艢CIANA S艁AWY | Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
|
Tango 2 |
Cz臋艣膰 druga - Le matin (Poranek)
***
- Shinya...
Mi臋kki g艂os, wo艂aj膮cy jego imi臋... Rozejrza艂 si臋, ale nikogo nie dostrzeg艂. Otacza艂a go jaka艣 mg艂a, niczego wok贸艂 siebie nie widzia艂.Kto to? Prosz臋, odpowiedz... Nagle odwr贸ci艂 si臋 gwa艂townie, w g艂owie poczu艂 dotkliwy b贸l. Co si臋 ze mn膮 dzieje? Moja g艂owa... Tak bardzo boli! Pomocy!
- Shinya... Shin...ya!... Shinya! OBUD殴 SI臉!
Otworzy艂 szeroko oczy, s艂ysz膮c krzyk tu偶 przy uchu. Spr贸bowa艂 si臋 podnie艣膰, ale w g艂owie wci膮偶 mu wirowa艂o.
- Au膰! Moja g艂owa!
Gdzie ja jestem? Ten g艂os wcze艣niej, brzmia艂 jako艣 znajomo...
- To pewnie skutek uboczny ostatniej nocy. Shinya, ju偶 w porz膮dku?
Perkusista podni贸s艂 wzrok i zobaczy艂 Kaoru, stoj膮cego obok 艂贸偶ka z za艂o偶onymi r臋kami. Wyglada艂 gro藕nie. Shinya zmusil cia艂o do siadu, jednak nie patrzy艂 w g贸r臋, ba艂 si臋 gniewu starszego m臋偶czyzny.
- Shinya, dobrze si臋 czujesz? - Kaoru usiad艂 przy nim na 艂贸偶ku, nie wyglada艂 ju偶 gro藕nie. Teraz wygl膮da艂 wr臋cz na zmartwionego. Shinya rozejrza艂 si臋 po pomieszczeniu i zda艂 sobie spraw臋, 偶e to nie jego dom. Odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 Kaoru i spojrza艂 na niego pytajaco. Ten u艣miechn膮艂 si臋, domy艣laj膮c si臋, o co chodzi.
- Witam w moich skromnych progach, konkretnie w moim pokoju. - U艣miechn膮艂 si臋 szeroko. Po chwili jednak jego policzki pokry艂 lekki rumieniec na widok Shinyi, kt贸ry uparcie wodzi艂 wzrokiem po stercie rupieci w rogu. - Ekhem, nie wyglada jak tw贸j pok贸j, ale lepsze to ni偶 nic.
Nie mia艂 kiedy posprz膮ta膰. By艂a 3 nad ranem, gdy tu przyjechali. Poza tym, to przecie偶 tylko Shinya. A by艂o z nim wtedy tak 藕le, 偶e musieli wezwa膰 taks贸wk臋.
- Jak si臋 tu znalaz艂em? - Shinya by艂 zdumiony. Nigdy wczesniej nie by艂 w domu Kaoru. A teraz - jest w jego pokoju, le偶y w jego 艂贸偶ku...
Nagle jego oczy si臋 rozszerzy艂y. Szybko spojrza艂 w d贸艂. Odetchn膮艂. Uff, jestem ubrany!
Kaoru dostrzeg艂 zmian臋 na jego twarzy. Zmarszczy艂 brwi i przygryz艂 warg臋.
- To nie tak, jak my艣lisz, Shinya.
Perkusista obla艂 si臋 rumie艅cem, za偶enowany.
- Przepraszam... Samo przysz艂o mi do g艂owy...
W tym momencie poczu艂, 偶e jednak co艣 si臋 ostatniej nocy wydarzy艂o. Potar艂 palcami skro艅, starajac si臋 przywo艂a膰 jakie艣 wspomnienia. Chwyci艂 r臋k臋 Kaoru, kt贸ry siedzia艂 tu偶 przy nim. Widzia艂 jakie艣 miejsce, ale wszystko by艂o takie niewyra藕ne...
- Toaleta... - wymamrota艂.
Kaoru a偶 podskoczy艂.
- Pami臋tasz?!
- Huh?
Fioletowow艂osy wpatrywa艂 si臋 g艂臋boko w jego oczy, maj膮c nadziej臋, 偶e Shinya przypomni sobie, co si臋 wydarzy艂o, bo on sam nie wiedzia艂! Odwr贸ci艂 g艂ow臋 z poczuciem winy. Pami臋ta艂, 偶e zabra艂 Shiny臋 do siebie. Przypomina艂 sobie w艂asciwie wszystko, tylko nie to, co sta艂o si臋 w toalecie. Wiem, 偶e widzia艂em tam Shiny臋... Ale dlaczego? Jak? Nie pami臋tam! Nie wiem nawet, co sta艂o si臋 z Toshiy膮, Kyo i Die'em! Kaoru poczu艂 nagle d艂o艅, kurczowo zaciskaj膮c膮 si臋 na jego w艂asnej. Uni贸s艂 wzrok, by zobaczy膰, 偶e twarz blondyna staje si臋 coraz bledsza. Oczy mia艂 pe艂ne 艂ez, wygl膮da艂, jakby nie m贸g艂 oddycha膰. Jego cia艂em wstrz膮sa艂y dreszcze. Kaoru uni贸s艂 brwi, nigdy wczesniej nie widzia艂 Shinyi w takim stanie!
- Shinya? Co si臋 dzieje? - By艂 powa偶nie zmartwiony. Czy偶by to ten alkohol ostatniej nocy?
- To...aleta..., Kaoru... - Perkusista spojrza艂 na niego, 艂zy sp艂ywa艂y mu po policzkach. Pu艣ci艂 jego r臋k臋 i opar艂 czo艂o na d艂oniach.
"Powiedz moje imi臋... Shin-chan..."
- Co..? - Shinya wci膮偶 s艂ysza艂 czyj艣 szept.
"Wypowiedz moje imi臋, m贸j 艣liczny... albo tego nie zrobi臋..."
Shinya potrz膮sa艂 g艂ow膮; chwyci艂 w gar艣膰 kilka pasm swoich w艂os贸w i szarpa艂 je jak szaleniec. Wci膮偶 s艂ysza艂 ten g艂os w swojej g艂owie, powracaj膮cy jak echo. S艂ysza艂 go, gdy zamkn膮艂 oczy, gdy je otworzy艂 i spojrza艂 na Kaoru, nawet gdy patrzy艂 na t臋 stert臋 w rogu pokoju. Coraz gwa艂towniej potrz膮sa艂 g艂ow膮, nie zwracaj膮c uwagi na zaszokowanego Kaoru. Zagryz艂 doln膮 warg臋, oczy rozszerzy艂y mu si臋, gdy ten g艂os przybiera艂 na sile... i brzmia艂 tak bardzo uwodzicielsko...
"Powiedz moje imi臋... tak... w艂a艣nie tak..."
Zacz膮艂 cicho 艂ka膰. Zamkn膮艂 oczy, pod powiekami m贸g艂 zobaczy膰 niewyra藕ny obraz. By艂 ciemnej toalecie, kto艣 trzyma艂 go w ramionach. Kto艣, kto dotyka艂 go ciep艂ymi d艂o艅mi, g艂adzi艂 jego twarz, ca艂owa艂 go z tak膮 pasj膮... Wci膮偶 czu艂 obola艂e wargi i j臋zyk. Nagle us艂ysza艂 j臋k, cichy i mi臋kki, brzmi膮cy bardzo znajomo... Stawa艂 si臋 g艂o艣niejszy i g艂o艣niejszy...
Shinya otworzy艂 oczy, teraz m贸g艂 zobaczy膰 to wyra藕nie w swoim umy艣le. I zn贸w poczu膰, jak mocno przygryza艂 w艂asny j臋zyk i ile... przyjemno艣ci... dozna艂 ostatniej nocy. Ktokolwiek to by艂, by艂 zupe艂nie 艣wiadom, co robi Shinyi.
"Powiedz moje imi臋..."
Serce perkusisty przepe艂nia艂a z艂o艣膰 i zawstydzenie. Podoba艂o mu si臋, cokolwiek to by艂o i z kimkolwiek to robi艂, nic go nie obchodzi艂o... ostatniej nocy. Ale teraz bardzo go obchodzi艂o, a to, 偶e nie wiedzia艂, kim by艂a ta osoba, tak bardzo bola艂o... Zacz膮艂 p艂aka膰.
- Shinya? - G艂os Kaoru dr偶a艂. Nie wiedzia艂, co si臋 wtedy wydarzy艂o, nie wiedzia艂, co zrobi膰 teraz. Pami臋ta艂, 偶e znalaz艂 Shiny臋 w 艂azience, w pomi臋tym ubraniu. Zastanawia艂 si臋 wtedy, czy co艣 z艂ego mu si臋 nie sta艂o... zosta艂 zgwa艂cony albo... uwiedzony? Teraz Shinya by艂 w jego pokoju, p艂aka艂, z pewno艣ci膮 ju偶 wiedzia艂, co si臋 wydarzy艂o. Powinienem go o to zapyta膰? Albo po prostu...
Nagle, przerywaj膮c 艂kanie, perkusista odezwa艂 si臋.
- Gdzie mnie... znalaz艂e艣? Wczoraj. - Jego oczy by艂y zamkni臋te. Nie by艂 w stanie spojrze膰 na Kaoru.
Ten z kolei ba艂 si臋 odpowiedzie膰... Ale musia艂 to zrobi膰.
- W toalecie. - Odrzek艂 cicho.
Shinya otworzy艂 oczy. Zamar艂, wpatruj膮c si臋 przez 艂zy w oczy starszego m臋偶czyzny. To by艂a prawda... Kaoru tam by艂!
Gitarzysta uni贸s艂 d艂o艅 i dotkn膮艂 mokrego od 艂ez policzka blondyna.
- Shinya..?
Ten spojrza艂 w d贸艂.
- By艂 tam kto艣 jeszcze? - zapyta艂, usi艂uj膮c m贸wi膰 spokojnym g艂osem.
- Nie... - S艂owo wypowiedziane tak mi臋kko, ale dla Shinyi by艂o jak cios, atakuj膮cy jego uszy i serce.
- Oh... - J臋kn膮艂. Potrz膮sn膮艂 g艂ow膮. Nie! Nie! Jak to si臋 mog艂o sta膰? I czemu w艂a艣nie mnie?!
Kaoru przysun膮艂 si臋 bli偶ej do perkusisty, d艂o艅mi nakry艂 jego r臋ce w ge艣cie pocieszenia. Wida膰 by艂o, 偶e sam si臋 martwi, ale pr贸bowa艂 odsun膮膰 od siebie z艂e my艣li.
- Shinya... Mo偶e to wcale nie to, co my艣lisz... Mo偶e to si臋 wcale nie sta艂o... - Stara艂 si臋 pocieszy膰 przyjaciela, pr贸bowa艂 si臋 u艣miechn膮膰, by doda膰 mu otuchy, ale przesta艂, widz膮c jego spojrzenie.
- Naprawd臋? Co si臋 nie sta艂o, Kaoru? Co masz na mysli, m贸wi膮c "to"?! - Wykrzycza艂 perkusista. 艁zy sp艂ywa艂y mu po policzkach, wzrok wbija艂 si臋 w 藕renice starszego m臋偶czyzny.
Kaoru milcza艂. Nie potrafi艂 odpowiedzie膰. Zreszt膮, co mia艂by powiedzie膰? Nie m贸g艂 zaprzeczy膰 temu, co by艂o oczywiste dla nich obu. Shinya wyswobodzi艂 swoje d艂onie z u艣cisku, wzdychaj膮c ci臋偶ko.
- Chcia艂bym tylko wiedzie膰, kto to by艂... - Wyszepta艂.
Nagle Kaoru wsta艂 i zdecydowanym krokiem ruszy艂 w stron臋 drzwi. K艂ad膮c r臋k臋 na klamce odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 perkusisty, wci膮偶 siedz膮cego na jego 艂贸偶ku.
- Shinya, odpocznij teraz. Dowiem si臋, co si臋 sta艂o... Ale nie martw si臋, nikomu nie powiem.
Zobaczy艂, 偶e blondyn patrzy na艅 z niedowierzaniem. U艣miechn膮艂 si臋 gorzko na ten widok i doda艂.
- Zaufaj mi.
Po czym zamkn膮艂 drzwi, zostawiaj膮c Shiny臋 samego, pogr膮偶onego w p艂aczu.
"Dobry ch艂opiec, Shin-chan... Powiedz to jeszcze raz... Jeszcze...
I jeszcze raz...
P贸jd藕my w tango..."
*
Szed艂 wolno zacienion膮 cz臋艣ci膮 parkingu; w oddali s艂o艅ce 艣wieci艂o ju偶 jasno. Kaoru nie m贸g艂 przesta膰 my艣le膰, przypomina膰 sobie. Wiedzia艂em o czym艣... Wiedzia艂em... Co艣 wtedy widzia艂em! Dlaczego nie mog臋 sobie przypomnie膰?! Nie przestawa艂 si臋 zastanawia膰, tak bardzo pragn膮艂 pom贸c Shinyi. By艂 tym tak przybity. To nie by艂y przyjemne urodziny... Biedny Shinya... Gdybym tylko wiedzia艂, kto to by艂, m贸g艂bym... w ko艅cu, prezent urodzinowy...
"To urodziny Shinyi..."
Kaoru nagle przystan膮艂.
"Nie wiedzia艂e艣?! Ko艅czy 21 lat!"
Zamar艂.
"-On- chcia艂, 偶ebym obchodzi艂 je dzisiaj! I to w tej chwili!"
Kaoru ruszy艂 biegiem do swojego samochodu.
Widzia艂em Die'a wychodz膮cego z toalety! Czemu ja jestem taki g艂upi?! Wyglada艂 dziwnie ostatniej nocy! Te偶 by艂 jaki艣 niesw贸j. To musial by膰 on! Zabij臋 go!!
*
S艂o艅ce go torturowa艂o. Le偶a艂 na ziemi, nago, i czu艂, 偶e p艂onie. By艂o tak gor膮co, nie m贸g艂 otworzy膰 oczu. Pr贸bowa艂 krzycze膰, ale nie udawa艂o mu si臋. Ca艂e jego cia艂o pokryte by艂o potem. Umieram, pomy艣la艂. Spr贸bowa艂 otworzy膰 oczy, ignoruj膮c 艣wiat艂o. Gdy wreszcie si臋 uda艂o, Toshiya odkry艂, 偶e le偶y na 艂贸偶ku, dok艂adnie na naprzeciwko okna. S艂o艅ce 艣wieci艂o prosto na niego. Rozejrza艂 si臋. Oh! To by艂 tylko sen! Nie umieram! Poczu艂 ulg臋, 偶e jest w pomieszczeniu, a nie na otwartej przestrzeni. A konkretnie to jest w ca艂kiem mi艂o wygl膮daj膮cym pokoju. I le偶y w wielgachnym 艂贸偶ku, i na szcz臋艣cie nie jest...
Toshiya spojrza艂 w d贸艂 na w艂asne cia艂o. By艂o wilgotne od potu. Koc by艂 do艣膰 gruby, widocznie wczoraj w nocy by艂o zimno. Podni贸s艂 okrycie, spojrza艂 i ... I wcale nie poczu艂 ulgi, wcale a wcale... By艂 - nagi! Nie p贸艂nagi - ca艂kowicie nagi, od st贸p do g艂贸w!
Co si臋 sta艂o ostatniej nocy?
Spr贸bowa艂 si臋 zastanowi膰. Pami臋ta艂 odrzucenie przez Kaoru i w艂asn膮 zazdro艣膰 na widok Shinyi w ramionach gitarzysty. I to wszystko, potem film mu si臋 urwa艂.
Powoli podni贸s艂 si臋 do siadu, my艣l膮c, 偶e to przecie偶 nie koniec 艣wiata. Rozejrza艂 si臋 po pokoju. Jestem pewien, 偶e ju偶 tu kiedy艣 by艂em!
Nagle 艂贸偶ko poruszy艂o si臋 lekko, kto艣 tu jeszcze by艂, uh-oh!
- Hn... ale tu gor膮co! Co, do diab艂a, sta艂o si臋 z klimatyzacj膮?
Toshiya patrzy艂, jak ta osoba wstaje, d艂ugie w艂osy... co?!
Die usiad艂, nie zdaj膮c sobie sprawy, 偶e poza nim w pokoju jest kto艣 jeszcze. Odsun膮艂 przykrycie, siedzia艂 na 艂贸偶ku zupe艂nie nagi. Nagle us艂ysza艂 krzyk. Koc poruszy艂 sie, wracaj膮c do poprzedniego u艂o偶enia. Zaskoczony gitarzysta odwr贸ci艂 si臋. Jego oczom ukaza艂 si臋 Toshiya, gapi膮cy si臋 na niego wielkimi oczami, dok艂adnie okryty kocem. Die mrugn膮艂 kilka razy, patrz膮c w d贸艂 na siebie i na Toshiy臋. Po czym ziewn膮艂 g艂o艣no, ignoruj膮c spojrzenie basisty.
- Toshiya, tu jest gor膮co! - powiedzia艂 wolno, patrz膮c spod p贸艂przymknietych powiek.
- ... - Toshiya patrzy艂 w d贸艂.
- Nie jestem nigdzie ranny. A ty? - Zapyta艂 Die. Jego g艂os brzmia艂 jak zwykle.
Toshiya by艂 zdumiony; w艂aciwie to by艂 zaszokowany. Die wydawa艂 si臋 w og贸le nie przejmowa膰 zaistnia艂膮 sytuacj膮, 偶e to by艂 pierwszy raz, kiedy oni... je艣li rzeczywiscie to zrobili! Czy mo偶e to jest spos贸b, w jaki zawsze traktuje tych "na jedn膮 noc"?
Die wsta艂 z 艂贸偶ka i przeci膮gn膮艂 si臋 beztrosko. Toshiya zrobi艂 wielkie oczy. Co to ma by膰?! Przeciez ja wci膮偶 tutaj jestem! Nie obchodzi go to?!!! Jest kompletnie nagi! Jednak nie m贸g艂 nic poradzi膰, 偶e gapi si臋 na gitarzyst臋. W艂a艣ciwie... nie jest 藕le. Nie b臋d臋 偶a艂owa艂, je艣li -to- si臋 rzeczywiscie sta艂o.
- Wi臋c? Toshiya! Zrobi艂em ci krzywd臋? - Die spojrza艂 na basist臋, kt贸ry podci膮gn膮艂 okrycie wy偶ej. U艣miechn膮艂 si臋 na widok jego rumie艅ca.
- Chyba nie... Nie pami臋tam. - Toshiya stara艂 si臋 powiedzie膰 to normalnym tonem, ale niezbyt mu sie to uda艂o. Takie jednonocne przygody nie by艂y dla niego niczym nowym i zwykle nie mia艂 nic przeciwko... Ale teraz... co艣 sie pojawi艂o. Uczucie, 偶e zrobi艂 co艣 niew艂a艣ciwego; poczucie 偶alu. Co艣 by艂o nie tak; co艣 by艂o zdecydowanie nie tak...
- Czy to co艣 ci przypomina? - Die wskaza艂 na pod艂og臋. Le偶a艂a tam koszulka Toshiyi, wymi臋ta i najwyra藕niej rzucona w po艣piechu. Przy niej - koszula Die'a. Toshiya otoczy艂 kolana ramionami, patrz膮c na swoje d偶insy, rozwleczone niedaleko 艂贸偶ka.
Die rozglada艂 si臋 woko艂o, ale nie m贸g艂 znale藕膰 swoich gaci. Mrugn膮艂 do Toshiyi.
- Musia艂a by膰 niez艂a orgia, nie?
Basista obla艂 si臋 rumie艅cem. Die otworzy艂 szafk臋 i wyj膮艂 z niej r臋cznik.
- Pami臋tam, 偶e Kyo te偶 by艂 tu z nami. Jak my艣lisz, gdzie jest teraz? Pewnie gdzie艣 le偶y na dworze, ne? - Die okr臋ci艂 sobie r臋cznik wok贸艂 bioder. Poszed艂 w stron臋 艂azienki, ale gdy si臋 na moment odwr贸ci艂, zobaczy艂 min臋 Toshiyi. Niecierpliwie ruszy艂 w jego stron臋. Basista krzykn膮艂, gdy czerwonow艂osy dopad艂 艂贸偶ka i zacz膮艂 ci膮gn膮膰 za koc.
- Die?! - Jego rumieniec pog艂臋bi艂 si臋.
- Co? Przesta艅 z t膮 min膮 Jestem-taki-biedny-i-skrzywdzony! Znam ci臋, Toshiya! Przecie偶 tak naprawd臋 ci臋 to nie obchodzi, prawda?! - Die szczerzy艂 si臋 wrednie, pr贸buj膮c 艣ci膮gn膮膰 okrycie z usi艂uj膮cego ukry膰 sw膮 nago艣膰 basisty. Ten krzycza艂 tak g艂o艣no, jak tylko m贸g艂, ale to nie powstrzymywa艂o Die'a.
- Zrobili艣my to, no nie? Wi臋c czemu jeste艣 taki nie艣mia艂y?! - Dra偶ni艂 si臋 coraz bardziej. Koc by艂 ju偶 prawie w strz臋pach, ale 偶aden nie zwraca艂 na to uwagi. Toshiya u偶y艂 ca艂ej swojej si艂y, by odepchn膮膰 czerwonow艂osego, ale zn贸w mu si臋 nie uda艂o. Ten zacz膮艂 si臋 艣mia膰, gdy zdesperowany basista postanowi艂 u偶y膰 n贸g, kopiac "agresora" gdzie si臋 da艂o.
- Spadaj!!! Odwal si臋! Nawet je艣li rzeczywi艣cie to zrobili艣my, to co z tego?! Mam chyba prawo czu膰 si臋 za偶enowany, nie?! Odwal... si臋...
Nagle Toshiya zauwa偶y艂 posta膰, stojac膮 na progu otwartych drzwi. Die, odwr贸cony ty艂em, niczego nie widzia艂. Poci膮gn膮艂 koc jeszcze raz, lecz gdy podni贸s艂 wzrok, zorientowa艂 si臋, 偶e kto艣 obcy pojawi艂 si臋 w pokoju. Toshiya zblad艂 jak 艣ciana, z jego ust nie wydoby艂o si臋 偶adne s艂owo.
*
Kaoru w艂a艣nie wszed艂 do mieszkania Die'a. Puka艂 kilkakrotnie, ale nikt nie odpowiada艂. Poci膮gn膮艂 za klamk臋 i okaza艂o si臋, 偶e drzwi nie by艂y zamkniete. Wszed艂 prosto do salonu i zobaczy艂 Kyo, le偶膮cego na kanapie. Chcia艂 go obudzi膰, ale wokalista ju偶 nie spa艂. Kaoru zapyta艂 o Die'a, a Kyo wskaza艂 mu jego sypialni臋. Czym pr臋dzej zwr贸ci艂 si臋 we wskazanym kierunku, ale ju偶 daleka m贸g艂 s艂ysze膰 dobiegaj膮ce zza drzwi g艂osy. Kto艣 krzycza艂. Ten g艂os brzmia艂 znajomo, ale Kaoru nie by艂 pewien, do kogo nale偶y. Zaniepokojony, otworzy艂 drzwi...
*
Die odwr贸ci艂 si臋. Toshiya znieruchomia艂. Kaoru sta艂 w drzwiach i patrzy艂 na nich. Czerwonow艂osy by艂 nagi, p贸艂nagi, je艣li liczy膰 r臋cznik wok贸艂 bioder, kl臋cza艂 na 艂贸偶ku. Kaoru nie musia艂 widzie膰 jego twarzy, by wiedzie膰, kto to. Wystarcza艂y krwistoczerwone w艂osy, opadaj膮ce swobodn膮 g臋stwin膮 na plecy. Toshiya siedzia艂 obok niego, koc zakrywa艂 mu tylko doln膮 po艂ow臋 cia艂a i by艂o oczywiste, 偶e pod spodem jest ca艂kiem nagi. Widok ten ugodzi艂 Kaoru niczym cios sztyletem. Prawie s艂ysza艂, jak jego serce rozpada si臋 na drobne kawa艂eczki.
- Kaoru... - Toshiya wypowiedzia艂 to tak mi臋kko, tak s艂abym g艂osem, 偶e fioletowow艂osy ju偶 got贸w by艂 podej艣膰 do niego, przytuli膰 i ukoi膰 jego b贸l. Ale teraz by艂o inaczej. Tym razem to on sam zosta艂 zraniony, on potrzebowa艂 pocieszenia, nie Toshiya. A ten kt贸rego kocha艂, o kt贸rego si臋 troszczy艂, by艂 teraz w 艂贸偶ku z... z kim艣 innym. My艣la艂, 偶e ma jakie艣 szanse. Mia艂 nadziej臋...
- Hej, Kaoru, nie s艂ysza艂e艣 o tym, 偶e powinno si臋 puka膰? - Die podni贸s艂 si臋 szybko, przytrzymuj膮c r臋cznik. Toshiya patrzy艂 wci膮偶 na Kaoru, nie m贸g艂 wydoby膰 z siebie g艂osu. Zreszt膮, co m贸g艂by powiedzie膰? Fioletowow艂osy nie by艂 jego kochankiem, ani nikim takim... Kaoru mnie nie lubi... Je艣li zacz膮艂bym wyja艣nia膰... Nie obchodzi艂oby go to! Prawda?! Przygryz艂 warg臋, teraz ju偶 wiedzia艂, co by艂o nie tak. Po prostu nie chcia艂, by Kaoru wiedzia艂...
- Toshiya jest taki nie艣mia艂y, zupe艂nie bez powodu. - Die zebra艂 ubrania basisty z pod艂ogi i rzuci艂 je w jego kierunku. - Nie powiniene艣, skoro naprawd臋 to zrobili艣my; prawda, Kaoru? - Zwr贸ci艂 si臋 w jego stron臋. - Je艣li przespa艂by艣 si臋 z kim艣, tak na jeden raz, wstydzi艂by艣 si臋 go, ktokolwiek by to by艂? - Die'owi usta si臋 nie zamyka艂y, gdy zmierza艂 do 艂azienki. Toshiya zamkn膮艂 oczy i zagryz艂 doln膮 warg臋. Die, zamknij si臋! Ten przystan膮艂 w drzwiach.
- Hej, Toshiya. Je艣li masz ochot臋 si臋 przy艂膮czy膰, nie kr臋puj si臋. - Mrugn膮艂 do niego. Zamkn膮艂 cicho drzwi 艂azienki. Po kilku chwilach da艂o si臋 s艂ysze膰 odg艂os lej膮cej si臋 wody i towarzysz膮ce temu nucenie. Die najwyra藕niej nie zdawa艂 sobie sprawy, w centrum jakich dramat贸w si臋 znalaz艂. Nie wiedzia艂 o poczuciu winy Toshiyi i z艂amanym sercu Kaoru.
Basista nadal siedzia艂 na 艂贸偶ku. Kaoru patrzy艂 na niego w艣ciekle. "Tak na jeden raz"?! Nie mog臋 w to uwierzy膰... Nagle odwr贸ci艂 si臋 i wyszed艂; zamkn膮艂 za sob膮 drzwi. Toshiya odetchn膮艂 ci臋偶ko. Nawet si臋 do mnie nie odezwa艂! Mo偶e i jest ju偶 za p贸藕no, ale jego wcale to nie obchodzi, czy偶 nie? On mnie wcale nie lubi! Toshiya zacz膮艂 cicho p艂aka膰, uderza艂 zaci艣niet膮 pi臋艣ci膮 w koc w bezsilnej z艂o艣ci na swoj膮 g艂upot臋. Jest ju偶 za p贸藕no, by powiedzie膰 Kaoru, jak bardzo go kocha. Zda艂 sobie z tego spraw臋 dopiero teraz... gdy zobaczy艂 go stoj膮cego w drzwiach, gdy on widzia艂 jego z Die'em!
Za p贸藕no.
To be continued...
|
|
Komentarze |
dnia pa糳ziernika 19 2011 12:29:17
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
kethry (kethry@interia.pl) 01:46 17-08-2004
kolejny fik przeczytany z duza przyjemnoscia, mimo braku milosci do Dega wiecej!
Fu (fu_chan@interia.pl) 13:48 17-08-2004
Taaa brak mi艂o艣ci ale pewna doza sympatii, zw艂aszcza do 艣licznego perkusisty )) Dobre t艂umaczenie. Kcem wiecej
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 19:17 17-08-2004
Rany Boskie, dopiero przed chwil膮 zauwa偶y艂am, 偶e Nami dosztukowa艂a te obiecane \"Komentarze\". Ale si臋 wystraszy艂am, uff. Dzi臋ki, 偶ona i dzi臋ki, Fu, jeste艣cie kochane.
_vocalist_ (zireael1@tlen.pl) 10:10 19-09-2004
Niby denerwuje mnie to wszystko, bo takie popl膮tane ale tak w艂asnie lubie najbardziej Prosz臋 do dok艂adke
orestes (hakuei@op.pl) 21:25 17-11-2004
prosze o wi臋cej..b艂agam, NIE..JA 呕膭DAM! chcem kontynuacji..pliss. mnie po偶re jak sie nie dowiem co z moim ukochanym paringiem KaoruxToshiya. prosze, prosze,prosze
nekus (Brak e-maila) 08:24 14-06-2005
ja te偶poporosze o dalsza czesc tego ciuda ^_____^
niech ktos co艣 dopisze
(Brak e-maila) 01:50 03-03-2007
Szkoda 偶e nie zapowiada si臋 nic dalej... bo ostatnie komentarza sprzed dw贸ch lat s... a taki fajny tekst
H-chan (Brak e-maila) 11:39 02-05-2008
taaa... te偶 tak mysle, ale min膮艂 kolejny rok _------_ czyli nic z tego... szkloda tylko, ze Kyo zachowuje sie tu tak... nie Kyojowato XD |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem? Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.
Zapomniane has硂? Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze sta艂e, cykliczne projekty

|
Tu jeste艣my | Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|