The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 29 2024 15:29:08   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Waiting for new life 3
Nad Centralą wstawał kolejny piękny, słoneczny dzień . Po okolicy roznosił się śpiew ptaków a ludzie wydawali się być uradowani tak nietypową jak na tę porę roku pogodą .... Chciałoby się . Na niebie wisiała zasłona z szaro-czarnych chmur i spoglądała na ziemię, jakby grożąc jej, że zaraz spadnie z ogromnym łoskotem . Wszędzie walały się ogromne kałuże po ulewie, która skończyła się ledwo jakąś godzinę temu ... Edward leżał na kanapie w swoim pokoju . Nogi założył na jej oparcie a głowę zwiesił tak, że niektóre z jego długich, blond włosów walały się po podłodze . Na posadzce, tuż obok jego twarzy walał się jego zeszyt z notatkami z podróży i jakaś książka, którą prawdopodobnie wcześniej czytał, aż w końcu bezwiednie opuściła jego dłoń i wylądowała na podłodze . Chłopak wyglądał, jakby odsypiał jakąś ciężką pracę fizyczną - miał podkrążone oczy i trochę bladą twarz . Tak naprawdę nie spał, tylko od jakiegoś czasu bezmyślnie gapił się w okno, aż mu się to znudziło i zaczął po prostu leżeć plackiem na meblu, próbując przetrwać bezlitosne łupanie w czaszce, które nie dawało mu spokoju, odkąd kilka godzin wcześniej się obudził .- agggrrrr.... - zawył, podnosząc się lekko i łapiąc za głowę . - ale ze mnie idiota... żeby po jednym, głupim drinku mieć taki ból głowy ... ciekawe co w nim było . - zaczął się zastanawiać, wpatrując się w szary sufit i jedyne, co przychodziło mu do głowy to myśl, że rozszarpie Mustanga, gdy tylko go zobaczy . Albo kogokolwiek innego .... Taaaak; to mogłoby poprawić jego nastrój.... Po dłuższej chwili wyjął z kieszeni zegarek i spojrzał na godzinę .... było już dobrze po dwunastej . Mimo nasilającego się przy każdym ruchu bólu, podniósł się w końcu z mebla i powolnym krokiem wyszedł z pokoju .
Z ociąganiem przemierzał korytarz sztabu, aż w końcu dowlókł się do miejsca, do którego z takim poświęceniem usiłował się dostać . Pomyślał, że jak tylko skończy tą rozmowę, wróci do swojego pokoju i legnie z powrotem na kanapę i spędzi tam resztę dnia ... w końcu był piątek a rozliczenia z całego miesiąca były już prawie skończone . Przecież poradzą sobie bez niego ... Wszedł bez pukania do gabinetu Płomiennego i stanął przed jego biurkiem . Roy na ten widok nędzy i rozpaczy zrobił zaciekawioną minę i po kilku sekundach w końcu się odezwał .
- Witaj, Ed . Nie wyglądasz najlepiej . - przywitał go i zaczął przyglądać się blondynowi, jak ten uwiesił się na krześle a potem usiadł na nim i zrobił minę, jakby wspiął się pieszo na szczyt jakiejś ogromnej góry .
- Za to ty wyglądasz nadzwyczaj dobrze . - odciął mu się Ed, gdy zauważył, że Roy również ma doły pod oczami i wygląda, jakby walczył sam ze sobą, byleby tylko nie zasnąć na biurku .
- .... - brunet przemilczał tą uwagę .
- Zaraz mi łeb pęknie . Dałbyś mi może chociażby ze 2 godziny dla siebie, bo zaraz zwariuję . - skrzywił się młodszy i złapał się za głowę .
- Jak chcesz to mam gdzieś w szufladzie jakieś proszki od bólu głowy - powinny ci pomóc . - Mustang zaczął szperać w swoim biurku . - Może faktycznie zróbmy sobie przerwę i chodźmy na dół na kawę, bo sam też ledwo trzymam się na nogach . - stwierdził mężczyzna, podając Elricowi niewielkie pudełko z tabletkami .
- Wszystko byleby tylko nie siedzieć w biurze . - zgodził się na tą propozycję i podniósł się z krzesła .
Zeszli na dół i przekonali się, że przynajmniej połowa sztabu wpadła na ten sam pomysł co oni . Z trudem przedzierali się przez tłum wojskowych, aż w końcu znaleźli wolne miejsca gdzieś w kącie .
- Zastanawia mnie jedna rzecz ... - zaczął Edward, po dłuższej chwili milczenia, gdy dochodził do siebie po zażyciu lekarstwa .
- ?? - odpowiedział mu Roy pytającym spojrzeniem znad swojego kubka kawy .
- Co do tej naszej poprzedniej akcji na południu . - zamyślił się blondyn, przyglądając się swojemu odbiciu w ciemnej cieczy ... - tamten facet, z którym wszyscy mnie mylili .... Coś mi mówi, że jeszcze będziemy mieli z nim do czynienia, skoro w taki sposób zareagował na nasz widok to musiał mieć faktyczny powód do ucieczki . Mustang przyglądał się spokojnie jego twarzy i jakby również nad czymś się zastanawiał .
- Witam, panów ! Skąd takie ponure miny ? - obaj odwrócili się w stronę, z której dobiegł ich wesoły i entuzjastyczny głos .... jak dziwnie to zabrzmiało wśród obecnego nastroju obu mężczyzn .
- Witaj, Eva . - odparł jej niezbyt ochoczym głosem Ed . Dziewczyna odwróciła się w stronę podgenerała, który wciąż wpatrywał się w Edwarda .
- Mustang, rumienisz się . Masz gorączkę ? - spytała, na co mężczyzna podskoczył i zakrztusił się swoją kawą ... Zarówno Eva jak i Ed przyglądali mu się ze zdziwieniem.
- A właśnie . Edward, zapomniałabym . Przez jakiś czas będę samodzielnie prowadzić badanie, bo będę musiała przedłużyć sobie licencję . - zwróciła się do chłopaka i usiadł na wolnym krześle .
- Nie ma sprawy, ale ile ci to zajmie ?
- Myślę, że nawet koło 2-3 tygodni . Mam jeszcze trochę czasu, ale wolałabym zrobić to na spokojnie, niż potem lecieć na złamanie karku i mylić się wszędzie, gdzie to tylko możliwe a w rezultacie zakończyć pracę zerowym wynikiem . - zamyśliła się lekko . Roy natomiast wpatrywał się w dwójkę rozmawiających alchemików, siedzących naprzeciwko niego . Gdy oboje byli w mundurach wyglądali niemalże jak bliźniaki . Eva splotła sobie włosy w warkocz, identycznie jak niegdyś robił to Edward . Mustang nie mógł przestać mieć dziwnego przeczucia, że dziewczyna wydaje mu się jednak odrobinę podejrzana ... Wprawdzie nie wydawała się być wrogo nastawiona ani nic w tym stylu, ale zastanawiało go, skąd dziewczyna w ogóle się wzięła . Zresztą nie tylko on miał takie wątpliwości . Z tego, co mówił Edward to nie dość, że straciła pamięć to nie miała jeszcze nikogo bliskiego, ani kogokolwiek , kto mógłby chociaż poświadczyć, że nazwisko, którym się przedstawia faktycznie należy do niej .
- Nad czym masz zamiar pracować ? - spytał ją Elric, przez co wyrwał Flame Alchemista z zamyślenia .
- Nad transmutacją organizmów żywych . Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie . - uśmiechnęła się lekko .
- W takim razie powodzenia . Pokaż mi wyniki zanim oddasz je do podgenerała . - mrugnął do niej chłopak i spojrzał w stronę zapomnianego mężczyzny naprzeciwko.
- Nie ma sprawy . - zaśmiała się serdecznie i odeszła w sobie tylko znanym kierunku .
- Roy, obudź się . - blondyn pomachał mu ręka przed oczami .
- Przecież nie śpię . Zamyśliłem się tylko . - odparł zgodnie z prawdą .
- Ciekawe nad czym . - uśmiechnął się wrednie Ed .
- Chodźmy, bo robota czeka . - skwitował i wstał od stolika
- Ehhh.... - chłopak z ociąganiem odepchnął się od blatu .
- Im szybciej pójdziemy, tym szybciej skończymy i będziemy mieli spokój . - rzucił w stronę Edwarda i wyciągnął do niego rękę, by pomóc mu się podnieść .
- Fakt faktem, ale jestem dziś kompletnie nie do życia . - blondyn poczłapał za przełożonym .
***********************************************
Czas mijał, aż w końcu ogromne kałuże zmieniły się w biały puch, zalegający stertami na poboczach ulic i trawnikach w całym mieście . Czuło się miłą atmosferę, typową dla okresu przedświątecznego . Cała ekipa liczyła już tylko dni pozostałe do Wigilii . Każdy z nich, nie ważne, czy wierzący czy nie, oczekiwał z utęsknieniem na ten krótki, acz jakże przyjemny okres WOLNY OD PRACY .
- Tak więc, jak wszyscy wiecie jutro jest Wigilia, także macie wolny dzień. - rzekł radosnym tonem Mustang, wchodząc do biura obok swojego gabinetu, w którym pracowała jego zaufana ekipa .
- Ja chyba śnię . - Havoc zrobił rozmarzona minę .
- Najwyraźniej nawet MUSTANG mówi w święta ludzkim głosem . - wybuchnął śmiechem Ed, ale Flame Alchemist puścił tą uwagę mimo uszu i kontynuował .
- Kto z was korzysta z zaproszenia pani Hughes ? Musimy jej wcześniej powiedzieć, ilu gości powinna się spodziewać .
- Ja spędzam święta w domu . - Armstrong wstał z krzesła i podszedł do wieszaka na płaszcze przy wejściu . A wokół jego twarzy, jak zawsze zabłysnęło coś w rodzaju różowych gwiazdek (xD) . Na tą uwagę wszyscy cicho westchnęli z ulgą, co było widać, że starają się zrobić najdyskretniej, jak tylko potrafią . - Tak więc wesołych świąt ! -pożegnał wszystkich swoim donośnym głosem i zamknął za sobą drzwi .
- Czyli mam rozumieć, że reszta przyjdzie ? - rozejrzał się po pokoju . - Tak więc nie spóźnijcie się . Glacier mówiła, że wszystko będzie gotowe koło 17:30 . - Roy zamknął za sobą drzwi a wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia z biura ...
**************************************
Ed postanowił wybrać się jeszcze na zakupy, bo brakowało mu kilku prezentów. Od kilku godzin chodził od sklepu do sklepu i przeglądał dosłownie wszystko, co wydawało mu się przynajmniej w miarę sensowne ... Wciąż jednak nie mógł znaleźć niczego dla Roya, Evy .
- ehhh.... niby są tak charakterystyczni a jak przychodzi co do czego, to nawet nie wiem, co mógłbym im kupić . - zastanowił się na głos Ed, gdy szedł wzdłuż ośnieżonej ulicy . Chociaż było ledwo po 16,już całkiem się ściemniło a mrok rozpraszały tylko ustawione gdzieniegdzie latarnie . Szedł tak w swoim brązowym płaszczu i owinięty jakimś długim, wełnianym szalikiem i już sam przestawał się orientować, gdzie jeszcze mógłby pójść . Kupił już bardzo ładny, skórzany organizer dla Rizy, dość zabawną popielniczkę dla Havoca i jakieś drobiazgi dla reszty ekipy .... ale co niby mógłby kupić dla tej dwójki ??? Po kolejnej dłuższej chwili chodzenia z tymi wszystkimi siatami, które ze sobą miał stwierdził, że albo coś wymyśli, albo wróci już do sztabu i najwyżej jutro coś wymyśli, gdy nagle usłyszał, że ktoś go woła ...
Rozejrzał się chwilę, po czym stwierdził, że chyba się przesłyszał i zaczął iść dalej, gdy nagle ktoś chwycił go za ramię .
- Witaj, Ed . Świąteczne zakupy ? - spytał ktoś życzliwym i delikatnym głosem . Edward odwrócił głowę, aby zidentyfikować, kto właśnie go zaczepił .
- O , cześć Riza ! - Edward nie krył zadowolenia z tego spotkania .. może chociaż ona coś mu doradzi . - właśnie, i mam mały problem . Nie wiesz, co mógłbym kupić Evie i Mustangowi ?
- Oj ... co do podpułkownika to szczerze nie mam pojęcia . A myślisz, że za czym ona przepada ??? - odpowiedziała jednym tchem i zaczęła wpatrywać się w twarz chłopaka .
- Szczerze to trudno mi to określić .... - zastanowił się chwilę, gdy podeszli do jednego z wielu sklepów z upominkami . Przepada za białym , czarnym i czerwonym kolorem , malarstwem; ale w kontekście, że sama lubi malować .... bardzo lubi czytać i ..... - tu przerwał na chwilę, gdy zauważył sklep zoologiczny po drugiej stronie ulicy .... właśnie,za zwierzętami ! - skończył, gdy podszedł do szyby wystawowej i przyjrzał się zwierzętom w środku .
- I widzisz . Nawet nie byłam ci potrzebna . - uśmiechnęła się kobieta .
- No nie powiedziałbym . Możesz mi pomóc coś wybrać . - odwzajemnił uśmiech blondyn i otworzył przed nią drzwi .
- Dziękuję, Ed . - Riza obiegła wzrokiem pomieszczenie . - Wybór jest całkiem spory . O czym konkretnie myślałeś ?
- Wiesz co, szczerze mówiąc to jeszcze sam nie jestem pewien . - zaczął błądzić pomiędzy klatkami, akwariami, terrariami i innymi rzeczami, służącymi do trzymania zwierząt ....
- Co myślisz o psie ? - spytała, podchodząc do ogromnego kosza, w którym siedziało kilka szczeniaków .
- Fakt, są śliczne, ale myślałem o czymś, co bardziej do niej pasuje ....
- To może kot ? - podrzuciła kolejną propozycję .
- Hmmm.... - Edward nadal błądził po sklepie bez bliżej określonego celu, aż w końcu trafił do części sklepu, w której trzymano różne rodzaje ptaków . - Właśnie ! Riza, chyba mam coś odpowiedniego .... Tylko myślisz, że jaki ptak najbardziej by do niej pasował ?
- ... - Riza zastanowiła się chwilę . - myślę, że jakiś spokojny i przydatny ... no i może taki, z którym nie miałaby większego problemu . W końcu też mieszka w koszarach ...
- hmm... - oboje stali przez dłuższą chwilę i wpatrywali się w najróżniejsze ptaki, począwszy od papug, skowronków, czy nawet kruka, który siedział sobie, jak gdyby nigdy nic na jakiejś drabinie, przystawionej do dość wysokiego regału, na którym stały klatki . Edward nagle przystanął, gdy wśród natłoku barwnych, głośnych ptaków, napotkał klatkę z niewielką, białą gołębicą, która spokojnie siedziała sobie na drążku, wstawionym do wnętrze klatki i przygładzała swoje piękne, śnieżnobiałe pióra . Chłopak przyjrzał się jej chwilę i parokrotnie zamrugał . Ona na to przechyliła lekko głowę, zamrugała i zaczęła radośnie gruchać w jego stronę. - chyba mam coś wprost idealnego . Co o niej myślisz ? - Elric wskazał na ptaka .
- Bardzo ładna, ale myślisz, że się jej spodoba ? - spytała Havkeye, również przyglądając się radosnej gołębicy .
- Jest po prostu idealna; a poza tym ona ma słabość do małych zwierząt . - uśmiechnął się Ed .
- Mogę w czymś pomóc ? - oboje odwrócili się do sprzedawczyni .
- Tak . Chcieliśmy zapytać o tą gołębicę . - Riza wskazała na ptaka .
- Jest dość tania . Bardzo młoda, ale już wytresowana na tyle, aby nie było z nią większych kłopotów . - uśmiechnęła się młoda dziewczyna .
- Bierzemy ją. - uśmiechnął się Ed i podążył za właścicielką, która zdjęła klatkę z półki i podeszła do kasy ....
*******************************************
- W takim razie chyba będziemy już powoli wracać do sztabu ? - Riza zwróciła się w stronę blondyna , który z zainteresowaniem przyglądał się zwierzątku w klatce, które jak jej się wydawało odwzajemniało się alchemikowi tym samym .
- Chyba tak .... - urwał na chwilę i odwrócił głowę w strone wystawy jednego ze sklepów . - ... chociaż nie; poczekaj sekundę . - Edward wbiegł szybko do sklepu i po kilku chwilach wyszedł stamtąd z niewielkim pudełkiem, przepasanym ozdobną taśmą.
- Co to takiego? - zainteresowała się kobieta, zastanawiając się skąd u Elrica ten nagły zryw .
- Wybacz, zauważyłem coś, co doskonale nadałoby się na prezent dla Mustanga .
- A... a co takiego tam kupiłeś ?
- Teraz już nie będę otwierać tego pudełka, bo całkiem ładnie je zapakowali . Zobaczysz jutro . - uśmiechnął się blondyn .
- A jeżeli już o prezentach mowa ... myślisz, że co takiego powinnam kupić Elysii ?
- Właśnie . Sam prawie zapomniałem, że nie mam jeszcze nic dla niej . Niedaleko stąd jest sklep z zabawkami . Może zajrzymy ? - zaproponował i skierował swój wzrok w stronę końca ulicy, gdzie znajdował się sklep z dużym, kolorowym szyldem przedstawiającym pluszowego misia .
Oboje skierowali się w tamtą stronę i weszli do środka ...
- Uhhh... niezły wybór. - stwierdził chłopak, gdy obiegł wzrokiem rzędy kolorowych półek, od których można było dostać oczopląsu .
- Rozejrzę się za czymś w regale z lalkami . - Riza odeszła w kąt sklepu i zostawiła Eda.
- W takim razie ja rozejrzę się w miśkach . - powiedział już bardziej do siebie i skręcił w drugą część sklepu ....
Przemierzał kolejne rzędy przeróżnych maskotek, już kompletnie tracąc orientację i tak naprawdę nie wiedząc, czego szuka, gdy nagle w zamyśleniu zderzył się z kimś .
- aa... przepraszam najmocniej . - powiedział, łapiąc się za noc, którym zarył w plecy osobnika i skłonił się lekko .
- Nic się nie stało . - postać odwróciła się z lekko rozbawiona miną i teraz dopiero zauważył, kim był dany osobnik .
- Roy ... - powiedział cicho Ed . "No tak, jestem kompletnym idiotą . Dlaczego nie poznałem go po głosie ?" . Pomyślał i lekko uniósł głowę, aby spojrzeć na twarz mężczyzny .
- Widzę, że też robisz zakupy . - Mustang wymownie spojrzał na siaty, którymi chłopak był obładowany i chwilę później utkwił wzrok w klatce z gołębiem .
- A... to prezent dla Evy . - odpowiedział blondyn, gdy zauważył jego wzrok .
- Hmm...
- Też wybierasz coś dla Elysii ? - spytał, gdy zauważył, że mężczyzna trzyma w jednej dłoni niewielkiego misia a w drugiej szmacianą lalkę .
- No cóż, szczerze to kompletnie nie mogę się zdecydować . - Flame odłożył obie zabawki na półkę .
- Heh, to zupełnie jak ja . - Ed powędrował wzrokiem wzdłuż półki, koło której stali . - Pójdę poszukać Rizy . Powinna być gdzieś przy regale z lalkami .
- Przyszliście razem ? - zainteresował się Roy .
- Spotkałem ją podczas zakupów na mieście, więc stwierdziliśmy, że możemy poszukać czegoś wspólnie . Wątpię, abym miał do tego jakiś szczególny talent . - uśmiechnął się krzywo i oddalił się w stronę regału, o którym wspomniał . Roy po chwili namysłu udał się za nim .
- Co tam masz, Riza ? - spytał Ed, gdy zauważył, że kobieta trzyma w dłoni torebkę z logo sklepu .
- Kupiłam małej maskotkę . Myślisz, że przypadnie jej do gustu ? - spytała, wyciągając z torby pluszowego pieska .
- Na pewno . - uśmiechnął się i przyjrzał zabawce .
- Witam, Havkeye .
- O, Mustang . Cóż za spotkanie . - odpowiedziała mu Riza, gdy zbliżył się do pozostałej dwójki .
- Chyba muszę się jeszcze rozejrzeć . Kompletnie nie mam pomysłu . - podsumował Ed z lekko zrezygnowaną miną, po czym oddalił się w inną część sklepu . Riza obiegła wzrokiem sklep w poszukiwaniu swojego szefa . Zauważyła, że także zaczął rozglądać się po sklepie, więc postanowiła wyjść przed budynek i tam zaczekać, gdyż nie czuła się zbyt komfortowo w swoim grubym płaszczu wewnątrz ogrzewanego pomieszczenia .....
Po kilku ładnych minutach chodzenia bez celu, Ed w końcu znalazł coś, co skutecznie przyciągnęło jego uwagę .
- Roy ! Chodź tutaj . Chyba mam coś ciekawego . - Elric zawołał mężczyznę i pokazał mu ogromnego misia . - Myślę, że będzie idealny . - uradował się chłopak .
- Trochę drogi . Kupisz go jej ?
- Myślę, że moglibyśmy się złożyć . Wtedy cena byłaby całkiem niewysoka a mała na pewno się ucieszy .
- Niezły pomysł . Ale jak chcesz to dotaszczyć ze sobą do sztabu ?
- Hmmm.... spytam sprzedawcę, czy nie mógłby go dostarczyć na miejsce . Obaj mamy już wystarczająco dużo siatek . - zauważył słusznie blondyn i poszedł porozmawiać ze sprzedawcą ....
*************************************
Nadszedł dzień Uroczystej kolacji . Edward szybkim krokiem przemierzał ośnieżone ulice Central City, zmierzając w stronę domu Państwa Hughes . Wprawdzie miał jeszcze sporo czasu do umówionej godziny, ale wolał przyjść nieco wcześniej i ewentualnie pomóc w przygotowaniach . Skręcił w podwórko, stanął przed drzwiami i zapukał . Gdy drzwi się otworzyły ukazała mu się uśmiechnięta, małą dziewczynka .
- Witaj Elysia . - Ed przykucnął i także obdarzył dziewczynkę uśmiechem . Natomiast ona zarumieniła się lekko .
- Dzień dobry . - zaczęła nieśmiało . Prawdopodobnie go nie poznała . - Mamo ! - krzyknęła i odwróciła się w głąb domu.
- Już idę . - pani Hughes podeszła, trzymając w ręku paczkę serwetek ze świątecznymi aplikacjami .
- O, witamy Ed . - kobieta zaprosiła chłopaka do środka .
- Dzień dobry, Glacier-san . - odpowiedział jej Ed, stawiając siaty z prezentami pod ścianą, aby móc zdjąć płaszcz .
- Jesteś trochę za wcześnie. Nie miałbyś nic przeciwko, aby trochę mi pomóc ? Nawet we dwójkę pewnie nie wyrobilibyśmy się na czas . - spytała z lekko zakłopotaną miną.
- Ktoś przyszedł przede mną ? - zainteresował się i wszedł do kuchni . - O, wesołych świąt, Roy . - przywitał z szerokim uśmiechem bruneta, który aktualnie trzymał w rękach półmisek z jakąś sałatką .
- Co tak wcześnie, Ed ? - spytał z lekko zdziwioną miną .
- Wolałem przyjść na spokojnie . - to mówiąc wziął od mężczyzny półmisek i poszedł z nim do salonu, gdzie stał już po części przygotowany stół i wielka choinka .... Niedługo potem zaczęli schodzić się inni goście . Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść kolację . Edward martwił się trochę o gołębicę, której klatkę musiał schować za resztą prezentów, aby nie była zbytnio widoczna. Obiegł wzrokiem towarzystwo przy stole . Uśmiechnął się do siebie . Był naprawdę szczęśliwi, że spędza te święta akurat w tym gronie ludzi . Żałował tylko, że Winry i Al. nie przyjechali . Zapraszali go wprawdzie do siebie na święta, ale sam nie wiedział, czemu odmówił .
- To teraz prezenty ! - krzyknęła uradowana Elysia, gdy wszyscy zdążyli zjeść .
- Oj, Elysia, nie tak głośno . - uciszyła ją delikatnie matka .
- Ale mamooo ...
- Przecież nic się nie stało . - odparła Eva a reszta towarzystwa jej przytaknęła . - Zobacz, jak chcesz to możesz otworzyć to pudełko . Ma metkę z twoim imieniem . - uśmiechnęła się dziewczyna, podchodząc do choinki i wskazując na jedno z wielu pudełek, które pod nią leżały .
- Huraaa ! - ucieszyła się dziewczynka i zaczęła rozrywać kolorowy papier .
- Eva, kiedy właściwie ścięłaś włosy ? - zainteresowała się Riza, przyglądając się nowej fryzurze dziewczyny . Wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej . Bardzo skróciła swoje blond kosmyki - teraz sięgały jej nieco za linię szczęki i były ułożone tak, że końcówki wywijały się na zewnątrz . Zdecydowanie wyglądała lepiej niż wcześniej .
- A... wczoraj byłam u fryzjera . Długie włosy trochę mi przeszkadzały. Miałam je tylko trochę skrócić, ale wyszło z tego więcej niż trochę . - odparła z lekko zakłopotaną miną .
- Bardzo ładnie wyglądasz . Pasuje ci taka fryzura . - stwierdził Roy . Reszta towarzystwa zgodziła się z Mustangiem .
- Aa... dziękuję bardzo . - dziewczyna zarumieniła się lekko . Zawsze reagowała tak na komplementy .
- Teraz już nie wyglądacie jak bliźniaki . - zaśmiał się Havoc, na co oboje spojrzeli na niego ze zdziwionymi minami .
- Bliźniaki ? - spytali niemalże jednocześnie, robiąc podobne, zażenowane miny na co reszta osób zaśmiała się serdecznie . Początkowo siedzieli i nie wiedzieli co odpowiedzieć, ale w końcu także zaczęli się śmiać .
- Riza, to prezent dla ciebie . - Ed podał blondynce ozdobną torebkę . - A ten jest dla ciebie . - z uśmiechem podał Evie klatkę, przysłoniętą białą zasłonką, którą położył aby nie było widać jej mieszkańca .
- Co to takiego ? - zainteresowała się dziewczyna i powoli zdjęła materiał . - .... jaka piękna .... - powiedziała cicho, gdy zobaczyła białą gołębicę, która teraz spokojnie przyglądała się twarzy nowej właścicielki .
- Tak myślałem, że ci się spodoba . - zaśmiał się Ed . - pasuje do ciebie . - A ten jest dla ciebie, Roy . - Ed podał mu kolejne pudełko . Razem z Evą zajęli się rozdawaniem prezentów spod choinki . Mustang otworzył opakowanie i wyjął z niego dość długi szalik z wzorem płomieni .
- Heh ... - uśmiechnął się lekko do siebie.
Jeszcze przez jakiś czas wszyscy rozdawali sobie prezenty . Edward zdecydowanie miał rację z tym prezentem - Elysia była wprost zachwycona misiem, którego od nich dostała . Dalsza część wieczoru mijała im głównie na rozmowach i po prostu na świętowaniu . W którymś momencie Roy zwróciła się do Edwarda .
- Może poszlibyśmy na jakiś spacer ? Nie dam rady dłużej siedzieć przy stole i się opychać .
- Niezły pomysł . Też zaczynam mieć dosyć . - Obaj wstali od stołu i wyszli z domu .
Wieczór był wyjątkowo spokojny . Ulice miasta spowijała cisza i biel spadającego śniegu . Od jakiegoś czasu szli w ciszy wzdłuż brukowanej ulicy . Ed od jakiegoś czasu przyglądał się szalikowi, który kupił mężczyźnie . Nie dziwiło go zbytnio, że go nosił, ale szczerze schlebiało mu to .
- Edward ja ... - zaczął dość cicho Roy i przystanął obok muru, ogradzającego park, koło którego właśnie przechodzili .
- O co chodzi ? - spytał zdziwiony blondyn i podszedł do swojego rozmówcy .
- Chciałem o czymś z tobą porozmawiać... Pewnie uznasz mnie za idiotę, ale nawet nie wiesz ile czasu zajęło mi zdobycie się na to .... - mężczyzna zwrócił swój wzrok na twarz Eda, która teraz znajdowała się w lekkim półmroku . Na jedną jej stronę padało światło pobliskiej latarni . Edward patrzył na niego z lekko zdziwioną miną . Mustang spojrzał mu w oczy i westchnął . - Ed, nawet nie wiesz, jak było mi ciężko od czasu, kiedy dowiedziałem się o tym, co się z tobą stało, zwróciłeś ciało swojemu bratu . Ja ... po pewnym czasie zorientowałem się, że po prostu za tobą tęsknię . Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić, nie mogłem się z nikim związać dłużej niż na kilka tygodni, ani chociaż skupić się nad pracą . Przez cały czas zastanawiałem się czy żyjesz, czy nic ci nie jest aż w końcu zrozumiałem, że ... Edward, zakochałem się w tobie i to do tego stopnia, że nie wiedząc, czy jeszcze cię zobaczę zaczynałem nawet chwilami mieć myśli samobójcze . - to mówiąc, ku zdziwieniu Elrica mocno go objął . - wiem, że pewnie masz mnie teraz za ostatniego idiotę, ale nawet nie wiesz, jak się cieszę, że nic ci nie jest . - Ed nie był pewien, ale wydawało mu się, że po policzkach Roya pociekło kilka łez . Rękoma złapał się pół jego płaszcza i lekko zadrżał . Nie był pewien, czy to co słyszał było rzeczywistością, czy tylko jego chorym wyobrażeniem i kompletnie nie miał pojęcia co zrobić . Stał tak przez chwilę w ciszy aż w końcu szepnął .
- Roy ... ja ... - zaczął niepewnie, lecz mężczyzna mu przerwał .
- Wybacz, ale naprawdę nie mogłem dłużej trzymać tego w sobie . Chciałem po prostu, żebyś wiedział . - odpowiedział mu prawie że szeptem mężczyzna . - nie oczekuje od ciebie niczego, tylko proszę ... nie myśl o mnie źle z tego powodu . Po prostu wolałem, abyś o tym wiedział . - Edward poczuł, że Mustang nieco mocniej go przytulił .
- Roy .... wybacz, ale naprawdę nie mam pojęcia, co powiedzieć . - powiedział cicho i spojrzał mu w twarz . - naprawdę nie mam pojęcia ... - powtórzył a mężczyzna w końcu wypuścił go z objęć .
- Wybacz, Ed . - brunet spuścił wzrok i uśmiechnął się nieco mętnie .
- Wybacz, ale daj mi trochę czasu do zastanowienia się nad tym . - blondyn zamyślił się nieco . - Nie chcę, abyś zrozumiał mnie źle, ale naprawdę nie wiem, co ci odpowiedzieć . Przejdę się trochę i ułożę sobie to wszystko w głowie . - odpowiedział spokojnie i wszedł przez bramę parku, pozostawiając mężczyznę samemu sobie . Nie chciał, aby odebrał to jako spławienie go, czy coś w tym stylu . Po prostu był zbyt zszokowany tym wyznaniem, aby odpowiedzieć mu coś bardziej sensownego . Tym bardziej, że nawet sam jeszcze nie wiedział co o tym myśleć . Chwilowo nie obchodziło go już nawet, czy inni nie będę się martwić, że długo nie wraca. Usiadł na jakiejś ławce i pogrążył się w rozmyślaniu ....











 


Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 19 2011 21:34:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Gabriel (Brak e-maila) 00:25 15-12-2006
No Edzik wymiata. Ty też! Super smiley
Ania (Brak e-maila) 14:28 16-12-2006
super!!!kiedy nastepne cześci?
Aureli (keine_lust@poczta.fm) 13:06 23-12-2006
no nie wiem... jeżeli to ma być tylko jedna część to nie rzuca na kolana ani nie jest beznadziejna, jest taka... normalna. no ale jeśli się rozwinie to zobaczymy smiley
have fun!
aniol_hellsinek (Brak e-maila) 14:10 04-01-2007
no cóż - lekkie zaniedbanie z mojej strony, że nie wpadłam tu wcześniej (wybaczcie, nawet nie wiedziałam że fic już jest na stronie xD)
Krótki to on nie będzie ... no cóż - sama nie wiem ile mi to zajmie, ale zapowiada się na dłuższe przedsięwzięcie smiley)
aniol_hellsinek (Brak e-maila) 14:12 04-01-2007
a poza tym w tych częściach nawet jeszcze nie zaczęłam rozwijać swojej myśli przewodniej >D
MaGeXP (magexp@gmail.com) 15:31 11-04-2007
Jeeee!!!!
Kiedy następne części?
Już nie mogę się doczekać!
Wiwiór (Brak e-maila) 09:20 03-05-2007
Kiedy następna część smiley??
w takim momencie przerywać nie można smileysmiley
dragon591@op.pl (Wiwiór) 15:43 09-05-2007
Hmm... to będzie w końcu ta kontynuacja smiley??
Akari (Brak e-maila) 13:07 28-06-2007
Właśnie, kiedy następna część?
Wiesz jak to wciąga???
Kocham takie fiki smiley
mala (Brak e-maila) 01:47 27-08-2008
naprawdę świetne!
jednak ja myślę, że chociaż z początku Al nie odstępowałby brata. w końcu po coś go sprowadził... ;P
Pralinee (Brak e-maila) 16:37 02-07-2009
Mam nadzieję ,że niedługo weźmiesz się za pisanie dalszych rozdziałów.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum