The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 10:57:14   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Kwiaty 2
- Och, więc to jest Akademia Alchemików...
David rozejrzał się po nieco opustoszałym holu.
- Inaczej sobie to wyobrażałem...
Chłopak stanął obok lady, która przypominała nieco recepcje w tanim motelu. Zapukał palcem w drewniany blat i odwrócił się w jego stronę. Chyba tak właśnie miał postąpić, prawda? Nie wiedział, czy dobrze zapamiętał ilość uderzeń. A może wcale nie było konkternej liczby? Odwrócił się w stronę Davida, który właśnie bawił się jakąś małą statuetką. Serce podeszło mu do gardła, gdy to zobaczył. Podbiegł do niego i wyrwał mu z rąk przedmiot ostrożnie stawiając do z powrotem na półce. Odetchnął głęboko.
- Gdzie są wszyscy?
- Chyba na zajęciach.
- Myślałem, że będzie tu mnóstwo dzieciaków.
Sae spojrzał na niego ukradkiem. Więc go zawiódł, tak? Pewnie wyobrażał sobie, że Akademia jest cudownym miejscem. Niepotrzebnie go zabierał...
- Ostatnio rodzi się coraz mniej alchemików. Przepraszam, ale jest tu mało osób.
- Och, to nawet lepiej!
Sae spojrzał na niego pytająco.
- Będziemy mieli więcej czasu dla siebie!
Na widok tego wspaniałego uśmiechu, chłopak poczuł niemiłe ukłucie w okolicy żołądka. Co jest z nim nie tak? Czy jest całkowiecie ślepy? Przecież Sae był brzydki, wszyscy mu to powtarzali. Był gruby, nigdy nie było go stać na ładne ubrania a do tego był małomówny. Dlaczego ten człowiek się tak zachowywał?
Odwrócił się i zobaczył kobietę stojącą za ladą. Podbiegł do niej szybko i wyciągnąłz kieszeni swoje dokumenty.
Kobieta omiotła go chłodnym wzrokiem a następne spojrzała gdzieś nad jego głową podnosząc brwi. Sae podążył za jej wzrokiem mając złe przeczucia. David uśmiechał się machając w ich kierunku wesoło dłonią.
Jestem skończony. Co mi własciwie wpadło do głowy żeby go zabierać.
- Proszę kazać służącemu iść z nami.
Sae spojrzał na kobietę zdziwiony.
- Ale to nie jest mój...
Nagle poczuł jak ktoś zasłania mu usta dłonią.
- Oczywiście - spojrzał na chłopca puszczając mu oko - Paniczu?
Chłopak wyrwał się niezdarnie i odszedł kilka kroków dysząc ciężko. Spojrzał na Davida zdenerwowany, lecz gdy ich wzrok spotkał się, poczuł jakby wszystkie myśli uciekły gdzieś daleko. Liczyły się tylko te niebieskie oczy. Nagle ocknął się gdy usłyszał swoje imię. Zarumienił się po uszy, gdy zorientował się, że chłopak przygląda mu się zaniepokojony.
- Dobrze się czujesz?
Sae mruknął coś pod nosem i zapiął wysoko zamek płaszcza zasłaniając twarz. Ruszył przed siebie czując, że serce pędzi mu jak szalone.
Musi jak najszybciej zapomnieć o tych głupstwach i skupić się na nauce. Tak, w końcu przecież po to tu przyszedł. Jego zadaniem jest uczyć się zaklęć, mikstur i walki. W końcu był jednym z nielicznych dzieci, które były do tego zdolne.
Kobieta, która do teraz ich prowadziła, zatrzymała się nagle.
- Jesteśmy w skrzydle sypialnym. Twój pokój ma numer 6.
Z ust Sae wydał się wysoki dźwięk.
- Będę miał własny pokój?
Kobieta podniosła wysunęła nieco brodę zaciskając usta w wąską linię.
- Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, lecz czasy się zmieniły. Wiele pokoi stoi pustych, tak samo jak sal. - zniżyła głos jakby móiąc do siebie - Do czego to doszło. A wszystko tylko w ciągu 20 lat...
Odeszła mrucząc coś pod nosem i dopiero po chwili Sae zorientował się, że stoi sam w korytarzu. Szybko podbiegł do pokoju i wszedł do środka zamykąc za sobą drzwi.
- Co ty robisz? - spytał się Davida, który stawiał na podłodze torby.
Chłopak podszedł do okna i oparł się o parapet patrząc na niego zawiadiacko.
- Będziemy tu mieszkać?
Przez chwilę Sae nie wiedział czy jest pewny odpowiedzi. Coś w tym wzroku go niepokoiło.
- Taak...
- Jest tylko jedno łóżko.
Zdawało się, że przez chwilę blondyn nie rozumiał o co mu chodzi.
- No i?
Chłopak uśmiechnął się szeroko, gdy tylko to usłyszał.
- Więc zgadzasz się?
Sae powoli pokiwał głową, gdy nagle jego twarz zamarła. Najpierw lekko pobladł na następnie wystrzeszczył oczy kręcąc szybko głową.
- Jednak nie. Lepiej będzie jak będziemy spali oddzielnie. - Cofnął się lekko, gdy David ruszył w jego stronę - Ja mogę na podłodze, nie mam nic przeciwko. Tak będzie nawet lepiej, strasznie się wierce w nocy. - Uderzył plecami o drzwi, gdy nie miał już gdzie się cofać. Brunet pochylił się i szepnął mu w ucho.
- Za późno...
Sae poczuł jak uginają się pod nim nogi. To był błąd. Och, będzie tego żałował. (...)
Nagle stracił oparcie w plecach a po chwili uderzył w kamienną posadzkę. Otumaniony dopiero po chwili zorientował się, że pochyla się nad nim parę osób.
- Jesteś tym nowym?
- Jak się nazywasz?
- Skąd jesteś?
- Jaki masz "podarunek"?
Sae otworzył usta nie żeby odpowiedzieć, ale raczej żeby wszystko ogarnąć. Wokół niego stało około siedmiu osób, każdy o innych rysach. Wbił wzrok w piękną dziewczynę, której włosy przypominały płomienie. Boże, jaka ona była piękna. Ciekawe czy będą razem chodzić na zajęcia? Pewnie pochodzi z jakiegoś szlacheckiego rodu. Co miał powiedzieć? Przeniósł wzrok na resztę uczniów. Co zrobić, żeby go polubili?
Nagle rozległ się szmer i niemal wszyscy gdzieś odbiegli. Sae z sapnięciem usiadł i zobaczył wianuszek, głównie dziewcząt, które otoczyły Davida.
- A ty? - spytała jedna wieszając się na jego ramieniu.
- David Tennant - odparł delikatnie chwytając jej podbródek - Miło mi cię poznać, śliczna.
Dziewczyna zachichotała i jeszcze mocniej przytuliła się go chłopaka, na którego twarzy pokazał się zjawiskowy uśmiech.
Sae przyglądał się przez chwilę, jak David ze wszystkimi flirtuje. Chyba poczuł niemiłe ukłucie. Dlaczego miał wrażenie, że tylko dla niego się tak uśmiechał? Dlaczego myślał, że tylko jego traktuje wyjątkowo? Eh, mógł się tego spodziewać. W końcu to nie tak, że się mu spodobał. Przecież to nie było możliwe.
Odwrócił się gdy ktoś poklepał go po ramieniu.
- Sae? Pójdziesz ze mną na zajęcia?
- A reszta? - tu wskazał palcem na radosną grupkę za swoimi plecami.
Chłopak uśmiechnął się lekko.
- To są wyższe roczniki. Do dziś jako jedyny miałem zajęcia u Wściekłego Psa*.
- Kogo?
- Nauczyciela podstaw walki. - chłopak wyciągnął w jego stronę jedną z czterech rąk. - Bliff z Siedmiu Oceanów. Wody niech cię strzeżą.
Sae z lekkim wahaniem uścisnął pokrytą łuskami dłoń. Nawet nie wiedział, że w tamtych stronach zostali jeszcze jacyś alchemicy. W końcu im dalej od Akademii tym mniej rodziło się utalentowanych dzieci. A Siedem Oceanów znajdowało się niemal na końcu granic. Chyba pierwszy raz w życiu widział przestawiciela tamtych stron.
Spojrzał jeszcze raz na Davida, chcąc mu powiedzieć, że idzie, lecz ten zajęty był w najlepsze dziewczynami. Zignorował go więc i poszedł z Bliffem.
Akademia wyglądała wspaniale, chociaż wszędzie było cicho i pusto. Zastanawiał się czy sobie poradzi na zajęciach. Nigdy wcześniej nie trenował. Nic nie umiał! Potrafił jedynie kilka sztuczek, które chyba tylko robiły wrażenie na niemagicznym człowieku. Tutaj pewnie niewiele znaczyły...
- Bliff, a co ty dostałeś jako podarunek?
- Nic wielkiego. - wyciągnął zza paska małą fiolkę wypełnioną jakimś dymem - Demona.
Sae wytrzeczył oczy gdy to usłyszał i nieświadomie zatrzymał się wskazując palcem przedmiot.
- D..d..demona? A n..nie jest oo---on nie-bez...pieczny?
Chłopak uśmiechnął się, delikatnie mrużąc oczy.
- Oczywiście, że nie. A ty co dostałeś?
Sae zascinął palce na połach płaszcza.
- Takie jedno latające stworzenie z moich stron. - po chwili szybko dodał - Nic ciekawego.
Bliff kiwnął głową chowając demona i ruszył dalej przed siebie.
Czy aby na pewno Sae tutaj pasował? To nie jest miejsce dla biednego dzieciaka, który boi się wszystkiego. Wszyscy wydawali się tacy pewni siebie, to pewnie byli prawdziwi alchemicy. Nie to co on.
Wreszcie stanęli przed drewnianymi drzwiami, które Bliff pchnął zdecydowanym ruchem. Sae przełknął ślinę. Nie powinno go tu być...



- Sae, gdzie się podziewałeś? Szukałem cię!
Chłopak rzucił mu zmęczone spojrzenie po czym padł na łóżko.
- Byłem za zajęciach.
David usiadł obok niego na materacu.
- I jak było?
Blondyn wtulił twarz w poduszkę mrucząc cicho.
- Okropnie. Jestem beznadziejny.
Tennant uśmiechnął się słysząc to. Pewnie był świetny, tylko nie chce tego przyznać. Położył dłonie na jego barkach i zaczął powoli je masować. Zauważył, jak chłopak powoli się rozluźnia, gdy nagle zerwał się. David spojrzał na niego lekko zdziwiony.
- O co chodzi? Nie podoba ci się? Zawsze mówiono, że jestem w tym dobry.
Sae zagryzł dolną wargę.
- Pewnie wszystkie dziewczyny ci tak mówią... - mruknął niemal niedosłyszalnie.
Chłopak wstał szybko, lecz obolałe mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa i zachwiał się padając znów na pościel.
- Co się dzieje? Jesteś na mnie zły?
Chłopak wbił wzrok w podłogę, odpowiadając cicho.
- Nie. Za co miałbym być?
David pochylił się próbując spojrzeć mu w oczy, lecz ten znów zasłonił sobie twarz kołnierzem płaszcza.
Przez chwilę chłopak nie wiedział czy ma się wściekać czy uśmiechać. Gdy Sae się denerował, stawał się taki słodki. Kompletnie to do niego nie pasowało. Siedział więc on teraz jak ten posąg, udając, że wszystko jest w porządku.
Lecz na wszelki wypadek David objął go ramieniem i mocno do siebie przytulił.
- Nie złość się na mnie, dobrze?
Sae zdrętwiał na dłuższą chwilę, chyba nawet nie oddychał, gdy wreszcie David go puścił. Ponowił pytanie, gdy udało mu się uchwycić spojrzenie blondyna.
- Proszę - dodał.
Blondyn spuścił wzrok, ale powoli pokiwał głową. David uśmiechnął się szeroko i podszedł do stołu na którym leżały jakieś półmiski. Wziął jeden i przysiadł się z powrotem do Sae. Nabił jeden kawałek na widelec i spojrzał w stronę blondyna, który wyrwał mu widelec razem z miską i zaczął szybko jeść.
David usiadł na krześle podpierając o stół ręką brodę. Wbił wesoły wzrok w chłopaka, który pochłaniał jedzenie w zawrotnym tempie.
Na początku to było nawet zabawne. Wykorzystałem twoją naiwność, żeby się wyrwać z tamtego przeklętego miejsca. Jesteś taki niezdarny i beznadziejny. Wciąż się wstydzisz i jesteś cholernie niepewny siebie. Niezbyt atrakcyjny. Brzydki w porównianiu do ślicznotek, które się tu kręcą.
Ale zabawny. A co gdyby tak się jeszcze trochę tobą pobawić? Wierzysz we wszystko co zrobię.
David wstał i usiadł znów obok chłopaka, który właśnie skończył jeść. Zdecydowanie pochylił się w dół i pocałował go mocno w policzek.
- C..co-oo ro..roobisz...?
Chłopak uśmiechnął się widząc jak rumieniec pojawia się powoli na jego twarzy.
- Lubię cię. Dlaczego miałbym tego nie robić?
Sae spuścił wzrok.
- N..nie żartuj s..sobie.
David wyciągnął dłoń i delikatnie przejechał palcami po miejscu, gdzie przed chwilą spoczywały jego usta.
- Dlaczego miałbym?
Brunet zauważył, jak Sae uśmiecha się nieznacznie. Och, to będzie lepsze niż się spodziewał.


Nie wiem czy to widać, ale jakoś nie mam przekonania do tego opowiadania. Ale chyba i tak go nikt nie czyta, więc robię to raczej dla zasady, że trzeba skończyć to co się zaczęło...













 


Komentarze
Aquarius dnia padziernika 10 2011 21:04:53
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

NexVesper (Brak e-maila) 01:53 11-07-2011
Ja czytam ^^ Udało ci się... Już nie lubię Davida... Ale za to lubię Sae...Hmm... Pisz dalej ^^
Irma (Brak e-maila) 15:11 13-07-2011
Zapowiada się bardzo ciekawie. Ładnie piszesz, bez jakiś językowych wpadek, poprawnie stylistycznie, więc dobrze się czyta. Nie trać wiarysmiley Pozdrawiam.
fanta (Brak e-maila) 23:06 16-07-2011
a mi się bardzo podoba. fajnie się zaczyna i zastanawiam się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum