艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Diablo prolog |
Prolog
- Witaj szlachetny Paladynie. Nazywam si臋 Warriv. Od dawna nie widzia艂em kogo艣 z twojego rodzaju na zachodzie. To by艂by dla mnie zaszczyt gdybym m贸g艂 w jaki艣 spos贸b ci pom贸c.
Okuty z zbroj臋 m臋偶czyzna spojrza艂 na nieznajomego. Kupiec sta艂 przy niezdarnym namiocie roz艂o偶onym obok lichego kamiennego muru u艣miechaj膮c si臋 do niego lekko.
- Nie w膮tpi臋 偶e艣 s艂ysza艂 o tragedii jaka wydarzy艂a si臋 w Tristram. Niekt贸rzy m贸wi膮, 偶e Diablo, Pan Terroru, zn贸w kroczy po ziemi. - m臋偶czyzna wzruszy艂 nieznacznie ramionami - Nie wiem czy w to wierzy膰, ale Czarny W臋drowiec przechodzi艂 tym traktem kilka tygodni temu. Zmierza艂 na wsch贸d do g贸rskiej prze艂臋czy za samotnym klasztorem. By膰 mo偶e to nic, ale z艂o wydaje si臋 pod膮偶a膰 jego 艣ladem. Widzisz, kr贸tko po tym jak W臋drowiec przeszed艂 przez bramy klasztoru, przej艣cie do niego zosta艂o zamkni臋te a dziwne stworzenia zacz臋艂y pustoszy膰 okoliczne wsie.
Warriv zamy艣li艂 si臋 na d艂u偶sz膮 chwil臋, jakby rozpami臋tuj膮c to, co si臋 tu niedawno wydarzy艂o. Po chwili jednak pochyli艂 si臋 nas swoim baga偶em poprawiaj膮c zapi臋cia w torbach.
- Dop贸ki jest bezpieczniej tutaj, w Obozowisku 艁otrzyc, a bramy s膮 wci膮偶 zamkni臋te, pozostan臋 tu z moj膮 karawan膮. - wyprostowa艂 si臋 wskazuj膮c r臋k膮 na zach贸d - Chc臋 wyruszy膰 do Lut Gholein zanim cie艅, kt贸ry spad艂 na Tristram, po偶re nas wszystkich. - zn贸w u艣miechn膮艂 si臋 w stron臋 wojownika - Je艣li b臋dziesz do tego czasu 偶yw, zabior臋 ci臋 ze sob膮.
Ne koniec kupiec doda艂.
- Powiniene艣 porozmawia膰 z Akar膮. Wydaj臋 si臋, 偶e ona jest przyw贸dczyni膮 obozu. Mo偶e ona b臋dzie w stanie powiedzie膰 co wi臋cej.
Wojownik pod膮偶y艂 za jego wzrokiem. Ko艂o jednego z wielu namiot贸w, sta艂a starsza kobieta w niebieskim p艂aszczu. Wygl膮da艂a na mniszk臋. Spojrza艂 zn贸w na kupca i lekko si臋 uk艂oni艂.
Obozowisko 艁otrzyc. To cud, 偶e to miejsce przetrwa艂o fal臋 z艂a, jaka si臋 t臋dy przela艂a. Przesun膮艂 wzrokiem po okolicy. Zanim tu dotar艂, musia艂 stoczy膰 wiele potyczek z nieumar艂ymi i demonami. Nie byli oni silni, lecz ich liczba tutaj, tak daleko od g艂贸wnych miejsc walk, niepokoi艂a go.
Od kiedy porzuci艂 Zakarum, razem z reszt膮 buntownik贸w, min臋艂o wiele miesi臋cy. Niekt贸rzy z jego towarzyszy zgin臋li, inni wr贸cili do krucjaty Zakonu, a reszta rozproszy艂a si臋. Jako jeden z nielicznych dotar艂 tak daleko, do pierwszego bastionu z艂a.
Ruszy艂 przed siebie rozgl膮daj膮c si臋 po twarzach nielicznie zgromadzonych tu wojownik贸w. Mia艂 cich膮 nadziej臋 spotka膰 tu swoich pobratymc贸w, lecz nikogo nie dostrzeg艂. Wiedzia艂, 偶e Zakon wys艂a艂 na 艢wi臋t膮 Wojn臋 wielu Paladyn贸w, kt贸rzy mieli niszczy膰 z艂o. Lecz kap艂ani nie dostrzegali, 偶e trzeba rozprawi膰 si臋 z nim u 藕r贸d艂a, pod膮偶aj膮c na tropem Czarnej Tr贸jcy.
Zobaczy艂 w oddali barczyst膮 kobiet臋, kt贸ra wykuwa艂a przy ogniu miecz. Po艂o偶y艂 r臋k臋 na swoim, przytwierdzonym do pasa. Mimo wielu zakl臋膰 i mistrzowskiej sztuce dzi臋ki kt贸rej stworzono t臋 bro艅, walka z tak wielkim z艂em os艂abi艂a go. Czu艂, 偶e jego 艣wi臋ta moc s艂abnie i nied艂ugo b臋dzie musia艂 znale藕膰 nowy.
Podszed艂 do kobiety, kt贸ra w艂o偶y艂a rozgrzane 偶elazo do wody ocieraj膮c sadz臋 z czo艂a. Wyprostowa艂a si臋 i powiedzia艂a co艣 do stoj膮cego niedaleko barbarzy艅cy.. By艂a tak do niego podobna, 偶e przez chwil臋 mia艂 wra偶enie, 偶e s膮 krewniakami. Odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 tarczy, kt贸re sprzedawa艂a.
Wi臋kszo艣膰 by艂a kiepskiej jako艣ci. Niepor贸wnywalnej z broni膮 kut膮 przez mnich贸w. Wzi膮艂 jedn膮 lew膮 r臋k膮 i uni贸s艂 kilka razy. Zwyk艂y ka艂kan, ma艂y i zbyt oporny. Podni贸s艂 nast臋pn膮, kt贸ra zdawa艂a si臋 by膰 raczej jak膮艣 zdobycz膮 a nie dzie艂em m艂odej kowalki. Mia艂a owalny kszta艂t z dziwnym wzorem na tarczy. Widzia艂 ju偶 je, noszone raczej przez m艂ode Amazonki. Hyperion, je艣li go pami臋膰 nie myli艂a.
Przesun膮艂 wzrokiem po reszcie broni, dostrzegaj膮c drewnian膮 masywn膮 tarcz臋 obkut膮 kolcami. By艂a by dla niego w sam raz. Kucn膮艂 obok niej i dotkn膮艂 palcami metalu, kt贸ry wydawa艂 si臋 ca艂kiem wytrzyma艂y. Si臋gn膮艂 do swojej sakiewki, lecz w tym samym momencie us艂ysza艂 czyi艣 g艂os.
- Witaj, 艣wi臋ty wojowniku.
M臋偶czyzna odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 nieznajomego, kt贸ry u艣miecha艂 si臋 nonszalancko.
- Mo偶e przysiad艂by艣 si臋 do nas?
Paladyn spojrza艂 na wskazane przez niego ognisko, przy kt贸rym ju偶 siedzia艂a jaka艣 kobieta. Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 do tarczy, co nieznajomy skwitowa艂 westchnieniem. Zerkn膮艂 na zaj臋t膮 rozmow膮 kowalk臋 i powiedzia艂 nieco ciszej.
- Mo偶e zanim wydasz niepotrzebnie pieni膮dze u naszej ukochanej Charsi.
Wojownik wyprostowa艂 si臋 patrz膮c na niego pytaj膮co. Nieznajomy wzruszy艂 jedynie ramionami i odwr贸ci艂 si臋 ruszaj膮c w stron臋 swojej towarzyszki.
Po chwili namys艂u Paladyn odstawi艂 tarcz臋 i pod膮偶y艂 za nim.
Przy ognisku, tak jak podejrzewa艂, siedzia艂a czarodziejka z klanu Zann Esu, jednego z najstarszych i najbardziej szanowanych. Przyjrza艂 si臋 m臋偶czy藕nie, kt贸ry nie odrywa艂 od niego br膮zowych oczu. Ubrany by艂 w sk贸ry, a na ramionach zarzucone mia艂 nied藕wiedzie futro podbite naramiennikami. Druidzi, pomy艣la艂 z niezadowoleniem, krewniacy barbarzy艅c贸w. Jako艣 nigdy im nie ufa艂. Przybyli niedawno w dalekich ziem i wci膮偶 niewiele o nich wiedziano. Byli dla niego szarlatanami podobnymi do nekromant贸w.
Druid wci膮偶 wpatrywa艂 si臋 w niego z tym podejrzanym u艣mieszkiem na ustach. By艂o co艣 dziwnego w jego spojrzeniu. Ze z艂o艣ci膮 stwierdzi艂, 偶e nie jest w stanie przebi膰 si臋 przez t臋 mask臋. Nie zdarza艂o mu si臋 to. 艢wi臋te nauki Zakonu pozwoli艂y mu nauczy膰 si臋 rozpoznawa膰 emocje i my艣li ludzi. To pomaga艂o w nawracaniu. Fakt, 偶e nie potrafi艂 rozgry藕膰 co my艣li Druid, sprawia艂o, 偶e jeszcze mniej mu ufa艂.
Poprawi艂 zapi臋cia przy pasie i usiad艂 przy ognisku czuj膮c mi艂e ciep艂o na twarzy. Rozlu藕ni艂 si臋 nieco, lecz jego d艂o艅 pozosta艂a blisko miecza.
- Jak si臋 nazywasz Paladynie?
Przeni贸s艂 wzrok na kobiet臋. Mia艂a ciemne w艂osy ozdobione jakimi艣 z艂otymi spinkami. Stwierdzi艂 z zaskoczeniem, 偶e jest m艂oda. Niewiele strasz膮 od ich adept贸w. Jaki cudem zdo艂a艂a doj艣膰 tak daleko, prawie bez zadra艣ni臋cia?
- Tisamon.
U艣miechn臋艂a si臋 zawadiacko.
- Jestem S贸jeczka. A to Grod.
M臋偶czyzna uk艂oni艂 si臋 jej lekko i po chwili zawahania r贸wnie偶 Druidowi na co ten zareagowa艂 poszerzaj膮c u艣miech. Si臋gn膮艂 za siebie wyci膮gaj膮c dwa kielichy i w jaki艣 dzban. Wojownik przyj膮艂 jeden wype艂niony czym艣 przypominaj膮cym mi贸d pitny. Widz膮c to dziewczyna z oburzeniem zwr贸ci艂a si臋 do Groda.
- Dlaczego jemu da艂e艣 si臋 napi膰 a mi nie!?
M臋偶czyzna przy艂o偶y艂 p艂yn do ust i poci膮gn膮艂 艂yk wci膮偶 wpatruj膮c si臋 w wojownika. Z laski trzymanej przez czarodziejk臋 wystrzeli艂y ma艂e b艂yski, lecz Druid zdawa艂 si臋 nie zwraca膰 na ni膮 uwagi. Gdy wreszcie odstawi艂 kielich, powiedzia艂 niemal beztroskim tonem.
- Bo ty jeste艣 jeszcze dzieciakiem.
Paladyn spi膮艂 si臋, czuj膮c fale mocy, kt贸ra zacz臋艂a wydobywa膰 si臋 z dziewczyny. Przeni贸s艂 powoli palce na gard臋 miecza, lecz dostrzeg艂, 偶e Grod nic sobie z tego nie robi. Wpatrywa艂 si臋 z u艣miechem w ogie艅 wrzucaj膮c do niego po艂amane ga艂膮zki.
- Co 艣wi臋ty wojownik robi tak daleko od domu?
Tisamon zerkn膮艂 na rozm贸wc臋 nie odrywaj膮c jednak r臋ki od broni.
- Id臋 na zach贸d.
Nagle moc, kt贸ra wydobywa艂a si臋 z czarodziejki, znik艂a ca艂kowicie. Dziewczyna zwr贸ci艂a si臋 do niego z u艣miechem klaszcz膮c w d艂onie.
- O jak mi艂o, my te偶! Ja pod膮偶am do Kurast, s艂ysza艂am, 偶e mo偶na tam spotka膰 legendarnego Ormusa. Ten wredny typ - spojrza艂a spode 艂ba na m臋偶czyzn臋 - podobno idzie na G贸r臋 Arreat, kt贸r膮 ma broni膰 razem z barbarzy艅cami przed Baalem.
Wojownik poci膮gn膮艂 wreszcie 艂yk napoju i niemal si臋 zakrztusi艂 czuj膮c pal膮cy b贸l w gardle. Kaszln膮艂 kilka razy stawiaj膮c kielich na ziemi na co dziewczyna zareagowa艂a prychni臋ciem.
- Nie ma si臋 z czego 艣mia膰, ma艂a - powiedzia艂 Druid. Paladyn zauwa偶y艂, 偶e mia艂 cichy g艂os, kt贸ry jednak by艂 艣wietnie s艂yszalny. - To 艣wi臋ci wojownicy z Zakonu Zacarum. Nie maj膮 raczej styczno艣ci z ober偶ami, gdzie pije si臋 na um贸r.
Wojownik napotka艂 jego tajemnicze spojrzenie. Opu艣ci艂 wzrok wbijaj膮c go w ognisko. Arreat? Nie podoba艂o mu si臋 to. Ci szamani nie powinni mie膰 dost臋pu do Kamienia 艢wiata. To zbyt czyste miejsce, by narazi膰 je, by on i jego pobratymcy je skazili.
- Jutro wybieramy si臋 do Tristam.
U艣miechn膮艂 si臋 widz膮c zdziwienie jakie wymalowa艂o si臋 na twarzy Paladyna.
- Nie r贸b takiej miny, to by艂 pomys艂 S贸jeczki.
Przeci臋gn膮艂 si臋 rozwijaj膮c bardziej sk贸r臋, na kt贸rej siedzia艂.
- Mnie tylko obchodzi jak mo偶na wydosta膰 si臋 z tego miejsca. A podobno jaki艣 staruszek, kt贸rego tam zamkn臋li, mo偶e nam pom贸c.
Nagle zda艂 sobie spraw臋, 偶e dobrze wiedzia艂 o kogo chodzi. Deckard Cain, ostatni z 偶yj膮cych mag贸w Horadrim贸w. S艂ysza艂 plotki, 偶e by艂 w Tristam, gdy z艂o tam zaatakowa艂o. Potomek Jereda Caina, m臋drca, kt贸ry zdo艂a艂 uwi臋zi膰 Diablo przed dwustu laty. Zamkni臋ty? Wi臋c go nie zabili? Lecz jakie by艂e szanse, 偶e wci膮偶 偶yje po tak d艂ugim czasie?
- Zdo艂a艂am tylko nam贸wi膰 tamtego, 偶eby wyruszy艂 z nami.
Tisamon spojrza艂 na oddalone namioty. W ciemno艣ciach widoczna by艂a tylko sylwetka, lecz dostrzeg艂 znajome czaszki na ramionach. Wyprostowa艂 si臋 przenosz膮c wzrok na dziewczyn臋.
- Mo偶e poszed艂by艣 z nami? Nie obra藕 si臋, ale potrzebujemy kogo艣 w bezpo艣rednim starciu.
Zerkn膮艂 jeszcze raz na oddalony namiot i pokr臋ci艂 powoli g艂ow膮. Dziewczyna wyd臋艂a wargi patrz膮c na niego z wyrzutem. Z t膮 min膮 wygl膮da艂a jak zwyk艂a nastolatka. A偶 trudno uwierzy膰, 偶e widzia艂a ju偶 艣mier膰 i sama j膮 zadawa艂a.
- Dlaczego?
- Nie dziwi艂bym si臋.
Druid le偶a艂 za r臋kami za艂o偶onymi pod g艂ow膮 wpatruj膮c si臋 w niebo. Dziewczyna spojrza艂a na niego pytaj膮co.
- W ko艅cu to Nekromanta.
Czarodziejka przewr贸ci艂a oczami.
- Przecie偶 to bajki, 偶e Paladyni nie 艣cierpi膮 Nekromant贸w, bo tamci nieczy艣ci. - Przenios艂a wzrok na Tisamona podnosz膮c brwi - Prawda?
M臋偶czyzna nie odpowiedzia艂 wstaj膮c. Si臋gn膮艂 po sw贸j baga偶, lecz us艂ysza艂 jeszcze p贸艂szepc膮cy g艂os.
- To mo偶e pom贸c dosta膰 si臋 nam bli偶ej Mrocznej Tr贸jcy. Przemy艣l to.
Zatrzyma艂 si臋 mimowolnie. Nie chcia艂 zadawa膰 si臋 z tymi lud藕mi. Wola艂 samotnie pod膮偶a膰 tropem Czarnego W臋drowca. Spojrza艂 na Warriva, kt贸ry dorzuca艂 drewna do ogniska. Lecz je艣li bramy pozostan膮 zamkni臋te, nikt si臋 st膮d nie wydostanie.
Przeni贸s艂 wzrok na Nekromant臋, od kt贸rego czu艂 fale przegni艂ej energii. Mia艂a posmak 艣mierci. Skrzywi艂 si臋. Do teraz udawa艂o mu si臋 unika膰 towarzyszy. Jednak sam nigdy nie porwie si臋 na wypraw臋 do Tristam. A je艣li Cain wie jak mog膮 przedosta膰 si臋 przez bramy klasztoru? To by艂by kolejny krok na drodze zniszczenia Trzech Braci.
Zacisn膮艂 palce na r臋koje艣ci miecza. Druid i Nekromanta. Dobrze, 偶e nie widz膮 go teraz jego nauczyciele.
Obja艣nienia:
Pierwsze s艂owa to ca艂o艣膰 monologu jakie wyg艂aszany jest do nas (tym razem paladyna) w I akcie przez Warriva.
Tisamon to Modliszkowiec z serii "Imperium Czerni i Z艂ota". Posta膰 kompletnie inna, lecz imi臋 bardzo mi si臋 spodoba艂o.
S贸jeczka. A to si臋 pochwal臋, 偶e jest to imi臋 mojej postaci na Battlenecie w Diablo 2 LoD. Pe艂ny wypas z sprz臋tem i (chyba oczywi艣cie) lodowa. Imi臋 wzi臋艂am z z serii "Malaza艅ska Ksi臋ga Poleg艂ych" od kapitana S贸jeczki z oddzia艂u Podpalaczy Most贸w.
Nazwy Zann Esu, Zakon Zacarum, Forteca Pandemonium, Kurast, Lut Gholein, G贸ra Arreat Obozowisko 艁otrzyc, Charsi, Warriv, Decard Cain, Horadrimowie, Tristram, Diablo, Baal i Akara to nazwy autentyczne z gry.
Postacie Druida, Paladyna, Amazonki, Barbarzy艅cy, Czarodziejki, Nekromanty i Zab贸jczyni to klasy postaci.
Nazwy broni zapo偶yczone z gry.
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|