The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 18:23:19   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
I widz臋 ciemno艣膰... 9
Rozdzia艂 dziewi膮ty

Kiedy Harry oznajmi艂, 偶e powodem jego nag艂ej podr贸偶y jest poszukiwanie spokoju i pr贸ba pozbycia si臋 dr臋cz膮cych go nieustannie sn贸w, Syriusz pomy艣la艂, ze ch艂opak chce odwiedzi膰 Hogwart. To wyda艂o mu si臋 najbardziej sensownym rozwi膮zaniem - biblioteka najbardziej znanej na 艣wiecie szko艂y magii musia艂a zawiera膰 odpowiednie ksi臋gi, byli tam te偶 ludzie, kt贸rzy pos艂u偶膮 ch艂opcu rad膮. Minewra McGonagall chocia偶by. Albo Severus Snape. Tak wi臋c Syriusz nie martwi艂 si臋 o swego chrze艣niaka, przynajmniej na pocz膮tku. Co prawda nie otrzymywa艂 od niego 偶adnych list贸w, wiedzia艂 jednak, 偶e Harry potrzebuje spokoju, on za艣 powinien ta potrzeb臋 uszanowa膰. Kiedy wi臋c ch艂opak wyjecha艂, m臋偶czyzna zdecydowa艂 si臋 wykorzysta膰 wolny czas na porz膮dkowanie swoich papier贸w i na zatroszczenie si臋 o pierwsze formalno艣ci, kt贸re mia艂y potwierdzi膰 jego powr贸t do 艣wiata 偶ywych.
W ci膮gu tych wszystkich lat 艣wiat zmieni艂 si臋 jednak wystarczaj膮co, by wywo艂ywa膰 w nim uczucie zagubienia. Mugole musieli przebudowa膰 ca艂y Londyn, a przynajmniej wybudowali na tyle du偶o nowych budynk贸w, burz膮c przy okazji stare, 偶e Syriusz gubi艂 si臋, ilekro膰 pr贸bowa艂 wyj艣膰 gdzie艣, po prostu na spacer. W por贸wnaniu do 艣wiata zewn臋trznego, 艣wiat magiczny by艂 o wiele spokojniejszy, wolniejszy, mniej jasny i g艂o艣ny, na Pok膮tnej wi臋kszo艣膰 sklep贸w nawet po dw贸ch wojnach pozostawa艂a taka sama, cho膰 za ich ladami siedzieli ludzie, kt贸rych Animag nigdy dot膮d nie widzia艂, ale z drugiej strony m贸g艂 kr臋ci膰 si臋 po uliczce, nie wzbudzaj膮c swoj膮 osob膮 偶adnego zainteresowania. Stare plakaty z jego fotografi膮 dawno ju偶 znikn臋艂y ze 艣cian, zaklejone innymi lub te偶 po prostu podarte i rozmoczone przez deszcze. Wszyscy ju偶 zapomnieli i nikt nie kojarzy艂 starannie ogolonego m臋偶czyzny o smutnej twarzy, z niebezpiecznym przest臋pc膮, poszukiwanym niegdy艣 przez Auror贸w, ani z bohaterem poleg艂ym podczas ostatniej wojny. Jak szybko potrafi zmieni膰 si臋 ludzki punkt widzenia... Wczoraj zbrodniarz, potem zmar艂y bohater, dzi艣 m贸g艂 przej艣膰 przez t艂um niezauwa偶ony. Przez chwile przemkn臋艂o mu przez g艂ow臋, 偶e mo偶na by tak to zostawi膰, pozosta膰 anonimowym do ko艅ca 偶ycia, do ko艅ca 偶ycia by膰 tylko obserwatorem... Czemu nie?
Nie. To by艂oby nie fair, zar贸wno wobec samego siebie, jak i wobec wszystkich przyjaci贸艂, ciesz膮cych si臋 z jego powrotu. To by艂aby ucieczka, a przecie偶 nie o tym 艣ni艂 podczas d艂ugich, skandynawskich nocy. 艢ni艂 o wielu rzeczach, zbyt wielu, jak si臋 domy艣la艂, niekt贸re z tych sn贸w, resztki obraz贸w, kt贸re rozwiewa艂y si臋 z nadej艣ciem 艣witu, zapisywa艂 na lu藕nych kartkach, kt贸re teraz, porz膮dkuj膮c swoje zapiski, znajdowa艂, kartki zawieraj膮ce wyrwane z kontekstu zdania, przywodz膮ce na my艣l co艣, co umkn臋艂o z chwil膮 przebudzenia. Pomimo ulotno艣ci tych sn贸w jedno by艂o jednak pewne, jeden motyw pojawia艂 si臋 w jego marzeniach, tak we 艣nie, jak i na jawie - wyrwa膰 si臋, wr贸ci膰. Desperackie pragnienie wolno艣ci, kt贸re doprowadza艂o go do szale艅stwa przez trzyna艣cie lat w Azkabanie i trzy lata w lesie, kt贸re sprawia艂o, 偶e got贸w by艂 w艂asnymi r臋kami rozdrapa膰 kamienie, 偶e w psiej postaci miota艂 si臋 wewn膮trz bariery. Wieczny wi臋zie艅... nie, teraz ju偶 wolny, na zawsze wolny... Gotowy powr贸ci膰 na dobre, w blasku w艂asnej chwa艂y, gotowy zmierzy膰 si臋 z ludzkim podziwem, ludzk膮 zawi艣ci膮 i zdumieniem... Tak, by艂 do艣膰 silny, by stawi膰 czo艂a niebezpiecze艅stwom, samotno艣ci, w艂asnemu szale艅stwu, kto艣, kto przeszed艂 tyle co on, nie powinien ba膰 si臋 spo艂ecze艅stwa...
Min膮艂 tydzie艅 i Syriusz stwierdzi艂, 偶e jego przemy艣lenia posuwaj膮 si臋 stanowczo za daleko, za艣 jego starania o odzyskanie to偶samo艣ci s膮 ju偶 na tyle zaawansowane, 偶e siedzenie w Londynie nie jest ju偶 tak bardzo konieczne. Do tego Harry od kilku dni nie przys艂a艂 偶adnego listu, Syriusz za艣 by艂 ciekawy, jak posz艂y mu poszukiwania - to wszystko wp艂yn臋艂o na ostateczna decyzje animaga o podr贸偶y do Hogwartu.
Mija艂y lata, a stara szko艂a magii, najstarsza w Europie, a zapewne i na 艣wiecie, nie zmienia艂a si臋. 艢wiat magii, w przeciwie艅stwie do 艣wiata mugoli, nie p臋dzi艂 za post臋pem, preferuj膮c stabilizacj臋 i odrzucaj膮c zb臋dne innowacj臋, je艣li jednak istnia艂o gdzie艣 miejsce, kt贸re zmienia艂o si臋 najmniej ze wszystkich - by艂 to w艂a艣nie Hogwart. Id膮c korytarzami, Syriusz mija艂 uczni贸w, kt贸rzy przypominali mu odleg艂e czasy jego w艂asnej m艂odo艣ci. Mia艂 wra偶enie, 偶e wszystkie drogi zbiega艂y si臋 w tym w艂a艣nie miejscu, 偶e kto raz w 偶yciu przekroczy艂 pr贸g tej szko艂y, b臋dzie tu wraca膰 ju偶 zawsze.
- Witaj - McGonagall u艣miechn臋艂a si臋, gdy przekroczy艂 pr贸g jej gabinetu. - pewna 艣wi臋ta ksi臋ga m贸wi "b艂ogos艂awieni, kt贸rzy nie widzieli, a uwierzyli", ale chyba bardziej wiarygodne jest dla mnie to spotkanie, ni偶 wszystkie mniej lub bardziej potwierdzone plotki, jakie s艂ysza艂am.
- Plotki? - m臋偶czyzna popatrzy艂 na ni膮 zdziwiony. - Harry nie powiedzia艂 pani...?
- Harry? - jej zdziwienie by艂o niemniejsze, ni偶 jego.
- S膮dzi艂em, 偶e jest tutaj - i w艂a艣ciwie dlatego przyjecha艂em. M贸wi艂, ze szuka rozwi膮zania... swojego problemu... a ja doszed艂em do wniosku, 偶e najprawdopodobniej szuka go w bibliotece Hogwartu. A poniewa偶 nie dostawa艂em 偶adnych list贸w...
- Wygl膮da na to, 偶e ostatnio wszyscy szukaj膮 rozwi膮zania swoich problem贸w w Hogwarcie - stwierdzi艂a dyrektor - niestety, nie Harry.
Syriusz westchn膮艂. By艂 zaniepokojony - jaka sprawa mog艂a by膰 tak wa偶na, 偶e ch艂opak nie zdecydowa艂 si臋 podzieli膰 z nim sekretem? W gruncie rzeczy znali si臋 ma艂o - podczas tych kilku tygodni sp臋dzonych razem starali si臋 nadrobi膰 zaleg艂o艣ci, ale ci膮gle pozostawa艂y bia艂e plamy. Harry powtarza艂, 偶e mu ufa, 偶e Syriusz jest jedyna osob膮, kt贸r膮 uwa偶a za rodzin臋, a mimo to milkn膮艂 czasami. Czasem zadawa艂 niezr臋czne pytania i m臋偶czyzna musia艂 t艂umaczy膰 si臋 z b艂臋d贸w m艂odo艣ci, czuj膮c si臋 przy tym wyj膮tkowo paskudnie. By艂y rzeczy, kt贸rych ch艂opiec dowiedzia艂 si臋 podczas jego nieobecno艣ci, rzeczy, kt贸re Syriusz wola艂by powiedzie膰 mu sam... Je艣li wi臋c nie ufa艂 mu do ko艅ca... to bola艂o, ale by艂o mo偶liwe do zrozumienia...
- By艂a tu jaki艣 czas temu jedna z naszych absolwentek - m贸wi艂a McGonagall spokojnym g艂osem. - Wspomina艂a o panu... no i ta ca艂a tajemnicza sprawa z czarodziejami, kt贸rzy uczestniczyli najwyra藕niej w jakich艣 eksperymentach...
- S艂ucham?
- Panna W贸jsik i profesor Snape prowadz膮 prywatne 艣ledztwo w tej sprawie.
Syriusz otworzy艂 szeroko oczy. Clare, Snape... 艢wiat skurczy艂 si臋 ostatnio jeszcze bardziej. Dlaczego dziewczyna mia艂aby przejmowa膰 si臋 tajemniczymi 艣mierciami i dlaczego Snape, ten zimny sukinsyn, mia艂by przejmowa膰 si臋 czymkolwiek? M臋偶czyzna poczu艂, jak kie艂kuje w nim ciekawo艣膰, skupi艂 si臋 jednak, by nie zadawa膰 wi臋cej pyta艅 na ten temat. Mia艂 teraz w艂asny problem i mieszanie si臋 w cokolwiek innego mog艂o go tylko rozproszy膰, zw艂aszcza, je艣li sprawa dotyczy艂a Snape'a, ostatniej osoby, kt贸r膮 mia艂 ochot臋 spotka膰, a spotkanie z kt贸r膮 wydawa艂o mu si臋, mimo wszystko, nieuniknione. Z perspektywy czasu i rozm贸w z Harrym widzia艂, na czym polega艂 problem - lub raczej cz臋艣膰 problemu, bo nadal pozostawa艂o wiele niewiadomych, bia艂a, niezbadana plama wewn膮trz w艂asnego serca, na obszar kt贸rej obawia艂 si臋 wej艣膰, cho膰 cz臋sto kr膮偶y艂 po jej kraw臋dzi.
Szed艂 korytarzem, a jego uszu dobiega艂, na granicy jego zasi臋gu s艂yszalno艣ci, szept postaci na obrazach. W Hogwarcie plotki rozprzestrzenia艂y si臋 szybko, i to bez udzia艂u zar贸wno uczni贸w, jak i nauczycieli. Magiczne obrazy wiedzia艂y rzeczy, kt贸rych nie pami臋ta艂y nawet skrzaty ani wygl膮daj膮cy na wiecznego Flitch. Nie zdradza艂y jednak nikomu swoich sekret贸w, dziel膮c je zazdro艣nie wy艂膮cznie ze sob膮, ukrywaj膮c mi臋dzy nas膮czonymi magia w艂贸knami antycznych p艂贸cien. Ile zbrodni pope艂niono w tych murach, za 艣wiadk贸w maj膮c jedynie obrazy? Wielu dyrektor贸w umia艂o wyci膮ga膰 z nich wiadomo艣ci, lecz malowid艂a zna艂y sekrety, kt贸re nie ujrza艂y nigdy 艣wiat艂a dziennego. Nikt ich w ko艅cu nie pyta艂.
Nikt nie spyta艂 by ich, czemu w bocznym korytarzu 艂ka ch艂opiec o br膮zowych w艂osach. Gdyby Syriusz nie przechodzi艂 akurat tamt臋dy, nie dowiedzia艂by si臋 nikt, a siniaki na nogach i ramionach trzynastolatka zosta艂yby uznane za efekt upadku ze schod贸w. Traf jednak chcia艂, 偶e animag zatrzyma艂 si臋 w przej艣ciu, by ujrze膰 p贸艂le偶膮cego na pod艂odze ch艂opca i stoj膮cych nad nim dw贸ch starszych uczni贸w. Br膮zowow艂osy stara艂 si臋 t艂umi膰 艂kanie, ale m贸g艂 jedynie 艂yka膰 艂zy. Napastnicy, na oko najwy偶ej rok starsi, zadowolili si臋 na razie rzuceniem swojej ofiary na pod艂og臋 i napawaniem si臋 jej strachem.
- No i co, 偶mijko, teraz nie jeste艣 taki dzielny, co, ma艂y 艣mieciu? - odezwa艂 si臋 drwi膮cym tonem ten wy偶szy, ale mocniej zbudowany, blondyn o postawie wskazuj膮cej na to, 偶e jest pa艂karzem dru偶yny quiddicha.
- W t艂umie zawsze jest odwa偶ny, ale teraz wida膰, 偶e to tylko ma艂y, tch贸rzliwy kujon - za艣mia艂 si臋 drugi, wysoki, szczup艂y brunet o w艂osach zwi膮zanych w kitk臋.
Przed oczyma Syriusza mimowolnie pojawi艂 si臋 obraz z jego w艂asnej przesz艂o艣ci. Dw贸ch ch艂opc贸w, wysokich, przystojnych, i trzeci dzieciak, chudy, o kredowobladej twarzy, z przestrachem w czarnych oczach...
Ale min臋艂o wiele lat i Syriusz inaczej postrzega艂 wiele spraw. Nie waha艂 si臋 d艂ugo przed interwencj膮. Mocno chwyci艂 za rami臋 blondyna, kt贸ry w艂a艣nie zamierza艂 si臋 do pierwszego ciosu.
- Do艣膰 - sykn膮艂 mu prosto w ucho zaskakuj膮co szorstkim, nieprzyjemnym tonem.
Wszyscy trzej ch艂opcy zaskoczeni wlepili w niego oczy.
- Do艣膰, powiedzia艂em. Sp艂ywajcie obaj, zanim zdecyduj臋, czy mam was na zawsze spetryfikowa膰 czy mo偶e rozszarpa膰 wam gard艂a, gnojki - zagrozi艂, i, ku jego w艂asnemu zdziwieniu, te gro藕by nie by艂y do ko艅ca blefem. Naprawd臋 odczu艂by satysfakcje, gdyby jego psie z臋by wbi艂y si臋 w cia艂a tych dw贸ch. Chyba 艂atwo by艂o wyczyta膰 to pragnienie w jego oczach, bo 藕renice blondyna i bruneta rozszerzy艂y si臋 z przera偶enia. Ch艂opcy wahali si臋 jeszcze przez chwile, a potem potykaj膮c si臋 pobiegli korytarzem. Syriusz spojrza艂 na ich ofiar臋. Ch艂opak by艂 drobny i chudy, mia艂 delikatne rysy twarzy i inteligentne, 艂agodne oczy, kt贸rych wyraz przeczy艂 przyszytemu do jego ubrania emblematowi Slytherinu. - 艢lizgon...
- Tak... profesorze...?
- Nie, nie jestem nauczycielem - Syriusz spojrza艂 w stron臋 korytarza, kt贸rym odbiegli napastnicy. - Ci dwaj byli z...?
- Gryffindoru.
M臋偶czyzna westchn膮艂 ci臋偶ko. Dlaczego spodziewa艂 si臋 w艂a艣nie takiej sytuacji?
- A wi臋c historia lubi si臋 powtarza膰... - zmarszczy艂 czo艂o. Kiedy st膮d odejdzie, ci dwaj znowu b臋d膮 zn臋ca膰 si臋 nad ch艂opcem, pewnie z jeszcze wi臋ksza zajad艂o艣ci膮. Je艣li dzieciak nie mia艂 przyjaci贸艂, co by艂o prawdopodobne, bior膮c pod uwag臋 fakt, jak ma艂o jego delikatne, wra偶liwe rysy pasowa艂y do wizerunku przeci臋tnego ucznia ze Slytherinu, b臋dzie coraz bardziej zatapia艂 si臋 w ponurych my艣lach, a mo偶e nawet mrocznej magii i po uko艅czeniu szko艂y stanie si臋 geniuszem o pi臋knej twarzy i stwardnia艂ym na kamie艅 sercu. Zbyt dobrze zna艂 ten schemat. - Cho膰, musimy to zg艂osi膰 komu trzeba, je艣li tego jako艣 nie rozwi膮偶emy, b臋d膮 ci臋 prze艣ladowa膰 do ko艅ca szko艂y.
- Tak by艂o zawsze - mrukn膮艂 ch艂opak, ocieraj膮c 艂zy r臋kawem. - Zawsze silniejsi zn臋caj膮 si臋 nad s艂abszymi.
- Wiem. Ale to nie znaczy, 偶e powinni艣my zignorowa膰 ten problem. Wi臋c zaprowad藕 mnie do opiekuna twojego domu.
Ch艂opiec kiwn膮艂 g艂ow膮. Syriusz ruszy艂 za nim, zastanawiaj膮c si臋 g艂臋boko. Nie m贸g艂 poj膮膰, jak w og贸le mog艂o do艣膰 do sytuacji takiej jak ta. Severus Snape, obecny opiekun Slytherinu, by艂 ostatni膮 osob膮, kt贸r膮 Syriusz m贸g艂by sobie wyobrazi膰 przyzwalaj膮c膮 na prze艣ladowanie 艢lizgon贸w. Z drugiej strony sam on sam musia艂 przeby膰 d艂ug膮 drog臋, skoro w艂a艣nie szed艂 powiadomi膰 Snape'a o incydencie - wiele lat temu los ch艂opca nie wzruszy艂by go, jeszcze wcze艣niej za艣 Syriusz sam zajmowa艂 pozycj臋 prze艣ladowcy... A teraz sta艂 u drzwi prowadz膮cych do gabinetu tamtego bladego ch艂opca, kt贸rego w czasach szkolnych dr臋czy艂 razem z James'em.
Z l臋kiem przekroczy艂 pr贸g pomieszczenia. Nieprzyjemny, irracjonalny niepok贸j przybra艂 na sile jeszcze bardziej, gdy mistrz eliksir贸w podni贸s艂 spojrzenie znad studiowanej w艂a艣nie ksi膮偶ki i spojrza艂 prosto na niego. Lodowate, czarne oczy wpatrywa艂y si臋 w oczy fio艂kowe, przeszywaj膮c ich w艂a艣ciciela jak ostrza.
- Black - Snape wypowiedzia艂 jego nazwisko, jakby je wypluwa艂.
Syriusz zamaskowa艂 sw贸j l臋k niefrasobliwym, mo偶e nawet odrobin臋 drwi膮cym u艣miechem.
- Mnie te偶 mi艂o ci臋 widzie膰.
- Nie mia艂e艣 nawet na tyle przyzwoito艣ci, by nie pokazywa膰 mi si臋 na oczy, co? - prychn膮艂 drugi m臋偶czyzna.
- Wierz mi, zrezygnowa艂bym z niew膮tpliwej przyjemno艣ci spotkania z tob膮, gdybym nie musia艂 dopilnowa膰 pewnej sprawy - popatrzy艂 na towarzysz膮cego mu ch艂opca.
Dopiero teraz Snape dostrzeg艂 jednego ze swoich uczni贸w. Spojrza艂 pytaj膮cym wzrokiem najpierw na Syriusza, potem na niego.
- Ja... - zacz膮艂 ch艂opiec, i urwa艂, spuszczaj膮c g艂ow臋 by ukry膰 p艂on膮ce policzki.
- Dw贸ch g贸wniarzy prawie pobi艂o go na korytarzu - Syriusz czu艂, jak zaczyna wybucha膰 w nim w艣ciek艂o艣膰. - By艂em przekonany, 偶e lepiej dbasz o swoich uczni贸w, a tymczasem oni wstydz膮 si臋 swojej s艂abo艣ci. Tego chcesz, co? 呕eby ten dzieciak sko艅czy艂 tak jak ty? - ostatnie s艂owa niebezpiecznie zbli偶y艂y si臋 do granicy krzyku.
- Od kiedy niby ciebie obchodzi prze艣ladowanie jednych uczni贸w przez drugich?
- Jakby to teraz by艂o wa偶ne! Tw贸j ucze艅 cierpi prze艣ladowanie, a ty tego nie widzisz. Czy dymy z tych twoich eliksir贸w wy偶ar艂y ci oczy, czy wynalaz艂e艣 co艣, co zamieni艂o twoje serce w kamie艅?
- Wystarczy, Black - Snape zaciska艂 z臋by i ca艂ym swym ci臋偶arem opiera艂 si臋 r臋kami na masywnym biurku. - Nie wiem, co chcesz mi udowodni膰. Nie chc臋 wiedzie膰. Wyno艣 si臋 stad. Natychmiast.
Syriusz odwr贸ci艂 si臋 i spokojnie ruszy艂 w kierunku drzwi. Ch艂opiec pod膮偶y艂 za nim, lecz polecenie mistrza eliksir贸w nakaza艂o mu zosta膰 w gabinecie. Animag poczu艂 ulg臋, gdy sam znalaz艂 si臋 za drzwiami. T膮 spraw臋 m贸g艂 uzna膰 za zamkni臋t膮, przynajmniej dla siebie. to, czy cierpienia ch艂opca zako艅cz膮 si臋, czy b臋d膮 trwa艂y nadal, nie by艂o ju偶 jego problemem. Severus Snape m贸g艂by nawet wykorzystywa膰 swoich uczni贸w, tak, jak opowiada艂y liczne z艂o艣liwe plotki - to nadal nie by艂a sprawa Syriusza, cho膰 sama my艣l o tym wywo艂ywa艂a bardzo nieprzyjemny skurcz w jego 偶o艂膮dku. Przez chwil臋 mia艂 ochot臋 wej艣膰 z powrotem do gabinetu i zobaczy膰 co si臋 tam dzieje - tylko zobaczy膰, tylko sprawdzi膰, powtarza艂 sobie, to tylko zwyczajna ciekawo艣膰.
Pami臋ta艂, 偶e kiedy by艂 ch艂opcem, takim, jak ci dwaj spotkani na korytarzu, przeprowadzi艂 pewnego dnia eksperyment. Nie do ko艅ca wiedzia艂, czemu to w艂a艣ciwie robi, ale teraz podejrzewa艂, 偶e pcha艂a go do tego ciekawo艣膰 - w jaki spos贸b zareaguje ten blady, czarnow艂osy dzieciak, je艣li si臋 go dotknie... Nie, nie uderzy, a dotknie, z niemal perwersyjn膮 czu艂o艣ci膮, tak, nawet nie podejrzewa艂, 偶e ta ziemistej barwy sk贸ra mo偶e by膰 taka g艂adka w dotyku, zupe艂nie jak sk贸ra dziewczyny i te zaskoczone, czarne oczy...
Zadr偶a艂. Sk膮d wzi臋艂o si臋 nagle to wspomnienie, wyra藕ne jak nigdy i niemal materialne? Wtedy by艂 jedynie ciekawy jego reakcji, mo偶e szuka艂 sposobu 偶eby go upokorzy膰, B贸g jeden wie, co dzia艂o si臋 w umy艣le g艂upiego nastolatka, jakim by艂 w贸wczas. Teraz nie zrobi艂by czego艣 takiego.
Nie zrobi艂by?
Opar艂 g艂ow臋 o 艣cian臋, 艂api膮c oddech. Wizje przemykaj膮ce przez jego umys艂 na samej granicy 艣wiadomo艣ci z chwili na chwil臋 stawa艂y si臋 coraz bardziej materialne. By艂o ich za du偶o... Poczu艂, jak jego wargi poruszaj膮 si臋 bezd藕wi臋cznie, wypowiadaj膮c imi臋, kt贸rego nie powinien by艂 wypowiada膰. Wi臋c to o to chodzi艂o? O to chodzi艂o przez ca艂y czas, a on nie przyjmowa艂 tego do wiadomo艣ci, pewnie nie u艣wiadomi艂by sobie nigdy, gdyby nie przekroczy艂 progu tego przekl臋tego gabinetu.
Zosta艂 z niego wyrzucony. Wi臋c nie ma sensu wraca膰.
Po prostu... spokojnie... opu艣ci... Hogwart...
Drzwi skrzypn臋艂y.
- Co tu jeszcze robisz, Black?
Animag spojrza艂 w tamtym. Ch艂opiec wymkn膮艂 si臋 z gabinetu i pop臋dzi艂 korytarzem, nie ogl膮daj膮c si臋 nawet. Zostali teraz tylko oni dwaj, nieprzyjemna sytuacja, do kt贸rej nie powinno by艂o doj艣膰. Gdyby Snape pozna艂 jego niedawne my艣li, Syriusz by艂by sko艅czony. R贸wnie dobrze m贸g艂 by艂 pozosta膰 po Tamtej Stronie, w magicznym lesie czy w Azkabanie...
- Wygl膮dasz koszmarnie - us艂ysza艂 zaskakuj膮co spokojny g艂os, za艣 silne palce chwyci艂y go za rami臋. - Powiniene艣 usi膮艣膰.
- Powinienem... - "i艣膰" chcia艂 powiedzie膰, ale w niewiadomy spos贸b znalaz艂 si臋 w gabinecie swojego najwi臋kszego wroga, na swojego najwi臋kszego wroga fotelu.
- Powiedzia艂bym - m贸wi艂 Snape. - 呕e to zmiana klimatu daje ci si臋 we znaki. Ale chyba nie - przez ca艂y czas nie spuszcza艂 z niego 艣widruj膮cego wzroku, nie艣wiadomie powoduj膮c kolejne zawroty g艂owy. - Nie poznaje ci臋, Black. M贸g艂bym przysi膮c, 偶e z krainy zmar艂ych przyby艂 jaki艣 demon i podszywa si臋 pod ciebie. Wi臋c, kim jeste艣?
- Z tego co wiem, jestem Syriuszem Blackiem - powiedzia艂 m臋偶czyzna s艂abym g艂osem.
Drugi powolnym ruchem wyj膮艂 z fa艂d szaty r贸偶d偶k臋.
- Z tego co wiem - oznajmi艂, kieruj膮c jej koniec w kierunku animaga. - Syriusz Black nie 偶yje. Co艣 za szybko wszyscy uwierzyli w to twoje cudowne zmartwychwstanie... Ale ja, ja nie jestem taki naiwny. Zbyt wiele dziwnych rzeczy widzia艂em, 偶eby uwierzy膰 w艂asnym oczom i plotkom. Wi臋c, panie "Black", kim pan jest?
- Masz paranoj臋...
- Na moim miejscu ka偶dy by j膮 mia艂 - Snape sta艂 przed nim, celuj膮c w niego r贸偶d偶k膮. By艂 przera偶aj膮cy, ze zw臋偶onymi oczyma, zaci臋t膮 min膮. - Syriusz Black nie przej膮艂by si臋 losem dr臋czonego 艢lizgona, doskonale o tym wiem. Wi臋c, jeszcze raz...
- Przykro mi.
- Co? - zaskoczony mistrz eliksir贸w cofn膮艂 r贸偶d偶k臋.
Syriusz wsta艂.
- Przykro mi - powt贸rzy艂. - Wiem, czemu mi nie ufasz. Wiem, 偶e jest za p贸藕no na przeprosiny. Powinienem by艂 zrobi膰 to wiele lat temu, wi臋c nie zdziwi臋 si臋, je艣li nigdy mi nie wybaczysz.
- Nie u艂atwiasz mi sprawy...
- Wiem. Wiem, 偶e uwierzenie w moje dobre intencje to ostatnie, co zrobisz - wi臋c pozw贸l mi po prostu st膮d wyj艣膰.
Ruszy艂 w kierunku drzwi, gdy Snape z艂apa艂 go za rami臋. Syriusz obr贸ci艂 g艂ow臋 i ich twarze znalaz艂y si臋 w niebezpiecznie bliskiej od siebie odleg艂o艣ci. Oczy mistrza eliksir贸w wyra偶a艂y 艣lepy, bezmy艣lny gniew, by艂y oczyma kogo艣 gotowego uderza膰 na o艣lep, mimo pe艂niej 艣wiadomo艣ci bezskuteczno艣ci tego typu dzia艂ania.
- Wypu艣膰 mnie.
Snape nie pos艂ucha艂, rozlu藕ni艂 jednak u艣cisk.
- Wola艂bym, 偶eby艣 to nie by艂 ty. Wola艂bym, 偶eby艣 nadal nie 偶y艂. Wola艂bym nigdy ci臋 nie spotka膰.
- Ja te偶 - powiedzia艂 Syriusz cicho. Mimo ca艂ej w艣ciek艂o艣ci, kt贸r膮 widzia艂 w oczach drugiego m臋偶czyzny, irracjonalne pragnienie w jego umy艣le przyjmowa艂o coraz bardziej wyra藕ny kszta艂t. Co by by艂o gdyby...
Jego d艂onie zacisn臋艂y si臋 na ramionach drugiego m臋偶czyzny, mn膮c czarn膮 tkanin臋 jego szaty.
- Severus - powiedzia艂. Tylko tyle. Imi臋, kt贸rym nigdy si臋 do niego nie zwr贸ci艂.
- Czego chcesz?
"Ciebie. Odej艣膰. Umrze膰."
- Nie wiem - r臋ce Syriusza opad艂y bezw艂adnie po bokach jego cia艂a. Jego palce dr偶a艂y, jego oczy wpatrzone by艂y w pod艂og臋.
- Zwariowa艂e艣, Black, prawda? - g艂os mistrza eliksir贸w znowu by艂 spokojny, mi臋kki, niemal 艂agodny.
- Najwy偶szy czas.
- Najwy偶szy - zgodzi艂 si臋, a jego palce dotkn臋艂y policzka Syriusza, zimne, d艂ugie, niezwykle silne palce, zmuszaj膮ce animaga do podniesienia g艂owy i spojrzenia po raz kolejny w w膮skie, czarne oczy.
- Wi臋c my艣l臋, 偶e mi wybaczysz. Szale艅com si臋 wybacza - powiedzia艂 Syriusz cicho, zbli偶aj膮c usta do twarzy drugiego m臋偶czyzny.


***

Czarnow艂osy m臋偶czyzna le偶a艂 na 艂贸偶ku pogr膮偶ony we 艣nie, jego klatka piersiowa, na kt贸rej wci膮偶 l艣ni艂y kropelki potu, unosi艂a si臋 i opada艂a rytmicznie, usta mia艂 rozchylone, a oczy zamkni臋te. W kosmyku w艂os贸w, kt贸ry opada艂 na jego czo艂o, wida膰 by艂o w膮skie, srebrne pasemka, lecz ta przedwczesna chyba siwizna dodawa艂a mu jedynie uroku. Jego twarz by艂a pi臋kna nie urod膮 nastolatka, lecz dojrza艂ym pi臋knem, kt贸re przetrwa艂o pomimo wszelkich cierpie艅, przez kt贸re m臋偶czyzna musia艂 przej艣膰.
- Powiniene艣 by艂 wymkn膮膰 si臋 o 艣wicie - szepn膮艂 Snape niemal bezg艂o艣nie, powoli, by nie zbudzi膰 Syriusza siadaj膮c na kraw臋dzi l贸偶ka. - Powiniene艣 mnie zostawi膰, 偶ebym my艣la艂 偶e to by艂 kolejny z moich szalonych sn贸w. Jeste艣 bezczelny jak zawsze. Zwariowa艂e艣, tak? Wi臋c zwariowali艣my obaj.
Wsta艂, zimny pr膮d powietrza, kt贸ry przez jak膮艣 szpar臋 w艣lizgn膮艂 si臋 do pokoju, przesun膮艂 si臋 po jego rozpalonej sk贸rze. Snape przez chwil臋 sta艂 nagi po艣rodku swojego pokoju. Nie s膮dzi艂, 偶eby widok jego cia艂a, zbyt bladego i zbyt ko艣cistego, m贸g艂by sprawi膰 komukolwiek przyjemno艣膰, jednak poza m臋偶czyzn膮, 艣pi膮cym w jego w艂asnym 艂贸偶ku, w pokoju nie by艂o nikogo - a Syriusz i tak widzia艂 ju偶 zbyt wiele i zbyt wiele dotkn膮艂. Snape nie czu艂 w tej chwili wstydu ani za偶enowania - jedynie gorycz spowodowan膮 faktem, 偶e to co si臋 sta艂o b臋dzie zapewne przedmiotem kolejnych drwin. Nie liczy艂 nigdy na posiadanie kogo艣, kto m贸g艂by po prostu pokocha膰 go - ani na kogo艣, komu zale偶a艂oby na zwi膮zaniu si臋 z nim na d艂u偶ej. Jako nastolatek zakocha艂 si臋 z najmniej odpowiedniej osobie, po uko艅czeniu szko艂y zwi膮za艂 si臋 z kim艣, kto obecnie nie 偶y艂 ju偶 od wielu lat, i nie liczy艂 na trwa艂y zwi膮zek. A ju偶 na pewno nie z Syriuszem Blackiem, niezale偶nie od tego, jak silne i g艂upie by艂o to zauroczenie z czas贸w szkolnych. To, co si臋 sta艂o, powinien zapami臋ta膰 jako jeszcze jeden sen.
Zebra艂 z pod艂ogi rozrzucone kolejne warstwy ciemnych, pow艂贸czystych szat, jego osobist膮 zbroj臋, kt贸r膮 odgradza艂 od 艣wiata siebie, swoj膮 seksualno艣膰 ale tak偶e swoj膮 osobowo艣膰. Wczorajszego wieczora pozby艂 si臋 tej ochronnej bariery - nie, zosta艂 jej pozbawiony przez zr臋czne palce cz艂owieka, kt贸ry spa艂 teraz w jego 艂贸偶ku, na sk艂臋bionej po艣cieli pachn膮cej ich cia艂ami. Nie 偶a艂owa艂, 偶a艂owa艂 jedynie tego, 偶e niezale偶nie jak materialny, by艂 to tylko sen.
Niemal bezszelestnie poszed艂 do 艂azienki, zmy膰 z siebie resztki snu, pot i zapach Syrisuza. Mia艂 wra偶enie, 偶e to ostatnie pozostanie przyklejone do jego cia艂a przez reszt臋 偶ycia, jego sk贸ra mia艂a teraz zapami臋ta膰 dotyk dw贸ch os贸b, dotyk Syriusza nak艂adaj膮cy si臋 na dotyk Sebastiana.
Ubrany, wr贸ci艂 do sypialni i ujrza艂, 偶e Syriusz siedzi na 艂贸偶ku, a jego fio艂kowe oczy wpatruj膮 si臋 prosto w niego.
- Umy艂e艣 w艂osy - stwierdzi艂 animag.
Snape mrukn膮艂 co艣 niewyra藕nie w odpowiedzi.
- Wida膰 od razu. Wygl膮daj膮 lepiej, o wiele lepiej - Syriusz wsta艂, powoduj膮c za偶enowanie mistrza eliksir贸w. Nie mia艂 na sobie nic, a jego cia艂o prezentowa艂o si臋 doskonale, zgrabne, z mi臋艣niami delikatnie rysuj膮cymi si臋 pod sk贸r膮.
- M贸g艂by艣 sobie darowa膰 - Snape odwr贸ci艂 g艂ow臋. By艂by pewnie czerwony na ca艂ej twarzy, gdyby tylko jego sk贸ra posiada艂a tak膮 w艂a艣ciwo艣膰.
- Jak chcesz. Ale mam nadziej臋 widzie膰 ci臋 cz臋艣ciej z czystymi w艂osami - Syriusz w spokoju zbiera艂 swoje ubranie.
- Je艣li w og贸le chcesz... - zacz膮艂, ale przerwa艂 napotkawszy spojrzenie drugiego maga. Fio艂kowe oczy u艣miecha艂y si臋. Do niego.
- My艣l臋, 偶e to zale偶y ode mnie tak samo, jak od ciebie - rzuci艂 Syriusz, id膮c do 艂azienki.













Komentarze
mordeczka dnia pa糳ziernika 18 2011 19:32:39
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakby艣 mia艂a zamiar napisa膰 kolejn膮 cz臋艣膰 Potter\'a. Hmmm... Niez艂y pomys艂 ^.^ Masz zadatki na pisark臋 epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie wa偶 mi si臋 go nie sko艅czy膰 bo z pewno艣ci膮 nie umrzesz 艣mierci膮 naturaln膮 >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze ci臋 zmartwi膰 - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi by膰 jaki艣 spos贸b!!

Zabije co艣 twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chc臋 dalej....natychmiast, ju偶, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba smiley
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba smiley
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic opr贸cz scenek ma te偶 jak膮艣 fabu艂臋 smiley
czekam na dalsze cz臋艣ci !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, w艂asnie spad膮艂m z krzes艂a, 偶eby mi z oklap艂ej szczeki wylecia艂y i nadal nie mog臋 ich na miejsce powk艂adac, bo tak mi si臋 r臋ce trz臋s膮... normalnie lez臋 i zwijam si臋 ze 艣miechu... a my艣la艂am, 偶e ju偶 mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisa艂a艣, 偶e w moim ficu s膮 scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, cho膰 to w艂a艣ciwie prawie powie艣膰.
Duo: Wielkie gratulacje za pomys艂 z Krzy偶toporem. A偶 nabra艂am ochoty, by napisa膰 co艣 o tej polskiej szkole magii. Co艣 genialnego.
Tre(czy jak to tam si臋 pisze): dzi臋ki, dzi臋ki, dzi臋ki za m贸j ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich 艣liczn膮 c贸reczk臋 (oby Rowling jako艣 to przeczyta艂a i wzi臋艂a sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: M贸wi艂am, 偶e bardzo, bardzo, bardzo mi si臋 podoba? Nie, to m贸wi臋. Gratulacje, co艣 po prostu pi臋knego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzy偶topur nie m贸j. krzy偶top贸r to wsp贸lne dobro BiAnio艂k贸w ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy b臋d膮 nast臋pne cz臋艣ci??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... wi臋cej wi臋cej wi臋cej (ob艂onka艅czo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy si臋)
koniecznie pisz dalej i koniecznie wi臋cej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Mo偶e, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrze偶enie - nie do ko艅ca rozumiem czemu, m贸wi膮c ogl臋dnie, poszli do 艂贸偶ka. Wyt艂umaczenie nie do ko艅ca mnie przekona艂o, ale c贸偶, jestem bydle i si臋 czepiam (zw艂aszcza, 偶e za pozosta艂e prze偶ycia wewn臋trzne postaci nale偶膮 si臋 brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma do艣膰 fica i chce go odb臋bni膰 jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Kto艣 tu dostanie w 艂eb, i tym razem to nie b臋d臋 ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, mo偶esz si臋 z 艂aski 艣ciszy膰? Mnie g艂owa ju偶 boli... od rytualnego walenia ni膮 w 艣cian臋 ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz si臋 艂epkiem w 艣cian臋, to ja ci臋 trzepn臋 pi臋艣ci膮 w 艂epek. Co b臋dzie je偶eli po kolejnym rytuale nie b臋dziesz w stanie pisa膰?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczy膰 sie rysowa膰... A z waleniem 艂bem o 艣ciane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potw贸r wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z u艣miechem przypomina艂a sobie pewnego m臋偶czyzn臋, kt贸ry na miano miesza艅ca bardziej ni偶 ona zas艂ugiwa艂, ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem, w innym miejscu pilnuj膮cego zupe艂nie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wra偶eniem. 艢wietnie skonstruowa艂a艣 psychik臋 Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie te偶 mi si臋 podobaj膮.. Mo偶e pr贸cz Severusa. Za ma艂o w nim ironii. Wed艂贸g mnie nawet gdyby czu艂 co艣 do Blacka, 偶e ujmn臋 to wulgarnie: nigdy vy si臋 z nim nie przespa艂, tylko dlatego 偶e Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wr臋cz przeciwnie. My艣l臋 偶e poczu艂 by odraz臋 do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi si臋 podoba. Mam nadziej臋 偶e co艣 mi臋dzy nimi b臋dzie... Na to przynajmniej wygl膮da b膮d慕 jest to interpretacja mojej wybuja艂ej fantazji. W膮tpi臋 偶e napiszesz szybko kolejn膮 cz臋艣膰 ale bardzo na to licz臋... Jak nie to zasypi臋 ci臋 komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Prosz臋... Pisz dalej chod慕by ze wzgl臋du na czytelnik贸w
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszk臋 jak膮艣:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierz膮c wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zd膮偶aj膮ce do wn臋trza zamku.
Drzwi zamkn臋艂y si臋 z hukiem, pozostawiaj膮c na zewn膮trz zimno, padaj膮cy powoli 艣nieg i szaro艣膰 wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzie艣 w g贸rnych korytarzach s艂ycha膰 by艂o tupot st贸p uczni贸w, przeganianych przez Flitcha do dormitori贸w. Przedstawienie sko艅czone."

Jak dobrze p贸jdzie, w nast臋pnej aktualce rozdiza艂 dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uwa偶am, 偶e teraz pisanie idzie Ci lepiej ni偶 w pocz膮tkowych rozdzia艂ach smiley C贸偶, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za ma艂o w nim by艂o Drackosmiley Mam nazieje 偶e w kolejnym epizodzie dojdzie co艣 wko艅cu wiecej miedzy Harrym, a 呕mijk膮smiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapnia艂y, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, 偶e tak wspaniale w tej cz臋sci ukaza艂a艣 uczucia mi臋dzy Snapem i Syrjuszem. Po prostu co艣 pi臋knego. Mam nadzi臋je, 偶e te s艂owa sk艂oni膮 ci臋 do dalszego pisania, bo naprawd臋 wspaniale ci to wychodzi. Zycz臋 powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
艣wietne! Za ma艂o Draco, ale to da si臋 naprawic. A ca艂a reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuci艂a, rozwa偶a przerobienie go i rozwini臋cie paru w膮tk贸w a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie si臋 jeszcze mniej slashowy, w zwi膮zku z czym now膮 wersj臋 b臋d臋 publikowa膰 gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrza艂em do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzek艂o mnie. Nie mog艂am oderwa膰 wzroku od ka偶dej linijki. 艢wietny styl, lubi臋 ka偶d膮 posta膰 w twoim opowiadaniu, 艂膮cznie z Twoj膮 Klar膮. Sytuacje, kt贸re mog艂yby by膰 k艂opotliwe, rozwi膮zujesz przynajmniej w taki spos贸b, 偶e nie chc臋 uderzy膰 g艂ow膮 w klawiatur臋. Mo偶e jedynie dlatego, 偶e nie kontynuujesz, a aderes mylog, kt贸ry poda艂a艣 nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyzna膰, ale dopiero teraz przeczyta艂am Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to by艂o spowodowane. Wydaje mi si臋, 偶e najbardziej prawdopodobn膮 przyczyn膮 by艂 brak zako艅czenia, bo wtedy musia艂abym Ci臋 dr臋czy膰 o ci膮g dalszy, a z moich do艣wiadcze艅 wynika, 偶e nie wszyscy Autorzy to lubi膮... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, 偶e pierwszym rozdzia艂om przyda艂oby si臋 odkurzenie. Ale, co zadziwiaj膮ce, sporadyczne liter贸wki wcale nie zaciemniaj膮 og贸lnego wra偶enia, 偶e styl masz po prostu bardzo dobry. Bior膮c pod uwag臋, 偶e ten 艣wiat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zako艅czenie serii... brzydal XD) chyl臋 czo艂a, bo Tw贸j tekst bardzo mi si臋 podoba艂.

Najbardziej fabularnie podoba mi si臋 sam pocz膮tek. Wielu Autor贸w potyka si臋 o pierwszy akapit, a Tobie uda艂o si臋 otworzy膰 przed czytelnikiem sw贸j 艣wiat i zaprosi膰 do 艣rodka nie strasz膮c jednocze艣nie nadmiarem informacji. Pi臋knie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedzia艂am, 偶e troch臋 zawali艂am opowiadanko smiley. Szczerze m贸wi膮c, mi te偶 to wszystko zdawa艂o si臋 p艂ytkie i troch臋 chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To troch臋 dziwne, bo pierwszy rozdzia艂 napisa艂am kilka miesi臋cy temu, a widz臋 wyra藕nie r贸偶nice mi臋dzy stylistyk膮 i og贸lnie zamys艂em. Takie opowiadania s膮 dla mnie mo偶liwo艣ci膮 prze膰wiczenia pisania samego w sobie. Dzi臋ki An-Nah za poprawy, chocia偶 wiem, 偶e sk艂adni臋 i b艂臋dy w pisaniu b臋d膮 znika膰, ale martwi臋 si臋 o fabularne rozwi膮zania. Nigdy nie by艂o to moj膮 mocn膮 stron膮, chcia艂am mie膰 wszystko ju偶 i teraz.
Pocieszam si臋 faktem, 偶e piszesz, 偶e tak si臋 brzydko wyra偶臋, zajebi艣cie. Wszystko jest okrutnie wci膮gaj膮ce a postacie s膮 wyraziste. Dlatego wy艂apujsz te b艂臋dy. Nie wyobra偶am siebie, 偶e b臋d臋 kiedy艣 na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mie膰 talent, a ty go masz. Zawsze si臋 zastanawiam, dlaczego ludzie, kt贸rzy naprawd臋 potrafi膮 pisa膰, nie opublikuj膮 czego艣 w "realu". Tak si臋 艂atwiej czyta. A styl wi臋kszo艣ci polskich autor贸w kompletnie mi si臋 nie podoba.
Opublikuj co艣, dooobraaa? XD
I wybacz, 偶e nie komentuj臋, ale jako艣 mi si臋 nie chce. Czytam, jestem teraz gdzie艣 w po艂owie, wi臋c jak sko艅cz臋 ca艂o艣膰, mo偶e pokusz臋 si臋 o komentarz. No, ale jak znam 偶ycie to b臋dzie niesamowite smiley.
A i wiesz mo偶e kiedy b臋dzie nowa aktualka? Bo co艣 mi nie odpisuj膮 :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum