The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 18:12:47   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Diablo 1
Rozdzia艂 I
Tristram




- Zas艂o艅 mnie!
- On strzela b艂yskawicami!
- Harth! Odgrod藕 nas od tych cholernych upad艂ych! Musimy dorwa膰 si臋 do kamieni!
- Tisamon, uwa偶aj!
Paladyn odskoczy艂 w ostatniej chwili. Nagle wyros艂a przed nim 艣ciana z艂o偶ona z ko艣ci, kt贸ra zatrzyma艂a demony. Cofn膮艂 si臋 par臋 krok贸w, kieruj膮c w艣ciek艂e spojrzenie na stoj膮cego niedaleko m臋偶czyzn臋. Jego blade oblicze niczego nie wyra偶a艂o. Z obrzydzeniem zauwa偶y艂 jak膮艣 istot臋, kt贸ra ochrania艂a pana przed Upad艂ymi. Teraz Nekromanta zaj膮艂 si臋 utrzymaniem przera偶aj膮cych mur贸w, kt贸re mia艂y da膰 im troch臋 czasu.
Omi贸t艂 pole bitwy wzrokiem. By艂o 藕le. Wys艂a艂a ich tutaj Akara m贸wi膮c, 偶e Tajemny Kr膮g pomo偶e im dosta膰 si臋 szybciej do Tristam. Miasto znajdowa艂o si臋 daleko od Obozowiska a do tego by艂o otoczone hordami demon贸w. To zdawa艂 si臋 by膰 jedyny spos贸b na uratowanie Caina.
Lecz napotkali licznego przeciwnika. A do tego o wiele silniejszego ni偶 si臋 spodziewali.
Podbieg艂 do S贸jeczki, kt贸ra ucieka艂a przed goni膮cymi j膮 Mrocznymi 艁owczyniami. Zas艂oni艂 j膮 przyjmuj膮c cios z piki na tarcz臋. Odsun膮艂 j膮 gwa艂townie gdy metal uderzy艂 o drewno, sprawiaj膮c, 偶e przeciwniczka zachwia艂a si臋. Wykorzysta艂 ten moment i skierowa艂 ostrze miecza na jej szyj臋. Po chwili pad艂a martwa.
Stan膮艂 mocniej na nogach, g艂臋boko oddychaj膮c. Widzia艂 biegn膮ce w jego stron臋 kolejne. By艂o ich oko艂o dziesi臋ciu i przynajmniej po艂owa dzier偶y艂a w d艂oniach 艂uki. Nagle poczu艂 na twarzy przera藕liwe zimno a po chwili zobaczy艂 jak pada martwa najbli偶ej stoj膮ca z nich. Podni贸s艂 wy偶ej tarcz臋 i zerkn膮艂 na stoj膮c膮 za nim czarodziejk臋, kt贸ra u艣miecha艂a si臋 tak, jakby by艂a w swoim 偶ywiole. Nie potrafi艂a sobie jednak jeszcze radzi膰 z licznym przeciwnikiem. Nikt z nas jeszcze nie potrafi艂.
Napi膮艂 mi臋艣nie gdy kolejny demon przyst膮pi艂 do ataku. Zrobi艂 w jej stron臋 kilka szybkich krok贸w i pchn膮艂 mocno tarcz膮. Poczu艂 jak d艂ugie kolce wbijaj膮c si臋 w cia艂o. Napar艂 mocniej, s艂ysz膮c jak kobieta w艣ciekle krzyczy. Po chwili jednak osun臋艂a si臋 na ziemi臋.
Gwa艂townie uni贸s艂 tarcz臋, gdy zobaczy艂 lec膮ce w ich kierunku strza艂y. Zas艂oni艂 ca艂ym cia艂em stoj膮c膮 za nim czarodziejk臋, kt贸rej zadaniem by艂o pozbycie si臋 bestii, kt贸ra zapiecz臋towa艂a portal. Musieli j膮 zabi膰, 偶eby ponownie otworzy膰 przej艣cie do Tristam. By艂a zbyt silna, wi臋c dziewczyna musia艂a postara膰 si臋 za艂atwi膰 j膮 czarami na odleg艂o艣膰. Reszta mia艂a j膮 ochrania膰, przynajmniej taki by艂 plan.
Sykn膮艂 b贸lu, gdy jedna z strza艂 przebi艂a jego ramie. Sprawnym ruchem z艂ama艂 drewno i przyj膮艂 poprzedni膮 pozycje. Kolejne demony naciera艂y jednak nieub艂aganie. Przebi艂 kolejnego upad艂ego, kt贸ry si臋 do nich zbli偶y艂. Na szcz臋艣cie wi臋kszo艣膰 przeciwnik贸w odci膮gn膮艂 Grod. M臋偶czyzna spojrza艂 w jego kierunku i dopiero po chwili zrozumia艂, 偶e Druid przybra艂 inn膮 form臋. Pot臋偶nej lecz smuk艂ej bestii i d艂ugich pazurach, kt贸rymi rani艂a nacieraj膮ce demony.
Nagle us艂ysza艂 za sob膮 krzyk. Odwr贸ci艂 si臋 natychmiast, widz膮c, jak bestia, kt贸r膮 do teraz atakowa艂a S贸jeczka, w艣ciekle na nich naciera. Rzuci艂 spojrzenie na demony, kt贸re wci膮偶 ich otacza艂y. Nie da rady wszystkim.
Cofn膮艂 si臋 gdy 艁owczynie wi臋ksz膮 grup膮 ruszy艂y w ich kierunku. Zas艂oni艂 si臋 tarcz膮 przyjmuj膮c uderzenia rapiera i natychmiast kontratakowa艂 robi膮c w jej stron臋 kilka krok贸w. Gdy wystarczaj膮co si臋 zbli偶y艂, zaszar偶owa艂 i uderzy艂 tarcz膮 wbijaj膮c w ni膮 kolce.
Odwr贸ci艂 si臋 widz膮c, jak kolejna kieruje w jego stron臋 pik臋. Zas艂oni艂 si臋 mieczem, blokuj膮c atak. Poci膮gn膮艂 tarcz臋 wyci膮gaj膮c j膮 z martwego cia艂a jednocze艣nie paruj膮c ciosy. Zamachn膮艂 si臋 i wbi艂 miecz w pier艣 demona.
Skrzywi艂 si臋, gdy poczu艂 b贸l w boku. Mechanicznie spojrza艂 w tamtym kierunku, widz膮c kolejn膮 strza艂臋. Uni贸s艂 wzrok wypatruj膮c najbli偶sz膮 艂uczniczk臋. Z艂ama艂 drewno i zas艂oni艂 si臋 z tej strony zerkaj膮c na czarodziejk臋.
Kt贸ra w艣ciekle wali艂a lodowymi pociskami w bestie. Zatrzymywa艂o j膮 to na chwil臋, co dziewczyna wykorzystywa艂a, rzucaj膮c w jej stron臋 miksturami, kt贸re wybucha艂y pot臋偶nie, rani膮c demona. Lecz ten wci膮偶 偶y艂 i zbli偶a艂 si臋 do nich.
S贸jeczka odwr贸ci艂a si臋 nagle w jego stron臋. Na pocz膮tku my艣la艂, 偶e jest zdesperowana, lecz dopiero po chwili zda艂 sobie spraw臋, 偶e to w艣ciek艂o艣膰 b艂yska w jej oczach.
- Nie mam wystarczaj膮co du偶o mocy! - krzykn臋艂a, jakby to by艂a jego wina - Spr贸buj臋 zatrzyma膰 tamtych, a ty si臋 nim zajmij.
Wymin臋艂a go nie pozwalaj膮c odpowiedzie膰. Chcia艂 j膮 powstrzyma膰, gdy zacz臋艂a biec w sam 艣rodek hordy bestii, lecz nie zd膮偶y艂. Demony rzuci艂y si臋 na ni膮 z przera偶aj膮cym rykiem, lecz czarodziejka patrzy艂a na nich z szalonym u艣miechem. Nagle unios艂a r臋ce uwalniaj膮c fale mocy. Paladyn zas艂oni艂 si臋 tarcz膮 i niemal upad艂, gdy uderzy艂o w niego przeszywaj膮ce zimno. Odetchn膮艂 spogl膮daj膮c raz jeszcze na dziewczyn臋, wok贸艂 kt贸rej najbli偶sze bestie zmieni艂y si臋 w lodowe rze藕by.
Odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 demona, kt贸rego przyszli tutaj pokona膰, uginaj膮c lekko nogi. Zas艂oni艂 si臋 tarcz膮 zamykaj膮c oczy. Wymamrota艂 pod nosem kilka s艂贸w i po chwili poczu艂 jak wype艂nia go 艢wi臋ty Ogie艅. Otworzy艂 oczy w kt贸rych widoczne by艂y twarde b艂yski. Strze偶 si臋, Bestio z Piek艂a! Spadnie na ciebie p艂omie艅 oczyszczenia!


- Nie藕le ci posz艂o, 艢wi臋ty Wojowniku.
Dziewczyna u艣miecha艂a si臋 w jego stron臋 ciep艂o. Nie mia艂a ani jednego zadra艣ni臋cia, lecz to pewnie przez czary, jakimi siebie ochroni艂a.
W ich stron臋 zbli偶a艂 si臋 Grod. Zd膮偶y艂 ju偶 zmieni膰 kszta艂t a na jego twarze powr贸ci艂 lekki u艣miech. Mia艂 na sobie liczne rany, lecz wi臋kszo艣膰 by艂a powierzchowna. Ciekawe czy to dzi臋ki grubej sk贸rze Wilko艂aka?
Nieco z boku sta艂 Nekromanta, kt贸ry przygl膮da艂 im si臋 z za艂o偶onymi za plecami r臋kami. Wok贸艂 niego wci膮偶 kr膮偶y艂a, niczym pies, przera偶aj膮ca istota. Paladyn skrzywi艂 si臋 gdy nie dostrzeg艂 ani jednego ci臋cia na jego bladej sk贸rze.
Tisamon opiera艂 si臋 na mieczu ci臋偶ko oddychaj膮c. Jako jedyny odni贸s艂 ci臋偶kie rany. Walka z demonem by艂a jedn膮 z najci臋偶szych jakie stoczy艂. Mimo 艣wi臋tych aur jakimi si臋 otoczy艂, by艂a ona wyka艅czaj膮ca i d艂uga. Przycisn膮艂 d艂o艅 do krwawi膮cego boku. Wiedzia艂, 偶e zawi贸d艂. Okaza艂 si臋 najs艂abszym w tej bitwie.
Poczu艂 na swoim ramieniu ci臋偶ar. Odwr贸ci艂 si臋 napotykaj膮c br膮zowe oczy Druida. Opu艣ci艂 wzrok nie potrafi膮c wytrzyma膰 jego spojrzenia.
- S贸jeczka - zwr贸ci艂 si臋 do dziewczyny - Przejdziesz przez portal razem z Harthem.
- Ja z ni膮 p贸jd臋 - Paladyn wyprostowa艂 si臋 chowaj膮c miecz do pochwy. Spojrza艂 na Nekromant臋 nie ukrywaj膮c niech臋ci. Zacz膮艂 on w艂a艣nie przywo艂ywa膰 ma艂膮 armi臋 szkielet贸w z trup贸w.
- Nie.
Tisamon spojrza艂 ze zdziwieniem na Druida, kt贸ry skin膮艂 g艂ow膮 na dziewczyn臋. Ta zerwa艂a si臋 na nogi.
- Nie rozkazuj mi! - naburmuszona odwr贸ci艂a si臋 id膮c w stron臋 czerwonego portalu. Zanim znikn臋艂a rzuci艂a jeszcze przez rami臋 - Wiem co mam robi膰!
Nekromanta spojrza艂 na nich w milczeniu i ruszy艂 za dziewczyn膮 razem z swoj膮 martw膮 armi膮.
Paladyn chcia艂 i艣膰 za nimi, lecz poczu艂 silnie r臋ce na swoim ramionach. Szarpn膮艂 si臋 silnie wyrywaj膮c si臋 z u艣cisku. Odwr贸ci艂 si臋 czuj膮c, 偶e z trudem panuje nad g艂osem.
- Nie mo偶esz jej pu艣ci膰 samej!
- Wida膰 mog臋.
M臋偶czyzna si臋gn膮艂 po tarcz臋, lecz zatrzyma艂 si臋, gdy poczu艂 ostry b贸l. Druid chwyci艂 go i g艂臋boko wbi艂 palce w jego rany. Pochyli艂 si臋 szepc膮c do jego ucha.
- Wracamy do Obozu, 艢wi臋ty.
Gdy Grod go pu艣ci艂, osun膮艂 si臋 mimowolnie na kolana. 艢wiat wirowa艂 mu przed oczami. K膮tem oka dostrzeg艂 jak otwiera si臋 obok niego kolejny portal.

Obserwowa艂 wracaj膮cych do Obozowiska S贸jeczk臋 i Hartha razem z zmarnia艂ym staruszkiem. Wita艂a ich Akara, prowadz膮c tr贸jk臋 do swojego namiotu.
Druid nie zwraca艂 uwagi na zamieszanie, pochylaj膮c si臋 nad misk膮,w kt贸rej co艣 miesza艂. Tisamon rozpina艂 zapi臋cia sk贸rzanej zbroi, rozmy艣laj膮c nad wydarzeniami pobliskiej nocy. Co zrobi艂 藕le. Gdzie pope艂ni艂 b艂膮d. Dlaczego jego umiej臋tno艣ci do zawiod艂y. Czy偶by B贸g go opu艣ci艂? Za ma艂o si臋 do niego ostatnio zwraca艂. Za ma艂o z nim rozmawia艂.
- Poka偶 rany.
Paladyn znieruchomia艂 patrz膮c niepewnie na m臋偶czyzn臋, kt贸ry widz膮c to, roze艣mia艂 si臋 cicho. By艂 to niezwykle g艂adki d藕wi臋k. Niepasuj膮cy do tego szelmowskiego u艣miechu.
- Wys艂annik Boga powinien mie膰 wi臋ksze zaufanie do ludzi.
Tisamon przeni贸s艂 wzrok na misk臋,w kt贸rej Druid wci膮偶 co艣 miesza艂. Co chwila wyci膮ga艂 co艣 z p臋katych sakw zawieszonych przy pasie i wsypywa艂 do naczynia.
Nie wiem co kombinujesz, szarlatanie. Spojrza艂 na jego twarz. Mia艂a regularne rysy, przez kt贸re si臋 niczym nie wyr贸偶nia艂a. Jego sk贸ra by艂a jasna, niezwykle podobna do karnacji barbarzy艅c贸w. Nie dziwi艂 si臋 ju偶 wie艣ciom, 偶e s膮 ze sob膮 w jaki艣 spos贸b spokrewnieni.
Grod sko艅czy艂 po chwili miesza膰 i spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 wyczekuj膮co.
Mia艂 dziwne oczy, ale to ju偶 zauwa偶y艂 wcze艣niej. Denerwuj膮ce. Ukrywa艂y si臋 w ich figlarne b艂yski, sprawiaj膮ce wra偶enie, 偶e m臋偶czyzna wci膮偶 偶artowa艂.
Paladyn od艂o偶y艂 na bok zbroj臋 i odwr贸ci艂 si臋 ty艂em do Druida, lecz jednocze艣nie po艂o偶y艂 na kolanach kr贸tki miecz. Niemal czu艂, jak u艣miech poszerza si臋 na wargach Groda.
Na pocz膮tku poczu艂 jak obmywa sk贸r臋 wok贸艂 rany. Ostro偶nie lecz starannie. Potem si臋gn膮艂 do swojej mikstury, lecz widz膮c to Tisamon lekko si臋 odsun膮艂.
- Spokojnie, to zio艂a - Grod wmasowa艂 odrobin臋 w swoj膮 ran臋, jakby pr贸buj膮c go przekona膰 - przy艣piesz膮 gojenie.
Wojownik kiwn膮艂 lekko g艂ow膮.
Jego palce delikatnie zacz臋艂y pokrywa膰 rany ma艣ci膮. Mimowolnie zadr偶a艂 w duchu. By艂 to dziwny dotyk. Chyba wyobra偶a艂 sobie co艣 bardziej obcego. Przez ostatnie lata wiele razy opatrywano go w r贸偶nych miejscach, ale 偶adne r臋ce nie dawa艂y takiej... przyjemno艣ci.
Pr贸bowa艂 czeka膰 w napi臋ciu a偶 wszystko si臋 sko艅czy, lecz zanim si臋 zorientowa艂, zamkn膮艂 oczy. Czu艂 szczypanie w licznych ranach, gdy ma艣膰 wnika艂a w cia艂o, lecz Druid jednocze艣nie masowa艂 jego plecy drug膮 r臋k膮. Naciska艂 mi臋艣nie w r贸偶nych miejscach d艂ugimi palcami. Zr臋cznie i rytmicznie, jakby wed艂ug okre艣lonego wzoru. Paladyn powoli relaksowa艂 si臋, zapomina艂 o b贸lu, ostatnich wydarzeniach... wszystkim. Liczy艂 si臋 tylko ten niezwyk艂y dotyk. Tylko on...
Zanim si臋 zorientowa艂, le偶a艂 ju偶 na plecach.
- Co... ty... co zrobi艂e艣...
Siedz膮cy obok Druid po艂o偶y艂 palec na ustach u艣miechaj膮c si臋 przy tym nieznacznie.
Chcia艂 si臋 podnie艣膰, lecz zdawa艂o mu si臋, jakby ca艂e cia艂o sta艂o si臋 niewyobra偶anie ci臋偶kie. Ogarnia艂a go senno艣膰. Umys艂 nie s艂ucha艂 go. Przekl臋ty. Nie powinien mu ufa膰...


Obudzi艂 si臋 jak s艂o艅ce wisia艂o ju偶 wysoko. Chwil臋 zaj臋艂o mu, zanim przypomnia艂 sobie o tym, co si臋 sta艂o wczoraj. Rozejrza艂 si臋 w poszukiwaniu miecza, lecz nie znalaz艂 go. Na wszystkie Kl膮twy! Jak m贸g艂 tak da膰 si臋 oszuka膰? W tak dziecinny spos贸b. Wiedzia艂, 偶e nie powinien im ufa膰! Wiedzia艂 to, kiedy pierwszy raz ich zobaczy艂.
Czarodziejka tak daleko od terytori贸w swojego klanu? Przecie偶 one nigdy nie zapuszcza艂y si臋 tak daleko. A szczeg贸lnie te z klanu Zann Esu.
Agh! M贸g艂 si臋 tego domy艣li膰. Ona i ten... ten... szarlatan. Pewnie zwykli z艂odzieje. Przeszukiwali pobojowiska w poszukiwaniu broni.
Zerwa艂 si臋 szukaj膮c swoich rzeczy. Nie by艂y tak warto艣ciowe. Tylko znak jego szko艂y oraz kilka map. Otworzy艂 kufer, kt贸ry le偶a艂 na ziemi.
- Widz臋, 偶e Grod si臋 tob膮 zaj膮艂.
Odwr贸ci艂 si臋 b艂yskawicznie na d藕wi臋k g艂osu i nagle poczu艂 na b贸l przeszywa jego bok. Zgi膮艂 si臋 艂api膮c tam r臋k膮, lecz jednocze艣nie powoli wsta艂 wbijaj膮c wzrok w stoj膮c膮 przed nim par臋. Nie stara艂 si臋 nawet ukrywa膰 w艣ciek艂o艣ci.
Dziewczyna cofn臋艂a si臋 o krok unosz膮 brwi. Nie zwraca艂 jednak na ni膮 uwagi. Wpatrywa艂 si臋 w m臋偶czyzn臋, kt贸ry zapl贸t艂 r臋ce na piersi.
- Co zrobi艂e艣? Gdzie jest m贸j miecz? Gdzie...
- Tisamon chyba nie doceni艂 moich pr贸b wyleczenia go.
S贸jeczka spojrza艂a na przesi膮kaj膮ce krwi膮 banda偶e.
- Chyba ci nie wysz艂o. Nie by艂oby 艂atwiej jakby艣 wezwa艂 tego swojego duszka? Przecie偶 on by zaj膮艂 si臋 nim b艂yskawicznie.
Grod westchn膮艂 odchylaj膮c od ty艂u g艂ow臋.
- Mia艂em wra偶enie, 偶e nasz nowy towarzysz nie lubi mojej magii.
Dziewczyna pokr臋ci艂a g艂ow膮 w niedowierzaniu, podnosz膮c g艂os.
- A kogo to obchodzi? Jutro wyruszamy do klasztoru i potrzebujemy wszystkich!
Odwr贸ci艂a si臋 do k艂ad膮c r臋ce na biodrach.
- Ty masz go doprowadzi膰 do stanu sprzed z ostatniej walki a ty - wskaza艂a palcem na Tisamona - nie r贸b scen i pozw贸l mu robi膰 co chce. Przecie偶 cie nie zabije. A je艣li chodzi o tw贸j miecz, a raczej kup臋 偶elastwa jaka z niego zosta艂a, to si臋 go pozby艂am. Targuje teraz jaki艣 lepszy. Wi臋c lepiej mnie s艂uchaj!
Wypu艣ci艂a powietrze, jakby w艂a艣nie wyg艂osi艂a monolog do niegrzecznych dzieci. Odwr贸ci艂a si臋 zmierzaj膮c do Caina.
Paladyn patrzy艂 na oddalaj膮c膮 si臋 dziewczyn臋, my艣l膮c o tym co si臋 w艂a艣ciwie sta艂o. Zacisn膮艂 pi臋艣ci, nie wiedz膮c na co w艂a艣ciwie si臋 jest z艂y. Na siebie, na nich czy mo偶e na niego.
Wyczu艂 na sobie wzrok Druida. Nie odwr贸ci艂 si臋 jednak w jego stron臋. Podszed艂 do swoich rzeczy staraj膮c si臋 wymieni膰 banda偶e, kt贸re coraz mocniej nasi膮ka艂y krwi膮.
Poczu艂 ko艂o siebie ruch. Druid kl臋kn膮艂 obok niego pomagaj膮c mu wyci膮gn膮膰 opatrunki.
- Co mia艂a na my艣li, m贸wi膮c, 偶e idziemy na klasztor?
- Cain opisa艂 je drog臋, dzi臋ki kt贸rej ominiemy najwi臋ksze hordy demon贸w.
- Nie to mia艂em na my艣li.
Dostrzeg艂 zawahanie w postawie m臋偶czyzny. Odrzuci艂 na bok stare banda偶e. Spojrza艂 na rany i pomy艣la艂 o sakiewce, w kt贸rej trzyma艂 ma艣ci od swoich mistrz贸w. Nie lubi艂 ich u偶ywa膰. Ich receptury by艂y trudne a 偶eby je zdoby膰, musia艂by odwiedzi膰 Klasztor Zakarum. A tego nie m贸g艂 ju偶 zrobi膰.
- Idziecie we dw贸jk臋, wi臋c po co si臋 mn膮 przejmujecie?
Przez d艂u偶sz膮 chwil臋 Grod wpatrywa艂 si臋 w niego z zdziwieniem.
- 艢wietnie si臋 spisa艂e艣 podczas naszej ostatniej bitwy. Nie chcia艂by艣 razem kontynuowa膰 podr贸偶y?
Paladyn nie odpowiedzia艂 powoli zak艂adaj膮c banda偶e. Druid go nie pogania艂. W milczeniu po艂o偶y艂 si臋 obok niego na plecach. M臋偶czyzna zauwa偶y艂, 偶e lubi艂 on wpatrywa膰 si臋 w gwiazdy. Podobno Druidzi wychowywali si臋 w dalekiej krainie poro艣ni臋tymi ogromnymi lasami. Porzucili spokojny dom gdy dowiedzieli si臋 o 藕le, kt贸re nawiedzi艂o 艣wiat. Zerkn膮艂 na niego.
- Jestem wdzi臋czny za te s艂owa, jednak... jednak lubi臋 samotno艣膰.
Przyzwyczai艂em si臋 do niej. M艂odo艣膰 w klasztorze po艣wi臋cona na pog艂臋biane wiary, jednocze艣nie nauka walki mieczem. Potem lata poznawania w艂a艣ciwo艣ci zi贸艂 a nast臋pnie krucjata. Zawsze sam po艣r贸d 艣mierci. Nie umiem ju偶 inaczej 偶y膰. Nie wiem jak.
- Rozumiem to. Musimy jednak dzia艂a膰 razem. S艂ysza艂em, 偶e im dalej na zach贸d, tym gro藕niejszy wr贸g. Nie za艂atwi ju偶 tego pojedynczy bohater. Niewa偶ne jak silny.
- S艂ysza艂e艣?
- Oh - Druid odwr贸ci艂 wzrok zagryzaj膮c warg臋 - widz臋, 偶e zosta艂em zdradzony. - Podni贸s艂 palec wskazuj膮c na niebo. Tisamon pod膮偶y艂 wzrokiem w tamtym kierunku i dostrzeg艂 lataj膮ce tam kruki. Podni贸s艂 brwi.
- Mam przyjaci贸艂 wsz臋dzie, gdzie jest cho膰by 藕d藕b艂o trawy.
M臋偶czyzna obserwowa艂 jak zwierz臋 usiad艂o na pobliskim murze zwracaj膮c si臋 w ich stron臋. Zakraka艂o nieprzyjemnie i po chwili zamar艂o w bezruchu.
Paladyn zawi膮za艂 banda偶e i zacz膮艂 powoli ubiera膰 koszul臋. Druid zwr贸ci艂 si臋 w jego stron臋.
- Zastanawia艂em si臋 do ostatniej bitwy nad twoim stylem walki. Do tej pory spotka艂em tylko...
-... Hammer贸w. - doko艅czy艂 za niego Paladyn. - To doskonali wojownicy siej膮cy strach po艣r贸d poplecznik贸w Diablo.
Z ust Groda wyrwa艂 si臋 cichy 艣miech.
- Nie umiesz k艂ama膰, 艢wi臋ty. Ws艂uchiwa艂em si臋 w tw贸j g艂os, nie zaprzecz臋, 偶e z przyjemno艣ci膮. Gdy k艂amiesz, zaczyna on lekko drga膰. Jakby nie chcia艂 ci臋 s艂ucha膰.
Wojownik wbi艂 wzrok w sztylet na swoich kolanach. Zacz膮艂 szeptem.
- Bro艅 jak膮 si臋 pos艂uguj膮, jest dla mnie nieosi膮galna. Zawsze by艂a. - zawiesi艂 na chwil臋 g艂os - Trzeba mie膰 niezachwian膮 wiar臋, 偶eby j膮 u偶ywa膰.
Druid spojrza艂 na niego badawczo i powoli usiad艂. Paladyn kontynuowa艂.
- Tarcza jest moj膮 broni膮. To... oci臋偶a艂y i powolny styl.
- Dla mnie porusza艂e艣 si臋 cudownie.
Tisamon podni贸s艂 g艂ow臋, s艂ysz膮c te s艂owa. Spojrza艂 na niego ze zdziwieniem. Dopiero teraz zorientowa艂 si臋 jak blisko niego siedzi m臋偶czyzna. Jego br膮zowe oczy wbija艂y si臋 w niego. Chyba po raz pierwszy by艂 tak 艣wiadomy czyje艣 obecno艣ci.
Odsun膮艂 si臋 odwracaj膮c g艂ow臋. Po chwili Druid z powrotem po艂o偶y艂 si臋 obok niego zamykaj膮c oczy.
Zerkn膮艂 na niego. Zachowywa艂 si臋 dziwnie. Zbyt bezpo艣rednio. Mieliby razem podr贸偶owa膰? A do tego z t膮 niezwykle g艂o艣ni膮 czarodziejk膮? To takie k艂opotliwe.
Ale gdzie艣 w g艂臋bi ducha cieszy艂 si臋. Nie chcia艂 tego przyzna膰, lecz czu艂 to. Kto艣 go potrzebowa艂. Jego umiej臋tno艣ci. Wiele razy do艂膮cza艂 si臋 do podobnych grup, lecz zawsze zbywano go, gdy dowiadywali si臋, 偶e nie pos艂uguje si臋 B艂ogos艂awionym M艂otem. 呕e jest bezwarto艣ciowy. A偶 wreszcie kto艣 go zaakceptowa艂. Po tylu latach m贸g艂 normalnie z kim艣 porozmawia膰.
Grod westchn膮艂 zak艂adaj膮c pod g艂ow臋 r臋ce. Wygl膮da艂 jakby w og贸le nie by艂o wojny i wszystko by艂o dobrze, jak dawniej. Jakby niczym si臋 nie przejmowa艂.
- Jutro do Klasztoru?
M臋偶czyzna otworzy艂 oczy patrz膮c na Tisamona. Wydawa艂o si臋 jakby ju偶 wiedzia艂, jak膮 decyzje podj膮艂.


- Jeszcze go nie wyleczy艂e艣?! To co robili艣cie przez ten czas?!
S贸jeczka wpatrywa艂a si臋 w nich z niedowierzaniem. Tisamon zerkn膮艂 na Druida, kt贸ry chyba udawa艂, 偶e 艣pi. Dziewczyna podesz艂a bli偶ej i poda艂a Paladynowi pot臋偶ny miecz a nast臋pnie zwr贸ci艂a si臋 w stron臋 towarzysza. Wojownik wyczu艂 fal臋 mocy, kt贸ra z niej wyp艂yn臋艂a, gdy warkn臋艂a.
- Jak sobie wyobra偶asz nasz atak na siedzib臋 z艂a, gdy on jest ranny?
M臋偶czyzna u艣miechn膮艂 si臋 nie otwieraj膮c oczu.
- Tisamon jest silny dzi臋ki swojej wierze. Jestem przekonany, 偶e sobie poradzi.
Czarodziejka prychn臋艂a zerkaj膮c spode 艂ba na Paladyna.
- B贸g mu tam nie pomo偶e.
Paladyn s艂ysz膮c to zacisn膮艂 mocno palce na r臋koje艣ci miecza i zrobi艂 w jej stron臋 krok.
- Najwy偶szy jest ze mn膮 zawsze - odpar艂 twardo.
Dziewczyna przewr贸ci艂a oczami patrz膮c na niego jakby w艂a艣nie postrada艂 zmys艂y. Nagle na jej twarzy zago艣ci艂 okropny u艣miech. Odwr贸ci艂a si臋 mru偶膮c oczy do Druida.
- W takim razie b臋dziemy potrzebowali kogo艣 jeszcze w starciu.
M臋偶czyzna powoli uni贸s艂 powieki. Tisamon od razu pozna艂, 偶e mimo zm臋czonego na pierwszy rzut oka oblicza, kryje si臋 sceptycyzm. Dziewczyna nie mog艂a tego przeoczy膰, jednak zdawa艂a si臋 nie zwraca膰 na to uwagi.
- B臋dziesz musia艂 troch臋 po膰wiczy膰.
- Mog臋 przemieni膰 si臋 w Wilko艂aka, po co mia艂bym wymachiwa膰 mieczem?
- Czary zwr贸c膮 uwag臋 stra偶niczki Klasztoru - Andariel. Musimy doj艣膰 jak najdalej po cichu.
Grod wci膮偶 nie wygl膮da艂 na przekonanego.
- A co z Harthem?
Dziewczyna u艣miechn臋艂a si臋 jeszcze bardziej.
- Powiedzia艂, 偶e wyczuwa wrogo艣膰 od Paladyna. Nie chce wi臋c dalej z nami podr贸偶owa膰. A poniewa偶 to ty chcia艂e艣 przy艂膮czy膰 Tisamona do dru偶yny, wi臋c wina spada te偶 na ciebie.
S贸jeczka unios艂a brwi, jakby oczekuj膮c kontry ze strony m臋偶czyzny. Ten jednak bez s艂owa wsta艂, otrzepa艂 spokojnie spodnie i spojrza艂 na ni膮 zm臋czonym wzrokiem.
- Jak sobie 偶yczysz, moja droga - powiedzia艂 z lekkim uk艂onem.
Czarodziejka u艣miechn臋艂a si臋 tryumfalnie i wyci膮gn臋艂a przed siebie d艂onie. Powietrze na nich zawirowa艂o i po chwili pojawi艂 si臋 drugi miecz.
- 呕ycz臋 powodzenia - rzek艂a podaj膮c go Druidowi. - A teraz wybaczcie, musz臋 i艣膰 jeszcze poza艂atwia膰 mn贸stwo spraw, przed jutrzejsz膮... wypraw膮.
Tisamon patrzy艂 na oddalaj膮c膮 si臋 sylwetk臋, nie艣wiadomie obracaj膮c broni膮 w d艂oniach. Uni贸s艂 ostrze i przesun膮艂 po nim palcami. By艂o niezwykle ostre i delikatnie, niemal niewyczuwalnie, dr偶a艂o. Znak wprawnych zakl臋膰. Zacisn膮艂 palce na r臋koje艣ci i machn膮艂 ni膮 w powietrzu. Nast臋pnie zrobi艂 par臋 krok i wywin膮艂 w m艂ynka. Bro艅 idealnie le偶a艂a w d艂oni, jakby by艂a cz臋艣ci膮 jego cia艂a. Spr贸bowa艂 podstawowych pchni臋膰, jakich uczono ich w klasztorach. Obr贸ci艂 si臋 na palcach wok贸艂 w艂asnej osi i nagle zatrzyma艂 si臋 wyprowadzaj膮c cios. Chwyci艂 r臋koje艣膰 obiema r臋kami i pot臋偶nie zamachn膮艂 si臋, przecinaj膮c ze 艣wistem niewidzialnego przeciwnika.
Nagle jednak zatrzyma艂 si臋, gdy napotka艂 br膮zowe spojrzenie. Opu艣ci艂 bro艅 czuj膮c si臋 troch臋 za偶enowany. Na ustach Druida zago艣ci艂 znajomy u艣miech.
- Nie przestawaj. Prosz臋.
Tisamon zdziwi艂 si臋, lecz po chwili jego twarz nieznacznie si臋 rozpogodzi艂a. Uni贸s艂 jeszcze raz miecz i zacz膮艂 sw贸j bojowy taniec. I nie przeszkadza艂o mu ju偶 intensywne spojrzenie, kt贸re wci膮偶 czu艂 na sobie.


Paladyn zabarykadowa艂 drzwi jedn膮 z licznych skrzy艅, jakie znajdowa艂y si臋 w Katakumbach. Pami膮tka po dawnych kosztowno艣ciach Klasztoru.
Obr贸ci艂 si臋 i zobaczy艂 jak S贸jeczka pochyla si臋 nad map膮 otrzyman膮 od Caina. Mieli troch臋 czasu, zanim wyw臋sz膮 ich kolejne bestie. Rozejrza艂 si臋 po pomieszczeniu. Dostrzeg艂 niestety tylko kolejne zniszczone grobowce i zbezczeszczone szcz膮tki ich pan贸w.
Niech strawi te przekl臋te demony ogie艅 piekielny za ten grzech! Andariel zap艂aci za to, co zrobi艂a, razem ze swoj膮 armi膮, tej krainie!
S艂ysza艂 ju偶 znajome trzaski na drzwiami. Odsun膮艂 si臋 od nich powoli i opuszczaj膮c miecz wzd艂u偶 nogi.
- Jeste艣my niedaleko.
Dziewczyna uderzy艂a palcem w map臋 i szybko j膮 z powrotem z艂o偶y艂a. Podesz艂a do drzwi, przez kt贸re przed chwil膮 weszli, i przy艂o偶y艂a do nich ucho.
- Chyba nie zamierzasz nas t臋dy prowadzi膰?
Czarodziejka zwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Druida szeptem.
- To najszybsza droga. B臋dziemy musieli i艣膰 niemal prosto. Potem zejdziemy do kolejnego poziomu, gdzie jest Andariel.
- Widzia艂a艣 te bestie, kt贸re nas goni艂y?
D艂u偶sz膮 chwil臋 dziewczyna nie odzywa艂a si臋 przys艂uchuj膮c si臋 ha艂asom na zewn膮trz.
- Mo偶e s膮 silne, ale te偶 g艂upie. Poczekamy chwil臋 a偶 p贸jd膮 dalej i wtedy si臋 wymkniemy.
Zapad艂a g艂ucha cisza. W oddali s艂ycha膰 by艂o przera偶aj膮ce wycia, kt贸re wydobywa艂y si臋 z paszcz demon贸w. W powietrzu unosi艂 si臋 od贸r krwi, kt贸ra pokry艂a ziemi臋 i 艣ciany klasztoru. Jego obro艅cy walczyli dzielnie, do samego ko艅ca.
Podszed艂 do siedz膮cego na posadzce Groda. Ten uni贸s艂 wzrok u艣miechaj膮c si臋 lekko.
- Martwisz si臋 o mnie, 艢wi臋ty? To mi艂e.
M臋偶czyzna nie odpowiedzia艂 przygl膮daj膮c si臋 jego ranom. Wi臋kszo艣膰 ci膮gn臋艂a si臋 na klatce piersiowej, lecz najgorsza krwawi艂a na obojczyku. Pomy艣la艂, 偶e gdyby demon uderzy艂 kilka centymetr贸w wy偶ej, to Druid ju偶 by nie 偶y艂.
Usiad艂 obok niego i zacz膮艂 przeszukiwa膰 swoje sakiewki. Po chwili wyci膮gn膮艂 znajom膮 ma艣膰. Wpatrywa艂 si臋 w ni膮 przez chwil臋 by po chwili zacz膮膰 j膮 otwiera膰.
Grod po艂o偶y艂 palce na jego d艂oniach, daj膮c mu do zrozumienia, aby przesta艂. Tisamon us艂ysza艂 jego szept.
- Nie marnuj na mnie tych cennych lekarstw.
M臋偶czyzna odwr贸ci艂 si臋 w jego stron臋 z stanowczym spojrzeniem.
- Zejdziemy ni偶ej i b臋d臋 m贸g艂 si臋 uleczy膰. - odwr贸ci艂 si臋 od niego, opieraj膮c g艂ow臋 na 艣cianie. - Ah, chyba jednak nie jestem dobrym uczniem, co?
Spojrza艂 na pokryty krwi膮 kr贸tki miecz z przek膮sem.
- Jako艣 nigdy nie ufa艂em tym waszym wynalazkom. Wol臋 u偶ywa膰 w艂asnych r膮k, z臋b贸w i szpon贸w.
Tisamon opu艣ci艂 wzrok chowaj膮c ma艣膰. G艂os jaki wydoby艂 si臋 w jego gard艂a by艂 niemal niedos艂yszalny.
- Bior膮c pod uwag臋 czas jakie mia艂e艣 do przyswojenia styl贸w walki, to spisa艂e艣 si臋 doskonale.
Us艂ysza艂 obok siebie niski 艣miech. By艂 to naprawd臋 niezwyk艂y d藕wi臋k. Jakby promie艅 艣wiat艂a w tym okropnym miejscu.


S贸jeczka zawo艂a艂a ich cicho. Paladyn pom贸g艂 Grodowi wsta膰 a sam podszed艂 do drzwi mijaj膮c Czarodziejk臋 i powoli je otworzy艂. Gdy nie us艂ysza艂 niczego podejrzanego wyszed艂 na zewn膮trz. Rozejrza艂 si臋 trzymaj膮c bro艅 w gotowo艣ci i skin膮艂 g艂ow膮 na dziewczyn臋. Ta prze艣lizn臋艂a si臋 przed nim staj膮c na kr贸tk膮 chwil臋 w miejscu by nagle ruszy膰 przed siebie.
M臋偶czyzna pobieg艂 za ni膮 b艂yskawicznie, staraj膮c si臋 wyt臋偶y膰 wszystkie zmys艂y. Czu艂, 偶e jak Druid pod膮偶a za nimi cicho ochraniaj膮c ty艂y.
Biegli kamiennymi korytarzami w s艂abym 艣wietle nielicznych pochodni. Nie by艂o cicho. Zewsz膮d rozlega艂o si臋 warczenie, szcz臋k zbroi i odg艂osy, kt贸rych pochodzenia nawet nie chcieliby pozna膰.
Skr臋cili i nagle Czarodziejka cofn臋艂a si臋 gwa艂townie. Tisamon wymin膮艂 j膮 zr臋cznie i natychmiast rzuci艂 si臋 na demona, kt贸ry si臋 przed nimi pojawi艂. W duchu poczu艂 stalowy u艣cisk strachu gdy zobaczy艂 przed ogromnego paj膮ka, lecz nie zawaha艂 si臋. Ci膮艂 jedno z odn贸偶y, lecz musia艂 cofn膮膰 si臋, gdy rozjuszona bestia rzuci艂a si臋 w jego stron臋. Kiedy zrozumia艂, 偶e nie zd膮偶y, zas艂oni艂 si臋 tarcz膮, w kt贸r膮 uderzy艂 demon przygwo偶d偶aj膮c go do ziemi. M臋偶czyzna poczu艂 b贸l w mi臋艣niach, kt贸re napi膮艂 do granic mo偶liwo艣ci staraj膮c si臋 j膮 odepchn膮膰. Nie by艂 w stanie si臋gn膮膰 po miecz. Oderwanie d艂oni od tarczy oznacza艂aby jego 艣mier膰. Ale ile zdo艂a wytrzyma膰?
Nagle bestia cofn臋艂a si臋 z okropnym rykiem. Tisamon mechanicznie wykorzysta艂 w ten moment i mocno wymierzy艂 cios w jej g艂ow臋. Demon natychmiast pad艂 g艂o艣nie na ulic臋 w konwulsyjnych drgawkach.
M臋偶czyzna spojrza艂 na dysz膮cego g艂臋boko Druida i kiwn膮艂 mu w podzi臋kowaniu g艂ow膮.
Wsta艂 odwracaj膮c si臋 w stron臋 ciemnego korytarza. Dochodzi艂o stamt膮d znajome klekotanie odn贸偶y, lecz nie by艂o innej drogi.
- Odwr贸c臋 ich uwag臋.
Tisamon spojrza艂 z zdziwieniem w stron臋 dziewczyny.
- Jak?
Czarodziejka u艣miechn臋艂a si臋 lekko.
- Mam swoje sposoby. Ale - przez chwil臋 si臋 zawaha艂a - b臋dziecie musieli mimo wszystko biec na ni偶szy poziom. - Wskaza艂a r臋k膮 przed siebie - Tam powinny by膰 schody.
Dziewczyna by艂a blada, widzia艂 to. Mo偶e pr贸bowa艂a udawa膰 zdecydowan膮, lecz jej postawa m贸wi艂a co艣 innego. Zaci艣ni臋te usta, prze艂ykanie 艣liny, nerwowe ruchy...
M臋偶czyzna chcia艂 co艣 jeszcze powiedzie膰, lecz S贸jeczka ruszy艂a przed siebie. Uni贸s艂 miecz chc膮c pobiec za ni膮, lecz kto艣 zatrzyma艂 go stanowczo. Spojrza艂 na Groda, kt贸rego wzrok dawa艂 do zrozumienia, 偶eby robi艂 jak kaza艂a.
Nagle rozleg艂 si臋 pot臋偶ny ryk i stado ogromnych cia艂 przebieg艂o przez przeciwleg艂y korytarz. Kiedy biegli, Paladyn zatrzyma艂 si臋 na kr贸tk膮 chwil臋 dostrzegaj膮c niebieski b艂ysk w ciemno艣ciach. Jego uszu dobieg艂 jeszcze krzyk, zanim Druid poci膮gn膮艂 go mocno w stron臋 schod贸w. Zbiegli po nich szybko do wi臋kszego ni偶 inne pomieszczenia. Tisamon odwr贸ci艂 si臋 s艂ysz膮c za sob膮 trzaski i dostrzeg艂 jak Druid rygluje pot臋偶ne drzwi.
- Co ty wyprawiasz?! A jak ona ma wr贸...
Odwr贸ci艂 si臋 gdy poczu艂 za sob膮 lekkie uderzenie mocy. Na posadzce kl臋cza艂a S贸jeczka, kt贸rej ubranie by艂o przesi膮kni臋te krwi膮. Spojrza艂a na nich zamglonym wzrokiem i zaraz osun臋艂a si臋 g艂ucho na ziemi臋.
Paladyn natychmiast kl臋kn膮艂 obok niej i podpar艂 r臋kami g艂ow臋. Nie, nie mog艂a umrze膰. Przecie偶 ma przed sob膮 偶ycie! Delikatnie odgarn膮艂 jej czarne w艂osy z twarzy. W wojnie najgorsze jest nie zniszczenie ani nawet b贸l jaki ze sob膮 niesie, lecz bezmy艣ln膮 艣mier膰 m艂odych. Wci膮偶 wierz膮cych w s艂owa przyw贸dc贸w, kt贸rzy wmawiaj膮 im formu艂ki o heroizmie i odwadze. Rozchyli艂 po艂y jej szaty i po艂o偶y艂 r臋k臋 na piersi, staraj膮c si臋 wyczu膰 puls. Ona nie powstrzymuje 艣mieci! Widzia艂 dobrze jak gin臋艂y ca艂e wioski w bezmy艣lnych rzeziach demon贸w. Setki martwych cia艂, kt贸re palono na ogromnych stosach. Ocalone dzieci, kt贸rych oczy by艂y puste, ska偶one jedynie nienawi艣ci膮 do oprawc贸w. To one wyrastaj膮 potem na idealnych rycerzy, dla kt贸rych celem jest jedynie zemsta. Wojna nie jest pi臋kna. Nie taka, jak膮 s艂yszy si臋 w pie艣niach. Bohaterscy rycerze gwa艂c膮 i zabijaj膮 dla zabawy. Nie niesie ze sob膮 pokoju i lepszej przysz艂o艣ci. Tylko 艣mier膰, zniszczenie i brud.*
Podni贸s艂 wzrok na Druida, kt贸ry stan膮艂 obok.
- Jej serce jeszcze s艂abo bije. Zr贸b co艣... t膮 twoj膮 przekl臋t膮 magi膮. Wiem, 偶e potrafisz. Ona nie mo偶e...
M臋偶czyzna kl臋kn膮艂 obok niego wpatruj膮c si臋 w pozbawion膮 偶ycia twarz dziewczyny.
- Ju偶 za p贸藕no - szepn膮艂 - Rozumiem co czujesz, lecz nie potrafi臋 nic zrobi膰.
- Czy ty w og贸le nie masz uczu膰?! Przecie偶 by艂a twoj膮 towarzyszk膮! - Spojrza艂 jeszcze raz na jej twarz. Wydawa艂a si臋 spokojna. - Musisz chocia偶 spr贸bowa膰. Ona jest za m艂oda, 偶eby tak umrze膰. Tak daleko od domu w tych... ciemno艣ciach.
Druid westchn膮艂 wstaj膮c. Chwil臋 sta艂 w bezruchu, lecz po chwili machn膮艂 silnie r臋k膮 w powietrzu i wymamrota艂 par臋 obcych s艂贸w.
- S贸jeczka u偶y艂a czar贸w, 偶eby ich odci膮gn膮膰. Andariel na pewno ju偶 wie o naszej obecno艣ci. - Spojrza艂 na pot臋偶ne drzwi, przez kt贸re musieli teraz przej艣膰 - Musimy si臋 艣pieszy膰.
Zerkn膮艂 jeszcze raz na Paladyna, kt贸ry wci膮偶 trzyma艂 cia艂o Czarodziejki. Pochyli艂 si臋 nad nim i po艂o偶y艂 r臋k臋 na jego ramieniu.
- Twoje dobre serce jej nie pomo偶e. Musimy rusza膰.
Tisamon wykona艂 znak krzy偶a nad dziewczyn膮 i zacz膮艂 odmawia膰 jak膮艣 modlitw臋. Druid przypatrywa艂 si臋 temu w milczeniu, zaplataj膮c r臋ce na piersi. Paladyn wyci膮gn膮艂 r贸偶aniec i zawiesi艂 go na jej drobnej szyi a nast臋pnie po艂o偶y艂 cia艂o w k膮cie, zastawiaj膮c skrzyniami.
Spojrza艂 jeszcze raz na jej twarz. To mo偶e powstrzyma demony przed po偶arciem cia艂a. Musia艂 zabra膰 j膮 do Obozowiska 艁otrzyc, albo nawet przekaza膰 jej siostrom. Niech spocznie w spokojnej, nieska偶onej ziemi pod ciep艂ym s艂o艅cem.
Nagle zda艂 sobie spraw臋, 偶e nie czuje ju偶 b贸lu w ranach. Zamiast tego wype艂nia艂o go ciep艂o, kt贸re rozchodzi艂o si臋 po ca艂ym ciele.
Odwr贸ci艂 si臋 gwa艂townie.
- Co ty wyprawiasz?
Druid spojrza艂 na niego przeci膮gle. Niemal wszystkie z jego ran ju偶 si臋 zagoi艂y.
- W takim stanie nie uda nam si臋 pokona膰 Andariel.
Uni贸s艂 r臋k臋 i nagle przez 艣cian臋 przenikn臋艂a 艣wietlista istota. Paladyn cofn膮艂 si臋 unosz膮c miecz, lecz jednocze艣nie pomy艣la艂, jak by艂a pi臋kna. Jakby przys艂ana wprost od Boga. Pe艂na ciep艂a, spokoju, jasno艣ci. Niczym anio艂.
Po chwili zn贸w znikn臋艂a, przenikaj膮c przez kolejn膮 艣cian臋. Kiedy spojrza艂 na Druida, z jego ust wyrwa艂 si臋 szept.
- To by艂o cudowne. Jakby znak od Pana.
- Dzi臋kuj臋. - odwr贸ci艂 g艂ow臋 w stron臋 skrzy艅 - Szkoda jednak, 偶e nie mam takiej mocy jak on. Mo偶e jakby by艂 tu Harth, to uda艂oby si臋 j膮 sprowadzi膰?
- Nie.
Tisamon spojrza艂 na niego twardo dotykaj膮c krzy偶a na piesi.
- Nigdy tak nie m贸w. Chcia艂em aby艣 j膮 uzdrowi艂, nie wskrzesza艂. Tego nie wolno robi膰, nigdy. Niewa偶ne jak wielkie jest cierpienie. Ona jest teraz w lepszym miejscu i nie wolno zak艂贸ca膰 tego stanu. - Po chwili doda艂 zdanie, jakie us艂ysza艂 kiedy艣 od swojego mistrza - Patrz膮c na ciemno艣膰 lub 艣mier膰 boimy si臋 nieznanego - niczego wi臋cej.
Grod skierowa艂 na niego badawcze spojrzenie.
- Jeste艣 silniejszy ni偶 my艣la艂em. - Pochyli艂 delikatnie g艂ow臋. Jakby z wdzi臋czno艣ci - Chod藕my. Nie pozw贸lmy Andariel czeka膰.



Tisamon spojrza艂 na Groda, kt贸ry rozmawia艂 z kupcem. Wi臋c tak to si臋 sko艅czy?
Wsta艂 gdy m臋偶czyzna ruszy艂 w jego stron臋.
Znowu wr贸ci do swojej kochanej samotni. Bez zb臋dnych rozm贸w, problem贸w. Bez rozprosze艅. Tak b臋dzie przecie偶 lepiej. Musia艂 po艣wi臋ci膰 si臋 misji, wierze.
Nie wiedzie膰 czemu odwr贸ci艂 si臋, gdy Grod podszed艂 bli偶ej. Zacz膮艂 poprawia膰 zamki w torbie, kt贸re ju偶 dawno dobrze zapi膮艂.
- Wybierasz si臋 z Warrivem do Lut Gholein?
Nie wiedzia艂 dlaczego zapyta艂. Zwyczajnie nie wiedzia艂.
- Tak.
Wci膮偶 szarpa艂 si臋 z jednym z rzemieni, poprawiaj膮c wi臋zy. Palce go nie s艂ucha艂y.
No tak,znowu sta艂 si臋 zb臋dny. Ale czego si臋 spodziewa艂? Przecie偶 by艂 ju偶 do tego przyzwyczajony. Wiele razy spotyka艂o go to samo. Dlatego wola艂 samotnie. By艂a bezpieczniejsza. Pomy艣la艂 o S贸jeczce. Cz艂owiek si臋 nie przywi膮zywa艂. Nie traci艂.
- Chcia艂bym, 偶eby艣 uda艂 si臋 ze mn膮.
Paladyn przerwa艂. Powoli si臋 obr贸ci艂 patrz膮c na Druida.
- Przecie偶 za艂atwili艣my misj臋. Po co mieliby艣my i艣膰 dalej razem?
Chyba zauwa偶y艂 co艣 na kszta艂t zawodu na twarzy Groda.
- To by艂a dla ciebie tylko misja?
- Tak, a czym mia艂aby by膰?
- Rozumiem...
Druid westchn膮艂 przeczesuj膮c palcami w艂osy. Spojrza艂 na niego przeci膮gle, lecz Paladyn nie potrafi艂 oceni膰 o czym my艣li.
Jakby si臋 zn贸w zamkn膮艂.
Kiwn膮艂 w jego stron臋 g艂ow膮 i odwr贸ci艂 si臋.
- A czym by艂a dla ciebie?
Paladyn mia艂 wra偶enie, 偶e wypowiedzia艂 to tak cicho, 偶e Druid nie m贸g艂 ich us艂ysze膰. Ten jednak zatrzyma艂 si臋 i wbi艂 w niego wzrok.
- Chyba czym艣 wi臋cej.
Tisamon odwr贸ci艂 si臋 zn贸w do swoich rzeczy. Chwyci艂 torb臋 podnosz膮c j膮 z ziemi, chc膮c odej艣膰, lecz Druid by艂 ju偶 przy nim.
- Obchodz臋 ci臋? Chocia偶 troch臋?
Tisamon zacisn膮艂 pi臋艣ci podnosz膮c wzrok. Nie odpowiedzia艂 pr贸buj膮c go wymin膮膰, lecz m臋偶czyzna chwyci艂 go za rami臋.
- Zostaw mnie...
- Nie chce.
Spojrza艂 twardo na Druida i zrozumia艂, 偶e nie wie co ma dalej powiedzie膰. Grod po艂o偶y艂 d艂onie na jego ramionach.
- Pod膮偶asz na zach贸d, tak samo jak ja. Karawana Warriva b臋dzie na pewno bezpieczniejsza.
Tisamon spojrza艂 na niego nieufnie. Przez chwil臋 mia艂 wra偶enie, 偶e widzi znajomy u艣miech b艂膮kaj膮cy si臋 w k膮cikach jego ust. Nie wiedzia艂 dlaczego ucieszy艂 si臋 na jego widok.














Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum