The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 14:06:54   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Saya
Saya… jestem, jestem dla ciebie, nie zostawiaj mnie… m贸j pi臋kny, m贸j Saya… ch艂odno tu, wyra藕nie ch艂odno, czuje dreszcz przebiegaj膮cy wzd艂u偶 kr臋gos艂upa, gdy zimne d艂onie dotykaj膮 moich kolan. Blada twarzyczka zanurzona w prawie bia艂ych w艂osach skierowana jest na mnie, a podkr膮偶one, otoczone szarym kr臋giem, tak dziwne oczy patrz膮 na mnie. Na pocz膮tku budzi艂o we mnie skrajne uczucia spojrzenie tych wielkich oczu, ca艂ych czarnych, pr贸cz bia艂ej, b艂yszcz膮cej t臋cz贸wki i ptasiej pod艂u偶nej 藕renicy. Wtapiam d艂o艅 w jasne w艂osy. S膮 wilgotne i klej膮ce si臋 do siebie…Na jego szyi wisi jak dzwoneczek drobny wisiorek w kszta艂cie 艂zy. Czarny… M贸j Saya…. 艢mieje si臋.
"Przesta艅!" Sara p艂acze i mocniej 艣ciska w r臋kach kubek z paruj膮c膮 herbat膮. Jedyne 藕r贸d艂o ciep艂a w tym domu. Czuj臋 jak wszystkie mary wyci膮gaj膮 ku niej zmarzni臋te d艂onie.
"Daj nam spok贸j" m贸wi臋 zoboj臋tnia艂y, mocniej przyciskaj膮c drobn膮 g艂贸wk臋 Sayi do swoich kolan. Nie daje ani troch臋 ciep艂a.
" Powiniene艣 si臋 leczy膰" P艂acze dalej i tak od rana. Zacz臋艂o si臋 od chwili gdy zabroni艂em jej ods艂oni膰 okien. P艂aka艂a " Wszystko zalepia si臋 brudem i zgnilizn膮! Nienawidz臋 tego miejsca!"
"Sza…. Sara. Obudzisz go" m贸wi臋 艣ciszaj膮c g艂os, i wskazuj膮c na moje kolana, na kt贸rych 艣pi Saya. Nie oddycha. Sara p艂acze.
" On nie istnieje!" krzyczy "Ja ci臋 kocham, ale ty naprawd臋 musisz p贸j艣膰 do specjalisty… to nie mo偶e tak by膰…" Sara p艂acze, to irytuj膮ce. Chce mi si臋 艣mia膰. Nie b贸j si臋 Saya, ja jej nie wierze.
" Nikogo tu opr贸cz nas nie ma! Zrozum! Jeste艣 chory! "bredzi Sara. Kostki jej palc贸w bielej膮, kubek prawie p臋ka w jej d艂oniach. Pe艂na mocy, jak niewiasta obleczona w s艂o艅ce walcz膮ca z t膮 ciemno艣ci膮 dooko艂a.
Sssssaya….
"Wyjedziemy nad morze, dobrze? Pami臋tasz, bardzo lubi艂e艣 morze… tam ju偶 nic nie b臋dzie"
Sara siada u mych n贸g, prawie tak jak Saya.
SSsssayaaa….

Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie bo jak opowiecie- zaczniecie t臋skni膰 .

M臋偶czyzna siedzi na pla偶y samotny, mi臋dzy palcami przesypuj膮c piasek. Ju偶 tyle dni jest sam, jedynie morze, uspokajaj膮ce i wyr贸wnuj膮ce t臋tno. Z艂ocisty zach贸d ju偶 min膮艂, teraz niebo jest pomi臋dzy ultramaryn膮 a granatem, przetapiaj膮c si臋 w ksi臋偶yc. W tym ksi臋偶ycu nie odbija艂o si臋 nic. M臋偶czyzna ju偶 dawno nie widzia艂 nikogo, dawno nic si臋 nie wy艂ania艂o z morza, dawno ju偶 przesta艂 rzuca膰 si臋 niespokojnie na po艣cieli, w艣r贸d p艂aczu Sary, krzycz膮c i przywo艂uj膮c. Sayaaa……Od kiedy tu przyjecha艂 nie widzia艂 go. Ch艂odny wiatr znad morza czasem tylko przywiewa艂 r贸偶ne my艣li, wspomnienia. Szare, zimne, ciemne, pe艂ne strachu i czego艣 co ci臋偶ko okre艣li膰. Pe艂ne martwego, zastyg艂ego powietrza.
"Przepraszam, masz ogie艅?" g艂os za mn膮, cichy, spokojny, troch臋 znu偶ony. Odwracam si臋. Drobny, w czerwonej koszuli, w艂osy prawie bia艂e, oczy b艂臋kitne wyci臋te w migda艂ki. Znam te oczy. Znam t膮 drobn膮 czarn膮 艂ezk臋 na jego szyi.
"Sayaa….."
"S艂ucham?" patrzy na mnie. W ten sam spos贸b, w tym spojrzeniu jest co艣 smutnego. Patrzy tak jak zawsze. Wr贸ci艂 do mnie. M贸j… Sayaaa….
" Wr贸ci艂e艣 do mnie" szeptam, wysuwaj膮c ku niemu d艂onie, pragn臋 by by艂 ciep艂y.
" Chyba mnie pan z kim艣 pomyli艂" wycofuje si臋 ostro偶nie, piasek szumi pod jego stopami, ksi臋偶yc gra na jego w艂osach morze burzy si臋 w jego oczach .
" Jeste艣 m贸j.." m贸j szept jest pe艂en napi臋cia. M贸j Saya wr贸ci艂. Wr贸ci艂 do mnie. Saya!
" Przepraszam ale ja, chyba mnie pan z kim艣 pomyli艂 … ja ju偶 z kim艣 jestem i …" nie ko艅czy, wycofuje si臋. M贸j Saya? M贸j! Nie oddam… nie oddam.
"Nie oddam…" s艂ysz臋 w艂asny szept "Saya" Przyci膮gam go do siebie. Wyrywa si臋. M贸j biedny ma艂y, sp艂oszony Saya… g艂aszcze go po w艂osach lecz moje palce ze艣lizguj膮 si臋.
"Spokojnie… spokojnie, Saya" Zaczyna p艂aka膰. Czemu wszyscy tyle p艂acz膮?
Nikt mi ciebie nie odbierze, nie mo偶e odebra膰.
"Czemu?!" krzyczy, jego jasne w艂osy rozsypuj膮 si臋 po moich ramionach.
" Bo jeste艣 tylko m贸j… tylko m贸j. Pragn臋 ci臋.." m贸j szept staje si臋 ochryp艂y. Jego p艂acz staje si臋 wyciem. Jest taki 艣liczny i bezbronny… taki pi臋kny mimo wszystko, jak zawsze.. Morze burzy si臋 a ksi臋偶yc ucieka wzrokiem. Moje my艣li przytrzymuj膮 jego drobne d艂onie. Jest taki ciep艂y.. Niebo odbija si臋 w jego spoconym czole, w za艂zawionych oczach, noc przegl膮da si臋 lubie偶nie w krzyku wyrywaj膮cym si臋 ze zdartego do krwi gard艂a.
Sssssssayaaa….
Czerwon膮 koszul臋 wch艂ania ch艂odny piasek.
M贸j….
Czarna 艂ezka zerwana gwa艂townie z szyi .

Lepiej nie t臋sknijcie bo wtedy budzi si臋 pragnienie.

Zn贸w zimno… powinienem ju偶 przyzwyczai膰 si臋 do zimna…. Zn贸w zimno, ch艂odna posadzka, zn贸w cisza i samotno艣膰. Milcz膮ce 艣ciany milcz膮ce kraty, umieraj膮ca 偶ar贸wka. Szalone, czerwone s艂o艅ce, utopi艂o si臋 w艣r贸d pr臋t贸w oddzielaj膮cych wolno艣膰 od celi, od nocy- dzie艅. Odg艂os krok贸w budzi do 偶ycia ostatnie promienie s艂o艅ca drgaj膮ce i dogasaj膮ce w rogach celi. Urwany oddech. 呕al, pretensje, nienawi艣膰.
"Zabije ci臋 skurwielu! "krzyczy ale w g艂osie ma tylko s艂abo艣膰. W g艂osie ma zabit膮 mi艂o艣膰. "Nie mia艂e艣 prawa" krzyczy…. " Czemu on?! " s艂owa wi臋zn膮 mu w gardle.
"Bo mi go odebra艂e艣".
" Co ty kurwa pieprzysz, on nigdy nie by艂 tw贸j! Nie mia艂e艣 prawa" powtarza jak mantr臋 i nie rozumie. Nigdy nie zrozumie niczego, co nie jest przyziemne, co nie ociera si臋 o jego kostki i nie li偶e po karku.
"Kocha艂em go " wyje bezsilnie, zaciskaj膮c d艂onie na kratach. Przypomina mi Sar臋.
" Ale on jest m贸j… jest tylko m贸j… m贸j Sayaa…."
" Jego ju偶 nie ma! Przez ciebie! Jak…" d艂awi si臋 w艂asnym krzykiem. Wiem, zabi艂by mnie gdyby tylko m贸g艂… Gdyby tylko m贸g艂…
" Mia艂 na imi臋 Kim" m贸wi szeptem. A ja s艂ysz臋 tylko jeden powtarzaj膮cy si臋 g艂os… Sayaaa… Odchodzi.. Powoli, ci臋偶kie 艂zy b臋bni膮 o pod艂og臋.

Lepiej nie pragnijcie bo to prowadzi za daleko.

Zamykam oczy… Jedynie ch艂odna d艂o艅 g艂aszcze moje w艂osy.
"Saya…" szepcz臋. Wiem jak bardzo go chcia艂em zobaczy膰 chcia艂em go poczu膰.
" Jestem…" odpowiada mi, wplataj膮c si臋 w moje cia艂o. Tak… chc臋 go, m贸j Saya.
"Nie zostawiaj mnie wi臋cej… we藕 mnie, we藕 ze sob膮".
"Po to przyszed艂em" M贸wi, a ja nie mog臋 ju偶 oderwa膰 wzroku od l艣ni膮cych bia艂ych 藕renic.
Zabiera mnie st膮d. Daleko. Daleko. Gdzie nikt mnie nie b臋dzie za ciebie kara艂. Gdzie nikt nie b臋dzie kara艂 ciebie za mnie. Czerwona, przesi膮kni臋ta krwi膮 koszula lepi si臋 do mojego cia艂a.
Ssssssayaaa….

Lepiej nie dajcie si臋 prowadzi膰 za daleko, bo potem b臋dziecie musieli wszystko gdzie艣 komu艣 opowiedzie膰
A opowiada膰- lepiej nie opowiadajcie, bo jak opowiecie- zaczniecie t臋skni膰.




Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum