The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 15:24:53   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Zabawa
Bia艂ow艂osy elf ta艅czy艂 do wt贸ru b臋benk贸w i piskliwych j臋k贸w piszcza艂ki. Ubrany by艂 w przybrudzon膮, poszarpan膮 tunik臋 i proste spodnie. Wok贸艂 siedzia艂o blisko stu ork贸w, goblin贸w a nawet dwa, czy trzy ogryty, o niemal ludzkich twarzach. Wszyscy wpatrywali si臋 w tancerza, cz臋艣膰 wystukiwa艂a rytm cynowymi kuflami czy drewnianymi 艂y偶kami, b膮d藕 obgryzionymi ko艣膰mi. Najwyra藕niej doskonale si臋 bawili.
Pochodnie oraz ogie艅 pal膮cy si臋 w p艂ytkim kominku wy艂ania艂y z mroku szerokie kamienne p艂yty sklepienia, pot臋偶ne filary, bro艅 rozwieszon膮 w p贸艂koli艣cie wie艅czonych niszach. Kilku szeregowc贸w obraca艂o ro偶en z solidnie ju偶 podpieczonymi i nadjedzonymi tuszami dzikich kot贸w, inni rozlewali piwo i lekki, s艂aby mi贸d o kwa艣nym posmaku. Ale nawet us艂uguj膮cy ca艂y czas zerkali w stron臋 sto艂u, na kt贸rym ta艅czy艂 elf. Zabawa si臋 rozkr臋ca艂a, zw艂aszcza, 偶e powod贸w do dobrego humoru by艂o kilka. Pierwszy nocleg od wielu nocy w granicach ich pa艅stwa, udany powr贸t z wypadu w g艂膮b ziem wroga, bogate 艂upy jakie zgromadzili.
Rytm stawa艂 si臋 coraz szybszy, bardziej nerwowy. Na ubraniu tancerza pojawi艂y si臋 pierwsze plamy potu, ale dotrzyma艂 kroku. Przyspiesza艂, to zwalnia艂, tompni臋ciami bosych st贸p akcentuj膮c uderzenia b臋benk贸w. Obserwowa艂 zgromadzenie spod wp贸艂przymkni臋tych powiek. Jego brudn膮 twarz przecina艂a brzydka blizna. Pozostawa艂 g艂uchy na 艣miechy i komentarze otaczaj膮cych go istot. Jaka艣 ko艣膰 przelecia艂a tu偶 ko艂o jego g艂owy. Prawdopodobnie trafi艂aby go prosto w twarz, gdyby nie to, 偶e si臋 obr贸ci艂. Chybienie wywo艂a艂o kolejn膮 fal臋 艣miechu. Orkowie bezlito艣nie kpili z goblina, kt贸ry spud艂owa艂. Ten nie pozostawa艂 im d艂u偶ny. W ko艅cu jeden z starszych szeregowc贸w si臋gn膮艂 po n贸偶…
Podniecenie si臋gn臋艂o zenitu, co dodatkowo podkre艣la艂y szybkie, g艂o艣ne uderzenia w membrany i trac膮ca oddech melodia piszcza艂ki. Wojownik wycelowa艂 i cisn膮艂 sztyletem w nogi d艂ugouchego. Ostrze wbi艂o si臋 dok艂adnie w miejsce, w kt贸rym mgnienie oka wcze艣niej by艂a bosa stopa. Trzy obroty, dwa drobne kroki… drugi n贸偶 艣ci膮艂 kilka 艣nie偶nobia艂ych pukli. Elf jakby tego nie zauwa偶y艂. Ta艅czy艂 doko艂a wbitej broni… wydawa艂o si臋, 偶e d藕wi臋ki nie mog膮 przyspieszy膰, a on nie da rady szybciej si臋 porusza膰, a jednak… krople potu zal艣ni艂y w powietrzu, gdy z wdzi臋kiem i pozorn膮 niedba艂o艣ci膮 unika艂 kolejnych trzech no偶y ci艣ni臋tych przez gobli艅skich 偶o艂dak贸w. Jednak jego zwinno艣膰 wywo艂a艂a, co najwy偶ej kolejne fale 艣miechu czy gard艂owego rechotu oraz nieprzychylnych komentarzy.
Jeden z ogryt贸w wyci膮gn膮艂 zza pasa ceremonialne ostrze - w膮ski, doskonale wywa偶ony n贸偶 do rzucania o drzewcu zdobionym g艂adko obrobionym kryszta艂em g贸rskim. Zamierza艂 si臋 d艂u偶ej ni偶 inni, uwa偶nie obserwuj膮c p艂ynne, rytmiczne ruchy tancerza. W tym czasie kolejny ork spr贸bowa艂 szcz臋艣cia, pud艂uj膮c dos艂ownie o palce. W ko艅cu oficer zdecydowa艂 si臋. Srebrzysta bro艅 pomkn臋艂a pewnie w kierunku biodra Elfa. Wydawa艂o si臋 niemo偶liwym by m贸g艂 spud艂owa膰. A jednak… rozci膮艂 tylko tunik臋 i nogawk臋. Si艂a wojownika wbi艂a bro艅 w 艣cian臋 niemal do po艂owy ostrza. Rozleg艂 si臋 ch贸ralny j臋k zawodu. O ile zwykli szeregowcy obawiali si臋 g艂o艣no komentowa膰 pora偶k臋 prze艂o偶onego, o tyle jego pobraty艅cy nie mieli najmniejszych opor贸w. Przegrany odgryza艂 im si臋 r贸wnie z艂o艣liwie.
Ale zabawa jeszcze si臋 nie sko艅czy艂a. Kolejni chcieli spr贸bowa膰 szcz臋艣cia. Wszyscy wiedzieli, 偶e ten kto trafi tancerza dostanie nagrod臋. Nikt nie potrafi艂 powiedzie膰, kto rzuci艂 贸smy sztylet. Za to a偶 za wyra藕nie wida膰 by艂o, 偶e spud艂owa艂. Wbi艂 si臋 w blat o dobr膮 d艂o艅 od jasnych st贸p. T臋po jeszcze przyspieszy艂o. Oddech bia艂ow艂osego by艂 coraz ci臋偶szy i bardziej chrapliwy, ale dotrzyma艂 kroku piszcza艂ce i b臋benkom. Szybciej i szybciej… Ko艅c贸wki jego w艂os贸w wr臋cz zamiot艂y st贸艂 gdy schyli艂 si臋, unikaj膮c kolejnego no偶a. Ale momentalnie si臋 wyprostowa艂, dumnie potrz膮saj膮c g艂ow膮 i w ostatniej chwili unikaj膮c obci臋cia ucha. Ze t艂umu znajduj膮cych si臋 za nim ork贸w, tam gdzie wpad艂a bro艅, rozleg艂 si臋 g艂o艣ny ryk protestu.
Czarnow艂osy ogryt, z insygniami pu艂kownika na ramieniu, niedba艂ym gestem si臋gn膮艂 po n贸偶. Wycelowa艂, oblizuj膮c szarawym j臋zykiem ostre k艂y. Ryk sali sta艂 si臋 og艂uszaj膮cym. Melodia ju偶 zupe艂nie si臋 zatraci艂a, grajek wydobywa艂 z instrumentu tylko dwa d藕wi臋ki. B臋bny zgubi艂y rytm, podobnie jak kufle… nasta艂a dziwaczna, og艂uszaj膮ca kakofonia. Krzyk贸w, rechotu, 艣miechu, uderze艅, pisk贸w, warkni臋膰… dow贸dca zamachn膮艂 si臋.
Wszystko sko艅czy艂o si臋 tak nagle, 偶e cisza wr臋cz og艂uszy艂a zgromadzonych. Ca艂y oddzia艂 jak na rozkaz zamilk艂, wpatruj膮c si臋 w prze艂o偶onego i znieruchomia艂ego nagle tancerza. Kufle zastyg艂y w po艂owie drogi do ust, czy sto艂u, palce nie dobi艂y ostatniego rytmu. W przera藕liwym spokoju sali trzaska艂 tylko ogie艅, s艂ycha膰 by艂o jedynie chrapliwy, ci臋偶ki oddech Elfa.
Ten sta艂 naprzeciwko ogryta, bos膮 stop膮 przyciskaj膮c jego r臋k臋 do blatu. N贸偶 ci膮gle tkwi艂 w zaci艣ni臋tej d艂oni.
- Umowa… by艂a: do dziesi臋ciu… rzut贸w, - powiedzia艂 rw膮cym si臋 ze zm臋czenia g艂osem.
Oficer zmru偶y艂 czarne, paciorkowate oczy. Obna偶y艂 wszystkie z臋by w czym艣, co mog艂o by膰 zar贸wno szyderczym u艣miechem, jak i w艣ciek艂o艣ci膮. Nagle szarpn膮艂 ramieniem, wydostaj膮c je spod nogi tancerza. Ten zachwia艂 si臋, polecia艂 do ty艂u. Uderzy艂 w blat.
Wszyscy zgromadzeni rykn臋li 艣miechem.
- Zwinny艣 jak dzik, a wdzi臋czny niczym nied藕wied藕 - zakpi艂 dow贸dca. Chwyci艂 lekko og艂uszonego elfa w p贸艂 i postawi艂 na ziemi. Zabawa si臋 sko艅czy艂a, 偶o艂nierze powoli wracali do rozm贸w i picia. Pechowcy szukali swoich no偶y. - Tylko pod koniec stopy ci si臋 popl膮ta艂y, d艂ugouchy…
- Urtyk, ty… - wydysza艂 w odpowiedzi. Dopiero teraz wida膰 by艂o, jak bardzo by艂 chudy i drobny. Nie si臋ga艂 ogrytowi do ramienia.
- Ty co? - zapyta艂 si臋 us艂u偶nie.
Bia艂ow艂osy nie odpowiedzia艂, zaj臋ty 艂apaniem oddechu i rozpaczliwymi pr贸bami utrzymania si臋 na nogach. Urtyk usadzi艂 go na stoj膮cym obok pustym krze艣le. Gestem przywo艂a艂 jednego z roznosz膮cych napitki szeregowc贸w. Elf bez s艂owa przyj膮艂 podany mu kufel piwa. Opr贸偶ni艂 go jednym haustem.
- Urtyk, ty gnido! - rykn膮艂, gdy sko艅czy艂 pi膰. - Za艂o偶yli艣my si臋 na dziesi臋膰 rzut贸w! Dziesi臋膰 synu sflacza艂ej krasnoludzkiej kokoty! Liczy膰 nie umiesz!?
- Umiem, nie wiedzia艂em, 偶e ty umiesz! Elficki wyzyskiwacz! Plugawy demon! Ma艂o r臋ki mi nie z艂ama艂e艣!
- A szkoda! Oszust! Jak 艣mia艂e艣!? Teraz przez tydzie艅 nie b臋d臋 m贸g艂 wsi膮艣膰 na konia! - poskar偶y艂 si臋, znacz膮co masuj膮c st艂uczone plecy.
- To pojedziesz przerzucony przez moje siod艂o!
- Zboczeniec!
- A jak my艣la艂e艣?! - wyszczerzy艂 wszystkie z臋by. - Z reszt膮 i tak je偶d偶臋 dwa razy lepiej od ciebie, przynajmniej nie wl贸k艂by艣 si臋 w ogonie oddzia艂u!
- Ty… - zacz膮艂 bia艂ow艂osy i nie doko艅czy艂, bo ci臋偶ka d艂o艅 dow贸dcy zatka艂a mu usta. Chcia艂 zaprotestowa膰, ale goblinoid bez trudu unieruchomi艂 jego obie r臋ce.
- Dajcie mu mi臋sa i jeszcze piwa! - rozkaza艂, a potem doda艂 niewiele ciszej. - Mo偶e to ci臋 uspokoi, Karin g艂odny - Karin z艂y…
Mrukn膮艂 sentencjonalnie. Po chwili przed tancerzem sta艂a pe艂na misa i dodatkowy kufel. Dopiero wtedy ogryt pu艣ci艂 go. Elf, mamrocz膮c pod nosem krasnoludzkie przekle艅stwa, od razu rzuci艂 si臋 do jedzenia.
- A wiesz co, Urtyk? - mrucza艂 mi臋dzy jednym k臋sem a drugim. - Jednak kawa艂 drania z ciebie.
- Wiem, z ciebie te偶. Tylko, 偶e ja jestem ten silniejszy.
- Ale mniej zgrabny.
- Ja przynajmniej jestem wojownikiem, a nie elfickim ksi膮偶膮tkiem o wydelikaconych st贸pkach.
Karin uda艂, 偶e nie s艂yszy obelgi, ca艂膮 uwag臋 po艣wi臋ci艂 poch艂anianiu kolejnych porcji mi臋sa i ciemnego, pra艣nego chleba. Pozostali oficerowie dyplomatycznie grali w ko艣ci, tylko nieznacznymi u艣mieszkami zdradzaj膮c, 偶e przys艂uchuj膮 si臋 s艂ownej przepychance pary dow贸dc贸w. Urtyk skin膮艂 na najbli偶szego orka, nakazuj膮c by ponownie nape艂nili mu kufel.
- A tak przy okazji, nakaza艂em nagrza膰 ci wody do k膮pieli. Wiem jak dbasz o te sprawy.
- Jak ka偶de wydelikacone elfickie ksi膮偶n膮tko - za艣mia艂 si臋, ocieraj膮c usta z t艂uszczu i okruszk贸w. - W艂a艣nie, Urtyk, gdzie moja wygrana?
Przypomnia艂, si臋gaj膮c po kufel.
- My艣la艂em, 偶e zapomnisz - zadziwiaj膮co ch臋tnie poda艂 mu przepi臋knej roboty srebrzyst膮 zapon臋. - Nast臋pnym razem, Karin, to ju偶 na pewno ci臋 trafi臋…
- Nast臋pnym razem, Urtyk, to ty b臋dziesz ta艅czy艂… - mrukn膮艂, 艣miej膮c si臋 艂obuzersko i starannie ogl膮daj膮c wygran膮.
S艂ysz膮cy to oficerowie rykn臋li 艣miechem.

Piast贸w, 7 stycznia 2006.




Komentarze
mordeczka dnia pa糳ziernika 16 2011 13:44:07
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Jaspis (Brak e-maila) 18:14 18-05-2006
He he pierwszy jestem
Ale to dobrze.Zabawne zw艂aszcza jak przyr贸wna膰 orka do elfa.Zabawna parkasmiley
Pazuzu (Brak e-maila) 20:04 23-05-2006
Dzieki. Na pewno Karin i Urtyk nie raz zagoszcz膮 w moich opowiadankach. Lubi臋 ich, nigdy nie wiem, co im strzeli do 艂b贸w smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum