艂em lekk膮 kolacj臋 i poszed艂em do pokoju zadzwoni膰 do Patricka.
Kiedy od艂o偶y艂em telefon i spojrza艂em na zegarek stwierdzi艂em, 偶e gadali艣my ponad godzin臋. Poszed艂em wzi膮膰 szybki prysznic i z przyjemno艣ci膮 zagrzeba艂em si臋 w pachn膮cej krochmalem bia艂ej po艣cieli. Mimo i偶 nie ustawi艂em budzika i tak obudzi艂em si臋 o wp贸艂 do si贸dmej. Jedz膮c 艣niadanie przypomnia艂em sobie, 偶e chcia艂em zabra膰 Patricka na dzisiejsze otwarcie nowego klubu na przedmie艣ciach a nawet mu si臋 nie zapyta艂em czy by ze mn膮 poszed艂. Po kr贸tkim namy艣le postanowi艂em wys艂a膰 mu maila. Naprzeciwko hotelu by艂a ca艂odobowa kafejka internetowa. Czym pr臋dzej uda艂em si臋 do tego przybytku i wys艂a艂em mu wiadomo艣膰 wraz z reklam膮 klubu. Par臋 minut po 贸smej zadzwoni艂em do niego.
- Oakley, s艂ucham? - rozleg艂o si臋 po drugiej stronie
- Cz臋艣膰 skarbie - przywita艂em go ciep艂o - dosta艂e艣 mojego maila?
- Aha…
- I jak p贸jdziesz ze mn膮? - spyta艂em z niecierpliwo艣ci膮 oczekuj膮c odpowiedzi
- Jasne…
- 艢wietnie, powinienem wr贸ci膰 ko艂o pi膮tej, wi臋c tak o sz贸stej mo偶emy i艣膰. Musz臋 ko艅czy膰. Pa, s艂onko. Kocham ci臋. - roz艂膮czy艂em si臋 i przezornie wy艂膮czy艂em telefon, a nu偶 si臋 rozmy艣li. Par臋 minut po jedenastej do drzwi hotelowego pokoju zapuka艂 pos艂aniec przynosz膮c wiadomo艣膰, 偶e jego szef przyjmuje warunki i prosi o spotkanie w celu podpisania umowy. Gdy wyje偶d偶a艂em z Pittsburgh'a dochodzi艂a trzynasta pi臋tna艣cie. Je艣li mia艂em by艣 o siedemnastej w Nowym Yorku musia艂em si臋 pospieszy膰. Kiedy jecha艂em autostrad膮 strza艂ka pr臋dko艣ciomierza rzadko spada艂a poni偶ej stu sze艣膰dziesi臋ciu kilometr贸w na godzin臋. Do domu wparowa艂em par臋 minut po pi膮tej. Patrick siedzia艂 w salonie i ogl膮da艂 telewizj臋. Ubrany by艂 tylko w froterowy r臋cznik.
- Cze艣膰 skarbie - szepn膮艂em mu do ucha przytulaj膮c si臋 lekko do jego plec贸w - nastawiony psychicznie na wyj艣cie?
- Nie wiem - westchn膮艂 si臋gaj膮c po paczk臋 Marlboro le偶膮c膮 na 艂awie
- Jak to nie wiesz? - zdziwi艂em si臋
- Tak prawd臋 powiedziawszy to nie chcia艂em i艣膰 - zaci膮gn膮艂 si臋 g艂臋boko - sam nie wiem, dlaczego si臋 zgodzi艂em, chcia艂em oddzwoni膰, 偶e nigdzie nie id臋, ale wy艂膮czy艂e艣 telefon
- W艂a艣nie, dlatego wy艂膮czy艂em. Chcia艂em si臋 zabezpieczy膰 na wypadek nag艂ej zmiany decyzji z twojej strony - u艣miechn膮艂em si臋 rozbrajaj膮co
- Wredny jeste艣…
- Tak wiem, wredny, paskudny, z艂o艣liwy… a teraz mykaj si臋 ubra膰, tylko w co艣 艂adnego.
- My艣l臋, 偶e da si臋 za艂atwi膰 - mrukn膮艂 dmuchaj膮c mi dymem prosto w twarz, po czym ruszy艂 w stron臋 schod贸w. Poszed艂em do siebie si臋 przebra膰. Za艂o偶y艂em dopasowane, ciemnoczerwone sk贸rzane spodnie a do tego czarn膮 koszulk臋 bez r臋kawa. Patrick pojawi艂 si臋 chwil臋 p贸藕niej.
- 艢licznie wygl膮dasz - stwierdzi艂em podchodz膮c do niego. Mia艂 na sobie bardzo obcis艂e lakierowane spodnie koloru czerwonego do tego bia艂膮 koszulk臋 i na to czarn膮 koszul臋 z kr贸tkim r臋kawem. W r臋ce trzyma艂 czarn膮 sk贸rzan膮 kurtk臋 - nie wiedzia艂em, 偶e masz w szafie co艣 takiego - wymrucza艂em mu do ucha lekko je przygryzaj膮c.
- Bo nie mia艂em, kupi艂em dzisiaj.
- Mog艂e艣 zadzwoni膰 poszed艂 bym z tob膮…
- Nie poszed艂by艣 - przerwa艂 mi - nie by艂o ci臋…
- No tak, masz racj臋, przepraszam. Skoro jeste艣 gotowy to dzwoni臋 po taks贸wk臋.
Rozmawia艂em chwil臋 przez kom贸rk臋, po czym narzuci艂em na siebie czarny, sk贸rzany p艂aszcz. Wetkn膮艂em g艂ow臋 do pokoju Roberta informuj膮c go, 偶e wychodzimy i jakby si臋, kto pyta艂 to wr贸cimy p贸藕no. Wyszli艣my przed dom i po paru minutach zajecha艂a charakterystyczna dla tego miasta 偶贸艂ta taks贸wka. Klub by艂 na obrze偶ach miasta tak, wi臋c dojazd na miejsce zaj膮艂 nam kilkana艣cie minut. Kierowca zatrzyma艂 samoch贸d kawa艂ek od wej艣cia, nad kt贸rym miga艂 czerwono - niebieski laserowy neon. Zap艂aci艂em za taks贸wk臋, po czym ruszyli艣my do wej艣cia. Pozbywszy si臋 kilku kolejnych dolar贸w weszli艣my do 艣rodka. Oddali艣my okrycia do szatni i usiedli艣my przy barze. Przechyli艂em si臋 przez kontuar i przekrzykuj膮c og艂uszaj膮c膮 muzyk臋 z艂o偶y艂em zam贸wienie. Zrezygnowa艂em z rozgl膮dania si臋 po klubie. By艂em ju偶 w kilku takich przybytkach i ich wystr贸j by艂 z regu艂y do艣膰 podobny. Zamiast tego skupi艂em sw贸j wzrok na Paddym, kt贸ry z lekko rozchylonymi ustami i ognistymi rumie艅cami dok艂adnie przygl膮da艂 si臋 otoczeniu. Barman postawi艂 na kontuarze zam贸wione drinki. Przenios艂em na chwil臋 spojrzenie na t艂um, po czym nachyli艂em si臋, nad Patrickiem.
- Rozbieraj膮 ci臋 wzrokiem - stwierdzi艂em z rozbawieniem. W odpowiedzi moje kochanie popuka艂o si臋 w czo艂o daj膮c mi do zrozumienia, 偶e wcale nie mam racji. Ju偶 szykowa艂em si臋 do jakiej艣 ci臋tej odpowiedzi, gdy ko艂o mnie nagle pojawi艂o si臋 kilku znajomych. Powitanie oczywi艣cie nie oby艂o si臋 bez obejmowania i ca艂us贸w w policzek. K膮tem oka spojrza艂em na Patricka, pochyla艂 si臋 nad drinkiem udaj膮c, 偶e tego nie widzi.
- Kto to by艂? - spyta艂 wykorzystuj膮c chwilow膮 przerw臋 w muzyce
- Znajomi…- odpar艂em wymijaj膮co uwa偶aj膮c, 偶e nie ma sensu nadmienia膰, 偶e z czas贸w, kiedy jeszcze spotyka艂em si臋 z Davidem - Idziesz pota艅czy膰? - spyta艂em po chwili dopijaj膮c swoj膮 whisky. Paddy skin膮艂 g艂ow膮 i poszli艣my na parkiet. Obj膮艂em go w tali i przytuli艂em si臋 lekko do jego plec贸w. Na zmian臋 ta艅czyli艣my i siedzieli艣my przy barze. Ko艂o pierwszej liczba go艣ci wyra藕nie zmala艂a.
- Id臋 do 艂azienki - krzykn膮艂em Patrickowi do ucha i ruszy艂em w stron臋 toalet. Bia艂a koszulka Paddyego w 艣wietle ultrafioletowym a偶 bi艂a po oczach tote偶 wracaj膮c zlokalizowa艂em go bez wi臋kszego problemu. Jednak to, co zobaczy艂em bardzo mi si臋 nie spodoba艂o. Moje kochanie ta艅czy艂o z obcym facetem a konkretnie to z wysokim, postawnym, przystojnym blondynem. 脫w osobnik sta艂 za Patrickiem, obejmowa艂 go w tali i mocno si臋 do niego przytula艂. Zagotowa艂o si臋 we mnie. Podszed艂em do nich szybkim krokiem i szarpn膮艂em Paddyego za r臋k臋. Straci艂 r贸wnowag臋 i wyl膮dowa艂 w moich obj臋ciach.
- Rany, my艣la艂em, 偶e to ty - j臋kn膮艂 zdezorientowany, chwyci艂em go za rami臋 i stan膮艂em mi臋dzy nim a facetem.
- Wybacz nie wiedzia艂em, 偶e jest tw贸j - powiedzia艂 m臋偶czyzna u艣miechaj膮c si臋 przepraszaj膮co
- To teraz ju偶 wiesz - warkn膮艂em ma艂o 偶yczliwie i poci膮gn膮艂em Patricka w stron臋 baru - Co ty wyprawiasz? - krzykn膮艂em do niego usi艂uj膮c przekrzycze膰 muzyk臋,
- My艣la艂em, 偶e to ty…
- Zostawiam ci臋 na dwie minuty a ty ju偶 kr臋cisz z jakim艣 obcym facetem… - warkn膮艂em z morderstwem w oczach. Spojrza艂em na Paddyego. Nic nie odpowiedzia艂, ale z jego oczu wyczyta艂em, 偶e to, co powiedzia艂em zrani艂o go i 偶e on naprawd臋 nie mia艂 poj臋cia, 偶e ta艅czy z kim艣 obcym. Podszed艂em do niego i przytuli艂em lekko - Przepraszam, ponios艂o mnie - powiedzia艂em ca艂uj膮c go w policzek
- A jak m贸wi臋, 偶e jeste艣 wredny to nikt mi nie wierzy - stwierdzi艂 ura偶ony - G艂odny jestem, mo偶na tu co艣 zje艣膰?
- Tutaj nie, ale nie daleko jest pizzeria - stwierdzi艂em po chwili namys艂u
- W takim razie chod藕my.
Odebrali艣my z szatni nasze okrycia i wyszli艣my na ch艂odne nie zadymione nocne powietrze. Pizzeria 艣wieci艂a pustkami i sprzedawca wyra藕nie si臋 ucieszy艂 z naszego zam贸wienia
- Sully…
- Tak?
- S艂uchaj ja…ja naprawd臋 my艣la艂em, 偶e to ty…
- Daj spok贸j, nic si臋 nie sta艂o. Chcesz jeszcze tam wr贸ci膰 czy jedziemy do domu?
Chcia艂 wr贸ci膰. Weszli艣my, oddali艣my kurtki i rozejrzeli艣my si臋 po sali. Wszystkie miejsca siedz膮ce by艂y zaj臋te. Byli艣my ju偶 gotowi si臋 wycofa膰, kiedy przede mn膮 pojawi艂 si臋 blondyn, kt贸ry podrywa艂 Patricka.
- Mo偶e przysi膮dziecie si臋 do nas? - zapyta艂 u艣miechaj膮c si臋 lekko i r臋k膮 wskaza艂 stolik, przy kt贸rym siedzia艂 ch艂opak mniej wi臋cej w wieku Paddyego - Jestem Lawrence, Lawrence Grey - powiedzia艂 po chwili wyci膮gaj膮c do mnie r臋k臋. Mierzyli艣my si臋 chwil臋 wzrokiem, po czym u艣cisn膮艂em jego d艂o艅.
- Jason Hawk - przedstawi艂em si臋 - A to jest Patrick
Kiedy usiedli艣my przy stoliku Lawrence przedstawi艂 nam swojego towarzysza. Nazywa艂 si臋 Albert von Hagen i jak si臋 p贸藕niej dowiedzieli艣my przyjecha艂 do Nowego Jorku z ma艂ego Austriackiego miasteczka i pozna艂 Lenca na uczelni. Gestem zawo艂a艂em kelnera i zam贸wili艣my drinki.
- Jason - zwr贸ci艂 si臋 do mnie Albert, gdy muzyka na chwil臋 ucich艂a - mia艂by艣 co艣 przeciwko temu 偶ebym zata艅czy艂 z Patrickiem?
- Je艣li on si臋 zgodzi to prosz臋 bardzo - odpar艂em i spojrza艂em na Paddyego. Albo mi si臋 wydawa艂o albo lekko zblad艂. Nie zaprotestowa艂 jednak tylko chwyci艂 podan膮 przez Alberta d艂o艅 i ruszyli na parkiet.
- D艂ugo si臋 znacie? - spyta艂 Lance dopijaj膮c swojego drinka
- Jakie艣 cztery lata, mo偶e troch臋 d艂u偶ej - odpar艂em po chwili namys艂u
- To tak jak my z Alem - stwierdzi艂 nie spuszczaj膮c ze mnie spojrzenia swoich niebieskich oczu. Kelner przyni贸s艂 zam贸wione drinki dok艂adnie w momencie, gdy nasze drugie po艂贸wki wr贸ci艂y do stolika. Patrick chwyci艂 swoj膮 szklank臋 i wypi艂 jej zawarto艣膰 duszkiem.
- Zwolnij s艂o艅ce. Nie mam zamiaru nie艣膰 ci臋 do domu - mrukn膮艂em
- Spoko, nie b臋dziesz musia艂.
- Oby - prychn膮艂em
- Sul, je艣li…
- To mo偶e teraz my zata艅czymy - przerwa艂 Lance Patrickowi podaj膮c mi r臋k臋.
Skin膮艂em g艂ow膮 w odpowiedzi i ruszyli艣my na parkiet. Z g艂o艣nik贸w pop艂yn臋艂a szybka, rytmiczna melodia. Lawrence chwyci艂 mnie za r臋k臋, okr臋ci艂 i przyci膮gn膮艂 do siebie. Opar艂em si臋 plecami o jego pier艣. Przez chwil臋 czu艂em jego ciep艂y oddech na karku, po czym odepchn膮艂 mnie lekko tylko po to bym po chwili zn贸w wyl膮dowa艂 w jego ramionach. Musia艂em przyzna膰, 偶e 艣wietnie ta艅czy.
Kiedy utw贸r dobieg艂a ko艅ca wr贸cili艣my do stolika. Nie zd膮偶y艂em nawet usi膮艣膰, gdy Patrick chwyci艂 mnie za nadgarstek i poci膮gn膮艂 w stron臋 toalet.
- Co ty wyrabiasz? - Spyta艂 oburzony jak tylko zamkn臋艂y si臋 za nami drzwi
- Ja? Wyprawiam? - zdziwi艂em si臋
- A mo偶e to ja pozwala艂em si臋 Lancetowi obmacywa膰? A mo偶e to mia艂a by膰 zemsta za tamten taniec? - wycedzi艂 a jego policzki pa艂a艂y czerwieni膮
- Daj spok贸j s艂o艅ce, zreszt膮 to Lance prowadzi艂.
- No i co z tego. Ze mn膮 tak NIE TA艃CZYT艁E艢!!!
- Och, widz臋, 偶e moje kochanie jest zazdrosne - stwierdzi艂em z rozbawieniem
- Wcale nie - obruszy艂 si臋 a jego rumie艅ce jeszcze bardziej pociemnia艂y
- Jeste艣, jeste艣 - odpar艂em przypieraj膮c go do 艣ciany
- Co robisz? - spyta艂, gdy moje d艂onie wtargn臋艂y pod jego koszulk臋 a usta przylgn臋艂y do szyi - Przesta艅… - zaprotestowa艂 s艂abo - Kto艣 mo偶e wej艣膰…
- No i co z tego? Nie jeste艣my ani pierwszymi ani ostatnimi, kt贸rzy to tu robi膮 - wymrucza艂em mu do ucha.
- Ale…
Wepchn膮艂em go do jednej z kabin i obr贸ci艂em plecami do siebie.
- Sul toaleta w klubie to nie jest najodpowiedniejsze miejsce na robienie tego.
- Mhm - przytakn膮艂em wyci膮gaj膮c z kieszeni pude艂eczko z kosmetyczn膮 wazelin膮 do ust.
- S.J. co…
- P贸藕niej - mrukn膮艂em zdejmuj膮c gumk臋 z jego w艂os贸w
- Zostaw - j臋kn膮艂 opieraj膮c d艂onie na kafelkach
- Tak mi si臋 bardziej podobasz
- A gdybym powiedzia艂, 偶e nie chce? - spyta艂
- Nie uwierzy艂bym ci - mrukn膮艂em
- A gdybym powiedzia艂, 偶e masz przesta膰?
- S艂o艅ce przesta艅 gdyba膰, przecie偶 nie chcesz 偶ebym przestawa艂

- Zaplanowa艂e艣 to! - stwierdzi艂, kiedy sko艅czyli艣my
- Dlaczego tak s膮dzisz? - spyta艂em patrz膮c jak usi艂uje doprowadzi膰 do porz膮dku swoje ubranie
- Bo mia艂e艣 ze sob膮 to…to co艣… - odpar艂 ochlapuj膮c twarz zimn膮 wod膮
- To co艣 to by艂a wazelina do ust. Zawsze mam j膮 ze sob膮 to tak z przyzwyczajenia.
- Z przyzwyczajenia? - zdziwi艂 si臋
- Mo偶e kiedy艣 ci powiem - u艣miechn膮艂em si臋 lekko - Wracajmy, nasi znajomi pewnie zastanawiaj膮 si臋, co tak d艂ugo robimy.
- A moja gumka? Chcia艂bym j膮 powrotem
Przeszuka艂em ca艂膮 艂azienk臋, ale nie znalaz艂em jej. Patrick wyszed艂 niezadowolony. Jak tylko usiedli艣my przy stoliku dossa艂 si臋 do swojego drinka.
- S艂o艅ce wolniej.
- Odczep si臋 - warkn膮艂
Al z Lancem pod艣miechiwali si臋 pod nosem, ale nie skomentowali. Ko艂o wp贸艂 czwartej po偶egnali艣my si臋 z nowymi znajomymi i wyszli艣my przed lokal. Patrick usiad艂 na kraw臋偶niku i opar艂 g艂ow臋 o s艂up latarni.
- Nie 艣pij s艂o艅ce.
- Spadaj.
- Co艣 ty taki nie w humorze? - spyta艂em zaciekawiony
- Spadaj.
- Powtarzasz si臋.
- Jezu Sul odwal si臋! - warkn膮艂
Jakie艣 pi臋膰 minut p贸藕niej wreszcie uda艂o mi si臋 zatrzyma膰 przeje偶d偶aj膮c膮 taks贸wk臋.
- Zapomnia艂em kurtki - oznajmi艂 triumfalnie, gdy samoch贸d ju偶 ruszy艂
- Mam twoj膮 kurtk臋 - odpar艂em
- Fajnie - mrukn膮艂 opieraj膮c g艂ow臋 o zag艂贸wek.
Reszt臋 drogi pokonali艣my w milczeniu.
- Pobudka, wysiadamy - potrz膮sn膮艂em go lekko za rami臋.
Wysiad艂em z samochodu. Patrick wygramoli艂 si臋 z moj膮 drobn膮 pomoc膮, po czym wyl膮dowa艂 na asfalcie. Taks贸wka odjecha艂a.
- Wiedzia艂em, 偶e to si臋 tak sko艅czy - mrukn膮艂em podnosz膮c go do pionu
- Nie艣膰 mnie nie musisz - stwierdzi艂 przytulaj膮c si臋 do mnie.
Obj膮艂em go ramieniem i ruszyli艣my w stron臋 domu. Otwarcie drzwi zaj臋艂o mi troch臋 czasu. Co za debil zamkn膮艂 na wszystkie zamki - pomy艣la艂em przeklinaj膮c w duchu. W艂adowali艣my si臋 do 艣rodka. Trza艣ni臋cie drzwi ponios艂o si臋 echem po u艣pionym domu. Wepchn膮艂em Patricka do swojego pokoju i zamkn膮艂em drzwi spodziewaj膮c si臋, 偶e zaraz kto艣 wyleci opieprzaj膮c mnie, 偶ebym nie robi艂 takiego ha艂asu w 艣rodku nocy. Nie pomyli艂em si臋. Po chwili na schodach pojawi艂 si臋 Stanley.
- Jason odbi艂o ci? Czy ty wiesz, kt贸ra jest godzina?
- Co艣 ko艂o czwartej - odpar艂em wieszaj膮c p艂aszcz
- Musisz robi膰 taki ha艂as?
- Sorry, drzwi mi si臋 wymskn臋艂y - u艣miechn膮艂em si臋 przepraszaj膮co, gdy nagle z mojego pokoju dobieg艂 dziki rechot
- Jest kto艣 z tob膮? - spyta艂 Stan podejrzliwie
- Tak.
- Kto?
- Nie b膮d藕 za ciekawy
- Jason…
- Nie twoja sprawa - uci膮艂em wchodz膮c do pokoju. Zamkn膮艂em drzwi i opar艂em si臋 o nie plecami. Patrick le偶a艂 na pod艂odze i kwicza艂 ze 艣miechu.
- S艂o艅ce uspok贸j si臋 - poprosi艂em podnosz膮c go z ziemi - Patrick jest 艣rodek nocy. Nic. Zero reakcji po za 艣miechem oczywi艣cie. Uspokoi艂 si臋 dopiero jak pozbywszy si臋 jego ubrania wepchn膮艂em go pod prysznic. Umy艂em go, zanios艂em do 艂贸偶ka i wr贸ci艂em do 艂azienki 偶eby si臋 umy膰. Kiedy wszed艂em powrotem do sypialni Patrick ju偶 spa艂. Wsun膮艂em si臋 pod przykrycie i przytuli艂em do jego rozgrzanego cia艂a.












 


Komentarze
mordeczka dnia pa糳ziernika 15 2011 21:57:47
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

stoktka (stokrotka_997@wp.pl) 12:09 23-08-2004
jest geialne inie mog臋 doczeka膰 si臋 ci膮gu dlaszego nio... wi臋c piszsmiley
Natiss (natiss@tlen.pl) 15:59 23-08-2004
Fajne. ^__^
sintesis (Brak e-maila) 00:21 09-09-2004
jest po prostu genialne.. brakuje mi slow na opisanie mych uczuc.. raz mnie smieszy, raz wzrusza, albo czuje taki uscisk w rzoladku... normalnie naczytac si nie moge... chyba juz z piaty raz czytam ostatnia czesc i wciaz mi malo...
Alexik (Brak e-maila) 23:39 14-07-2006
ja chce wi臋cej ja chce wi臋cej ja chce wi臋cej !!!!!!!!!!!
pisz pisz pisz pisz pisz pisz *_*
^^ (lovetrey@buziaczek.pl) 21:55 27-11-2006
chce wi臋cej!!! to jest genialne!!!!
Oiojoj (Brak e-maila) 22:59 30-01-2008
No wreszcie!!!!!!!!!!!!
Oniri (Brak e-maila) 08:53 31-01-2008
Uwielbiam dwiadywa膰 si臋 nowych fakt贸w z 偶ycia bohater贸w. Piszcie, piszcie dalej, bo normalnie kogos rozszarpie!!!!
dorota (dorota33-74@tlen.pl) 14:47 05-02-2008
poruszasz dosc kontrowersyjn膮 tematyk臋 ale podziwiam osoby ktore maj膮 odwag臋 pisa膰 o tym czego inni si臋 wstydz膮-mam nadziej臋 偶e b臋dziesz pisa膰 dalej-podoba mi si臋smiley
Viv (Brak e-maila) 22:22 05-02-2008hmmm...
nigdzie nie jest napisane, w jakiej kolejno艣ci nale偶y czyta膰 czarne i czerwone majteczki... wi臋c m贸j komentarz zak艂ada czytanie najpierw czarnych majteczek, a dopiero potem tego.
no i szczerze to mnie troch臋 rozczarowa艂o... bo tak w艂a艣ciwie to g艂贸wnie s膮 powtarzane fakty z tamtej wersji i jak na 8 rozdzia艂贸w, to 'dodatk贸w' starczy艂oby mo偶e na jednen. poza tym s膮 drobne zmiany w dialogach, wp艂ywaj膮ce na sens og贸lny - niekoniecznie na lepsze...
nie twierdz臋, 偶e tekst jest z艂y, czy co艣 takiego. po prostu po przeczytaniu 'czarnych majteczek' troch臋 si臋 wynudzi艂am... my艣la艂am, 偶e b臋dzie wi臋cej rzeczy, kt贸rych wcze艣niej sama si臋 nie domy艣li艂am.
i jeszcze raz powt贸rz臋 - mo偶e to jest kwestia kolejno艣ci czytania tekst贸w - je偶eli tak, to uwa偶am, 偶e gdzie艣 powinno by膰 napisane, jaka jest zalecana...
gor膮co pozdrawiam! smiley
Niewiadomoco (Dropsionka@op.pl) 13:33 09-02-2008
Nie ma zalece艅 co do kolejno艣ci czytania "majt贸w". To wiadome, 偶e tekst i sytuacje si臋 powta偶aj膮, to w tym chodzi. Pragniemy wraz z Fu pokaza膰 jak te same sytuacje s膮 odbierane przez dw贸ch r贸偶nych bohater贸w, jakie emocje i odczucia nimi kieruj膮. Mam nadziej臋, 偶e inne nasze opowiadania bardziej Ci si臋 spodobaj膮. Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum