艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
I widz臋 ciemno艣膰... 8 |
Rozdzia艂 贸smy
- Severusie, czy mog臋 prosi膰 ci臋 na s艂贸wko?
Uczniowie odwr贸cili g艂owy w stron臋 drzwi, w kt贸rych sta艂a Minewra McGonagall. Klepsydra na biurku nauczycielskim wskazywa艂a, ze do ko艅ca lekcji zosta艂o zaledwie kilka minut. Snape pomy艣la艂, 偶e uczniowie musza marzy膰 o tym, aby wypu艣ci艂 ich wcze艣niej. Nie mia艂 ochoty dawa膰 im tej satysfakcji, ale dyrektor najwyra藕niej czeka艂a na niego, westchn膮艂 wi臋c.
- Moment. Dobrze, mo偶ecie ju偶 i艣膰, ale za tydzie艅 widz臋 wasze wypracowania o zastosowaniu mandragory na moim biurku - przypomnia艂 uczniom, co ostudzi艂o nieco ich zapa艂. Mimo to wybiegli z sali z wyra藕nym entuzjazmem. - S艂ucham?
- Powinnam mo偶e porozmawia膰 ze wszystkimi nauczycielami naraz - m贸wi艂a McGonagall. - Ale wydaje mi si臋, 偶e zale偶y jej na rozmowie z panem.
- Jej? - Snape uni贸s艂 pytaj膮co brwi.
- Mamy go艣cia, Severusie. Jedna z absolwentek Hogwartu w艂a艣nie przyjecha艂a, czeka w moim gabinecie. Powiedzia艂 mi, o co mniej wi臋cej chodzi i sprawa jest, niestety, powa偶na - dyrektor westchn臋艂a.
- Co to ma wsp贸lnego ze mn膮?
- My艣l臋, 偶e lepiej b臋dzie, je艣li ona sama to wyt艂umaczy - McGonagall poda艂a has艂o i otwar艂a drzwi swojego gabinetu.
W wielkim fotelu, pami臋taj膮cym wielu dyrektor贸w, siedzia艂a m艂oda kobieta o falistych, kasztanowych w艂osach. Siedzia艂a wygodnie, zag艂臋biwszy plecy w wielkim oparciu, a jej szarozielony sweter stapia艂 si臋 w jedn膮 plam臋 z obiciem. S艂ysz膮c otwierane drzwi, wsta艂a.
- Pani McGonagal. Ach... Profesorze Snape - wymawiaj膮c jego nazwisko, dziewczyna podnios艂a d艂o艅 i dotkn臋艂a ni膮 lekko swojego policzka. Gdyby nie ten gest, by膰 mo偶e d艂u偶ej zastanawia艂by si臋, pr贸buj膮c dopasowa膰 nazwisko do twarzy.
- Panna... Vooyshik...
- W贸jsik. Mi艂o mi pana znowu widzie膰 - i znowu ten gest, jak zaprzeczenie jej s艂贸w, jakby szuka艂a pod palcami opuchlizny po uderzeniu. A jednocze艣nie swobodny u艣miech na jej twarzy. - Pani McGonagall?
- Musi mu pani wszystko sama opowiedzie膰.
Dziewczyna westchn臋艂a. Snape zastanawia艂 si臋, jak bardzo niezadowolona jest z tego spotkania. A mo偶e to tylko to, co mia艂a do opowiedzenia wywo艂ywa艂o w niej tak膮 reakcje? Kiedy wszyscy troje siedzieli ju偶 wygodnie, dziewczyna zacz臋艂a opowie艣膰.
- Ostatnie dwa lata sp臋dzi艂am poza moim krajem. Nie b臋d臋 rozwodzi膰 si臋 nad tym, dlaczego tak by艂o, ani dlaczego kilka dni temu zrezygnowa艂am z pracy, kt贸r膮 mia艂am. Tak czy inaczej, moja rezygnacja zbieg艂a si臋 w czasie z listem od kuzyna. Pierwszym, co musia艂am zrobi膰 po przybyciu do kraju, by艂o wi臋c z艂o偶enie wizyty rodzinie. Matka i jej siostra por贸偶ni艂y si臋 miedzy sob膮 jaki艣 czas temu... ujmijmy to w ten spos贸b: mama by艂aby w Gryffindorze, ciocia w Slytherinie... Ale rodzina to rodzina... I pierwszym, o czym si臋 dowiedzia艂am, by艂a 艣mier膰 mojej ciotki... Mog臋 jeszcze herbaty? - nalawszy sobie kolejna fili偶ank臋 l艣ni膮cego, z艂otego p艂ynu, dziewczyna kontynuowa艂a opowie艣膰. - Nikt nie mia艂 poj臋cia, dlaczego umar艂a. To by艂o zupe艂nie, jakby kto艣 wyssa艂 z niej 偶ycie. Pierwsze, o czym pomy艣la艂am, to by艂y te dwa przypadki z jesieni. Bez zwi膮zku? Zacz臋艂am pyta膰 auror贸w kt贸rzy badali t膮 spraw臋. Powiedzieli, ze od zadawania pyta艅 s膮 oni i zreszt膮 zaraz zacz臋li to robi膰 - skrzywi艂a si臋 - Mi艂e to nie by艂o.
- Wiem cos o tym - mrukn膮艂 Snape. Aurorzy badaj膮cy spraw臋 艣mierci Melissy zachowywali si臋 tak, jakby to on by艂 g艂贸wnym podejrzanym. Szybko zreszt膮 zamkn臋li 艣ledztwo, z braku dowod贸w na dzia艂anie czarnej magii. Puste miejsce w 艂awce przypomina艂o mistrzowi eliksir贸w, 偶e tak偶e on szybko si臋 podda艂.
- W ka偶dym b膮d藕 razie, Cyprian, m贸j kuzyn, obieca艂 zaj膮膰 si臋 spraw膮 na miejscu, a ja pomy艣la艂am o Hogwarcie. Je艣li te sprawy s膮 naprawd臋 ze sob膮 powi膮zane, mo偶emy pom贸c sobie nawzajem, profesorze - u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie. Snape zdziwi艂 si臋, 偶e tym razem nie dotkn臋艂a policzka.
- Pom贸c w jaki w艂a艣ciwie spos贸b? - spyta艂 z pow膮tpiewaniem. - Chcia艂bym wiedzie膰, jaki ma pani pomys艂.
- Po pierwsze, przepyta膰 uczni贸w.
- My艣li pani, 偶e tego nie robi艂em?
- Ale偶 bynajmniej. Po prostu mo偶emy teraz zwr贸ci膰 uwag臋 na par臋 rzeczy, kt贸re pomin膮艂 pan wcze艣niej...
McGonagall unios艂a brwi, patrz膮c na Snape'a. Jej mina m贸wi艂a, 偶e dyrektor zauwa偶a obiekcje mistrza eliksir贸w.
- Severusie, my艣l臋, 偶e panna W贸jsik powinna otrzyma膰 jak膮艣 szans臋, twoje osobiste odczucia nie maj膮 tu nic do rzeczy - powiedzia艂a, gdy dziewczyna wysz艂a.
- Nie chodzi tu o moje osobiste odczucia - odpar艂.
- Jak wolisz - kobieta wzruszy艂a ramionami. Nie zamierza艂a miesza膰 si臋 do prywatnych rozgrywek mi臋dzy mistrzem eliksir贸w, a jego uczniami - w przeciwnym wypadku zmuszona by艂aby zamkn膮膰 Snape'a na zawsze w kom贸rce, tak przynajmniej 偶artowa艂a reszta cia艂a pedagogicznego Hogwartu.
Sam Snape jak zawsze nie przejmowa艂 si臋 tym. Z regu艂y nie okazywa艂 najmniejszego przej臋cia swoj膮 opini膮. Teraz jedyne, czego chcia艂, to nie widzie膰 tego nieszczerego, uprzejmego u艣miechu zdobi膮cego twarz Clare W贸jsik. Znajdowali si臋 w sali lekcyjnej, za艣 Clare siedzia艂a, ku wielkiemu jego niezadowoleniu, na jego w艂asnym, ci臋偶kim, poczernia艂ym ze staro艣ci biurku, dok艂adnie na inkrustacji (teraz ju偶 co prawda niemal niewidocznej) przedstawiaj膮cej herb Domu. Siedzia艂a, macha艂a nogami w powietrzu, zupe艂nie lekcewa偶膮c fakt, 偶e cierpi na tym jego autorytet jako nauczyciela.
- Za kilka minut powinni zjawi膰 si臋 uczniowie, wola艂bym wi臋c, 偶eby pani zesz艂a - oznajmi艂, wchodz膮c do sali.
- Nie jest pan zadowolony, prawda? - spyta艂a, o dziwo, pos艂usznie zeskakuj膮c z biurka na ziemi臋. - Panie Snape, my艣la艂am, 偶e to ja zmieni艂am si臋 przez te cztery lata - zmarszczy艂a czo艂o, wpatruj膮c si臋 w niego uwa偶nie. Czasami przypomina艂a sobie obrazy - wpatrzone w ni膮 zimne jak l贸d czarne oczy, Snape podczas lekcji, analizuj膮cy ka偶dy ruch uczni贸w, Snape odci膮gaj膮cy j膮 za rami臋 z korytarza do gabinetu, Snape z 艂z膮 sp艂ywaj膮c膮 po policzku, Snape na sali s膮dowej...
- Prosz臋 mi nie wypomina膰.
- Czego? Uderzenia czy 艂ez?
M臋偶czyzna zesztywnia艂. 艁zy? Nie pami臋ta艂 偶adnych 艂ez. Pami臋ta艂 policzek, kt贸ry wymierzy艂 dziewczynie, by przywo艂a膰 j膮 do porz膮dku, kiedy zjawi艂a si臋 na korytarzu ob艂adowana walizkami i oznajmi艂a Umbrige, 偶e nic jej w Hogwarcie nie zatrzyma, a zw艂aszcza taka stara ma艂pa, jak膮 niew膮tpliwie by艂a wys艂anniczka Knota. Podziwia艂 j膮 wtedy za odwag臋, ale nakrzycza艂 na ni膮 za jej g艂upot臋 i brak zdrowego rozs膮dku. Ale 艂zy...?
- S艂ucham?
- Kiedy przysz艂am si臋 z panem po偶egna膰... P艂aka艂 pan.
- Panno W贸jsik...
Nie sko艅czy艂 jednak wyrazi膰 swojej my艣li, gdy w sali zjawili si臋 uczniowie. Odes艂a艂 wi臋c dziewczyn臋 na zaplecze, sk膮d, przez uchylone drzwi, mog艂a obserwowa膰 lekcj臋. Tego poranka zaj臋cia mia艂 drugi rok, Krukoni i Puchoni, staranni, pilni i spokojni. Na lekcji z ich udzia艂em atmosfera by艂a zupe艂nie inna, ni偶 ta, kt贸ra Klara zapami臋ta艂a z w艂asnych szkolnych czas贸w. Owszem, Snape nadal by艂 surowy, ale nie zauwa偶y艂a, 偶eby by艂 niesprawiedliwy, 偶eby faworyzowa艂 kogo艣, 偶eby bez powodu odbiera艂 punkty. Nagle okaza艂 si臋 by膰 zupe艂nie innym cz艂owiekiem.
Podczas trwania lekcji jeszcze raz przeczyta艂a list od Cypriana, kt贸ry dosta艂a gdy rano jad艂a 艣niadanie w du偶ej sali. Dziwne by艂o jedzenie posi艂ku i poruszanie si臋 po Hogwarcie w spos贸b nie obwarowany wszystkimi zakazami, jakie obowi膮zywa艂y j膮 przed czterema laty. Czy 艣wiat si臋 zmieni艂, czy ona?
Snape czu艂, ze oczy dziewczyny obserwuj膮 go ca艂y czas. Czu艂 dyskomfort - nigdy nie lubi艂 by膰 obserwowany, nie lubi艂, kiedy kto艣 wnika艂 w jego prywatno艣膰. A za takie wnikanie uwa偶a艂 uporczywa obserwacj臋 zza w艂asnych plec贸w. Zupe艂nie, jakby go szpiegowano. Mimo to przeprowadzi艂 lekcje do ko艅ca. Uczniowie byli spokojni i nie mieli sk艂onno艣ci do wysadzania kocio艂k贸w w powietrze ani nawet do krzywego krojenia sk艂adnik贸w. Przyjemno艣ci膮 by艂o patrze膰, jak, boj膮c si臋 panicznie, ale bez protest贸w, spe艂niaj膮 polecenia. Kiedy wreszcie zada艂 im do napisania wielostronnicowe wypracowanie i wypu艣ci艂 z klasy m贸g艂 zaj膮膰 si臋 niewygodn膮 obserwatork膮.
- A wi臋c? W jakiej w艂a艣ciwie sprawie pani przysz艂a?
- Dosta艂am rano list - pokaza艂a mu pergamin. By艂 zapisany eleganckim pismem, ciemnozielonym atramentem, ale w j臋zyku, kt贸rego Snape nie rozumia艂. - Od mojego kuzyna. I jeszcze par臋 papier贸w - kolejne arkusze pergaminu, kolejne style pisma, kilka tekst贸w po angielsku. - Mo偶emy usi膮艣膰? Kiedy ma pan kolejn膮 grup臋?
- Mam okienko.
- To dobrze. w pa艅skim gabinecie?
Skin膮艂 g艂ow膮.
Kiedy poprzedni raz rozmawiali w tym ciemnym, pachn膮cym kurzem i chemikaliami pomieszczeniu, przypomnia艂 sobie, przysz艂o si臋 po偶egna膰. Tak, mia艂a racj臋, p艂aka艂 wtedy. Jeden z nielicznych przypadk贸w, gdy p艂aka艂 - przez lata oduczy艂 si臋 okazywa膰 w ten spos贸b jakiekolwiek swoje uczucia. W dzieci艅stwie wbito mu do g艂owy, 偶e 艂zy to oznaka s艂abo艣ci, on za艣 nie chcia艂 by膰 s艂aby, wiec postanowi艂, 偶e nauczy innych si臋 go ba膰. Potem by艂 Lucjusz, straszy, roztaczaj膮cy wok贸艂 siebie atmosfer臋 w艂adzy i promieniuj膮cy czym艣, co przyci膮ga艂o - tym dziwnym rodzajem erotycznego magnetyzmu, jakim arty艣ci obdarzaj膮 wizerunki demon贸w. Lucjusz, kt贸ry pokaza艂 mu, 偶e nie musi by膰 ofiar膮 i otworzy艂 drog臋 do upragnionych od najm艂odszych lat sekret贸w czarnej magii. Ale i to nie by艂a dobra droga - nie mog艂a by膰 dobr膮 droga, na kt贸rej sta艂a istota o oczach w臋偶a, kt贸rej cz艂owiecze艅stwo by艂o jedynie ulotnym wspomnieniem. W pewnym momencie poj膮艂, 偶e nie mo偶e by膰 silny i wolny s艂uchaj膮c rozkaz贸w kogo艣, kogo si臋 boi. 呕e zosta艂 oszukany, 偶e nadal jest ofiar膮 i nadal dr偶y ze strachu przed silniejszymi od siebie. Pewnego dnia uda艂 si臋 wi臋c do jedynej osoby, kt贸rej dobrych intencji by艂 pewien i ofiarowa艂 swoje us艂ugi jako szpiega w zamian za bezpiecze艅stwo. Wiedzia艂 ju偶, 偶e nigdy nie ucieknie - od tej pory a偶 do ko艅ca 偶ycia mia艂 by膰 przywi膮zany do jednego miejsca i oszukiwa膰 si臋, wmawia膰 sobie, 偶e cho膰 nad uczniami ma kontrol臋. Czasem my艣la艂, 偶e mo偶e lepiej by艂oby umrze膰 - cho膰by tamtego dnia dwa lata temu, kiedy tylko jego w艂asne kapry艣ne szcz臋艣cie ocali艂o go od gniewu Voldemorta, zawsze jednak kurczowo trzyma艂 si臋 偶ycia, jakby w nadziei, 偶e co艣 jeszcze mo偶e si臋 wydarzy膰. Pr贸bowa艂 znale藕膰 cho膰 troch臋 sensu, walcz膮c przeciw dawnym sojusznikom, pr贸buj膮c wbi膰 uczniom do g艂owy cho膰by podstawowe zasady przedmiotu. I zapomnie膰, ze kiedykolwiek p艂aka艂. To wszystko psu艂o. Cztery lata temu jego nerwy pu艣ci艂y Dok艂adnie w tym miejscu i dok艂adnie w obecno艣ci tej dziewczyny. 艁zy w艣ciek艂o艣ci i 偶alu. Za czym? Czasem pr贸bowa艂 wyt艂umaczy膰 to sobie racjonalnie, ale potem pojawia艂y si臋 sny i rujnowa艂y wszystko.
- Teraz s艂ucham? - spyta艂, siadaj膮c w swoim fotelu. My艣li przykre my艣li odp艂yn臋艂y i by艂 ju偶 gotowy jej wys艂ucha膰.
Dziewczyna przyci膮gn臋艂a sobie zakurzone krzes艂o i usiad艂a naprzeciw niego, po drugiej stronie biurka. Musia艂 zrobi膰 troch臋 miejsca, by mog艂a roz艂o偶y膰 wszystkie przyniesione ze sob膮 papiery.
- To jest list, kt贸ry ciotka otrzyma艂a na miesi膮c przed 艣mierci膮. Prosz臋.
Listy by艂 po angielsku. Snape przejrza艂 do szybko, pr贸buj膮c zorientowa膰 si臋, czego dotyczy.
- Pani podanie... rozpatrzone pozytywnie... udzia艂 w eksperymencie... - podni贸s艂 oczy znad listu i popatrzy艂 na dziewczyn臋 pytaj膮cym wzrokiem. - O jaki eksperyment chodzi艂o?
- Tego nie wiem. Kuzyn pisze, 偶e data otrzymania listu zgadza si臋 z data jej wyjazdu. Nie by艂o jej przez tydzie艅. Potem zachowywa艂a si臋... dziwnie. By艂a apatyczna, rzadko wychodzi艂a ze swojego pokoju. Wreszcie zmar艂a.
- Eksperyment... M贸wi pani, 偶e umar艂a w taki sam spos贸b, jak moja uczennica?
- Te same objawy.
- Na tydzie艅 przed 艣mierci膮 Melissa rzeczywi艣cie by艂a apatyczna - przypomina艂 sobie. - Nie wychodzi艂y jej najprostsze zakl臋cia. Musia艂em odbiera膰 przez ni膮 punkty 艢lizgonom - doda艂 tonem, kt贸ry mo偶na by wzi膮膰 za ura偶ony. - Czemu si臋 pani 艣mieje?
- Przepraszam - dziewczyna spowa偶nia艂a. - To wcale nie by艂o 艣mieszne.
"Impertynentka" - pomy艣la艂. Mia艂 przeczucie, ze a偶 kr臋ci j膮, by poruszy膰 temat tamtych 艂ez. Jakby to by艂 prawdziwy pow贸d jej wizyty. A mo偶e po prostu na staro艣膰 dorobi艂 si臋 paranoi? Jaka staro艣膰? Mia艂 niewiele ponad czterdzie艣ci lat i ani jednego siwego w艂osa, jakby natura postanowi艂a wynagrodzi膰 mu w ten spos贸b sk艂onno艣膰 jego cery do niezdrowego, 偶贸艂tego koloru, a w艂os贸w do przet艂uszczania si臋. Jakby mia艂 mie膰 jakikolwiek po偶ytek ze swojego wygl膮du... Od lat nie mia艂 nikogo... Dlaczego akurat teraz musia艂 o tym pomy艣le膰? Nerwowo przeczesa艂 d艂oni膮 w艂osy. Dziewczyna siedzia艂a na krze艣le spokojnie i przegl膮da艂a przyniesione papiery, szukaj膮c kolejnej informacji, kt贸ra mia艂a si臋 z nim podzieli膰.
- Chwileczk臋... Mam - trzyma艂a w d艂oniach ma艂y zeszycik oprawiony w wytart膮, czerwono-szar膮 sk贸r臋 - to dziennik ciotki. U偶y艂a zakl臋cia usuwaj膮cego pismo, ale w jednej z notek znalaz艂a to. Przeczytam panu. "Nie wiem, czy to dobry pomys艂, ale kwestia jest ciekawa. Oczywi艣cie, jak wszystko dotycz膮ce czarnej magii wi膮偶e si臋 to z ryzykiem - zawsze zdawa艂am sobie z tego spraw臋. Ale stawka jest zbyty wysoka, by rezygnowa膰. Wreszcie mamy szanse udowodni膰, 偶e czarna magia mo偶e by膰 przydatna." To tyle - podnios艂a wzrok.
Snape patrzy艂 na ni膮 w milczeniu. Eksperymenty z czarna magi膮, nawet je艣li spowodowa艂y 艣mier膰 tylko jednej osoby, musia艂y natychmiast zosta膰 zg艂oszone odpowiednim w艂adzom. Ale je艣li aurorzy nie wykryli niczego...? A je艣li - przesz艂o mu przez my艣l - nie chcieli nic wykry膰? Ta koncepcja zahacza艂a o paranoj臋.
- Panno W贸jsik, wie pani, kto przys艂a艂 ten list?
- Jest adres zwrotny - potwierdzi艂a. - Ale brakuje nazwiska. List przyszed艂 z Norwegii - zmarszczy艂a czo艂o. - Chyba b臋d臋 musia艂a wr贸ci膰 do Skandynawii.
Dziewczyna zosta艂a w Hogwarcie jeszcze jeden dzie艅. Nie mia艂a tu ju偶 wiele do roboty. Ona i Snape zawarli uk艂ad dotycz膮cy dalszego dzia艂ania. Podczas gdy dziewczyna mia艂a pojecha膰 do Norwegii (Jak sama przyzna艂a - nie mia艂a na to ochoty.), on mia艂 po raz kolejny przes艂ucha膰 uczni贸w. Podj臋li decyzj臋, ze dop贸ki nie b臋d膮 naprawd臋 wiedzie膰, co si臋 wydarzy艂o, nie poinformuj膮 auror贸w. Na tym etapie podejrzenia spisku wydawa艂y si臋 im obojgu 艣mieszne, Snape'owi nawet 偶a艂osne, ale woleli dmucha膰 na zimne.
- Wie pan - powiedzia艂a dziewczyna nast臋pnego dnia rano, kiedy by艂a ju偶 spakowana i postanowi艂a po raz ostatni zwiedzi膰 szko艂臋, co艣, o czym zawsze marzy艂a, i czego nie mog艂a nigdy wcze艣niej zrobi膰. - chyba powinnam przedtem sprawdzi膰, jak w艂a艣ciwie poradzi艂 sobie Syriusz.
Powiedzia艂a to mimochodem i dopiero po chwili zauwa偶y艂a, jak zareagowa艂 Snape.
***
Harry po raz kolejny przeczyta艂 list. Teraz, po kilku tygodniach intensywnej korespondencji by艂 ju偶 pewien. Czarodziej obiecywa艂 mu zbadanie natury dr臋cz膮cych go sn贸w. "To nie b臋dzie w stu procentach bezpieczne" - pisa艂 - "Nie mo偶na m贸wi膰 o stuprocentowym bezpiecze艅stwie, gdy w gr臋 wchodzi czarna magia. Ale zapewniam pana, 偶e moje badania maja pe艂ne poparcie rz膮du. S膮 tajne, to oczywiste - dlatego nie mo偶e pan konsultowa膰 si臋 z nikim, w obawie o zachowanie tajemnicy. Niestety, czasami dobre intencje mog膮 prowadzi膰 do katastrofy - za przyk艂ad m贸g艂bym poda膰 tu problemy, kt贸re napotka艂 niedawno m贸j asystent, ale nie chc臋 za bardzo si臋 rozpisywa膰. Mniemam jednak, 偶e pa艅ski zdrowy rozs膮dek po艂膮czony z pa艅skim do艣wiadczeniem w zakresie przeciwstawiania si臋 czarnej magii podpowie panu, w jakim stopniu mo偶e mi pan zaufa膰. Czekam na szybk膮 odpowied藕."
Dotkn膮艂 r贸偶d偶k膮 pergaminu. Litery znikn臋艂y. Podj膮艂 ju偶 decyzj臋 - je艣li to by艂o rozwi膮zanie, je艣li ogie艅 rzeczywi艣cie najlepiej zwalcza膰 jest ogniem, to mo偶e nale偶y podj膮膰 ryzyko. Wzi膮艂 pi贸ro i napisa艂 odpowied藕. Potem uda艂 si臋 na strych.
- Tam, gdzie poprzednie, Hedwigo.
Sowa zagrucha艂a ze zrozumieniem i zerwa艂a si臋 do lotu. ch艂opak z ci臋偶kim sercem patrzy艂, jak odlatuje. Nie m贸g艂 powiedzie膰, ze si臋 nie boi - ba艂 si臋 i to bardzo, w ko艅cu postanowi艂 nie mie膰 nigdy wi臋cej do czynienia z czarn膮 magi膮. Wygl膮da艂o jednak na to, ze co艣 ci膮gnie go do zakazanej sztuki - nawet, je艣li wmawia艂 sobie, ze szuka w ten spos贸b rozwi膮zania swoich problem贸w. Czu艂 pewn膮 fascynacj臋, niepohamowan膮 ciekawo艣膰. Jak wygl膮da laboratorium maga? Jakie s膮 jego ksi臋gi? Czy b臋dzie mu wolno do nich zajrze膰?
Zszed艂 na d贸艂.
- Syriuszu - oznajmi艂 swojemu ojcu chrzestnemu - B臋d臋 musia艂 wyjecha膰 na jaki艣 czas
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 18 2011 19:31:56
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakby艣 mia艂a zamiar napisa膰 kolejn膮 cz臋艣膰 Potter\'a. Hmmm... Niez艂y pomys艂 ^.^ Masz zadatki na pisark臋 epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie wa偶 mi si臋 go nie sko艅czy膰 bo z pewno艣ci膮 nie umrzesz 艣mierci膮 naturaln膮 > ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze ci臋 zmartwi膰 - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......
Musi by膰 jaki艣 spos贸b!!
Zabije co艣 twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chc臋 dalej....natychmiast, ju偶, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba 
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji 
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi si臋 to baaaardzo podoba 
Szczerze m贸wi膮c to nieco bardziej ni慕 \"Idiota\", skoro ju偶 sama przywo艂a艂a艣 tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubi臋 Kasio i lubi臋 \"Idiot臋\", ale...). Rzeczywiscie bym chcia艂a wi臋cej ju偶 cz臋艣ci, napisz, bo sie niepokoj臋, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Do艂膮czam si臋 do pochwa艂, jestem ciekawa, jak rozwi膮偶esz spraw臋 SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Mo偶e zbyt szybko nawet troszk臋 im posz艂o, spodziewa艂abym si臋 teraz jakich艣 strasznych komplikacji 
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper 
fic opr贸cz scenek ma te偶 jak膮艣 fabu艂臋 
czekam na dalsze cz臋艣ci !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, w艂asnie spad膮艂m z krzes艂a, 偶eby mi z oklap艂ej szczeki wylecia艂y i nadal nie mog臋 ich na miejsce powk艂adac, bo tak mi si臋 r臋ce trz臋s膮... normalnie lez臋 i zwijam si臋 ze 艣miechu... a my艣la艂am, 偶e ju偶 mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisa艂a艣, 偶e w moim ficu s膮 scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, cho膰 to w艂a艣ciwie prawie powie艣膰.
Duo: Wielkie gratulacje za pomys艂 z Krzy偶toporem. A偶 nabra艂am ochoty, by napisa膰 co艣 o tej polskiej szkole magii. Co艣 genialnego.
Tre(czy jak to tam si臋 pisze): dzi臋ki, dzi臋ki, dzi臋ki za m贸j ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich 艣liczn膮 c贸reczk臋 (oby Rowling jako艣 to przeczyta艂a i wzi臋艂a sobie do serca - nie realne, wiem )
Cztery: M贸wi艂am, 偶e bardzo, bardzo, bardzo mi si臋 podoba? Nie, to m贸wi臋. Gratulacje, co艣 po prostu pi臋knego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzy偶topur nie m贸j. krzy偶top贸r to wsp贸lne dobro BiAnio艂k贸w ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy b臋d膮 nast臋pne cz臋艣ci??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... wi臋cej wi臋cej wi臋cej (ob艂onka艅czo-fanatyczny blask w oczach )
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy si臋)
koniecznie pisz dalej i koniecznie wi臋cej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Mo偶e, nie wiem, nie znam owego forum.
Mam jednak jedno zastrze偶enie - nie do ko艅ca rozumiem czemu, m贸wi膮c ogl臋dnie, poszli do 艂贸偶ka. Wyt艂umaczenie nie do ko艅ca mnie przekona艂o, ale c贸偶, jestem bydle i si臋 czepiam (zw艂aszcza, 偶e za pozosta艂e prze偶ycia wewn臋trzne postaci nale偶膮 si臋 brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma do艣膰 fica i chce go odb臋bni膰 jak najszybciej 
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Kto艣 tu dostanie w 艂eb, i tym razem to nie b臋d臋 ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, mo偶esz si臋 z 艂aski 艣ciszy膰? Mnie g艂owa ju偶 boli... od rytualnego walenia ni膮 w 艣cian臋 ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz si臋 艂epkiem w 艣cian臋, to ja ci臋 trzepn臋 pi臋艣ci膮 w 艂epek. Co b臋dzie je偶eli po kolejnym rytuale nie b臋dziesz w stanie pisa膰?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczy膰 sie rysowa膰... A z waleniem 艂bem o 艣ciane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potw贸r wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD
ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.
lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )
\"A potem z u艣miechem przypomina艂a sobie pewnego m臋偶czyzn臋, kt贸ry na miano miesza艅ca bardziej ni偶 ona zas艂ugiwa艂, ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem, w innym miejscu pilnuj膮cego zupe艂nie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecie偶 by艂a ca艂kowicie cz艂owiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.
w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]
nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P
wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.
i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )
lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^
jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?
no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP
an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wra偶eniem. 艢wietnie skonstruowa艂a艣 psychik臋 Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie te偶 mi si臋 podobaj膮.. Mo偶e pr贸cz Severusa. Za ma艂o w nim ironii. Wed艂贸g mnie nawet gdyby czu艂 co艣 do Blacka, 偶e ujmn臋 to wulgarnie: nigdy vy si臋 z nim nie przespa艂, tylko dlatego 偶e Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wr臋cz przeciwnie. My艣l臋 偶e poczu艂 by odraz臋 do swego wroga/sympatii .
Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi si臋 podoba. Mam nadziej臋 偶e co艣 mi臋dzy nimi b臋dzie... Na to przynajmniej wygl膮da b膮d慕 jest to interpretacja mojej wybuja艂ej fantazji. W膮tpi臋 偶e napiszesz szybko kolejn膮 cz臋艣膰 ale bardzo na to licz臋... Jak nie to zasypi臋 ci臋 komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Prosz臋... Pisz dalej chod慕by ze wzgl臋du na czytelnik贸w
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszk臋 jak膮艣:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierz膮c wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zd膮偶aj膮ce do wn臋trza zamku.
Drzwi zamkn臋艂y si臋 z hukiem, pozostawiaj膮c na zewn膮trz zimno, padaj膮cy powoli 艣nieg i szaro艣膰 wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzie艣 w g贸rnych korytarzach s艂ycha膰 by艂o tupot st贸p uczni贸w, przeganianych przez Flitcha do dormitori贸w. Przedstawienie sko艅czone."
Jak dobrze p贸jdzie, w nast臋pnej aktualce rozdiza艂 dwunasty 
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre I szczerze? Uwa偶am, 偶e teraz pisanie idzie Ci lepiej ni偶 w pocz膮tkowych rozdzia艂ach C贸偶, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za ma艂o w nim by艂o Dracko Mam nazieje 偶e w kolejnym epizodzie dojdzie co艣 wko艅cu wiecej miedzy Harrym, a 呕mijk膮
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapnia艂y, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, 偶e tak wspaniale w tej cz臋sci ukaza艂a艣 uczucia mi臋dzy Snapem i Syrjuszem. Po prostu co艣 pi臋knego. Mam nadzi臋je, 偶e te s艂owa sk艂oni膮 ci臋 do dalszego pisania, bo naprawd臋 wspaniale ci to wychodzi. Zycz臋 powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko 
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
艣wietne! Za ma艂o Draco, ale to da si臋 naprawic. A ca艂a reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.
judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi si臋 te opowiadanie.
Pomys艂 ciekawy (nawet bardzo).
J臋zyk 艂adny, szybko si臋 czyta.
Parringi wi臋cej ni偶 poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrze偶enie a w艂a艣ciwie pytanie.
Autorka porzuci艂a ten tekst?
Je艣li tak to mog艂aby powiedzie膰 cho膰 s艂贸wko, naprawd臋 nikt jej nie udusi, a ja si臋 z tym jako艣 pogodz臋 i przestan臋 czeka膰.
judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuci艂a, rozwa偶a przerobienie go i rozwini臋cie paru w膮tk贸w a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie si臋 jeszcze mniej slashowy, w zwi膮zku z czym now膮 wersj臋 b臋d臋 publikowa膰 gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrza艂em do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest 
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzek艂o mnie. Nie mog艂am oderwa膰 wzroku od ka偶dej linijki. 艢wietny styl, lubi臋 ka偶d膮 posta膰 w twoim opowiadaniu, 艂膮cznie z Twoj膮 Klar膮. Sytuacje, kt贸re mog艂yby by膰 k艂opotliwe, rozwi膮zujesz przynajmniej w taki spos贸b, 偶e nie chc臋 uderzy膰 g艂ow膮 w klawiatur臋. Mo偶e jedynie dlatego, 偶e nie kontynuujesz, a aderes mylog, kt贸ry poda艂a艣 nie jest aktywny. 
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyzna膰, ale dopiero teraz przeczyta艂am Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to by艂o spowodowane. Wydaje mi si臋, 偶e najbardziej prawdopodobn膮 przyczyn膮 by艂 brak zako艅czenia, bo wtedy musia艂abym Ci臋 dr臋czy膰 o ci膮g dalszy, a z moich do艣wiadcze艅 wynika, 偶e nie wszyscy Autorzy to lubi膮... Wbrew pozorom. 
Sama pewnie wiesz, 偶e pierwszym rozdzia艂om przyda艂oby si臋 odkurzenie. Ale, co zadziwiaj膮ce, sporadyczne liter贸wki wcale nie zaciemniaj膮 og贸lnego wra偶enia, 偶e styl masz po prostu bardzo dobry. Bior膮c pod uwag臋, 偶e ten 艣wiat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zako艅czenie serii... brzydal XD) chyl臋 czo艂a, bo Tw贸j tekst bardzo mi si臋 podoba艂.
Najbardziej fabularnie podoba mi si臋 sam pocz膮tek. Wielu Autor贸w potyka si臋 o pierwszy akapit, a Tobie uda艂o si臋 otworzy膰 przed czytelnikiem sw贸j 艣wiat i zaprosi膰 do 艣rodka nie strasz膮c jednocze艣nie nadmiarem informacji. Pi臋knie. 
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedzia艂am, 偶e troch臋 zawali艂am opowiadanko . Szczerze m贸wi膮c, mi te偶 to wszystko zdawa艂o si臋 p艂ytkie i troch臋 chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To troch臋 dziwne, bo pierwszy rozdzia艂 napisa艂am kilka miesi臋cy temu, a widz臋 wyra藕nie r贸偶nice mi臋dzy stylistyk膮 i og贸lnie zamys艂em. Takie opowiadania s膮 dla mnie mo偶liwo艣ci膮 prze膰wiczenia pisania samego w sobie. Dzi臋ki An-Nah za poprawy, chocia偶 wiem, 偶e sk艂adni臋 i b艂臋dy w pisaniu b臋d膮 znika膰, ale martwi臋 si臋 o fabularne rozwi膮zania. Nigdy nie by艂o to moj膮 mocn膮 stron膮, chcia艂am mie膰 wszystko ju偶 i teraz.
Pocieszam si臋 faktem, 偶e piszesz, 偶e tak si臋 brzydko wyra偶臋, zajebi艣cie. Wszystko jest okrutnie wci膮gaj膮ce a postacie s膮 wyraziste. Dlatego wy艂apujsz te b艂臋dy. Nie wyobra偶am siebie, 偶e b臋d臋 kiedy艣 na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mie膰 talent, a ty go masz. Zawsze si臋 zastanawiam, dlaczego ludzie, kt贸rzy naprawd臋 potrafi膮 pisa膰, nie opublikuj膮 czego艣 w "realu". Tak si臋 艂atwiej czyta. A styl wi臋kszo艣ci polskich autor贸w kompletnie mi si臋 nie podoba.
Opublikuj co艣, dooobraaa? XD
I wybacz, 偶e nie komentuj臋, ale jako艣 mi si臋 nie chce. Czytam, jestem teraz gdzie艣 w po艂owie, wi臋c jak sko艅cz臋 ca艂o艣膰, mo偶e pokusz臋 si臋 o komentarz. No, ale jak znam 偶ycie to b臋dzie niesamowite .
A i wiesz mo偶e kiedy b臋dzie nowa aktualka? Bo co艣 mi nie odpisuj膮 :/. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|