The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 14:01:46   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
艢wiat艂o i cie艅 2


Jeszcze przez chwil臋 uczniowie patrzyli na oddalaj膮cy si臋 t艂um wiwatuj膮cy na nabrze偶u. Amard robi艂 si臋 coraz mniejszy, a偶 w ko艅cu sta艂 si臋 tylko odleg艂ym punktem na tle b艂臋kitnego nieba i morza. W ko艅cu uczniowie us艂yszeli g艂o艣ny dzwon wo艂aj膮cy na zbi贸rk臋 i ustawili si臋 w szeregu na g艂贸wnym pok艂adzie i przem贸wi艂 do nich Konsul Ammar.
- Do Idy dotrzemy jutro wieczorem, do tego czasu mo偶ecie odpocz膮膰 w kajutach pod pok艂adem. Lecz najpierw chc臋 aby艣cie opanowali emanacj臋 swojej energii, obecnie bije od was mocny blask, kt贸ry zaraz stanie si臋 dla was i innych m臋cz膮cy.
Uczniowie skupili si臋 wok贸艂 Rayko Ammara a ten wyja艣ni艂 im jak zag艂臋bi膰 si臋 w sw贸j umys艂 i okie艂zna膰 blask mocy. Po chwili b艂臋kitne l艣nienie 艢wiate艂 oraz czarna emanacja Cieni zgas艂a i ch艂opcy wygl膮dali jak dawniej, maj膮c jedynie zmienione kolory w艂os贸w i oczu. Rozejrzeli si臋 woko艂o rozradowani ze swojego sukcesu i powoli rozeszli si臋 po statku. Wi臋kszo艣膰 faktycznie by艂a wyczerpana, czuli si臋 jak po kilku dniach treningu bez snu i teraz, mimo jeszcze wczesnej pory, ch臋tnie uk艂adali si臋 w kojach, kt贸rych znajdowa艂o si臋 po dziesi臋膰 w ka偶dym kubryku.
Senka i Lior r贸wnie偶 u艂o偶yli si臋 w jednym z kubryk贸w, Lior wskoczy艂 na koj臋 wy偶ej, Senka u艂o偶y艂 si臋 na dole, ale nie m贸g艂 si臋 odpr臋偶y膰, a co dopiero zmru偶y膰 oka. Ca艂y czas s艂ysza艂 my艣li Liora, co doprowadza艂o go do ob艂臋du. Nigdy wcze艣niej nie do艣wiadczy艂 czego艣 takiego i teraz, maj膮c w swojej g艂owie lokatora, nie m贸g艂 si臋 uspokoi膰.
Lior pr贸bowa艂 zasn膮膰 zm臋czony dzisiejszym dniem, ale nadal rozmy艣la艂 o tym co si臋 wydarzy艂o. To, 偶e Senka zosta艂 Cieniem wydawa艂o mu si臋 bardzo dziwne. Byli przyjaci贸艂mi od wielu lat, ale jednak pozostawali osobnymi bytami, osobami z r贸偶nym charakterem, mogli ucz臋szcza膰 r贸偶nymi drogami, a teraz ich losy splot艂y si臋 na zawsze. Doszed艂 do wniosku, 偶e mo偶e dobrze si臋 sta艂o, 偶e Senka zosta艂 jego Cieniem, bo pomimo ch臋ci pozostania razem i walki obok siebie, coraz bardziej by si臋 od siebie oddalali scalaj膮c si臋 ze swoimi partnerami, a w ko艅cu mo偶e i by si臋 ca艂kiem od siebie oddalili, a tego Lior nie chcia艂, nawet kosztem pozostania Senki jako 艢wiat艂a. Teraz ju偶 nigdy nie zostan膮 rozdzieleni i z tego Lior si臋 bardzo cieszy艂.
Senka si臋 zdenerwowa艂. S艂ysza艂 i czu艂 ka偶d膮 jedn膮 my艣l Liora i nie do艣膰, 偶e samo to go dra偶ni艂o, to jeszcze jego przyjaciel cieszy艂 si臋, 偶e on zosta艂 艢wiat艂em, a Senka Cieniem. Zacisn膮艂 z臋by i wsta艂 gwa艂townie kieruj膮c si臋 do wyj艣cia. Lior obr贸ci艂 si臋 w jego stron臋 i nie chc膮c budzi膰 pozosta艂ych, jedynie w my艣lach zapyta艂 jakby siebie, co si臋 sta艂o Sence, na co ten ju偶 na g艂os rzuci艂, 偶e musi si臋 przewietrzy膰. Nawet nie wiedzia艂, 偶e Lior wypowiedzia艂 te s艂owa w my艣lach.
Przeszed艂 d艂ugim korytarzem wy艂o偶onym eleganckim drewnem mijaj膮c inne kubryki, w kt贸rych spali uczniowie. Jak na przew贸z m艂odych adept贸w Zakonu, statek Nerida wydawa艂 si臋 bardzo elegancki. Mo偶e wozi nie tylko nowicjuszy, pomy艣la艂 przelotem Senka spogl膮daj膮c na zamkni臋te ozdobne drzwi niekt贸rych kajut. Wyszed艂 po schodach na g贸rny pok艂ad, gdzie uderzy艂a go w nozdrza 艣wie偶a morska bryza. Od razu skojarzy艂 ten zapach z Liorem, kt贸ry uwielbia艂 wod臋, lecz szybko wyrzuci艂 my艣li o przyjacielu z g艂owy.
Po pok艂adzie kr臋cili si臋 marynarze, ale te偶 kilku uczni贸w, kt贸rzy nie odczuwali zm臋czenia. By艂o dopiero p贸藕ne popo艂udnie i s艂o艅ce ledwie kierowa艂o si臋 w stron臋 horyzontu, aby ukry膰 si臋 za nim przed ksi臋偶ycami. Senka podszed艂 do prawej burty i wyjrza艂 na fale. Morze mieni艂o si臋 teraz zieleni膮, a w wodzie gdzieniegdzie mo偶na by艂o dostrzec grzbiety ryb, pr贸buj膮cych utrzyma膰 tempo ze statkiem. Nieco dalej na pok艂adzie Senka dostrzeg艂 dw贸ch ch艂opc贸w ze swojego dawnego zespo艂u, z kt贸rymi zaledwie wczoraj pi艂 piwo u Radovana. Oni tak偶e zmienili si臋 w Cienie.
- Erki, Lasse. - Senka podszed艂 do nich i przywita艂 si臋 podaj膮c im d艂o艅. - Jak si臋 czujecie?
- Cze艣膰 Senka. No c贸偶, bardzo dziwnie, pewnie tak jak wszyscy - zacz膮艂 Erki. - Jednak mia艂em nadziej臋 na co艣 innego. - Spojrza艂 troch臋 smutno na Lasse, kt贸ry przytakn膮艂 mu g艂ow膮.
- Ja te偶 jestem troch臋 zawiedziony, ale w sumie to lepsze ni偶 nic. Moim 艢wiat艂em jest Peio, wi臋c dobrze zostali艣my dobrani, nie narzekam. - U艣miechn膮艂 si臋 Lasse.
- Ja zosta艂em Cieniem Liora, ale mimo to... - Senka nie doko艅czy艂, gdy偶 Erki i Lasse prawie krzykn臋li uradowani jednocze艣nie:
- Po was to si臋 mo偶na by艂o spodziewa膰, jeste艣cie najlepszymi przyjaci贸艂mi, ci膮gle nieroz艂膮czni, nie dziwne, 偶e magia sparowa艂a was razem!
Senka spojrza艂 na nich z uczuciem goryczy.
- Spodziewa艂em si臋 zosta膰 艢wiat艂em - mrukn膮艂 cicho.
Ch艂opcy spojrzeli po sobie lekko zmieszani.
- S艂uchaj, magia si臋 nie myli skoro zostali艣cie spleceni razem. Zawsze razem walczyli艣cie, znacie si臋 najlepiej na 艣wiecie. Kto inny m贸g艂by zosta膰 Cieniem Liora, jak nie ty? Kto inny by wspiera艂 go w walce i najlepiej by odczytywa艂 jego my艣li? - pociesza艂 go Lasse wierz膮c w ka偶de wypowiedziane s艂owo.
- Wy te偶 s艂yszycie my艣li swoich 艢wiate艂? - zapyta艂 Senka po kr贸tkiej chwili gdy przetrawi艂 te informacje.
- Gdy wszyscy emanowali moc膮 to s艂ysza艂em, ale teraz po wyciszeniu si臋, ju偶 nie - odpar艂 Erki, a Lasse mu przytakn膮艂.
- Tak, ja te偶 ju偶 nie s艂ysz臋 - cicho sk艂ama艂 Senka.
Ch艂opcy porozmawiali jeszcze chwil臋, ale potem s艂o艅ce zacz臋艂o chowa膰 si臋 za horyzontem i jeden z oficer贸w kaza艂 im zej艣膰 pod pok艂ad by i艣膰 spa膰.
Gdy Senka wr贸ci艂 do swojego kubryka Lior ju偶 spa艂 i nie s艂ysza艂 jego my艣li. U艂o偶y艂 si臋 na swoim pos艂aniu, przykry艂 kocem i te偶 szybko zasn膮艂 czuj膮c jak zm臋czenie ogarnia jego cia艂o.

* * *


Nast臋pnego dnia p贸藕nym popo艂udniem zbli偶yli si臋 do portu w Idzie. Wszyscy wyszli na pok艂ad podziwia膰 miasto w pe艂nej okaza艂o艣ci. Razem z Nerid膮 do miasta przybija艂o wiele innych statk贸w, przede wszystkim handlowych, ale by艂y te偶 i ma艂e prywatne 艂odzie zamo偶nych obywateli. Port znajdowa艂 si臋 przy uj艣ciu rzeki Sissinqua, kt贸ra przecina艂a miasto na p贸艂. Wysokie budynki bieli艂y si臋 w s艂o艅cu, a ich kolorowe kopu艂y mieni艂y si臋 wielobarwnie. Przy brzegu rozci膮ga艂y si臋 niskie budowle, kt贸re stopniowo robi艂y si臋 coraz wy偶sze, 偶eby w 艣rodku miasta wystrzeli膰 wie偶ami budynk贸w urz臋dowych i domostw maj臋tnych mieszka艅c贸w. W samym sercu miasta, na wschodnim brzegu rzeki, sta艂a najwy偶sza, najwi臋ksza i najwa偶niejsza budowla – Zakon Malachi. To wok贸艂 niego pierwotnie powsta艂o miasto, kt贸re za艂o偶y艂 najpot臋偶niejszy w dziejach mag Mahesha i obj膮艂 we w艂adanie ca艂膮 krain臋 Anvansi, kt贸ra teraz by艂a pa艅stwem przyby艂ych do stolicy uczni贸w.
Na brzegu czeka艂y ju偶 na nich odkryte wozy, kt贸re zabra艂y ich szerokimi ulicami w g艂膮b miasta. Gdy jechali, wok贸艂 nich powoli zbiera艂 si臋 t艂um gapi贸w co chwil臋 pozdrawiaj膮c ich i wiwatuj膮c na ich cze艣膰. Miasto by艂o ogromne, przewy偶sza艂o swoj膮 wielko艣ci膮 Amard trzykrotnie. Jechali g艂贸wn膮 ulic膮 wzd艂u偶 szerokiej rzeki, na kt贸rej r贸wnie偶 p艂ywa艂y 艂odzie bez problemu mieszcz膮ce si臋 pod licznymi 艂ukowatymi mostami. Gdy w ko艅cu dotarli do bram Zakonu s艂o艅ce chyli艂o si臋 ju偶 ku g贸rom na zachodzie, oddzielaj膮cym zatok臋 od oceanu.
Gdy bramy Zakonu si臋 otworzy艂y ich oczom ukaza艂 si臋 t艂um uczni贸w, kt贸rzy wyszli im na powitanie. Teren Zakonu r贸wnie偶 okaza艂 si臋 wi臋kszy ni偶 mogli si臋 spodziewa膰. Wok贸艂 placu rozci膮ga艂y si臋 ogrody, oraz pola do walk, g艂臋biej sta艂o kilka wysokich budynk贸w mieszkalnych oraz z salami do 膰wicze艅. Po 艣rodku pi臋trzy艂 si臋 majestatyczny budynek g艂贸wny, w kt贸rym znajdowa艂a si臋 sala spotka艅, dom nauczycieli oraz Najwy偶szego Maga Zakonu, kt贸rym by艂 Felim Cianithel, sprawuj膮cy r贸wnie偶 urz膮d g艂owy ca艂ego pa艅stwa. Nowo przybyli uczniowie zostali skierowani do g艂贸wnej sali i tam przem贸wi艂 do nich sam Najwy偶szy Mag Cianithel witaj膮c ich ciep艂o w progach Zakonu. Potem zostali podzieleni na dziesi臋cioosobowe grupy, po pi臋cioro 艢wiate艂 i Cieni, w kt贸rych b臋d膮 膰wiczy膰 parami, dodatkowo na dziesi臋cioosobowe grupy sk艂adaj膮ce si臋 tylko ze 艢wiate艂 lub Cieni, gdzie mog膮 膰wiczy膰 swoje moce niezale偶nie od partnera. Ci co nie zostali w艂膮czeni do grup, mieli poczeka膰 na przybycie uczni贸w z innych miast, kt贸rzy r贸wnie偶 mieli zjawi膰 si臋 jeszcze dzisiejszego wieczoru. Reszta, kt贸ra dosta艂a sw贸j przydzia艂 zosta艂a zaprowadzona przez starszych koleg贸w do cz臋艣ci mieszkalnych, gdzie ka偶da para Anio艂贸w dosta艂a sw贸j w艂asny pok贸j z 艂azienk膮. Anio艂y nie mieszka艂y w zbiorowych sypialniach, gdy偶 najwa偶niejsz膮 rzecz膮 jest, aby zachowali pe艂n膮 wsp贸艂艣wiadomo艣膰 i wsp贸lnot臋 niezm膮con膮 niczyj膮 obecno艣ci膮. Najwa偶niejsze jest po艂膮czenie dw贸jek bez 偶adnych komplikacji. Zostali poinformowani o kolacji, kt贸ra mia艂a si臋 nied艂ugo odby膰 we wsp贸lnej sto艂贸wce na parterze tego samego budynku.
Lior i Senka weszli do swojego pokoju, kt贸ry znajdowa艂 si臋 na sz贸stym pi臋trze, a jego okna, umiejscowione nad 艂贸偶kami, wychodzi艂y ponad murem Zakonu wprost na morze, co ucieszy艂o Liora. Ich pok贸j by艂 niewielki. Na wprost drzwi sta艂y dwa pojedyncze 艂贸偶ka z w艂asnymi szafkami nocnymi, na kt贸rych sta艂y kule 艣wietlne, teraz jarz膮ce si臋 nik艂ym 艣wiat艂em. Przy 艂贸偶kach po przeciwnych stronach sta艂y ma艂e biurka z przyrz膮dami do nauki, a obok nich w 艣ciany wbite by艂y haki i wieszaki. Na prawej 艣cianie znajdowa艂y si臋 drzwi prowadz膮ce do r贸wnie niewielkiej 艂azienki, kt贸ra tak samo jak pok贸j, wy艂o偶ona by艂a jasnym drewnem. Na 艂贸偶kach le偶a艂y ich nowe ubrania, eleganckie bia艂e stroje na uroczysto艣ci, popielate codzienne, czarne na 膰wiczenia, pi偶amy, oraz r贸偶ne przybory osobiste jak grzebienie czy szczoteczki do z臋b贸w. Z dom贸w nie mogli zabra膰 nic i teraz to by艂o ca艂ym ich dobytkiem. Przebrali si臋 w codzienne stroje. Lior ze skrzywion膮 min膮 spojrza艂 na przepalon膮 na plecach kurtk臋 i koszul臋, ale i tak tutaj dosta艂 nowy zestaw z emblematami Zakonu, wi臋c r贸wnie dobrze, zniszczone rzeczy mo偶e wyrzuci膰. Zeszli na kolacj臋, a po niej z zaciekawieniem obeszli teren Zakonu przed cisz膮 nocn膮.
Senka na chwil臋 zapomnia艂 o wszystkim co si臋 wok贸艂 nich dzia艂o, chocia偶 wygl膮d Liora i jego samego ca艂kiem nie zamaza艂y nieprzyjemnych wspomnie艅 z poprzedniego dnia. Senka postanowi艂 przej艣膰 si臋 po ogrodach posiad艂o艣ci, na co Lior z ch臋ci膮 przysta艂. Gdy wyszli na dw贸r, akurat s艂o艅ce zacz臋艂o znika膰 za wysokimi murami i nasta艂 p贸艂mrok dop贸ki s艂o艅ce ca艂kiem nie zajdzie za wysokie g贸ry i ni偶ej, za kraw臋d藕 艣wiata. O tej porze ma艂o by艂o os贸b na zewn膮trz, wi臋kszo艣膰 siedzia艂a w cz臋艣ciach wsp贸lnych, lub uczy艂a si臋 w r贸偶nych salach. W ko艅cu usiedli pod jednym z du偶ych roz艂o偶ystych drzew, kt贸rego li艣cie mia艂y soczyst膮 zielon膮 barw臋.
- W艂a艣nie ca艂e nasze 偶ycie si臋 zmieni艂o - westchn膮艂 Senka. - Wczoraj za jednym dotkni臋ciem magii stali艣my si臋 innymi lud藕mi.
Senka znowu s艂ysza艂 ciche szepty my艣li Liora, na kt贸rych nie skupia艂 si臋 od wczorajszego wieczoru na statku. Przez ca艂y dzie艅 by艂o dosy膰 wra偶e艅 woko艂o 偶eby nie my艣la艂 o przyjacielu, ale teraz w ciszy szumi膮cych drzew, znowu zostali sami z niechcianymi my艣lami. Senka zacisn膮艂 d艂onie na skroniach pr贸buj膮c je wyciszy膰, ale przychodzi艂o mu to z trudem, wi臋c w ko艅cu zapyta艂 Liora wprost, 偶eby us艂ysze膰 wszystko z jego ust.
- Lior, powiedz co my艣lisz - wypali艂 szybko.
Lior spojrza艂 na niego i si臋 u艣miechn膮艂 miel膮c w palcach zielony li艣膰, kt贸ry opad艂 z drzewa.
- Ciesz臋 si臋 z tego wszystkiego wok贸艂 - odpar艂 wzruszaj膮c ramionami. - Ciesz臋 si臋, 偶e ty zosta艂e艣 moich Cieniem, Senka - spojrza艂 na przyjaciela, w jego czarne oczy, z kt贸rych teraz ci臋偶ko by艂o cokolwiek wyczyta膰.
Brakuje mi b艂臋kitu twoich oczu, pomy艣la艂 Lior, co r贸wnie偶 us艂ysza艂 Senka, ale nie odpowiedzia艂 nic na to, tylko odwr贸ci艂 g艂ow臋 czekaj膮c na dalsze s艂owa przyjaciela.
- Nie m贸g艂bym wyobrazi膰 sobie kogo艣 innego w roli mojego Cienia, to by艂oby dziwne - ci膮gn膮艂 dalej. - Ciebie znam najlepiej, ty znasz mnie, tak naprawd臋 by艂bym nikim bez ciebie.
- Przesta艅 gada膰 takie g艂upoty. - Senka machn膮艂 r臋k膮. - Przecie偶 to ty zawsze by艂e艣 najlepszy w szkole.
- Tak, ale dzi臋ki tobie.
Senka lekko zarumieni艂 si臋 na te s艂owa. Czu艂, 偶e co艣 w nim si臋 zmienia, nie umia艂 by膰 obok przyjaciela tak samo jak wcze艣niej, czu艂 si臋 inny, odmieniony. Spojrza艂 na swoje d艂onie, kt贸re by艂y takie jak dawniej, ale wiedzia艂 偶e gdyby tylko spojrza艂 w lustro napotka艂by kogo艣 innego, nieznanego.
Siedzieli jeszcze troch臋 delektuj膮c si臋 przyjemnym wiatrem na twarzach, a potem wr贸cili do swojego nowego domu, jakim sta艂 si臋 teraz ich ma艂y pok贸j. Senka z wahaniem wszed艂 do 艂azienki i spojrza艂 w lustro. Tak jak rozmy艣la艂 wcze艣niej, kto艣 obcy na niego teraz spogl膮da艂, zagl膮da艂 w jego dusz臋. Znikn臋艂y jego jasne w艂osy koloru s艂o艅ca, zast膮pione ciemno艣ci膮, smo艂膮. W dotyku by艂y takie same, lecz ich kolor nie pozostawia艂 w膮tpliwo艣ci. Jego oczy nie by艂y jego, patrzy艂 na nie, ale nawet nie widzia艂 granicy mi臋dzy 藕renic膮 a t臋cz贸wk膮, kt贸r膮 zreszt膮 nie powinien tak nazywa膰, bo do t臋czy by艂o jej daleko. Gdzie艣 znikn臋艂y jego niebieskie oczy i ju偶 ich nie odzyska. Smo艂a, wsz臋dzie smo艂a. Nie umia艂 my艣le膰 o tej czerni inaczej, ni偶 jak o lepkiej nieprzyjemnej substancji, kt贸ra ogarn臋艂a jego cia艂o. Czarny dym, kt贸ry wszed艂 do jego serca.
Do 艂azienki wszed艂 Lior i wyrwa艂 go z tych rozmy艣la艅. W ko艅cu umyli si臋 i po艂o偶yli w nowych 艂贸偶kach, patrz膮c jak na 艣cianie rysuj膮 si臋 delikatne 艣wiat艂a dochodz膮ce z chyba nigdy nie 艣pi膮cego wielkiego miasta. Senka przymkn膮艂 oczy i nagle us艂ysza艂 szelest, a gdy uni贸s艂 powieki zobaczy艂 jak Lior odchyla jego ko艂dr臋 i gramoli si臋 do jego 艂贸偶ka.
- Co ty wyprawiasz? - Senka podni贸s艂 si臋 na 艂okciach zmieszany ale przesun膮艂 si臋 robi膮c miejsce dla przyjaciela.
- Pami臋tasz jak w dzieci艅stwie nocowali艣my razem opowiadaj膮c sobie straszne historie?
Senka przytakn膮艂 g艂ow膮.
- To nasza taka ostatnia noc kiedy mo偶emy si臋 niczym nie przejmowa膰, wi臋c pomy艣la艂em, 偶e b臋dzie mi艂o znowu razem zasn膮膰. - U艣miechn膮艂 si臋 k艂ad膮c bokiem do Senki i nakrywaj膮c ich ko艂dr膮.
- Tylko, 偶e jeste艣my ju偶 starsi i wi臋ksi i ledwo mie艣cimy si臋 w tym 艂贸偶ku - zauwa偶y艂 Senka krzywi膮c si臋.
- Mo偶e faktycznie, ale pole偶my tak jeszcze chwil臋. A w og贸le czemu jeste艣 taki przybity? - Spojrza艂 mu prosto w oczy, kt贸re ledwo widzia艂 w ciemno艣ci.
- Nie podoba mi si臋 m贸j nowy wygl膮d - wymrucza艂 speszony.
- Czarne w艂osy? Ja uwa偶am, 偶e 艂adnie ci w tym kolorze, chocia偶 faktycznie przyzwyczai艂em si臋 do jasnych. Za to ja nie mog臋 przyzwyczai膰 si臋 do swoich bia艂ych - pog艂adzi艂 si臋 po w艂osach.
- Zawsze mia艂e艣 jasne, chocia偶 faktycznie bia艂e to jednak bia艂e - zauwa偶y艂 Senka. - Za to twoje oczy mnie troch臋 przera偶aj膮 - i spojrza艂 prosto w nie.
Przez chwil臋 patrzyli sobie w oczy, Senka w bia艂e t臋cz贸wki i czarne 藕renice Liora, Lior w zlane w jedno czarne oczy Senki. Le偶eli blisko siebie, ich twarze dzieli艂o zaledwie dwadzie艣cia centymetr贸w, czuli bicia swoich serc i oddechy na sk贸rze. Senk臋 zacz臋艂y pali膰 nogi w miejscach gdzie styka艂y si臋 z nogami Liora. Nie s艂ysza艂 w og贸le jego my艣li i zastanawia艂 si臋 czy uda艂o mu si臋 je ukry膰, czy mo偶e naprawd臋 teraz tylko g艂upio si臋 w niego wpatruje. Nagle, jak na zawo艂anie, us艂ysza艂 w g艂owie jego jedn膮 my艣l „jednak pi臋kne” i w ko艅cu spu艣ci艂 wzrok i poprawi艂 si臋 na 艂贸偶ku 偶eby nie mie膰 twarzy zwr贸conej prosto w przyjaciela. Nic nie powiedzia艂 tylko zamkn膮艂 oczy i poczu艂, 偶e odp艂ywa w 艣wiat snu, lecz ca艂y czas czu艂 obserwuj膮ce go oczy Liora, ale ju偶 bez 偶adnej pal膮cej jego umys艂 my艣li.
- Mieli艣my opowiada膰 sobie straszne historie - wymamrota艂 jeszcze Senka sennie ale nie wiedzia艂 czy Lior mu co艣 odpowiedzia艂 czy nie, poniewa偶 zasn膮艂 czuj膮c ciep艂o przyjaciela.
- Teraz 偶adne historie nie b臋d膮 dla nas straszne - wyszepta艂 Lior, obj膮艂 Senk臋 przez ko艂dr臋 i r贸wnie偶 zasn膮艂.

* * *


Rankiem obudzi艂y ich promienie s艂o艅ca. Senka czu艂 ci臋偶ar r臋ki Liora, kt贸ra spoczywa艂a na nim przez wi臋kszo艣膰 nocy. Przekr臋ci艂 si臋 w jego stron臋 i poczu艂, 偶e wszystko go boli od niewygodnego spania na tak ma艂ym 艂贸偶ku z lokatorem. Chcia艂 krzykiem obudzi膰 Liora, 偶eby go zdenerwowa膰 ale gdy spojrza艂 w jego spokojnie 艣pi膮c膮 twarz, zaniecha艂 tego. Lior mia艂 lekko otwarte usta i oddycha艂 wolno i miarowo. Woko艂o lata艂y drobinki kurzu o艣wietlone s艂o艅cem, a jego bia艂e w艂osy wydawa艂y si臋 teraz jak dawniej, lekko 偶贸艂tawe. Senka poczu艂 dziwne uczucie w brzuchu gdy tak na niego patrzy艂. Zarumieni艂 si臋 lekko, gdy Lior powoli otworzy艂 oczy i nik艂y u艣miech wyp艂yn膮艂 na jego usta.
- Dzie艅 dobry - powiedzia艂 chrapliwym cichym g艂osem.
Senka nie m贸g艂 wydoby膰 g艂osu z gard艂a. Okr臋ci艂 si臋 szybko zmieszany i wsta艂 pospiesznie id膮c do 艂azienki.
- Musimy wstawa膰, nied艂ugo 艣niadanie - rzuci艂 nie odwracaj膮c si臋 i zamkn膮艂 za sob膮 drzwi.
Lior le偶a艂 jeszcze przez chwil臋 troch臋 zdumiony zachowaniem przyjaciela, lecz te偶 w ko艅cu wsta艂 z 艂贸偶ka i zacz膮艂 si臋 szykowa膰.

* * *


Zeszli na d贸艂 budynku, gdzie znajdowa艂a si臋 sto艂贸wka. Tam zasta艂 ich poranny gwar. Sto艂贸wka by艂a ewidentnie podzielona na strefy, chocia偶 podczas wczorajszej kolacji na pierwszy rzut oka tego nie zauwa偶yli. Mo偶na by艂o rozr贸偶ni膰 r贸偶ne kolory stolik贸w, kt贸re sugerowa艂y podzia艂y, oraz ich specyficzne u艂o偶enie w r贸偶ne grupy. Dzieli艂y si臋 na cztery grupy oznaczaj膮ce rok nauki w Zakonie. Oni zostali przydzieleni do sektora czerwonego, czyli dla pierwszego rocznika, pozosta艂e kolory to by艂y kolejno niebieski dla drugiego rocznika, zielony dla trzeciego i 偶贸艂ty dla czwartego. Uczniowie r贸wnie偶 mieli te kolory wszyte w swoje mundury szkolne galowe jak i te do nauki.
W trakcie p贸艂godzinnej przerwy po 艣niadaniu mieli czas 偶eby przebra膰 si臋 w stroje do nauki i 膰wicze艅 i uda膰 si臋 do oddzielnych klas, gdzie b臋d膮 uczy膰 si臋 w grupach Cieni i 艢wiate艂 kontrolowa膰 swoje moce. Gdy wyszli na dw贸r, wiatr szumia艂 w艣r贸d drzew a ptaki wt贸rowa艂y mu 艣piewem. Skierowali si臋 do budynku na ty艂ach mieszkalnego i tam po偶egnali, gdy偶 Lior kierowa艂 si臋 w艂a艣nie ku niemu, natomiast Senka musia艂 przej艣膰 dalej na zach贸d, min膮膰 G艂贸wny Budynek i tam dopiero znajdowa艂 si臋 budynek z salami do nauki dla Cieni.

* * *


Lior zacz膮艂 nauk臋 od panowania nad my艣lami. Wprawdzie wi臋kszo艣膰 my艣li 艢wiat艂a zblokowa艂y wyciszaj膮c swoj膮 energi臋 ju偶 na statku, lecz nadal niesforne my艣li mog艂y przenika膰 do umys艂u Cienia. Gdy Lior us艂ysza艂 te s艂owa od nauczyciela, zacz膮艂 si臋 zastanawia膰 czy Senka m贸g艂 s艂ysze膰 wszystkie jego my艣li jakie k艂臋bi艂y si臋 w nim odk膮d zostali z艂膮czeni, lecz zaraz g艂os nauczyciela wyrwa艂 go z rozmy艣la艅 i skupi艂 na nauce.
Nauczyciel by艂 wysokim rang膮 magiem, odpowiednio przeszkolony, rozwin膮艂 swoj膮 magi臋 w kierunku, kt贸ry zadziwia艂 zawsze pierwszorocznych. Ot贸偶 umia艂 on wychwyca膰 my艣li i zamiary 艢wiate艂 tak samo jak robi艂y to ich Cienie. W zwi膮zku z tym, przy nauce poskramiania my艣li, czu艂 i wiedzia艂 kiedy dane 艢wiat艂o osi膮gn臋艂o ju偶 umiej臋tno艣膰 ukrywania swoich my艣li.
Lior, nie maj膮c u boku Senki bardzo 艂atwo skupia艂 si臋 na wszystkich poleceniach nauczyciela i pod koniec zaj臋膰 ukrywanie my艣li mia艂 opanowane prawie do perfekcji. Nauczyciel jednak ostrzeg艂 ich, 偶e na tym nauka si臋 nie ko艅czy, gdy偶 b臋d膮 znajdowa膰 si臋 w r贸偶nych sytuacjach, gdzie opanowanie my艣li, kierowanie tych w艂a艣ciwych do Cieni, tak 偶eby te niepotrzebne nie przenika艂y do ich umys艂u, nie b臋dzie takie proste. W sytuacjach gdzie nagle w gr臋 wchodz膮 emocje, ci臋偶ko jest zapanowa膰 nad umys艂em. Lecz tego b臋d膮 si臋 uczy膰 na nast臋pnych zaj臋ciach, gdy偶 ich kilkugodzinny trening dobieg艂 ko艅ca.

* * *


Senka na swoich pierwszych zaj臋ciach uczy艂 si臋 zmiany kszta艂tu, a zaj臋cia szybko przerodzi艂y si臋 w dobr膮 zabaw臋 uczni贸w i atmosfera rozlu藕ni艂a si臋 nieco. Ch艂opcy uczyli si臋 zmiany swojego cia艂a w dym a potem w r贸偶ne rodzaje broni i nie tylko, cokolwiek co mog艂oby by膰 potrzebne przy obronie lub ataku Anio艂贸w.
Senka zaprzyja藕ni艂 si臋 z innymi Cieniami i ju偶 nie czu艂 si臋 taki wyobcowany, a tak偶e nie czu艂 ju偶 tak du偶ej niech臋ci do swojego wygl膮du obeznany z takim samym wygl膮dem innych uczni贸w. Wszyscy mieli tak samo czarne w艂osy i oczy, co czasami utrudnia艂o rozr贸偶nienie os贸b, ale powoli przyzwyczai艂 si臋 do tego i rozpoznawa艂 koleg贸w z grupy.
Kilka godzin up艂yn臋艂o im bardzo szybko, na powa偶nej pracy jak i dobrej zabawie przy zmianie kszta艂t贸w. Mogli zmienia膰 swoj膮 ca艂膮 sylwetk臋, ale r贸wnie偶 pojedyncze cz臋艣ci cia艂a jak nogi czy r臋ce. Rozdziela膰 cia艂o na p贸艂, lub wi臋cej cz臋艣ci, stawa膰 si臋 po prostu dymem.

* * *


Po pierwszych zaj臋ciach nast膮pi艂a przerwa obiadowa po kt贸rej mieli spotka膰 si臋 w parach na 膰wiczeniach. W sto艂贸wce zrobi艂 si臋 jeszcze wi臋kszy harmider, gdy pierwszoroczne 艢wiat艂a i Cienie z entuzjazmem opowiadali sobie o nowych umiej臋tno艣ciach. Tutaj Cienie mia艂y wi臋ksze pole do popisu ni偶 艢wiat艂a, kt贸re jedynie nauczy艂y si臋 kontrolowa膰 my艣li, ale i tak wi臋kszo艣膰, w tym Lior, cieszyli si臋 z nowych sprawno艣ci. Senka chwali艂 mu si臋 pokazuj膮c jak zmienia si臋 w dym, rozdziela cia艂o, oraz zmienia r臋ce w r贸偶ne bronie, ale w ko艅cu Lior kaza艂 mu usi膮艣膰 i zje艣膰 obiad, mimo 偶e za艣miewa艂 si臋 z poczyna艅 przyjaciela.
Gdy w ko艅cu zacz臋li ju偶 spokojnie je艣膰, do Senki dotar艂o wreszcie czego uczy艂 si臋 Lior. Nie s艂ysza艂 go, nie s艂ysza艂 偶adnych jego my艣li, chocia偶 widzia艂 po jego oczach, po jego ruchach, 偶e na pewno jakie艣 k艂臋bi膮 mu si臋 w g艂owie. Nagle poczu艂 pustk臋, jakby w ca艂ym 艣wiecie zaleg艂a cisza, albo tylko on og艂uch艂. Nie rozumia艂 tego dziwnego uczucia, bo przecie偶 jeszcze niedawno tak bardzo chcia艂 si臋 pozby膰 natarczywych my艣li Liora ze swojej g艂owy. A teraz chcia艂 aby te my艣li wr贸ci艂y.

* * *


Po obiedzie wybrali si臋 razem na wsp贸lne zaj臋cia. Do budynku szli w milczeniu, ale w Sence k艂臋bi艂y si臋 r贸偶ne uczucia. Mieli znowu si臋 po艂膮czy膰, pierwszy raz 艣wiadomie od pierwszego wymuszonego po艂膮czenia przez magi臋. Serce wali艂o mu jak m艂otem gdy o tym my艣la艂. Przed wej艣ciem do budynku stan膮艂 i si臋 zawaha艂. Lior obr贸ci艂 si臋 w jego kierunku zdziwiony.
- Co si臋 sta艂o?
- Lior, czy ty obawiasz si臋 tego po艂膮czenia? - wyduka艂 niepewnie.
Lior spojrza艂 mu g艂臋boko w oczy, dobrze rozumia艂 co Senka teraz czuje, sam po obiedzie rozmy艣la艂 nad tym.
- Tak, tak samo obawiam si臋 jak ty - przytakn膮艂.
- Ja si臋 wcale nie... - zakrzykn膮艂 wzburzony Senka, lecz zamilk艂 gdy Lior po艂o偶y艂 mu d艂o艅 na ramieniu.
- Przede mn膮 nie musisz niczego ukrywa膰, przecie偶 ci臋 znam. - Zacisn膮艂 mocniej d艂o艅. - Nie martw si臋, przejdziemy przez to razem. W sumie i tak nie mamy innego wyj艣cia. - Mrugn膮艂 jednym okiem i si臋 u艣miechn膮艂. Zdj膮艂 r臋k臋 z ramienia i skierowa艂 si臋 do budynku. - Chod藕, bo si臋 sp贸藕nimy.
Na sali sta艂 ju偶 nauczyciel i pozosta艂e cztery pary 艣wie偶ych Anio艂贸w.
- Wchod藕cie, wchod藕cie - machn膮艂 do nich r臋k膮. - Zaczn臋 od przedstawienia si臋. Nazywam si臋 Sulai Paora i b臋d臋 waszym nauczycielem przez nast臋pny rok. Pami臋tajcie, 偶e ja jestem tutaj dla was i je艣li macie jakikolwiek problem, mo偶ecie si臋 do mnie zg艂osi膰.
Sulai u艣miecha艂 si臋 pochlebnie i zmierzy艂 wszystkich wzrokiem. By艂 wysokim cz艂owiekiem o ciemnej karnacji i mocnej budowie cia艂a. Mia艂 kr贸tko przystrzy偶one czarne w艂osy i bystre br膮zowe oczy. Nie by艂 jednym z Anio艂贸w, lecz jak wi臋kszo艣膰 nauczycieli, wysokiej rangi magiem, kt贸ry odpowiednio wyuczony, m贸g艂 wiedzie膰 tyle samo o Anio艂ach co oni sami. Sala, w kt贸rej si臋 znajdowali emanowa艂a magiczn膮 energi膮, kt贸r膮 wcze艣niej Sulai rozsia艂 woko艂o 偶eby jakiekolwiek niebezpieczne zakl臋cie, czy u偶ycie magii nie wysz艂o poza sal臋, nie zniszczy艂o jej jak i niczego poza ni膮. Wszystko woko艂o by艂o tak samo jak na statku i w pokojach wy艂o偶one jasnym drewnem, w sali nie by艂o 偶adnych sprz臋t贸w ani luster, kt贸re mog艂yby rozprasza膰 uczni贸w. Jedyne dwa okna, kt贸re znajdowa艂y si臋 na przeciwko wej艣cia, by艂y r贸wnie偶 os艂oni臋te magi膮, a na tle 艣wiat艂a wpadaj膮cego do 艣rodka dawa艂o si臋 zauwa偶y膰 nik艂膮 fioletow膮 po艣wiat臋 energii.
Sulai Paora kaza艂 uczniom zacz膮膰 od zwyk艂ego po艂膮czenia, pierwszego 艣wiadomego odk膮d z艂膮czy艂a ich magia. Nie mieli robi膰 nic wi臋cej, tylko Cie艅 mia艂 wej艣膰 w 艢wiat艂o, poby膰 chwil臋 w jego ciele i wyj艣膰.
艢wiat艂a zdj臋艂y koszule aby ich nie zniszczy膰 i ustawi艂y si臋 plecami do swoich Cieni. Senka wtedy po raz pierwszy zauwa偶y艂 znami臋, kt贸re na zawsze mia艂o pozosta膰 na plecach Liora. Mi臋dzy jego 艂opatkami widnia艂o niewielkie czarne ko艂o, kt贸re znaczy艂o jego przynale偶no艣膰 do Cienia. Senka si臋 zawaha艂. Umia艂 ju偶 zmienia膰 si臋 w dym, ale teraz musia艂 to zrobi膰 i wlecie膰 w cia艂o Liora. Czy b臋dzie do tego zdolny? Lior sta艂 niecierpliwie czekaj膮c na jak膮kolwiek oznak臋, 偶e Senka jest gotowy, spogl膮da艂 na niego ukradkiem przez rami臋. Nauczyciel wyda艂 polecenie i wszystkie cienie 艂膮cznie z Senk膮 zmieni艂y si臋 czarne ob艂oki pary. Senka niewiele ju偶 si臋 zastanawiaj膮c wlecia艂 przez znami臋 do cia艂a przyjaciela i Lior w tym momencie poczu艂 ogromny b贸l przez kt贸ry zgi膮艂 si臋 i musia艂 przykl臋kn膮膰 na jedno kolano. Zacisn膮艂 oczy i zagryz艂 z臋by w pr贸bie przezwyci臋偶enia rwania w trzewiach. Us艂ysza艂 g艂os nauczyciela, 偶eby si臋 nie martwi膰 bo takie pierwsze uczucia s膮 normalne. Mia艂 g艂臋boko oddycha膰 i pozwoli膰 Cieniowi aby go wype艂ni艂.
Senka w pierwszym momencie spanikowa艂. Nie wiedzia艂 co si臋 sta艂o i gdzie si臋 znajduje. Szamota艂 si臋 po ciele i umy艣le a偶 w ko艅cu po kilku sekundach jego 艣wiadomo艣膰 si臋 przebi艂a i uspokoi艂 si臋 wiedz膮c, 偶e znajduje si臋 w ciele Liora. Przesta艂 si臋 szarpa膰 i wtedy zacz膮艂 ca艂ym sob膮 wype艂nia膰 cia艂o i umys艂 Liora jakby rozkoszuj膮c si臋 posiadaniem cia艂a 艢wiat艂a. Lior r贸wnie偶 uspokoi艂 oddech, stan膮艂 r贸wno na nogach i czu艂, 偶e Senka przepe艂nia go ca艂ego. Czu艂 go w umy艣le, klatce piersiowej, r臋kach, nogach, jego Cie艅 wype艂nia艂 go ca艂ego i byli jedno艣ci膮.
Po tych kilku chwilach spokoju Senka wylecia艂 z Liora tak jak i pozostali uczniowie i zmaterializowa艂 si臋 w swoim ciele. Gdy tylko poczu艂 pod艂og臋 pod stopami zachwia艂 si臋 i pad艂 na kolana ca艂y spocony.
- To normalne, 偶e pierwsze po艂膮czenia s膮 m臋cz膮ce, a nawet sprawiaj膮 b贸l. Z czasem si臋 do nich przyzwyczaicie i b贸l zniknie, wyczerpanie opadnie, ale musicie si臋 艂膮czy膰 jak najcz臋艣ciej 偶eby sta艂o si臋 to dla was czym艣 normalnym, naturalnym.
Lior pochyli艂 si臋 nad Senk膮 i pom贸g艂 mu wsta膰.
- Wszystko w porz膮dku? - zapyta艂 z trosk膮 w g艂osie kiedy przytrzyma艂 przyjaciela.
- Tak, dam sobie rad臋 - Senka nie spojrza艂 mu w oczy i delikatnie odepchn膮艂 r臋k臋 gdy stan膮艂 o w艂asnych si艂ach. Nie chcia艂 wydawa膰 si臋 nieporadny.
Lior posmutnia艂. Nie rozumia艂 czemu jego przyjaciel jest taki markotny. Wprawdzie ich obu po trochu bola艂o to pierwsze wej艣cie, ale jednocze艣nie by艂o to co艣 cudownego, czego mogli do艣wiadcza膰 razem.
Sulai przywo艂a艂 wszystkich do porz膮dku i zacz膮艂 wyja艣nia膰 im jak maj膮 scali膰 swoje umys艂y gdy s膮 po艂膮czeni. Gdy z艂膮cz膮 swoje my艣li, 艢wiat艂a b臋d膮 mog艂y wydawa膰 rozkazy Cieniom, a ci wykonywa膰 ich zalecenia i zmienia膰 kszta艂ty na ich potrzeby oraz u偶ycza膰 im w艂asnej si艂y witalnej.
Gdy Senka ponownie wlecia艂 do cia艂a Liora, znowu przez sekundy nie m贸g艂 si臋 odnale藕膰, potem zgodnie z zaleceniami nauczyciela, po艂膮czy艂 si臋 z jego umys艂em i teraz r贸wnie偶 on widzia艂 i s艂ysza艂 wszystko to co Lior. To by艂o dla niego niesamowite prze偶ycie, czu艂 jakby to on by艂 Liorem, jednocze艣nie zatracaj膮c samego siebie, nie maj膮c ca艂kowitej w艂adzy nad cia艂em, w kt贸rym przebywa艂, ale jednocze艣nie czu艂 si臋 jedno艣ci膮 z nim. Zda艂 sobie spraw臋, 偶e s艂yszy my艣li przyjaciela, ale nie tak jak ostatnio, wybrane, jak go nauczyli kilka godzin temu, ale wszystkie. Czu艂 jego emocje, niepowstrzymane przep艂ywy rozmy艣la艅, pr贸by skupienia uwagi, powstrzymywania si臋 przed tym wszystkim, co teraz w艂a艣nie odczuwa艂. Lecz Sence uda艂o si臋 nad tym zapanowa膰, uda艂o mu si臋 ws艂ucha膰 w instrukcje nauczyciela i potem wyodr臋bni膰 te polecenia z umys艂u Liora. Ch艂opak wyci膮gn膮艂 praw膮 r臋k臋 do przodu i wymusi艂 na Cieniu aby poprzez jego cia艂o, w tym r臋ku utworzy艂 miecz. Senka powoli i z trudem wpe艂z艂 w r臋k臋 obejmuj膮c j膮 cieniem i w czarnej d艂oni utworzy艂 miecz, tak jakby zmaterializowa艂 go w swojej d艂oni, jak to robi艂 na wcze艣niejszych 膰wiczeniach.
Lior poczu艂 dziwny ch艂贸d gdy cie艅 zacz膮艂 obejmowa膰 jego rami臋, a jego d艂o艅 pokry艂a si臋 czerni膮. W r臋ku zmaterializowa艂 si臋 d艂ugi czarny miecz, kt贸ry by艂 tak samo ci臋偶ki jak prawdziwy i prawdopodobnie ci膮艂 tak samo jak prawdziwy. Pozna艂 ten miecz, takiego samego u偶ywali w szkole wojskowej w Amardzie. U艣miechn膮艂 si臋 na t膮 my艣l, a Senka j膮 od razu wy艂apa艂. Tak, sam te偶 si臋 u艣miechn膮艂, tylko taki miecz pami臋ta艂.
- Cienie, zatrzymajcie t膮 posta膰 broni i spr贸bujcie utrzyma膰 jak najd艂u偶ej - krzykn膮艂 mag Paora. Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 do przodu i przed uczniami pojawi艂y si臋 s艂omiane dwumetrowe pacho艂ki. - Pami臋tajcie, 偶e ostrze, kt贸re tworzycie musi by膰 jak najbardziej prawdziwe, bo musi by膰 ostre i ci膮膰 jak prawdziwe ostrze. 艢wiat艂a, wypr贸bujcie miecze stworzone przez wasze Cienie. - I usun膮艂 si臋 na bok, zostawiaj膮c pole uczniom.
Lior przekaza艂 Sence w my艣lach jak zamierza zaatakowa膰 pacho艂ek, a Senka mu odpowiedzia艂, 偶e postara艂 si臋 jak m贸g艂, 偶eby ostrze by艂o sprawne i powinno im si臋 uda膰.
Jak si臋 nie uda, nie martw si臋, to dopiero pocz膮tek, pomy艣la艂 Lior i odetchn膮艂 g艂臋boko. Zamachn膮艂 si臋 mieczem, lecz ten jedynie wbi艂 si臋 w pacho艂ek, nie 艣cinaj膮c go. Zdziwi艂 si臋 nieco, ale zrozumia艂, 偶e jego przyjaciel jednak nie podo艂a艂. Rozejrza艂 si臋 po innych 艢wiat艂ach i sprawa mia艂a si臋 podobnie, miecze albo w og贸le nie wbi艂y si臋 w pacho艂ki albo zag艂臋bi艂y si臋 w nich nieznacznie. Sulai zani贸s艂 si臋 gromkim 艣miechem.
- Nie miejcie takich niet臋gich min, to zdarza si臋 za ka偶dym razem. - U艣miecha艂 si臋 pogodnie. - To tylko pokazuje ile jeszcze musicie 膰wiczy膰 zanim przyst膮picie do powa偶nej walki.
Cienie wysz艂y ze 艢wiate艂 i stan臋li obok. Senka zgi膮艂 si臋 w p贸艂 i opar艂 d艂o艅mi o kolana, oddycha艂 szybko i p艂ytko, pot skapywa艂 z jego zmierzwionych w艂os贸w. Nauczyciel kolejno podchodzi艂 do ka偶dej pary, klepa艂 po ramionach i plecach i m贸wi艂 s艂贸wka otuchy. Gdy po艂o偶y艂 r臋k臋 na ramieniu Senki ten wyprostowa艂 si臋 i spojrza艂 mu w oczy. Sulai by艂 du偶o wy偶szy od niego wi臋c musia艂 zadziera膰 g艂ow臋.
- Dobrze si臋 spisa艂e艣 Senka, tw贸j miecz by艂 najostrzejszy ze wszystkich - odwr贸ci艂 si臋 do Liora i jemu te偶 po艂o偶y艂 d艂o艅 na ramieniu - a tw贸j zamach by艂 r贸wnie偶 najsilniejszy. Sam stworzy艂em 膰wiczebne pacho艂ki, czu艂em ka偶dy z nich, wiem co do milimetra jak bardzo zosta艂y zniszczone, wi臋c moje s艂owa nie s膮 tylko czczym gadaniem. Dobrana z was para.
Po rozmowie z ka偶dym obwie艣ci艂, 偶e zaj臋cia dobieg艂y ko艅ca i mog膮 si臋 rozej艣膰 do swoich pokoi. Lior i Senka nie odezwali si臋 do siebie s艂owem dop贸ki nie zamkn臋li za sob膮 drzwi pokoju.
- Niech to szlag - krzykn膮艂 Senka. - By艂em pewien, 偶e jest wystarczaj膮cy ostry. - Upad艂 na 艂贸偶ko wyprany z si艂.
- Przesta艅, s艂ysza艂e艣 co m贸wi艂 pan Paora, to zawsze si臋 zdarza za pierwszym razem, a i tak podobno byli艣my najlepsi. - Lior r贸wnie偶 po艂o偶y艂 si臋 na 艂贸偶ku, lecz na boku w kierunku Senki, patrzy艂 i obserwowa艂 go.
- No i co z tego? Najlepsi z najgorszych to 偶adne wyr贸偶nienie - odparskn膮艂.
- Za du偶o od siebie wymagasz Senka. Widzia艂em jaki by艂e艣 dzisiaj zm臋czony, ledwie sta艂e艣 na nogach - odpar艂 z trosk膮 w g艂osie.
- To te偶 wina tego twojego gadania.
- Jakiego mojego gadania?
- B臋d膮c w tobie ci膮gle s艂ysza艂em my艣li, emocje, wszystko. Nie mog艂em si臋 skupi膰.
Lior lekko otworzy艂 usta w zdziwieniu, s膮dzi艂 偶e panuje nad my艣lami, przecie偶 uda艂o mu si臋 tego nauczy膰 na poprzedniej lekcji. Czy偶by to nie by艂o wystarczaj膮co skuteczne gdy Senka jest w 艣rodku? Teraz na pewno nie s艂ysza艂 jego my艣li, powiedzia艂by co艣 chyba, zmieni艂 chocia偶 grymas twarzy. Lior zacz膮艂 zastanawia膰 si臋 co czuje Senka gdy jest w nim. Na pewno odczuwa to zupe艂nie inaczej ni偶 on.
- Senka? - zacz膮艂 cicho.
- Co chcesz? - odburkn膮艂. Le偶a艂 z zamkni臋tymi oczami i Lior przez chwil臋 my艣la艂, 偶e zasn膮艂.
- Jak to jest by膰 we mnie? Co wtedy czujesz?
Senka otworzy艂 oczy i odwr贸ci艂 g艂ow臋 w stron臋 przyjaciela. Ich spojrzenia si臋 zetkn臋艂y i Senka pr贸bowa艂 odczyta膰 jego my艣li, ale Lior skutecznie je teraz blokowa艂.
- Nie chce mi si臋 teraz o tym rozmawia膰, musz臋 si臋 zdrzemn膮膰 przed kolacj膮, bo inaczej na ni膮 nie dojd臋 - b膮kn膮艂 i odwr贸ci艂 si臋 ty艂em do Liora.
Senka, co si臋 z tob膮 dzieje?, pomy艣la艂 Lior zmartwiony. Nie zdawa艂 sobie sprawy, 偶e emocje przebijaj膮ce si臋 teraz na wierzch utrudniaj膮 utrzymanie jego my艣li w ryzach. Senka us艂ysza艂 to pytanie i zacisn膮艂 oczy. Wiedzia艂, czu艂, 偶e Lior nie powiedzia艂 tego na g艂os. Nie potrafi艂by mu wyt艂umaczy膰 tego dziwnego uczucia, kt贸re rozpala艂o go od 艣rodka kiedy dzisiaj dociera艂y do niego my艣li i emocje Liora, kiedy wiedzia艂 偶e m贸g艂by czyta膰 jego umys艂 jak otwart膮 ksi臋g臋, gdyby tylko chcia艂. Odczuwa艂 coraz wi臋ksz膮 wi臋藕 z nim, jakby si臋 od niego uzale偶nia艂, ale jednocze艣nie nie umia艂 nazwa膰 uczu膰, kt贸re zaczynaj膮 si臋 w nim k艂臋bi膰.
Po chwili zasn膮艂 oddychaj膮c miarowo, ale Lior nie m贸g艂 wyciszy膰 umys艂u i czuwa艂 ca艂y czas dop贸ki nie musieli i艣膰 na kolacj臋. Przez ca艂y wiecz贸r nie rozmawiali a Lior pr贸bowa艂 trzyma膰 na wodzy swoje my艣li. Po艂o偶yli si臋 spa膰 r贸wnie偶 w milczeniu i tylko Lior przed zamkni臋ciem oczu 偶yczy艂 Sence dobrej nocy, ale ten nic nie odpowiedzia艂, ale ch艂opak nie wiedzia艂 czy nie chce m贸wi膰, czy ju偶 艣pi. W ko艅cu sam zasn膮艂 szybko zm臋czony po ca艂ym dniu.










Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum