The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 13:51:41   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Gdybym m贸wi艂 j臋zykami ludzi i anio艂贸w 4
IV. Pycha

Jonatan Tiberus by艂 jednym z bardziej cenionych oficer贸w. W ca艂ej Europie wychwalano nie tylko jego niesamowite zdolno艣ci jako taktyka, ale tak偶e jako Naczelnego Zwierzchnika Wywiadu Avalo艅skiego. Mimo jednak wszystkich posiadanych przez niego zalet, jego ojciec niesamowicie si臋 o niego martwi艂. Sam w jego wieku mia艂 ju偶 trzeciego kochanka i 偶on臋, syn natomiast by艂 dla niego utrapieniem. M艂ody, przystojny, mi艂y, zawsze u艣miechni臋ty i gotowy do pomocy, a jednocze艣nie odznacza艂 si臋 niezwyk艂膮 ozi臋b艂o艣ci膮 w sprawach uczuciowych. Nie mia艂 kochanka, mimo i偶 m艂odzi m臋偶czy藕ni ustawiali si臋 do niego w kolejce. Na pytanie ojca, czy woli kobiety, co nie by艂oby jednakowo偶 tragedi膮, poniewa偶 najwa偶niejsze i tak by艂o zapewnienie ci膮g艂o艣ci rodu i szcz臋艣cie ukochanego jedynaka, ch艂opak odpowiedzia艂, 偶e nie ma czasu si臋 nad tym zastanawia膰. Faktycznie, nie mia艂 go zbyt wiele - poranna praca na uczelni i obowi膮zki w Centrum Wojskowym nie zostawia艂y mu czasu na 偶adne przyjemno艣ci. Pytanie tylko, czy nie mia艂, czy nie chcia艂 go mie膰?
By艂a godzina trzecia po po艂udniu, i, podczas gdy Silwanas i Akjustus byli na uczelni, Jonatan przesiadywa艂 w budynku avalo艅skiego wywiadu. Wbrew wszelkim pozorom by艂o to miejsce bardzo niespokojne; w samym centrum komputerowym znajdowa艂a si臋 ponad setka oficer贸w, kt贸ra dniem i noc膮 analizowa艂a raporty na temat poczyna艅 ruchu oporu. M艂ody pu艂kownik siedzia艂 tu od rana, poniewa偶 o godzinie pi膮tej wp艂yn臋艂a wiadomo艣膰 na temat domniemanej pr贸by ataku na konw贸j transportuj膮cy 偶ywno艣膰 do jednej z baz wojskowych. Ch艂opak nie mia艂 czasu nie tylko na zjedzenie 艣niadania, ale m贸g艂 tak偶e zapomnie膰 o obiedzie. Tym razem jednak przeceni艂 swoje mo偶liwo艣ci - mimo maksymalnego skupienia nie potrafi艂 racjonalnie my艣le膰 z pustym 偶o艂膮dkiem. Nagle podszed艂 do niego jeden z oficer贸w dy偶urnych, kt贸ry zasalutowa艂 i powiedzia艂:
- Przepraszam, 偶e przeszkadzam, sir, ale kto艣 do pana.
- Do mnie? - zapyta艂 zaskoczony Jonatan i na chwil臋 oderwa艂 wzrok od panelu komputera by spojrze膰 w kierunku, w kt贸rym wskazywa艂 jego podw艂adny. Po chwili jednak zrzed艂a mu mina, okaza艂o si臋 bowiem, 偶e czekaj膮c膮 na niego postaci膮 jest nie kto inny, jak tylko Kristofer Tyrios, kt贸ry podejrzanie u艣miecha艂 si臋 i… i macha艂 w jego kierunku. Zmieszany oficer podszed艂 do m臋偶czyzny, uk艂oni艂 si臋 i zacz膮艂 m贸wi膰:
- Witam wasz膮 lordowska mo艣膰. W czym mog臋 pom贸c?
- W niczym - odpowiedzia艂 Kristofer, szata艅sko si臋 przy tym u艣miechaj膮c - To nie ty pomo偶esz mi, tylko ja pomog臋 tobie - doda艂, po czym z艂apa艂 Jonatana za r臋k臋 i zacz膮艂 wyprowadza膰 go z budynku.
- Sir, ale nie wolno mi opu艣ci膰 posterunku, dop贸ki nie b臋d臋 mia艂 pewno艣ci, 偶e transport jest bezpieczny - oznajmi艂 pu艂kownik i rozpocz膮艂 rozpaczliwe pr贸by uwolnienia si臋 z u艣cisku drugiego m臋偶czyzny.
- Wolno, wolno, rozmawia艂em ju偶 z panem Adarianem i powiedzia艂 mi, 偶e mam woln膮 r臋k臋. Co ty na to? - spyta艂 Kristofer i zacz膮艂 chichota膰.
- Ale sir…
- Nie ma 偶adnych ale, idziesz ze mn膮 i koniec, rozumiesz? - powiedzia艂 babilo艅czyk, po czym Jonatan straci艂 ca艂kowit膮 nadziej臋 na jakikolwiek ratunek. Na jego szcz臋艣cie, albo nieszcz臋艣cie, nie oddalili si臋 zbytnio od budynku wywiadu. Jak si臋 bowiem okaza艂o, wszystko by艂o ju偶 przygotowane: i st贸艂, i krzes艂a, i ca艂y obiad. Wszystko to czeka艂o tylko na dwie osoby, kt贸re zajm膮 si臋 spokojn膮 konsumpcj膮.
- No, to teraz grzecznie dotrzymasz mi towarzystwa przy obiedzie. - Jonatan by艂 mile zaskoczony, jak dot膮d nikt nawet nie zastanowi艂 si臋 nad tym, 偶eby przynie艣膰 mu fili偶ank臋 kawy, nie m贸wi膮c ju偶 o posi艂ku z prawdziwego zdarzenia. Bez zb臋dnych sprzeciw贸w zasiad艂 wi臋c przy stole i zacz膮艂 zajada膰 si臋 wszystkimi przygotowanymi smako艂ykami. Jak si臋 okaza艂o, Kristofer nie tylko okaza艂 si臋 wspania艂omy艣lny, ale tak偶e by艂 bardzo dobrym rozm贸wc膮. M艂ody pu艂kownik musia艂 przyzna膰, 偶e jednak mile sp臋dzi艂 czas w jego towarzystwie. Jonatan powoli ko艅czy艂 posi艂ek, gdy pad艂o pierwsze pytanie:
- Czy m贸g艂bym ci臋 o co艣 zapyta膰? - M艂ody oficer podejrzliwie spojrza艂 na rozm贸wc臋 i od艂o偶y艂 sztu膰ce, prze艂ykaj膮c reszt臋 jedzenia, kt贸ra znajdowa艂a si臋 w jego ustach.
- Oczywi艣cie, sir. S艂ucham.
- Na pocz膮tek to sko艅cz z tym "sir". Mam na imi臋 Kristofer. Tak m贸wi do mnie Silwanas, jego ojciec, m贸j ojciec, wi臋c m贸w tak i ty, prosz臋. B臋dzie mi bardzo mi艂o - powiedzia艂 genera艂, po czym ciep艂o u艣miechn膮艂 si臋 do Jonatana, na co tamten tylko potwierdzaj膮co kiwn膮艂 g艂ow膮.
- No, wi臋c pierwsze pytanie. Czy wiesz, czym jest projekt Eiris? - Jonatan by艂 troch臋 zaskoczony pytaniem, by艂 pewien, 偶e projekt ten zosta艂 przekazany tylko i wy艂膮cznie w r臋ce europejskich naukowc贸w i nikt tak naprawd臋 nie wiedzia艂, o co w nim chodzi.
- Oczywi艣cie, 偶e wiem. Eiris to projekt nowego my艣liwca, kt贸ry… - ch艂opak przerwa艂, poniewa偶 dostrzeg艂 niezadowolenie maluj膮ce si臋 na twarzy jego rozm贸wcy, po czym zapyta艂 - Czy co艣 nie tak?
- Wszystko nie tak - westchn膮艂 Kristofer. - Eiris to projekt pola maskuj膮cego, kt贸re ma umo偶liwi膰 transportowcom sta膰 si臋 niewykrywalnymi, co z kolei sprawi, 偶e nie b臋d膮 one wymaga艂y tak du偶ej eskorty kr膮偶ownik贸w jak dotychczas. - Tym razem Jonatan by艂 naprawd臋 zaskoczony; jego rozm贸wca zna艂 ca艂膮 prawd臋 na temat projektu, mimo tego, 偶e by艂 to jeden z najbardziej strze偶onych sekret贸w miasta Nowy Avalon.
- Niemniej jednak, ja te偶 co艣 dla ciebie mam - powiedzia艂 Kristofer, po czym zdj膮艂 jedn膮 ze srebrnych bransolet znajduj膮cych si臋 na jego r臋kach i poda艂 j膮 pu艂kownikowi. - A oto niedoko艅czony pono膰 projekt Kira, kt贸ry, jak si臋 okaza艂o, nie jest tak niedoko艅czony, jak by si臋 wydawa艂o - oznajmi艂 genera艂, po czym u艣miechn膮艂 si臋.
- Ale… Ale dlaczego? - spyta艂 Jonatan, uwa偶nie przygl膮daj膮c si臋 bransolecie.
- Od tych trzydziestu lat, na ziemi panuje wzgl臋dy spok贸j i r贸wnowaga, pozostaje ona niezachwiana tylko dlatego, 偶e EOS dba o to, 偶eby wszystkie projekty naukowe zosta艂y porozdzielane po r贸wno mi臋dzy wszystkie kontynenty. I tak ma zosta膰 - doda艂 Kristofer. - A teraz przejd藕my do drugiego pytania. Jonatanie Tiberus, by艂bym zaszczycony, gdyby zgodzi艂by si臋 pan zosta膰 moim kochankiem. Co pan na to? - To pytanie porazi艂o m艂odzie艅ca niczym piorun. Przez chwil臋 patrzy艂 w oczy babilo艅czyka jak sparali偶owany; nie tylko nie wiedzia艂, co powiedzie膰, ale nie by艂 w stanie wykrztusi膰 z siebie 偶adnego s艂owa. Ledwo zd膮偶y艂 z艂apa膰 bransolet臋, kt贸ra o ma艂y w艂os nie wylecia艂a mu z r膮k.
- Widz臋, 偶e musisz si臋 nad tym zastanowi膰. C贸偶, nie mam zamiaru ci w tym przeszkadza膰. Do zobaczenia na kolacji - oznajmi艂 Kristofer, po czym podszed艂 do avalo艅czyka i poca艂owa艂 go w policzek. Nast臋pnie czule przejecha艂 r臋k膮 po miejscu, kt贸re poca艂owa艂. Jeszcze raz pomacha艂 Jonatanowi, a p贸藕niej znikn膮艂 mu z oczu.
- 呕e kim? - doda艂 poniewczasie ch艂opak.

Szpieg贸w mia艂 jednak nie tylko Jonatan. Po nim jedn膮 z najlepiej poinformowanych os贸b w pa艂acu by艂 Silwanas, a, jak si臋 okaza艂o, tak niesamowite wydarzenie, jak obiad najbardziej zatwardzia艂ego avalo艅skiego kawalera z jednym z najwy偶szych dygnitarzy na 艣wiecie nie m贸g艂 uj艣膰 niczyjej uwadze. Nawet gdyby Silwanas nie chcia艂 dowiedzie膰 si臋 o ca艂ym zdarzeniu, to po jego powrocie m贸wi艂a ju偶 o tym ca艂a uczelnia.
- Jak ten palant 艣mia艂! - wykrzykn膮艂 zdenerwowany m艂ody lord, kt贸ry, jak w艣ciek艂y zwierz, szybkim kokiem przemierza艂 komnat臋 Jonatana wzd艂u偶 i wszerz.
- Prosz臋 ci臋, uspok贸j si臋 - zacz膮艂 spokojnym tonem m艂ody oficer.
- Jak mam si臋 uspokoi膰?! Obiad to jeszcze nic, ale… zaproponowa膰 ci, 偶eby艣 zosta艂 jego kochankiem?! To ju偶 szczyt wszystkiego! - Silwanas gwa艂townie uderzy艂 r臋k膮 w 艣cian臋.
- Silwanasie - powiedzia艂 Jonatan, podchodz膮c do niego, obejmuj膮c go w pasie i przytulaj膮c si臋 do jego plec贸w - przecie偶 si臋 nie zgodzi艂em, znaczy nic nie odpowiedzia艂em, i, je偶eli chcesz, mog臋 mu odm贸wi膰 - doda艂, po czym opar艂 g艂ow臋 na ramieniu przyjaciela i wyczekiwa艂 odpowiedzi.
- Ty… ty… co艣 do niego czujesz, prawda? - spyta艂 Silwanas po d艂u偶szej chwili milczenia.
- Nie, to nie tak, ja… - Jonatan nie doko艅czy艂, poniewa偶 m艂ody lord gwa艂townie odwr贸ci艂 si臋 od 艣ciany, o kt贸r膮 si臋 opiera艂, i z艂apa艂 go za ramiona.
- Sp贸jrz mi w oczy. Sp贸jrz i powiedz, 偶e nic do niego nie czujesz.
Jonatan spojrza艂 w oczy przyjaciela, patrzy艂 w nie przez chwil臋, a nast臋pnie opu艣ci艂 wzrok. Silwanas nie wygl膮da艂 na zaskoczonego, wiedzia艂, 偶e musia艂 istnie膰 pow贸d, dla kt贸rego jego znajomy by艂 tak wstrzemi臋藕liwy w uczuciach. Delikatnie przytuli艂 go do siebie i zapyta艂:
- Od kiedy?
- Od o艣miu lat - wyszepta艂 zak艂opotany Jonatan. - Od jego pierwszej wizyty w Nowym Avalonie, od chwili, kiedy on i jego ojciec wyszli z samolotu, od pierwszego wejrzenia.
Silwanas usadowi艂 przyjaciela na 艂贸偶ku i powiedzia艂:
- Musz臋 i艣膰, mam jeszcze jedn膮 spraw臋 do za艂atwienia.
- Tylko prosz臋 ci臋, nie uno艣 si臋, w tym nie ma jego winy - poprosi艂 b艂agalnym tonem.
- Rozumiem - powiedzia艂 m艂ody lord, po czym u艣miechn膮艂 si臋 ciep艂o do Jonatana i opu艣ci艂 jego pok贸j. Dziwne by艂o to, 偶e nie czu艂 ju偶 gniewu, chcia艂 tylko spokojnie porozmawia膰 z Kristoferem i upewni膰 si臋, czy tylko nie zadrwi艂 sobie i z niego, i z Jonatana. Po dziesi臋ciominutowym spacerze znalaz艂 si臋 pod komnat膮 m艂odego lorda Tyriosa i wszed艂 do 艣rodka. Ju偶 chcia艂 zawo艂a膰 Kristofera, gdy nagle zobaczy艂, 偶e drzwi na balkon s膮 uchylone. Powoli podszed艂 do nich i wyszed艂 na taras. Nast臋pnym, co dostrzeg艂 Silwana, by艂 Kristofer, ubrany jedynie w sk膮pe slipki, kt贸ry przeci膮ga艂 si臋 na kocu roz艂o偶onym na marmurowej posadzce balkonu. M艂ody lord prawdopodobnie nawet nie zauwa偶y艂 jego obecno艣ci, Silwanas podszed艂 wi臋c powoli do barierki i opar艂 si臋 o ni膮 plecami, zas艂aniaj膮c promienie s艂oneczne, kt贸re o艣wietla艂y prawie nagie cia艂o jego przyjaciela.
- Odsu艅 si臋, zas艂aniasz mi s艂o艅ce - powiedzia艂 zniecierpliwiony Kristofer.
- Zabierasz mi jedn膮 z najbardziej bliskich mi os贸b i odmawiasz mi pozbawienia ciebie chwili przyjemno艣ci? - spyta艂 Silwanas i u艣miechn膮艂 si臋.
- C贸偶, widz臋, 偶e dobre wiadomo艣ci szybko si臋 roznosz膮. Ciesz臋 si臋, 偶e Jonatan zgodzi艂 si臋 przyj膮膰 moj膮 propozycj臋 - stwierdzi艂 Kristofer, po czym podni贸s艂 si臋 z koca i opar艂 si臋 o barierk臋 tu偶 przy Silwanasie.
- A wi臋c to by艂 prawdziwy cel twojej wizyty? - spyta艂 avalo艅czyk.
Kristofer nie odpowiedzia艂, odwr贸ci艂 si臋 natomiast w stron臋 miasta i potwierdzaj膮co kiwn膮艂 g艂ow膮.
- Wiesz - zacz膮艂 - zawsze my艣la艂em, 偶e nigdy si臋 nie zakocham, 偶e zawsze b臋d臋 wolny. Osiem lat temu to nie ty przyku艂e艣 moj膮 uwag臋, tylko pewien m艂ody kadet, kt贸ry ci towarzyszy艂. Mo偶e uznasz mnie za kompletnego wariata, ale nie by艂o nawet jednej nocy, podczas kt贸rej on by mi si臋 nie przy艣ni艂, nie by艂o jednego dnia, podczas kt贸rego nie my艣la艂bym o nim, i nie by艂o przy mnie nikogo innego poza tob膮.
- Wiem - powiedzia艂 Silwanas. - Jako艣 nigdy nie rozumia艂em twoich wybryk贸w, udawa艂e艣 takiego… luzaka, ale gdy zwr贸ci艂em uwag臋, 偶e robisz to tylko i wy艂膮cznie w obecno艣ci Jonatana, wszystko zrozumia艂em.
- Wi臋c ty wiedzia艂e艣? - spyta艂 zaskoczony Kristofer.
- Aha - odpowiedzia艂, - Ale te ci膮g艂e opowie艣ci o twoich kochankach kr膮偶膮ce po ca艂ym 艣wiecie dodawa艂y tej sytuacji takiej pikanterii, 偶e sam ju偶 nie wiedzia艂em, co mam robi膰.
- Rozumiem. To po cz臋艣ci wina mojego ojca…
- To te偶 ju偶 wiem. Rozmawia艂em z nim dzisiaj rano i ju偶 wszystkiego si臋 dowiedzia艂em, 艂膮cznie z prawdziwym celem twojej wizyty.
- Wi臋c ty o wszystkim wiedzia艂e艣?
- C贸偶, musisz przyzna膰, 偶e jestem najlepiej poinformowan膮 osob膮 na 艣wiecie - zako艅czy艂 Silwanas, po czym obaj zacz臋li si臋 艣mia膰.


Ten dzie艅 by艂 dla Silwanasa bardzo pracowity, ale mia艂 jeszcze jedn膮 wa偶n膮 spraw臋 do za艂atwienia; chcia艂 porozmawia膰 z Serafielem i wyja艣ni膰 mu zaistnia艂膮 ostatnio sytuacj臋. Dzi臋ki dost臋powi do sieci szkolnej dowiedzia艂 si臋, 偶e ch艂opak zapisa艂 si臋 do Gloria In Excelsis - ch贸ru akademickiego, kt贸ry tego w艂a艣nie dnia ma pr贸by w katedrze akademickiej. Budynek ten by艂 niesamowicie nowoczesny, a o jego religijnym charakterze 艣wiadczy艂y tylko ogromne witra偶e znajduj膮ce si臋 po obu stronach nawy g艂贸wnej, pi臋kny, rze藕biony w drewnie o艂tarz oparty na le偶膮cym na posadzce krzy偶u zwr贸conym do wiernych, kolumny nawy g艂贸wnej natomiast mia艂y sylwetki modl膮cych si臋 艣wi臋tych Silwanas rzadko kiedy znajdywa艂 czas, 偶eby tu zagl膮da膰; w katedrze bywa艂 raczej od 艣wi臋ta, kiedy to trzeba by艂o si臋 w niej pojawi膰. Gdy tylko wszed艂 do 艣rodka, w jego uszach rozbrzmia艂 艣piew ch贸ru. Z pocz膮tku m艂ody lord stara艂 si臋 skupi膰 na dostrze偶eniu Serafiela w艣r贸d wszystkich zgromadzonych m艂odzie艅c贸w, ale po chwili przysiad艂, oczarowany spokojn膮 i delikatn膮 melodi膮 p艂yn膮c膮 i wr臋cz przesi膮kaj膮c膮 ca艂e to pomieszczenie, usiad艂 w jednej z 艂awek. Nie umia艂 skupi膰 si臋 na niczym innym jak tylko na s艂odkich g艂osach m艂odych uczni贸w. Nagle jego uwag臋 przyku艂 solista, kt贸ry w艂a艣nie w tym momencie zaczyna艂 艣piewa膰. Silwanas od razu rozpozna艂 smuk艂膮 sylwetk臋 m艂odego ch艂opaka, kt贸rym to by艂 Serafiel.
- Gloria in excelsis deo, et in terra pax hominibus bonae voluntatis Laudamus te. Benedicimus te. Adoramus te. Glorificamus te. Gratias agimus tibi propter magnam gloriam tuam - rozpocz膮艂 Serfiel swym s艂owiczym i delikatnym g艂osem, po czym zawt贸rowa艂 mu ch贸r - Domine Deus, Rex caelestis, Deus Pater omnipotens. Domine fili unigenite, Jesu Christe. Domine Deus, Agnus Dei, Filius patris… - M艂ody lord by艂 pod tak wielkim wra偶eniem, 偶e zacz膮艂 klaska膰, co przerwa艂o dalszy 艣piew. Silwanas natomiast wsta艂 z 艂awki i zacz膮艂 podchodzi膰 do ch贸ru, nadal klaskaj膮c.
- Wasza lordowska mo艣膰 wybaczy, ale to miejsce 艣wi臋te, tutaj si臋 nie klaszcze - wycedzi艂 Serafiel przez zaci艣ni臋te z臋by. Co sprawi艂o, 偶e genera艂 przesta艂 klaska膰.
- M艂ody kawalerze - skarci艂 Serafiela starszy ksi膮dz - nie wypada tak si臋 zwraca膰 do oficera.
- Nie, ojcze, to ja przepraszam - zacz膮艂 szybko Silwanas, przerywaj膮c ksi臋dzu wp贸艂 s艂owa. - Ten m艂ody cz艂owiek ma racj臋, to nie jest miejsce na klaskanie, ale tak bardzo urzek艂 mnie wasz 艣piew, 偶e nie potrafi艂em si臋 powstrzyma膰. Mam jednak pytanie. Czy m贸g艂bym uprowadzi膰 na chwil臋 solist臋 ojca? - Staruszek grzecznie u艣miechn膮艂 si臋, a nast臋pnie machn膮艂 r臋k膮 na Serafiela, kt贸ry ju偶 po kilku sekundach sta艂 przy obu.
- Panicz chce z tob膮 porozmawia膰, Serafielu. Id藕 z nim, pr贸b臋 doko艅czymy za tydzie艅 - powiedzia艂 ksi膮dz, u艣miechaj膮c si臋 do ch艂opca.
- Dobrze, ojcze - odpowiedzia艂 m艂odzieniec, po czym ukl臋kn膮艂 i uca艂owa艂 krzy偶yk wisz膮cy przy szacie ksi臋dza. Nast臋pnie obaj kl臋kn臋li przed o艂tarzem i wyszli z katedry.
Ju偶 dwadzie艣cia trzy minuty spacerowali, nie odzywaj膮c si臋 jeden do drugiego. W ko艅cu Silwanas postanowi艂 si臋 odezwa膰:
- Bardzo 艂adnie ci w bieli, a z艂oty pi臋knie komponuje si臋 z twoimi w艂osami.
Ch艂opak przyjrza艂 si臋 sobie. Faktycznie, zapomnia艂 zdj膮膰 swojego stroju, a podczas 艣piewu wszyscy ch艂opcy ubrani byli w jednakowe, jedwabne togi z wyszytym na piersiach z艂otym krzy偶em.
- Przyszed艂e艣 tu tylko po to, 偶eby prawi膰 mi komplementy? - spyta艂 ch艂opak.
- Nie, przyszed艂em tu po to - powiedzia艂 nagle Silwanas i, 艂api膮c ch艂opaka w pasie, czule go poca艂owa艂. Na pocz膮tku Serafiel pr贸bowa艂 si臋 broni膰, ale po chwili, czuj膮c delikatny smak m艂odego loda w swoich ustach, zacz膮艂 odwzajemnia膰 poca艂unek. Gdy Silwanas przerwa艂 i usiad艂 na pobliskiej 艂awce, sadzaj膮c sobie jednocze艣nie m艂odszego ucznia na kolanach, tamten wyda艂 z siebie cichy i nie艣mia艂y d藕wi臋k:
- Twoje usta - zacz膮艂 - one… smakuj膮 jak lody waniliowe - doda艂, po czym wtuli艂 si臋 w mundur Silwanasa. - Powiedz mi, dlaczego to robisz? - zapyta艂 nagle ch艂opak - Przecie偶 obaj wiemy, 偶e kiedy on si臋 obudzi, to mnie zostawisz. Nigdy nie b臋dziesz m贸j, a mimo to mnie w sobie rozkochujesz. Dlaczego?
- Bo mojej mi艂o艣ci starczy dla was obu - odpowiedzia艂 m艂ody lord, po czym jeszcze mocniej przytuli艂 do siebie ch艂opaka.













Komentarze
mordeczka dnia pa糳ziernika 17 2011 23:16:47
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi si臋. Ma dobr膮 fabu艂臋, b艂臋d贸w jako艣 nie znalaz艂am, sam 艣wiat te偶 jest ciekawy :-) s艂owem czekam na ci膮g dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabu艂a, prezentacja nowego 艣wiata interesuj膮ca smiley oby tak dalej oczywi艣cie czekam na kolejne cz臋艣ci tego opowiadania smiley 呕ycz臋 inwencji tw贸rczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Wi臋cej wi臋cej wi臋cej chc臋!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I 艂adne. Oczekuj臋 kolejnych cz臋艣ci!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
D偶abaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna cz臋艣膰? Pospiesz si臋 zanim umr臋 z ciekawo艣ci...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
By膰 mo偶e zniszcz臋 sw贸j wizerunek... albo co艣 w tym stylu, ale chc臋 tylko zaznaczy膰 偶e jestem p艂ci m臋skiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nie藕le piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi si臋 ostatni cz臋艣膰 ze statusem zako艅czone, mam nadzije, 偶e to tylko pomy艂ka aministracji. Chc臋 wi臋cej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak si臋 wymawia to imi臋 na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery s膮 nieme /eris/ - o tak si臋 wymawia.
Wi臋cej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej, wi臋cej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem 偶e to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym m贸wi艂 j臋zykami ludzi i anio艂贸w 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma by膰 2 cz臋艣膰? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego kto艣 o takiej wyobra藕ni napisa艂 tylko jedno opowiadanie??? Ja chc臋 wi臋臋臋臋cejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Kto艣 studiuje smiley pr贸buje... i licho u niego z wen膮... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum