艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Marzenie, tak po prostu... 2 |
Toshiya postanowi艂 si臋 nie miesza膰 w nie swoje sprawy i skierowa艂 kroki w stron臋 domu. Zamkn膮艂 za sob膮 drzwi i zdj膮艂 sw贸j bia艂y p艂aszcz, kt贸ry najwyra藕niej mu ci膮偶y艂. Wyjrza艂 przez szyb臋 w drzwiach. ,,Zjebusy" przesz艂o mu przez my艣l. ,,Kaoru zjebus? E, nieee...Ale Kyo w 100%"u艣miechn膮艂 si臋 pod nosem. Zdj膮艂 glany, rozmasowa艂 obola艂e stopy i wpe艂za艂 po schodach na g贸r臋. Wchodz膮c do kuchni przeci膮gn膮艂 si臋 jak kot. Ziewn膮艂, a z jego twarzy mo偶na by艂o wyczyta膰 ,,Biada temu, kto zak艂贸ci mi sen". Spojrza艂 na zegarek. ,,Za kwadrans 12:00,Oj si臋 nie wy艣pi臋..." za ziewa艂. Otworzy艂 lod贸wk臋 w poszukiwaniu mleka lub wody mineralnej, jednak nie znalaz艂 偶adnego z wy偶ej wymienionych przedmiot贸w. Ponownie spojrza艂 na o艣, by艂o wp贸艂 do pierwszej. ,,Nie op艂aca mi si臋 ju偶 spa膰" pomy艣la艂. Flegmatycznie rozgl膮daj膮c si臋 doko艂a, podrapa艂 si臋 po karku, my艣l膮c co mo偶na
by tu porobi膰. Chwil臋 p贸藕niej zaparzy艂 sobie kaw臋, opar艂 si臋 o blat, s膮cz膮c j膮 powoli .Kyo i Kaoru mimo i偶 byli poza domem, wrzaski ich s艂yszane by艂y z daleka. S艂ysza艂 je r贸wnie偶 basista. Mieszkanie na odludziu mia艂o wiele plus贸w, ale jak to bywa, minusy te偶 musz膮 by膰. Niew膮tpliwie to, co dzia艂o si臋 na dole by艂o jednym z nich. A gdy dodamy fakt, i偶 w jednym domu mieszka pi臋膰 zr贸偶nicowanych pod ka偶dym wzgl臋dem postaci, to otrzymamy mieszank臋 naprawd臋 wybuchow膮. Wskaz贸wki zegara 艣limaczy艂y si臋 niemi艂osiernie.
Toshiya patrzy艂 na nie jak zahipnotyzowany. Otrz膮sn膮艂 si臋. Dotar艂o do niego, 偶e nie pos艂odzi艂 swojej ,,ma艂ej czarnej" i gdy wyci膮ga艂 r臋k臋 z zamiarem zrobienia tego, o czym pomy艣la艂...
- TOSHIYA!!!! - krzykn膮艂 Kaoru, p臋dz膮c w jego stron臋 z ogromn膮 pr臋dko艣ci膮.
- Hmn?.. - odpowiedzia艂 niemrawo, skupiaj膮c si臋 na tym, aby jego powieki nie opad艂y jak klapa od sedesu@_@.
- UWA呕AJ,ODSU艃 SI臉!!! - wrzeszcza艂 wymachuj膮c r臋koma, niezw艂ocznie pr贸buj膮c zmieni膰 trajektori臋 swojego p臋du i nie wpa艣膰 na biednego basist臋.
Niestety, zanim sens s艂贸w wypowiedzianych przez gitarzyst臋 doszed艂 do zm臋czonego i padni臋tego Toshi'ego, czerwonow艂osy przycisn膮艂 go do blatu, a fili偶anka z kaw膮 wyl膮dowa艂a na g艂owie czarnow艂osego. Kropelki prawie czarnego trunku, kapa艂y z ko艅c贸wek w艂os贸w basisty. Kaoru wpatrywa艂 si臋 w niego jak zahipnotyzowany. Wygl膮da艂 tak 艣licznie, tak, jak go jeszcze nie widzia艂. Toshiya spogl膮da艂 mu g艂臋boko w oczy. Czerwonow艂osemu zdawa艂o si臋, 偶e widzia艂 jak po czarnych w臋gielkach tej pi臋knej istoty, przeszed艂 p艂omie艅.
- A艂aaa...A mnie kurwa 艂eb boli... - zaj臋cza艂 Kyo, kt贸ry jak si臋 okaza艂o, goni艂 za Kao i gdy ten wpad艂 na czarnow艂osego, Kyo nie wyrabiaj膮c, wbi艂 si臋 g艂ow膮 w g艂ow臋 gitarzysty, a dok艂adniej nosem w kark. - Jaki subtelny kokosowy zapach... -zaci膮gn膮艂 si臋 nosem - Baba Jaga lubi dzicz^^ - doda艂, podnosz膮c g艂ow臋.
Basista u艣miechn膮艂 si臋 lekko, Kaoru zdr臋twia艂, a Kyo szczerzy艂 z臋by(u艣miech kretynka roku*_*). Kaoru, otrz膮sn膮艂 si臋 - Licz臋 do 10 i ma ci臋 tu nie by膰!
- 5 z艂! – doda艂 g艂upkowato wokalista. Czerwonow艂osy i basista spojrzeli po sobie, nie bardzo wiedz膮c, o co mu chodzi. Po chwili starszy pos艂a艂 mu zab贸jcze spojrzenie.
- Baba Jaga sobie lata, Ohohohoo...Zbiera nektar dzi艣 na kwiatach - za艣piewa艂 wokalista, oddalaj膮c si臋 tym samym, w stron臋 swojego pokoju.
- Ja ci k-kurde dam! - niewiele si臋 zastanawiaj膮c Kao ruszy艂 za nim. Chwil臋 p贸藕niej mo偶na by艂o us艂ysze膰 walenie w drzwi, oraz g艂o艣ny 艣miech wiadomo kogo^^.
Toshiya dotkn膮艂 r臋k膮 g艂owy, po czym z grymasem, wytar艂 j膮 o papierowy r臋cznik. To samo zrobi艂 z w艂osami i ruszy艂 na g贸r臋. Kyo w艂膮czy艂 g艂o艣no muzyk臋, aby bardziej dr臋czy膰 Kaoru.
W sumie to on wszystkich dr臋czy艂 bez wyj膮tku, ale najbardziej to jego i Shiny臋. No ale on i Die wyjechali, wi臋c si艂膮 rzeczy zosta艂a jemu tylko jedna ulubiona ofiara.
- Otw贸rz te CHOLERNE DRZWI!!! Tak ci skopi臋 Dup臋, 偶e zobaczysz jak wygl膮da艂e艣 w 艂onie matki! - dar艂 si臋, wal膮c w wy偶ej wymieniony przedmiot z futryn膮.
- Conversion, software version 7.0*... - s艂ycha膰 by艂o z za drzwi.
- Kaoru? – zapyta艂 delikatnie Toshiya.
- !!!!
- Ekhm,Kaoru? - zapyta艂.
- !!!!!!!!
- Ekhm,Ekhm,KAORU?! - zmieni艂 ton.
- !!!!!!!!!!!
- KAORU!!! - wrzasn膮 podirytowany Toshiya na ca艂e gard艂o, wprost do ucha starszemu.
- Tak,s艂ucham? - odwr贸ci艂 si臋 jakby nigdy nic.
- Ciesz臋 si臋, 偶e zosta艂em wreszcie zauwa偶ony. - oznajmi艂, podnosz膮c lew膮 brew w g贸r臋. - Czy m贸g艂by艣 mi pom贸c posprz膮ta膰 na dole? W sumie to nie ja powinienem to zrobi膰, tylko wy dwaj. Ale na Kyo, to nie mam co liczy膰, Wi臋c sami musimy pozby膰 si臋 b艂ota, trawy i innych pierd贸艂, kt贸rych nanie艣li艣cie. - spojrza艂 na zegarek, by艂a 02:23 - Jak si臋 szybciej wyrobimy, to
b臋dzie mo偶na jeszcze pospa膰 z trzy godzinki-Doda艂 z u艣miechem.
W tym samym momencie drzwi otworzy艂y si臋, a im ukaza艂 si臋 widok, o kt贸rym nie zapomn膮 nigdy, bo i nie spos贸b zapomnie膰. Zapanowa艂a cisza, gdy偶 resztki ich psychiki rozpad艂y si臋 w
drobny mak...
- Let's Go! Sprz膮ta膰 idziemy, Go, Go, Go!!! Zrobimy Show, Go, Go, Go!!! - wydar艂 si臋 Kyo w r贸偶owym stroju pokoj贸wki, do kija od mopa. - No to co idziemy sprz膮ta膰, czy nieeee??? – zapyta艂 si臋 bardzo inteligentnie, w swoim stylu.
- Tak, Ekhm, ekhm...Idziemy. Bez dw贸ch zda艅 - odpowiedzia艂 gitarzysta b臋d膮c w szoku. Chwyci艂 Toshiy臋 z r臋k臋, co spowodowa艂o buraka na twarzy basisty i ca艂膮 tr贸jk膮 zeszli na d贸艂.
Zegar w艂a艣nie wybi艂 pi膮t膮 nad ranem. Kyo le偶a艂 w k膮cie z r臋kami opadaj膮cymi mi臋dzy nogi i rozdziawion膮 buzi膮. Musia艂o mu si臋 艣ni膰 co艣 dobrego, bo 艣lini艂 si臋 jak ma艂e dziecko. G艂owa bezw艂adnie opad艂a mu w praw膮 stron臋. Odp艂yn膮艂 gdzie艣 daleko. Kaoru rozejrza艂 si臋 po kuchni, kt贸r膮 tak pieczo艂owicie sprz膮ta艂<(*_*)>.Jego uwag臋, przyku艂 Toshiya, maj膮cy problemy z
odklejeniem r臋ki od w艂os贸w. Widzia艂 jak m臋czy si臋, ale mimo to nie ma zamiaru odpu艣ci膰. Przypomina艂 艂ani臋 spl膮tan膮 sid艂ami. Pi臋kn膮 i bezbronn膮, maj膮c膮 jednak tyle si艂y i oporu, by sprosta膰 wyzwaniom. Mo偶na go by艂o przyr贸wna膰 r贸wnie偶 do motyla, ta sama kwintesencja pi臋kna i uleg艂o艣ci. Basista m臋czy艂 si臋 coraz bardziej, a偶 da艂 sobie spok贸j. Kaoru widz膮c to,
zbli偶y艂 si臋 do niego.
- Toshiya, nie powiniene艣 i艣膰 ju偶 spa膰? - zapyta艂.
- Spoko... dam ra...d臋... - powiedzia艂 opadaj膮c bezw艂adnie na gitarzyst臋.
- Toshiya...艢pij ju偶 sobie... - to m贸wi膮c, Czerwonow艂osy sam pad艂 na ziemi臋 i nie czekaj膮c d艂ugo, zasn膮艂.
The End vol.2
by Ila
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 19 2011 14:29:13
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Blue (Brak e-maila) 18:59 25-12-2006
Ale jeste艣 pewna, 偶e ten fik ma jakikolwiek sens?
Ila (Brak e-maila) 14:55 27-12-2006
Jak najbardziej^^! Wszystko wyjdzie w trakcie. W sumie to nie rozumiem, sk膮d twoje pytanie bo wszystko jest napisanie czarno na bia艂ym, no ale c贸偶..Pozdrawiam |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|