The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Wrze秐ia 10 2025 13:49:38   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Mroczny 艁uk 1
艢wita艂o. Noc ust臋powa艂a sw贸j czas dniowi. Kolejnemu dniu bez Solena. Nie otworzy艂 oczu-nie by艂 w stanie patrze膰 na ten triumf 艣wiat艂a. Tak ulotny...
-Braciszku?-to Wietrzna potrz膮sn臋艂a go za rami臋. Otworzy艂 oczy, by spojrze膰 w oczy swojego najwi臋kszego koszmaru. Bowiem Kerowyn mia艂a twarz Topora, twarz wykrzywion膮 teraz bezbrze偶n膮 nienawi艣ci膮 i w艣ciek艂o艣ci膮. Elf ods艂oni艂 w grymasie ostro zako艅czone wilcze k艂y. Rzuci艂 mu si臋 do gard艂a, w skoku zmieniaj膮c si臋 w wielk膮 wader臋*...

Poderwa艂 sie z pos艂ania, dysz膮c ci臋偶ko. Rozejrza艂 si臋 woko艂o. By艂 sam. Westchn膮艂, nie mog膮c powstrzyma膰 艂ez. Zwin膮艂 si臋 w k艂臋bek, dr偶膮c w bezsilnym szlochu. Ta walka odby艂a sie jaki艣 miesi膮c temu. Miesi膮c temu Solen znikn膮艂 w rozb艂ysku krwawego 艣wiat艂a. Miesi膮c temu zosta艂 sam. Solen, cholera jasna, gdzie jeste艣?
-Solen!!!!
Jego krzyk jeszcze d艂ugo przebrzmiewa艂 echem w lesie, p艂osz膮c ptactwo i mniejsze zwierz臋ta. Ze wzrokiem zamglonym 艂zami, wsta艂 i zwin膮艂 ob贸z. Ko艅 parskn膮艂 rado艣nie, gdy zbli偶y艂 si臋 do niego. Nale偶a艂 do Solena i Riana kategorycznie oznajmi艂a, 偶e ma go wzi膮艣膰. No i wzi膮艂.
Pop臋dzi艂 karego do k艂usa, potem do galopu. Nied艂ugo potem wpad艂 w pe艂nym p臋dzie na plac jakiej艣 wioski. By艂a ma艂a, kilka dom贸w, kapliczka jakiego艣 boga, wiocha jak ka偶da inna. Po raz kolejny opowiedzia艂 swoj膮 histori臋. A potem jak zwykle wsta艂. To by艂a jego pokuta, opowiada艂 to raz za razem, czasem po kilka razy dziennie.
Nie spodziewa艂 si臋, naprawd臋 si臋 nie spodziewa艂, 偶e kto艣 m贸g艂 go widzie膰. Ju偶 straci艂 nadziej臋, pyta艂 w wielu miejscach i nikt nic nie wiedzia艂, a tu nagle...
-Z艂ote w艂osy m贸wicie, panie elfie?-tu偶 za nim rozleg艂 si臋 skrzecz膮cy g艂os jakiej艣 kobiety.-Ubrany w ziele艅? Widzia艂am go. Widzia艂am, tak.
-Pani...-g艂os dr偶a艂 mu niemi艂osiernie
-Noc膮, przeje偶d偶ali, noc膮. Ale ja mam dobry s艂uch, s艂ysza艂am. Rudy p艂aszcz widzia艂am, tak, zwi膮zany. Porwany. Jechali, tak, szybko.
-Pani... dok膮d, prosz臋...
-Z p贸艂nocy, elfie. Z p贸艂nocy, na zach贸d, o tam, skr臋cili.-wskaza艂a pomarszczon膮 d艂oni膮 kierunek-Ale uwa偶aj elfie, uwa偶aj, radz臋. Oni niebezpieczni. Nie masz szans odratowa膰 go. A najgorszy ten najmniejszy. Zwinny, mag, czuj臋. Tak, mag, uwa偶aj.-spojrza艂a mu w oczy ca艂kiem czystymi bia艂kami.-Ty, tak, kochasz, elfie, tak, jego kochasz, czuj臋. Ale uwa偶aj. Oni silni s膮, tak, tortury znaj膮. 艢piesz si臋, tak, 艣piesz. Na zach贸d, tak, elfie, szybko. Jed藕, niecz, tak, niech b艂ogos艂awie艅stwo, tak, b艂ogos艂awie艅stwo chroni ci臋 od z艂ego, tak, jed藕, jed藕. 艢piesz si臋, elfie, tak, 艣piesz.
-Dzi臋kuj臋 ci, pani, z ca艂ego serca dzi臋kuj臋.-uca艂owa艂 jej starcz膮 d艂o艅. Wskoczy艂 na konia , kt贸ry jakby rozumia艂, co m贸wi艂a staruszka, pogna艂 jak strza艂a we wskazanym kierunku.
A na placu obraz starej kobiety rozmy艂 si臋, ukazujac prawd臋-ognisto w艂os膮 dziewczynk臋 o czarnych jak noc oczach, kt贸ra w chwil臋 p贸藕niej znik艂a, pozostawiaj膮c po sobie tylko szum wiatru, kt贸ry ni贸s艂 jej ciche s艂owa.
-艢piesz si臋, dziecino, jeszcze nie jest z p贸藕no. Wygrasz, o ile mnie nie zawiedziesz, elfie. 艢wiat艂a Kalyi ci dopomog膮, bo i ty nosisz w sobie 艣wiat艂o.
艢pieszy艂 sie, nawet nie s艂ysz膮c jej s艂贸w, ale w chwili, gdy je wypowiedzia艂a, mimo, ze ich nie s艂ysza艂, wst膮pi艂a w niego nowa nadzieja. Uda mu si臋! Teraz wie ju偶 dokad ma jecha膰. Znajdzie go, na pewno! To ju偶 tylko kwestia czasu.
Kilka godzin p贸藕niej przeje偶d偶a艂 przez zniszczon膮 wiosk臋. Gdzie艣 z kt贸rej艣 z chat us艂ysza艂 rozpaczliwe zawodzenie. Mimo, i偶 czas nagli艂 go niemi艂osiernie, osadzi艂 konia w miejscu, i szybko pogna艂 w stron臋 g艂osu. Zobaczy艂 m艂od膮 dziewczyn臋, zawodz膮c膮 nad czym艣, co musia艂o by膰 daleko na zachodzie. To ten sam kierunek, za艣wita艂o mu w g艂owie.
-Dziecko...-szepn膮艂 do niej-Nie wa偶ne, co si臋 stanie, nie zmienisz tego, siedz膮c i p艂acz膮c!
-Co ty mo偶esz wiedzie膰?!-krzykn臋艂a, wyrywaj膮c rami臋 spod jego d艂oni-Zniszczyli mi dom! Wybili wszystkich, a brata zabrali! Mieli ju偶 zak艂adnika, pozna艂am po zwi膮zanym rdzawym p艂aszczu! M贸j brat mia艂 dziesi臋膰 lat, rozumiesz?! Dziesie膰!
-Nie jeste艣 sama w b贸lu.-wyszepta艂 z gorycz膮 w g艂osie-Chod藕! Ten w p艂aszczu to Top贸r, m贸j ukochany. Chod藕!-ponagli艂 j膮 jeszcze raz, ci膮gn膮c tym razem za r臋k臋. Niechetnie ruszy艂a za nim, patrz膮c na niego z obrzydzeniem. Sama wsiad艂a na konia, kt贸ry nawet nie parskn膮艂, mimo, 偶e na Kerosh臋 na pocz膮tku reagowa艂 niesamowit膮 z艂o艣ci膮. Bogowie, jak ona mog艂a da膰 si臋 dotkn膮膰 jednemu z... nich! Z tych obrzydliwc贸w! Jako wog贸le mo偶na kocha膰 swoj膮 p艂e膰!
-Najwidoczniej mo偶na.-mrukn膮艂 z przek膮sem Kerosha
-Co? Przepraszam, nie wiedzia艂am, 偶e to powiedzia艂am.
-Najwidoczniej. A co do twojego pytania, to mo偶na. Mi艂o艣膰 nie s艂uga, wiesz o tym? Przychodzi nie wtedy, gdy wzywasz, tylko gdy si臋 jej wog贸le nie spodziewasz. My艣lisz, ze wiedzia艂em, 偶e zakocham si臋 w Toporze? Nawet mi to przez my艣l nie przesz艂o! I nie jestem "jednym z... nich". Normalnie faceci mnie nie poci膮gaj膮.
-A ten... Top贸r, to co, pies?-fukn臋艂a dziewczyna
-O, nie! Psem to on na pewno nie jest.-roze艣mia艂 si臋, wcale nie weso艂o-Top贸r... to po prostu Top贸r. Jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny.
-A偶 tak go kochasz?-wyrwa艂o si臋 jej
-Bardziej, ni偶 mo偶esz sobie wyobrazi膰.
-To chyba szkoda by by艂o go straci膰... To byli ci od Naj艣wi臋tszego Kalisty, prawda?
-Tak... o co ci chodzi?
-Skr臋膰 w lewo, przegonimy ich.-stwierdzi艂a powa偶nie
-Co?
-To droga na skr贸ty, no, skr臋caj! Chcesz go uratowa膰, czy nie?
-Oczywi艣cie, 偶e chc臋!-ostro zawr贸ci艂 konia na 艣cie偶k臋 po lewej. Jechali do艣膰 kr贸tko, nim wko艂o nich nie zacz膮艂 g臋stnie膰 mrok.
-Co si臋 dzieje?-krzykn膮艂 Top贸r-Gdzie艣 ty nas poprowadzi艂a?!
-Nie wiem! Ilekro膰 tu chodzi艂am, nic takiego si臋 nie dzia艂o! Nie rozu...-przerwa艂 jej, zwierz臋cy prawie, krzyk Keroshy. Elf spad艂 z konia, zwijaj膮c si臋 z niesamowitego b贸lu, kt贸ry ogarn膮艂 wszystkie chyba jego nerwy. Krzycza艂 wniebog艂osy, b艂agaj膮c, by m贸g艂 umrze膰, by ten b贸l wreszcie sie sko艅czy艂. I rzeczywi艣cie, w ko艅cu okrutne uczucie min臋艂o. Spr贸bowa艂 wsta膰, lecz b贸l powr贸ci艂. Na kr贸tk膮 chwil臋, ale nadal przeszywaj膮cy i okrutnie pot臋偶ny.
-Przepraszam ci臋, male艅ka...-wyszepta艂-Chyba jednak ich nie przegonimy.
-Nie przepraszaj, nie trzeba. Co ci?-spyta艂a z trosk膮
-Nie wiem, i to jest najgorsze. Tylko nagle ten b贸l... Poczekaj, sprubuj臋 jeszcze raz...-powoli uni贸s艂 si臋 na 艂okciach, ale gdy tylko nieznacznie w艂膮czy艂 do pracy mi臋艣nie plec贸w, jego cia艂o prszeszy艂 b贸l tak wielki, 偶e ledwie powstrzyma艂 krzyk. Mimo to, zmuszaj膮c swoj膮 wol臋 do nadludzkiego wysi艂ku, zdo艂a艂 si臋 podnie艣膰 do pozycji siedz膮cej. I wszystko by艂o by dobrze, gdyby nie zduszony okrzyk dziewczyny.
-Co艣 si臋 sta艂o?-zaniepokoi艂 si臋
-Twoje plecy...-wyszepta艂a zszokowana-Jak w legendzie... jak w tamtej legendzie...
-o czym ty m贸wisz, do cholery?-zirytowa艂 si臋 szybko Kerosha
-Bo... mieli艣my w domu tak膮 ksi臋g臋... ona nie by艂a gruba, zawiera艂a tylko jedn膮 legend臋... to by艂o o Wybranym Kalyi... I by艂 rysunek... a on mia艂 w ciele kamienie... jakby wtopione i... i te kamienie... no bo one...-zacz臋艂a si臋 pl膮ta膰-bo ty masz jeden kamie艅... tak jak na tamtym obrazku... i... a jesli to nie by艂a legenda?
-Jesli to nie by艂a legenda, a nawet je艣li by艂a, to ch臋tnie j膮 poznam. Nie jestem w stanie ruszy膰 si臋 z miejsca, na pewno dalej dzi艣 ju偶 nie dojedziemy. Swoj膮 drog膮, i tak zbli偶a si臋 wiecz贸r... W torbie przy siodle jest hubka i krzesiwo. Wypada艂oby rozpali膰 ognisko, nied艂ugo zrobi si臋 ciemno.
-Dobrze. A potem opowiem ci t膮 legend臋.-wsta艂a i odwr贸ci艂a si臋 w strone g臋stwiny, by p贸j艣膰 po chrust
-Zaczekaj! Jak ci na imi臋?
-Ulva. Jestem Ulva, elfie...
-Kerosha. Twoje imie oznacza wilka, prawda?
-Masz racj臋... prawie. Wilczyc臋. Zaraz wr贸c臋.
-B臋d臋 czeka膰.-odpar艂 figlarnie, ale gdy tylko znik艂a mu z oczu, na jego twarzy pojawi艂 si臋 wyraz zgo艂a inny. Zmartwienie-Co tu si臋, na wszystkich bog贸w, dzieje?

Gdzie艣 daleko, na wysokiej g贸rze, kt贸rej szczyt otula艂y mlecznobia艂e chmury, kto艣 gra艂 na fujarce. To by艂a owa ognisto w艂osa dziewczynka. Jej czarne oczy by艂y puste, gdy szepta艂a, jej my艣li by艂y teraz bowiem bardzo daleko st膮d.
-Pierwszy kamie艅 po艂膮czy艂 si臋 z tob膮, M贸j Wybra艅cze. To krwawnik, wiesz? Teraz nic cie nie skrzywdzi, bo krwawnik jest kamieniem leczenia. My艣l臋, 偶e teraz mo偶esz ju偶 pom贸c swemu ukochanemu... i si臋 przy tym nie zabi膰...




--------
yla - jednostka czasu, oko艂o pi臋tna艣cie minut; jedna yla = 30 tex
wadera - samica wilka
艢wiat艂a Kalyi - niewielkie kamienie o wielkiej mocy ; Kalyia jest bogini膮 stoj膮c膮 naprzeciw Kalisty, jej bli藕niaczk膮 i przeciwwag膮; zw膮 j膮 tak偶e Dawczyni膮 Ognia lub Opiekunk膮 Szukaj膮cych












 


Komentarze
wielkamorda dnia pa糳ziernika 16 2011 19:00:48
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

sintesis (Brak e-maila) 21:25 24-01-2007
mrah pisz a ja bede czytac i sie zachwycacsmileyto chyba niezly uklad ?
Raisa (wega21@op.pl) 13:25 06-02-2007
ok.
problem w tym, ze mi opka z podr贸偶ami kiepsko wychodz膮... jaka艣 rada?
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum