艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Nastolatek 1 |
-Nie masz prawa tak m贸wi膰...- szepn膮艂 ju偶 strasznie zm臋czony ci膮gn膮c膮 si臋 k艂贸tni膮. Przetar艂 klej膮ce si臋 oczy.
-Ja!? Ja, nie mam prawa? Jak 艣miesz! To wszystko twoja wina! Tylko i wy艂膮cznie twoja! To ty nie potrafisz si臋 zaanga偶owa膰 jak normalny, doros艂y cz艂owiek! Jeste艣 dzieckiem Dave i zawsze nim pozostaniesz bo nie stra膰 ci臋 na odrobin臋 prawdy. To koniec, teraz ju偶 na pewno. Wyjd藕, nie chc臋 ci臋 widzie膰.
Wyszed艂 cicho z ci臋偶kim sercem. Drzwi zamkn臋艂y si臋 za nim z trzaskiem. Ju偶 nigdy tam nie wr贸ci. Jego 偶ycie w tym mieszkaniu, po pi臋ciu latach, tak po prostu si臋 sko艅czy艂o. Nie czu艂 b贸lu, cho膰 s膮dzi艂, 偶e nie b臋dzie m贸g艂 sobie z tym poradzi膰. Jego dusza by艂a spokojna. Szczerze m贸wi膮c nigdy nie czu艂 si臋 tak wolnym. Pozostawa艂o w nim jednak uczucie jakiej艣 pustki. U艣wiadomi艂 sobie nagle, wychodz膮c na za艣nie偶on膮 ulic臋, 偶e dzisiejsz膮 noc sp臋dzi sam w swojej ma艂ej kawalerce. Sam.
Wiatr wia艂 niemi艂osiernie. Zima tego roku by艂a wyj膮tkowo nieprzyjemna. Ulice miasta wydawa艂y si臋 bajkowe, dawno ju偶 tak tego nie postrzega艂, cho膰 mia艂 dopiero dziewi臋tna艣cie lat. Ju偶 dawno zapomnia艂 o ba艣niach
"Niech to diabli, akurat dzi艣 musia艂 spa艣膰 艣nieg".
Dave dojecha艂 jako艣 swoim n-letnim samochodem do g艂贸wnego skrzy偶owania. Przez chwil臋 obawia艂 si臋, ze nie dojedzie do domu tej nocy. Kiedy wreszcie uda艂o mu si臋 przebrn膮膰 przez lodowe piek艂o, zatrzyma艂 si臋 przy sklepie na rogu by kupi膰 paczk臋 papieros贸w i co艣 mocniejszego. Ko艂o czerwonego garbusa stoj膮cego na parkingu kr臋ci艂y si臋 jakie艣 dzieciaki podziwiaj膮c maszyn臋. Nieopodal siedzia艂 jednak samotny ch艂opak. Najwyra藕niej nie zale偶a艂o mu na poznaniu owego cacka. Wpatrywa艂 si臋 w ziemi臋 bawi膮c si臋 czym艣 trzymanym w r臋ku. Dave wszed艂 do sklepu kupi艂 Malboro i trzy piwa, nie lubi艂 przesadza膰. Zap艂aci艂 kart膮 kredytow膮 i wyszed艂 na nieprzyjemny mr贸z. Dzieciak贸w ju偶 nie by艂o. W贸z r贸wnie偶 odjecha艂. M臋偶czyzna mia艂 ju偶 wsi膮艣膰 do swojego auta, gdy jego wzrok pad艂 na cie艅 kryj膮cy si臋 za rogiem. Zaduma艂 si臋 chwil臋, jakby zastanawiaj膮c si臋 nad czym艣 bardzo g艂臋boko, obracaj膮c w r臋ce kluczyki.
-Hej- powiedzia艂 podchodz膮c do m艂odego ch艂opaka.- Co tu robisz o tej porze? Nie powiniene艣 by膰 w domu?
Dopiero gdy ten podni贸s艂 na niego wzrok zauwa偶y艂, 偶e ma艂y jest mulatem. Mia艂 niesamowicie wyrazist膮 twarz i zastanawiaj膮ce, ciemne oczy kt贸re przygl膮da艂y mu si臋 w ciszy. Nie wydawa艂 si臋 wystraszony.
-Ja nie mam domu- odpar艂 szybko.
Dave s艂ysza艂 to ju偶 tyle razy, 偶e nie m贸g艂 przypomnie膰 sobie by styka艂 si臋 kiedy艣 z normalnymi dzieciakami z normalnych rodzin. Ch艂opak przetar艂 r臋ce i schowa艂 je do kieszeni.
-Nie jest ci zimno? Nie wygl膮dasz zbyt dobrze.
-Nic mi nie jest. Nie potrzebuj臋 pomocy.
"Tak jak wy wszyscy.."
-Jeste艣 pewny?
-A co to ciebie do cholery obchodzi!? Zostaw mnie pan!
-Dam ci st贸w臋 je艣li si臋 ze mn膮 prze艣pisz.
Zapad艂a cisza. Przygl膮da艂 si臋 twarzy ch艂opaka; chwil臋 by艂a bardzo zdziwiona.
-Nie dzi臋ki, ja nie z tych- odpar艂.
-Dwie.
Cisza. Lekki ruch g艂ow膮.
-No dobra trzy.
-Gdzie mam podpisa膰?- zapyta艂 kpi膮co zarzucaj膮c plecak na rami臋.
-Nigdzie. Chod藕.
Jechali w ciszy. 艢nieg pada艂 a okolica wyludnia艂a si臋 szybko. Nikt nie lubi艂 marzn膮膰 w tak膮 pogod臋. Ch艂opak opar艂 si臋 o drzwi i z nies艂abn膮cym zainteresowaniem wpatrywa艂 si臋 w Dave'a.
-Obijaj膮c si臋 tym gratem po mie艣cie masz kas臋 by sprowadza膰 na z艂膮 drog臋 niewinnych nastolatk贸w?- zapyta艂 z tym samym sarkazmem w g艂osie kt贸ry zarysowywa艂 si臋 r贸wnie偶 na jego twarzy.
-Nastolatk贸w? Nie. To m贸j pierwszy raz. A tak w og贸le ile masz lat?
-Trzyna艣cie...
-A tak naprawd臋?
-Dziewi臋tna艣cie, ale nie martw si臋 je艣li b臋d膮 pytali powiem, 偶e trzyna艣cie.
-Nie b膮d藕 taki cwany. Zreszt膮 sam si臋 zgodzi艂e艣, nie pami臋tasz.
-Taak. Po udanej pr贸bie przekupstwa.
-Ju偶 nie r贸b z siebie takiego 艣wi臋tego. Mia艂e艣 wyb贸r...
-Wyb贸r! Jaki wyb贸r? My nigdy nie mamy wyboru...- przerwa艂 i spu艣ci艂 wzrok. Zrobi艂o mu si臋 nagle bardzo gor膮co. Nie lubi艂 przyznawa膰 si臋 do w艂asnych s艂abo艣ci.
-Dobra. Do艣膰 gadania, jeste艣my na miejscu.
Kawalerka znajdowa艂a si臋 w starej kamienicy blisko komisariatu miejscowej policji. Dla Dave'a by艂a wi臋c idealnym miejscem do pracy. By艂 dziennikarzem w do艣膰 dobrej gazecie. Blisko艣膰 policji dawa艂a mu jako taki komfort w wyszukiwaniu sensacji no i oczywi艣cie dawa艂a pole do popisu je艣li chodzi o zdj臋cia. W艂a艣nie z tego powodu do艣膰 dobrze mu si臋 偶y艂o; na tyle dobrze by sta膰 go by艂o na sprowadzanie na z艂膮 drog臋 niewinnych nastolatk贸w. U艣miechn膮艂 si臋 na widok przestraszonego spojrzenia ch艂opaka.
-Nie martw si臋 - powiedzia艂 otwieraj膮c drzwi budynku.- Najciemniej zawsze pod latarni膮.
Nic nie odpar艂, prze艣lizgn膮艂 si臋 obok Dave'a. Korytarze by艂y ciemne, brudne jak to w mie艣cie. Czu膰 by艂o staro艣膰 i nieustann膮 wilgo膰.
-Drugie pi臋tro- zad藕wi臋cza艂o w ciemno艣ciach.
Ch艂opak wchodzi艂 powoli jakby zastanawiaj膮c si臋 czy mo偶e nie cofn膮膰 si臋. Serce bi艂o mu coraz mocniej. Ba艂 si臋 tego co czeka艂o go w tym ciemnym domu. Nigdy tego nie robi艂. Ale nie mia艂 wyj艣cia, ten przekl臋ty 艣nieg nie da艂 mu wyboru. My艣la艂 sobie, ze w ko艅cu facet nie jest taki z艂y. Wygl膮da艂 na jakie艣 dwadzie艣cia osiem lat. Szczerze m贸wi膮c by艂 niez艂y. Pom臋czy si臋 troch臋, a potem przynajmniej prze艣pi si臋 w ciep艂ym 艂贸偶ku i zje co艣. I mo偶e mr贸z zel偶y.
-To tutaj- powiedzia艂 g艂os w ciemno艣ci, otwieraj膮c kolejne drzwi. Popchn膮艂 lekko ch艂opaka do 艣rodka.- Rozgo艣膰 si臋- doda艂 u艣miechaj膮c si臋 lekko.
-Dzi臋ki- wykrztusi艂.
Dave zrzuci艂 z siebie mokry p艂aszcz. Jeszcze raz przyjrza艂 si臋 swojej zdobyczy. Naprawd臋 wygl膮da艂 niezbyt ciekawie. By艂 pi臋kny, owszem, Dave dawno ju偶 nie widzia艂 tak pi臋knego ch艂opca, ale zima da艂a mu w ko艣膰. Wci膮偶 nie mog膮c oderwa膰 od niego wzroku przeszed艂 do 艂azienki.
-Bo偶e, co ja robi臋?- szepn膮艂 z przera偶eniem. Obmy艂 zmarzni臋t膮 twarz pod wod膮 i otar艂 skrupulatnie r臋cznikiem. Marta by go zabi艂a. Zawsze zreszt膮 mia艂a na to ochot臋. Ale przecie偶 ju偶 nie jest z nim zwi膮zana, mo偶e robi膰 co chce. A on. On m贸g艂 sp臋dza膰 noce z kim mu si臋 podoba艂o; Marcie nic do tego.
Gdy wr贸ci艂 do pokoju ma艂y wygl膮da艂 przez okno na pobliskie ulice. Nawet na niego nie spojrza艂. Dave poszed艂 do kuchni i wyci膮gn膮艂 z lod贸wki jak膮艣 dwudniow膮 zapiekank臋. Z 偶alem spostrzeg艂, 偶e nic innego nie zosta艂o. Odgrza艂 ja szybko w mikrofali i na艂o偶y艂 na dwa talerze.
-Chod藕 - powiedzia艂 do ch艂opaka kt贸ry nadal wygl膮da艂 przez okno. Szczup艂a posta膰 nie kaza艂a na siebie czeka膰. Przez chwil臋 si臋 waha艂, wpatruj膮c si臋 w Dave.
-Nie martw si臋 nie jest zatrute.
Po g艂臋bokim namy艣le zacz膮艂 poch艂ania膰 jedzenie w zastraszaj膮co szybkim t臋pi臋.
-Tak na marginesie, nazywam si臋 Dave Miklin, jestem dziennikarzem. A ty? Je艣li nie chcesz nie m贸w, zrozumiem.
-Jestem John- odpar艂 szybko.
-Dlaczego k艂amiesz?
-Ja?
-Nie r贸b z siebie wi臋kszego idioty ni偶 jeste艣...
-Hej!
-Dobra. Przepraszam.
-No. Nazywam si臋 Marek, je艣li ju偶 tak chcesz wiedzie膰.
-Marko?
-Nie. Marek, przecie偶 m贸wi臋.
-Dziwne imi臋.
-Tak... moja matka pochodzi艂a ze 艣rodkowej Europy, to jej zas艂uga.
-Rozumiem. I co teraz?
-Ty si臋 mnie pytasz? Nie mam poj臋cia.
Zarumieni艂 si臋 lekko. Spu艣ci艂 g艂ow臋. Ze strachem w oczach rozejrza艂 si臋 po pokoju. Potem przelotem zerkn膮艂 na Dave'a, kt贸ry wydawa艂 si臋 studiowa膰 jego cia艂o.
-Chod藕 - powiedzia艂 i chwyciwszy go za r臋k臋 zaci膮gn膮艂 do 艂azienki.- Rozbieraj si臋.
-Co?
-Dobrze s艂ysza艂e艣, rozbieraj si臋.
Ch艂opak sta艂 zaskoczony. Dave wreszcie sam zacz膮艂 艣ci膮ga膰 z niego ubrania. Wreszcie by艂 golutki jak go Pan B贸g stworzy艂.
-No tak ju偶 lepiej- powiedzia艂 z u艣miechem. - A teraz pod prysznic - raczej lekko wpakowa艂 go pod wod臋. Wyla艂 na r臋k臋 troch臋 偶elu i zacz膮艂 delikatnie my膰 ciemne cia艂o. Fakt, 偶e sam si臋 przy tym zmoczy艂 nie wydawa艂 si臋 mie膰 dla niego znaczenia. Wreszcie wtar艂 w ciemne w艂osy szampon. Gdy ju偶 by艂o po wszystkim, Marek nadal w lekkim szoku trz膮s艂 si臋 z zimna i dziwnego strachu. Nie wiedzia艂 co si臋 wok贸艂 niego dzia艂o. Czu艂 r臋ce kt贸re go dotyka艂y, czu艂 ciep艂膮 wod臋, ale nie m贸g艂 poj膮膰 dlaczego ten m臋偶czyzna to robi.
Dave wyci膮gn膮艂 du偶y w艂ochaty r臋cznik z szafki nad umywalk膮.
-Jak my艣lisz?- zapyta艂 nadal w 艣wietnym humorze. ? Tak, te偶 my艣l臋, 偶e w sam raz.
Otuli艂 ch艂opaka i wyciera艂 go poczynaj膮c od g艂owy. Wreszcie owin膮艂 r臋cznik wok贸艂 szczup艂ej taili i spojrza艂 na swoje dzie艂o.
-Dobrze. Poczekaj chwil臋.
Znikn膮艂 za drzwiami. Wr贸ci艂 i poda艂 Markowi koszulk臋 i szorty.
-Ubierz si臋 i do 艂贸偶ka. A i tu masz 艣wie偶膮 szczoteczk臋.
Marek z otwartymi ustami wpatrywa艂 si臋 w swoje odbicie w lustrze. Mokre w艂osy 艣miesznie opada艂y mu na twarz. Dawno nie widzia艂 siebie w tak dobrym stanie. Zaczesa艂 w艂osy, umy艂 pos艂usznie z臋by, ubra艂 szorty i koszulk臋.
-Cholera- szepn膮艂.- Co ja wyprawiam?
Dave siedzia艂 na 艂贸偶ku, wpatruj膮c si臋 w swoj膮 d艂o艅. Wydawa艂o mu si臋, 偶e wci膮偶 czuje t膮 gor膮c膮 sk贸r臋 pod swoimi palcami. Nie m贸g艂 pozby膰 si臋 tego widoku. Przecie偶 nie chcia艂 si臋 przespa膰 z tym ch艂opakiem. My艣la艂 zupe艂nie o czym艣 innym, kiedy zabiera艂 go z ulicy. Zupe艂nie. A teraz. Ju偶 sam nie wiedzia艂 czego chce. W艂a艣nie teraz przyda艂a by mu si臋 Marta. Ona dobrze by wiedzia艂a co zrobi膰. A przy okazji wybi艂a by mu z g艂owy te g艂upie pomys艂y o ratowaniu 艣wiata. Ju偶 dawno powinien zadzwoni膰 do opieki spo艂ecznej, przecie偶 ten dzieciak to nie jego problem.
Marek sta艂 ko艂o niego gdy podni贸s艂 wzrok. Tu偶 ko艂o niego. Spojrza艂 mu w twarz.
-Boisz si臋?
-Nie.
-Jeste艣 pewny?
-Tak.
Dave spl贸t艂 d艂onie odejmuj膮c ch艂opaka w pasie. Przyci膮gn膮艂 do siebie i przy艂o偶y艂 g艂ow臋 do jego klatki piersiowej. Serce wali艂o jak oszala艂e.
-Zn贸w k艂amiesz- szepn膮艂.- Kiedy przestaniesz?
Marek nie wiedzia艂 co zrobi膰 z r臋kami. Sta艂 sztywno i wpatrywa艂 si臋 okno.
-Nie k艂ami臋- powiedzia艂 raczej dla przekory.
-B臋d臋 musia艂 ci臋 tego oduczy膰.
-Nie masz szans.
Podci膮gn膮艂 do g贸ry koszul臋 ch艂opaka i delikatnie dotkn膮艂 ustami jego sk贸ry. Marek wci膮gn膮艂 powietrze z zaskoczenia. Blady u艣miech zago艣ci艂 na twarzy Dave'a . Jego wargi coraz 艣mielej w臋drowa艂y po gor膮cym ciele, a w g艂owie pojawi艂y si臋 g艂osy: "To wszystko twoja wina! Tylko i wy艂膮cznie twoja! To ty nie potrafisz si臋 zaanga偶owa膰 jak normalny, doros艂y cz艂owiek! Jeste艣 dzieckiem Dave i zawsze nim pozostaniesz bo nie stra膰 ci臋 na odrobin臋 prawdy. To koniec...".
I czy nie mia艂a racji? By艂 dzieckiem. Nawet teraz bawi艂 si臋 tym zagubionym ch艂opcem. Inaczej nie mo偶na by艂o tego nazwa膰. I na dodatek podoba艂o mu si臋 to.
"Czy ja jestem a偶 tak okropny?"
-P贸藕no ju偶- powiedzia艂 nagle, puszczaj膮c Marka. - K艂ad藕 si臋.
-Ale...
-Co?
-Nic.
Pos艂usznie po艂o偶y艂 si臋 z drugiej strony 艂贸偶ka. Naci膮gn膮艂 na siebie ko艂dr臋 i przywar艂 do pachn膮cej poduszki. Po chwili pok贸j zaleg艂a ciemno艣膰. Z pobliskiego okna s膮czy艂y si臋 kolory nocy, maluj膮c niesamowite kszta艂ty na suficie. Marek przygl膮da艂 si臋 ta艅cu cieni i zasypia艂 szybko. Dave za to zastanawia艂 si臋 czy jak obudzi si臋 nast臋pnego dnia zastanie jeszcze w swoim 艂贸偶ku to cudowne cia艂o, kt贸re teraz spa艂o tak spokojnie obok niego.
Ranek przyni贸s艂 rozczarowanie. Marek szybko si臋 ulotni艂 tak jak i trzy st贸wy z portfela Dave'a. Ale to by艂o do przewidzenia, nigdy nie s膮dzi艂, 偶e b臋dzie inaczej. Umy艂 si臋, ubra艂 i ruszy艂 do pracy. Mr贸z nie zel偶a艂, cienka warstwa lodu nadal pokrywa艂a ulice miasta. Co jaki艣 czas by艂o s艂ycha膰 syreny karetek w dalekich dzielnicach.
-Jest robota!- krzykn膮艂 Dick jak tylko Dave zjawi艂 si臋 w redakcji.
-Cholera!- zakl膮艂 pod nosem. Nie mia艂 ochoty na prac臋 w terenie.
Ca艂e biuro wrza艂o. Zauwa偶y艂 to dopiero po chwili. Jak nigdy wszyscy byli na nogach i wygl膮dali na naprawd臋 zapracowanych.
-Co si臋 dzieje?- zapyta艂 starszego redaktora id膮c za nim do biura.
-Morderstwo- odpar艂 Dick z dzik膮 przyjemno艣ci膮.- I to nie byle jakie!! Ho ho! Co to to nie! Sensacja miesi膮ca! Tak tak! To b臋dzie sensacja..
-Przesta艅 gada膰 od rzeczy! Mam do艣膰 problem贸w na g艂owie..
-Tak, wiem. Marta wreszcie przejrza艂a na oczy?
-Nie przeci膮gaj struny!
-Dobra- za艣mia艂 si臋. - Jasne.. No wi臋c wczoraj w nocy zabito producenta najnowszej, najoszcz臋dniejszej 偶ar贸wki.
Dave prawie si臋 przewr贸ci艂 ze zdziwienia.
-呕e jak? I to ma by膰 ta sensacja?! Nie roz艣mieszaj mnie.
-Czemu jeste艣 dzi艣 tak sarkastyczny? Przecie偶 ten go艣ciu to jeden z najbogatszych mieszka艅c贸w tego miasta.
-Aaa. No to teraz ju偶 wszystko wiadomo. Gdyby by艂 biedny to nawet palcem by艣 nie kiwn膮艂.
-Czy偶by艣 straci艂 sw膮 obiektywno艣膰? To nie moja wina, 偶e ludzie wol膮 czyta膰 o bogatych. Czy to moja wina? No powiedz?
-...- nie mia艂 ochoty na bezsensowne rozmowy.
-Dobrze, jak chcesz. Jed藕 do s膮du. Podobno maj膮 kogo艣. Zbadaj spraw臋 i jak b臋dziesz m贸g艂 to pogadaj z kim艣. Musimy mie膰 to na dzisiejsze popo艂udniowe wydanie.
Dave szybko wyszed艂 z biura swego szefa mrucz膮c pod nosem:
-Potrzebujemy, potrzebujemy.. Tu potrzebujesz, stary....
Przezornie zabra艂 ze sob膮 jednego z m艂odszych fotografik贸w. Kiedy wreszcie dotarli pod s膮d, budynek by艂 ju偶 oblegany przez t艂umy dziennikarzy. Dave nie zwa偶aj膮c na t艂umy ruszy艂 do innego wej艣cia, kt贸re znajdowa艂o si臋 na zapleczu. M艂ody ch艂opak podrepta艂 za nim w ciszy. Dzi臋ki swoim niezbyt jasnym powi膮zaniom Dave'a dosta艂 si臋 na sale rozpraw. Nie by艂a to jeszcze typowa rozprawa. Na sali wybudowanej na wz贸r antycznych 艣wi膮ty艅, znajdowa艂a si臋 tylko pani s臋dzia, dw贸ch stra偶nik贸w i oskar偶ony. M臋偶czyzna stan膮艂 w cieniu filaru. Nagle przeszy艂 go dreszcz. Nie wiedzia艂 dlaczego tak zareagowa艂 na widok znajomej twarzy. Na miejscu oskar偶onego siedzia艂 Marek, z za艂zawionymi oczami kt贸re pr贸bowa艂 ukry膰. Wpatrywa艂 si臋 w pod艂og臋.
-Pytam si臋 ostatni raz- powiedzia艂a ostro pani s臋dzia a jej g艂os rozszed艂 si臋 echem po sali.- Gdzie by艂e艣 zesz艂ej nocy?
Marek powstrzyma艂 nast臋pn膮 fal臋 艂ez. Pokr臋ci艂 g艂ow膮 w milczeniu.
"Cholera dlaczego nic nie m贸wi?"
-S艂yszysz mnie ch艂opcze? B臋dziesz mia艂 wielkie problemy je艣li zaraz nie odpowiesz.
Nadal milcza艂 nie kryj膮c ju偶 艂ez.
Dave ruszy艂 szybkim krokiem w ich stron臋.
-Przepraszam, 偶e przerywam.. -powiedzia艂.- Chcia艂bym co艣 powiedzie膰.
-Kto pana tu wpu艣ci艂?
-Chcia艂bym powiedzie膰, 偶e ten ch艂opak by艂 ze mn膮. Ca艂膮 noc by艂 zemn膮.
Stra偶nicy popatrzyli na niego w dziwny spos贸b, za to Marek wygl膮da艂 jakby zobaczy艂 samego diab艂a.
-Cze艣膰- rzek艂 do niego Dave z mi艂ym u艣miechem.
-Jest pan pewien?- s臋dzia spojrza艂a na m臋偶czyzn膮 ze zdziwieniem. Kiwn膮艂 g艂ow膮.- Musi pan to po艣wiadczy膰..
-Wiem. Zaraz to zrobi臋. Mog臋 najpierw z nim porozmawia膰?
-Ale w tej sali.
-Jasne.
Z艂apa艂 nastolatka za po艂y kurtki i zaci膮gn膮艂 go pod drzwi. Ch艂opak patrzy艂 na niego ze zdziwieniem.
-Dlaczego im nie powiedzia艂e艣? - zacz膮艂 ostro. - Jeste艣 albo bardzo g艂upi, albo po prostu uparty.
Tym razem Marek ju偶 nie wytrzyma艂. 艁zy sp艂yn臋艂y po policzkach.
-Idiota! Jeste艣 idiot膮! My艣lisz, 偶e dla kogo to zrobi艂em! Dla kogo?! Idiota!
-Wracamy do domu.
-Nigdzie z tob膮 nie id臋!
-Nie przeginaj bo dostaniesz.
-Nie boj臋 si臋 ciebie.
-Zn贸w k艂amiesz.
Szczerze Marek nie mia艂 wyboru. Przez ca艂y dzie艅 siedzia艂 przy biurku Dave'a w pracy, a potem ten po prostu zaci膮gn膮艂 go do samochodu.
-Nie chc臋!- krzycza艂, a偶 ludzie ogl膮dali si臋 za nimi.
-Nic mnie to nie obchodzi!!
-Ratunku!! Molestuj膮 dziecko!!
-Pomarzy膰 zawsze mo偶esz.
-Idiota!
-Na wzajem.
<
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 16 2011 11:28:28
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Ashura (Brak e-maila) 11:30 11-09-2004
Niezle niezle,niby takie zwyczajne opo a jednak nie..tylko tak dalej!
lollop (Brak e-maila) 21:45 20-11-2004
po prostu 艣wietne!!!!!! jak powiedzia艂a Ahura niby takie zwyczajne, a jednak nie... oby wi臋cej takich.
dea oriantin (Brak e-maila) 22:48 20-11-2004
hm. ciekawe, ciekawe. kilka tekst贸w mnie powali艂o na kolana 
jednak jest kilka niedoci膮gni臋膰 - np nie zarejestrowa艂am stwierdzenia, jakiego rodzaju pracy ma si臋 podj膮膰 Marek - podejrzewam, 偶e ma by膰 modelem, ale nie mog臋 tego by膰 stuprocentowo pewna :twisted:
no i dziwne mi si臋 wydaje, 偶e po kilku dniach znajomo艣ci wyznaj膮 sobie mi艂o艣膰... dla mnie mi艂o艣膰 jest zupe艂nie inn膮 rzecz膮 i powinno si臋 j膮 raczej czu膰 ni偶 o niej m贸wi膰... no ale to tylko moje prywatne, pokr臋cone zdanie ^^
(Brak e-maila) 20:22 03-12-2004
Dobre. Mnie si臋 podoba takie jak jest
Musca (Brak e-maila) 22:10 17-02-2005
C贸贸贸偶... By艂o... mi艂o. Pomys艂 nie jest z艂y. Niekt贸rymi zdaniami umiesz zaskoczy膰 (patrz -->> \"-Dam ci st贸w臋 je艣li si臋 ze mn膮 prze艣pisz.\" . I to bardzo umiej臋tnie. Niestety reszta ju偶 nieco le偶y. Wykonanie nie najlepsze. Gdyby艣 bardziej rozwin臋艂a opisy, zlikwidowa艂a te okropne \"entery\", nie stawia艂a tysi臋cy wykrzyknik贸w na raz, wyd艂u偶y艂a okres mi臋dzy pierwszym spotkaniem si臋 bohater贸w, a \"kocham ci臋\" (czytelnik od tego nie umrze, zapewniam Ci臋) i powiedzia艂a nieco wi臋cej o pracy Marka (mnie osobi艣cie bardzo ciekawi jakby艣 j膮 przedstawi艂a) to by艂oby IDEALNIE. Ale niestety nie jest. I co艣 mi zgrzytn臋艂o z t膮 rozpraw膮 s膮dow膮. A nawet bardzo zgrzytn臋艂o jak si臋 nad tym g艂臋biej zastanowi膰. Pozdrawiam...
Dizzy-Sun (Brak e-maila) 20:22 07-06-2005
Cho膰 s膮 niedoci膮gni臋cia, to jednak czyta艂o mi si臋 bardzo przyjemnie i mimo wszystko - mia艂o sw贸j klimat =) Przesy艂am promyk...;-)
Na艣ka (Brak e-maila) 22:17 31-08-2006
musz臋 przyzna膰 偶e mi si臋 podoba艂o. Poprostu takie s艂odkie jak ten miodek
Nightwish (w.l.p.v@wp.pl) 16:36 24-01-2007
Za szybko... i takie do艣膰 lekkie. Kilka niedoci膮gni臋膰. Brakowa艂o mi jakiej艣 takiej atmosfery, bo czasem tworzy si臋 klimat. Tu tworzy艂 si臋 w jednym momencie. Troch臋 za du偶o bia艂ych plam, cho膰 podoba mi si臋 posta膰 Marka, cho膰 samo imie nie , bo niezbyt pasuje jakdla mnie. no c贸偶, o gustach si臋 nie dyskutuje. niekt贸re momenty/ reakcje przes艂odzone, ale sam pope艂niam ten sam b艂膮d wi臋c si臋 nie czepiam ^^. Troszk臋 brak pomys艂u. A zdanie " dam ci st贸w臋 je艣li si臋 ze mn膮 prze艣pisz" by艂o 艣wietn. Kurcze, te偶 mam ochot臋 napisa膰 co艣 z dziwkarskiego klimatu. STOP! Juz pisz臋. esh, skleroza. Czyta艂em lepsze i czyta艂em gorsze rzeczy. Nie pot臋piam nie wychwalam. I to nie prawda, 偶e - jak napisa艂em- nie ma pomys艂u. Jest tylko taki typowy. o, ale fajny, potrzeba mi by艂o czego艣 takiego .
Pozdrawiam
liz (liz5@o2.pl) 20:03 16-03-2007
TA SERIA JEST PO PROSTU NIEZIEMSKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|